Danilkiewicz Andrzej - Rekonfiguracja.pdf

(609 KB) Pobierz
895506826.001.png
Andrzej Danilkiewicz
REKONFIGURACJA
Szczególne podziękowania dla: Anny, Dominiki, Emilii, Marty,
Iwony, Andrzeja, Arkadiusza, Wiktora i wszystkich tych, którzy
przyczynili się do powstania tej książki.
Od autora
Umberto Eco powiedział kiedyś, że chciałby znaleźć się na
bezludnej wyspie z książką telefoniczną. Mógłby wtedy - jak twierdzi
ten pisarz - wymyślać historie o wszystkich ludziach znajdujących się
w tym przepastnym tomie. To także moje marzenie.
Długo szukałem pozycji książkowej, która mogłaby mnie
usatysfakcjonować, a jednocześnie odpowiedzieć na nurtujące mnie,
jak i wielu ludzi pytanie: jak będzie wyglądał nasz świat, gdy mnie już
na nim nie będzie? Poza starą dobrą literaturą nie mogłem natrafić na
żadną pozycję, która by mi odpowiadała. Postanowiłem więc ją
napisać. Gdy siadłem do komputera, z przerażeniem odkryłem, że to
nie ja piszę tę książkę, lecz ona pisze się sama. Spod klawiatury
zaczęły wydobywać się słowa i zdania, które tkwiły we mnie gdzieś
głęboko, a które dopiero po ich spisaniu ułożyły się w pewną całość.
Tak, ta książka napisała się sama, choć tak formalnie to napisałem ją
ja. Odkryłem też dzięki niej sekret pisania. Według mnie, nie polega
on wcale na erudycji, umiejętności układania zdań czy zdolności do
wymyślania interesujących historii, lecz na mozolnej, systematycznej
pracy i oddaniu palców na klawiaturze we władanie podświadomości.
Wiadomym jest, że wszelkie próby przewidywania przyszłości
zależne są od przyjętej perspektywy czasowej. Im przewidywanie jest
bardziej oddalone w czasie, tym mniej precyzyjne. Więc być może,
aby dokładnie przewidzieć, należy skoncentrować się na tym, co
będzie za chwilę? Nie chodzi tu o refleksję dla samej refleksji, lecz o
to, aby w owej projekcji dopatrzeć się czegoś, co jeszcze można
zmienić.
O czym jest tak książka? Jest to historia o ludziach i
przeznaczeniu. A wszystko w świecie, który za wszelką cenę próbuje
nam wmówić, że jest inny. A tak naprawdę, wciąż od tysiącleci jest
taki sam. Odchodzi on tylko i powraca do normalności, jak przypływy
i odpływy morza.
Jaki jest to gatunek literacki? Nie wiem. Zwykle unikam
zaszufladkowań.
„Bo podobnie jak o drzewie, nic nie wiesz o człowieku, jeśli go
podzielisz na momenty trwania i pokawałkujesz wedle tego, co go
odróżnia. Drzewo to wcale nie nasienie, a potem łodyga, potem pień
gibki, wreszcie suche drzewo. Nie trzeba go dzielić by poznać. Drzewo
to ta potęga, co wolno zaślubia niebo. Podobnie jak ty, mały
człowieku. Bóg sprawia, że rodzisz się, rośniesz, że wypełniają cię
kolejno pragnienia, żale, radości, cierpienia, wściekłość i
przebaczenie - a potem bierze cię do siebie z powrotem. Nie jesteś
jednakże ani uczniem, ani małżonkiem, ani dzieckiem, ani starcem.
Jesteś tym, który szuka swojej pełni. A jeżeli będziesz umiał zobaczyć,
że jesteś gałązką kołysaną wiatrem, ale mocno wszczepioną w drzewo
oliwne, poruszany powiewem zakosztujesz wieczności. I wszystko
dookoła ciebie stanie się wieczne. Wieczne będzie śpiewające źródło,
co poiło twoich przodków, wieczny blask oczu, kiedy się będziesz
uśmiechał do ukochanej, i wieczny chłód, i rześkość nocy. Czas nie
jest wtedy klepsydrą przesypującą piasek, ale żniwiarzem, co wiąże
snopy.h
Zgłoś jeśli naruszono regulamin