Palenie chroni przed rakiem(1).pdf

(404 KB) Pobierz
22 Sierpień 2011
Palenie chroni przed nowotworem płuc
Filed under: Nauka , Zdrowie , Świat wokół nas — koliber @ 14:36
JoeVialls
16 lipca 2003
Elektrownia jądrowa Fukushima
Każdego roku tysiące lekarzy i innych członków „Anty-Smoking Inkwizycji” wydają miliardy
dolarów, utrwalając to, co bez wątpienia stało się najbardziej mylącym choć udanym oszustwem
inżynierii społecznej w historii. Z poparciem większości zachodnich rządów, ci orwellowscy
lobbyści ścigają palaczy z fanatycznym zapałem, który całkowicie zasłania śmieszną klęskę
amerykańskiej prohibicji alkoholowej , która rozpoczęła się w 1919 i trwała do 1933 roku.
Dziś spoglądamy wstecz na amerykański zakaz z uzasadnionym zdumieniem. Czy to prawda, że
cały naród zgodził się na zakaz wypicia piwa czy whisky, nałożony przez niewielką grupę walących
w tamburyny fanatyków? Niestety, jest to prawda, mimo całkowitego braku dowodów, że alkohol
szkodzi człowiekowi, chyba że spożywany w ilości naprawdę astronomicznej.
Bezpieczeństwo alkoholu nie interesowało tych tamburyniarzy, dla których jedynym prawdziwym
celem było sprawowanie kontroli nad resztą . Amerykanie widocznie „grzeszyli” ciesząc się
alkoholowym drinkiem, i purytanie wstawili się w imieniu Boga, aby wszyscy znowu poczuli się
nieszczęśliwi.
Choć nie ma bezpośredniego związku między alkoholem i tytoniem, to historia amerykańskiego
zakazu jest ważna, ponieważ pomaga nam zrozumieć, jak garstce fanatyków udało się kontrolować
zachowanie i życie dziesiątków milionów ludzi. Obecnie to samo dzieje się z palaczami, chociaż
tym razem są to fanatycy rządowi i ignoranccy lekarze, a nie walący w tamburyny religijni
fanatycy.
Niektóre rządy wiedzą, że ich przeszłe działania są bezpośrednio odpowiedzialne za
spowodowanie większości nowotworów płuc i skóry w dzisiejszym świecie, więc posuwają się
do ekstremalnych metod, próbując zmniejszyć w ten sposób odpowiedzialność i przerzucić
zobowiązania finansowe od siebie, na nieszkodliwy ekologicznie tytoń . Jak dowiemy się z dalszej
części raportu, skromny organiczny tytoń nigdy nie zaszkodził nikomu, a w pewien sposób można
932187996.005.png 932187996.006.png 932187996.007.png 932187996.008.png 932187996.001.png
 
słusznie przyznać, że zapewnia zaskakującą ochronę zdrowia.
Nie wszystkie rządy na świecie podzielają ten sam problem. Japonia i Grecja mają największą
liczbę dorosłych palaczy na świecie, ale najniższą liczbę zachorowań na raka płuc. W
kontraście do tego, Ameryka, Australia, Rosja, i niektóre grupy wysp na Południowym
Pacyfiku mają najniższą liczbę dorosłych palaczy na świecie, ale największą zachorowalność
na raka płuc. To jest trop numer jeden w rozwikłaniu absurdu, ale zakorzenione na zachodzie
medyczne kłamstwo, że „palenie powoduje raka płuc.”
Pierwszy europejski kontakt z tytoniem miał miejsce w roku 1492, kiedy Kolumb i kolega
podróżnik Rodriguo de Jerez zobaczyli na Kubie palących tubylców. Tego samego dnia, de Jerez
zaciągnął się pierwszy raz i stwierdził, że to bardzo relaksujące, tak jak miejscowi zapewniali go, że
będzie. Była to ważna okazja, ponieważ Rodriguo de Jerez odkrył to, co Kubańczycy i rdzenni
Amerykanie znali od wieków: że palenie cygar i papierosów nie tylko relaksuje, ale także leczy
kaszel i inne dolegliwości. Kiedy wrócił do domu, Rodriguo de Jerez dumnie zapalił cygaro na
ulicy, i został natychmiast aresztowany i osadzony na trzy lata przez przerażającą hiszpańską
inkwizycję. De Jerez tym samym stał się pierwszą ofiarą antynikotynowych lobbystów.
W ciągu niespełna wieku, palenie stało się czynnością dającą wiele radości i akceptowanym w całej
Europie zwyczajem społecznym, z kolonii przywożono tysiące ton wyrobów tytoniowych w celu
zaspokojenia zwiększonego popytu. Coraz większa liczba pisarzy chwaliła tytoń jako panaceum na
bolączki ludzkości. Na początku XX wieku palił niemal co drugi człowiek, ale częstość
występowania raka płuca nadal była tak niska, że prawie niemierzalna. Wtedy stało się coś
nadzwyczajnego: w dniu 16 lipca 1945 miał miejsce przerażający kataklizm, który ostatecznie
spowodował to, że rządy państw zachodnich zniekształciły postrzeganie palenia na zawsze. Jak
K. Greisen wspomina:
„Kiedy zmniejszyła się intensywność światła, odłożyłem szklankę i spojrzałem prosto w stronę
wieży. W tym czasie zauważyłem chmurę dymu otoczoną niebieskim kolorem. Wtedy ktoś krzyknął,
że powinniśmy obserwować falę uderzeniową przechodzącą po ziemi. Miała wygląd jasno
oświetlonego okręgu, zaraz nad ziemią, powoli rozprzestrzeniającą się w naszym kierunku. Była
żółtego koloru.
“Trwałość chmury dymu była jedną rzeczą, która mnie zaskoczyła. Po pierwszej szybkiej eksplozji,
dolna części chmury zdawała się przybrać stały kształt i zawisła nieruchomo w powietrzu.
Tymczasem górna część ciągle się podnosiła, tak że po kilku minutach miała co najmniej pięć
kilometrów wysokości. Powoli przyjęła kształt zygzakowaty z powodu zmiennej prędkości wiatru na
różnych wysokościach. Dym przebił chmurę przy wejściu w nią, i zdawał się być całkowicie
nienaruszony przez chmurę”.
Eksplozja pierwszej bomby nuklearnej (Nowy Meksyk 16 lipca 1945)
Był to notoryczny „Trinity Test,” pierwsza brudna broń zdetonowana w atmosferze. Kula 6 kg
932187996.002.png
plutonu, skompresowana do super-krytyczności przez wybuchające soczewki, Trinity eksplodowała
nad Nowym Meksykiem, z siłą równą około 20.000 ton trotylu. W ciągu kilku sekund, miliardy
śmiertelnie radioaktywnych cząsteczek zostały wessane do atmosfery na wysokości 6 mil [9 km],
gdzie szybkie strumienie powietrza mogły daleko je roznosić.
Rząd amerykański wiedział wcześniej o promieniowaniu, zdawał sobie sprawę z jego
śmiertelnych skutków dla człowieka , ale wprost nakazał test z kompletnym brakiem
poszanowania dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Według prawa, było to zawinione rażące
niedbalstwo, ale amerykańskiego rządu to nie obchodziło. Prędzej czy później, w taki czy inny
sposób, znaleźliby innego winnego za jakiekolwiek długotrwałe skutki poniesione przez
Amerykanów i innych obywateli, lokalnych i dalszych.
Jeśli pojedyncza mikroskopijna cząstka radioaktywna spadnie ci na skórę na plaży, masz
raka skóry. Wdychasz pojedynczą cząsteczkę tego samego śmiertelnego błota, i śmierć z
powodu raka płuc staje się nieunikniona , chyba że zdarzy ci się, że na szczęście palisz papierosy.
Radioaktywna mikroskopijna cząstka zagrzebuje się głęboko w tkankę płucną, całkowicie
przytłacza ograniczone rezerwy witaminy B17 w organizmie i powoduje błyskawiczne
niekontrolowane rozmnażanie komórek.
Jak możemy być absolutnie pewni, że radioaktywne cząstki naprawdę powodują raka płuc, za
każdym razem kiedy człowiek jest narażony od wewnątrz? Dla prawdziwych naukowców, w
przeciwieństwie do medycznych szarlatanów i rządowych propagandystów, to nie jest problem.
Aby jakakolwiek teoria została przyjęta naukowo, trzeba najpierw udowodnić, zgodnie z
rygorystycznymi wymogami powszechnie uzgodnionymi przez naukowców. Najpierw podejrzany
radioaktywny czynnik trzeba odizolować, a następnie użyć w odpowiednio kontrolowanych
eksperymentach laboratoryjnych w celu stworzenia wymaganego skutku, tj. raka płuc u ssaków.
W ten sposób naukowcy bezlitośnie poświęcili dziesiątki tysięcy myszy i szczurów na przestrzeni
lat, celowo poddawali ich płuca skażeniu radioaktywnemu. Udokumentowane wyniki tych różnych
eksperymentów naukowych są identyczne. Każda mysz i szczur posłusznie dostają raka płuc, a
następnie każda mysz i szczur umiera. Teoria została zatem przeliczona na fakty naukowe w
ściśle kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Podejrzany agent [materiał radioaktywny]
spowodował żądany rezultat [rak płuc] na skutek wdychania go przez ssaki.
Całkowitej wielkości ryzyka zachorowania na raka płuc u ludzi w wyniku atmosfery radioaktywnej
nie można przecenić. Zanim Rosja, W Brytania i Ameryka zabroniły badań atmosferycznych 5
sierpnia 1963 r., do atmosfery wprowadzono już ponad 4.200 kg plutonu. Ponieważ wiemy, że
mniej niż jeden mikrogram [milionowa część grama] wdychanego plutonu powoduje raka płuc u
ludzi, dlatego wiemy, że wasz przyjazny rząd wprowadził do atmosfery 4,200,000,000 [4,2 mld]
śmiertelnych dawek, a pół życia cząstki radioaktywnej to co najmniej 50,000 lat. Przerażające?
Niestety, jest jeszcze gorzej.
Wspomniany powyżej pluton występuje w broni nuklearnej przed detonacją, ale zdecydowanie
największą liczbą śmiertelnych radioaktywnych cząstek są te pochodzące z pospolitego brudu czy
piasku zassanego z ziemi, i napromieniowane w czasie podróży pionowej kuli ognia. Cząstki te
tworzą zdecydowanie największą część „dymu” na każdym zdjęciu atmosferycznego wybuchu
jądrowego. W większości przypadków kilka ton materiału zostaje zassane i trwale
napromieniowane w tranzycie, ale bądźmy bardzo konserwatywni i powiedzmy, że tylko 1,000 kg
materiału powierzchniowego jest zasysane przez każdą atmosferyczną próbę jądrową.
Przed wprowadzeniem zakazu przez Rosję, W Brytanię i USA, łącznie przeprowadzono 711
atmosferycznych prób nuklearnych, tworząc 711,000 kg śmiertelnie niebezpiecznych
mikroskopijnych cząsteczek radioaktywnych, do których należy dodać oryginalne 4,200 kg z samej
broni, chociaż bardzo konserwatywnie, łącznie 715,200 kg. Istnieje ponad milion dawek
śmiertelnych na kilogram, co oznacza, że nasze rządy skaziły nam atmosferę ponad
715,000,000,000 [715 mld] takich dawek, wystarczająco do spowodowania raka płuc lub skóry
117 razy w każdym mężczyźnie, kobiecie i dziecku na ziemi.
@WHO -- Zachorowalność / śmiertelność raka wg krajów i płci. Male – płeć męska, Female – płeć
żeńska.
Zanim zapytasz, nie, cząstki radioaktywne nie tylko „nie znikają,” a przynajmniej nie w ciągu
twojego życia lub twoich dzieci i wnuków. Z półtrwania 50,000 lat lub dłużej, te niezliczone
miliardy śmiertelnych, wyprodukowanych przez rząd cząstek radioaktywnych, są zasadniczo z tobą
na zawsze . Rozpowszechnione na całym świecie przez silne prądy, cząstki te są składowane w
sposób losowy , ale w większym stężeniu w odległości kilku tysięcy mil od oryginalnych miejsc
testowych. Zwykły wiatr lub inne zakłócenia powierzchniowe to wszystko co jest potrzebne by
zmieszały się ponownie i stworzyły zwiększone zagrożenie dla osób w pobliżu.
Kiedyś niewinna zabawa figlarnego kopania piasku wokół na plaży, w dzisiejszych czasach może
łatwo przełożyć się na samobójstwo, jeśli zdarzy ci się poruszyć kilka cząsteczek radioaktywnych,
które mogą przykleić się do skóry lub wciągnąć do płuc.
932187996.003.png
Dwanaście lat po katastrofalnym teście Trinity, stało się oczywiste dla zachodnich rządów, że
sprawy wymknęły się całkowicie spod kontroli, z raportem 1957 British Medical Research
mówiącym, że globalna „liczba zgonów z powodu raka płuc wzrosła ponad dwukrotnie w okresie
1945/55,” choć nie podano wyjaśnienia. W tym samym okresie 10 lat, liczba zgonów z powodu
nowotworów w bezpośrednim sąsiedztwie Hiroszimy i Nagasaki wzrosła trzykrotnie . Do końca
oficjalnego testowania atmosferycznego w 1963 r. zachorowalność na raka płuc na Wyspach
Pacyfiku zwiększyła się pięciokrotnie od roku 1945 . Po niszczeniu środowiska zupełnie przez
50.000 lat, nadszedł czas by „wielki rząd” rozpoczął ciężką akcję dywersyjną.
W 1959 roku Światowa Organizacja Zdrowia WHO zawarła umowę z Międzynarodową Agencją
Energii Atomowej IAEA, która dała pro-nuklearnej agencji weto na przeprowadzane przez WHO
badania nad skutkami promieniowania.
Jak ludzie sami mogli być przyczyną swojego raka płuc, tzn. uznani za winnych szkody
wyrządzonej przez własny rząd, który nigdy nie może być obwiniany lub pozwany? Jedyną
oczywistą substancją, którą ludzie wdychali do płuc, poza powietrzem, był dym tytoniowy, a
więc musiał zaingerować tu rząd. Słabo wykwalifikowani „naukowcy” medyczni znaleźli się
nagle zalani ogromnymi dotacjami rządowymi, mającymi na celu osiągnięcie tego samego rezultatu
końcowego: „udowodnij, że palenie powoduje raka płuc.” Prawdziwi naukowcy (zwłaszcza fizycy
nuklearni) uśmiechali się ponuro z powodu wczesnych żałosnych starań początkującego lobby
antynikotynowego i zwabili ich w najbardziej śmiertelną pułapkę ze wszystkich. Quasi-medyczni
badacze zostali zaproszeni do udowodnienia ich fałszywych oświadczeń, według dokładnie tych
samych sztywnych zasad naukowych, które wykorzystano podczas udowodnienia, że radioaktywne
cząstki wywołują raka płuc u ssaków.
Pamiętajmy, żeby jakaś teoria naukowa została uznana, musi najpierw być udowodniona zgodnie z
rygorystycznymi wymogami, powszechnie uzgodnionymi przez naukowców. Najpierw podejrzany
czynnik (dym tytoniowy), musi być wyodrębniony, a następnie użyty w odpowiednio
kontrolowanych eksperymentach laboratoryjnych, stwarzających wymagany rezultat, tj. rak płuc u
ssaków. Pomimo narażania dosłownie dziesiątków tysięcy szczególnie podatnych myszy i
szczurów, na równowartość 200 papierosów dziennie przez całe lata, „nauce medycznej”
nigdy nawet raz nie udało się spowodować raka płuc u żadnej myszy i szczura. Tak, dobrze
przeczytałeś. Przez ponad 40 lat, setki tysięcy lekarzy celowo cię okłamywali.
Prawdziwi naukowcy trzymali quasi-medycznych badaczy za gardło, bo „połączenie” śmiertelnego
eksperymentu radioaktywnej cząstki z łagodnym eksperymentem dymu tytoniowego, ostatecznie
932187996.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin