Ucząc się miłości 3.rtf

(11 KB) Pobierz

Rozdział 3

 

Kiedy wylądowali niedaleko Hogwartu, Severus dał chłopcu chwilę na uspokojenie się. Oczy dziecka lśniły niezdrowo na tle bladej twarzy.

 

- Nie czuję się najlepiej – wymamrotał Harry. Pochylił się i zwymiotował na ziemię. Severus nie mogąc patrzeć jak chłopiec cierpi i jednocześnie nie będąc pewnym, jak powinien się zachować, zaczął głaskać go uspokajająco po plecach. Harry wzdrygnął się pod wpływem dotyku – nikt nigdy nie próbował mu pomagać kiedy był chory. Kiedy mdłości ustały, Severus wyciągnął różdżkę i usunął wymiociny z ziemi, pomagając chłopcu wstać.

 

- Nic dziwnego, że tak zareagowałeś, Harry. Twoje ciało jest osłabione przez leki, a aportacja nie należy raczej do przyjemności. Zwłaszcza, że to był twój pierwszy raz. – Harry pokiwał głową.

 

- Zabiorę cię do pani Pomfrey, szkolnej uzdrowicielki. Zbada cię i może będzie w stanie znaleźć jakieś zaklęcie albo eliksir, który może ci pomóc. – dopiero kiedy Severus napotkał zdezorientowane spojrzenie Harry'ego, zrozumiał, że chłopiec nie ma pojęcia o istnieniu magii. Wkrótce będzie musiał się tym zająć.

 

Wziął go za rękę i uśmiechnął się do niego próbując dodać mu otuchy. Po chwili jednak cała uwaga dziecka skierowała się na zapierający dech w piersiach widok zamku.

 

- To tutaj będę mieszkał? – zapytał Harry. Severus zawachał się. Nie miał pojęcia z kim chłopiec zostanie, ale teraz, kiedy zdążył go już trochę poznać, sam zapragnął być jego opiekunem. W końcu kto inny jak nie mistrz Eliksirów najlepiej nadawałby się do opieki nad chorym dzieckiem? Potrafił uwarzyć wszystkie eliksiry, których Harry mógłby potrzebować a Poppy była zbyt zajęta żeby cały czas zajmować się dzieckiem. Na razie jednak nie chcąc martwić Harry'ego uniknął odpowiedzi.

 

- Dowiemy się wszystkiego, kiedy porozmawiamy z dyrektorem. Ale kiedy będziesz starszy będziesz chodził tu do szkoły i spał w dormitorium w czasie roku szkolnego... – Severus nie miał zamiaru przypominać Harry'emu, że pójdzie do Hogwartu tylko jeżeli dożyje do tego momentu. Chciał dać chłopcu nadzieję. Wiedział, że chęci do życia dadzą Harry'emu więcej siły niż niejeden czar.

 

Szli w ciszy aż dotarli do skrzydła szpitalnego, gdzie pani Pomfrey szybko wzięła się do pracy.

 

- Dyrektor uprzedził mnie, że przyprowadzisz pana Potter'a. Co prawda nie sądziłam, że będzie aż tak niedożywiony, ale jakoś sobie z tym poradzimy. – Severus poprowadził Harry'ego do łóżka i chłopiec położył się na nim niepewnie. Było ciepłe i miękkie w przeciwieństwie do tych twardych i zniszczonych posłań w sierocińcu.

 

„Mógłbym do tego przywknąć" pomyślał patrząc na Severusa i pielęgniarkę oddalających się żeby porozmawiac na osobności.

 

Severus opowiedział uzdrowicielce wszystko, co wiedział o stanie zdrowia Harry'ego. Kiedy skończył opowiadać łzy, które usilnie próbowała powstrzymać wypełniły jej oczy.

 

- Nie znam żadnego zaklęcia, które mogłoby mu pomóc, Severusie. Przecież wiesz, że rak to mugolska choroba. Zdarzył się jeden, może dwa przypadki, kiedy to czarodzieje na nią chorowali, ale ich ciała nie reagowały na chemioterapię przez ich magię. To pomagało, ale nie tak jak pomaga mugolom i zmarli w niedługim czasie. – Severus skinął głową nie będąc zaskoczonym tym, co usłyszał.

 

- Chciałbym jak najszybciej rozpocząć badania nad jego chorobą. Może istnieje szansa na wynalezienie jakiegoś eliksiru, który mógłby mu pomóc. W międzyczasie myślę, że najlepiej będzie skontaktować się z jego lekarzem, doktorem Petersonem. Harry mu ufa i wydaję mi się, że powinniśmy powiedzieć mu o magicznym świecie na tyle, żeby zrozumiał, dlaczego terapie nie działają tak jak powinny. Zawsze możemy go zobliwiatować, jeśli coś pójdzie nie tak. – Poppy pokiwałą głową.

 

- Tak czy inaczej będę potrzebowała historii jego choroby, żeby wiedzieć, jak go leczyć. – Severus podał jej wizytówkę lekarza. Poppy schowała ją do kieszeni swojej szaty i przywołując na twarz ciepły uśmiech skierowała się w stronę łóżka Harry'ego.

 

- Mogę zerknąć? – zapytała. Harry skinął głową będąc już przyzwyczajonym do poszturchujących i popychających go lekarzy. Jednak kiedy zobaczył, jak pielęgniarka wyjmuje z kieszeni swoją różdżkę, odsunął się przerażony. Kiedy Severus to dostrzegł, podszedł krok do przodu i wziął Harry'ego za rękę. Najwidoczniej będzie musiał powiedzieć mu o magii, zanim Poppy rozpocznie swoje badania.

 

- Harry, chciałbym żebyś wiedział, że Poppy nigdy by cię nie skrzywdziła. Ta rzecz, którą chciała cię zbadać to różdżka. Magiczna różdżka. Bo widzisz, pani Pomfrey, ja i ty jesteśmy czarodziejami.

 

- Potrafię czarować, jak ty? - zapytał miękko Harry. Może to dlatego, że chłopiec był taki młody, a może pozostały mu jakieś wspomnienia z tego krótkiego okresu, który spędził ze swoimi rodzicami, ale jego oczy zalśniły nowym blaskiem kiedy słowa Severusa do niego doatrły.

 

- Kiedy będziesz starszy, nauczysz się jak czarować – przytaknął Severus. Słysząc to Harry rozluźnił się. Tym razem, kiedy pani Pomfrey uniosła różdżkę chłopec nie zareagował. Po krótkim badaniu, pielęgniarka przyniosła mu Eliskir Odżywczy i kilka innych, które mogły mu pomóc. Chłopiec wypił posłusznie wszystko, co mu podano i po chwili Poppy zostawiła go z zamiarem skontatowania się z jego poprzednim lekarzem i porównaniem wyników badań.

 

Severus, który do tej pory siedział na krześle przy łóżku chłopca, teraz wyciągnął rękę i ścisnął dłoń chłopca. Wkrótce jednak usłyszał na korytarzu kroki, które mogły oznaczać tylko jedno – dyrektor dowiedział się, że Severus znalazł chłopca. Mężczyzna wstał, zostawiajac Harry'ego i gdy tylko dyrektor wszedł do pomieszczenia, rzucił zaklęcie wyciszające. Wiedział, czego będzie dotyczyć ta rozmowa i nie chciał, żeby Harry, usłyszał coś co mógłby źle zrozumieć.

 

- Więc znalazłeś go? – zupełnie niepotrzebnie spytał Albus, patrząc na chłopca leżącego na jednym z łóżek. Severus skinął głową, przywołując beznamiętną maskę z powrotem na swoje miejsce . Nie miał zamiaru pokazywać dyrektorowi, że zaczyna mu zależeć na chłopcu. Jeszcze nie w każym razie.

 

- Owszem i jak widzisz jest w opłakanym stanie. – po czym opowiedział zmartwionemu dyrektorowi o chorobie Harry'ego.

 

- Obawiam się Severusie, że jest coś jeszcze – powiedział Albus. Severus wpatrywał się w dyrektora, mając niejasne przeczucie, że wie do czego ta rozmowa zmierza.

 

- Niestety nie byłem w stanie znaleźć nikogo, kto mógłby zają

 

się Harry'm. Ale chyba zgodzisz się ze mną, że w takich okolicznościach byłbyś najodpowiedniejszą osobą do opieki nad nim. – Spojrzenie Severusa stało się jeszcze bardziej intensywne.

 

- Myślałem, że postawiłem sprawę jasno. – Albus pokiwał głową.

 

- Naprawdę mi przykro, Severusie. Dobrze wiesz, że Poppy jest zbyt zajęta, żeby opiekować się dzieckiem. Jesteś jedyną odpowiednią osobą, która nam została. Nie możemy przecież odesła

 

go do sierocińca. – Tutaj akurat Severus nie miał zamiaru się sprzeczać.

 

- Dobrze. Wezmę chłopca. – Oczy Albusa zamigotały.

 

- Wspaniale, mój chłopcze, wspaniale. Zaraz poproszę skrzaty, żeby przygotowały dodatkowy pokój w twoich komnatach…

 

- Naprawdę wydaję wydaje ci się, że mam zamiar spędzić w tym zamku choćby minutę dłużej, niż to konieczne? Nie ma mowy, Albusie. Przeniesiemy się z Harry'm do Snape Manor. Dom jest chroniony zaklęciami, więc będziemy tam bezpieczni – sprzeciwił się Severus.

 

Albus wyglądał, jakby chciał protestować, ale zgodził się w końcu, wiedząc, że Chłopiec, Który Przeżył będzie bezpieczny z jego najbardziej lojalnym profesorem.

 

- Miałbyś coś przeciwko, gdybym was odwiedził, kiedy już się zadomowicie? – zapytał dyrektor. Severus pokręcił tylko głową zdając sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie utrzymać Albusa Dumbledore'a zdala od Chłopca, Który Przeżył.

 

- Powiadomie cię, kiedy moje Fiuu będzie otwarte. – Albus rozpromienił się. Rzucając w stronę Harry'ego ostatnie spojrzenie wyszedł z pokoju. Severus zniósł zaklęcie wyciszające i przeniósł wzrok na wpół przytomnego chłopca.

 

- Jak to możliwe, że nie słyszałem tego, co mówiliście, mimo że wasze usta się poruszały? - zapytał Harry. Severus uśmiechnął się.

 

- Dyrektor miał ze mną do omówienia kilka spraw. Nic, co byłoby dla ciebie istotne. – Harry przytaknął tylko, wiedząc, co może się stać, kiedy będzie zadawał za dużo pytań. Mimo że mężczyzna nie uderzył go to tej pory i czuł, że może mu ufać, wolał go nie denerwować.

 

- Zostaniemy tutaj? – zapytał zamiast tego. Severus potrząsnął głową.

 

- Przeniesiemy się do mnie do domu na kilka miesięcy. – oczy Harry'ego zalśniły. Byłoby miło być w domu pomyślał. Severus uśmiechnał się do niego. Widząc, że chłopiec jest zmęczony, sięgnął po Eliksir Bezsennego Snu, który pielęgniarka zostawiła na szafce i podał go Harry'emu.

 

- Wypij, to pomoże ci zasnąć. – chłopiec posłuchał za chwilę leżał pogrążony w głębokim śnie.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin