Maryja w życiu Karmelu- O. Jerzy Zieliński OCD.doc

(467 KB) Pobierz
Maryja w życiu Karmelu

Maryja w życiu Karmelu
Jerzy Zieliński OCD

Wprowadzenie

Matka nigdy nie umiera. To jedno z piękniejszych ludzkich doświadczeń. Nasze ziemskie matki, nieraz dawno zmarłe, towarzyszą nam przez całe życie. Są przy nas na starych fotografiach, w miłych wspomnieniach, ulotnych odczuciach ciepła i akceptacji z okresu dzieciństwa. Zawsze pozostają i wciąż wychowują.

Taka jest również Matka Zbawiciela, niewiasta, która doświadczyła macierzyństwa jedynego rodzaju. Odkrywana stopniowo przez Kościół i wydobywana przez niego spoza zasłony milczenia Nazaretu jawi się dzisiaj jako wierny towarzysz człowieka na jego krętych drogach doczesności. Zarówno pojedynczym ludziom jaki i całym wspólnotom Chrystus pozostawił zaproszenie, aby wzięli Maryję do siebie, kochali Ją i naśladowali. W zamian otrzymają od Niej dar szczególnej macierzyńskiej dobroci (por. Jan Paweł II, adhortacja Vita Consecrata, 28).

Doświadczenie to współtworzyło liczne zakony i ich duchowość, w której odwołują się do Maryi jako doskonałego wzoru podążania za Chrystusem, przyjmują Ją za patronkę, ale zarazem odciskają maryjny znak w sobie właściwych tradycjach, miejscach i czasach. Dzieje i duchowość poszczególnych rodzin zakonnych, również wspólnoty Karmelu, odtwarzają zapis tych niepowtarzalnych relacji.

Maryjność Karmelu to olbrzymia żywa księga, której pierwsze historyczne stronice rozpoczynają się w trzynastowiecznej Palestynie, a kolejne wciąż są zapisywane. To historia zmagań powołanego człowieka o bliskość z tym, co w Bogu macierzyńskie i niepokalane. To wysiłek zawierzenia w sytuacji, gdy stoi się nad brzegiem rzeki niemożliwości i pozornego braku wyjścia z trudnych sytuacji, gdy patrzy się na życie z granicy ufności i rezygnacji. To historia wciąż otwarta, ubogacana przez każde nowe karmelitańskie pokolenie. Cechuje ją pewna osobliwość wynikająca z kontemplacyjnego powołania Karmelu, które głębiej łączy go z Maryją żyjącą nieustanną kontemplacją Trójcy.

Pragniemy otworzyć przed czytelnikiem niektóre stronice wspomnianej księgi, ukazujące piękno i różnorodność karmelitańskich związków z Maryją. Poznamy je przez pryzmat duchowości, historii, żywego świadectwa świętych i błogosławionych, archeologii, malarstwa, legendy, liturgii, heraldyki. Całej księgi odczytać niepodobna, gdyż wiele z tego co zawiera stanowi tajemnicę znaną jedynie Wszechmocnemu. Dotyczy to przede wszystkim maryjnej mistyki, doświadczenia trudnego do przekazania, bo dokonującego się w głębiach serc poszczególnych osób.

Maryja wzgórz Karmelu

Karmel i jego symbolika

Holenderski karmelita i dziennikarz, bł. Tytus Brandsma, z charakterystycznym dla siebie wyczuciem boskiego przeznaczenia rzeczy ziemskich, snuje piękną refleksję o miejscu narodzin swego Zakonu: "Karmel wznosi się ponad niepokoje życia, ponad burzliwe sztormy tego świata. Jego samotność jest poza zasięgiem życia gorączkowego i ulegającego kaprysom; jest otoczony Bożym pokojem" (Carmelite Mysticism. Historical Sketches, Illinois 1986, s. 1). Jego refleksja wyraża tęsknotę ludzkiego serca za prawdziwym pokojem, który w konfrontacji z burzliwymi dziejami tego świata nie przemija. Człowiek poszukując go usiłuje dotrzeć do tajemniczego miejsca, które - jak spontanicznie wyczuwa - skrywa się gdzieś w nim samym. Dążąc tam wciąż coś zdobywa, wciąż gdzieś się wspina.

Piękno wzgórz Karmelu od niepamiętnych czasów zachwycało i potęgowało w ludzkich sercach wiarę w możliwość odnalezienia drogi do tego niepowtarzalnego dla każdej ludzkiej istoty wewnętrznego ładu, zagubionego przez grzech. W języku hebrajskim Karmel oznacza ogród, płodną winnicę i prawdę powiedziawszy żadne inne określenie nie oddałoby lepiej jego misterium. Ogrody i naturalne uroczyska są miejscami, do których uciekamy przed hałaśliwą atmosferą ulic i codziennych zajęć. Szukamy ustronnych miejsc by spotkać się z własną samotnością. Ogrody to także urzekające swoją atmosferą i prostotą zakamarki. Dla wielu były one pierwszą szkołą modlitwy serca, w którym zamieszkuje Stwórca wszelkiego piękna i ładu.

Ogród Karmelu wznosi się majestatycznie ponad otaczające równiny biblijnej Palestyny. Ze szczytów wzgórz roztacza się zapadający w pamięć widok na malownicze krainy, które w przeszłości przemierzały stopy proroków, królów, Jezusa i Jego uczniów. Uwagę obserwatora wędrującego wzrokiem po odległych horyzontach skupia pasmo Libanu, wzgórza Galilei, góry Moabu, zbocza Gilboa i góry Efraima. Szczególnie ujmująca jest jednak równina Ezdrelon, przeniknięta do głębi misterium Nazaretu, tajemnicą długich lat ukrytego życia Maryi i Jej Syna. Po przeciwnej stronie swój błękit odsłania Morze Śródziemne, które stykając się z horyzontem stwarza wrażenie, jak gdyby było przedłużeniem bezkresnego nieba.

Zdobywanie wewnętrznego pokoju wymaga duchowego wspinania się, stąd Karmel nieodparcie kojarzy się z górą doskonałości. W wyobraźni człowieka wysokie i trudno dostępne góry zawsze zajmowały szczególne miejsce. Ich wierzchołki spowite chmurami lub poranną mgłą uważano za tajemnicze i święte miejsca przebywania bogów. Tam zbiegały się i wzajemnie przenikały historie dwóch światów, ludzkiego i boskiego. Stamtąd pochodziły tajemnicze przesłania i tam często decydowały się losy starożytnych ludzi i narodów.

Święte góry są ważnym elementem każdej religii nie wykluczając judaizmu i chrześcijaństwa. Za sprawą biblijnych proroków, a później samego Chrystusa, czcią otacza się do dzisiaj tradycje gór Tabor, Horeb, Synaj czy też Golgoty. Do grupy świętych gór należy również Karmel. Św. Jan od Krzyża, szesnastowieczny mistrz modlitwy, ujął swoją duchową doktrynę w formę prostego rysunku Góry Karmel. Aby dojść na jej szczyt i doświadczyć piękna oraz pokoju Boskiego ogrodu, który opisał słowami: "Wprowadziłem was do ziemi Karmelu, abyście jedli jej owoce i to, co ma najlepszego" (por. Jr 2, 7), trzeba już u podnóża wybrać właściwą drogę. Tam rozpoczynają się aż trzy. Dwie z nich, droga zabiegania o dobra ziemskie i droga uganiania się za dobrami niebieskimi, giną gdzieś w połowie góry. Pierwszą zdobi napis: "im więcej ich szukałem, tym mniej ich znalazłem", a drugą: "im więcej pragnąłem ich mieć, tym mniej ich dostąpiłem". Do ogrodu Bożego pokoju wiedzie droga całkowitego zawierzenia w duchu pokory i dziecięcej zależności od Ojca, co Święty wyraził słowem "nada - nic".

Karmel, od którego wywodzi się nazwa Zakonu, w rzeczywistości nie jest pojedynczym szczytem lecz rozległym łańcuchem górskim, rozciągającym się u wybrzeży Morza Śródziemnego na terytorium państwa Izrael. Wzgórza Karmelu zawsze stały nieco na uboczu historii ludzkości. Nie wdając się w wielkie i przełomowe wydarzenia tworzyły naturalną samotnię. Żyły swoim życiem, które skrywając się w zakamarkach wapiennych dolin zachowało dla nas wysokiej jakości klejnot mistycznego doświadczenia Boga. "Dom" Karmelu zamieszkiwali biblijni prorocy i ich uczniowie. Po nich przybyli tu bizantyjscy pustelnicy, aby na przełomie dwunastego i trzynastego stulecia ustąpić miejsca eremitom Zachodu. Wraz z przybyciem chrześcijaństwa przybywa na wzgórza również Maryja.

Grota bizantyjskich pustelników

Miejscem narodzin pierwszej karmelitańskiej wspólnoty jest Wadi 'ain es-Siah (historycy różnie tłumaczą arabskie słowo siah, najczęściej jako pielgrzym, pustelnik; w tradycji karmelitańskiej Wadi 'ain es-Siah to Dolina Męczenników - nazwa nawiązuje do podań o męczeńskiej śmierci ostatniej wspólnoty Zakonu w wadi w 1291 r.), koryto płynącej w pradawnych czasach po zboczach Karmelu rzeki. Badania archeologiczne doliny ujawniły, że karmelici nie byli pierwszymi mieszkańcami tych okolic. Chrześcijańska tradycja pustelnicza została tutaj zapoczątkowana już w połowie V w. Wymowną cechą tej przedkarmelitańskiej epoki, skupionej zasadniczo wokół postaci i duchowego dziedzictwa proroka Eliasza, jest jej maryjny rys. Wiąże się on z niewielką grotą w kształcie stajni wykutą w wapiennej skale, którą archeolodzy identyfikują jako miejsce modlitwy bizantyjskiej wspólnoty (E. Friedman, The Latin Hermits of Mount Carmel, Roma 1979, s. 67; E. Nitowska: Making the Stones Speak, w: Carmel in the World, nr 3/1989, s. 178). Dlaczego pustelnicy nadali taki właśnie wygląd miejscu przeznaczonemu do liturgicznych obrzędów?

Badania groty wykazały, że jej wewnętrzny wystrój upamiętnia tajemnicę narodzenia Jezusa w stajni betlejemskiej (E. Nitowska, The 1987 Preliminary Season in the Wadi es Siah, Mt. Carmel Project 1987, ss. 48-68; The Mt. Carmel Project. 1988 Spring Season, Carmelite Monastery, Salt Lake City 1989, ss. 51-56). Bizantyjscy pustelnicy osiedlili się w Wadi 'ain es-Siah jakiś czas po Soborze w Efezie (431), który nadał Maryi tytuł Theotokos, to znaczy Boża Rodzicielka. Sobór poprzedziła gorąca polemika z Nestoriuszem, patriarchą Konstantynopola, który głosił, że Maryja jest tylko matką Chrystusa - anthropotokos, a nie matką Boga. Grota w Wadi 'ain es-Siah jest więc dobiegającym nas z przeszłości wyznaniem wiary bizantyjskich pustelników Karmelu w Boże Macierzyństwo Maryi i pamiętnym znakiem zmagań, które doprowadziły do ogłoszenia tego dogmatu.

Ślady maryjnej tradycji bizantyjskich eremitów, przeżywanej w głębokiej ciszy i osamotnieniu, z dala od zgiełku miast, są preludium zapowiadającym oficjalny kult Matki Bożej na wzgórzach Karmelu. Opatrzność Boża osadziła początki Zakonu karmelitańskiego w przygotowanej wcześniej duchowej tradycji tego miejsca, a jego dwie główne rysy, kult Maryi i Eliasza stały się filarami całej duchowej tradycji i kultury Karmelu.

Mistrzyni modlitwy i jej uczniowie

Otrzymując między rokiem 1206 a 1214 Regułę pierwsi karmelici ogłaszają publicznie powstanie nowego Zakonu. Podkreślają przy tym, że oni sami, jak również ich święta góra, należą do Maryi. Stwierdzają, że "wybudowali tam kościół pod wezwaniem i ku czci Błogosławionej Maryi Dziewicy, którą wybrali na swoją patronkę i od której, dzięki apostolskiemu przywilejowi, wywodzą swoją nazwę: bracia Błogosławionej Maryi z Góry Karmel" (A. Staring, Medieval Carmelite Heritage. Early Reflections on the Nature of the Order, Roma 1989, s. 41).

Najstarsza historyczna relacja o początkach karmelitańskiego kultu maryjnego pochodzi od frankońskiego pielgrzyma, który w 1231 r. pisał w swej kronice podróży po Ziemi Świętej: "Na zboczu tejże góry [Karmel - przyp. autora] znajduje się piękne i wyjątkowe miejsce z małym kościołem Matki Bożej" (J. Smet, The Carmelites. A history of the Brothers of Our Lady of Mount Carmel, Roma 1975, s. 9). Nie wykluczone, że wchodząc do niego ujrzał w półmroku wypełniającym jego wnętrze ikonę Maryi, która wyjawiła mu tajemnicę zwiedzanego miejsca. Nie jest dziełem przypadku, że jednym z najstarszych karmelitańskich obrazów kultowych, zachowanych do naszych czasów, jest trzynastowieczna ikona Maryi Matki i Pani Karmelu o palestyńskim rodowodzie. Tak przynajmniej podaje tradycja.

Gdy z końcem lat osiemdziesiątych przebadano ruiny kościoła odkryto intrygującą rzecz. Okazało się, że w przeszłości istniało prawdopodobnie sześć cel pustelniczych przylegających bezpośrednio do jego murów. W świetle tych ustaleń ciekawym jawi się świadectwo Jakuba de Vitry, biskupa Akko, który pisząc o łacińskich eremitach z Karmelu, po wizycie złożonej w Wadi 'ain es-Siah, porównał ich życie do pracy pszczół i plastra miodu: "Żyjąc samotnie w niewielkich celach, podobnych do przegródek w plastrze miodu, te pszczoły Boże zbierały słodki miód duchowy" (Tamże, s. 3). Patrząc na osadę pustelników z niewielkiego wzniesienia, tak właśnie mógł kojarzyć mu się kościół z przylegającymi do niego celami.

Pierwotna Reguła karmelitańska wymagała, aby w sercu pustelni znajdował się kościół - miejsce wspólnotowej modlitwy braci. Jest to punkt centralny, do którego schodzą się wszyscy ze swoich grot. Tam przynoszą codzienne prace, zmagania i duchową walkę. Tam, w centrum karmelitańskiej laury czeka na nich Maryja (Słowo laura nawiązuje do wąskiego parowu, wąwozu. Oznacza skupisko grot, w których mieszkali pustelnicy. Zwykle jedna z największych grot laury służyła całej wspólnocie jako kaplica). Jest to wiele mówiący znak maryjnego życia Zakonu u jego początków - pustelnicy gromadzą się wokół Niewiasty, by uczyć się od Niej przebywania z Bogiem na rozmowie.

W czasach średniowiecza wiele katedr, kościołów i kaplic nosiło tytuły maryjne. Sam fakt dedykacji Maryi karmelitańskiego kościoła nie był więc czymś nadzwyczajnym. Faktem godnym uwagi jest to, że pustelnicy zdecydowali się poświęcić swoje życie, aby każdego dnia i każdej nocy - jak przewidywała ich Reguła - zgłębiać księgi święte i tajemnice modlitwy idąc za Chrystusem w znaku Jego Matki. Odtąd każde kolejne pokolenie karmelitańskie patrzy na Jezusa oczami Maryi, ucząc się od Niej synowskiego trwania w obliczu Ojca.

W lustrze naturalnego piękna Karmelu

Naturalne piękno pasma Karmelu od niepamiętnych czasów inspirowało wyobraźnię tych, którzy się zeń spotkali. Gdy prorok Izajasz wypowiadał błogosławieństwo nad krainą judzką, przyodział ją "chwałą Libanu, pięknem Karmelu i Saronu" (35, 2). Gdy autor Pieśni nad pieśniami wychwalał piękno swojej umiłowanej, wyznał: "Głowa twa wznosi się nad tobą jak Karmel" (7, 6). Gdy naród wybrany stracił swą polityczną niezależność i upadł moralnie oddając się bałwochwalstwu, ten jego smutny stan prorocy porównali do utraty naturalnego piękna przez Karmel, do jego całkowitego ogołocenia (Iz 33, 9). Takie zestawienie było całkowicie usprawiedliwione. Na wiosnę niewielkie polanki, winnice, gaje oliwne, głębokie jary i uskoki skalne Karmelu eksplodują kolorami kwiatów, świeżą zielenią traw, krzewów i drzew, które wspaniale współgrają z bielą wapiennych skał. Właśnie ze względu na te charakterystyczne cechy wzgórza otrzymały nazwę "karmel" - ogród, winnica.

Naturalny urok wzgórz czyni je miejscem o specyficznej atmosferze. Od pradawnych czasów Karmel był trudno dostępny dla ludzi i do pewnego stopnia pozostaje taki do dzisiaj. Głębokie doliny wyżłobione przez wodę w miękkim wapieniu, niemalże pionowo wyrastające z ziemi skały, uniemożliwiają łatwe przemieszczanie się. Jeszcze do niedawna, zanim człowiek - jak nieproszony gość - wdarł się ze swoją techniką w ciszę wzgórz, stanowiły wielką naturalną samotnię. W samotności zaś dokonują się rzeczy tajemne, ukryte przed ludzkim okiem.

Rzym podbił niegdyś Grecję militarnie, ta podbiła go swoją kulturą. Coś podobnego przydarzyło się pustelnikom tworzącym początki Zakonu. Biorąc w posiadanie samotne groty Karmelu, sami zostali przez niego podbici. Wzgórza zawładnęły ich wyobraźnią i sercami. Karmelici znaleźli tam dokładnie to, czego szukali: samotność, piękno i świętość. Piękno przyrody mówiło im dyskretnie o pięknie duszy, jakiego Bóg udziela. Udziela zaś wtedy, gdy dusza ukocha samotność, bo wówczas On do niej zstępuje.

Czyniąc Maryję swoją Panią i właścicielką pustelni, eremici odnosili do Niej wszystko to, co wzgórza miały w sobie najcenniejszego. Piękno, samotność, cisza i wyniosłość Karmelu, prowadzące ich dusze do kontemplacji Boga, opisywały wiernie tajemnice Jej życia i piękno Jej wnętrza. "Gdy Izajasz przepowiadał Wcielenie Chrystusa, - pisze jeden z wczesnych autorów - obiecał, że narodzi się On z Dziewicy, która posiądzie piękno Karmelu. Mówi więc Izajasz o tej Dziewicy: Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje także skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu (35, 1-2). Piękno Karmelu zostało Jej dane gdy osłoniła Ją Moc Najwyższego czyniąc płodną bez skazy" (Jan Baconthorp, cyt. za R. M. Valabek, Mary, Mather of Carmel, Roma 1988, tom I, s. 29).

Przyroda była lustrem, w którym odbijała się ich Pani. Głęboka samotność i cisza wzgórz przywoływały samotność i ciszę Nazaretu, gdzie do Jej serca zstępował Duch Ojca, rodząc w nim najpiękniejsze kwiaty cnót. Wyniosłość Karmelu, który góruje nad błękitem morza i otaczającymi go równinami, mówiła o Jej wyniesieniu ponad wszystkich ludzi, ponad ich grzech. Jedność tego, co u podnóża góry, z tym, do czego sięga jej szczyt, obrazowała tajemnicę łączenia się w Niej tego co boskie, z tym co ludzkie. Płodne winnice Karmelu przywoływały na myśl Chrystusa - owoc Jej płodnego i dziewiczego łona.

Góra Karmel rodzi rokrocznie świeże i piękne kwiaty. Karmel-Zakon, mistyczny ogród, wydaje na przestrzeni wieków wciąż nowe kwiaty świętości. Spośród nich, Maryja, pierwszy Kwiat Karmelu, jest najpiękniejsza. Do Niej zwracają się i wzdychają wszystkie inne. Od Niej otrzymują swój wdzięk. Ona jest wzorem, najdoskonalszym odblaskiem świętości Odwiecznego.

Ta naturalna symbolika przyrody była w Zakonie najstarszym sposobem mówienia o Maryi, a zwroty "Kwiat Karmelu" i "Płodna Winnica", którymi pustelnicy zwracali się do swojej Pani, sięgają samych początków karmelitańskiej wspólnoty.

W nurcie liturgii jerozolimskiej

Charakteryzując pierwszą wspólnotę Zakonu pewien czternastowieczny karmelita pisał: "Pierwsi mieszkańcy Góry Karmel byli prostymi pustelnikami, niewykształconymi, ubogimi, nie posiadali pergaminów, ani nie byli pisarzami. Byli raczej zaprawieni do modlitwy, a nie do pisania" (Jan z Hildesheim, cyt. za J. Smet, The Carmelites, s. 59).

Osoby, które tworzą początki Zakonu należą do grona świeckich pustelników przemierzających drogi ówczesnej Europy. Zmierzają do Palestyny w poszukiwaniu swojego własnego sposobu służenia Chrystusowi. Początkowo nie przyjmują święceń kapłańskich. Według własnego uznania każdy z nich tworzy odrębny świat zwyczajów, nakreśla sobie właściwy rytm modlitw, odpowiedni dla nich czas i sposób. Ta różnorodność tradycji ustępuje miejsca jednorodnej liturgii gdy pustelnicy organizują się we wspólnotę i zostają uznani przez Rzym za kolejną rodzinę zakonną pojawiającą się w łonie Kościoła.

Szukając dla siebie wzorców liturgicznych celebracji sięgają po zwyczaje, jakimi żyje Kościół Jerozolimski. Od tego czasu, zarówno w macierzystym klasztorze na Górze Karmel, jak i w klasztorach europejskich, pilnie naśladujących palestyńskie tradycje, aż do końca szesnastego wieku karmelici stosują prostą i surową liturgię zwaną rytem bazyliki Grobu Chrystusa. Był to rzymsko-galijski ryt zbliżony do liturgii kartuzjańskiej, wywodzący się z centralnej Francji, a przystosowany do zwyczajów jerozolimskich w czasie istnienia feudalnego państwa krzyżowców. Łączył on miejscowe obrządki Wielkiego Tygodnia z bazyliki Grobu Chrystusa z elementami galijskiego rytu mszy i brewiarza. Nawiązywały do niego różne wspólnoty zakonne, między innymi bożogrobcy, joannici, templariusze, norbertanie i bracia szpitalni Najświętszej Maryi Panny.

Żywotną częścią karmelitańskiego rytuału, bazującego na liturgii jerozolimskiej, są liczne zwyczaje odwołujące się do osoby Matki Chrystusa (B. Froissart, Święty Jan od Krzyża, tłum. karmelitanki bose, Kraków 1982, s. 61; R. M. Valabek, Mary, Mather of Carmel, tom I, s. 31 i 75; E. Boaga, Carmelite Devotion toward Our Lady, w: Carmel in the World, nr 28/1989, s. 16). Liturgia obfituje w maryjne akcenty wypełniające niemalże cały dzień. Rano, przed prymą, śpiewano Mszę o Najświętszej Maryi Pannie, a wieczorem, po komplecie i odśpiewaniu antyfony Salve Regina, wspólnota gromadziła się jeszcze przed Jej ołtarzem, aby odśpiewać jakąś pieśń ku Jej czci. Codziennie odmawiano Małe Oficjum o Najświętszej Maryi Pannie. Antyfonę Salve Regina śpiewano wiele razy w ciągu dnia, gdyż Kapituła w Barcelonie (1324) postanowiła kończyć nią wszystkie Msze św. i poszczególne części Liturgii Godzin. Imię Maryi wprowadzono do Confiteor. Raz w tygodniu, najczęściej w sobotę, gdy pozwalały na to przepisy, całe oficjum liturgiczne było poświęcone Maryi. Powyższe zwyczaje ubogacały maryjne procesje, litanie, różaniec i bractwa.

Początkowo Zakon nie obchodził święta patronalnego swej Pani. Po raz pierwszy uroczyste wspomnienie Świętej Maryi - Commemoratio solemnis Sanctae Mariae celebrowano najprawdopodobniej w Anglii z końcem czternastego stulecia w dniu 17 lipca (J. Smet, The Carmelites, s. 136). Z początkiem następnego stulecia rozpowszechniło się ono na terenie całej Europy w dniu 16 lipca.

Niezwykle uroczyście obchodzono święto Zwiastowania, Wniebowstąpienia i Niepokalanego Poczęcia. To ostatnie zrosło się z maryjną myślą Karmelu wyjątkowo mocno. Zanim Kościół orzekł jako dogmat, że Maryja została zachowana wolną od wszelkiej zmazy winy pierworodnej, że "cała piękna i doskonała jaśniała tak wielką niewinnością i świętością, o jakiej po Bogu u nikogo innego nawet pomyśleć nie można" (początek bulli Ineffabilis Deus Piusa XII (1854) ogłaszającej dogmat Niepokalanego Poczęcia Maryi), Zakon bronił Jej czystości w licznych polemikach, włączając się w ten sposób w nurt sensus fidei wiernego ludu.

Jedno z piękniejszych świadectwo obrony tego szczególnego przywileju Matki Chrystusa pozostawiła Maria od św. Teresy, siedemnastowieczna flamandzka mistyczka i tercjarka karmelitańska. "Umiłowany i Najmilsza Matka nader jasno powiedzieli mi, czy też dali poznać, prawdziwość tej Tajemnicy, mianowicie, że Maryja za łaską Boga Wszechmogącego poczęta była bez najmniejszej zmazy. Bóg bowiem, obrawszy Ją od wieków na swą Matkę, nie chciał i nie pozwolił, by ten Owoc błogosławiony był choć na chwilę dotknięty grzechem lub w nim był poczęty. Najmilsza moja Matka powiedziała mi wyraźnie, że tak było istotnie, potwierdziła to z taką pewnością, bez najmniejszej wątpliwości, że do tej chwili nawet (...) zawsze gotowa jestem przelać krew i położyć me życie na stwierdzenie i w obronie tej prawdy. Toteż dziwnym mi się to wydaje, że jeszcze spotkać można kogoś, ktoby nie przyjmował z całego serca prawdy o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej i ogarnęło mnie gorące pragnienie proszenia Boga, by Mu się spodobało nakłonić Jego Świątobliwość Papieża Rzymskiego, by nie odraczał dłużej ogłoszenia tej prawdy jako dogmatu wiary naszej świętej" (Zjednoczenie mistyczne z Maryją, w: Bibliotheca Carmelitana, tom II, Kraków 1938, s. 27).

Salve Regina przeciw muzułmańskim mieczom

Historia karmelitów z Wadi 'ain es-Siah kończy się tragicznie wraz z upadkiem królestwa krzyżowców w roku 1291.

Po utracie Jerozolimy przez chrześcijan sytuacja w Palestynie znacznie się pogorszyła. Również karmelici przeżywali ciężkie chwile. Jeden z wczesnych wykazów świętych Zakonu podaje, że wielu braci poniosło w tym czasie śmierć z rąk niewiernych. Papież Innocenty IV dodaje ponadto, iż "najazdy pogan spowodowały, że nasi umiłowani synowie, pustelnicy Matki Bożej z Góry Karmel, nie bez wielkich utrapień duchowych wyruszali na morze" (Bulla Paganorum incursus z 27 lipca 1247 r. B. Edwards, H. Clarke, The Rule of Saint Albert, Aylesford and Kensington 1973, s. 23). Wielkimi krokami zbliżały się tragiczne wydarzenia, które naoczny świadek, karmelitański pisarz, dokładnie opisał w swej kronice (Wilhelm z Sanvico, Chronica, wyd. G. Wessels, AOC 3/1914-16, rozdz. VIII). Dowiadujemy się z jego relacji, że po zdobyciu Akko saraceni udali się na Górę Karmel, gdzie zastali zakonników śpiewających antyfonę Salve Regina. Wymordowali ich wszystkich, a klasztor zniszczyli.

Najnowsze badania archeologiczne definitywnie potwierdziły grozę tamtych dni. Wydobyły na światło dzienne skupiska popiołu, spalone fragmenty zabudowań, zniekształconą przez ogień ceramikę, fragmenty muzułmańskich bomb zapalających - świadków gwałtownego i brutalnego męczeństwa. Rozważając tragiczną śmierć i migrację pustelników karmelitańskich z Ziemi Świętej do Europy ojciec Joachim Smet, historyk Zakonu, zauważa: "Pustelnicy, tak bardzo przecież oddani sprawie czuwania na modlitwie, na ziemi uświęconej śladami stóp Chrystusa, musieli mieć bardzo poważne powody, które przynagliły ich do wyjazdu. Jednakże niektórzy z nich postanowili pozostać na miejscu i stawić czoło wszystkiemu, co przyniesie przyszłość. Ale to, co wówczas wydawało się tak rozpaczliwym krokiem, ostatecznie okazało się błogosławieństwem. Nie po raz pierwszy i ostatni dążenie do stłumienia jakiegoś ideału doprowadziło do jego szerszego rozpowszechnienia. Drzewo gorczyczne z Karmelu miało rzucić swoje nasiona w podatny grunt Zachodniej Europy" (The Carmelites, s. 12). Do tej pięknej myśli ojca Smet?a dodać można jedynie to, że wspomniane gorczyczne ziarna zawierały skryty w sobie potencjał maryjnej myśli, ducha i oddania.

Wiemy, że w pierwotnej wspólnocie Karmelu byli tacy, którzy zdecydowali się pozostać na wzgórzach pomimo śmiertelnego zagrożenia. Decyzję tę podjęli nie tylko ze względu na ślubowaną Chrystusowi wierność, ale również dla Maryi - Patronki i Matki Zakonu. W ich decyzji podziwiamy miłość wierną, która raz przyrzeczona Chrystusowi i Królowej Karmelu nie zmieniła się, chociaż tragicznie zmieniły się okoliczności życia. Dar kontemplacyjnego powołania postawili ponad własne życie, a oddali je Tej, na którą czekali ze śpiewem Salve Regina.

Maryja coraz doskonalszego oddania

Karmelitańska wyobraźnia maryjna

Obserwując rozwój karmelitańskich związków z Maryją dostrzegamy, że ewoluują one - zarówno na płaszczyźnie historycznej, jak i w teologicznej refleksji - w kierunku coraz doskonalszego oddania się Matce Jezusa. Karmel nie od razu wypowiedział formułę, że żyje "dla Maryi, w Maryi, z Maryją i przez Maryję", niemniej sposób w jaki odnosił się do Niej na przestrzeni wieków doprowadził go do tego właśnie sformułowania.

Tajemnica maryjnej przygody Zakonu podobna jest do historii wspomnianego wcześniej gorczycznego ziarna, które wrzucone w ziemię wyrasta na krzew przypominający niewielkie drzewo (Mt 13, 31-32). To malutkie ziarno wrzucone przez Bożą Opatrzność w płodną glebę wzgórz Karmelu symbolizuje maryjny wymiar życia anonimowych, ale jakże bliskich karmelitańskim sercom, bizantyjskich pustelników. Przez wiele wieków w zapomnieniu i ciszy wzgórz, jakby w ziemi, czekało na czas swego kiełkowania. Czas ten nadszedł wraz z organizowaniem się pierwszej karmelitańskiej wspólnoty oficjalnie promującej maryjny wymiar swej duchowości.

Karmel nie uprawiał mariologii wyłącznie jako dyscypliny teologicznej. Nie zajmował się Maryją tylko od strony teoretycznej wiedzy o Niej. Od samych początków zainteresowanie Jej osobą miało charakter praktyczny i było sprawą jego tożsamości. Mariologia jest dla Karmelu czymś więcej niż naukową wiedzą o Maryi, to tajemnica "wzięcia Jej do siebie" (Mt 1, 20), a więc sprawa jakości życia karmelitańskiego, sprawa realizacji charyzmatu powierzonego Zakonowi.

W maryjnej literaturze Zakonu funkcjonuje pojęcie "karmelitańskiej wyobraźni maryjnej". Obejmuje ono całość doświadczenia osoby Maryi przez Karmel, a to jest coś znacznie większego i głębszego niż tylko doktryna o Niej. Karmelitańska wyobraźnia maryjna to duchowa i historyczna przestrzeń Zakonu, w której nastąpiło jego związanie się z Matką Jezusa. Przybierało ono różne formy dając początek czterem wyobrażeniom Maryi: jako Patronki czyli Pani miejsca (XIII i XIV w.), Matki (XIV w.), Siostry i Dziewicy Czystego Serca (XV w.). Oczywiście nie chodzi tutaj o same pojęcia, bo te są przecież uniwersalne, ale o treści, jakich dopatrywali się w nich karmelici.

Przyglądając się powyższym wyobrażeniom w kolejności ich pojawienia się dostrzegamy, że na płaszczyźnie relacji do Matki Bożej każde kolejne jest doskonalsze od poprzedniego. Uwidacznia się tutaj rozwój formy oddania Zakonu przebiegający od relacji opartej na feudalnej zasadzie "Pani i jej wasale", poprzez doświadczenie bardziej rodzinnych relacji macierzyńskich i siostrzanych, aż po mistyczny charakter przynależności skupiający uwagę Karmelu na tajemnicy czystości serca.

Wasale Pani z Karmelu

U zarania pierwszej wspólnoty karmelitańskiej miało miejsce ważne wydarzenie, które wytyczyło przyszłym pokoleniom Zakonu azymut duchowej drogi ku Bogu. Pustelnicy dedykowali swój kościół Maryi, nazywając Ją odtąd Patronką i Panią miejsca. Byli dziećmi feudalnej epoki, w której patronat angażował dwie strony z wzajemnymi prawami i obowiązkami. Wasal przyrzekał służbę swojemu panu i wyrażał przynależność do niego specjalną formułą, składając swoje dłonie w jego dłoniach (gest ten zachował się do dzisiaj w formule profesji zakonnej). W określonych okolicznościach był ponadto zobowiązany oddać życie za niego. Pan natomiast podejmował się obrony wasala i zapewniał mu utrzymanie. Nadawał mu również lenno.

W realiach wspólnoty religijnej rzeczywistość feudalna wyrażała się w posiadaniu kościoła lub kaplicy poświęconej któremuś ze świętych i w oddawaniu mu szczególnej czci. Właścicielem całej Ziemi Świętej był Chrystus, Pan miejsca (Dominus loci), a Jego Matka Panią miejsca (Domina loci). Dla pustelników z Karmelu dedykowanie Maryi swego kościoła oznaczało przyjęcie Jej za Panią całej pustelni. Przez ten akt decydowali się na wyłączną służbę Dziewicy w zamian za Jej patronat i obronę. Odtąd ich codzienne życie - tak w wymiarze duchowym jak i materialnym - stawało się Jej własnością i podlegało Jej trosce. Oni zaś winni Jej byli osobiste i całkowite oddanie siebie w modlitwie i pracy przez szczere naśladowanie Jej cnót i szerzenie Jej czci. Całe swe piękno Karmel oddał w ten sposób Maryi (por. Iz 35, 2). Echo tego wydarzenia odnajdujemy już w najstarszej formule profesji zakonnej z 1281 r. Dowiadujemy się z niej, że karmelici konsekrowali swoje życie Bogu i Maryi: "Ja, brat N, składam moją profesję zakonną i ślubuję posłuszeństwo Bogu oraz Błogosławionej Maryi, i tobie bracie N, Przełożony Generalny braci pustelników Zakonu Błogosławionej Maryi z Góry Karmel, i twoim następcom, według Reguły i Konstytucji wspomnianych braci, aż do śmierci" (B. Edwards, H. Clarke, The Rule of Saint Albert, s. 26).

Wszystkie akty profesji zakonnej składane przez karmelitów i karmelitanki obydwu gałęzi Zakonu bazują od początku na tej pierwszej.

Matka i jej synowie

Wasal i sługa nie są domownikami, nie mają więc praw jakie przysługują synom. Pogłębianie refleksji maryjnej w Karmelu kierowało się więc ku głębszej relacji, która pozwoliłaby Zakonowi "zadomowić się" u Maryi, rodząc macierzyńskie odniesienia względem Niej. Był to dopiero początek drogi ku prawdziwej macierzyńskiej miłości skrytej w pojęciu "niewola miłości".

Z nabywaniem nowych doświadczeń przez Zakon Domina loci zaczęła coraz mniej oznaczać Panią, a coraz bardziej matkę. Nawet będąc Panią wzgórz Karmelu Maryja nie zaniedbywała swoich matczynych obowiązków, to znaczy obrony i troski o życie oddanych Jej pustelników. Od samego początku Jej obecność była dla nich obecnością o charakterze macierzyńskim, gdyż ich Pani tworzyła duchową przestrzeń i atmosferę Karmelu, w której wzrastali.

Nad wizerunkiem Maryi, który karmelici umieścili w swoim pierwszym herbie (1499) widnieje wstęga z sentencją: "Sum Mater et Decor Carmeli - Jestem Matką i Ozdobą Karmelu". Słowa te, odbijając tęsknotę Zakonu za doskonalszym przynależeniem do Maryi, wprowadzają w tajemnicę macierzyńskiego związku ukierunkowanego na wychowanie. Maryja-matka przyjmuje synów i córki Karmelu, towarzyszy ich rozwojowi i doprowadza do właściwej każdemu z nich pełni. Jest to serce maryjnego życia wspólnoty Karmelu.

Odnosząc się do Maryi jako matki myśl Zakonu nie pozostawała na powierzchni tego słowa lecz szukała jego głębszych treści. Z tych poszukiwań wyłoniło się imię - "pierwszy Rodzic karmelitańskiej wspólnoty" (Arnold Bostiusz, De patronatu et patrocinio B. V. M. in dicatum sibi Carmeli ordinem, w: Speculum Carmelitanum, Antuerpiae 1680, tom I, 1531). Nazywając Ją "rodzicem" karmelici podkreślili, że chodzi im o pochodzenie od swojej Patronki. Pochodzą od Niej, a zatem istnieją, aby Ją czcić. To przeświadczenie odnajdujemy w sformułowaniach najstarszych oficjalnych pism Zakonu. W liście do króla angielskiego Edwarda I (1282) generał karmelitów, Piotr de Millau, zapewnia go o modlitewnym wstawiennictwie "u Boga i wspomnianej wyżej chwalebnej Dziewicy, ku czci i chwale której Zakon ten został założony w zamorskich krainach" (A. Staring, Medieval Carmelite Heritage, s. 45). Z kolei uczestnicy Kapituły Generalnej w Montpellier (1287) przyzywają "wstawiennictwa Błogosławionej Dziewicy, Matki Jezusa, gdyż dla służenia Jej Zakon nasz został założony" (tamże, s. 51).

Karmel jest "dzieckiem" Maryi nie na zasadzie adopcji, lecz przez fakt "pochodzenia" od Niej, bycia przez Nią "zrodzonym".

Bracia i ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin