„Promyczek” B.Holska
☼ Wysoko, wysoko bardzo, pod samym niebem, na ogromnej skale stał złoty domek. W domku tym mieszkało Słonko. Dzieci Słońca –Promyczki były wesołe i posłuszne. Tylko ten najmłodszy ciągle myślał o psotach.
Tutaj obudził śpiocha o świcie, tam przestraszył na strychu pająka, a staremu dziadziusiowi czubek nosa opalił. Na zabawach i figlach mijały wesołe dni.
☼ Zbliżała się Zima. Drabiniastym wozem przyjechał Mróz. Wysypał na pola cały worek śniegu a wszystkie sadzawki pozamieniał w lodowe lustra.
-Możemy teraz trochę odpocząć –powiedziało słońce.
-Chodźmy spać.
Ciemno i smutno zrobiło się na świecie. Zaczęła panować Zima.
Jak trudno jest spokojnie leżeć w łóżku, gdy naokoło dzieje się tyle ciekawych rzeczy. Wymknął się ze złotego domku Promyczek.
☼-Któż to śpi na śniegowej górce? Ogrzać, by go trochę, bo zmarzł pewnie...
-Ratunku! - Tonę! –zawołał przerażony Mróz, obudziwszy się w ogromnej kałuży.
Przed pałacem Królowej Zimy stoją na straży dwa groźne bałwany.
-Co się dzieje? Czy to mały Promyczek sprawił, że ogromne bałwany jakoś dziwnie schudły. Zajrzał psotnik przez okno i ....od razu Królowej Zimie, piegi wyskoczyły na nosie. Strasznie się rozgniewała. Krzyknęła!
-Dość tego.
Zawołała na naradę Przymrozki, Śnieżyce i Wichury. Strzeż się Promyczku!
Wpędzono psotnika do lodowej groty.
Srogi mróz pilnuje wejścia.
Zimno tu, ciemno i strasznie. Nagle w kąciku coś się poruszyło. Była to mała muszka.
☼-Nie płacz –bzyknęła.
-Ja ci pomogę. Zobaczysz. –Muszka wymknęła się z groty i pofrunęła do złotego domku.
-Hej wstawajcie! Biegnijcie na ratunek Promyczkowi!
Zerwali się wszyscy z łóżka i pobiegli.
-Prędzej! Prędzej!
Uciekła Zima przed Słońcem, za lasy, za góry, a z nią Mróz, Wichury, Śnieżyce. Wstyd było Promyczkowi, że tyle kłopotu narobił.
Obiecał się poprawić, ale czy można mu wierzyć?
„Ostatnia przygoda mrozu” H.Zdzitowiecka
- Mrozie! Hej stary Mrozie! –Marzec woła ile siły.
- Chodź prędko! Zobacz co się dzieje w lesie!
- Mróz poszedł za wiatrem. Pod krzakiem leszczyny widać było biały płaszczyk królowej śnieżyczki córki pani Zimy.
Na widok Mrozu i Wiatru królowa rozłożyła szerzej swój płaszczyk.
-Odejdźcie stąd! –zawołała –Proszę was odejdźcie stąd prędko!
-Zima kazała nam baczyć na wszystko –zaskrzypiał Mróz.
-Musimy się strzec wysłanników wiosny.
W tej chwili Wiatr wcisnął się pod rąbek płaszcza i aż zawył głośno:
-Widzę zielone listki i biały rozkwitły dzwoneczek.
-Pierwszy kwiatek? –Co Zima powie na to?! Oburzył się Mróz.
-Muszę go natychmiast zamrozić.
-Nie dam! Nie dam! Broniła kwiatu śnieżyczka, a widząc, że sama nie da rady zawołała głośno:
-Wiosenne Słoneczko! –wyślij swoje Promyczki na pomoc. Ratuj pierwszego wysłannika Wiosny.
-Aj parzy! Zakrzyknął Mróz, kiedy jasne promyki dotknęły jego lodowej ręki.
-Mam coraz cieplejszy oddech –westchnął Wiatr.
-Nie, nie poradzę –Ha, znalazłeś pomocników –mówi ze złością Mróz.
-Tak słońce wiosenne silniejsze jest ode mnie. Ale jeszcze chwila, a stopi i twój biały śniegowy płaszczyk.
-Z czym wrócisz do zimowego pałacu?
-Wiem odpowiada śnieżyczka. –Ale Zima już odchodzi, więc płaszczyk mi nie jest potrzebny. Utkam sobie nowy z śniegowych gwiazdek nim skończy się Jesień.
-Nie żal mi płaszczyka skoro mogłam uratować ten biały kwiatek.
-Śnieżyczko –zadzwonił biały dzwoneczek, -dziękuję ci.
-Śnieżyczko, nigdy nie zapomnę, żeś mi ocaliła życie.
-Czy zgodzisz się żebym odtąd nosił zawsze twoje imię?
-O tak, ucieszyła się Śnieżyczka –Noś moje imię kwiatku, a ja pod koniec każdej Zimy, będę cię szukała w lesie i zawsze osłonię Cię od zimna.
Elavon