5
Przejdźmy teraz do tematu lekcji. „Jest to jeden z integralnych składników lekcji, ważny ze względu na sprawne i celowe działanie uczniów. To, nad czym uczniowie pracują pod kierunkiem nauczyciela; określone zagadnienie, umiejętność, wiedza, które się na lekcji rozwiązuje, ćwiczy, przyswaja bądź zdobywa.”[1] Temat lekcji jest nierozerwalnie związany z celami lekcji, jego trafne sformułowanie jest niezmiernie istotne. W ciekawy sposób pisze o tym W. Bobiński, słusznie uznając dobry temat za antidotum na lekcyjną nudę oraz szansę intelektualnego pobudzenia, emocjonalnego „zrywu”, myślowej otwartości.[2] Jak w takim razie go formułować, by nie zaprzepaścić owej szansy. Otóż należy stosować się do reguł, które w sposób przejrzysty i jasny opracowała M. Nagajowa, określając je jako cechy dobrego tematu. Musi on być:
· zgodny z programem nauczania i z planem dydaktyczno-wychowawczym klasy i szkoły;
· wyraźnie informować uczniów o zakresie i kierunku ich pracy, w związku z tym musi być jasno sprecyzowany, zrozumiały i przystępny;
· podporządkowywać sobie całą treść pracy lekcyjnej, ćwiczenia i pracę domową;
· sygnalizować metodę pracy, być podstawą na której buduje się całość lekcji;
· powinien mieć różną formę językową.[3]
Z cechami dobrego tematu wiążą się nierozerwalnie jego funkcje, o których w żaden sposób nauczyciel zapomnieć nie może. Najważniejsza to zaznajomienie uczniów z treścią i zakresem działań na lekcji, a więc funkcja informacyjna. Ale przecież temat to nie tylko informacja. To także narzędzie badania, jeśli wybierzemy problemowy tok pracy na lekcji. Nasz poczciwy temat może również, i powinien, spełniać funkcję estetyczną. Tu mamy okazję „zaszaleć”, stworzyć zapis oryginalny i literacko piękny, a co za tym idzie uwrażliwiający na artystyczne wartości języka. Wreszcie nie obejdzie się bez funkcji wychowawczych, ale tutaj musimy bardzo się pilnować, by zbytnio nie przeholować i na siłę nie tworzyć „potworków” rodem z Gombrowicza. I co najbardziej cieszy naszych uczniów, zwłaszcza tych młodszych, temat może być zaproszeniem do zabawy, do swoistej gry lekcyjnej, kiedy niepostrzeżenie połączymy przyjemne z pożytecznym.[4]
Mówiąc o funkcjach tematów, nie można pominąć rozważań H. Wiśniewskiej.[5] Jej uwagi są o tyle ciekawe, iż problem tematu lekcji rozważa z punktu widzenia mowy w ogóle. Dokonane analizy dotyczą spełniania przez temat lekcyjny trzech podstawowych funkcji mowy: przedstawieniowej, impresywnej i ekspresywnej. Jak pisze autorka, podstawową funkcją tematu jest informowanie, co jest oczywiste. Problem tkwi w tym, o ile informacja ma być szczegółowa, jak z jednej strony przejść barierę ogólnikowości, a z drugiej uniknąć tematu – wniosku. Za metodykami radzi dwuczłonowe redakcje, na początku lekcji ogólnikowa informacja o czynnościach lub poznawanej na lekcji wiedzy, na końcu zaś uszczegółowienie tej ogólnikowej formuły, będące wynikiem działań lekcyjnych. Np. Określamy poetykę Przybosia – jako poezję intelektualnego rygoru; Poznajemy tajemnice metafor – dziwnych spotkań słów; Krzyżacy H. Sienkiewicza to powieść...... . Inne trudności sprawiają tematy realizujące funkcję impresywną, a więc te, które oprócz informowania wpływają na odbiorcę, zmuszając go do szukania argumentów na potwierdzenie zawartej w nich tezy. Należy ich raczej unikać, albowiem skutecznie eliminują możliwość własnego osądu dzieła literackiego. Nie narzucajmy uczniom gotowych rozwiązań, nie ferujmy wyroków, pozwólmy im samym ocenić, wybrać, scharakteryzować, zachwycić się lub odrzucić. Tak więc nie: Najwybitniejsze dzieło renesansu – Treny J. Kochanowskiego, ale: Treny J. Kochanowskiego – czy możemy im przyznać laur pierwszeństwa?, nie: Patriotyzm w wierszu : „Mazowsze” K.K. Baczyńskiego , ale: Wiersz „Mazowsze”- ... wyrazem patriotyzmu poety ( wniosek sformułowany przez uczniów), nie: Jacek Soplica – wielki bohater, ale: Czy Jacek Soplica zasłużył na rehabilitację? lub: Jacek Soplica – zawadiaka i morderca, czy bohater i patriota? Wiśniewska zwraca również uwagę na tematy – tytuły, lansowane w metodyce przez S. Bortnowskiego.[6] Podkreśla ich atrakcyjność dla uczniów, zauważa, iż pobudzają wyobraźnię, poprzez zagadkowe, czy też metaforyczne sformułowanie wzbudzają ciekawość i motywację do pracy. ( Szopka, czyli o polskim społeczeństwie; Poeta w czerwonej bluzie; Gęba Gombrowicza. )
Omawiając funkcję ekspresywną tematów, H. Wiśniewska zwraca uwagę na fakt, iż charakteryzują one samych nauczycieli, ich preferencje metodologiczne, samodzielność i kreatywność. Zauważa również, iż z językoznawczego punktu widzenia w sytuacji, jaka występuje na lekcjach, trudno jest o oryginalność, nie można uwolnić się od powielania pewnych schematów, cudzych pomysłów, czy powtarzania własnych sprzed roku czy dwóch. Jest to nieuniknione. Jak w takim razie zbudować dobry temat? Autorka przytacza receptę M. Nagajowej i wzbogaca ją o własne wnioski. Otóż proponuje, by redagując tematy, posługiwać się nie tylko stylem naukowym, lecz dla odświeżenia formuły wprowadzać inne – potoczny, publicystyczny, artystyczny. Dobrze też zrobi tematom obecność w nich porzekadeł, przysłów, złotych myśli. Takie zróżnicowanie stylistyczne przeciwdziała skutecznie nudzie i monotonii, wzbudza zainteresowanie uczniów, a co za tym idzie ich motywację. Wiśniewska podkreśla, iż nauczyciel ma prawo do swobodnego wyboru kształtu tematu, ale musi to być swoboda intelektualnie i metodycznie kontrolowana. Temat wszak świadczy o nim samym , jest wizytówką nauczyciela.
Jedną z najnowszych wypowiedzi na interesujący nas problem, jest książka cytowanego wyżej W. Bobińskiego. O swoich zabiegach wokół tematu mówi „nicowanie”. Cóż to takiego? Otóż Bobiński wychodzi od pytania o istotę tematu, który „jest zapowiedzią, zasygnalizowaniem problemu, czasem, przy odroczonym zapisie – sformułowaniem o charakterze konkluzji. Jest on również drogowskazem dla ucznia szperającego w zeszycie w poszukiwaniu powtarzanych wiadomości.”[7] Ponieważ każdy temat powinien być niepowtarzalny, każdy powinien być swego rodzaju reklamą lekcji, autor proponuje dwa sposoby ich formułowania, czyli „nicowania”. Pierwszy to nicowanie przez rymowanie. W zasadzie pomysł nie jest nowy, jednak poloniści rzadko proponują uczniom rymowane tematy. Szkoda, albowiem mają one swój niezaprzeczalny urok, poza tym ich ładne brzmienie sprzyja zapamiętaniu nie tylko samego tematu, ale i treści lekcji. Oto kilka propozycji takich tematów:[8]
ü Uśmiałby się nawet beksa z „Akademii pana Kleksa”
ü Nie wyrośnie na pisarza, kto wyrazy wciąż powtarza.
ü Wiedza nam nie spadnie z nieba, klasówkę poprawić trzeba.
ü A czasem tak chce się pochodzić po lesie...( J. Harasymowicz „Las”)
W klasach starszych autor radzi unikać naiwnego rymowania na rzecz wyrafinowania i subtelnego humoru, którym zawsze musi towarzyszyć wiedza:
ü Dobrodziejstwo czy zmora ten brak narratora?
ü Złote myśli Rejowe jakby ciągle nowe
ü Słowa lepsze niż klocki Lego – poezja Mirona Białoszewskiego
ü Mistrz Jan się nie pomylił, obyśmy zdrowi byli ( Jan Kochanowski „Na zdrowie”)
Z całą pewnością taki temat wzbudzi ciekawość, uruchomi wyobraźnię i wreszcie skupi uwagę uczniów. Ciekawym doświadczeniem jest wspólne redagowanie z uczniami, wtedy temat stanie się ich własnością, będą się z nim identyfikować.
Drugi sposób to nicowanie przez „zbliżanie do życia”. Tego rodzaju zabieg proponuje stosować autor przy pisaniu tematów dla czternasto-, piętnastolatków, których najtrudniej jest zainteresować lekcją, którzy przechodzą właśnie okres buntu i negacji wszystkiego, a zwłaszcza szkoły i naukowości. Bobiński radzi zbliżyć omawiane na lekcji zjawiska literackie do „życia”, czyli do znanej i rozumianej rzeczywistości. Kontekstem może być polityka, sport, muzyka, zwykła codzienność. Popatrzmy :
ü Aluzja – literackie mrugnięcie okiem
ü Teologia według Jana Kochanowskiego ( Czego chcesz od nas Panie)
ü Literacki gabinet luster – satyra
Według Bobińskiego, prezentowane sposoby „nicowania” tematów to zaledwie kropla w oceanie możliwości. Radzi sięgnąć do przysłów i porzekadeł, ich trawestacja może okazać się wspaniała przygodą. Niewykorzystane też są w praktyce cytaty i tytuły, polszczyzna potoczna i gwarowa. Oto pole do popisu dla naszej wyobraźni i odwagi. Bo trzeba mieć odwagę, by tworzyć takie właśnie sformułowania. Należy jednak pamiętać o jednym, o wartości lekcji decyduje zakres wiadomości i umiejętności zdobytych przez uczniów, nasza inwencja twórcza nie może przekroczyć pewnej granicy. Nadużywanie pomysłów może wprowadzić zamęt i dezorientację, barokowe przeładowanie. Musimy być praktyczni w naszych tematycznych szaleństwach.
[1] M. Nagajowa, ABC metodyki...., s. 204
[2] W. Bobiński, Drugi oddech polonisty, Stentor, Warszawa 1996, s.10-16
[3] M. Nagajowa, W jaki sposób i po co formułujemy temat lekcji?, w: Język Polski w Szkole, 1983/84 z. 1
[4] Inspiracją do tych rozważań był artykuł E. Nowak, Zeszyt przedmiotowy w nauczaniu języka polskiego, w: Język Polski w Szkole dla klas IV – VIII, 1993/94 nr 6
[5] Patrz. H. Wiśniewska, Ocena (językoznawcza) tematów lekcji j. polskiego, w: Polonistyka 1987 nr 1
[6] Bortnowski jako pierwszy zaczął formułować tego typu tematy – Ścisłość i emocja, Warszawa 1977,
w najnowszych publikacjach również znajdujemy podobne postulaty – np. W. Bobiński, Drugi oddech ... jw.
[7] W. Bobiński, Drugi oddech..., jw., s. 13
[8] Zaczerpniętych z książki Bobińskiego, op. cit.
wikki87