John Crowley
MIŁOŚĆ I SEN
Love & Sleep
Ægipt
KSIĘGA DRUGA
Przełożyli
Joanna Bogunia i Dawid Juraszek
SOLARIS
Stawiguda 2009
Spis treści 2
DO CZYTELNIKA 4
PROLOG DO KWADRANTU LETNIEGO 6
I GENITOR 11
JEDEN 12
DWA 19
TRZY 27
CZTERY 38
PIĘĆ 50
SZEŚĆ 57
SIEDEM 66
OSIEM 76
DZIEWIĘĆ 86
DZIESIĘĆ 93
JEDENAŚCIE 103
DWANAŚCIE 113
TRZYNAŚCIE 122
CZTERNAŚCIE 131
PIĘTNAŚCIE 145
II NATI 155
JEDEN 156
DWA 166
TRZY 175
CZTERY 195
PIĘĆ 202
SZEŚĆ 208
SIEDEM 218
OSIEM 232
DZIEWIĘĆ 243
DZIESIĘĆ 252
JEDENAŚCIE 262
DWANAŚCIE 274
TRZYNAŚCIE 285
CZTERNAŚCIE 293
PIĘTNAŚCIE 302
III VALETUDO 319
JEDEN 320
DWA 338
TRZY 351
CZTERY 359
PIĘĆ 374
SZEŚĆ 388
SIEDEM 397
OSIEM 410
DZIEWIĘĆ 419
W poprzednim tomie cyklu wyrażam wdzięczność dla licznych pisarzy, myślicieli i historyków, od których wiele się dowiedziałem, a zwłaszcza nieżyjącej już Dame Frances Yates.
W niniejszym tomie listę tę chciałbym poszerzyć o następujące osoby: Harry'ego Caudilla (Night Comes to the Cumberlands) za przypomnienie mi, o czym zapomniałem, i wyjaśnienie, czego nie rozumiałem; Johna Bossy'ego (Giordano Bruno and the Embassy Affair); Geralda Mattingly’ego (The Armada); Carlo Ginzburga (The Night Battles); R.J.W. Evansa (Rudolf II and his World). Korzystałem z badań Piero Camporesiego, Caroline Walker Bynum, Caroline Oates i Emana McMullena. Dziękuję także L.S.B., Jennifer Stevenson, Thomasowi M. Dischowi, Johnowi Hollanderowi i Haroldowi Bloomowi. Za poprawki do pierwszego wydania dziękuję Ronowi Drummondowi, a także Rodgerowi Cunninghamowi i Jerry'emu Cullumowi.
Szczególne podziękowania składam nieżyjącemu Ioanowi Culianu za Eros and Magic in the Renaissance, z której to książki wiele zaczerpnąłem, zaś za wszystko inne pragnę wyrazić wdzięczność i żal. Quœ nunc abibis in loca; nec ut soles dabis iocos.
Ale nie zgadłbyś nawet, jak mi ciężko na sercu.
Hamlet, tłum. Stanisław Barańczak
Kiedyś świat był inny.
Kiedyś świat działał inaczej, niż działa teraz. Sama jego tkanka – prawa fizyki – różniła się od tej, którą znamy. Historia też różniła się od tej, którą znamy, i wywiodła z siebie przyszłość inną niż ta, która stała się naszą teraźniejszością.
W epoce owej (nie tak bardzo odległej w czasie, lecz odległej pod względem pokonanych mostów, którymi już nie zawrócimy) istniały możliwości, których dziś nie ma. I vice versa – to, co u nas się nie zdarzyło, nastąpiło tam. Były też inne różnice, małe i duże, lecz żadnej zbadać się już nie da, bo teraźniejszość jest teraz, a przeszłość przeszła.
Tak naprawdę świat („świat": to wszystko, czasoprzestrzeń, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, pamięć, gwiazdy, związki, fizyka, możliwości i niemożliwości) przechodził przez ten bolesny stan więcej niż raz, być może wiele razy w ciągu ludzkiego życia na ziemi, jak je dziś, w naszej epoce, mierzymy. I zawsze, kiedy ów stan następuje, przychodzi krótka chwila – kiedy świat odwraca się od tego, czym zawsze był, ku temu, czym od teraz będzie – moment, kiedy każde możliwe uniwersum, wszelkie możliwe drogi rozwoju Istnienia w przestrzeni i czasie stają się wyczuwalnie gotowe do urzeczywistnienia; a potem wybór pada na jeden zakręt, jedną drogę, i wszystkie inne możliwości wracają do stanu niebytu, poza jedną – tą. Świat jest taki, jakim go dziś znamy, od zawsze: wszyscy zapominają, że mógł być, a nawet był, inny niż teraz.
Gdyby tak było, gdyby naprawdę tak było, zorientowałbyś się?
Gdybyś nawet w jakiś sposób wyobraził sobie, że tak jest, gdybyś – w przypływie krótkotrwałej ekstazy w słonecznym ogrodzie, albo zimą na górskiej drodze – poczuł pewność, że tak było, jaki dowód mógłbyś przedstawić?
A gdyby jakiś człowiek przekroczył granicę między jedną taką epoką a drugą (przejście nie trwałoby bowiem długo, krócej niż stulecia, życie rozpoczęte w ubiegłej epoce może zakończyć się w następnej, i ktoś, kto urodzi się w jednych warunkach, dorośnie i umrze w innych)? Gdyby stojąc na odległym brzegu ktoś taki odwrócił się strapiony i zamyślony ku miejscu, gdzie stał kiedyś? Czy nie zdołałby dostrzec – we wspomnieniach własnego życia, w swej własnej istocie – tej ukrytej historii?
Chyba nie, bowiem nowy świat miałby w sobie wszystko to, co ów człowiek pamiętałby z dawnego świata – wszystkich ludzi i wszystkie miejsca, miasta i miasteczka, drogi, psy, gwiazdy, kamienie i róże te same lub takie same, a także tę samą historię, z podróżami, wynalazkami i imperiami, którą znałby lub mógłby poznać.
Jak lustro pośród niepogody, tak i pamięć podczas przejścia zamgliłaby się, zamazując świat, by po przejściu burzy ukazywać wszystko takie samo, lecz nie to samo.
Byłyby rzecz jasna drobne różnice, zapewne nie większe niż drobne zmiany – zagadkowe dane geograficzne, zmyślone książki, nazwy nieistniejących produktów – wprowadzane przez autora, by odróżnić świat powieści od świata codzienności znanej wszystkim czytelnikom. Różnice te są nieomal zbyt drobne, by odkryć je samą pamięcią; zresztą kto dziś ufa pamięci, władczej, niszczycielskiej pamięci, która nieustannie zżera albo zmusza do zaistnienia to, co ponoć powinna wyłącznie przechowywać i chronić.
Nie – tylko dokładnie w chwili przejścia z jednego świata do drugiego można dostrzec tę osobliwość ekonomii czasu. W tej chwili (trwającej miesiąc? rok?) jesteśmy jak człowiek, ...
K_F