Argail - Droga.doc

(139 KB) Pobierz

 

Droga

 

autor : Argail

 

 

Droga ciągnęła się między wzgórzami , przecinając je wpół jak brzydka blizna

.Dookoła lasy , zielone i rozświrgotane leśnym ptactwem , wyglądały zwodniczo

bezpiecznie i sielankowo . Wiedział coś o tym . Szedł tą drogą już od wielu

tygodni i zdążył poznać las . Za naiwną wiarę w jego bezpieczeństwo zapłacił już

kilkoma bliznami które dołączyły do wielu poprzednich . Nie miał nadziei na

dotarcie do celu , lecz za późno było by się cofnąć , przeszedł już ponad połowę

drogi dzielącej go do Nagrody . Więc szedł dalej .

Una wyszła z chaty druida wściekła . Ten staruch nie chciał przyjąć do

wiadomości że Jasna Strona zmieniła się od czasu gdy on ją poznawał .

Zaskorupiały w swych poglądach , bał się że ktoś może zarzucić mu niewiedzę,

więc nie przyjmował do wiadomości tego że Moce były niespokojne . Przecież nawet

zielarka mówi że zwierzęta są niespokojne . Odkąd Bractwo przysłało ją na

praktykę do tej wsi , miała problemy ze staruchem . Tej magii nie wolno tu

używać , to zaklęcie jest za silne dla kobiety ... Ośmieszał ją na każdym kroku

. Dlaczego Bractwo wysłało ją , najlepszą adeptkę , na praktykę do tego ... Och,

miała dosyć . Najchętniej spuściła by Płomień Dana na tą starą , pomarszczoną

dupę . Wyobrażenie podskakującego na chudych nogach i usiłującego zgasić sobie

kuper druida przyniosło jej częściową ulgę . Jeszcze dwa lata musiała spędzić z

druidem , który oficjalnie miał ją wprowadzać w magię praktyczną i zachowanie

równowagi a praktycznie zmuszał ją do prania , gotowania i zbierania ziół . W

ciągu ostatniego pół roku nauczyła się mniej niż w miesiąc pobytu w Akademii .

Weszła do sypiącej się chaty , którą szumnie nazywano chatą adeptki . Ściany

trzymały się chyba tylko z przyzwyczajenia , a dach musiała uszczelniać przed

każdym większym deszczem . Na stole porozrzucane były księgi , retorty i

odczynniki nad którymi praca była jej jedynym zajęciem od dnia przyjazdu . Raz z

nudów próbowała przywołać demona Agoth'a , który podobno miał informować Magów

co dzieje się po drugiej stronie Mocy , ale druid , który nie wiadomo jaki cudem

dowiedział się o tym , jednym machnięciem ręki posłał formującego się demona w

otchłań , a drugim rzucił ją pod ścianę . Ponad tydzień latała co chwila za

chatę. Złośliwy staruch ukarał ja szczególnie zajadłą biegunką . Na samo

wspomnienie o tym przeszedł ją dreszcz. Nie była tak upokorzona od dnia w którym

przez głupi błąd zamiast zaklęcia czystości , wywołała w chlewie burzę z

piorunami . Mało brakowało aby ja wydalono z Bractwa . Musiała się komuś wyżalić

.

Podeszła do zwierciadła które zapewniało jej stały kontakt z siedzibą Bractwa i

skoncentrowała się na Aranie , jej przewodniku . Lustro zmętniał i obraz zaczął

falować . Swoją drogą ten Aran jest całkiem przystojny , słyszała wiele historii

na temat jego przygód z co ładniejszymi adeptkami . Na początku , w swej

naiwności myślała że Aran zwracając na nią uwagę jest zakochany do szaleństwa ,

lecz okazało się że było to typowe zainteresowanie nową adeptką . Spojrzała na

lustro .

Na kryształowej powierzchni , zamiast jak zwykle zagraconego biurka i Arana w

fotelu zobaczyła Drogę . Nie jakąś tam zwykłą drogę , ale Drogę . Drogę na

wzgórza Mocy , tam gdzie obydwie strony mocy stawały się jednym . Według legendy

, gdzieś na wzgórzach był ołtarz który postawili jeszcze Przedwieczni , przy

którym ten który tam dotarł , dostawał Dar . Jak sięga ludzka historia , tylko

trzy osoby dotarły tam i zostały obdarowane . To Przedwieczni decydowali o tym

co to za dar .

Jednemu z wędrowców dano dar powrotu do domu . Gdziekolwiek by nie był , nie

mógł zabłądzić w drodze do domu . Drugim wędrowcem był Eoin , założyciel Bractwa

. Dano mu dar wskrzeszenia Mocy i nauczania jej . Na temat trzeciego wędrowcy

milczały kroniki . Wiadomo było tylko że dotarł do ołtarza Przedwiecznych i że

otrzymał Dar . Tylko nikt nie wiedział co to za dar i co stało się z wędrowcem .

 

Sama Droga była ukryta , Mogła kryć się w każdej drodze , trakcie , ścieżce .

Tylko ten który ponad życie pragnął złożyć ofiarę przedwiecznym mógł dostać się

na drogę . Po prostu pewnego dnia normalna droga nagle zamieniała się pod jego

nogami w twardy , czerwono połyskujący trakt . Una w zdumieniu przyglądała się

Drodze . Dlaczego zamiast Arama - Droga ?

Nagle zauważyła na Drodze wśród wzgórz samotną postać. Lustro , jakby odgadując

jej życzenie , powiększyło postać . Zobaczyła wysokiego , blond mężczyznę z

mieczem na plecach . Długie włosy związane miał w warkocz sięgający daleko za

łopatki , twarz zmęczoną i brudną .

-Więc znów ktoś dostał się na drogę - usłyszała za sobą głos druida . Skąd ten

staruch wiedział o wszystkim co robiła !

- Robisz takie zamieszanie w Mocy że ślepiec by do ciebie trafił - Na dodatek

miał czelność czytać w jej myślach . Odwróciła się aby mu znów powiedzieć co o

nim sądzi , lecz język stanął jej kołkiem . Stał przed nią druid , lecz jakże

zmieniony . Poorana zmarszczkami twarz wygładziła się , zwykle buro - żółte

kłaki zamieniły się w śnieżnobiałe włosy a brudną i poplamioną kwasami i sosami

koszulę zastąpiła biała , haftowana w Znaki

- Na co się gapisz ? Chcesz mnie zgwałcić ? - Na dźwięk znajomego głosu

powróciła jej pewność siebie ale zanim zdążyła się odezwać druid znów jej

przerwał

- Szykuj się do drogi . Musimy iść za nim .

- Za nim . Na Drogę ? Jak tam niby mamy trafić ?

- Nie deliberuj - przerwał jej - Nadszedł czas na prawdziwą naukę , której nie

uzyskasz na Akademii . Co dzień modliłem się żeby to nie stało się gdy ty

będziesz moim uczniem ale trudno . Widać taka wola Przedwiecznych ... Zbierz

swoje rzeczy i przygotuj się do długiej wędrówki . Jak będziesz miała szczęście

to przeżyjesz . Masz mało czasu . Jak skończysz przyjdź z ekwipunkiem do mnie .

Zobaczymy co tam napakujesz .Wyszedł .

Wciąż nie mogła wyjść ze zdumienia nad przemianą druida . Wykąpał się czy co ?

Spojrzała na lustro . Obraz drogi zniknął i widziała w nim już tylko swoją

postać . Wyruszać na Drogę ?! Ten staruch oszalał . Tak , na pewno , a jedną z

oznak jego niewątpliwego szaleństwa była ta jego przemiana . Oszalał na starość

.

-BIEGIEM , MŁÓDKO - rozległ się ryk w jej głowie . Zanim zdążyła pozbierać się z

polepy pomyślała jeszcze skąd ten staruch zna takie sztuczki .

 

 

Nienawidzę , nienawidzę , nienawidzę - powtarzała sobie nieustannie w głowie

podsycając przygasającą wściekłość . Nie zdążyła zapakować żadnej z rzeczy

potrzebnych ( według niej ) w podróży . Pozwolił wziąć jej tylko małe zawiniątko

z paroma koszulami . Żadnej sukni , czy wytwornych trzewików . Tylko jakieś

wytargane , stare buty podróżne . Jak ja się pokażę w pierwszej lepszej

gospodzie - myślała przygnębiona .

- Zapomnij o gospodach - warknął idący przed nią druid - Po pierwsze idziemy

prosto na Drogę , a po drugie, jest raczej nie wskazane aby ktokolwiek wiedział

gdzie idziemy i jak się tam dostaniemy .

- Prosiłam abyś nie czytał w moich myślach . Czuję się jak naga , a to nie jest

miłe uczucie , szczególnie tutaj i szczególnie przy tobie .

- Cóż , powiedział bym , że raczej nie miałabyś się czego wstydzić - zarechotał

- Poza tym nie przypominam sobie abyśmy przeszli na ty , Adeptko Uno .

Milczała . Zresztą nie było o czym mówić , nie mogła nawet swobodnie myśleć ,

ten ... Uch ... Druid stwierdził , że do czasu aż będzie mógł jej zaufać ,

będzie ją kontrolował . Do czasu aż będzie mógł jej zaufać !!! Myślał by kto ,

że kiedyś zrobiła coś , co pozwoliło by mu tak sądzić . Przecież jest już prawie

gotowa do przejścia inicjacji na Maga , przecież ...

- Gotowa ? A twój wybryk z Agoth'em , dzięki któremu zachwiałaś Równowagą ? A to

małe trzęsienie ziemi które wywołałaś , podobno chcąc utrzeć kogiel-mogiel ?

- Pomyliłam strony w .... - znowu się wygadała .

- Ano . Pomyliłaś strony w Księdze , którą zresztą mi ukradłaś , gdy zażywałem ,

zasłużonego zresztą wywczasu i za kradzież której można by cię wyrzucić z

Bractwa , Adeptko .

- Nie ukradłam tylko pożyczyłam , chciałam zaraz potem ją oddać , tylko że ....

- Pożyczyłaś - parsknął śmiechem - Niech i tak będzie .

W milczeniu szli dalej . Druid wciąż nie powiedział jej , jak ma zamiar trafić

na Drogę . Zresztą on sam , od czasu rozpoczęcia wędrówki zmienił się nie do

poznania , wydawało się że młodniał w oczach . I ten jego strój ! Wciąż nosił na

sobie białą , długą koszulę ze Znakami wyhaftowanymi na piersi , białe spodnie

podróżne ... Obrazu dopełniały białe jak śnieg broda i włosy . W niczym nie

przypominał tego brudnego i wiecznie rozczochranego szamana ze wsi . I jeszcze

ten miecz , długi i wąski , w pochwie z wyrytymi na niej runami Futhark . Nie

widziała klingi , nie pozwolił jej obejrzeć . "Jeśli wyjmujesz ten miecz , to

musisz go użyć" . Nazywał go Gwalan . Ją też zmusił do noszenia miecza . I to

gdzie ! Na plecach ! To cholerne żelastwo już po kilku godzinach drogi przygięło

ja niemal do ziemi , z ślad po nim na plecach będzie znać jeszcze długo . Niby w

Akademii pobierała lekcje fechtunku , ale tak między Przedwiecznymi a prawdą ,

dość rzadko można było ją tam spotkać . W całej tej wyprawie mogło być coś

romantycznego , coś na kształt wędrówek dawnych Herosów i Magów . Mogłoby ...

Mogłoby , gdyby nie te klamoty i węzełki na jej plecach . Jak on ma zamiar

trafić na drogę ? Mieli takie same szanse trafienia tam , jak wypływający żółw

na trafienie głową w obręcz swobodnie pływającego koła .

Czy jakoś tak ...

Poprawiwszy bagaże przyspieszyła kroku , chcą dogonić druida który zdążył dość

znacznie się odsadzić . Szlak biegł dość swobodnie przez las , z rzadka tylko

napotykali niewielkie polanki . Jeszcze dzisiaj musieli dotrzeć na Rozstaje ,

gdzie podobno miały czekać na nich konie , załatwione jakimś cudem przez druida

.

Może wtedy pozbędzie się tych klamotów na plecach . Miała ich już serdecznie

dość . Była przecież stworzona do innych celów ...

Na Rozstajach koni nie było . Od tej pory drogę umilało jej jednostajne

mruczenie druida , określającego wszystkie możliwe koligacje rodziny koniarza ,

do siódmego pokolenia wstecz .

 

 

Przez chwile miał wrażenie że jest obserwowany . Zatrzymał się i podejrzliwym

wzrokiem obrzucił wznoszącą się dookoła ścianę Lasu . Niby nic , a jednak ...

Pokręcił głową i poprawiając miecz ruszył dalej .

Początek Drogi wydawał mu się snem , tak jakby całe życie wędrował tą wąską

szparą w lesie . A przecież wyruszyło ich pięciu . Pięciu najlepszych ,

starannie wybranych z całej rzeszy młodego narybku Królestwa . Został sam , po

prostu któregoś ranka obudził się sam , już na drodze . Wyruszyli pełni siły ,

ufni w swa młodość i umiejętności . W Akademii nauczono ich wszystkiego , nie

mogli ich tylko nauczyć o Drodze . A to było im najbardziej potrzebne . Droga

była przebiegła , była jak zdradliwa kochanka . Dniem łasiła się do Wędrowca ,

dawała przyjemne cienie i chłodzący głowę wiatr , nocą natomiast roiła się

odgłosów zębów trących o zęby , pazurów rozdrapujących darń i gotowych

rozszarpać cokolwiek innego . Siadał wtedy z grubym drzewem za plecami i mieczem

na kolanach wsłuchuchując się w odgłosy nocy .

Tylko raz był na tyle nieostrożny że pozwolił sobie na luksus drzemki . Pamiątki

po tej nocy będzie nosił do końca życie . Czyli raczej niedługo .

 

 

Wpatrując się w wijące się dymki kadzidła , skoncentrowana na ruchach i słowach

, kroczyła po okręgu narysowanym dookoła ogniska przez druida . Zniknęło już

rozemocjonowanie z powodu dopuszczenia jej do Wyższych Zaklęć , pozostała tylko

świadomość Siły , narastającej i kłębiącej się za granicą Kręgu . Przed nią

kroczył druid , wyprostowany , z laską w jednej , a mieczem w drugiej ręce .

Linie narysowane przez druida tworzyły zawiły labirynt wewnątrz kręgu .

Początkiem był Rytuał Oczyszczenia , końcem - Rytuał Inicjacji . Rytuał przez

który musiał przejść każdy kto chciał mieć jakąkolwiek możliwość używania Mocy .

Jeśli obie strony mocy zaakceptują ją , druid pokaże jej tajne arkana Sztuki

Mocy . Gdyby była na Akademii musiała by czekać jeszcze cztery lata aby

dopuszczono ją do Rytuałów . Poza Kręgiem kłębiła się dzika i nieujarzmiona siła

która mogła jej pomóc lub zaszkodzić . Powoli zbliżali się do centrum , do

przejścia pozostał jeszcze Portal Czystości , uformowany z lekkiej i drżącej

mgły , wiszącej na podobieństwo wrót nad miseczką z kadzidłami. Jeszcze krok .

Druid zatrzymał się i puścił ją przodem . Przekroczyła Portal .

Wszystko zniknęło . Znalazła się w wielkiej i ciemnej sali . Jedynym widocznym

obiektem był płaski ołtarz , jaśniejący własnym światłem . Po chwili wahania

zbliżyła się do niego . Właściwie to nie podeszła , a podpłynęła w powietrzu .

Mimo iż było ciemno , czuła że jest to ciemność przyjazna , emanująca ciepłem i

... zainteresowaniem . Spokojny i cichy głos rozległ się w sali , a może w jej

głowie :

- Czego pragniesz ?

- Pragnę być Magiem i służyć mocom - wydukała formułkę wbitą jej w głowę przez

nauczycieli w Akademii.

- Po co ?

Po co ? Jak to po co ? Nie spodziewała się takiego pytania . Jakiś egzamin , czy

sprawdzian wiedzy . To tak , na to była przygotowana . Ale - po co ?

- No ... Nie wiem ... Zawsze tego chciałam .

- Zbliż się do ołtarza i połóż na nim ręce .

Z wahaniem "podpłynęła" do ołtarza i położyła ręce na jego chropowatej

powierzchni . Była lekko ciepła . Po chwili poczuła lekkie ukłucia na

powierzchniach dłoni . Na ołtarzu poczęły formować się obrazy , znów przeżywała

dzieciństwo , czuła delikatny dotyk matki , widziała surową twarz ojca i jego

wiecznie roześmiane oczy . Od nowa przeżywała strach gdy zabłądziła w lesie ,

twarz swojego pierwszego mężczyzny i niepewność po przekroczeniu sal Akademii .

Widziała te wszystkie twarze które przewinęły się w jej krótkim życiu ,

przeżywała je na nowo , mając jednocześnie świadomość iż wciąż jest za Portalem

, w sali z ołtarzem . Obrazy zniknęły . Nie wiedziała jak długo trwała ta

retrospekcja , mogła trwać minutę , jak i kilka dni . Oszołomiona oderwała ręce

od ołtarza i odsunęła się .

Ołtarz jarzył się swoim własnym światłem . Cisza . Lekki śmiech rozległ się w

jej głowie .

- Tak , Adeptko . A więc nie wiesz dlaczego chcesz być Magiem ? Więc czemu

przychodzisz do nas z prośbą o Moc , skoro nie wiesz do czego chcesz jej używać

? Czy nasi uczniowie niczego cię nie nauczyli ? Czy nie powiedzieli ci do czego

służą Moce ?

Śmiech przestał być miły , stał się złośliwy , starczy i szydzący .

- A kimże ty jesteś by tak bez przygotowania przychodzić do nas i prosić . A co

my będziemy mieli z tej pomocy ? Tylko prosić potraficie . Jesteście jak

podmiejskie kundle które przychodzą po prośbie , by później podstępnie rzucić

się z kłami na odsłonięty kark . Nie wiecie jak wielką siłą dysponujemy ,

wystarczy jedno nasze spojrzenie , by rozbić tę kloakę którą wy nazywacie

Światem . Jesteście niczym !!!

Ostatnie słowa głos niemalże wykrzyczał co omalże nie rozsadziło jej głowy .

Znów zapadła cisza . Powoli zaczęła ogarniać ją złość . Co to za Moce ? To ma

być ta życionośna i dobra moc ? To jakaś parodia! Już otwierała usta do krzyku

protestu gdy niemal fizycznie poczuła obok siebie obecność druida i przypomniała

sobie jego słowa :"...używając Mocy nigdy nie pozwól zapanować nad sobą złości

..." . Otrząsnęła się i uśmiech pojawił się na jej twarzy . Więc to tylko

sprawdzian . Postanowiła nie reagować na nic i stać w miejscu , nie odzywając

się.

Tym razem śmiech w jej głowie wybuchł z siłą huraganu . Znów słyszała obce głosy

w głowie które rozmawiały o niej , jak gdyby jej tu nie było .

- Sprytniutka jest ta Adeptka , nieprawdaż ?

- Tak . Oddajmy ją mnie . Jej złość jest wspaniała , potrafię ją wykorzystać .

- Są co do niej inne plany . Kto inny podjął się opieki nad nią .

- Kto ośmiela się wchodzić w drogę jednej ze Stron ?

- Sami daliśmy mu tę potęgę . To Niaal Jedyny .

Taak ... Zawsze twierdziliśmy że będą z tego problemy . Nie powinniśmy nikogo

obdarzać siłą równą naszej ...

W tym momencie do dyskusji wtrącił się nowy głos . Kobiecy , pełen smutku i

niemal matczynej miłości .

- Czy ma już Patrona wśród nas ?

- Nie .

- A więc ja podejmę się patronatu nad nią i jej Sztuką i ja udzielę jej swej

strony Mocy .

- Ależ Pani , nigdy jeszcze żaden śmiertelnik nie był obdarzony tą Stroną Mocy .

Nie wiemy jakie mogą być tego konsekwencje . Nawet Niaal Jedyny nie posiada tego

Aspektu . Rzeczywistość nie miała jeszcze styczności z taką potęgą .

- Najwyższy czas aby poznali i mnie .

Zapadła cisza w której Una słyszała tylko bicie swojego serca . Rozumiała tylko

że odbywa się tu targ na jej dalszym życiem , i że jakaś kobieta ujęła się za

nią . Chyba kobieta .

- Adeptko !

Drgnęła . Teraz miała usłyszeć wyrok na jej przyszłość .

- Słucham .

- Postanowiliśmy że udzielamy ci naszej pomocy , będziemy przy tobie i będziemy

dbać o twą sztukę . Będziemy opiekować się tobą i tobie bliskim . W zamian za to

ty musisz wzmacniać ten Aspekt Mocy którym zostaniesz obdarowana , wszędzie

gdzie tylko będzie to możliwe .

- Ale jaki to Aspekt ? Która to strona ?!

Powoli coś odpychało ją od ołtarza . Żegnał ja tylko gromki śmiech Aspektów .

- Przekonasz się . Już niedługo .

Obudził ja trzask gałęzi w ognisku . Zerwała się z kocy na których leżała i

poszukała wzrokiem druida . Siedział po drugiej stronie ogniska i wpatrując się

w nią mamrotał coś pod nosem .

- Miałam straszny sen . Śniło mi się ...

- To nie był sen - przerwał jej druid - Spójrz . - wskazał jej punkt z boku

ogniska .

Nic nie widziała przez oślepiające ją płomienie ogniska . Po chwili dopiero

zobaczyła dwoje ślepi jarzących się zielono na tle pomarańczowego ogniska .

Jednym skokiem dopadła druida i schowała się za jego plecami .

- To puma ?! Przecież one są tylko w bajkach . One są niebezpieczne i ....

- To nie jest puma - druid znów jej przerwał - To Puma . Prawdą jest że od

bardzo dawna już nie widziano żadnej i prawdą jest że zwykłe pumy bywały

niebezpieczne . Ta nie jest zwykła i nie jest niebezpieczna . To co zdarzyło się

tobie , zdarzyło się wcześniej tylko jednemu człowiekowi . Nazywał się Niaal

Jedyny . Ty , tak samo jak i on przeszłaś podczas Rytuału Inicjacji jednocześnie

i Rytuały Akceptacji , Pomocy i Nadania Patrona . Na palcach jednej ręki mogę

wyliczyć braci którzy dostąpili zaszczytu nadania Patrona przez Aspekty . Jednym

z nich jestem i ja . Moim patronem jest Ziemia a właściwie Matka Ziemia . Zawsze

koi moje stopy podczas wędrówek , wspomaga mnie swą niemalże nieograniczoną mocą

, pomaga zrozumieć zagadki Aspektów Mocy do których sama przecież należy .

Natomiast tobie nadano jako Patrona , a właściwie jako Patronkę - Matkę Naturę .

Panią wszelkich zwierząt i istot żywych , Panią Miłości , Życia i Śmierci . Nie

wiem czy poza Matką Ziemią istnieje równa jej potęga wśród Aspektów . Ta Puma

jest jej tymczasowym wcieleniem , będzie opiekować się tobą , razem ze mną w

początkach twej nauki . Będzie cię wspierać , pomagać i pokazywać prawdziwą

potęgę Natury . Nie bój się jej , to coś o wiele więcej niż oswojone zwierzę , w

śmiertelnym zagrożeniu odda za ciebie życie i może zrobić to nie raz , a tysiące

razy , ponieważ jest Panią Życia i Śmierci .W trakcie , jak słowa druida

docierały do niej , Puma wstała leniwie , podeszła do niej i kładąc się obok

niej położyła ciężką głowę na jej kolanach .

Druid w milczeniu wpatrywał się w zielone oczy Pumy .

<- Tak , Pani . W przeciągu jednej nocy twa podopieczna stała się mi równa Siłą

. Brakuje jej tylko umiejętności i opanowania . A to już moje zmartwienie .

- Jak to - brakuje mi opanowania - słowa druida trąciły jej czuła strunę , o

umiejętnościach wolała nie wspominać .

- Normalnie . W Sali Próśb mało brakowało a poddałabyś się Ciemnym Aspektom .

Wystarczyło abyś pokazała swą złość a one by ja wzmocniły . To ja i twoja

Patronka pomogliśmy ci .

- Więc to była Sala Próśb ? W jaki sposób ja ... - przerwała . Tylko najwięksi

Mistrzowie dostępowali zaszczytu wstępu w Sali Próśb . - Co to były za głosy ? -

przypomniała sobie .

- To Aspekty . Aspekty Mocy . Różne jej strony . Miłość , Nienawiść , Radość ,

Lęk , Mądrość , Głupota ... Moc jest jedna , ale kłębią się w niej , tak jak i

ludziach , różne jej strony . Od Maga tylko zależy której z nich się podda .

Możesz użyć młotka do wbicia gwoździa , ale i możesz nim zabić . To zależy tylko

od intencji machającego młotkiem . Nie inaczej jest z Mocą . Staje się tym czym

Mag chce by się stała . Mag natomiast przyjmuje zewnętrzny wygląd opisujący

Aspekt którego używa . W momencie Nadania Patrona byłem młodym chłystkiem , po

Rytuae stałem się jak moja Patronka , wiecznie stary i niezmienny .

- To znaczy że ja też ... - bała się wypowiedzieć myśl która przyszła jej do

głowy . Natura jest przecież tak stara jaki i Ziemia . Jeśli i ona miała się

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin