Mozgol Ryszard - Bóg tak chce (historia wypraw krzyżowych).pdf

(239 KB) Pobierz
Ryszard Mozgol
Ryszard Mozgol
Bóg tak chce!
Historia wypraw krzyżowych
Od końca lat osiemdziesiątych obserwuje się w Watykanie „bitwę o historię”,
nazwaną przez kard. Arinze w przesłaniu skierowanym do muzułmanów w lutym
1996 r. z okazji zakończenia ramadanu „ przezwyciężaniem przeszłości ”. Dla
modernistów „ przezwyciężanie przeszłości ” jest istotnym elementem ich polityki,
zmierzającym do stworzenia Nowego Kościoła Ekumenicznego, będącego
synkretyczną wersją chrześcijaństwa, judaizmu i islamu opartego na fundamencie
praw człowieka i mundializmu. Można przypuszczać, że Jubileuszowy Rok 2000 z
publicznymi przeprosinami Papieża, książąt Kościoła i narodowych episkopatów za
rzekome winy Kościoła jest początkiem ostatniego aktu zastąpienia Kościoła
Katolickiego „kościołem synkretycznym”.
Centralnym punktem „żalu za grzechy” historii Kościoła stało się potępienie
stosowania metod „ nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą ” w formach
ewangelizacji. Wzorcowym przykładem „ zaangażowania niewłaściwych narzędzi do
głoszenia prawdy objawionej ”, niedokonania „ odpowiedniego rozeznania
ewangelicznego wartości kulturowych narodów ” i „ nieszanowania sumienia osób,
którym była przedstawiana wiara ” stały się dla modernistycznych purpuratów i
lewicowych intelektualistów WYPRAWY KRZYŻOWE. Jazgot liberalnych mediów
dotyczący wydarzeń sprzed dziewięciuset lat spotęgowany został przez mijającą w
lipcu ubiegłego roku rocznicę zdobycia przez krzyżowców Jerozolimy. Amerykańskie
środowiska protestanckie i katoliccy moderniści wpadli na pomysł zorganizowania
„Wędrówki Pojednania”, w której w ciągu czterech lat dwa tysiące ludzi z Europy i
USA przemierzyło odcinki trasy I krucjaty, przepraszając „ napotkanych ludzi –
muzułmanów, żydów, chrześcijan wschodnich – za zbrodnie krzyżowców ”.
Protestanci – Karen z USA, Marcus ze Szwajcarii i Lynn, Amerykanin z Anglii, opisani
w „Gazecie Wyborczej” – przepraszali... za zbrodnie katolików. „ Krucjaty odbywały
się w imię Chrystusa. Składały fałszywe świadectwo Jego nauce ”– twierdzi Lynn
Green.
Przeproszenie za wyprawy krzyżowe, odbierane przez wielu jako potępienie krucjat,
jest uderzeniem w „splot słoneczny” historii Kościoła. Trwające przez dwieście lat
zmagania chrześcijańskiej Europy z islamem były nie tylko centralnym wydarzeniem
średniowiecza, kiedy to kształtowały się europejskie narody w ramach Christianitas,
ale także historii Kościoła katolickiego. Historia Europy bez krucjat rozpoczyna się
wraz z oświeceniem i rewolucją francuską – jej prawami człowieka, a w następstwie
tego centralnym miejscem historii Kościoła staje się „modernistyczna rewolucja”
Soboru Watykańskiego II. W 1996 r. przemianowano w Mediolanie plac Wypraw
Krzyżowych na plac Pawła VI...
Czym jest istota bez przeszłości? – Bezkształtną, bezbarwną amebą, bez
„zakorzenienia”, swobodnie unoszoną przez prądy; czymś, co jest wszędzie i nigdzie.
Kim będą katolicy, którym wmawia się dziś, że ich historia to pasmo rzezi, oszustw i
morderstw? „Przyszedłem do wspólnoty dążącej do świętości, a okazało się, że
jestem w jaskini zbójców” – kto będzie chciał należeć do takiego Kościoła? Jak widać
cel jest prosty, zohydzić katolikom ich przeszłość, wbrew prawdzie zbrukać ją,
zniszczyć, aby łatwiej zbudować na tych zgliszczach Nowy Lepszy Świat, z Nowym
Lepszym Kościołem. My pozostajemy wierni Kościołowi założonemu przez
Chrystusa. Parafrazując słowa M. G. Davili, przywiązanie do Ojczyzny i Kościoła jest
hańbą, jeżeli nie ma w nich miejsca na groby przodków i ołtarze. Ołtarze moderniści
zniszczyli i zastąpili kalwińskimi stołami, teraz dewastują groby naszych przodków,
kajając się za coś, co przez wieki Europa czciła jako wyrazy poświęcenia, oddania,
heroizmu i honoru. Czy pozwolimy im na to?!
Bóg tak chce!
Pax in nomine Domini ” – głosił refrain rozpowszechnionej we Francji pieśni,
wzywającej do udziału w wyprawie krzyżowej. Synod w Clermont, który powszechnie
uważa się za początek krzyżowej epopei, był w istocie tzw. „wiecem pokoju”. W
listopadzie 1095 r. niewielkie Clermont we francuskiej Owernii przeżywało istny
najazd (związany z odbywającymi się tam obradami) prawie trzystu duchownych pod
przewodnictwem papieża Urbana II, zajmujących się wprowadzeniem w Europie
„pokoju Bożego”, zagrożonego nienawiścią i pychą feudałów. Jednak największym
zagrożeniem dla chrześcijańskiego ładu byli Turcy. W przedostatni dzień obrad, 27
listopada, ogłoszono, iż papież będzie przemawiał do zgromadzonych tłumów za
wschodnią bramą miasta na rozległych błoniach. Znamy tylko przybliżoną treść jego
przemówienia. Kronikarz Wilhelm z Tyru zanotował przypuszczalne słowa Urbana II:
Ziemia, nad którą zajaśniało słońce prawdy, gdzie Syn Boży żył,
nauczał i cierpiał, gdzie umarł i zmartwychwstał dopełniwszy dzieła
Odkupienia, święta ta ziemia wpadła w ręce niewiernych; zbezcześcili
Przybytek Pański, pomordowali świętych, a ciała ich stały się pastwą
dzikich zwierząt; krew chrześcijan płynęła strumieniem w Jerozolimie i
około jej murów, a nikt nie spieszy ich pogrzebać. (...) Pełen ufności w
miłosierdzie boskie, i z mocy władzy przekazanej mi przez świętych
Piotra i Pawła udzielam odpustu zupełnego każdemu chrześcijaninowi,
który ożywiony uczuciem szczerego nabożeństwa pójdzie walczyć
przeciw niewiernym.
Głównym motywem przemówienia papieża była jednak katastrofalna sytuacja
polityczna Cesarstwa Bizantyjskiego, zagrożonego agresywnymi działaniami Turków
w Azji Mniejszej i powtarzającymi się najazdami pogańskich, koczowniczych plemion
ciągnących znad Morza Czarnego. Mówiły o tym kolejne apele wysyłane do papieża i
zachodnioeuropejskich feudałów przez cesarza Aleksego. Papież mówił o
powtarzających się prześladowaniach pielgrzymów przez Turków, o hańbie
spotykającej wschodnich chrześcijan, ale również o szczęśliwości czekającej na
śmiałków gotowych iść bić się o Konstantynopol i Jerozolimę. Ochotnicy mogli liczyć
na przychylność Boga, odpuszczenie grzechów dotychczas popełnionych, a w razie
śmierci – na rozgrzeszenie. Zapał zgromadzonych przeszedł najśmielsze
oczekiwania. Niebo nad Owernią rozerwane zostało okrzykiem dobywającym się z
tysięcy gardeł w różnych językach i dialektach: Deus le volt! Dio li volt! Deus sic vult!
Dieu le veult! Europa wystąpiła ze swoich brzegów i runęła potężną falą na Wschód
– pisała Zofia Kossak. Nim papież zakończył ostatnie zdanie, biskup Ademar Le Puy
prosił go o pozwolenie wzięcia udziału w krucjacie. Kardynał Grzegorz zaintonował
Confiteor , podchwycone przez tłum. Symbolem „ zbrojnej pielgrzymki ”, jak nazwał
krucjaty Franco Cardini, stał się czerwony krzyż przyszyty do odzienia. Wszyscy
ochotnicy, przeważnie niskiego stanu, bo możni nie brali udziału w synodzie, mieli
być gotowi do wymarszu na dzień Wniebowzięcia roku 1096, po zebraniu plonów.
Kościół roztaczał pełną opiekę nad rodzinami i majątkiem krzyżowców. Duchowni
gotowi do udziału w krucjacie mieli obowiązek otrzymania zezwolenia biskupów,
nowożeńcy musieli uzyskać pozwolenie współmałżonków, parafianie swoich
przewodników duchowych. Nie udało się pohamować szczerego entuzjazmu mas.
Chesterton pisał:
Pierwsza zwłaszcza wyprawa krzyżowa była w znacznie większej
mierze jednomyślnym powstaniem ludu niż większość tzw. rozruchów i
rewolucji.
Krucjatowy zapał rozszerzał się jak pożar letnią porą, nie tylko ze względu na
kazania Urbana II, ale również słowa głoszone przez ludowych kaznodziejów, takich
jak Piotr z Amiens czy Robert z Arbissel. Paryski mediewista A. Vauchez pisze:
Fakt, że tysiące kobiet i mężczyzn przystąpiły do ruchu i gotowe były
znosić cierpienia w imię miłości do Boga, dowodzi głębokiej wrażliwości
mas na wielkie duchowe problemy chrześcijaństwa.
Odzew na wezwanie z Clermont był również potężny pośród możnych. Pierwszy
zgłosił swój udział Rajmund hrabia Tuluzy, widzący siebie jako świeckiego
przywódcę krucjaty, za nim w początkach 1096 r. przyjęli krzyż Robert II z Flandrii,
Robert książę Normandii, Stefan hrabia Blois, Boemund książę Tarentu wraz ze
swoim siostrzeńcem Tankredem, a także Hugon z Vermandois, brat
ekskomunikowanego w Clermont króla Francji Filipa, głoszącego również pełne
poparcie idei krucjaty. Gotowość udziału zgłosili stronnicy tryumfującego po Canossie
cesarza Henryka IV – Gotfryd z Bouillon, książę Lotaryngii i jego bracia Eustachy hr.
Boulogne i Baldwin. Udział zgłosiła też Republika Genuańska. Strumień ochotników
napływał z Italii, Rzeszy, Szkocji, Danii, Hiszpanii. Czy z Polski? ...tego niestety nie
wiemy. Od samego początku istniał czytelny podział na krucjatę ludową, do której
przyłączyło się drobne rycerstwo francuskie i niemieckie, oraz krucjatę rycerską,
podzieloną na kilka językowych kontyngentów. Miejscem spotkania miał być w 1096
r. Konstantynopol...
Historycy odrzucający chrześcijański punkt widzenia, omawiając przyczyny wypraw
krzyżowych zazwyczaj poprzestają na opisaniu splotu procesów ekonomicznych i
politycznych, czasem wspomną o przemianach w świadomości społecznej, czyli
fanatyzmie. Oczywiście nie negujemy wpływu tych przyczyn. „ Sufficiat nobis credere
quia sic est, et non quaerere propter quid est ” – niech nam wystarczy wierzyć, że tak
jest, a nie dociekać, dlaczego jest. Warto jednak przypomnieć jeszcze raz, że
najważniejszymi przyczynami krucjat był wzrost religijności w Europie oraz
powtarzające się prośby o pomoc nadchodzące z Bizancjum.
Ekspansja islamu
Sytuacja chrześcijaństwa na Wschodzie ulegała stopniowemu pogorszeniu od
przeszło czterystu lat. Europa znajdowała się w kleszczach islamu! W roku 632,
według tradycji arabskiej, nastąpiła śmierć twórcy tej religii, Mahometa. Od tego
momentu nastąpiła dynamiczna ekspansja opisywanych przez P. Browna obdartych
zastępów, które w tumanach pustynnego pyłu rzuciły pod jarzmo zielonego sztandaru
proroka sąsiednie krainy. Daleko było wtedy wyznawcom Allacha do
wyrafinowanych, pełnych kultury i ogłady mieszkańców Bliskiego Wschodu z XI
wieku, którymi tak bezkrytycznie zachwyca się S. Runciman w swoich książkach.
Serce „kultury śródziemnomorskiej”, cokolwiek miałoby to oznaczać, biło wtedy gdzie
indziej. Do 639 r. muzułmanie zawojowali całą Syrię i Palestynę, niszcząc wszystkie
kościoły. Patriarcha jerozolimski Sofroniusz, po tchórzliwej kapitulacji armii
bizantyjskiej, wprowadził kalifa Omara do kościoła Zmartwychwstania ze słowami:
Oto jest przepowiedziana przez Daniela obmierzłość spustoszenia w przybytku! ”. W
Jerozolimie zaginęły zbezczeszczone relikwie św. Krzyża. W 640 r. po zdradzie
żydów i monofizytów, z Egiptu wycofali się Bizantyjczycy. Dziesięć lat później
bohaterstwo zoroastryjskich Persów zostało utopione w morzu krwi. Islam stanął u
wrót Indii. Krainy nawrócone na chrześcijaństwo przez św. Marka w Afryce Płn. stały
się następnym celem ataku. To, czego nie zniszczyli w Afryce Płn. ariańscy
Wandalowie, zostało zniszczone przez bezrozumne hordy Arabów. Ziemia, która do
tej pory rodziła filozofów, poetów, teologów, historiografów, takich jak np. św.
Augustyn, została wydana bezpowrotnie na pastwę Sahary. Chrześcijańscy
potomkowie Rzymian opuścili Afrykę, uciekając do Italii lub Iberii, miejscowi
chrześcijanie zostali obróceni w ludność zależną lub wytępieni w myśl zasady
Mahometa: „ Nie można tolerować dwóch religii w jednym państwie ”. Jeszcze przez
Zgłoś jeśli naruszono regulamin