00:00:05:Odwr�� si� bardzo powoli, ch�opcze.|Kim jeste� i czego chcesz? 00:00:14:Jeste� z kosmosu? 00:00:15:Przyby�em ci� zabra�... Ziemianinie. 00:00:18:Je�eli przetrzymamy ich bez wody wystarczaj�co d�ugo,|ca�a dolina b�dzie moja. 00:00:23:- Jeste�my za p�no!|- P� mili w d� tej drogi jest kanion. 00:00:26:Musimy si� tam dosta� przed wod�. 00:00:44:Cienisty lot do niebezpiecznego �wiata cz�owieka 00:00:48:kt�ry nie istnieje. 00:01:00:Micheal Knight m�ody samotnik 00:01:02:na krucjacie w obronie spraw niewinnych, 00:01:05:bez oparcia, bezsilnych, 00:01:07:w �wiecie zbrodniarzy, kt�rzy dzia�aj� ponad prawem. 00:02:13:Uwa�aj, baranie!|Chcesz nas wysadzi� w powietrze? 00:02:17:Nie mam takiego zamiaru, Alex. 00:02:21:Wszyscy mo�emy tutaj �wi�towa�|dzi�ki Pannie Wade i Panu Miles. 00:02:24:Bez ich pomocy|mieliby�my wielkie problemy, 00:02:28:odci�ci od wody przez Herba Bremena. 00:02:30:I musz� wam powiedzie�, �e gdy zobaczy�em,|�e reprezentuje nas kobieta 00:02:33:z Fundacji na Rzecz Prawa i Rz�du, 00:02:37:naprawd� zacz��em si� niepokoi�. 00:02:42:Ale teraz powa�nie,|odwalili kawa� dobrej roboty. 00:02:45:W ko�cu pokonali�my Bremena. 00:02:47:Pospiesz si�.|Pod�� to i spadajmy st�d. 00:02:49:Je�eli Bremen dowie si�, �e zabra�e�|swojego brata, zwolni nas obu. 00:02:54:Chod�. Chod�. 00:03:03:Zgodnie z orzeczeniem s�du, nasza woda nale�y,|do kogo powinna nale�e�... do nas. 00:03:12:Miejmy nadziej�, �e si� nie mylisz. 00:03:14:Co to ma znaczy�? 00:03:16:Tylko to, �e przez ostatni rok Bremen pr�bowa�|zabra� nam prawa zgodnie z prawem. 00:03:20:Teraz, kiedy nie mo�e, kto wie, co zrobi. 00:03:24:Dziadku, na co mama jest taka z�a.|Przecie� wygrali�my, prawda? 00:03:29:W s�dzie tak.|Wygrali�my, Kev. 00:03:31:Ale wiesz, w prawdziwym �wiecie|nic nie jest takie proste. 00:03:37:Panno Wade, Panie Miles,|my wszyscy chcieliby�my przekaza� pa�stwu 00:03:42:ten skromny dow�d naszej wdzi�czno�ci. 00:03:49:Dzi�kujemy. 00:03:51:Chcia�abym zabra� g�os za wszystkich pracownik�w Fundacji,|kt�rzy tak sumiennie pracowali nad t� spraw�. 00:03:56:Zaszczytem by�o reprezentowanie pa�stwa w tej walce. 00:04:01:I tym wi�ksz� przyjemno�ci� wygranie jej. 00:04:05:Jestem pewna, �e pan Miles chcia�by|podzi�kowa� pa�stwu osobi�cie. Devon? 00:04:10:Dziekuj�. Panie i panowie,|pomoc pa�stwu by�a naprawd� wielk� przyjemno�ci�. 00:04:16:Po to w�a�nie za�o�ono Fundacj�. 00:04:19:I jeste�my bardzo wdzi�czni za wasz prezent. 00:04:24:W przesz�o�ci do�wiadczy�em... 00:04:27:Co to do diab�a by�o? 00:04:40:To chyba w pobli�u uj�cia wody! 00:04:42:To nie jest w pobli�u uj�cia.|To jest uj�cie! 00:04:47:Ostrzega�am was, �e Bremen nie podda si� tak �atwo,|ale my�leli�cie, �e jestem paranoiczk�. 00:04:51:Pa�skie legalne zwyci�stwo, panie Miles,|nie b�dzie warte z�amanego grosza,|je�eli odetn� nam wod�. 00:04:56:- Co teraz zrobimy?|- Najpierw powinni�my naprawi� uj�cie i to szybko. 00:05:02:My�lisz, �e b�d� chcieli sw�j prezent z powrotem? 00:05:09:Mo�liwe, �e zostawili�my tych ludzi z jeszcze|wi�kszym problemem ni� na pocz�tku. 00:05:14:- Masz jaki� pomys�?|- Tylko jeden. Michael Knight. 00:05:19:Jak ju� m�wi�em, wygrali�my w�a�nie proces, 00:05:22:kt�ry gwarantuje o�miu ma�ym ranczom,|korzystanie z wody, kt�ra im prawnie przys�uguje. 00:05:28:Jednak pozywaj�cy, Herb Bremen,|zdaje sie by� zdeterminowany na tyle, 00:05:32:aby przy u�yciu nielegalnych dzia�a�,|pozbawi� ich wody. 00:05:37:- I chcesz, abym go powstrzyma�, tak?|- Dok�adnie. 00:05:40:Na jak d�ugo? Mam na my�li, �e mog� pojacha� tam|i powstrzymywa� go przez miesi�c lub tydzie�, 00:05:43:ale jak powstrzymamy go na sta�e? 00:05:45:To nie b�dzie problemem.|Zamierzam zdoby� kontrakt pokojowy, 00:05:48:kt�ry jest �rodkiem zapobiegawczym|przeciwko tego typu napastowaniu. 00:05:51:- To znaczy?|- To znaczy, �e je�li takie dzia�ania b�d� si� powtarza�, 00:05:54:s�d uzna Herba Bremena za osobi�cie odpowiedzialnego. 00:05:57:Wi�c chcecie, �eby was os�ania� dop�ki|nie zdob�dziecie tego kontraktu pokojowego? 00:06:00:- Dobra, jak d�ugo to zajmie?|- Mo�e to potrwa� od tygodnia do 10-ciu dni, 00:06:04:w zale�no�ci od tego jak zaborczy b�dzie s�dzia. 00:06:07:Dobra. To nie wydaje si� by�|wielkim problemem. 00:06:10:Poprostu musz� powstrzyma� tego Bremena|od zabaw z wod� ranczer�w, 00:06:15:przez najwy�ej 10 dni. 00:06:18:Obawiam sie, �e to jest troch�|bardziej skomplikowane. 00:06:22:- Jak bardzo?|- Nie mo�emy i�� do s�du z brudnymi r�koma. 00:06:26:Oznacza to, �e je�eli ranczerzy|b�d� dzia�ali przeciwko panu Bremenowi|ponad prawem, 00:06:31:s�dzia odrzuci ich starania. 00:06:34:W porz�dku. Rozumiem.|Gdzie mam zacz��? 00:06:37:Odwied� Francesc� Morgan.|Jest nie tylko ich przyw�dc�, 00:06:40:jest prawie tak porywcza jak ty... 00:06:43:uparta, buntownicza|stale oburzona. 00:06:47:Prawd� powiedziawszy, nie znam dw�ch innych os�b,|kt�re bardziej by na siebie zas�ugiwa�y. 00:06:51:Jasne, zrozumia�em. Powstrzymaj j�, powstrzymaj go,|upewnij si�, �e nikomu nic si� nie stanie. 00:06:55:- Zrozumia�e�.|- Do zobaczenia. 00:06:57:- Sko�czone.|- Co zrobi�a� potworowi teraz? 00:07:05:Jasne. 00:07:07:Po prostu znacznie zwi�kszy�am jego mo�liwo�ci. 00:07:12:Widzisz, naciskasz ten guzik. 00:07:16:- A z ty�u wystrzeli si� hak.|- Naprawd�? 00:07:23:Jak�e wspania�ym w�dkarzem KITT m�g�by by�. 00:08:00:Daj mu odpocz��, Sam. 00:08:03:Mieli�my udan� przeja�d�k�. 00:08:10:- I?|- Bu�ka z mas�em, szefie. 00:08:12:Naprawd� proste zadanie, Panie B.|Powinno ich zaj�� na troch�. 00:08:16:Mam nadziej�, �e si� nie mylisz, Alex.|Nie lubi� przegrywa�. 00:08:19:Jak ten pozew, kt�ry z�o�y�em.|Powinienem by� od razu sprawdzi� s�dziego. 00:08:32:Francesca, moja droga.|Widz�, �e skorzysta�a� ze skr�tu. 00:08:36:- Ty robisz to ci�gle, Herb.|- Mi�o ci� widzie�. Wejd�. Napij si� czego�. 00:08:40:Przysz�am tu tylko z jednego|powodu i tylko dla tego powodu... 00:08:43:aby przekaza� ci wiadomo��. 00:08:45:Pokonali�my ci� w s�dzie,|a teraz grasz nieczysto. 00:08:47:Nikogo tutaj nie oszukasz i nie ujdzie ci to na sucho! 00:08:50:Cofnij si�, Herb.|Ostrzegam ci�. 00:08:53:Odsu� si�! 00:09:00:To jest wrz�d, kt�rego musimy si� pozby�. 00:09:02:Zajm� si� ni�.|My�li, �e nale�y do niej ca�y �wiat. 00:09:05:Niedoceniasz jej. Ona ma wi�cej|odwagi ni� ca�a reszta i przewodzi im. 00:09:10:Ale je�eli przetrzymamy ich wystarczaj�co|d�ugo bez wody, 00:09:13:ca�a dolina b�dzie bezsprzecznie moja. 00:09:15:Powiedz panu Bremenowi,|�e Fundacja Knighta... 00:09:18:wysy�a jakiego� wa�niaka,|by pom�c ranczerom. 00:09:22:Okay. Poradzimy sobie. 00:09:44:Tato, jak wam idzie? 00:09:46:Ci�ko. Ale przy odrobinie|szcz�cia naprawimy to przed zmierzchem. 00:09:51:Mamo czy pozwolimy,|by Bremenowi usz�o to p�azem? 00:09:54:- Nie kochanie, nie pozwolimy.|- Wi�c co zrobimy? 00:09:57:Jeszcze nie wiem, ale co� wymy�l�. 00:10:00:Kevin, w 1870 w miejscu nazywanym|Lincoln County ludzie mieli podobny problem. 00:10:06:- Co zrobili, dziadku?|- To d�uga historia, 00:10:09:wi�c podejd� ze mn� tam, a opowiem ci wszystko. 00:10:38:Dzie� dobry, KITT. Musz� ci powiedzie�... 00:10:41:jeste� lepszy od ka�dego hotelu. 00:10:43:To by� naprawd� dobry odpoczynek i wspania�y sen. 00:10:47:Ciesz� si�, �e ci si� podoba�o,|Michael. 00:10:55:Wydaje mi si�, �e mamy problem.|Wykrywam kilka bardzo du�ych, metalowych obiekt�w. 00:11:01:Okay, przejmuj�. 00:11:14:To ten samoch�d! Napisane jest "KNIGHT". 00:11:21:Bremen s�ysza�,|�e przyjedzie by pom�c ranczerom. 00:11:25:- Czy nie masz wra�enia, �e s� troch� niego�cinni?|- Wra�enia nie s� do tego potrzebne. 00:11:29:Nie mog� odnale�� �adnej przyjaznej|przyczyny dla ich pojawienia si�. 00:11:32:- Mamy miejsce do skoku?|- Oczywi�cie, �e mo�emy skoczy�. 00:11:35:Ale nie gwarantuj� gdzie lub jak wyl�dujemy. 00:11:46:Proste jak zgniecenie robaka. 00:11:58:Nie wydostanie si� teraz st�d! 00:12:17:Czy oni s� powa�ni? 00:12:20:Nie znaj� ci� tak jak ja.|Teraz, KITT! 00:12:23:- Tak, Michael?|- W�a�nie tak. 00:12:45:By�o blisko. Zastanawiam si�,|sk�d wiedzieli, �e mamy przyjecha�? 00:12:50:Jeste� pewien, �e to by�|zamierzony atak na nas? 00:12:53: - Bez w�tpliwo�ci.|- Czemu jeste� taki pewien? 00:12:56:Poniewa� koparki|nie rozmna�aj� si� o tej porze roku. 00:13:21:Spokojnie! 00:13:23:Odwr�� si� bardzo powoli, ch�opcze.|�ebym widzia� r�ce. 00:13:26:Teraz, kim jeste� i czego tu chcesz? 00:13:29:Nie szukam roli w westernie,|a tym bardziej roli tego z�ego. 00:13:33:Jestem Michael Knight.|Devon Miles prosi� mnie o przybycie. 00:13:37:Harry, chod� tu! Chod�, Harry! 00:13:42:Je�eli masz jakie� dokumenty,|to chcia�bym je zobaczy�. 00:13:45:Tak, prosz� pana.|Oczywi�cie, �e mam. 00:13:55:Jest w porz�dku, Fran. 00:13:58:Jeszcze si� o tym przekonamy. 00:14:02:Przepraszam, za nasz�|niego�cinno��, synu, 00:14:04:ale mamy teraz napi�t� sytuacj�. 00:14:07:- Witaj w Double-M Ranch.|- Dzi�kuj�. 00:14:10:Jestem Josh Morgan,|to moja synowa, Fran,|i wnuk, Kevin. 00:14:17:Kurcz�, jaki fajny samoch�d. 00:14:22:- Podoba ci si�, co?|- Jest fajniejszy od tych tutaj. 00:14:25:Mam prac�, panie Knight. 00:14:27:Je�eli chce pan rozmawia�,|musimy to zrobi� w stajni. 00:14:32:- Idziesz, Kevin?|- Za chwil�, dziadku.. 00:14:34:Chce si� lepiej przyjrze�. 00:14:40:Panie Knight,|chce pan zobaczy� moj� klacz? 00:14:43:- Jasne. Ale m�wi mi Michael, okay?|- Okay. 00:14:47:Dobrze. 00:14:54:Harry, odejd�.|Nie jestem drzewem. 00:15:02:Psie, co ty sobie wyobra�asz?|Nie jestem hydrantem. 00:15:06:S� dni, kiedy po prostu nie mo�na wygra�. 00:15:10:To m�j ko�, Terra.|Mo�e si� w ka�dej chwili o�rebi�. 00:15:13:Jest naprawd� pi�kna, Kevin,|napewno b�dzie mia�a wspania�ego �rebaka. 00:15:23:Pow�d, dla kt�rego tu jestem...|Devon Miles zasugerowa�, �e mog� pom�c. 00:15:27:Tego w�a�nie potrzebujemy...|kolejnego prawnika. 00:15:30:Pos�uchaj, nie jestem prawnikiem.|S�ysza�em, �e macie problemy. 00:15:34:Ale je�eli nie jeste� zainteresowana|moj� pomoc�, z ch�ci� wyj...
nati0902