I wczepią nam do głów chipy.doc

(139 KB) Pobierz
I wczepią nam do głów chipy

I wczepią nam do głów chipy

 

August 29, 2008 · Drukuj

Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z pacyfistą i antyglobalistą jeszcze za czasów studenckich. Nie zgadzał się z moimi poglądami, przez co trzeba było go ze mnie ściągać. Przekonywał mnie, że Amerykanie za pomocą McDonalda i masonów chcą przejąć władzę nad światem, zniszczyć środowisko i pokryć świat lawą, trzeba więc ich powstrzymać w imię miłości bliźniego i powszechnej tolerancji. Chwilę później miałem jego ręce na gardle.

 

Zawsze coś mnie ostrzegało przed ruchem pacyfistów i antyglobalistów, instynktownie czułem w nim wysublimowaną wersję pierwszych komunistów, którzy zdawali się mówić sensowne rzeczy póki nie dorwali się do władzy i nie wymordowali sporej części Europy i Azji.

 

Jedni i drudzy mieli pomysł na uszczęśliwienie ludzkości i dziwnym zbiegiem okoliczności źródło wszelkich nieszczęść upatrują (czy też upatrywali) w najbogatszych warstwach społeczeństwa. Jakkolwiek same hasła przecież brzmią wspaniale i można by zapytać co ten stary maruda Sędziowski się czepia zacnych ludzi. No bo weźmy na przykład pierwsze z brzegu problemy, które są – według antyglobalistów – znakiem upadku naszych czasów i dla nich są charakterystyczne:

 

Zatrucie środowiska – no tak, kiedyś środowisko było czyste. Były bory, lasy, góry i bory i lasy, rzeki, plagi głodu i Czarnej Śmierci, które potrafiły wyludnić całe miasta w Europie, a przecież nie było nawet pół miliarda ludzi na całym świecie. Obecnie fabryki zasuwają pełną parą i nie nadążają z wyżywieniem szściomiliardowej populacji. Antyglobaliści dziwują się jednak, że przemysłowcy, żeby wytworzyć miliard ton żarcia dziennie, używają do tego ciężkiego przemysłu, nawozów chemicznych i masowo zabijają bydło, zamiast wytwarzać wszystko sposób naturalny tak jak dwieście lat temu.

 

 

 

Wojny – antyglobaliści są z reguły pacyfistami i są za zlikwidowaniem wojen. Winą za wojny obarczają głównie rządy USA. Rządy USA tymczasem również są za zlikwidowaniem wojen i dlatego od czasów I wojny światowej ich armia jeździ po świecie pacyfikować rozmaitych awanturników. Antyglobalistom jednak nie odpowiada ten sposób załatwiania sprawy i woleliby żeby rządy USA znalazły inny sposób na pokój na świecie. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że chodzi tu o złapanie się za ręce i przyzwanie kosmicznej energii. Na swoim blogu oburza się pewien antyglobalista, wyliczając, ilu żołnierzy zginęło w Iraku, ilu ludzi jest przez to bez pracy, ile wydał rząd na tę wojnę itp. Proponuję mu żeby następnym razem zrobił zestawienie, jakie straty poniósł rząd USA na rzecz II wojny światowej. Wtedy to na pewno wyjdzie mu, że Amerykanie bez sensu wdali się w awanturę z Hitlerem. W swym „ideowym” myśleniu jest mieszczański do bólu, nie pojmując, że gdy chodzi o Życie i Wolność nie pytamy o to „czy warto” ale „czy trzeba”. I tak należy stawiać pytanie nie tylko w kwestii Iraku.

Analfabetyzm – to kolejny wynik globalizmu, znak naszych czasów. Fakt, dawniej nie było to problemem, bo aby coś napisać, trzeba było znać jeszcze łacinę. Więc prawie nikt poza duchownymi nie zawracał sobie tym głowy.

 

Ubóstwo – No tak, póki masoni, Żydzi, Amerykanie i Mc Donald nie przejęli podstępem władzy na świecie, każdy człek opływał w dostatki.

Nierozwiązywalne problemy trzeciego świata – to też wina globalizmu. Kiedyś przecież nikt nie wiedział o trzecim świecie i był spokój.

Występowanie niewolnictwa. Codziennie jak widzę tych biedaków w łańcuchach pod oknem, to mam ochotę wybić szybę w Mc Donaldzie. No i bym zapomniał, wpadł do mnie Kunta Kite i prosił o wstawiennictwo w prasie. Odmawia przyjęcia chrześcijańskiego imienia.

Brak dostępu do informacji – To wszystko przez ten globalistyczny internet. Dyrektor internetu kłamie razem z dyrektorami prasy, radia i telewizji.

Wyzysk pracownika wielkiej korporacji – Hmm… Ciekawe czy średniowieczni chłopi pracujących dla korporacji „Król Rudolf Bodaty i Zgraja” mieli płacone holiday pay. Wynika z tego że tak.

Narastanie konfliktów narodowo-etnicznych – Mój dziadek zawsze mówił, że jeszcze pięćdziesiąt lat temu ludzie się tak miłowali, że jeden naród drugiemu organizował wycieczki na Sybir i do Oświęcimia. Ostatnio jak w byłej Jugosławii zacni ludzie próbowali odnowić tę tradycję i zrobić wakacje Albańczykom, a Husain Kurdom w Iraku, tam oczywiście władowali się Amerykanie ze swoimi hamburgerami i wszystko popsuli.

 

Głód na świecie – wiąże się to z problemem „zatrucie środowiska”. Otóż, gdy zaczniemy wszystko produkować tak jak dwieście lat temu problem głodu zniknie wraz z zatruciem środowiska i większością ludzkości.

 

To są z grubsza typowe problemy ostatnich lat, które nie dają spać antyglobalistom. Domyślam się, co kołacze się po głowach bardziej bystrych przedstawicieli tego ruchu. Chcieliby na całym świecie państwa obywatelskiego. Nie dociera do nich, że twór ten, jakkolwiek bliski doskonałości, był mgnieniem oka pomiędzy krwiożerczym kapitalizmem a wschodzącym korporacjonizmem. Był niezwykłą wypadkową wielu korzystnych czynników i objawił się w cudowny sposób, jak demokracja ateńska i podobnie nagle wygasł.

 

Nie rozumieją, że gdyby udało im się zatrzymać mechanizmy rządzące współczesnym światem, to skończyłoby się to katastrofą, bowiem owe mechanizmy są na nasze czasy skrojone. Trzeba szpiegować ludzi, bo szerzy się terroryzm. Trzeba karmić ludzi byle czym bo matka Ziemia więcej już nie wyciśnie. Trzeba unifikować, bowiem izolacjonizm jest niewydajny. Trzeba deptać po piętach małym dyktatorom o średniowiecznej mentalności, bo ich działania dzisiaj odbijają się rykoszetem i mają, niestety, skutki globalne.

 

Co bardziej nawiedzeni przedstawiciele ruchu ostrzegają ze korporacje przejmą władzę nad naszymi duszami i ciałami, a na koniec wszczepią nam do głów chipy. Pewnie tak będzie. Ale kontrolę nad nami mają jak zwykle nasze ludzkie ograniczenia i one wyrażają się w każdej epoce za pośrednictwem różnorakich tyranów. Tyranów którzy są byli i będą odpowiedzią na naszą społeczną ułomność. A chipy, cóż pewnie ludzie będą się o nie zabijali.

 

Michał Sędzikowski

 

© Nowy Czas Kategorie felietony

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin