Leszek Weres - Horoskop Polski.rtf

(1262 KB) Pobierz

 

 

LESZEK  WERES

HOROSKOP POLSKI

 

FELIETONY  Z  „NIEZNANEGO  ŒWIATA”

1997-2000

O Polsce i Polakach 6/1998

Od lat wielu sposobi³em siê do podjêcia tematu zwi¹zanego z kosmogramem, a wiêc karm¹ i losami Polski, lecz uwa¿a³em (i nadal tak s¹dzê), ¿e jest to temat nies³ychanie dra¿liwy i delikatny, a nade wszystko skomplikowany i kompleksowy zarazem, wymagaj¹cy bardzo wszechstronnej i pog³êbionej wiedzy z licznych jej dziedzin oraz ogromnego przygotowania merytorycznego i niezachwianej niczym postawy moralnej. O los Rzeczypospolitej bowiem idzie; los, który by³, jest i bêdzie zawsze drogi niektórym Jej Synom i czymœ absurdalnym dla tych, którzy maj¹ J¹ za nic, choæby i wysokie funkcje w niej piastowali.

Tote¿, jak ¿adne inne pañstwo, w historii swej bywaliœmy potêg¹ i niczym, zawsze jednak wskutek postawy nas samych, a nie tylko œlepych wyroków historii. Na podstawie dowodów osobistych lub paszportów, niekiedy ju¿ niewa¿nych, zwani byliœmy Synami swej Ziemi lub obywatelami pañstwa polskiego, gdy ono istnia³o, powstañcami zaœ nieustraszonymi, szaleñcami zgo³a i straceñcami, gdy o daremn¹ obronê lub wskrzeszenie Ojczyzny sz³o, zawsze krew sw¹ obficie przelewaj¹cych, gdzie tylko siê da³o, z naiwn¹, aczkolwiek g³êbok¹ wiar¹ w to, ¿e trud nasz nie ca³kiem na darmo pójdzie, a odzyskana Ojczyzna bêdzie Ziemi¹ Wyœnion¹ i Wymarzon¹ podczas d³ugich lat niewoli lub zmagañ o niepodleg³oœæ. Bardziej têczow¹ wiêc ni¿ realn¹, bo gdy tylko trudnoœci znaæ o sobie dawa³y oraz uci¹¿liwoœci jakoweœ i ró¿nice zdañ siê jawi³y, sk³ócaliœmy siê i wadziliœmy bardzo miêdzy sob¹, nierzadko ku poœmiewisku œwiata ca³ego, ¿e ponownie o wolnoœæ najpierw krwawo zdobywan¹, lecz potem bezsensownie zaprzepaszczan¹ i tracon¹, walczyæ przychodzi³o na ziemi w³asnej, a czêœciej jeszcze na ziemi obcej, nieczu³ej zupe³nie na nasze stresy, bol¹czki, kompleksy i uniesienia.

Nadal milcza³bym, uwa¿aj¹c ¿em do tematu tego jeszcze nie dojrza³, gdyby nie nagminne zajmowanie siê t¹ problematyk¹ oraz kreowanie obrazu i wizji Polski na miarê swych o niej wyobra¿eñ, (nie)wiedzy i zdumiewaj¹cej odwagi g³oszenia urbi et orbi ma³o chyba przemyœlanych pogl¹dów. Nie trzeba byæ koniecznie Polakiem, by z jakimœ sensem mówiæ i pisaæ o naszym kraju, lecz w ka¿dym przypadku trzeba czegoœ wiêcej, ni¿ znanej nam sprzed wieków astrologii klasycznej, by kompleksowo przedstawiæ kosmiczn¹ energetykê pañstwa w ca³ej jej historycznej z³o¿onoœci (k³a­nia­j¹ siê bowiem progresje, chocia¿by solarne, dwadasamsy i relokacja), gdy¿ nawi¹zuj¹c do tej ostatniej w telegraficznym tylko skrócie (ja­ko ¿e bêdzie jeszcze o niej mowa dalej, po raz pierwszy zreszt¹ w odniesieniu do naszego kraju w literaturze przedmiotu), poszczególne regiony Polski maj¹ tak¿e swoj¹, bardzo odmienn¹, dope³niaj¹c¹ ca³oœci obrazu charakterystykê. By³o tak zawsze i dlatego ca³kowite obarczanie win¹ np. zaborców, przecenianie ich odmiennych zwyczajów i praw kszta³tuj¹cych przez bez ma³a 150 lat nasze bytowanie nie jest s³uszne, choæ i oni maj¹ sw¹ kosmobiologiczn¹ specyfikê, a staje siê zupe³nym nieporozumieniem, jeœli przy tej okazji ca³kowicie wybielamy siebie, jako ¿e nasze podstawowe, tak¿e kosmicznymi energiami kszta³towane narodowe zalety i wady wyraŸnie daj¹ o sobie znaæ na wszystkich historycznie znanych etapach dziejów polskiej pañstwowoœci.

Porywaj¹c siê na analizê kosmogramu Polski wtykam przy okazji kij w mrowisko, proszê wiêc o wsparcie Dobre Energie Kosmosu oraz, a mo¿e przede wszystkim, przyjaznych mi Czytelników, do których zwracam siê o uzupe³nianie poni¿szych wywodów dodatkowymi, nie ujêtymi przeze mnie lub s³abiej akcentowanymi kwestiami, jako ¿e opracowuj¹c teraz temat pod presj¹ czasu, a wiêc rygoru zwi¹zanego z harmonogramem wydawania „Nie­zna­ne­go Œwiata” z pewnoœci¹ niektóre wa¿ne skojarzenia i przemyœlenia, zarówno niedawne jak i te sprzed lat, jeœli nie uœwiadamiane sobie aktualnie lub nie do koñca dopracowane, jakby chwilowo uœpione, nadal pozostaj¹ wiêŸniami zakamarków mego umys³u. Jest to równie¿ jeden z powodów, dla których po raz pierwszy decydujê siê na wypunktowanie tematu i to tylko najwa¿niejszych jego kwestii, gdy¿ w przeciwnym razie, stosuj¹c m¹ ulubion¹ formê refleksyjnego eseju, z tak obszernie rozga³êzion¹ problematyk¹ nie rozprawi³bym siê chyba do koñca wieku. Poszczególne punkty powinny rodziæ iskrê i dostarczaæ Pañstwu po¿ywki do dalszych, samodzielnych ju¿ przemyœleñ, podobnie jak sk³ania³y do tego poszczególne akapity mego, drukowanego niedawno na tych ³amach, obszernego zbioru przemyœleñ, zatytu³owanego „Man­da­la w³adzy”.

Prezentuj¹c pierwsz¹ próbê kompleksowego ujêcia narodowej to¿samoœci Polaków z kosmobiologicznego, a wiêc obiektywnego punktu widzenia, przypominam, i¿ kosmos nie zna ani nagród ani kar, tylko konsekwencje okreœlonych struktur energetycznych napiêæ.

Nie ma wiêc w nim sprawiedliwoœci w ziemskim rozumieniu tego s³owa, dlatego kosmogramy pañstw, jak i poszczególnych ludzi, zasadniczo siê ró¿ni¹ od siebie. Ró¿ni siê te¿ ich historia, kultura, sposób ¿ycia, tradycja, a najciekawsze jest to, ¿e w niektórych z nich chcia³oby siê nam ¿yæ, czujemy siê tam dobrze, oddychamy pe³n¹ piersi¹, w innych zaœ pañstwach egzystencja nasza by³aby zmor¹, autentycznym piek³em i bezsensown¹ udrêk¹. Pañstwa maj¹ te¿ sw¹ kosmiczn¹ to¿samoœæ, niezale¿nie od tego, na ile ich przywódcy oraz ich mieszkañcy zdaj¹ sobie z tego sprawê. Osobiœcie wiele podró¿owa³em, mam swoje ulubione miejsca w œwiecie, od dzieciñstwa niemal¿e, gdy o astrologii nic jeszcze, rzecz jasna, nie s³ysza³em, a póŸniejsze doœwiadczenia z blisko piêædziesiêciu odwiedzonych przeze mnie krajów w pe³ni potwierdzaj¹ me wczeœniejsze preferencje i niechêci oraz charakter moich relacji z Polsk¹, z której kosmogramem, podobnie jak m.in. Jan Pawe³ II, dzielê podstawowe energie. Mo¿e w³aœnie dlatego muszê zmierzyæ siê karmicznie z tym tematem, tote¿ zapraszam ju¿ do intelektualnej, nie naj³atwiejszej byæ mo¿e, ale jedynej w swoim rodzaju intelektualnej przygody, która byæ mo¿e pozwoli wreszcie zrozumieæ Pañstwu, dlaczego tak, a nie inaczej czujecie siê w Polsce i tak ró¿nie J¹ odbieracie. Cieszê siê zarazem z tego, ¿e prapremiera ma miejsce na ³amach „Nie­zna­ne­go Œwiata”.

Nie tylko ka¿dy cz³owiek, ale i ka¿dy kraj podlega rytmom kosmosu, ma bowiem swój pocz¹tek, charakterystyczne dla siebie tylko cechy, pozwalaj¹ce, chocia¿by i w krzywym zwierciadle, odró¿niaæ bez wiêkszych trudnoœci przedstawicieli poszczególnych nacji. To zaœ najdobitniej œwiadczy, ¿e ka¿dy z nich ma swój kosmogram, swoj¹ historiê i los, o którym mo¿emy wiêcej powiedzieæ, ni¿ siê to wydaje politykom, historykom i elitom w³adzy.

Powa¿na literatura przedmiotu, zarówno polska jak i œwiatowa, jest w tym zakresie nader uboga, a prezentowane kosmogramy pañstw ra¿¹ uproszczeniami i bezsensownymi komentarzami, co nie mo¿e dziwiæ, jako ¿e daty powstania tych pañstw s¹ niekiedy bardzo umowne, a przecie¿, jak wiemy, nawet ma³e ró¿nice czasowe (kwes­tia minut) rodz¹ powa¿ne konsekwencje. Nic wiêc dziwnego, ¿e jesteœmy w Polsce „kar­mie­ni” fa³szywymi horoskopami najczêœciej przez astrologów spoza naszego kraju (nie wnikam w ich intencje i kompetencje), ale przypominam zarazem, ¿e w czasie II wojny œwiatowej (i to jest dobrze udokumentowane, dlatego nie siêgam po inne przyk³ady), obie walcz¹ce ze sob¹ strony, zarówno wiêc Anglicy, jak i Niemcy, rozpowszechniali fa³szywe horoskopy przywódców politycznych i militarnych strony przeciwnej, a jeœli tak postêpowali, to widaæ, widzieli w tym jakiœ g³êbszy sens. Te w³aœnie „fa³­szyw­ki” ochoczo s¹ podchwytywane u nas i bezkrytycznie rozpowszechniane przez niektórych naszych astrologów, wydawców, itp., zgodnie zreszt¹ z zasad¹ „cu­dze chwalicie...”. Dlatego natykacie siê Pañstwo ci¹gle (ca­³e szczêœcie, ¿e nie na ³amach „NŒ”) na ewidentnie fa³szywe kosmogramy, dla przyk³adu Polski, Jana Paw³a II, prezydentów - L. Wa³êsy, A. Kwaœniewskiego i wielu innych wa¿nych osobistoœci.

Dzieñ narodzin cz³owieka, podobnie jak dzieñ powstania pañstwa, nie jest wystarczaj¹cy do sporz¹dzenia profesjonalnego kosmogramu, a wiêc energetycznej „ma­py” oddzia³ywañ kosmosu na interesuj¹ce nas obiekty, bowiem nie jesteœmy w stanie uwzglêdniæ wszystkich istotnych elementów tworz¹cych wyjœciow¹ strukturê energetycznych napiêæ.

W poszukiwaniu kosmicznej to¿samoœci 7/1998

Polskê zaliczono w tradycyjnej astrologii do fazy Byka uznaj¹c, i¿ wynika to z podzia³u ekliptyki na dwanaœcie stref i ta, w której siê znajdujemy, podporz¹dkowana jest w³aœnie tej fazie. Pogl¹du tego przez wieki ca³e nie uzasadniano merytorycznie, a daje siê to zrobiæ zarówno na poziomie cech charakterystycznych dla kultury danego narodu i zodiakalnej charakterystyki osób j¹ tworz¹cych, jak i na podstawie znanych nam historycznych faktów. Te ostatnie (bo od nich rozpoczniemy) wskazuj¹ rok 966 i przyjêcie chrztu za pocz¹tek zorganizowanej pañstwowoœci i data ta rzadko jest kwestionowana. Pytanie tylko jaka data, bo z ni¹ i z komplementarn¹ do niej, dok³adn¹ dat¹ odzyskania niepodleg³oœci w 1918 roku te¿ s¹ problemy, odzwierciedla to notabene pewien bardziej generalny, problem. Mianowicie, zarówno na Zachodzie jak i u nas, wci¹¿ stosuje siê m.in. niewystarczaj¹ce metody rektyfikacji horoskopu, a wiêc jego uœciœlania w oparciu o jednostkowe wydarzenie na przyk³ad i zapomina siê o logice oraz zdrowym rozs¹dku i o tym jeszcze, ¿e ten sam rezultat (wy­da­rze­nie) mo¿e byæ wynikiem bardzo wielu kombinacji karmicznych czynników, takich np. jak progresywne aspekty w³adcy dwadasamsy solarnej i tranzytów na progresywnie retrograduj¹ce planety (by wymieniæ najbardziej proste techniki badawcze), o których wielu profesjonalnych astrologów, tak w kraju i za granic¹, ma nader mgliste pojêcie. Dlatego w nied³ugim czasie - wy³¹cznie w „NŒ” zaprezentujê Pañstwu, pierwszy w literaturze przedmiotu, opracowany obecnie przeze mnie poradnik dla korzystaj¹cych z porad astrologa, mówi¹cy o tym, jak siê obroniæ przed tandet¹, oszustwem i szarlataneri¹, wskazuj¹cy na to, co powinniœmy uzyskaæ podczas nagrania kosmogramu (tak, nagrania na taœmê magnetofonow¹, a nie przesy³anego poczt¹ jakiegoœ uniwersalnego komputerowego opisu), co z pewnoœci¹ wymusi korzystne dla Pañstwa podwy¿szenie standardu wszelkich astrologicznych us³ug (!!!), jako ¿e taki komputerowy opis stanowi, co najwy¿ej i tylko w najlepszym przypadku, wstêpny zaledwie i bardzo jeszcze niedoskona³y materia³, wymagaj¹cy dalszej, d³ugotrwa³ej intelektualnej obróbki i z pewnoœci¹ niewart jest ¿¹danego od Was honorarium.

Opis cz³owieka wy³¹cznie ekliptyczn¹ (zo­dia­kal­n¹) pozycj¹ urodzeniowego S³oñca jest esencj¹ astrologii jarmarcznej i gazetowej, ale i tak naprawdê, nawet w najlepszym wydaniu, stanowi on zaledwie u³amek podstawowej tylko charakterystyki ka¿dego cz³owieka. Jednak¿e zdecydowana wiêkszoœæ ludzi zna swój dzieñ urodzenia i dlatego w przypadku, gdy i dok³adny czas narodzin pozostaje nieznany, mo¿na stosowaæ - choæ w przybli¿eniu - progresje (sym­bo­li­cz­ne, choæ niewiarygodnie trafne w praktyce prognostycznej przemieszczanie siê planet wed³ug okreœlonej regu³y, w tym przypadku odnoœnie S³oñca, w taki sposób, ¿e symbolicznie, 1 rok odpowiada jego realnemu, ekliptycznemu przemieszczeniu w ci¹gu 1 doby), co pozwala bardzo precyzyjnie wyodrêbniæ wszystkie istotne progi ¿yciowe powsta³e w rezultacie koniunkcji (z³¹­cze­nia) progresywnego S³oñca z innymi planetami, b¹dŸ te¿ skutkiem istotnych, najczêœciej nieharmonijnych aspektów takiej pozycji S³oñca z nimi albo w rezultacie progresywnej zmiany fazy zodiaku, jego dekanatu lub dwadasamsy, odpowiednio co 30, 10 lub 25 lat.

Stosowanie tej samej regu³y w przypadku pañstwa, a wiêc znajomoœæ wy³¹cznie dnia jego powstania (czê­sto i tego nie znamy) daje, jak w przypadku jednostki, wielce uproszczony, jakby w krzywym zwierciadle widziany jednowymiarowy, zodiakalny obraz, w wyniku którego przez wieki kszta³towa³y siê i nadal kszta³tuj¹ stereotypy narodowoœciowe (tak jak w jednostronnych horoskopach dla danego znaku: coœ w nich wprawdzie jest, ale nie jest to do koñca prawdziwe). Podobnie wiêc, jak ka¿dy cz³owiek jest, mówi¹c w najwiêkszym uproszczeniu, energetyczn¹ syntez¹ kilku zodiakalnych faz, tak ka¿de pañstwo daje siê opisaæ tak¿e kilkoma nieprzypadkowymi fazami (zna­ka­mi) zodiaku, co pozwala na okreœlenie podstawowych jego cech, sk³adaj¹cych siê na narodowoœciowy archetyp, niezale¿nie od tego, czy znamy dok³adny czas „na­ro­dzin” tego pañstwa. Procesy tworzenia takich archetypów (jak i archetypów literackich prezentowanych w Homo-Zo­dia­cus) stanowi esencjê mych kilkunastoletnich ju¿ badañ, które doprowadzi³y do tego, ¿e zdecydowa³em siê wyodrêbniæ holistyczn¹ w swej naturze i zdecydowanie godn¹ XXI wieku dyscyplinê wiedzy, dla której (dziê­ki sugestii Zbyszka Przybylaka) utrzymujê robocz¹ nazwê KOSMOEKOLOGIA KULTURY, ³¹cz¹cej w sobie przynajmniej astrologiê, socjologiê, historiê, kulturoznawstwo, antropologiê, psychologiê i etnografiê.

W przypadku pañstw znamy wiêc niekiedy datê jego uformowania, odzyskania niepodleg³oœci, odpowiedniej proklamacji legalnych w³adz itp. Czêsto jednak znamy tylko rok albo jest i tak, ¿e nawet on tonie w mrokach historii. Wtedy oczywiœcie nie ma mowy ani o progresjach, ani te¿ o tranzytach, ale pañstwo istnieje przecie¿ i ma swoje charakterystyczne rysy, rozpoznawalne przez wszystkich, wywodz¹ce siê na ogó³ z uœwiêconej w tym kraju tradycji, szanowanej i przestrzeganej przez ogó³ jego obywateli.

Czy wówczas niczego nie da siê orzec o losach tych pañstw? Bynajmniej. Nale¿y tylko odnieœæ siê do metod stosowanych przeze mnie w kosmoekologii kultury, co umo¿liwia konstrukcjê ARCHETYPOWEGO  KOSMOGRAMU  PAÑSTWA  LUB  NARODU w oparciu o charakterystyczne cechy kulturowe, najistotniejsze daty i znane postacie historyczne. Pozwala to wyjœæ ponad prymitywne zazwyczaj stereotypy narodowoœciowe, odpowiadaj¹ce bardzo jednostronnej i uproszczonej charakterystyce solarnej, jakby wiêc „ga­ze­to­we­mu” ujêciu cech jednego tylko znaku zodiaku i uogólnieniu ich na ca³e pañstwo. Aby dojœæ do archetypu narodowoœciowego lub pañstwowego, nale¿y uzyskaæ kilkuwymiarowy kosmogram kultowy, zawieraj¹cy, podobnie jak w przypadku cz³owieka, ascendent i pierwotn¹ domifikacjê S³oñca.

A przecie¿ na tê zindywidualizowan¹ strukturê nadal i wci¹¿ oddzia³ywuj¹ bie¿¹ce energie, odzwierciedlaj¹ce aktualne przebiegi planet, wspó³tworz¹ce te¿ (ra­zem z kosmogramami jego przywódców) aktualn¹ historiê ka¿dego pañstwa, co w przypadku Polski - jak wyka¿ê to w trakcie bardzo ju¿ konkretnych przyk³adów - jest wrêcz spektakularne, gdy odnieœæ siê chocia¿by do bardzo uniwersalnych cykli Jowisza i Saturna. Nawiasem mówi¹c oba te cykle odegra³y tak¿e znamienn¹ rolê w ¿yciu Jezusa z Nazaretu, bowiem rozwojowy cykl Jowisza trwa dwanaœcie lat i w tym w³aœnie wieku odnotowujemy jego pierwszy, jak wiemy, niekwestionowany, intelektualny sukces, zaœ w wieku 30 lat, gdy rozpoczyna siê drugi cykl Saturna, zwi¹zany z dzia³alnoœci¹ publiczn¹, Jezus, równie¿ w niekwestionowany sposób, takow¹ w³aœnie rozpoczyna.

Dla konstrukcji prawid³owego kosmogramu jednostki (oraz pañstwa) metodami astrologii tradycyjnej, niezbêdna jest jednak znajomoœæ dok³adnego czasu narodzin - a to ze wzglêdu na wirowy obrót Ziemi dooko³a w³asnej osi, co pozwala obliczyæ i wyznaczyæ zodiakaln¹ fazê (znak) ascendentu oraz wynikaj¹c¹ z niej domifikacjê (sek­to­riat) S³oñca, czyli jego pozycjê w sektorze (do­mu) kosmogramu, która czêsto ma kluczowe znaczenie, nie mniejsze ni¿ urodzeniowa faza zodiaku. To samo oczywiœcie dotyczy pañstwa, ale jak Pañstwo zobaczycie, domifikacjê S³oñca w kosmogramie Polski 966 oraz domifikacjê (i ascendent) niektórych innych pañstw nie jest tak trudno wyznaczyæ i daj¹ sobie z tym radê moi studenci ju¿ po podstawowym kursie astrologii humanistycznej i kosmobiologii.

Wyjaœnieniem powy¿szego niech bêdzie chocia¿by konstrukcja kosmogramu Japonii, gdzie wobec braku danych (lub dla ich potwierdzenia, jeœli takowe istniej¹) poprosi³em moich studentów o wypisanie kilkunastu co najmniej elementów charakterystycznych dla tej nacji i dla kraju, który zamieszkuj¹. Ku w³asnemu zdumieniu, studenci odkryli, ¿e kilkadziesi¹t najbardziej charakterystycznych cech tego pañstwa i spo³eczeñstwa, daje siê przyporz¹dkowaæ zaledwie dwóm fazom zodiaku! (Ja­kim - nie powiem, jako ¿e chcia³bym w przysz³oœci ca³¹ procedurê opisaæ w „NŒ”). Powsta³e st¹d kombinacje (je­den ze znaków pozycj¹ S³oñca, drugi ascendentem lub na odwrót) wyznacza³y wiêc automatycznie dwie mo¿liwe domifikacje pozycji S³oñca w kosmogramie Japonii. Rozterkê studentów usun¹³em, gdy zaproponowa³em wprowadzenie pewnych „³¹­cz­ni­ków” i elementów kosmogramu Polski - m.in. zawsze liczna obsada konkursu Chopinowskiego i jeszcze kilku innych wspólnych „szcze­­³ów”, np. odnoœnie naszych narodowych flag (!) - a archetypowy kosmogram Japonii przesta³ byæ zagadk¹. Podobn¹ procedurê zaproponujê Pañstwu odnoœnie kosmogramu Polski. Wyniki jej potwierdz¹ to, co wiemy z historii naszej pañstwowoœci i trudno o lepszy powód do radoœci, lecz z powodów astrologicznych raczej, uwiarygodniaj¹cych sensownoœæ tej dyscypliny, a nie wydarzeñ historycznych, z rzadka przecie¿ dla nas ³askawych, co zreszt¹ równie¿ kosmogram ten potwierdzi.

Zodiakalne korzenie, czyli od Zag³oby Do Wa³êsy 8/1998

Daty powstania wielu pañstw ton¹ w mrokach, a jeœli i rok okazuje siê dyskusyjny, jedyne, co pozostaje, to konstrukcja archetypowego kosmogramu narodu (pañ­stwa), przez sw¹ wielowymiarowoœæ bardzo odbiegaj¹cego od jednowymiarowego stereotypu pañstwowego.

Archetypowa postaæ literacka mo¿e byæ jednowymiarowa i jedyny chyba istniej¹cy (choæ niepe³ny) indeks takich postaci zawiera mój Homo-Zo­dia­cus. S¹ one na tyle jednowymiarowe, a zarazem archetypowe, ¿e ¿adna z nich nie mo¿e reprezentowaæ innej fazy zodiaku. Postacie realne s¹ bardziej z³o¿one od literackich, ale równie¿ i te drugie mog¹ byæ wielowymiarowe, a zarazem nadal archetypowe, maksymalnie wiêc zbli¿aj¹ce literaturê do ¿ycia, albo do zodiakalnego archetypu narodu, jak np. Faust w kulturze i literaturze niemieckiej, posiadaj¹cy - podobnie jak jego twórca, W. Goethe oraz niemiecka pañstwowoœæ, dominacjê faz Panny i Skorpiona (!!!). Tak¹ postaæ w literaturze polskiej - Jana Onufrego Zag³obê, który (po­dob­nie jak Kosmogram H. Sienkiewicza), odzwierciedla nasz kosmiczny (zo­dia­kal­ny) archetyp narodu, nakreœli³em dla Czytelników „NŒ” w jednym z wczeœniejszych esejów. Astrologizacja Zag³oby polega³a na stosunkowo ³atwej do przeprowadzenia (przy­najm­niej w jego przypadku) eliminacji ewidentnie bezsensownych faz zodiaku i pozostawienie przynajmniej dwóch lub trzech najbardziej go charakteryzuj¹cych. PóŸniejsze znalezienie domifikacji S³oñca skutkiem porównywania i kolejnego odrzucania mniej do nas przemawiaj¹cych modeli nie stanowi³o ju¿ dla moich studentów wiêkszego problemu. Otrzymany wynik przemawia³ sw¹ elegancj¹ i logik¹, a przede wszystkim nie mia³ konkurencji w ewentualnych modelach alternatywnych.

W przypadku pañstw taka procedura mo¿e byæ jednak nies³ychanie zwodnicza, subiektywna i niepe³na, bowiem rzadko kto posiada tak dobr¹ znajomoœæ realiów jakiegoœ innego pañstwa (zwy­kle tak¿e i swego), ¿eby zdobyæ siê na pe³en obiektywizm. Trzeba wiêc szukaæ innej metody i najlepiej odwo³aæ siê do dostêpnego nam wszystkim skarbca jungowskiej nieœwiadomoœci zbiorowej, a wiêc skojarzeñ i obrazów, które nieodparcie przychodz¹ nam na myœl w odniesieniu do okreœlonego narodu lub pañstwa. Wystarczy potem skojarzenia te przyporz¹dkowaæ okreœlonym fazom zodiaku, by ku swemu zdumieniu uzyskaæ wielowymiarowy, ostry obraz danego spo³eczeñstwa (choæ przyznajê, ¿e z klasyfikacj¹ wielu pañstw, czy narodów nadal mam spory k³opot, bo mo¿e jest ich zbyt wiele, a o niektórych, nieco nawet sztucznych tworach nie wiem - prawie nic.

Dlatego te¿ oczekujê silnego wsparcia Czytelników, nie tylko w sprawie migracyjnie i koœciuszkowsko coraz bardziej wa¿nej dla nas Australii, co do której powiedzieæ na razie mogê tylko tyle, ¿e zwi¹zana jest ona z faz¹ Kozioro¿ca i byæ mo¿e Wagi, ale tak¿e i innych pañstw).

Archetypowym natomiast kosmogramem Polski zajmê siê niebawem i przy okazji tak¿e takimi kulturowymi kosmogramami kilku innych pañstw, tym bardziej, ¿e z niektórymi los nasz od wieków, jeœli nie od tysi¹cleci, sprzêgniêty by³ i jest bezlitoœnie na dobre i na z³e. Pe³niejsz¹ zaœ jego wersjê, a raczej najbardziej prawdopodobny wariant (bo przy Chrzcie Polski w 966 r., mimo wszystko, nikogo z nas nie by³o), z konsekwencjami nadci¹gaj¹cych tranzytów i progresji zaprezentujê w dalszej kolejnoœci. Proszê zwa¿yæ i na to, ¿e kosmogram Chrztu Polski podobnie jak w przypadku Anglii dok³adnie znana data koronacji Wilhelma Zdobywcy z 25 grudnia 1066 r., to przecie¿ nie jedyne kosmogramy zwi¹zane z obiema naszymi nacjami, jako ¿e dla Polski równie wa¿ny jest listopadowy horoskop niepodleg³oœci z 1918 r., podobnie jak dla Anglii energetyka planetarna zjednoczenia królestwa z 11 stycznia 1801 r. W obu przypadkach oba kosmogramy wykazuj¹ pewn¹ wewnêtrzn¹ spójnoœæ i ³¹cznoœæ ze sob¹. W przypadku Anglii akcentuj¹ pas Kozioro¿ca, Polski zaœ - sprawdzaln¹ historycznie (o czym bêdzie szerzej) energetyczn¹ polaryzacjê zodiakalnych faz Byka i Skorpiona.

Przytaczaj¹c archetypowe kosmogramy pañstw, przepraszam jednoczeœnie za wielkie uproszczenia, jako ¿e ka¿dy z nich kwalifikuje siê na odrêbny esej, i to niejeden. Uwzglêdniê wiêc pokrótce takie pañstwa, jak USA, Japoniê, Chiny, Indie, Francjê, Rosjê, Niemcy, Szwajcariê, bêdzie te¿ s³owo o Hiszpanii, Meksyku i Czechach. Chcia³bym, aby to oznacza³o, ¿e koñczymy wreszcie z ma³o precyzyjnymi - i nie wiadomo na jakiej podstawie budowanymi - aneksami pañstw z przyporz¹dkowanymi im pojedynczymi znakami zodiaku. Jeœli cz³owieka charakteryzuj¹ co najmniej trzy fazy (a zupe³nie wyj¹tkowo dwie, jeœli S³oñce ascendent i Ksiê¿yc s¹ w tym znaku, bo wtedy, oprócz tego znaku aktywny jest równie¿ pas Ryb, gdy S³oñce i Ksiê¿yc s¹ w dwunastym sektorze (do­mu) kosmogramu lub fazy Barana, jeœli w pierwszym) - w odniesieniu do pañstw obowi¹zywaæ musi zdecydowanie ta sama regu³a.

Ten arcyskrótowy przewodnik po archetypach narodowoœciowych w ujêciu kosmoekologii kultury rozpoczynaj¹ nieco szersze rozwa¿ania dotycz¹ce POLSKI. Dziêki Bogu, nikt ju¿ dzisiaj nie kwestionuje, ¿e nade wszystko zwi¹zani jesteœmy z rozwojow¹ faz¹ Byka i ¿e - najprawdopodobniej - w zale¿noœci od tego, czy chrzest nast¹pi³ w pierwszy czy drugi dzieñ œwi¹t Wielkanocnych, S³oñce rezyduje w 1 lub 2 stopniu tej fazy (je­dy­na istotna ró¿nica dotyczy wiêc pozycji Ksiê¿yca, w przeciwieñstwie do S³oñca zwi¹zanego z w³adz¹ okreœlaj¹cej energetykê ludu, a wiêc naszego spo³eczeñstwa). Ksiê¿yc wiêc znajdowaæ siê mo¿e, albo w okolicach 1-go, albo te¿ 12-go stopnia Wodnika, a wiêc w pasie ekliptyki doœwiadczanego w drugiej po³owie lat dziewiêædziesi¹tych (raz na 84 lata) energiami Urana. Te zaœ najwyraŸniej zwi¹zane s¹ z zupe³nie przecie¿ niespodziewan¹ powodzi¹ w lipcu 1997 r., o której zreszt¹ w odniesieniu g³ównie do Wroc³awia, mówi³em moim seminarzystom jeszcze w kwietniu 1996 r. (obie alternatywne pozycje Ksiê¿yca zostan¹ omówione w dalszych partiach tekstu).

Zastanawiamy siê jednak, czy - ze wzglêdu na porê chrztu - kosmogram Polski nie jest zwi¹zany dos³ownie z ostatnimi minutami 29 stopnia fazy Barana, co jednak w praktyce nie ma decyduj¹cego znaczenia, podobnie jak w przypadku Charlesa de Gaulle'a urodzonego na prze³omie Skorpiona i Strzelca, bêd¹cego jednak archetypowym Strzelcem, czy J. Stalina, najprawdopodobniej (99 procent) syna naszego podró¿nika, hrabiego Przewalskiego (ale to ju¿ inna, choæ równie fascynuj¹ca historia, bo t³umaczy korzenie jego, a wiêc sprawy katyñskiej oraz brutalnej obojêtnoœci wobec Powstania Warszawskiego). Stalin, bêd¹cy z prze³omu faz Strzelca i Kozioro¿ca, jest silnie archetypowym przedstawicielem tej ostatniej. Mo¿e warto wspomnieæ te¿ i o tym, ¿e gdy w po³owie lat dziewiêædziesi¹tych Francuzów ogarnê³a niespodziewanie „ma­nia” doœwiadczeñ z broni¹ j¹drow¹, przeprowadzali je dok³adnie wtedy, gdy tranzytuj¹cy Pluton „prze­cho­dzi³” przez 0 stopni fazy Strzelca, a wiêc przez urodzeniowe S³oñce de Gaulle'a, twórcy francuskich si³ nuklearnych, zakoñczyli zaœ natychmiast, gdy tylko Pluton opuœci³ ten stopieñ ekliptyki (!).

Chc¹c nie chc¹c, musimy siê zaj¹æ wreszcie por¹ chrztu, gdy¿ bez tego nie ma profesjonalnej mapy podstawowej, ARCHETYPOWEJ ENERGETYKI KOSMOSU, zwi¹zanej z naszym krajem (znacz­nie trudniejsze jest to w przypadku kosmogramu listopadowego 1918 r.). Uchwycenie jej zdawa³o siê niegdyœ przerastaæ moje si³y, a gdy usi³owa³em korzystaæ z jakichkolwiek obcych rozwi¹zañ metodycznych, dotycz¹cych rektyfikacji (udo­k³ad­nie­nia) kosmogramu Polski, popada³em w jeszcze wiêksze zw¹tpienie. Z punktu widzenia metodologii i metod mojej KOSMOEKOLOGII  KULTURY sprawa okaza³a siê jednak zdecydowanie ³atwiejsza, a ponadto oparta o rzeczywiste zachowania ludzkie. Cieszê siê, ¿e czo³ówka polskiej astrologii przyjê³a ju¿ dzisiaj (choæ z grubsza) proponow...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin