QFant-Specjalny3.pdf

(9025 KB) Pobierz
895151754.038.png
895151754.039.png
WSTĘPNIAK
WSTĘPNIAK
Każdy lubi sobie cza-
sami pomarzyć. Mnie
na przykład zdarzyło
się kiedyś oczami wy-
obraźni widzieć siebie
na najwyższym stopniu
podium odbierającego
nagrodę od ulubionego
pisarza. Znajomy obraz?
Czasami mówi się, że
określają nas wyłącznie
czyny i efekty naszych
działań. Jednak czy one
w ogóle miałyby miejsce,
gdybyśmy nie pragnęli?
Czym byłby cel bez po-
konanej drogi?
Oto przed Wami
piętnastu autorów, którzy przebyli niesamowitą podróż, by
znaleźć się w tym wydaniu Qfantu. Jedni szczęśliwi i dum-
ni z osiągniętego wyniku, drudzy rozgoryczeni, bo do suk-
cesu zabrakło naprawdę niewiele. Piętnaście wspaniałych
prac, które miały być kluczem do marzeń. Teksty z dwóch
prestiżowych konkursów organizowanych m.in. przez ma-
gazyn Qfant i portal literacki WeryikatoriuM. Czy trzeba
coś więcej mówić?
Tegorocznym uczestnikom szczególnie polecam lek-
turę numeru specjalnego. Wielu z tych autorów stanie
Wam na drodze do etapu drugiego HW2012. Zwróćcie
uwagę na zwycięskie opowiadanie Tomasza Przewoźnika
(przy okazji zapraszam na stronę www.hikikomori.eu,
gdzie można znaleźć informacje nt. powieści Tomka) oraz
na tekst Łukasza Szawczaka (I miejsce w ostatnich Otulo-
nych Natchnieniem).
Przyjmowanie prac do HW2012 skończyło się wraz
z nadejściem sierpnia. Pozostaje mi trzymać za wszystkich
kciuki i również czekać na wiadomość, kogo w tym roku
najcieplej otuliła wyobraźnia. A tymczasem: miłej lektury!
Redakcja QFaNT
ZaRZĄd
Redaktor naczelny: Jarosław Makowiecki / rednacz@qfant.pl /
Z-ca redaktora naczelnego: Ewelina Kozik
/ ewelinakozik@qfant.pl /
Z-ca redaktora naczelnego: Jacek Skowroński
/ jacek.skowronski7@gmail.com /
Sekretarz redakcji: Anna Celska-Palutkiewicz
/ anna.celska@gmail.com /
Mail: redakcja@qfant.pl
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega
sobie prawo do redagowania nadsyłanych tekstów i nie od-
powiada za treść reklam.
Redaktorzy prozy: Kornel Grunwald, Magdalena
Kałużyńska, Ewelina Kozik, Jarosław Makowiecki, Jacek
Skowroński, Beata Tomaszewska
dZIaŁ RedakcjI jĘZYkOWej
Anna Perzyńska / aperzynska.lan@gmail.com /
dZIaŁ GRaFIcZNY
Magdalena Mińko / minkomaga@gmail.com /
dZIaŁ PUBLIcYSTYcZNY
Łukasz Szatkowski / lukaszszatkowski@qfant.pl /
Redakcja PORTaLU QFaNT.PL
Marta Konopko / martakonopko@qfant.pl /
dTP: Agata Sienkiewicz
Projekt okładki: Konstanty Wolny & Agata Sienkiewicz
Ilustracja na okładce: Konstanty Wolny
Ilustracje: Tomasz Bełzowski, Kornel Kwieciński, Magdalena
Mińko, Marta Sawicka, Krzysztof Trzaska, Konstanty Wolny
Opracowanie językowe: Agnieszka Łobik-Przejsz, Tomasz
Janowski, Paulina Koźbiał, Iga Pączek, Bożena Pierga,
Katarzyna Tatomir, Ewa Wojdyńska, Aleksandra Żurek
Jarosław Makowiecki
3
Wstępniak
895151754.040.png 895151754.041.png 895151754.001.png 895151754.002.png 895151754.003.png 895151754.004.png 895151754.005.png 895151754.006.png 895151754.007.png 895151754.008.png
SPIS TREŚCI
SPIS TREŚCI
HORYZONTY WYOBRAŹNI
Piotr Krajewski Strzyga
5
16
Jacek Wróbel Dialektyka noża
31
Tomasz Przewoźnik Mam obsesję na punkcie Pana X
Karolina Kaczkowska Bracia Xiao
37
47
Patryk Młynek Obcy w Breslau
58
Grzegorz Patroń Nieważne jaki masz kolor oczu
62
Kamila Jurkiewicz Boski wiatr
70
Maciej Żytowiecki Niespełniona obietnica
80
Leszek Siemiński Herbatka
90
Katarzyna Żak - Gdzie diabeł mówi dobranoc
OTULENI NATCHNIENIEM
68
MIEJSCE PIERWSZE
Łukasz Sawczak W służbie króla szczurów
102
MIEJSCE DRUGIE
Mateusz Motyka Ten świat – wprowadzenie dla
opornych
110
MIEJSCE TRZECIE
Karolina Cisowska Nie poczują jak umierają
119
WYRÓŻNIENIE
Dominika Olszówka Szachownica Pinokia
128
WYRÓŻNIENIE
Kamila Jurkiewicz Mozaika
132
4
SPIS TREŚCI
895151754.009.png 895151754.010.png 895151754.011.png 895151754.012.png 895151754.013.png 895151754.014.png 895151754.015.png 895151754.016.png 895151754.017.png 895151754.018.png 895151754.019.png 895151754.020.png 895151754.021.png 895151754.022.png 895151754.023.png 895151754.024.png 895151754.025.png 895151754.026.png 895151754.027.png 895151754.028.png 895151754.029.png
 
HORYZONTY WYOBRAŹNI
Piotr Krajewski
Strzyga
ilustracja Kornel Kwieciński
Prolog
Mężczyzna zamierzał złamać Kobiecie serce. Oboje od
początku wiedzieli, na ile mogą liczyć w tym związku i gdzie
znajdują się granice tej miłości. Nie powinien mieć wyrzu-
tów sumienia, a jednak sumienie paliło żywym ogniem. Czy
nadal ją kochał? Czy kochał ją kiedykolwiek? Kiedyś pałał
uczuciem godnym zakochanego po raz pierwszy pryszcza-
tego uczniaka. Wizje namiętnego seksu zastępowały mu sen,
a smak jej pełnych ust zastępował wszelkie pożywienie. To
piękne i naiwne uczucie przypominało pochłaniającą wszys-
tko eksplozję. Eksplozja wypala także tlen, przez co ogień
prędko gaśnie. Mężczyzna miał żonę, do której nigdy nie
pałał taką namiętnością, ale która istniała w prawdziwym
świecie, a nie w harlequinowskim opowiadaniu. A teraz żona
była w ciąży, co było zawsze jego wielkim marzeniem, i ani
myślał być „weekendowym ojcem”. Zresztą już od jakiegoś
czasu podświadomie szukał pretekstu, by zakończyć romans
i, o dziwo, z pomocą przyszła mu zdradzana małżonka.
Przygotował sobie dokładnie to, co powie: o tym jak
ważna jest dla niego Kobieta, o tym, że spędził przy niej
najpiękniejsze chwile swego życia, ale teraz każde musi
ruszyć w swoją stronę… Najgorsze, że nie miał pojęcia, jak
Kobieta zareaguje. Wiedział, że ma męża, ale ostatnio parę
razy wspomniała o rozwodzie. Czy z jego powodu? Nigdy
nie odważył się zapytać.
Otworzyła drzwi pokoju hotelowego owinięta tyl-
ko w niewielki ręcznik. Na nagiej skórze perliły się kropel-
ki wody. Uśmiechnęła się zalotnie. Gdy wszedł do poko-
ju, przylgnęła do niego rozgrzanym ciałem i pocałowała,
ręcznik zsunął się na podłogę. Jeśli dotychczas miał nadzieję,
że rozstaną się bez gniewu, to teraz pozbył się złudzeń.
Odsunął ją od siebie, nie pozwolił nic powiedzieć. Musi
to zrobić prędko, bo inaczej nie zbierze się już dzisiaj na
odwagę. Wygłosił zapisaną w głowie przemowę, nie spojrzaw-
szy jej w oczy ani razu.
Na to, co nastąpiło potem, nie potraiłby przygotować
się w żaden sposób. Nie było gorzkich słów, łez czy nawet
krzyków. W Kobietę wstąpiła bestia. Rzuciła się na niego,
wyciągnęła ręce, próbując wydrapać mu oczy. Mężczyzna
był tak zaskoczony, że nawet nie zareagował. Oprzytomniał
dopiero po chwili, gdy z rozoranego policzka płynęła już
strużka lepkiej krwi. Złapał ją za nadgarstki, jednak Ko-
bieta wydawała się posiadać nadludzką siłę. Pchnął ją na
łóżko, czym zyskał sobie jedynie parę sekund. To nie była
złość czy jednorazowy wybuch gniewu. To była pierwot-
na niepohamowana furia. Kobieta odzyskała równowagę
i ponowiła atak. Tym razem rzuciła się do jego krocza,
chcąc wykastrować go gołymi rękoma. Złapał ją za włosy
i pchnął jeszcze raz, wkładając w to całą siłę. Poleciała do
tyłu, uderzyła głową o róg drewnianej skrzyni łóżka, jęknęła
i znieruchomiała. Do głuchego odgłosu uderzenia wkradła
się fałszywa nuta mlaśnięcia.
– O kurwa, o kurwa, o kurwa – powtarzając tę mantrę,
podszedł do niej ostrożnie. Przystawił pokryty zaciekami
krwi policzek do jej ust. Poczuł na skórze oddech. Dobrze,
bicie jego serca przestało przypominać wojskowe werble.
Tylko co teraz? A jeśli ma uszkodzony mózg? Zadzwonić na
pogotowie? Kurwa mać, czemu ja? Przykrył (ciało) leżącą na
podłodze Kobietę kocem ściągniętym z łóżka i wycofał się
do drzwi. Musi się napić, do cholery, należy mu się za to,
przez co dziś przeszedł. A jeśli Kobieta pójdzie na policję,
oskarży go o napaść i pobicie? Chyba nie… w końcu ona
też miała sporo do stracenia. Za jakiś czas, kiedy oboje się
uspokoją, może do niej zadzwoni, może wtedy porozmawiają
jak ludzie… chyba jednak nie.
Zamknął cicho za sobą drzwi.
Z początku niewielka plamka krwi na dywanie rozrosła
się do czerwonoczarnej aureoli wokół kobiecej głowy. Z nosa
powoli sączył się jasny, przejrzysty płyn. Bijące powoli serce
teraz pracowało jak szalone. Powieki trzepotały zawzięcie,
ukazując na ułamki sekund gałki oczne pozbawione tęczówek.
Nagle wszystko ustało. Płuca zatrzymały się w swym
ostatnim oddechu, serce skurczyło ostatni raz.
Gdzieś w samym środku martwej istoty obudziło się dru-
gie, prawdziwie czarne serce. Dotąd było uśpione, w ciągu
całego życia Kobiety zabiło może parę razy. Czekało na swoją
kolej. Zaczęło oplatać nitkami czarnej plechy pierwotny or-
gan. Postrzępione czarne płuca, przypominające skrzydła
chorego ptaka, wchłonęły różową tkankę pęcherzyków
płucnych. Pragnęły oddychać, lecz nie powietrza było im
trzeba. Sine wargi rozchyliły się, a za rzędem ludzkich
zębów pojawiło się, podobne do rzędu ustawionych na
sztorc szpil, uzębienie. Na koniec podniosły się powieki,
a Kobieta spojrzała w sufit oczami sowy.
1.
Wojtek wygrałby w każdym konkursie na przeciętność.
Nudny wygląd, nudna praca, „Nie mam zdania” jako
odpowiedź na co któreś tam pytanie. „Znam twoje czyny,
że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo
gorący! A tak, skoro jesteś letni, ani gorący, ani zimny, chcę
cię wyrzucić z mych ust” 1 – krzyczałby zapewne na Wojtka
święty Jan w nabożnej ekstazie, gdyż słowa te pasowały do
niego idealnie. Całe szczęście, że ci dwaj nigdy się nie spotkali.
Iwona nie miała dziś dyżuru, więc to ona odebrała Martę z prze-
dszkola. Zapewne zdążyła zrobić jakiś obiad. Może nie była kucharką
z powołania, ale wszystko, co robiła, było całkiem zjadliwe.
1 Apokalipsa 3, 15-16.
Strzyga
5
895151754.030.png 895151754.031.png 895151754.032.png 895151754.033.png 895151754.034.png 895151754.035.png 895151754.036.png 895151754.037.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin