Sanctuary [01x08] Edward.txt

(28 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:00:W poprzednim odcinku Sanctuary
00:00:07:Dlaczego po prostu mi nie powiedzia�?
00:00:10:Nie chcia�, �eby ktokolwiek si� dowiedzia�.
00:00:12:I obieca�em mu,|�e nikt si� nie dowie.
00:01:38:Sanctuary|s01e08 - Edward
00:01:52:Jak leci?
00:01:54:Czo�em!
00:01:55:Cze��!
00:01:56:Pewnie jestem ostatnim go�ciem
00:01:58:od kt�rego spodziewa�e� si� o tym dowiedzie�?
00:01:60:Mo�e nie ostatnim,
00:02:01:ale z pewno�ci�|si� nie spodziewa�em.
00:02:03:S�uchaj, wiem �e rzuci�e� s�u�b�|i takie tam,
00:02:06:ale, cholera, to a� prosi si� o to
00:02:08:�eby ci o tym powiedzie�.
00:02:11:A od kiedy to uwa�asz mnie
00:02:12:za autorytet w dzidzinie zbrodni?
00:02:13:Od momentu gdy zdarzy�a si� ta zbrodnia.
00:02:17:Samob�jstwo
00:02:19:dwie noce temu|w dzielnicy przy rzece.
00:02:21:Wezwanie do zab�jstwa,|wi�c mogli�my odrzuci� zapewnienia �ony,
00:02:23:�e jej m�� sam postrzeli� si� w pier�.
00:02:26:W pier�...
00:02:28:Faceci zwykle strzelaj� sobie|w g�ow�.
00:02:30:Kobiety wol� strzela� w pier�.
00:02:31:Tak powiedzia�em.
00:02:33:Jest jaki� inny pow�d, �eby|uzna�, �e to nie by�o samob�jstwo?
00:02:36:Laboratorium ci�gle to sprawdza.
00:02:38:S�siedzi s�yszeli krzyki.
00:02:39:�adnych �lad�w w�amania
00:02:41:Tylko �ona i siedemnastoletni syn
00:02:42:nikogo innego w �rodku.
00:02:45:Kobieta m�wi, �e facet|skorzysta� z okazji.
00:02:47:Ch�opak do tej pory si� nie odezwa�.
00:02:49:Tak, to ma sens.
00:02:50:Jest w szoku.
00:02:52:Przyjmuje pozycj� embrionaln�|kiedy nikogo nie ma,
00:02:53:Dr. Mehtar m�wi
00:02:55:�e ch�opak cierpi na |ostry autyzm.
00:02:57:Choroba jakiego� go�cia, |czy co� takiego...
00:02:59:Zesp� Aspergera.
00:03:01:Dok�adnie.
00:03:03:Typowe, je�li jeste�|nastolatkiem z problemami
00:03:05:i tw�j stary pope�ni samob�jstwo.
00:03:07:Wci�� nie wiem czemu po mnie zadzwoni�e�.
00:03:10:Pomy�la�em, �e mo�e zrozumiesz |co� z tego.
00:03:17:Ch�opak to narysowa�?
00:03:18:Tja.
00:03:19:Rysowa� to w chwili strza�u,
00:03:20:potwierdza to jego matka.
00:03:22:M�wi, �e nabazgra� to w nieca�� miinut�.
00:03:24:I �e rysowa� to patrz�c na �mie� ojca.
00:03:27:Wow.
00:03:28:Wygl�da ca�kiem nie�le.
00:03:29:Tja. Rzu� okiem na pozosta�e.
00:03:31:Sp�jrz tutaj.
00:03:38:Wi�c co ci to m�wi, co?
00:03:40:Ch�opak musi mie� nie�le|namieszane we �bie.
00:03:46:To jest rysowane z natury.
00:03:50:Spoko, �artuj�.
00:03:51:To �art...
00:03:53:S�uchaj, ja po prostu my�l�, |�e jeste� kolesiem
00:03:55:Kt�ry lubi takie |dziwactwa, wi�c...
00:03:57:Tja, te prace s� genialne.
00:03:59:S�dzi�em, �e s� poruszaj�ce,
00:04:02:ale one s� genialne.
00:04:03:Tja, znale�li�my tego setki
00:04:05:zrolowane i powpychane do szafki.
00:04:06:Kiedy b�d� m�g� z nim pogada�?
00:04:08:Prosi�em znajomego s�dziego
00:04:10:�eby pchn�� go do ciebie|na psychotesty.
00:04:12:O?
00:04:13:Jeden warunek...|Masz na to 48 godzin.
00:04:23:Wi�c to s� widocznie jego demony,
00:04:25:koszmary powo�ane do �ycia.
00:04:28:To mi przypomina Hieronima Boscha.
00:04:29:Na jego obrazach by�o pe�no|takich maszkar.
00:04:31:Ten Bosch, to jaki� tw�j kole�?
00:04:33:Z liceum, kochanie, czy sk�d?
00:04:36:On by� starszy, �y� |sporo przed moimi czasmi.
00:04:39:Powa�nie?
00:04:40:Wredna ma�pa.
00:04:42:Spoko, sprawd� to.
00:04:43:Znalaz�em jeden szczeg�lnie ciekawy.
00:04:45:Och,|przecie� to Sanktuarium.
00:04:47:Tja.
00:04:48:Jego warsztat jest niesamowity.
00:04:50:Fotograficzne odwzorowanie szczeg��w.
00:04:52:Tja, musia� u�y� do tego komputerowego obrazu.
00:04:54:Cavanaugh powiedzia�, �e ch�opak|uczy� si� w domu,
00:04:56:i najwyra�niej ojciec
00:04:57:nie pozwala� mu korzysta� z komputera.
00:04:59:Spoko, wi�c kopiowa� ze zdj�cia.
00:05:01:Tak, jego matka m�wi,|�e raz lecia� nad Starym Miastem
00:05:04:w jedynej podr�y jego �ycia.
00:05:07:10 lat temu.
00:05:09:Tja, dok�adnie 10.|Sk�d wiesz?
00:05:10:To by�o wtedy, gdy remontowali�my
00:05:12:P�nocn� Wie��.
00:05:14:Spoko, ale ta cz�� |o niepatrzeniu na kartk�,
00:05:16:na czym to polega?
00:05:17:Je�li wierzy� pog�oskom,
00:05:19:to ch�opak musi pomija�|cz�� tego co dostrzeg�.
00:05:21:Nie ma wiele w�tpliwo�ci |co do jego umiejetno�ci.
00:05:23:A sta� go na wi�cej.
00:05:25:Oczywi�cie teraz policja |b�dzie bardziej zainteresowana
00:05:26:okoliczno�ciami �mierci ojca
00:05:28:ni� gdyby ch�opak by� |potencjalnie nienormalny.
00:05:30:To zrozumia�e.
00:05:31:Otrzyma�em tymczasowy dost�p|do akt tej sprawy.
00:05:33:Mo�emy tam �ledzi� wyniki bada�|w tej sprawie na bie��co.
00:05:35:A co na temat rodziny?
00:05:36:Cavanaugh przygotowa� tutejsz�
00:05:37:wizyt� matki i ch�opca,
00:05:39:i mia�em nadziej�,
00:05:40:�e mo�e zechcesz wzi�� w tym udzia�?
00:05:41:Niemog�abym tego przegapi�.
00:05:43:Super, czad.
00:06:04:Henry...
00:06:06:posi�ek.
00:06:25:Henry?
00:06:45:To m�j ojciec, prawda?
00:06:58:Zawsze nazywano ci� �amaczem serc
00:07:00:od czasu gdy wozi�am ci� w w�zeczku.
00:07:03:Daj �y�,|to byli staruszkowie
00:07:04:kt�rzy w parku grali w warcaby.
00:07:08:Nic nie powiedzia�a� od czasu|naszego powrotu z Rzymu.
00:07:10:W�a�ciwie nic ode mnie|nie chcia�a�
00:07:12:odk�d wr�ci�y�my.
00:07:13:Tja, tylko co by�o do powiedzenia?
00:07:15:Mo�e to, �e jeste� z�a?
00:07:16:�e czujesz si� zawiedziona...
00:07:17:To ty tak twierdzisz.
00:07:19:Pr�buj� co� z ciebie wydoby�.
00:07:20:Mamo, wiem czym si� kierowa�a�.
00:07:22:To nie by�a najlepsza decyzja.
00:07:23:Ale nie mam ci jej za z�e.
00:07:24:Nie zdziwi�abym si� gdyby� mia�a.
00:07:26:Jasne, przejmowa�a� si� moimi uczuciami?
00:07:31:Krzywdzi�am ci� tym,
00:07:33:z ka�d� sekund� bardziej,
00:07:34:Ale prawda jest taka, Ashley,
00:07:36:�e nie mog�am patrzy� jak cierpisz.
00:07:41:Najbardziej boli mnie to,
00:07:42:�e dowiedzia�am si� |od kogo� innego.
00:07:49:Najbardziej cenimy to|co stracimy, pani Meyers.
00:07:51:Dzi�kuj�.
00:07:54:Syn zaraz przyjdzie.
00:07:56:Znalaz� sobie co� do narysowania|w ogrodzie.
00:08:00:Nie jest do ko�ca got�w,|aby rozmawia� z nieznajomymi.
00:08:05:Powinni�cie pa�stwo zrozumie� Edwarda, |on jest...
00:08:07:on jest bardzo, hmm...
00:08:10:to wyj�tkowy ch�opak.
00:08:11:Widzieli�my jego prace.
00:08:12:Doskonale rozumiemy, |�e jest wyjatkowy.
00:08:15:Rysuje odk�d potrafi� utrzyma� kredk�.
00:08:19:Tylko jego prace s� takie mroczne.
00:08:21:Tak przedstawi� Robbiego i mnie
00:08:26:kiedy mia� osiem lat.
00:08:28:Robbie to drugi syn?
00:08:31:Tja.
00:08:33:Uciek� kiedy mia� 14 lat.
00:08:36:Przykro mi.
00:08:41:Z akt wynika, �e Robbie |mia� jakie� problemy
00:08:44:w zwi�zku z podpaleniami?
00:08:45:Och, nie, nie,|on je wszystkie gasi�,
00:08:47:ale Glen, on-on...
00:08:49:Wywi�z� go gdzie�.
00:08:59:Czy pani ma��onek...|by� dla was okrutny?
00:09:06:M�j... m�� by� dobrym cz�owiekiem.
00:09:10:On-on mia� w�asne problemy,
00:09:11:ale nas kocha�.
00:09:13:Mo�na kocha� i zadawa� b�l
00:09:15:to si� wzajemnie nie wyklucza.
00:09:16:Kiedy jeste� matk�,
00:09:19:chronisz swoje dzieci,
00:09:21:tylko to ma znaczenie.
00:09:26:Mo�esz powiedziec nam co si� |zda�y�o tej nocy, gdy umar� Glen?
00:09:31:Zbudzi�y mnie krzyki.
00:09:32:Nie s�dzi�e�, �e to zobacz�, co?
00:09:34:�miejesz si� ze starego?
00:09:37:Hej, patrz na mnie,  |kiedy do ciebie m�wi�!
00:09:39:On by� pijany.
00:09:40:Powiedzia�em patrz na mnie!|Patrz na mnie! Patrz...
00:09:42:Przepraszam.
00:09:43:Przesta�.|Przesta�...
00:09:45:od�u� bro�.
00:09:47:Ba�am si�, �e bro�|mo�e przypadkiem wystrzeli�,
00:09:49:i wtedy...
00:09:53:tak po prostu,|odrw�ci� bro� w swoj� stron�.
00:09:56:Zadzwoni�am na 999,|ale by�o ju� za p�no.
00:09:59:Teraz zdaj� sobie spraw�...
00:10:03:�e Glen nigdy nie skrzywdzi�by Edwarda,
00:10:05:Ani nikogo innego.
00:10:06:To nie by� pierwszy raz
00:10:08:jak pr�bowa� odebra� mu �ycie.
00:10:09:To by�o...
00:10:10:po prostu wiesz,|�e w pobli�u Edwarda,
00:10:13:zdarza�y si� takie przypadki.
00:10:15:Ale...
00:10:18:To prawda.
00:10:19:Dogada�am si� z zak�adem pogrzebowym,
00:10:22:ale... Edward, on...
00:10:25:boi si� spa� w miejscu
00:10:26:w kt�rym to si� wydarzy�o. Ja...
00:10:28:Mo�ecie zatrzyma� si� u nas.
00:10:29:Och.
00:10:31:Ja... Ja...
00:10:41:Co robisz?
00:10:46:Nazywam si� Will.
00:10:49:Uwa�am, �e twoje prace s� zajedwabiste.
00:10:51:Zawsze podziwia�em osoby|kt�re potrafi� rysowa�.
00:10:53:Ja nie potrafi�em nigdy |dobrze z�apa� o��wka.
00:10:58:Edwardzie?
00:11:01:Dr. Magnus|i Dr. Zimmerman, hmm...
00:11:03:s� gotowi zaopiekowa� si� tob�
00:11:06:przez par� dni.
00:11:07:Nie, nie, nie.
00:11:08:Potrzebuj� troch� czasu
00:11:09:�eby za�atwi� wszystko |co zosta�o do zrobienia.
00:11:12:Edwardzie...
00:11:13:W porz�dku.
00:11:15:Ju� dobrze,|ju� dobrze...
00:11:16:Ju� dobrze.
00:11:18:Chod� tutaj.
00:11:20:Wszystko b�dzie dobrze.
00:11:31:Co z Henrym?
00:11:34:Wci�� nie rusza si�|ze swojego pokoju.
00:11:38:To by�o dla niego |jak gwa�towne przebudzenie.
00:11:42:Obawiam si�
00:11:45:�e to dopiero pocz�tek.
00:11:48:Mo�emy zapewni� mu ka�de wsparcie,
00:11:51:ale tylko on sam mo�e sprawi� |�e dojdzie do siebie.
00:12:42:Mi�o ci� widzie�, Henry.
00:12:43:Wiem, �e was unika�em.
00:12:45:Przepraszam za to.
00:12:47:Doskonale to rozumiem.
00:12:49:To nie tak, �e nie|uprzedza�a� mnie
00:12:51:�e tak b�dzie.
00:12:52:Ale to niczego nie czyni|�atwiejszym, prawda?
00:12:56:Podgoni�am troch� z badaniami
00:12:58:by�o troch� zaleg�o�ci, hmm...
00:13:00:z mojej winy.
00:13:05:Nigdy o to nie pyta�em.
00:13:08:S�dzi�em, �e jak to przeczekam,|to samo przejdzie.
00:13:10:Wiesz, jak przezi�bienie,
00:13:12:Ale, jak wida�, to tak nie dzia�a.
00:13:14:To nie jest przezi�bienie, Henry.
00:13:15:Nie mog� spa�,
00:13:16:mam problemy z w�chem.
00:13:19:�arcie jest beznadziejne.
00:13:21:Obydwoje chc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin