Artykuł archiwalny Gazeta IT nr 9(39) 19 pazdziernik2005.doc

(88 KB) Pobierz

 

Artykuł archiwalny

 

Gazeta IT nr 1(20)

Styczeń 2004

Prywatność w technologicznym miejscu pracy

Technologia umożliwia monitorowanie każdej strony internetowej, którą pracownik odwiedza, co więcej każde uderzenie klawisza na jego komputerze. W ankiecie przeprowadzonej przez Centrum Etyki Biznesowej działające przy Bentley College, 92% respondentów stwierdziło, że monitoruje, w jaki sposób ich pracownicy korzystają z Internetu, a niektórzy monitorują to w sposób ciągły. W tym samym czasie "kradzież" tożsamości wzrosła znacznie z powodu rozwoju technologii. Problem prywatności stał się gorącym tematem nie tylko w miejscu pracy, ale również w społeczeństwie.

Przyznaję, że mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o temat prywatności.. Bez wątpienia jest to nowy, trudny problem do rozwiązania ze względu na wysoki rozwój technologii. Kiedy rozstaję się z towarzystwem fanatyków ochrony prywatności, przestaję być w 100% przekonany, że ochrona prywatności, jako cel sam w sobie nie jest wystarczająco dobrym motywem działania. Kwestia ta, przynajmniej dla mnie, jest dużo bardziej złożona.

Czy prywatność technologiczna czymś się wyróżnia?

Niektórzy utrzymują, że, podczas gdy wydawać by się mogło, nasza prywatność w miejscach pracy jest ograniczona, w rzeczywistości nie różni się znacząco od tego z czym pracownicy musieli radzić sobie w przeszłości. Dorastając w małym mieście sto lat temu, mogłeś się spokojnie spodziewać, iż sąsiedzi wiedzą bardzo dużo o twoich prywatnych sprawach. Mogli oni wiedzieć, kim są twoi znajomi, kto przychodzi do ciebie na kolację, i jak wyglądają twoje sprawy w mieście. Sześćdziesiąt lat temu, kiedy wielu ludzi posiadało gorące linie w swoich telefonach. Nie mogłeś spodziewać się prywatności podczas rozmowy. W jaki sposób zmieniła się sytuacja? Czy obecna sytuacja znacząco się różni?

Dawniej, w pracy, szef mógł wpaść niespodziewanie i przyłapać pracownika na układaniu pasjansa. Czy to naprawdę różni się od monitorowania pracy pracownika na komputerze i wykrywaniu, że dzisiejszy pracownik bawi się grami komputerowymi lub przegląda nieodpowiednie strony internetowe?

Na konferencji dotyczącej prywatności, która odbyła się w maju 2003 roku w Kingston, profesor David Lyons z Queen's University stwierdził, iż zaszły znaczące zmiany w w tej dziedzinie. Dawniej, ci, którzy naruszali twoją prywatność byli częścią społeczności. Znali ciebie, nawet troszczyli się o ciebie na różne sposoby. Co więcej, liczba tych osób była ograniczona obszarem geograficznym i w pewnym stopniu była możliwa do określenia. Anonimowość elektronicznej inwigilacji i nieznana liczba tych, którzy zamieszani są w nią, otwiera drzwi przed nieznanymi do tej pory nadużyciami. W miejscu pracy, elektroniczny monitoring może być przeprowadzany przez osobę inną niż przełożony, nawet przez zupełnie niezależną firmę.

Nowe zasady prywatności w dobie wysoko rozwiniętej technologii potrzebują wyjaśnienia tych różnic. Obrońcy prywatności mogą kłócić się, wnosić o surowe zasady przeciwdziałające tym potencjalnym nadużyciom.

Czy prywatność jest podstawowym prawem?

Obrona bardziej surowych zasad, pociąga za sobą zazwyczaj założenie, że prywatność jest podstawowym prawem człowieka. Wielu ludzi w USA postrzega prywatność jako prawo chronione przez Konstytucję. Nie do końca. Prywatność jest relatywnie młodym obszarem zainteresowań w USA i w wielu innych częściach świata.

Pierwsza znacząca prawna analiza dotycząca prywatności w USA została opublikowana w 1890 roku w przeglądzie Prawnym Harvardu. Przypadek przedstawiał sprawę naruszenia prywatności znanej osobistości w jej domu przez prasę. Bardziej znacząca debata pojawiła się dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych, (według Lucasa Introna i jego artykułu opublikowanego w Cyberethics wydawanym przez Roberta Bard, Reagan Ramsower i Stuarta Rosenbaum, 2000, s. 189).

Prawdopodobnie to, co łączy dwa przypadki to rozwój technologii. Pod koniec XIX wieku społeczeństwo stało się bardziej mobilne dzięki rozwojowi transportu. W latach sześćdziesiątych, rewolucja komputerowa i telekomunikacyjna dodała nowego wymiaru mobilności ludzi, jak również zwiększyła możliwości inwigilacji w ludzką prywatność. Tak więc, gdy technologia dodała nowy wymiar naruszania ludzkiej prywatności, problem ten stał się bardziej widoczny.

W miejscu pracy, przepisy prawne pozwalają organizacjom na elektroniczne monitorowanie pracowników podczas pracy. Najlepsze firmy powiadamiają swoich pracowników, że będą monitorowanie, pomimo iż nie jest to wymagane przez prawo w USA.

Sama prywatność nie jest celem.

Ochrona prywatność może się wydawać bardzo istotna, istnieją jednak inne czynniki, które muszą być brane pod uwagę.

Po pierwsze, czy prywatność ma być wyżej ceniona niż przejrzystość, jeśli chodzi o korupcję (z ang. transparency)? Zazwyczaj przejrzystość jest rozważana jako wyższa cnota. Osoba, która jest postrzegana jako przejrzysta w kontekście korupcji, jest często podziwiana przez otoczenie. Firma, której działalność jest przejrzysta, w swoich działaniach jest zazwyczaj postrzegana bardziej korzystnie niż ta, która zataja swoją działalność. Oczywiście są wyjątki, takie jak banki czy szpitale, które są odpowiedzialne za ochronę informacji osobowych. Ogólnie rzecz ujmując, nie powinniśmy uważać prywatności samej w sobie jako cnotę, ale odpowiednio ją ocenić.

Prywatność a dobro publiczne

Po drugie, istnieje zamienna zależność pomiędzy prywatnością i dobrem publicznym. SARS dostarczył prawdziwy test tej zależności ostatniej wiosny. Pracownik wchodzący do biura w niektórych częściach Chin musiał przejść przez badania medyczne. Jakiekolwiek objawy kataru lub gorączki oznaczały możliwość zakażenia wirusem SARS i pracownik był odsyłany do domu. Podczas gdy to mogło być naruszeniem prywatności osobistej, w tym wypadku osobista ochrona stała w konflikcie z dobrem publicznym. Inni wierzyli, że mają prawo do do ochrony przed zakażeniem śmiertelnym wirusem SARS.

Na mniejszą skalę ta zależność jest każdego dnia dostrzegana w biurach na całym świecie. To może być choroba (wszyscy znamy nasz stosunek do tych wpółpracowników, którzy przychodzą do pracy kiedy są chorzy, zarażając innych wokoło) lub prywatna informacja dotycząca wysokości zarobków innej osoby lub wielu innych spraw.

Następnie pojawia się problem pogodzenia ochrony prywatności z zachowaniem niezgodnego z prawem. Czy kryminaliście, który na przykład bierze udział w praniu brudnych pieniędzy powinno pozwalać się na ochronę danych osobowych? Większość prawodawstw mówi stanowcze NIE. Więcej rozważań na temat zależności pomiędzy ochroną prywatności i dobrem publicznym można znaleźć w książce autorstwa Amitai Etzioni - The Limits of Privacy.

Ale gdzie jest koniec zależności? Czy DNA może być używane do odmawiania zatrudnienia dla osób, ze względu na prawdopodobieństwo przyszłej choroby gdyż podwyższy to stawki ubezpieczeń dla firmy? Lub tak jak to miało miejsce w firmie Raport Mniejszości - czy osoba może być aresztowana za przestępstwo które ma dopiero popełnić?

Ocenianie i zrozumienie zależności pomiędzy ochroną prywatności i dobrem publicznym nie jest prostym procesem. Dobre rozwiązanie może nie zawsze faworyzować prywatności i może również nie zawsze preferować "najlepszy interes" firmy.

Dobrym przykładem organizacji próbujących rozwiązać ten problem może być ten podany przez Wolfsberg Principles www.wolfbert-principles.com. W październiku 2000 roku, niektóre z największych banków na świecie zgodziły się na przestrzeganie zbioru zasad dotyczących ochrony prywatności, prania pieniędzy i potencjalnych działań terrorystycznych (należy zaznaczyć, że miało to miejsce na długo przed atakiem 11 września 2001). Wyszły wspólnie z inicjatywą UBS, bez ingerencji rządów. To międzynarodowe porozumienie, mające na celu znalezienie kompromisu pomiędzy ochroną prywatności i ochroną dobra publicznego powinno służyć jako model dla innych organizacji stających przed wyzwaniem dotyczącym ochrony problemu prywatności.

Ochrona prywatności a wygoda

Prywatność także koreluje z wygodą. Wielu ludzi jest skłonnych do ujawnienia swoich adresów i numerów telefonów w zamian za wygodę pozwalającą innym do kontaktu z nimi. Zostawią oni informacje na temat swoich zachowań podczas zakupów w zamian za zniżki w poszczególnych supermarketach.

Organizacja może otworzyć swoją sieć w celu uruchomienia, e-biznesu, będąc świadoma potencjalnych strat prywatnych danych, ataków hakerów

W tym szczególnym obszarze, wyzwaniem jest kreatywność w zmniejszaniu ceny, jaką przychodzi płacić człowiekowi za wygodę. Lepsze systemy ochronne mogą zredukować "cenę" prowadzenia e-biznesu poprzez obniżenie ryzyka ataku hakerskiego. Wybrane rozwiązana będą zależały od osób, organizacji czy też kultury. Nie ma jednej prostej odpowiedzi.

Co z ochroną prywatności pracowników?

Wspomnieliśmy już, że prawo stoi po stronie pracodawcy, kiedy przychodzi do monitoringu w miejscu pracy. Ale czy skoro to może być robione, jest to równoznaczne z tym, że powinno być to robione?

Pojawią się tu dwa pytania: jedno dotyczące kwestii moralnej, a drugie kwestii praktycznej. Moralne brzmi: czy to jest dobry sposób traktowania pracownika? Być może pytanie, które powinien zadać szef brzmi: czy on lub ona także chciałby być monitorowany?

Praktyczne pytanie jest inne. W przeciwieństwie do czasów, kiedy Henry Ford narzekał, iż wraz z parą rąk, która zatrudniał, przychodziła także głowa, obecnie większość pracy obecnie dużo bardziej zależy od tego co kryje się w głowach pracowników. Praktyczne pytanie w związku z tym brzmi: czy osoba wykonująca pracę będzie bardziej produktywna z czy bez monitoringu? Podczas gdy nie ma uniwersalnej odpowiedzi, monitorowanie oznacza brak zaufania, cos jak "posiadanie" szefa patrzącego cały dzień przez ramię osoby wykonującej pracę. Jednakże monitorowanie - jako anonimowe, przeprowadzane na wielka skalę, nie zawsze potrafi złapać kontekst lub znaczenie zebranych danych. Czy ten fakt może grać rolę w duszącej produktywności, kreatywności i innowacji? Lub, czy to faktycznie będzie utrzymywać pracowników przy wykonywaniu zadania lub poprawiać ich efektywność? Jestem przekonany, że monitorowanie zdusi osiągi większości pracowników, mimo iż nie znam jakichkolwiek badań przeprowadzonych w celu wydania takiej oceny.

Podsumowanie

Niewątpliwie technologia zmienia spojrzenie na problemy prywatności. Są fanatycy, którzy utrzymują, że prywatność jest prawem i musi być zachowana przy prawie każdym koszcie. Są pragmatyce, którzy utrzymują, że prywatność i tak będzie atakowana, więc dlaczego martwić się o to. Scott McNealy, CEO firmy Sun Microsystems, stał się legendarny ze względu na jego wypowiedź, "Masz zero prywatności i tak, daj se spokój"

Rozwiązanie problemu prywatności w erze technologii stało się prawdziwym wyzwaniem. Istotne jest, aby liderzy firmy wraz z pracownikami zastanowili się nad tym, co może być zrobione i co powinno być zrobione w ustanawianiu polityki w ich własnym środowisku pracy. Może się okazać, że ustalone zasady będą wyglądać różnie w różnych kulturach. Jest to temat, na który wielonarodowościowe firmy będą musiały spojrzeć bardzo uważnie.

Albert M. Erisman

W ramach współpracy z Ethix tłumaczył Wojciech Zalech

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin