08.txt

(50 KB) Pobierz
Selene potrz�sa�a czule c�rka . 
- Pobudka , wstawaj , �piochu . 
Anaid obudzi�a si� przekonana , �e zasn�a ledwie minut� wcze�niej . Min�y cztery godziny . By�a dziesi�ta i jesienny deszcz dudni� w okiennice . Selene , od�wie�ona , wyk�pana i ubrana , stuka�a rytmicznie obcasami , krz�taj�c si� po pokoju . Gdzie ja jestem ?- pomy�la�a Anaid , rozgl�daj�c si� ze zdziwieniem po �cianach w kolorze ochry , ozdobionych anonimowymi pejza�ami . Sen oddali� zawr�t g�owy , skradziony poca�unek , czarne jak w�giel oczy i s�owa wyszeptane na imprezie po�r�d b�yszcz�cych �wiate� . 
- No ju� , wskakuj pod prysznic . 
Anaid przypomnia�a sobie , gdzie si� znajduje . 
- Kapa�am si� w nocy . 
Selene by�a nieugi�ta . 
- Nie musisz si� kapa� , wystarczy , �e si� op�uczesz , aby si� orze�wi� i zmy� �pioszki . 
Wspomnienie snu si� rozwia�o i Anaid powr�ci�a do rzeczywisto�ci . 
- Nie mo�emy jeszcze troch� pospa� ? 
Selene w jednej chwili zrobi�a si� powa�na . 
- Nie jeste�my na wakacjach .
Surowy ton odni�s� lepszy skutek ni� tysi�c okrzyk�w . Anaid podnios�a si� z ��ka i przeci�gn�a . 
- Ju� dobrze . 
Selene chodzi�a po pokoju , pocieraj�c nerwowo d�o�mi . 
- Pami�tasz , �e nie wolno ci z nikim rozmawia� , prawda ? 
- Tak pami�tam . 
Selene obw�cha�a �ciany i okna jak prawdziwa wilczyca .
- Co si� dzieje ? 
- Nie podoba mi si� to . 
- Co takiego ? 
- Nie czujesz ? 
- Niczego nie czuj� . 
Selene zamy�li�a si� . 
- Zejd� na �niadanie sama . Nie otwieraj drzwi , nie odbieraj telefonu i nie ruszaj si� st�d , dop�ki nie wr�c� . Rozumiemy si� ? 
Anaid zaprotestowa�a . 
- Ale ja jestem g�odna . 
- Przynios� ci �niadanie do pokoju . A ty we� tym czasem prysznic . 
Anaid pos�usznie wykona�a polecenie . Jednak zanim uda�a si� do �azienki , jej wzrok spocz�� na ekranie komputera . �Jeszcze tylko raz � powiedzia�a do siebie � Jeden raz i koniec . Tylko wy�l� wiadomo�� na dzie� dobry . Napisz� Rocowi , �e spa�am z jego poca�unkiem �                                                       I ju� w nast�pnej sekundzie siedzia�a przy komputerze , pisz�c mi�osn� wiadomo�� , a jej oczy b�yszcza�y . 
Dzie� dobry . 
Dobry , bo jeste� ty . 
By�oby smutno , gdybym nie mog�a o tobie �ni� , przeczyta� wiadomo�ci od ciebie i gdybym nie wiedzia�a , �e na mnie czekasz . 
Dzi�kuj� �e jeste� . 
Do widzenia .
PS. Widzisz , co mi zrobi�e� ? Rozp�ywam si� jak pty� ! 

Wys�a�a wiadomo�� bez najmniejszych opor�w . Tym razem mog�a si� ju� uwa�a� za osob� do�wiadczon� . Gorycz po wys�aniu pierwszego e-maila min�a , a wraz z ni� ulecia� strach . Wiedzia�a , �e Roc otrzyma jej list , przeczyta i odpisze� , a mo�e tym razem b�dzie jeszcze bardziej odwa�niejszy . Jednak po kilku sekundach wiadomo�� zosta�a zwr�cona . Towarzyszy� jej tekst :  rockydarko17@hotmail.com � adres nieznany . 
- Niemo�liwe !! � krzykn�a Anaid 
By�a pewna �e pos�u�y�a si� tym samym adresem co zesz�ej nocy . Wys�a�a wiadomo�� ponownie . Tym razem dr��cymi r�kami . Co� by�o nie tak . Czu�a to wyra�nie .                                Wiadomo�� wr�ci�a , a do��czony do niej tekst brzmia� : Adres nieznany . Dlaczego ?                           Jakby w odpowiedzi nadszed� inny e-mail , z adresu tyija15@hotmail.com : zatytu�owany : I love you , Roc . 
Gdy tylko zobaczy�a imi� Roca ,  bez namys�u otworzy�a wiadomo�� . Zacz�a czyta� . 

Anaid , Anaid , Anaid . 
Chcia�em zerwa� z Tob� kontakt , ale nie mog� . Pr�bowa�em zmieni� adres , ale nic z tego .
Musz� da� sobie spok�j , wyka�cza mnie to� 
Nie mog� przesta� o tobie my�le� , m�cz� si� . Jestem daleko , nie wiem , gdzie ty jeste� , dok�d si� wybierasz , musz� przywykn�� do tej cholernej samotno�ci . Zr�b co� ! Potrzebuj� twoich s��w , �eby zebra� si�y i po�egna� si� z tob� . Daj mnie do Messenger , porozmawiajmy . Do tego czasu my�l o mnie . 
Roc . 
 
By�a zbita z tropu . Co go nagle ugryz�o ?Zrobi�o jej si� przykro . Jednego dnia Roc otwiera� drzwi do romantycznej krainy , a drugiego , przera�ony , je zamyka� . Dlaczego zmieni� adres e-mailowy ? Nie potrafi� znie�� roz��ki ? Mo�e sporz�dzi� sobie list� innych ch�tnych dziewczyn . Nie m�g� na ni� poczeka� ? 
Z oddali dobieg� j� odg�os zbli�aj�cych si� krok�w Selene . Zareagowa�a b�yskawicznie , sta�a ju� pod prysznicem , kiedy matka wesz�a do pokoju . 
- Moczysz si� ju� od dziesi�ciu minut � powiedzia�a Selene .
Anaid uda�a , �e wyciera si� r�cznikiem . 
- Brrr� Co za zapach ! 
W pokoju rzeczywi�cie unosi�a si� s�odka wo� . Selene przynios�a ze sob� suto zastawion� tac� : jajka sadzone , kie�baski , tosty , mas�o i d�em , bu�ki , sok i mleko .
- Mog� ? � spyta�a Anaid owini�ta r�cznikiem . I nie czekaj�c na odpowied� , si�gn�a po przysmaki . 
- To , �e jeste� czarownic� , nie oznacza , �e nie musisz przestrzega� zasad dobrego wychowania. Tutaj masz sztu�ce i serwetki . 
Anaid za wszelk� cen� stara�a si� ukry� przed matk� fakt , �e dopiero co korzysta�a z komputera 
- Siadaj tu przy mnie i kiedy b�d� jad�a , osusza�a si� i ubiera�a , kontynuuj swoj� opowie�� . 
Pro�ba zabrzmia�a jak rozkaz . 
- No , prosz� !! Zarz�dzanie zasobami ludzkimi i organizacj� czasu wolnego opanowa�a� do perfekcji . � odpar�a Selene . 
- Chc� wiedzie� , jak uda�o ci si� uciec od Omar i unikn�� s�du .
I zanim Selene rozpocz�a ci�g dalszy historii , Anaid rzuci�a si� na jajko sadzone i nie bacz�c na �adne zasady , umoczy�a mi�kk� bu�k� w rozp�ywaj�cym si� po talerzu ��tku .








Uciek�am wraz z Gunnarem nocnym poci�giem , na p�noc . Mia�am ledwie siedemna�cie lat , by�am nie roztropna i troch� szalona . Prawdopodobnie jako pierwsza Omar opu�ci�am klan , okazuj�c brak pos�usze�stwa wzgl�dem wielkiej matriarchini , ale wbi�am sobie do g�owy , �e musz� jecha� , uciec przed s�dem i konfrontacj� z matk� i plemieniem . 
Gunnar by� skonsternowany �mierci� Meritxell , ale wierzy� w moj� niewinno�� . Te� uwa�a� , �e powinnam zmyli� policj� , i zaanga�owa� si� w przygotowanie ucieczki . Nie wiedzia� jednak , �e uciekam jeszcze przed czym� innym � przed w�asnym klanem . 
Postanowili�my nie lecie� samolotem , a�eby unikn�� odprawy ; nasza eskapada musia�a by� zachowana w absolutnej tajemnicy . Nikomu nie przyjdzie do g�owy pod��a� za nami po opuszczonych drogach w kierunku przyl�dka P�nocnego , gdzie s�o�ce nigdy nie zachodzi i sk�d w przejrzystym powietrzu wida� koniec �wiata , przepa�� , w kt�r� spadaj� nieostro�ni �eglarze . Tak przynajmniej m�wi�y Lapo�skie legendy . 
Czu uda nam Si dotrze� na czas , �eby uczci� przesilenie ? Wyzna�am Gunnarowi , �e chcia�abym si� znale�� na ko�cu �wiata w najd�u�szy dzie� w roku i wsp�lnie z nim nie przespa� tej nocy . Nie wyja�ni�am mu , �e Omar odprawiaj� tam rytua� ognia Beltebre na cze�� s�o�ca i jego kr�lestwa , pal�c na stosie stare atame . Nie powiedzia�am mu te� , �e tej nocy chcia�am u�y� zakl�cia , dzi�ki kt�remu rozpocz�abym nowe �ycie i zapomnia�a o swoim dzieci�stwie , cz�onkiniach mojego klanu , �mierci Meritxell i o pytaniu dr�cz�cym mnie we dni i w nocy . Kto wbi� m�j atame w jej pier� ? 
Wymkn�am si� o �wicie , z napr�dce spakowan� torb� , fa�szywym paszportem i Lol� . Nie zostawi�am listu po�egnalnego . Gunnar czeka� na mnie na dworcu . Wsiedli�my niepostrze�enie do poci�gu , jak para potajemnych kochank�w . Zaszyli�my si� w mikroskopijnym przedziale. Zamkn�am oczy i chwyci�am d�o� Gunnara . Dopiero gdy us�ysza�am d�wi�k gwizdka sygnalizuj�cy odjazd poci�gu , odwa�y�am si� unie�� powieki  . Rytmiczny stukot oddala� powoli ode mnie gorycz i smutek , jakie nie przerwanie towarzyszy�y mi w ci�gu ostatnich tygodni . W ko�cu pozostawi�am za sob� , daleko z ty�u ca�y ten koszmar .                                                                                          W kuszetce z w�skimi ��kami , na kt�rych nie spos�b by�o si� zmie�ci� u boku ukochanej osoby, poczu�am si� wolna . Przy  sobie mia�am mi�o�� , kt�ra nosi�a imi� nieustraszonego berserkera o oczach przejrzystych jak firmament , a przed sob� dalek� podr�  do zimnego miejsca , bia�ego i pi�knego. 
Impulsywnie cisn�am r�d�k� przez okno i bezg�o�nie pozby�am si� zakl�cia , kt�re ��czy�o mnie z tarcz� ochronn� i pozwala�o na telepatyczny kontakt z Omar . Poprosi�am Gunnara , �eby mnie przytuli� , mocno , bardzo mocno . Przygarn�� mnie do siebie z tak� si�� , �e o ma�o nie udusi� . 
- My�lisz , �e teraz jestem inna ? Kim jestem ? 
Gunnar nie m�g� wiedzie� , �e po raz pierwszy przytula bezbronn� dziewczyn� , kt�ra nie jest ju� czarownic� . 
- Moj� fenick� bogini� , moja bogini� mi�o�ci , kt�ra nieodwo�alnie mn� zaw�adn곹 . 
Wypowiedzia� nie zbyt fortunne s�owa . Nic gorszego ni� rozpoczyna� od przywo�ania �mierci i nieszcz�cia , a jeszcze gorzej wypowiada� imi� nieszcz�snej Baalat . I cho� nie chcia�am by� ju� d�u�ej czarownic� , przed snem wypowiedzia�am zakl�cie i trzykrotnie rzuci�am s�l przez rami� , staraj�c si� , �eby Gunnar tego nie zobaczy� . Nast�pnego ranka zacz�am pisa� list do Demeter. Chcia�am tym sposobem zapobiec bezsensownym poszukiwaniom . Nie potrafi�am dobra� odpowiednich s��w . List mia� by� zwi�z�y i przekonuj�cy . Kiedy w ko�cu po niezliczonych nieudanych pr�bach uda�o mi si� napisa� pierwsze zdanie . Us�ysza�am okrzyk Gunnara . 
- Co to takiego ? 
Wskaza� palcem na roztrz�sion� we�nian� kulk� , schowan� w bocznej kieszeni mojej torby podr�nej . 
- To Lola . 
- Nie lubi� szczur�w . 
- To nie jest szczur , tylko chomik . 
- Szczury s� brudne i zdradzieckie , zjadaj� ziarna , gryz� dzieci i nosz� choroby . 
Przewra�liwiony . M�j wiking by� przewra�liwiony . Wyj�am Lol� z kryj�wki i podesz�am z ni� do Gunnara . 
- Uuuaaa ! 
Chcia�am by� zabawna , ale osi�gn�am efekt ca�kiem odwrotny od zamierzonego . Gunnar w jednej chwili posmutnia� . 
- Czy to maskotka Meritxell ? 
- Poprosi�a �ebym si� ni� zaopiekowa�a � wydusi�am z siebie . 
- Biedna Meritxell� - wyszepta� . 
�adne z nas nie kontynuowa�o tematu . Nie zd��yli�my jeszcze nabra� dystansu do �mierci Meritxell . Mimo �e Gunnar wierzy� w moj� niewinno�� , gdy t...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin