Khuda.Gawah.CD1.txt

(21 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  640x304 23.976fps 699.0 MB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/
00:00:35:**KHUDA GAWAH**
00:00:45:tłumaczenie;dnna
00:01:51:W tej częci Afganistanu, ludzie..
00:01:56:...składajš się z 2 klanów, |które sš zagorzałymi wrogami.
00:02:03:Jak co roku, plemiona spotykajš się |by uczestniczyć w lokalnym sporcie..
00:02:09:...można to uznać za sport, ale to |jest nie mniej niż brutalne niż wojna!
00:02:15:Klan, który podniesie kozła, i |zabiera go do pewnego punktu, wygrywa.
00:02:22:Każdy jedziec, wysila się by |wygrać uderza przeciwnika, tak mocno...
00:02:30:...jak gdyby to była kwestia życia i mierci, a nie gra!
00:03:03:Zwycięstwo jest nasze, Badshah Khan.
00:03:41:Badshah Khan, uważaj na wrogów.
00:09:09:Brawo, Badshah Khan. Dobrze zrobione
00:10:01:Co zrobiłe? Obróciłe zwycięstwo w porażkę!
00:10:06:Uderzył we mnie piorun.
00:10:09:Nie przegrałem konkursu, ale moje życie!
00:10:15:Zawsze rozwišzywałe moje problemy.
00:10:19:Rozwišż też ten jeden. Jak mogę jš zdobyć?
00:10:25:- Jest tylko jeden sposób, by jš zdobyć. |- Jaki? - mierć!
00:18:37:Badshah Khan, jeste zły...
00:18:41:...w zachowaniu i zaskoczony! |Twoje czyny mogš stać się przyczynš...
00:18:45:...wojny między 2 klanami.
00:18:50:Toczę wojnę z pięknem, nie z klanem, Benazir.
00:18:54:Za dużo strzępisz językiem! Musi zostać ucięty.
00:18:58:Zanim skrócisz język mego króla, |potnę twój miecz na kawałki...
00:19:03:...że spędzisz całe życie, na jego zbieraniu.
00:19:06:Odpowiedziš na niewiedzę jest milczenie!
00:19:15:Nazywasz mnie ignorantem?
00:19:21:Benazir, polubię cię.
00:19:27:- To niemożliwe!|- Zrobię niemożliwe możliwym.
00:19:32:- W tym celu będziesz musiał przesiać |ziarna piasku w Indiach. - Dobrze.
00:19:36:- To szaleństwo! - Będziesz musiał |przynie głowę zabójcy mojego ojca.
00:19:42:- Zrobię to dla ciebie.|- Uważaj teraz. - W tym tecie...
00:19:45:- ...możesz stracić życie.|- Już przegrałem je z tobš.
00:19:52:Jeli to robisz, wtedy... Będę twoja.
00:19:59:Benazir... jeste już moja!
00:20:11:Niech Pan spełni twoje marzenie.
00:20:34:Synu twój przyjaciel odchodzi |daleko, dlaczego milczysz?
00:20:41:Zatrzymaj go, inaczej umrze |w poszukiwaniu tego zabójcy..
00:20:47:To żadna nowina. Co to za miłoć...
00:20:52:...która nie powięcona się za nic? |I, jaki motyl...
00:20:56:...nie zabijajš się w płomieniu? |Czy mam rację, czy nie?
00:21:04:Chod, mój drogi przyjacielu ...
00:21:07:Idę tak daleko, a ty złocisz się na mnie?
00:21:11:Bierzesz mnie za kamienny posšg?
00:21:15:Zapraszasz mierć, i |poprosisz przyjaciela by objšć cię?
00:21:19:Drogi przyjacielu, niebiosa |decydujš o życiu i mierci.
00:21:25:Nie myl tak poważnie. Jeli |to zrobisz, to osłabi decyzje.
00:21:31:Indie sš ogromnym krajem. |Twój cel jest całe mile stšd.
00:21:36:Spójrz w moje oczy. Tam stoi mój cel.
00:21:40:U stóp Benazir.
00:21:49:Khan, przyjrzyj się dobrze zdjęciu zabójcy.
00:21:54:Nie przyno olej głowę, |w popiechu, aby wygrać Benazir!
00:21:59:- Ty winio!|- Bšd cicho!
00:22:08:Gdybym chciał przedstawić głowa osła, Benazir...
00:22:15:...odcišłby twojš głowę dawno temu!
00:22:24:- Nie sšdzę, że wrócisz!|- Jeli Bóg...
00:22:29:...woli wiatło, wtedy lampa |będzie się palić w czasie burzy!
00:22:33:- Błagam o twoje zwolnienie, moja ukochana.|-  Niech Bóg zachowa cię, Khan.
00:22:40:- Tylko pytam o umiech.|- To będzie trudne.
00:22:45:Złagod tę trudnoć dla mnie.
00:22:49:Nie pójdę bez niego. |Tylko jeden umiech.
00:22:59:Szerszy....
00:23:05:Nieco bardziej szerszy ...
00:23:10:Trochę więcej...
00:23:17:Cudownie, drogi przyjacielu.
00:23:22:Szaleję za tobš!
00:23:31:Cel tej włóczni dedykuję ci.
00:23:44:Zawsze, gdy ta flaga powiewa na wietrze...
00:23:52:.. usłyszysz bicie mego serca w swoim sercu.
00:23:59:Ilekroć będziesz dotykać tej flagi, |swoimi delikatnymi rękami...
00:24:02:..ich zapach dotknie mojej duszy.
00:24:07:Do widzenia, Benazir.
00:24:13:Żegnaj, drogi przyjacielu. Do widzenia, Kabulu!
00:24:18:Do widzenia... Do widzenia...
00:25:39:Ziemio indyjska,...pozdrawiam cię.
00:25:48:Nazywam się Badshah Khan. |Miłoć jest mojš wiarš.
00:25:55:Miłoć jest mojš religiš.
00:26:01:Miłoć, dla której Farhad...
00:26:05:rozcišł |góry i popłyneło z nich mleko.
00:26:11:Miłoć, dla której Majnu przeszukał całš ziemię.
00:26:17:Dla tej włanie miłoci, Pasztun z Kabulu...
00:26:23:...przyszedł do tej ziemi indyjskiej zdobyć tę miłoć.
00:26:29:To trudne zadanie. Trudna próba.
00:26:34:Ale moja pasja jest silna
00:26:41:Miłoć zawsze zwycięża.
00:26:47:Tak było od wieków. I tak zawsze będzie!
00:26:52:Bóg mi wiadkiem.
00:27:03:Przez cały rok, w poszukiwaniu Habibulla...
00:27:08:...Badshah Khan przeszukał |kamienia na kamieniu w Indiach...
00:27:13:Ale nie znalazł.
00:27:20:Zapomnij o nim, Benazir. Nikt |jeszcze nie wrócił ze szponów mierci!
00:27:27:Nie znajdzie Habibullah. |A nawet jeli to zrobi...
00:27:31:...Brat Habib, posieka twego Khan |na kawałki. Zapomnij o nim!
00:27:39:On cię zawiódł!
00:27:47:Dlaczego to zrobiła?
00:27:51:Podsyciła drzemišcy ogień.
00:27:56:Przyszedłem do ciebie z propozycjš.
00:28:01:Teraz położę mojš pieczęć w tym zamiarze.
00:28:28:Wysłałem winię do piekła!
00:28:37:Już minšł rok.
00:28:41:Nie ma wiadomoci o Badshah. Wróci, prawda?
00:28:45:Odszedł jak burza, i tak wróci! |A kiedy to zrobi...
00:28:50:..Nie nazwę cię Benazir...ale ''szwagierka''!
00:29:15:Niech Bóg zachowa cię Badshah. |Tak jak i ciebie drogi chłopcze.
00:29:20:Skšd wiesz jak się nazywam? |Mamusia mówi, klient jest gociem.
00:29:25:I każdy goć powinien być obsłużony |tak jak ''Badshah'', król!
00:29:29:To szlachetna myl. |Twoja matka dobrze cię wychowuje.
00:29:34:Pozdrowienia bracie. Pozdrowienia. |Badshah, to moja matka.
00:29:41:Moje uszanowanie. Nazwała mnie |''bratem'', jestem bardzo zadowolony.
00:29:46:Na Boga! Jestem naprawdę szczęliwy. |Nie mam siostry, dlatego.
00:29:52:Ja też nie mam brata. Niech Bóg |błogosławi ten zwišzek. Proszę wejć.
00:29:58:Pozdrowienia, Habibullah Khan.
00:30:16:Wybacz mi. Wzišłem cię za kogo innego.
00:30:21:Przepraszam. Mylałem, że jeste kim innym.
00:30:46:Dlaczego tu przyszedłe?
00:30:52:Aby spotkać się z moim synem. |Nie pozwolę ci, w tym stanie.
00:30:57:Mój syn pi sen i ni, |gdzie w jego oczach...
00:31:01:..jeste uczciwym, sprawiedliwy. Ja nie...
00:31:05:..pozwolę tobie popsuć jego marzeń!
00:31:13:Umrę, ale nie pozwolę by zło twego |cienia padło na mojego syna.
00:31:18:Będzie żył jak człowiek, nie jak |zwierzę takie jak Ty! 
00:31:22:Nazywasz mnie zwierzęciem?
00:31:29:Wstyd mi za ciebie, draniu! Bijesz kobietę?
00:31:34:Kim on jest? Twój kocha?
00:31:41:Ty winio! Nazywasz brata, kochankiem?
00:31:45:Kochankiem?
00:31:52:Nazywasz mnie kochankiem?
00:31:56:Podniosłe rękę na mnie? Na oficera?|Mogę cię aresztować w 2 min.
00:32:00:Głupcze, chce mnie wsadzić do więzienia?
00:32:05:Teraz spadaj. Id stšd...!
00:32:09:Lepiej id, bo porachuję ci koci!
00:32:12:-Jeszcze ci pokażę! |- Co mi pokażesz?
00:32:22:Id, siostro.Id.
00:32:26:Nie przyjdzie tu ponownie. |Pomódl się do Pana i pij.
00:32:45:Żaden stryczek na ziemi, nie dosięgnie mojej szyi...
00:32:49:.. gdy mój brat żyje. Zabierze mnie z tej klatki.
00:32:57:On ma na imię Pasza.
00:33:24:Mój Boże! Ten region jest jak straszny, |jak człowiek, który tu mieszka.
00:33:29:Nazwa jest też trafna:"Cmentarzysko".
00:34:18:To sš ludzie, którzy sprzeciwiali sie mnie!
00:34:23:Oszukali mnie!
00:34:28:- Ale nie dopućiłem się zdrady. |- Mój brat jest w więzieniu.
00:34:34:Dałe mu sznsę na ucieczkę? |Nie, prawda?
00:34:41:To jest nieuczciwe! Wszystko inne jest wietne.
00:34:48:Co jest wietne, Pasza? |Twoi ludzie sypiš na mnie ziemię.
00:34:52:Starałem się mu pomóc uciec, |ale dozorca cišgle miał go na oku.
00:34:58:-Chcę mojego brata! |- Wkradnę się z twoimi 4 ludmi, jako straż policyjna.
00:35:04:Ukradnę mundury, a ty zastrzel dozorcę.
00:35:10:- To będzie zabawa.|- Twój brat wtedy ucieknie.
00:35:15:Wycišgnšć go.
00:35:50:Nie przeciwstawiaj się losowi. |Zapomnij o Habibullah...
00:35:55:..i wracaj do domu. |- Moja droga siostro ...
00:36:01:Wystrzelona strzała, spadajšca gwiazda...
00:36:07:..i wypowiedzone słowo, nigdy nie wraca.
00:36:13:Znalazłem Habibullah. Zobacz to. |Jest w tutejszym więziemiu.
00:36:23:Drogie dziecko, przyniosłe do mnie Habibullah.
00:36:28:Zobowišzałe mnie niezwykle. |I nigdy nie zapomnę tego. Nigdy!
00:37:25:- Kim jeste?|- Jestem Badshah Khan z Kabulu.
00:37:29:- Czego chcesz? |- Głowę Habib! -Jest w więzieniu.
00:37:35:To nie klatka w Kabulu do |przekazania drobiu lub koza dla Ciebie!
00:37:40:Ty draniu! Dlaczego wygadujesz brednie?
00:37:45:Jestem Pasztunem. Nie jestem |przyzwyczajony do bezczelnoci!
00:37:49:Jestem Radżputem, Khan. Nie |jestem też do tego przyzwyczajony!
00:37:53:Radżputowie sš odważnymi ludmi. |Więc mów jak Radżput.
00:37:59:-Wycišgnij tę bezużytecznš istotę. Chcę jego głowy.|- On nie jest kozłem...
00:38:03:..aby go umiecić na czubku miecza!
00:38:08:Odpowiadam za każdego więnia, |który osiaduję tutaj wyrok w pełni...
00:38:12:..albo umiera! |- Zanim stał się poszukiwany w twoim kraju...
00:38:16:..on był poszukiwany w moim! |Mój naród i ten miecz, chcš go ukarać!
00:38:24:Khan, Habibullah już dostał karę.
00:38:29:Jutro, przed witem, publicznie zostanie powieszony...
00:38:33:...na placu we wsi.
00:38:39:Wtedy; na Boga i jego więte |Słowo, Radżput Khan...
00:38:42:.. tenże Pasztun wemie go, |albo słońce nie wzejdzie!
00:40:35:Wspaniale! Pononałe mierć, ratujšc mnie!
00:40:39:Mój brat nagrodzi cię oczywicie, |ale ja również nagrodzę cię. Potrzšnij!
00:40:45:Ty głupcze! Życie chce ucisnšć dłoń mierci!
00:40:51:- mier...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin