Od prostego doryckiego kapitelu skarbca Ateńczyków, poprzez skomplikowane i jakby wschodnie detale budyneczku Syfnijczyków aż do pomników z czasów Aleksandra Wielkiego, a nawet rzymskich. Coś podobnego można znaleźć w bardzo starych kościołach, gdzie przy ołtarzu wierni od wieków zawieszają wota. Delfy to jeden gigantyczny ołtarz obwieszony wotami.
Właściwe osiedle to tylko dodatek do świętego terenu. Coś podobnego do osiedli budowanych dziś w pobliżu wielkich zakładów przemysłowych i przeznaczonych dla załóg obsługujących fabryki. Osiedle przy sanktuarium w Delfach zamieszkiwali ludzie w jakiś sposób „obsługujący" kapłanów wyroczni, liczne rzesze pielgrzymów i poselstwa państewek, państw i mocarstw ówczesnych.
Pamiętajmy, że Delfy były nie tylko świętością i miejscem pielgrzymek dla wierzących Greków, ale także kuźnią wielkiej polityki, obejmującej swoim zasięgiem cały prawie świat ówczesny.
Nieco powyżej świętego obwodu murów mieścił się stadion i teatr. Zarówno igrzyska sportowe, jak i przedstawienia teatralne, są tak ściśle związane z religią i wiarą Hellenów, że te dziś tak bardzo świeckie inwestycje po prostu musiały wchodzić w skład zespołu sakralnego. Teatr grecki to protoplasta naszych urządzeń, konwencji i tradycji teatralnych. Kanony tragedii greckiej były zasadą, na której opierało się wiele najwybitniejszych dzieł literatury teatralnej. Wielkie postacie dramatu antycznego do dziś wzruszają widzów oddalonych od tamtych czasów o dwadzieścia pięć stuleci. Jakże wielki musiał być ich wpływ na współczesnych.
A forma architektoniczna?... Wielki wynalazek amfiteatralnej widowni do dziś nieprześcigniony w tego rodzaju urządzeniach. Znakomita akustyka i widoczność — prawie ideał teatralnej architektury. Zanotujmy jeszcze, że w wielu teatrach antycznych do dziś urządza się uroczyste przedstawienia i festiwale teatralne. Taka . długowieczność obiektów, bądź co bądź specjalnych, rzeczywiście imponuje. Grecki teatr był budynkiem... no, może niezupełnie budynkiem, ale w każdym razie architekturą doskonale dopasowaną do pejzażu i jakby wtopioną w otoczenie.
Dlaczego tak się działo? Dlatego, że architekci wykorzystywali naturalne stoki górskie, wyszukiwali odpowiednio wklęśnięte miejsca i tylko nieznacznie korygowali je, tworząc regularny kształt i wykuwając ławy i przejścia.
A tak wygląda grecki dom mieszkalny. Plan i widok od ulicy (rys. powyżej).
Stadion i gymnasion to obiekty, których właściwie nie trzeba opisywać. To razem coś przypominającego naszą Akademię Wychowania Fizycznego i ośrodek kultowy, gdzie ćwiczenia fizyczne mają w sobie pierwiastki obrządku religijnego i subtelność sztuki. Piękna książka Parandowskiego Dysk olimpijski zapoznaje nas w sposób najpełniejszy z tą stroną życia helleńskiego świata. Prawda, jak niepozornie i nie zachęcająco wygląda od zewnątrz?
Za to wnętrze tworzy naprawdę przyjemne dla mieszkania ramy. Oddzielone od zgiełku i kurzu ulicy, izolowane od zbytniego gorąca i zimnego wiatru...
Pamiętamy mieszkania starożytnych Egipcjan czy Kreteńczyków. Oglądając dom grecki zauważymy pewne cechy wspólne (skupienie pomieszczeń naokoło centralnej sali lub otwartego podwórza), które powtórzą się jeszcze niejednokrotnie w budownictwie innych narodów i na innych ziemiach. Wytworzy się typ domu mieszkalnego, który moglibyśmy nazwać „śródziemnomorskim". No, dobrze — powie ktoś — poświęciliśmy wiele miejsca i czasu świątyniom i świętościom, obejrzeliśmy teatr i dom mieszkalny... Czyż nie było innych, zupełnie świeckich przykładów budowli monumentalnych — zamków, pałaców...
Otóż to. Nie było w Grecji pałaców. Dlaczego? O tym już wspominaliśmy uprzednio. Demokratyczna struktura społeczeństwa nie sprzyjała prywatnym wspaniałościom.
Ale właśnie ta demokratyczna struktura sprzyjała powstawaniu najciekawszych architektonicznie form wspólnoty — zespołów miejskich. Zanim przejdziemy do nich, wymieńmy jeszcze ciekawsze typy budynków świeckich. Przede wszystkim stoa Cóż to jest takiego? To jakby skrzyżowanie hali targowej z centralą importowo-esksportową, giełdą i jeszcze paroma tego typu instytucjami. Popatrzmy teraz na inny budynek, niezmiernie, według naszych pojęć, ważny i dostojny.. Nazywa się buleuterion. Dlaczego ważny i dostojny, jeżeli taki mały i w gruncie rzeczy dość niepozorny?
Buleuterion to nic innego tylko siedziba władzy — Prezydium Rady Ministrów, Rada Państwa, a może nawet i Sztab Generalny. Wszystko w takim małym biurowcu.
Z uszanowaniem przyjmijmy małość blileutelionu — jest ona jednym z wyrazów demokratycznych pojęć Greków i niechęci do pompatycznej oprawy dla wszelkiej władzy.
Można przytoczyć jeszcze jaskrawszy przykład, ale ten już będzie pozbawiony w ogóle wszelkich problemów architektonicznych: oto słynny sąd ateński — areopag — urzędował pod gołym niebem na łysym szczycie skalnego wzgórza. A teraz...
Wiemy już, jak wyglądała świątynia, stoa, buleuterion, czyli znamy elementy, które tworzyły prawie wszystkie agory miast greckich. Co to jest agora'? To centralny plac miejski. Salon i miejsce spotkania mieszkańców. Oprócz znanych nam już budynków do „umeblowania" placu należą posągi, ołtarze, ocembrowane źródła... Kompozycja zwykle swobodna ł nie mająca w sobie nic ze sztywności i pompy — ot, po prostu wygodny salon. Kilka przykładów:
Weźmy teraz dla przykładu choćby takie miasto, jak Priene w Azji Mniejszej. Narysujmy planik agory otoczmy go siatką ulic
dodajmy Akropol i to wszystko, musiało mieć każde szanujące się co greckie miasto, i spójrzmy na Priene z lotu ptaka. Ładne miasto.
Na tym można by zamknąć przegląd dwóch pierwszych epok architektury greckiej.
Zaraz, zaraz — mógłby ktoś powiedzieć — mówiliśmy o dwóch stylach antycznej Hellady, gdy tymczasem wszyscy wiedzą, że było ich trzy: dorycki, joński i koryncki.
To prawda. Trzeba uzupełnić ten brak. Na usprawiedliwienie musimy powiedzieć, że pominięty tu porządek, czyli styl koryncki, jest właściwie tylko wzbogaceniem porządku jońskiego i pod względem struktury architektonicznej niewiele wnosi nowego.
Na głowicy kolumny zjawia się nowy element — liście rośliny acantus. Mówi się powszechnie, że liść jest stylizowany, to znaczy w pewnym stopniu odbiegający od swego pierwowzoru. Kto będzie miał okazję obejrzeć z bliska rosnący dziko akant, zdziwi się na pewno stwierdziwszy, że artyści greccy przenieśli go prawie żywcem na głowicę kolumny. To samo wygięcie, ta sama mięsistość tego szczególnego chwastu. Powiedzieliśmy, że kolumna koryncka nawiązuje do jońskiej. Tak. Znajdziemy na niej i woluty, i podobne żłobkowanie, i bardzo podobną bazę... Uniknięto tylko swoistej niewygody przy umieszczaniu kolumny w narożniku (pamiętamy perypetie z jońską głowicą), gdyż koryncki kapitel ma jednakowe oblicza ze wszystkich czterech stron. A oto świątynia w porządku korynckim
Trzeci okres sztuki greckiej ściśle łączy się z gwałtownymi zmianami politycznymi, jakie zachodzą w ówczesnym świecie.
Na historyczną widownię wstępuje Aleksander Wielki — wódz, polityk i fantasta w jednej osobie. Wkracza do Azji Mniejszej i znaczy swoją drogę piorunującymi zwycięstwami nad perskim Dariuszem. Zawojowuje Syrię, Fenicję, Egipt... W Egipcie zakłada nowe miasto nadmorskie — Aleksandrię. Rozbija ostatecznie olbrzymie mocarstwo perskie, zajmuje wszystkie jego stolice, a za metropolię nowo tworzonego państwa obiera starodawny Babilon.
Mało tego. Aleksander podejmuje coraz dalsze wyprawy. Przyłącza do swego państwa Baktrianę i Sogdia-nę (ziemię leżącą na południe od Morza Aralskiego) — idzie na Indie, przekracza rzekę Indus.,. Tchu po prostu braknie dla wyliczenia podbitych ludów, zawojowanych ziem i miast.
I choć Aleksander zmarł rychło, a jego olbrzymie państwo rozpadło się na poszczególne królestwa, rządzone przez jego dawnych wodzów — pod jednym względem podbój okazał się trwały, a zwycięzca mocno osadzony na zagarniętych terytoriach.
Tym zwycięzcą okazała się grecka sztuka.
Niesłychanie gwałtownie rozszerzyły się wpływy artystyczne Grecji na skutek podbojów Aleksandra. Egipt, Bliski Wschód, Persja — wszędzie tam przeniknęli greccy artyści, wszędzie zatryumfowała ich sztuka. Zatryumfowała... ale i zmieniła się bardzo.
Zetknęła się twarzą w twarz z ludami o innej wierze, innych wyobrażeniach, tradycji i sposobie życia. Wchłonęła wspaniałość i bogactwo dworskiej sztuki Persów, zapomniała własnych demokratycznych początków i zasad. Powstają nowe miasta (Antiochia, Nicea, Aleksandria i wiele, wiele innych), wypełnione przepysznymi gmachami, między którymi budowle wznoszone dla sławy monarchów nie ostatnie zajmują miejsce. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.
Ogromny grobowiec (mauzoleum) w Halikarnasie powstał wprawdzie jeszcze w czwartym stuleciu, ale już zapowiada nowy kierunek w architekturze. Ołtarz w Pergamie, Latarnia morska na wysepce Faros w Aleksandrii. Dobrą ilustracją dla tendencji panującej w sztuce okresu zwanego hellenistycznym jest współczesny opis mauzoleum, które sławny architekt Dionokrates budował w Babilonie dla Aleksandrowego druha i towarzysza broni Hefastiona. Rozpacz Aleksandra po śmierci Hefastiona nie miała granic. Wielki władca robił wrażenie obłąkanego. Czas i nowa wyprawa wojenna złagodziły nieco królewski ból. Sam Aleksander był uznanym przez wyrocznię Ammona i swych wschodnich poddanych bogiem. Hefastiona po śmierci zaliczono do grona półbogów, a król rozkazał uczcić go monumentami grobowymi, najwspanialszymi ze wspaniałych. Dwa z nich miały stanąć w Aleksandrii, jeden w Babilonie.
Na zniwelowanym terenie poza murami miasta rozpoczęto budowę. Pierwsze piętro mauzoleum było płaską budowlą kwadratową. Bok kwadratu wynosił 184 metry. Całość była podzielona na trzydzieści sal. Na tej podstawie wznosił się właściwy grobowiec o pięciu piętrach, tworzących jakby gigantyczne schody. Coś znajomego znajdujemy w tym opisaniu.
Schodkowa forma sakralnego budynku — rzecz, przypominam, dzieje się w stolicy ówczesnej Aleksandrii Babilonie — wskrzesza jak gdyby zamierzchłe tradycje zig-guratów...
Pierwszy ,,schodek" właściwego mauzoleum spoczywa, jak na bazie, na dwustu czterdziestu okrętowych dziobach (forma bardzo popularna w późniejszej rzeźbie), pokrytych złotem. Na każdym z okrętowych dziobów dwie figury klęczących łuczników, wykonane ze złota. Następne piętro ozdobiono gigantycznymi kandelabrami, trzecią kondygnację — rzeźbami ze złota, przedstawiającymi lwy i inne zwierzęta/ czwartą — złotym fryzem, przedstawiającym walkę centaurów, piątą i ostatnią otaczały na przemian złote lwy i byki. Taras tego piętra dźwigał na swym skraju tzw. panoplie, czyli zbroje, greckie i perskie (zbroje oczywiście rzeźbione). Szczyt budowli miały wieńczyć postacie olbrzymich syren, wewnątrz puste, w których ukryci żałobnicy śpiewaliby hymny na cześć zmarłego. Wysokość mauzoleum wynosiła 60 metrów (a więc niewiele mniej niż warszawski Prudential).
Ten gigantyczny grobowiec nigdy nie został ukończony, ale z samego tylko opisu łatwo zorientować się, jak bardzo odbiegli jego twórcy od powściągliwości i dyscypliny doryckich i jońskich mistrzów.
Sztuka grecka rozszerzyła się, jak już powiedzieliśmy, na Małą Azję, Bliski Wschód, Egipt... Następnym etapem będzie rozpowszechnienie jej wpływów w Europie. Wprawdzie istniały na lądzie europejskim (oczywiście poza właściwą Grecją) liczne kolonie greckie, ale, związane z morzem i nie wykazujące tendencji do lądowej ekspansji, były właściwie izolowanymi wyspami w morzu prymitywniejszych ludów i kultur. Następny etap będzie już dziełem i zasługą Rzymian.
54
wiesiud