00:00:04:Po co uciekałeś? 00:00:07:I tak cię złapaliśmy,|ale teraz jesteś jeszcze cały w gównie. 00:00:11:- Opanuj gniew.|- Jestem spokojny! 00:00:13:- Dobrze.|- Jestem spokojny! 00:00:15:Wstawaj! 00:00:17:Jesteś żółtodziobem. 00:00:19:Uciekłbym, gdyby nie ten dziadek! 00:00:22:Nawet, gdybyś miał wrotki.|Nie mogę uwierzyć, że ten piernik mnie zatrzymał. 00:00:26:- Słuchamy cię.|- L.A.P.D. 00:00:28:- LAmerskie Pieprzone Debile.|- Uspokój się, synu. 00:00:33:- L.A.P.D.|- Uspokój się. 00:00:35:Nie jestem kapusiem.|Nic ze mnie nie wyciągniecie. 00:00:40:Pogrążasz się. 00:00:42:- Zdejmij mi kajdanki, to ci dokopię!|- Naprawdę? 00:00:45:Mógłbyś się zamknąć?|Zamknij się! 00:00:48:Nic nie zrobiłem. 00:00:50:Dobrze, wystarczy! Wystarczy! 00:00:53:Zawieźmy go na posterunek. 00:00:56:Ten w porcie. 00:00:58:Pieprzona policja. 00:00:59:Zadzwonię do Johnniego Cochrana,|Chemicznego Alego, Roberta Shapiro. 00:01:03:Poczekajcie, aż za dzwonię do mamy. 00:01:05:Będziecie mieli przesrane...|Co to jest? 00:01:09:To portowy komisariat, synu. 00:01:11:Ciche, spokojne miejsce.|Pogadamy sobie. 00:01:17:Jesteśmy na miejscu. 00:01:20:Portowy posterunek. 00:01:22:To mi nie wygląda|na komisariat. 00:01:25:- Wyprowadź go z wozu!|- Z przyjemnością. 00:01:27:- Wyprowadź go.|- To wcale nie wygląda... 00:01:30:- Wyłaź.|- To nie komisariat. 00:01:32:To specjalny posterunek|dla specjalnych dupków. 00:02:00:Hej! Znowu. 00:02:02:- Wracaj tu.|- Chryste Panie! 00:02:04:W porządku? 00:02:06:Tak. A ty? 00:02:07:Też. 00:02:08:Wykorzystać każdą okazję, tak? 00:02:10:Ktoś cię nie lubi.|Niebezpiecznie z tobą przebywać! 00:02:14:- W porządku?|- Ktoś chce cię zabić. 00:02:16:- Nic mu nie jest?|- Tak, tylko się zasikał. 00:02:19:- Chcę porozmawiać z mamą.|- Twardziel z ciebie. 00:02:22:Nic na niego nie macie. 00:02:24:Z całym szacunkiem, mamy kałużę moczu|na miejscu przestępstwa, 00:02:27:- a pani syn ma słaby pęcherz.|- I czego to dowodzi? 00:02:30:Tego, że możemy wziąć pani|syna na przesłuchanie. 00:02:32:Zadamy mu kilka pytań o tym,|co widział. 00:02:35:Odpowie, to zatrzymamy go|w areszcie i przeżyje. 00:02:39:Nie odpowie, puścimy go|i zginie! 00:02:41:Nic nie zrobił.|Nie wmieszacie go. 00:02:44:Rozkuj go. Niech szakale go dopadną. 00:02:47:- Mówię tylko...|- Przestańcie. 00:02:50:Przestańcie. 00:02:56:Chłopcy, którzy zostali zabici, 00:02:58:od dziecka rapowali|w naszej dzielnicy. 00:03:03:I zawsze marzyli, żeby się związać|z Antoinem Sartain i Sartain Records. 00:03:07:To był ich Motown. 00:03:09:- Nie rozumiem tej muzyki.|- Nie powinien pan. 00:03:13:Po wydaniu kilku płyt,|chcieli się usamodzielnić. 00:03:16:Producent zatrzymywał|większość zysków. 00:03:18:Tak jest zawsze|w branży muzycznej. 00:03:21:Sartain poszedł do więzenia. 00:03:24:Klepto pierwszy się zbuntował.|Oświadczył Sartainowi: 00:03:28:"Wynajmnę adwokata, żeby unieważnił kontrakt,|który podpisałem w liceum." 00:03:33:Sartain wyszedł z więzienia. 00:03:37:Wiecie, co było dalej. 00:03:47:Chce pani powiedzieć,|że Sartain zlecił zamordowanie swojego zespołu, 00:03:50:bo chcieli go zostawić? 00:03:53:To poważne ostrzeżenie|dla pozostałych. 00:03:57:Prawda? 00:04:02:Nakreśliłam wam sytuację. 00:04:05:Sami musicie dojść do prawdy. 00:04:08:Proszę się opiekować synem. 00:04:14:Antoine Sartain. Był znany|w półświatku 00:04:18:Ma tam wielu znajomych.|To ten od muzyki? 00:04:21:Właśnie. 00:04:22:Był spokojny,|ale to psychol. 00:04:25:Był pokręcony. 00:04:27:Uważał, że może mieć wszystko. 00:04:30:Kontakty, znajomi? 00:04:32:Jakiś biały odwiedział|go co tydzień. 00:04:35:Przez cały rok. 00:04:37:- Macie nazwisko?|- Tak. 00:04:38:Jak się nazywał|ten biały gość? 00:04:40:Ten, co przychodził|co tydzień do Sarteina. 00:04:43:Wasley. Leroy Wasley. 00:04:46:Leroy Wasley? 00:04:50:"Sierżant Calden i jego partner,|sierżant Leroy Wasley 00:04:55:zajmowali się kontrolowanym zakupem kokainy.|Standardowa sprawa. 00:04:59:Podejrzany chciał zobaczyć gotówkę.|Calden zażądał kokainy. 00:05:06:Sierżant Calden dostał dwa postrzały|w klatkę piersiową. 00:05:10:Podejrzany uciekł ze 100,000 dolarów. 00:05:13:Podejrzewa się, że sierżant Wasley 00:05:17:może mieć kontakty|z dealerami narkotyków." 00:05:20:Skoro FBI podejrzewało Wasley'a, 00:05:23:dlaczego pozwolili mu kryć tatę? 00:05:26:Pewnie nie mogli tego udowodnić. 00:05:28:"Po dogłębnym|czteromiesięcznym śledztwie 00:05:31:sprawę przeciwko|sierżantowi Wasleyowi umożono 00:05:35:z powodu braku dowodów." 00:05:40:Zabiję go. 00:05:42:Spokojnie. Spokojnie. 00:05:46:To prawdziwa puszka Pandory. 00:05:50:"Nie tylko Wasley go zabezpieczał,|w pobliżu stało trzech funkcjonariuszy. 00:05:54:Dwóch pobiegło za podejrzanym. 00:05:58:Trzeci... 00:06:00:wszedł do pokoju, by się..."|Boże Święty! 00:06:06:Widzisz to nazwisko. 00:06:09:Bernard Macko. 00:06:12:- Bennie Macko?|- Bennie Macko. 00:06:15:Wasley i Macko.|Macko i Wasley. 00:06:20:Coś tu śmierdzi. 00:06:25:Jezu. Muszę jechać.|W porządku? 00:06:29:Tak, w porządku. Jedź. 00:06:31:Tylko spokojnie. 00:06:40:Hej, Rubes.|Śledzi mnie wydział wewnętrzny. 00:06:44:Kup coś na wynos|i spotkajmy się w Mt. Olympus. 00:06:47:Nie chcę wracać do domu. 00:07:28:Rube? 00:07:31:Ruby, gdzie jesteś? 00:07:36:Rube? 00:07:41:O jejku.|Detektywie, znalazł mnie pan. 00:07:45:Aresztuję cię, młoda damo. 00:07:51:Proszę, tylko nie kajdanki. 00:07:58:Masz prawo zachować milczenie.|Czy to jasne? 00:08:03:Gavilan z Martinem Wheelerem,|adwokatem branży muzycznej. Śliski typ. 00:08:08:Gavilan pijący na służbie.|Zdjęcia, daty, dokładny czas. 00:08:11:To nie przestępstwa. 00:08:13:Potrzebuję dowodów przestępstwa. 00:08:16:Może to i nie przestępstwa, ale... 00:08:31:- Co to jest?|- Ładny dom. 00:08:36:Tak uważasz? 00:08:37:To dom Gavilana. 00:08:40:Jego ganek. 00:08:43:Klasyczny... z innej epoki. 00:08:47:Jej samochód stał tam całą noc. 00:08:58:Gdzie go znajdziemy? 00:09:03:Zgubiliśmy go. 00:09:05:A ona? 00:09:06:Jakie to romantyczne. 00:09:10:- Uwodziciel z ciebie.|- Nie. 00:09:15:Mój partner jest uwodzicielem. 00:09:17:Ale ja też znam kilka... 00:09:20:starych sztuczek. 00:09:27:Jeśli wezmę Ginkgo, 00:09:30:będę pamiętał,|gdzie położyłem Viagrę. 00:09:38:Naprawdę podoba ci się|ten dom? 00:09:40:Dam maksymalnie 675. 00:09:44:Bankowo? 00:09:46:Masz moją gwarancję. 00:10:08:Sierżancie Gavilan,|jest pan aresztowany. 00:10:27:Co za noc. 00:10:30:Jedno pytanie, dupku. 00:10:32:Dlaczego ja?|Nie masz żadnych dowodów. 00:10:35:- Jestem dobrym gliną.|- Pewnie. 00:10:54:Masz prawo zachować milczenie. 00:10:56:Zaczyna się, Joe. 00:10:59:Podczas przesłuchania|masz prawo do adwokata. 00:11:02:- Zrozumiałeś?|- Tak. 00:11:03:Rozumiem przedstawione mi prawa. 00:11:06:Ale zapewniam cię,|że nie zachowam milczenia 00:11:09:i nie potrzebuję adwokata,|bo to wszystko bzdury! 00:11:14:Możesz to zapisać! 00:11:16:Nie ma potrzeby,|żeby zdejmował pan krawat 00:11:19:podczas przesłuchania, panie Calden. 00:11:21:Dlaczego on zdejmuje buty? 00:11:23:- Mam do pana kilka pytań.|- Do mnie?. 00:11:25:Ja też mam kilka pytań.|Oto pierwsze: 00:11:28:Jak taki wymoczkowaty gryzipiurek|dostaje się do wydziału wewnętrznego? 00:11:32:Wszedł na stół. 00:11:34:- Co on robi?|- Stoi na stole. 00:11:36:Nasza rozmowa jest nagrywana.|To źle wpłynie... 00:11:40:Przepraszam.|Gavilan. 00:11:42:Skąd on ma komórkę? 00:11:44:Jerry! Wolniej, Jerry. 00:11:47:- Przepraszam!|- Jestem zajęty. 00:11:52:Teraz mruczy. 00:11:54:Odkryliśmy dysproporcję|w pańskich dochodach i wydatkach. 00:11:57:Wydaję więcej niż zarabiam? 00:12:00:To takie dziwne? 00:12:02:Mów dalej. 00:12:03:Chyba się koncentruje.|Osiąga wewnętrzny spokój. 00:12:07:Gavilan. 00:12:08:Co do...? Co to ma znaczyć? 00:12:10:Julius, uspokój się, Julius.|Nie jest za późno. 00:12:13:Nigdy nie jest za późno. 00:12:15:Zabierzcie mu telefon! 00:12:16:Chłopaki? 00:12:18:Gavilan. Cleo. 00:12:21:- Sprawy policji.|- Joe? 00:12:23:Nie mogę teraz rozmawiać.|Oddzwonię. 00:12:29:Gavilan. 00:12:31:Cześć, Ruby. 00:12:35:Co tam się...? 00:12:39:Mięśnie... To jest... 00:12:41:Niech mówi! 00:12:42:Cierpię na zwężenie przestrzeni|międzykręgowych w odcinku lędźwiowym. 00:12:47:Przypuszczamy, że dopuścił się|pan defraudacji. 00:12:51:Słyszałam, że joga i masaż... 00:12:56:Joga, joga, joga.|Jak dobrze. 00:12:58:Nie możesz się upierać przy 7.|Jerry, 7... 00:13:01:To było dobre!|Ale już wystarczy. Przykro mi. 00:13:04:Prawie nam się udało, Jerry. 00:13:07:Jerry? 00:13:08:To chyba trudne. 00:13:12:Jego pozycja,|zdaje się bardzo trudną... 00:13:15:On jeszcze nic nie powiedział, prawda? 00:13:18:...do wykonania. 00:13:22:Drzewo? 00:13:25:Teraz jest drzewem? 00:13:27:Wrabiacie mnie!|To wam się nie uda! 00:13:30:Jestem pewna,|że Gavilan w pokoju obok 00:13:33:wykazuje pełną współpracę. 00:13:35:Też to wiecie! 00:13:38:Co się tu dzieje?|Powiedziałeś cokolwiek? 00:13:41:- Oczywiście, że nie. A ty?|- Telefon nie przestawał dzwonić. 00:13:44:Joe, K.C.! 00:13:47:To jakieś szaleństwo.|Możesz to odkręcić? 00:13:49:Nie! 00:13:52:Ale naraziłem się załatwiając wam kilka godzin,|żebyście sami to odkręcili! 00:14:04:O czym chciałaś rozmawiać? 00:14:07:- Lubię cię, Joe.|- Nie chrzań. 00:14:10:Nie rozmawiałeś z Vicem,|więc sama zawarłam z nim układ. 00:14:14:- O czym ty mówisz?|- Wycofają się 00:14:17:jeśli będę zeznawać. 00:14:19:- Przeciwko komu?|- Tobie. 00:14:23:Porucznik Macko złożył|mi wizytę. 00:14:26:Powiedział, że chodzą plotki,|że ze sobą sypiamy. 00:14:32:I że miałeś kontakty|z niektórymi z moich dziewczyn. 00:14:38:Dzieciak też. 00:14:41:Nie wiem, jak wkurzyłeś Macko 00:14:44:ale zaproponował mi układ,|a ja go przyjęłam. 00:14:47:Mówisz mi to wszystko,|bo mnie lubisz? 00:14:51:Tak, Joe. 00:14:53:Pomyślałam, ż...
cyber_punk