Tomasz Szarota
OKUPOWANEJ WARSZAWY DZIEŃ POWSZEDNI 1988
Losy Warszawy podczas II wojny światowej nie tylko w naszej narodowej tradycji, ale
także w opinii świata były i pozostaną symbolem walki i męczeństwa. Hołd
nieujarzmionemu miastu, choć niezamierzony, składali zresztą także wrogowie.
Przypomnijmy choćby znamienną wypowiedź Hansa Franka: „W kraju tym znajduje
się pewien punkt będący źródłem wszelkich nieszczęść, jest nim Warszawa. Gdyby w
Generalnej Guberni nie było Warszawy, wówczas trudności, z którymi się borykamy,
zmalałyby o 4/5. Warszawa jest i będzie ogniskiem wszelkich zaburzeń, miejscem, z
którego niepokój rozchodzi się po całym kraju"'. Mimo przeniesienia stolicy GG do
Krakowa, Warszawa nie przestała w latach wojny odgrywać roli pierwszego miasta
Rzeczypospolitej, zaś jej niekwestionowane przywództwo okazało się czymś w pełni
zrozumiałym i powszechnie aprobowanym przez społeczeństwo. ,, Warszawa -pisze
Czesław Madajczyk - stała się kolebką ruchu oporu w Polsce. Tutaj istniały stosun-
kowo najdogodniejsze warunki działalności konspiracyjnej. Milionowe miasto stwa-
rzało dla władz okupacyjnych ogromne trudności w rozszyfrowaniu życia podziemne-
go. Co istotniejsze - inaczej niż w innych stolicach, nie powstała tu władza kolaborująca
politycznie"2. Warszawa to jednak nie tylko centralny ośrodek walki z najeźdźcą, to
także miejsce martyrologii narodu polskiego. Tu, nad Wisłą, w katowni Gestapo na
Szucha, w celach Pawiaka, za murami dzielnicy żydowskiej i po prostu na ulicach
Warszawy, gdzie mordowano ludzi podczas publicznych egzekucji, dokonał się
przecież jeden z aktów popełnionej przez niemiecki faszyzm zbrodni.
Badania nad dziejami okupacyjnej Warszawy są już znacznie zaawansowane.
Dziesiątki publikacji poświęcono przeprowadzonym w mieście akcjom zbrojnym, wiele
uwagi poświęcono sporom ideologicznym, jakie wiedli zwolennicy tzw. orientacji
londyńskiej z przedstawicielami polskiej lewicy. W ramach tych badań podejmowany
jest problem opracowywania w okupowanej Warszawie przez Polską Partię Robotniczą
koncepcji przyszłej Polski Ludowej - państwa sprawiedliwości społecznej, o miejscu
którego w Europie i na świecie decydować będzie sojusz ze Związkiem Radzieckim.
Ukazało się szereg książek, rozpraw i drobnych przyczynków mówiących o działalności
poszczególnych organizacji i stronnicfw~politycznych, o prasie konspiracyjnej, tajnej
oświacie i różnorodnych przejawach podziemnego życia kulturalnego. Praca Włady-
sława Bartoszewskiego „Warszawski pierścień śmierci" przynosi ewidencję strat
osobowych - tragiczną listę ofiar hitlerowskiego terroru. Inne dzielo tego autora „ 1859
dni Warszawy", będące obszerną kroniką wydarzeń, stanowi vademecum dla poznania
wszystkich przejawów życia w okupowanym mieście.
Jak na tym tle widzieć należy książkę, którą czytelnik właśnie trzyma w ręku?
Tytuł wskazuje, że jest to studium dotyczące życia codziennego warszawiaków podczas
58 miesięcy okupacji, nie należy więc tej pracy traktować jako zarysu historii miasta w
owym okresie. Autor miał prawo do tematycznego wyboru, był poza tym zmuszony do
selekcji materiału. Pewne zagadnienia zostały tylko zasygnalizowane (organizacja
podziemia, konspiracyjne życie polityczne, działalność Zarządu Miejskiego) bądź
włączone w tok narracji o tyle, o ile wiązały się bezpośrednio z obliczem okupacyjnego
dnia powszedniego (walka z wrogiem, represje okupanta).
Chronologicznie cezurą zamykającą jest data wybuchu Powstania Warszawskiego.
Życie i walka ludności miasta podczas 63-dniowej powstańczej epopei oraz dzieje
exodusu warszawiaków - to tematy wykraczające poza obręb niniejszej pracy3.
Zdaję sobie sprawę, że mówienie o okupacyjnej codzienności czy powszedniości w
odniesieniu do okresu zupełnie wyjątkowego, kiedy to życie toczyło się całkowicie
anormalnym rytmem, może budzić sprzeciw, i to szczególnie u ludzi, którzy sami
przeżyli lata wojny i okupacji. Trudno jednak zaprzeczyć, że w owych specyficznych
warunkach życie toczyło się jednak dalej - jego kształt jest właśnie głównym tematem
tej książki.
Pracy mej przyświecają dwa cele zasadnicze. Pierwszy z nich widzę w potrzebie
opisu i wyjaśnienia warunków egzystencji w okupowanym mieście, przez co rozumiem
zarówno warunki bytowe (źródła dochodów, koszty utrzymania, sytuacja mieszkanio-
wa, pożywienie, ubiór, komunikacja), jak także sferę duchową i obyczajową (życie
kulturalne, rozrywki, mentalność, nastroje i postawy). Drugim zadaniem jest przed-
stawienie funkcjonowania hitlerowskiego systemu rządów okupacyjnych oraz systemu
obronnego polskiego społeczeństwa. Starcie się obu tych systemów doprowadziło do
powstania bodajże najbardziej charakterystycznego zjawiska tamtych lat - podwójnego
nurtu życia. Jeden z nich, toczący się na powierzchni, oficjalnie, był „życiem na niby",
drugi, podziemny, istniejący wbrew woli okupanta, był życiem prawdziwym.
Wiedzę o okupacji część osób zajmujących się jej dziejami czerpać może z
autopsji - własna pamięć, doświadczenia i przeżycia wzbogacają w tym przypadku
źródła historyczne. Jestem w sytuacji odmiennej, bo choć mieszkałem w Warszawie w
latach 1940-1944, będąc wówczas dzieckiem, świadomie tych lat przeżyć nie mogłem.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy teraz jako historykowi ułatwia mi to,
czy - przeciwnie - utrudnia wykonanie podjętego zadania. Ułatwia chyba obiektywi-
zację wielu sądów i bardziej „chłodne" spojrzenie, utrudnia jednak niewątpliwie nie
tylko zrozumienie, ale i uchwycenie atmosfery oraz stylu ówczesnego żyda. Z tego też
względu tak często postanowiłem oddawać głos samym źródłom, cytując obficie
dokumenty i relacje świadków.
Czas pokrótce scharakteryzować materiał źródłowy wykorzystany przy pisaniu
niniejszej książki. Wśród archiwaliów na pierwszym miejscu wymienić należy zespół
akt Delegatury Rządu RP na Kraj, przechowywany w Centralnym Archiwum
Komitetu Centralnego PZPR. Wykorzystane zostały ponadto następujące zespoły akt
ze zbiorów Archiwum Państwowego miasta stołecznego Warszawy: zespoły Szefa
Dystryktu, Stadthauptmanna i Obmanna Judenratu. W Archiwum Akt Nowych
korzystałem z zespołów: Rady Głównej Opiekuńczej, Rządu GG oraz tzw. Archiwum
Paderewskiego, zaś w archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w
Polsce z zespołów: Najwyższego Trybunału Narodowego, Okręgowej Komisji Badania
Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie i Komendanta Sipo i SD na dystrykt warszawski.
Ważnym elementem kwerendy było przejrzenie materiałów ikonograficznych, prze-
chowywanych w Archiwum Dokumentacji Mechanicznej. W paryskiej Bibliotheque de
Documentation Internationale Contemporaine odnalazłem szereg sprawozdań Dele-
gatury, których brak w zbiorach krajowych. Starałem się uwzględnić wszystkie
odnoszące się do tematu wydane zbiory dokumentów. Bardzo cennym źródłem były
dzienniki i kroniki okupacyjne, zarówno drukowane (M. Berg, A. Czerniakowa, K.
Irzykowskiego, A. Kapłana, L. Landaua, Z. Nałkowskiej, E. Ringelbluma, W.
Sieroszewskiego i K. Szymczaka), jak też przechowywane w archiwach i bibliotekach
(J. Dąbrowy-Sierzputowskiego, K. Gorzkowskiego, I. Kiełbasińskiej i H. Klickiej, H.
Krahelskiej, A. Wyleżyńskiej i F. Wyszyńskiego). Nie pominąłem oczywiście także
literatury pamiętnikarskiej.
Do innej kategorii wykorzystanych źródeł należą wszelkie druki z badanej
epoki - jawne wydawnictwa oraz prasa polsko- i niemieckojęzyczna, prasa i wydaw-
nictwa konspiracyjne, druki urzędowe i okolicznościowe, od zbiorów zarządzeń
począwszy na poradnikach, książkach kucharskich i kalendarzach kończąc. Uwzględ-
nione zostały także publikacje emigracyjne, które ukazały się podczas wojny poza
granicami kraju.
Nie ulega wątpliwości, że typ i charakter materiałów źródłowych rzutował bardzo
wyraźnie na sposób prezentacji przeze mnie wielu zagadnień. Faktem jest, że znacznie
bogatszą dokumentację pozostawił tzw. obóz londyński niż organizacje polskiej lewicy.
Poza tym zarówno w prasie, jak i wydawnictwach konspiracyjnych PPR czy RPPS
zdecydowanie na czoło wysuwane było zagadnienie walki zbrojnej z najeźdźcą,
natomiast problemy codziennej egzystencji traktowano raczej marginesowo. Także w
spisywanych po wojnie pamiętnikach, wspomnieniach i relacjach działacze lewicy
przede wszystkim mówią o swym udziale w walce z hitlerowskim okupantem,
nadzwyczaj zaś rzadko opowiadają o swym powszednim bytowaniu.
W zakresie literatury przedmiotu największą pomocą służyły mi prace Władysława
Bartoszewskiego, Wactawa Jastrzębowskiego, Czesława Madajczyka, Karola Mariana
Pospieszaisluego oraz Kazimierza Wyki.
Pewne fragmenty usiłowałem przedstawić komparatystycznie, dokonując porów-
nań sytuacji Warszawy z sytuacją innych okupowanych przez hitlerowców stolic
europejskich.
Kilka stów wyjaśnienia wymagają przypisy. Chcąc ograniczyć ich liczbę, nie
stosuję w zasadzie odnośników wówczas, gdy cytuję wydane u nas po wojnie w formie
książkowej pamiętniki i wspomnienia. Przy powoływaniu się na teksty okupacyjnych
kronik i diariuszy tylko po raz pierwszy przytaczam dokładne źródło informacji,
później odsyłam już tylko do daty zapisu, najczęściej podając ją zresztą w tekście, a nie
w przypisie. Wypowiedzi przedstawicieli hitlerowskiego aparatu terroru cytowane są
na podstawie wydawnictwa ,,Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka".
Pełny wykaz źródeł i bibliografia znajdują się na końcu książki.
Pierwsze wydanie niniejszej książki ukazało się w roku 1973. W cztery lata potem
w paryskiej oficynie Hachette Aleksander Wotowski, naruszając moje prawa au-
torskie, ogłosił książkę „La vie quotidienne a Varsovie sous 1'occupation nazie
1939-1945".
Drugie, rozszerzone wydanie „Okupowanej Warszawy dnia powszedniego"
ukazało się w roku 1978. Niniejsze wydanie trzecie jest w zasadzie jego przedrukiem.
Zrezygnowałem po naradach z wydawcą z rozbudowywania tekstu, co byłoby
wynikiem uwzględnienia nowszej literatury przedmiotu. Starałem się jednak w
cytatach wprowadzić tę wersję, jaka pojawiła się w najnowszych publikacjach
źródłowych (dzienniki A. Czerniakowa, M. Berg, F. BlattIera-Mawicka i E. Ringel-
bluma). W odróżnieniu od poprzednich wydań obecne zostało zaopatrzone w indeks
osób.
Część pierwsza
MIASTO l LUDZIE
Po kapitulacji
W czwartek, 28 IX 1939, o godz. 13.15 na terenie fabryki „Skoda" w Pąkowie
generał dywizji Tadeusz Kutrzeba złożył swój podpis pod aktem, który
zakończył dzieje bohaterskiej obrony stolicy. Warszawa pozbawiona pomocy
sprzymierzeńców, oblężona od 8 IX, atakowana przez pancerne kolumny i
lotnictwo wroga - skapitulowała. Dalszy opór po całodziennych bombardowa-
niach poniedziałkowych nie był już możliwy.
Decyzja poddania miasta zapadla 26 IX w czasie konsultacji i narad
pomiędzy przedstawicielami władz wojskowych i reprezentantami ludności
cywilnej. Nazajutrz rano delegacja polska zjawiła się w sztabie dowódcy
niemieckiej 8 armii - generala Blaskowitza - gdzie uzgodniono zawieszenie
ognia, mające obowiązywać od godz. 12. Samo podpisanie umowy kapitula-
cyjnej przełożone zostało na dzień następny i to nie tylko z uwagi na potrzebę
analizy dostarczonego przez Niemców tekstu, lecz w związku z wysuniętym
przez nich żądaniem, aby w ceremonii wziął udział prezydent miasta, Stefan
Starzyński.
Dokument podpisany w Rakowie składa się z.sześciu artykułów dotyczą-
cych zobowiązań obu stron. Mówi on o bezwarunkowej kapitulacji twierdzy
Warszawy, mimo że przeciw temu sformułowaniu protestował generał
Kutrzeba. Wojsko polskie, po złożeniu broni i amunicji, winno od wieczora
29 IX rozpocząć wymarsz z miasta. Oficerom pozostawiono prawo zachowania
białej broni. Władze polskie zobowiązane zostały do ochrony budynków i
gmachów publicznych, rozebrania barykad, ugaszenia pożarów, rozbrojenia
ludności, uruchomienia administracji, urzędów i placówek handlowych,
wprowadzenia zakazu działalności partii i organizacji politycznych oraz
wskazania dwunastu zakładników ,, celem zabezpieczenia przed aktami sa-
botażu". Ze swej strony władze niemieckie zobowiązywały się do dostarcza-
13
nią ludności - począwszy od 30 IX - codziennie 160 tyś. porcji gorącej strawy
oraz do udzielania pomocy przy reaktywizacji przedsiębiorstw miejskich'.
Wiadomość o kapitulacji ludność Warszawy przyjęła z mieszanymi
uczuciami. Z jednej strony zaprzestanie walk przynosiło ulgę w cierpieniach, a
także z dawna wyczekiwaną chwilę wytchnienia i spokoju, z drugiej jednak
zdawało się świadczyć o bezużyteczności dotychczasowych ofiar, bezcelo-
wości wysiłków i ogromnego poświęcenia obrońców stolicy. Nastroje te
dawały o sobie znać przede wszystkim w wojsku, gdzie otwarcie mówiono o
zdradzie, a w pewnych jednostkach groził bunt żołnierzy.
W tej sytuacji z apelem do ludności wystąpił cieszący się ogromnym
autorytetem moralnym prezydent miasta. Odezwa Starzyńskiego, wydana w
dniu kapitulacji i ogłoszona 28 IX 1939 w „Gazecie Wspólnej", brzmiała
następująco2:
Obywatele!
Nasze miasto zostało doszczętnie zniszczone. Zepsucie wodociągów pozbawiło
ludność wody, bez której żyć nie można. Również brak żywności daje się dotkliwie
odczuwać.
Dowódca armii gen. dyw. Rómmel, mając na względzie położenie ludności, z
ciężkim sercem postanowił zaniechać dalszej obrony.
W tych warunkach ustaje zlecona mi rola Komisarza Cywilnego przy Dowództwie
Obrony Warszawy; natomiast w związku ze zniszczeniem miasta i warunkami
bytowania ludności wzrastają zadania moje jako Prezydenta Miasta.
Dziękuję wam sercem całym za zaufanie, jakim darzyliście mnie przez cały czas
obrony. Dziękuję wam za to, żeście posłuszni moim wezwaniom spełniali wytrwale i
ofiarnie wszystkie swoje codzienne obowiązki, utrzymując w ten sposób życie nasze
pomimo tak trudnych warunków.
Bezmiar bohaterstwa i ofiary wykazała ludność stolicy. Historia oceni należycie to
poświęcenie, które kazało nam trwać do ostatka.
Musicie nadal pracować i w codziennym trudzie normować życie oraz rozpocząć
odbudowę miasta.
Wspólnym wysiłkiem Zarządu Miejskiego i Komitetu Obywatelskiego oraz całej
ludności — zadanie to musi być wykonane.
Niech żyje Polska i jej stolica-Warszawa!
(-) St. Starssytfski
mjr rez.
»a s' •/ 7fn Prezydent Miasta
14
W piątek 29 IX garnizon warszawski przystąpił do składania broni i
przygotowywał się do wymarszu, ludność cywilna gasiła pożary i porządkór
wała główne arterie komunikacyjne stolicy. Rozbierano barykady, usuwano^
gruz z ulic. Nazajutrz pojawili się w mieście Niemcy. Oficjalne wkroczenie
oddziałów miało miejsce co prawda dopiero w niedzielę i poniedziałek,
faktycznie jednak okupacja rozpoczęła się 30 IX 1939. Pod tą datą kronikarz
Warszawy, krytyk literacki Karol Irzykowski, zanotował:
Zobaczyłem po raz pierwszy Niemców: auta ciężarowe, podwójne, niektóre
przykryte czarnym płótnem, w nich niemieccy żołnierze z karabinami wysoko siedzieli,
zdaje się (?) z triumfującą miną, bo siedzisko już to robi. Dalej na jednym aucie stał
Niemiec manipulujący aparatem filmowym; za nim auta z karabinami maszynowymi.
Zdaje się, że pierwsze wozy woziły żywność, może dla Warszawy, napisy: Volkswohl-
• fahrt, Hilfszug, Bayern3.
W dzienniku Józefa Dąbrowy-Sierzputowskiego czytamy:
Dziś widziałem Niemców na ulicach: oficerowie jeździli samochodami, żołnierze
na rowerach [...]. Dziś na placu Broni rozdawali obiady. Do ludności odnoszą się
życzliwie. Najpierw dali grochówkę polskim żołnierzom, później kobietom z dziećmi,
samym kobietom, wreszcie mężczyznom. Żydów tylko przepędzają. Następnie łamaną
polszczyzną obiecywali ,,maly chlebek" i rozdali wcale spore bochenki razowca. Sceny
te Niemcy skwapliwie fotografowali4.
W niedzielę l X 1939 wmaszerowały do stolicy oddziały 10 dywizji,
wchodzącej w skład oblegającej Warszawę 8 armii niemieckiej. Tegoż dnia o
godz. 15 Niemcy objęli wartę główną przy Komendzie Miasta, następnie przed
dowódcą dywizji, wyznaczonym na komendanta wojennego Warszawy,
generałem Cochenhausenem odbyła się na placu Pilsudskiego defilada
wojskowa.
Owe pierwsze godziny okupacji tak oto opisuje nie znany z nazwiska autor
relacji złożonej w Paryżu po ucieczce z kraju:
W dniu l października nastąpiło wkroczenie wojsk niemieckich do Warszawy.
Najpierw wjechały karetki Czerwonego Krzyża, za nimi kuchnie polowe, a później
dopiero wojsko. Charakterystyczne, że wkroczyły do miasta nie oddziały oblegające
Warszawę, lecz oddziały sprowadzone specjalnie w tym celu z Niemiec, a więc wojsko
wypoczęte, dobrze odżywione, wyposażone w nowe mundury i dobrze wyekwipowane.
Miało to niewątpliwie na celu wywołanie wśród ludności odpowiedniego wrażenia.
(Brak potwierdzeń powyższych informacji w innych źródłach, uwaga moja - T.S.).
Ludność Warszawy zachowała się wobec wkraczających wojsk niemieckich z
najwyższą godnością, nie zwracając na nie najmniejszej uwagi. Było to zupełne
zignorowanie przez mieszkańców wkraczającej do stolicy armii nieprzyjacielskiej.
W pierwszym dniu wkroczenia do Warszawy Niemcy zaczęli rozdawać chleb.
Sceny jego rozdzielania filmowano, nakazując przy tym otrzymującym chleb uśmiechać
się w chwili dokonywania zdjęć. Ponieważ trudno było o uśmiech, przeto zdjęcia
filmowe Niemcy powtarzali kilkanaście razy5.
Tegoż dnia „Warszawski Dziennik Narodowy" zamieścił wywiad ze
Stefanem Starzyńskim. Wzywając mieszkańców do udziału w odbudowie
miasta mówił on:
...
syrenka2