73.pdf

(271 KB) Pobierz
37
ISSN 1505-0890
OPOKA
W KRAJU 73(94)
Kórnik lipiec 2010
Wydawnictwo seryjne Ligi Rodzin, ukazujące się w nieregularnych odstępach czasu
pod redakcją Macieja Giertycha
Adres: os. Białoboka 4, 62-035 Kórnik
Pedofilia i homoseksualizm duchowieństwa
Święte oburzenie
Manipulatorom opinią publiczną znane jest pojęcie ‘paniki moralnej’ (moral
panic), co w j. polskim wygodniej oddać jako ‘święte oburzenie’. Zastosował to już
minister propagandy III Rzeszy Józef Goebbels po ogłoszeniu przez Piusa XI
encykliki Mit brennender Sorge . Encyklika ta, krytykująca ideologię nazistowską
została ogłoszona 14 marca 1937 r., a już pod koniec tego miesiąca niemieckie media
zaczęły gwałtownie omawiać wszelkie znane przypadki nadużyć seksualnych ze
strony duchowieństwa katolickiego. Omawiano autentyczne zdarzenia z wielu
poprzednich lat, ale wyolbrzymianie zjawiska i nadanie mu rozgłosu właśnie w owym
czasie miało spowodować ‘panikę moralną’, czyli święte oburzenie na Kościół. Dzisiaj
obserwujemy podobne zjawisko na skalę światową.
Zjawisko pedofilii znane jest aparatom wymiaru sprawiedliwości na całym
świecie i chyba dla nikogo nie jest to tajemnicą, że najczęściej winowajcami są żyjący
w rodzinie mężczyźni, którzy nie są ojcami krzywdzonych dzieci, w więc drudzy
mężowie lub konkubenci matek (to samo dotyczy znęcania się nad dziećmi). Chodzi o
rodziny patologiczne, gdzie nie ma normalnych relacji między ojcem a dziećmi. Winni
katoliccy duchowni to znikomy ułamek tego zjawiska – czego trudno się domyślić
śledząc prasę światową.
Zarzutom wobec katolickiego duchowieństwa zwykle towarzyszy wezwanie do
zniesienia celibatu jako rzekomej przyczyny pedofilii. Wniosek ten jest wyssany z
palca. Jak podaje Philip Jenkins („Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary
Crisis”- Pedofile i księża, anatomia wspólczesnego kryzysu, Oxford Univ. Press, 1996,
str. 50 i 81), ok. 0,2 do 1,7% księży to pedofile, podczas gdy ten problem dotyczy 2 do
3% protestanckich pastorów, których celibat nie obowiązuje. Czyli zniesienie celibatu
niczego by nie naprawiło.
O zarzutach wobec protestanckich duchownych słyszymy rzadko. W sposób
oczywisty chodzi jedynie o generowanie świętego oburzenia wobec Kościoła
katolickiego, a nie wobec innych. W ostatnich latach mieliśmy kolejno ataki medialne
na Kościół w USA, w Austrii, w Irlandii, teraz w Niemczech. Przyjdzie też atak na
Polskę. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę i być na to przygotowanym.
1
 
Stanowisko psychologów
Zbyt długo Kościół liczył na pomoc psychologów i psychiatrów w reagowaniu
na zgłaszane pretensje o rzekome molestowanie seksualne nieletnich przez
duchownych. Wysyłano ich na leczenie psychiatryczne, które niewiele pomagało.
Tymczasem często psychiatrzy zajmujący się takim leczeniem sami mieli podobne
problemy (również w Polsce znamy takie przypadki: psycholog Andrzej S., psycholog
Stanisław S. w szpitalu psychiatrycznym w Olsztynie).
W środowiskach naukowych często zdarzają się spory, polemiki, odmienne
zdania. Bywa, że ideologie pochodzące spoza sfery nauki, rzutują na poglądy
naukowe, na interpretacje wyników, na proponowane zastosowanie wyników. Jednak
to, co się ostatnio dzieje w sferze nauk psychologicznych i psychiatrycznych w
temacie homoseksualizmu przekracza już wszelkie granice naukowej uczciwości. W
sposób oczywisty rosnące w siłę polityczną środowiska gejowskie potrafiły wpłynąć
na oceny naukowe zjawiska homoseksualizmu.
Kiedyś homoseksualizm był traktowany jako choroba psychiczna. Taką definicję
można znaleźć w starszych encyklopediach, słownikach czy poradnikach lekarskich.
Oto kilka przykładów z mojej półki: Mały słownik języka polskiego (PWN 1969):
„Zboczenie płciowe ...”; Encyklopedia Powszechna PWN 1974: „...problem medyczny
a nie prawny”; Mała Encyklopedia Zdrowia, PWN 1969, w dziale Nerwice i zboczenia
płciowe: „...leczenie ... będzie polegać na intensywnej psychoterapii...”
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne podjęło decyzję w 1973 r., by
skreślić homoseksualizm z listy chorób umysłowych (w ramach Diagnostic and
Statistical Manual of Mental Disorders – Diagnostyczny i statystyczny podręcznik
chorób umysłowych). Pogląd ten zdominował myślenie psychiatrów w całym świecie
zachodnim. Przestano leczyć tą przypadłość.
W 1990 r. szanowany Journal of Homosexuality (t. 20, nr 1-2) dał podwójny
numer traktujący o „męskiej intymności międzypokoleniowej”. Są tam m.in. takie
stwierdzenia: „doradca pogubionych chłopców może czynić cuda nie pouczaniem, ale
spaniem z nimi”; „kochający pedofil może zaoferować towarzystwo, poczucie
bezpieczeństwa i opiekę”, których nie potrafili dostarczyć rodzice czy wychowawcy;
rodzice winni traktować pedofila „nie jako rywala czy konkurenta, jako złodzieja ich
własności, ale jako partnera w wychowaniu, kogoś mile widzianego w domu”;
„chłopcy chcą seksu z mężczyznami, uwodzą dorosłych, przeżycie jest wspólne i
przyjemne dla obu stron”; „potrzebne badania nad ... pożytkami zbliżeń
międzypokoleniowych” (za The Wanderer 4.III.1999).
W wydawnictwie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA)
( Psychological Bulletin , lipiec 1998) znajduje się artykuł trzech uczonych z Wydziału
Psychologii Uniwersytetu Temple (Philadelfia, PA, USA) traktujący o
konsekwencjach kontaktów seksualnych z dziećmi. Wniosek jest taki, że nie jest to
szkodliwe dla dzieci, szczególnie, gdy kontakt seksualny nie jest wymuszony i sprawia
chłopcu przyjemność. Autorzy apelują, by nie mówić o molestowaniu, krzywdzeniu
czy o ofiarach, ale o „seksie między dzieckiem a dorosłym”. To, co psychoterapeuci
często określają jako nadużycie jest jedynie naruszeniem norm obyczajowych, a nauka
winna odejść od terminologii moralno-społecznej. Według autorów religia i
społeczeństwo mogą sobie to nazywać jak chcą, ale psychiatria musi opisywać
zachowania według własnej terminologii i standardów (za The Wanderer 4.III.1999).
2
W sposób oczywisty jest to próba nadania międzypokoleniowym kontaktom
seksualnym walorów dopuszczalnej normy obyczajowej, próba zdjęcia odium z tych
kontaktów, tak jak udało się to w stosunku do homoseksualizmu – z pomocą
psychologów i psychiatrów. W USA istnieje już od 1978 r. oficjalnie zarejestrowane
Północno-amerykańskie stowarzyszenie miłości męsko-chłopięcej (NAMBLA), które
uczestniczy w różnych paradach gejowskich i walczy o akceptację swoich zachowań.
W 1999 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich (CMA USA)
opublikowało książeczkę pt. „Homoseksualizm i nadzieja” (jej polskie tłumaczenie
wydało Światło-Życie, Kraków, 2004), w której przedstawia naukowe dowody na to,
że homoseksualizm nie jest dziedziczny, że jest konsekwencją defektów
wychowawczych i jest do uleczenia przez odpowiednią terapię. Możliwość uleczenia,
udokumentowana licznymi przykładami sukcesów na tym polu, jest tą ‘nadzieją’, o
której pisze raport CMA. Dzisiaj mamy już drugie poszerzone wydanie tego raportu z
2008 r. Jest to publikacja ściśle naukowa z pełną dokumentacją (odnośniki do
literatury fachowej).
Niedawno Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne na swym kongresie w
Toronto (5.VIII.2009) podjęło decyzję (125 głosów za, 4 przeciw) zalecającą, by nie
leczyć homoseksualizmu, gdyż ich zdaniem brak jest dowodów na skuteczność
interwencji psychologicznych w reorientacji do heteroseksualizmu ( The Wanderer
17.IX.09). Ostatnio w Hiszpanii nawet grożą karą psychiatrom za próbę leczenia
homoseksualizmu ( Rzeczpospolita 22.VI.10). A tymczasem standardowy podręcznik
na uczelniach medycznych Essential Psychoterapy and its Treatment (Podstawy
psychoterapii i jej stosowania, wydanie z 2009) podaje na str. 488: „Podczas gdy wielu
lekarzy i stowarzyszeń zdrowia psychicznego wyrażają sceptycyzm wobec zmiany
orientacji seksualnej przy pomocy psychoterapii, a także zakładają, że próby
reorientacji mogą okazać się szkodliwe, uzyskiwane ostatnio dane empiryczne
wykazują, że orientację homoseksualną można terapeutycznie zmienić u
zmotywowanych klientów oraz, że terapia reorientacyjna nie powoduje żadnych
zaburzeń emocjonalnych po podjętych próbach” (za The Wanderer 17.IX.09).
Te pozytywne doświadczenia rodzą nadzieję dla ludzi o skłonnościach
homoseksualnych, ale to długi proces i musi być współpraca pacjenta. Niestety to, co
dominuje w Ameryce zaczyna jednak dominować na całym świecie, a więc i u nas.
Chodzi o traktowanie homoseksualizmu jako czegoś normalnego. Tak więc Kościół
nie w psychiatrii znajdzie rozwiązanie swych problemów.
Związek między pedofilią a homoseksualizmem
Przeciwko lansowanej przez media światowe tezie o związku molestowania
nieletnich przez duchowieństwo a celibatem wypowiedział się Sekretarz Stanu
kardynał Tarcisio Bertone na konferencji prasowej 12.IV.10, w czasie obrad
Konferencji episkopatu Chile. Zwrócił uwagę na wyniki badań psychologów i
psychiatrów wskazujące na brak związku między tymi zjawiskami. Wskazał natomiast
na dowody istnienia związku między pedofilią a homoseksualizmem. Wskazują na to
badania Philipa Johnsona ukazujące, że 80% pedofilów to homoseksualiści (wśród
księży aż 90%) ( Rzeczpospolita 14.IV.10). Za mówienie o tej korelacji kardynał był
ostro krytykowany przez liczne środowiska homoseksualne. Nawet Przewodniczący
Włoskiego Związku Katolickich Psychiatrów i Psychologów stwierdził, że
3
dopatrywanie się związku między pedofilią a homoseksualizmem pozbawione jest
podstaw, bo większość skazanych we Włoszech pedofili to heteroseksualiści.
Rzecznik Watykanu wyjaśnił, że kardynał Bertone mówił tylko o sytuacji w Kościele
( Rzeczpospolita 15.IV.10). Odwołał się do analiz podjętych przez Kongregację
Doktryny Wiary, z których wynika, że zaledwie 10% przypadków to prawdziwa
pedofilia w sensie choroby psychicznej, a 90% to efebofilia (kontakty z
młodocianymi), z czego 60% o charakterze homoseksualnym, a 30%
W obronie kardynała Bertone wystąpił Brian W. Clowes z udokumentowanym
solidnie artykułem („Homosexuality and the Church crisis” - Homoseksualizm a
kryzys w Kościele, The Wanderer 20.V.10). Wykazał on, że wbrew temu, co twierdzą
(nie podając źródeł) środowiska gejowskie, poważne badania naukowe dokumentują
wyraźny związek molestowania nieletnich ze skłonnością homoseksualną. O ile wśród
całej populacji skłonności homoseksualne ma 2-3%, wśród pedofili ma ją 25-40%
(Blanchard R. i in. Archives of Sexual Behavior , 1999, 28(2), 111-127 oraz 2000, 29
(5), 463-478). Wśród badanych 48 homoseksualistów 39 preferowało najmłodsze
klasy wieku partnerów (Zebulon A. i in., Archives of Sexual Behavior , 2000, 29(1),
67-73). Proporcja heteroseksualistów molestujących dzieci jest o wiele mniejsza niż
proporcja homoseksualistów (Freund K. i in. Journal of Sex research , 1989 26(1),
107-117). Wśród 229 skazanych za molestowanie chłopców 86% określiło siebie jako
homoseksualistów (Erickson W.D. i in. Archives of Sexual Behavior 1988, 17(1), 77-
86). Z badań wśród nauczycieli USA wynika, że homoseksualiści 90-100 krotnie
częściej molestują dzieci niż heteroseksualiści (Dressler J. „Gay teachers”,
Rutgers/Camden Law Journal , 1978, 9(3), 399-445).
Clowes przedstawia szczegółowo dane ze studium wykonanego specyficznie pod
kątem widzenia problemu w Kościele katolickim w USA (John Jay College of
Criminal Justice. „The nature and scope of the problem of sexual abuse of minors by
Catholic priests and deacons in the United States” - Natura i zakres problemu z
molestowaniem nieletnich przez księży i diakonów w USA, kwiecień 2004).
Prawdziwa pedofilia to niecałe 5% problemu. Wśród dzieci już po osiągnięciu
dojrzałości płciowej (efebofilia) zainteresowanie chłopcami jest u księży
sześciokrotnie większe niż dziewczynkami. Procent homoseksualistów jest wśród
duchowieństwa 2-3 razy większy niż w całej populacji.
Nauczanie Kościoła
Jaka jest w tej materii nauka i praktyka Kościoła? Ponieważ większość zdarzeń i
oskarżeń dotyczy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, spojrzeć
trzeba nie tylko na obecne przepisy, ale i na te, które obowiązywały wcześniej.
Kodeks Prawa Kanonicznego Benedykta XV z 1917 r. w mocy do 1983 r.
Tekst był tylko po łacinie i nie wolno go było tłumaczyć. Oto odpowiedni artykuł
w temacie kar kościelnych za różne przestępstwa (z moim tłumaczeniem).
Kan. 2359 §1. Clerici in sacris sive saeculares sive religiosi ...
§2. Si delictum admiserint contra sextum decalogi praeceptum cum
minoribus infra aetatem sexdecim annorum, vel adulterium, stuprum, bestialitatem,
sodomiam, leoncinium, incestum cum consanquineis aut affinibus in primo gradu
4
exercuerint, suspendantur, infames declarentur, quolibet officio, beneficio, dignitate,
munere, so quod habeant, priventur, et in casibus gravioribus deponantur.
(Wyświęceni duchowni, świeccy czy zakonni ... Jeżeli poczynili przestępstwa
przeciwko szóstemu przykazaniu dekalogu z młodocianymi poniżej 16 lat lub
dopuścili się cudzołóstwa, gwałtu, zoofilii, sodomii, stręczycielstwa, kazirodztwa z
krewnymi lub powinowatymi pierwszego stopnia, będą suspendowani, ogłoszeni
niegodnymi, pozbawieni wszelkich urzędów, beneficjów, godności czy
odpowiedzialności im powierzonych, a w przypadkach szczególnie poważnych
usunięci ze stanu duchownego).
Crimen sollicitationis
Instrukcja Świętej Kongregacji Nauki Wiary z 16.III.1962 r. zatwierdzona przez
Jana XXIII a podpisana przez kardynała Ottavianiego dotyczy m.in. “quodvis
obscoenum factum externum, graviter peccaminosum, quomodocumque a clerico
patratum vel attentatum cum impuberibus cuiusque sexus” (wszelkiego poważnie
grzesznego obscenicznego czynu zewnętrznego jakkolwiek spełnionego lub
próbowanego przez duchownego wobec niedojrzałych którejkolwiek płci).
Istotne tu jest słowo impuberibus , (dosłownie – ci, którzy nie osiągnęli
dojrzałości płciowej). Obowiązujące wówczas prawo kanoniczne z 1917 r. definiuje,
że osiąga dojrzałość ( censetur pubes ) mężczyzna w wieku lat 14, a kobieta w wieku lat
12 ( Kan. 88 §2 ).
Persona humana
Deklaracja Świętej Kongregacji Nauki Wiary zatwierdzona przez Pawła VI
29.XII.1975, podpisana przez kard. Franjo Śepera i abp. Jérôme Hamera.
8. W naszych czasach niektórzy, idąc za pewnymi racjami natury
psychologicznej, zaczęli - wbrew stałej nauce Urzędu Nauczycielskiego Kościoła i
moralnemu wyczuciu ludu chrześcijańskiego - pobłażliwie osądzać, a nawet
całkowicie uniewinniać stosunki homoseksualne.
Rozróżniają oni - co zresztą nie wydaje się nieuzasadnione - pomiędzy
homoseksualistami, których skłonność zrodzona z błędnego wychowania lub z braku
dojrzałości seksualnej, bądź z przyzwyczajenia lub złego przykładu, czy z innych
podobnych przyczyn, istnieje tylko okresowo lub przynajmniej nie jest nieuleczalna,
a homoseksualistami, którzy są takimi na stałe z powodu pewnego rodzaju
wrodzonego popędu lub wadliwej konstytucji uznanej za niemożliwą do uleczenia.
Jeśli chodzi o tę drugą grupę ludzi, to niektórzy dowodzą, że ich skłonność tak
bardzo jest naturalną, iż usprawiedliwia uprawianie przez nich stosunków
homoseksualnych w ramach podobnej do małżeństwa szczerej wspólnoty życia i
miłości, jeżeli wydaje się im, że nie są w stanie znieść życia samotnego.
Z pewnością w sprawowaniu posługi duszpasterskiej takich homoseksualistów
trzeba przyjmować z rozważną łagodnością i wzbudzać w nich nadzieję, że kiedyś
przezwyciężą swoje trudności i swoje wyobcowanie społeczne. Roztropnie będzie się
również osądzać problem ich winy. Jednakże nie wolno posługiwać się żadną
duszpasterską metodą czy rozumowaniem, które dawałyby im moralne
usprawiedliwienie z tej racji, że uprawianie homoseksualizmu uznawano by za
zgodne z sytuacją tych ludzi. Albowiem ze względu na obiektywny porządek moralny
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin