Słotwiński Piotr - Irlandia. Poradnik dla wyjeżdżających.pdf

(189 KB) Pobierz
2954912 UNPDF
Piotr Słotwiński
Irlandia
Poradnik dla wyjeżdżających
2954912.006.png
 
SPIS TRESCI
I. Notka o autorze
II. Wstep
III. Przyjazd w "ciemno"...
IV. Jezyk
V. Dokumenty
VI. Hostel i B&B
VII. Mieszkanie
VIII. Praca
IX. PPSn
X. Podatki
XI. Drogo czy tanio w tej Irlandii?
XII. Polska prasa w Irlandii
XIII. Pamiatki z Irlandii
XIV. Wyjezdzasz do Irlandii? Wymelduj się w WKU...
XV. Polski samochod w Irlandii
XVI. Zakonczenie
2954912.007.png
 
I. Notka o autorze
Piotr Słotwiński 35 lat, po studiach, od ponad 2 lat w Irlandii - tak w najwiekszym skrocie
wyglada moj zyciorys :-) Wiecej o mnie, jak rowniez zapiski z mojego pobytu na Zielonej
Wyspie mozesz przeczytac na moim blogu: www.obywatel.blog.onet.pl
II. Wstep
Jako autor - ten ebook udostepniam bezplatnie: mozesz go kopiowac, umieszczac na swojej
stronie www, wyslac znajomym, itp. Zachowuje jednakze wszelkie prawa autorskie, totez nie
wolno Ci jedynie dokonywac w nim zadnych zmian. Nie możesz również bez mojej wiedzy i
zgody publikowac jakiejkolwiek jego czesci na stronie www – jak również pobierac oplat za
jego udostepnienie.
Wszystkie teksty z tego ebooka pochodza z mojego bloga: www.obywatel.blog.onet.pl .
Daty umieszczone pod tytulami sa datami publikacji danego tekstu na blogu.
Dodatkowo – link przy notce prowadzi do odpowiedniego miejsca w moim blogu.
Jednoczesnie przepraszam za brak polskich liter: kiedy zaczynalem pisac mojego bloga,
musialem korzystac z internetowych kafejek, gdzie o polskie czcionki – ze wzgledu na
wzgledy – bylo raczej trudno. Teraz to juz sie zmienilo, ale – teksty zachowuje w takiej
formie, w jakiej zostaly napisane. Mam nadzieje, ze nie bedzie to wieksza przeszkoda :-)
2954912.001.png 2954912.002.png
 
III. Przyjazd w "ciemno"... (18 marca 2006)
Dostaje coraz wiecej e-maili z pytaniami o "rynek pracy" w Cork. Kiedy odpisuje, ze
jest po prostu zle i odradzam przyjazd tutaj "w ciemno", bez jezyka i z paroma euro w
kieszeni, to z odpowiedzi jakie czasami dostaje wnioskuje, ze czesc z Czytelnikow uwaza
ze cos ukrywam... "Napisz mi prosze - jak tu jest NAPRAWDE" - dostaje zwrotne
odpowiedzi (o ile dostaje).
Wiec - napisze.
Jak tutaj jest naprawde? Z miesiaca na miesiac - coraz gorzej. Zacznijmy od cen wynajmow:
poszly znacznie do gory a mimo to - trudno wynajac jakies ladne i niezagrzybione
mieszkanie. Zreszta: brzydkie i zagrzybione - tez. Powod jest oczywisty: popyt przewyzszyl
podaz. Irlandczycy oczywiscie zdaja sobie z tego sprawe i wiedza - ze moga dyktowac
warunki. Przede wszystkim: dokladnie sprawdzaja komu i ilu osobom wynajmuja swoje
mieszkanie. Nasi Rodacy nauczyli ich juz, ze to, ze wynajmuje sie 3 pokojowe mieszkanie (+
livingroom, ale to jest oczywiste, wiec bede go pomijal) nie oznacza wcale, ze beda tam
mieszkaly 3 osoby. To oznacza, ze moze tam mieszkac i 10 osob, z czego polowa nie ma
pracy - i sa problemy z uzyskaniem zaplaty za czynsz, bo ta polowa ktora pracuje nie
poczuwa sie przeciez do obowiazku placenia za swych bezrobotnych towarzyszy...
Dlatego ostatnio Ajrisze najchetniej zlecaja wyszukanie klientow agencjom nieruchomosci.
Agencja bardzo dokladnie sprawdza, kto bedzie najemca mieszkania - i ile osob bedzie tam
mieszkalo, czy potencjalni najemcy maja prace, itp., itd. Oczywiscie: wplacenie depozytu (w
wysokosci 1-miesiecznego czynszu) jest regula. Ale na koncu - najczesciej juz po zalatwieniu
wszystkich formalnosci i wplaceniu depozytu - decydujace zdanie ma jednak wlasciciel
mieszkania. Pare dni temu wlasnie jeden z nich odrzucil moich dalekich znajomych, mimo ze
spelniali wszystkie wysrubowane wymagania. Dwie pary chcialy wynajac domek z dwoma
duzymi sypialniami, jednak wlasciciel stwierdzil, ze ten jego dom jest za maly dla 4 osob. To
byl w zasadzie tylko pretekst, poniewaz wczesniej zaakceptowal ta ilosc. Po prostu - moze nie
spodobal mu sie ich wyraz twarzy? Ma prawo - w koncu to jego dom, a chetni czekaja w
kolejce. To tak ku przestrodze...
Co do pracy, to jest jeszcze gorzej. O ile mieszkanie (przy posiadaniu odpowiedniego zapasu
gotowki) predzej czy pozniej sie znajdzie, o tyle z praca - jest niewesolo. Najgorzej jest
oczywiscie w miesiacach letnich, kiedy przyjezdzaja tutaj studenci z calej Europy. Wtedy to
w ogole najlepiej wyjechac z miasta - bo nawet na chodniku trudno sie przemieszczac... Co
bardziej nerwowi wlasciciele pubow, fast-food'ow czy hoteli wywieszaja wowczas nawet
kartki: "Przyjmujemy klientow, nie pracownikow".
Autentycznie. Jak w Polsce...
Czy to znaczy ze odradzam przyjazd tutaj? Nie. To oznacza, ze odradzam przyjazd tutaj "w
ciemno" i "na pale", bez znajomosci jezyka i bez pieniedzy. To sie ostatnio praktycznie
zawsze zle konczy...
Zawsze mnie zastanawialo, o czym mysli taki mlody czlowiek, ktory wybiera sie w podroz
przez pol Europy, a ktory spelnia "warunki" podane powyzej? Pamietam e-maila jakiego
2954912.003.png
 
otrzymalem kiedys od takiego wlasnie mlodego czlowieka, ktory napisal mi, ze przylatuje do
Cork z dziewczyna, jest praktycznie bez grosza, z jezykiem to tak sobie, niezazbytnio (ale
mial w szkole, wiec wierzy, ze sie dogada) i nie wie, co zrobi po wyjsciu z samolotu. Po
prostu nie wie. Ale bilet juz kupil, wiec cokolwiek bym mu nie napisal - to on i tak przyleci.
No to co mam mu niby odpisac? I po co?
W ubieglym roku jeden z brukowcow ukazujacych sie w Polsce opublikowal slawny artykul,
z ktorego wynikalo, ze w Irlandii pracodawcy czekaja na pracownikow juz na lotnisku, ba
wrecz ich sobie z rak wyrywaja, ze jezyk nie jest potrzebny, bo i po co, itp, itd. Zamieszczono
do tego "przewodnik" dla szukajacych pracy w Irlandii, i mnostwo osob uwierzyla tym
bredniom. Przyjechali z gazeta w reku, sciskajac ja jak Biblie, a tymczasem - niespodzianka...
I powrot do domu za ostatnie pieniadze... Ale o tym juz nikt nie pisal.
Moi drodzy, ja rozumiem desperacje osob, ktore chca wyjechac z Polski. Ale tak nie mozna...
Wyjazd "w ciemno"? Zgoda, ale - jezeli znasz dobrze jezyk w ktorym sie w danym kraju
mowi, no i masz odpowiedni zapas gotowki, ewentualnie jestes przygotowany(a) na to, ze ten
wyjazd moze byc jedynie "wycieczka krajoznawcza". Bo prace mozesz znalezc po 2 - dniach,
albo po 2 -miesiacach... Na co liczysz wyjezdzajac bez jezyka i pieniedzy, "w ciemno"? Na
szczescie? A co bedzie, jak to szczescie Ci nie dopisze? Masz plan "B" (czyli chociaz -
wykupiony bilet powrotny)? Z reguly ci, ktorzy wyjezdzaja w taki sposob, maja bilet tylko w
jedna strone...
Co sie potem z nimi dzieje? Zalezy. Czesc wraca, korzystajac z pieniedzy przeslanych przez
rodzine za pomoca np. Western Union. Czesc wraca - za pomoca irlandzkich instytucji
rzadowych (bo polskie nie sa zainteresowane sciaganiem do kraju swoich obywateli, ktorym
nie wyszlo). Czesc - zostaje. Jak sobie radza? Roznie. Niektorzy żebrza. W Cork osobiscie
znam trzech Polakow, ktorzy sie tylko z tego utrzymuja. Oczywiscie - jest ich znacznie
wiecej... Zebrzacy Polacy roznia sie od zebrzacych Irlandczykow. Bo Ajrisze tez zebrza - a
jakze. Ale oni zebrza, bo chca, a nie bo musza... Zacytuje tutaj samego siebie z notki pt.:
"Bezdomni w Irlandii" z 1 sierpnia 2005 (jest na blogu www.obywatel.blog.onet.pl ):
"Nawet w tak bogatym kraju jak Irlandia - sa bezdomni... Z reguly sa to osoby z tzw.
marginesu spolecznego, ktore po prostu chca tak zyc - to jest ich wybor. Irlandia otacza
swoich obywateli wszechstronna opieka. Irlandzki bezrobotny moze liczyc nie tylko na
cotygodniowy zasilek pieniezny, ale takze na pokrycie np. kosztow wynajmu mieszkania (w
tym takze depozytu), itp. Czesc Irlandczykow korzysta z tego, pracujac jednoczesnie "na
czarno".
Tyle cytat. Czesc irlandzkich meneli oprocz pobierania zailkow - takze zebrze. I to nie na
jedzenie (bo to ma za darmo), ale na to - czego za darmo nie dostana, czyli na alkohol i
narkotyki. Ale oni stawiaja sprawe jasno - zebrza na to, na co zebrza. Taki styl zycia sobie
wybrali. I smialo patrza w oczy przechodniom, ktorzy zreszta nie skapia im datkow. W
miedzyczasie rozmawiaja przez komorki ze znajomymi, popalaja papieroski, zartuja z
przechodniami... Polacy zebrza inaczej. Spuszczona glowa, wbity wzrok w ziemie, tekturka z
napisem w lamanej angielszczyznie, ze ten oto czlowiek nie ma na chleb. Od razu widac - ze
to nie Ajrisz. Ajrisz na chleb ma. Zawsze...
Co robi reszta z tych "wyjazdowiczow w ciemno"? Niektorym w koncu uda sie znalezc prace.
Z reguly - musza za to zaplacic ciezki haracz Polakowi, ktory im ta prace "zalatwia".
Zalatwianie najczesciej polega na tym, ze "zalatwiacz" idzie z delikwentem do agencji pracy,
2954912.004.png 2954912.005.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin