Kolej-Najłatwiej narzekać.pdf

(123 KB) Pobierz
10846185 UNPDF
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (80), Luty '96
NAJŁATWIEJ NARZEKAĆ
Często spotykam się z opiniami, w których potępia się w czambuł PKP za
strajki, za rzadkie kursowanie pociągów, za brud w wagonach. W ślad za nimi
zwykle pojawia się groźba, że wygłaszający tę opinię zrezygnuje z usług PKP.
Postawa ta w przypadku ekologów przypomina ucinanie sobie nogi, która na
mrozie się odmroziła. Istnieje bowiem mnóstwo przykładów, kiedy koleje
pozostawione same sobie znikały z powierzchni ziemi. Płacą za to teraz
mieszkańcy Bangkoku, Bogoty, Caracas, prawie całej Ameryki Łacińskiej,
Grecji, Turcji, gdzie koleje są używane prawie i wyłącznie do celów
towarowych. Ekolodzy nie jeżdżą tam na rowerach, gdyż kierowcy nie tolerują
ich na zapchanych drogach.
PKP WOLI ZAMKNIĘTE TRASY
PKP z roku na rok dostaje niższe dotacje na przewozy pasażerskie. W coraz
większym stopniu opłaty za bilety kolejowe są dotowane z zysków
pochodzących z przewozów towarów (w 1994r. PKP była jedynym w Europie -
obok fińskich kolei - przewoźnikiem, który zanotował wzrost ilości
przewożonych towarów). Dla przykładu warszawska WKD jest dotowana w
50%, a lokalne linie na Dolnym Śląsku nawet w 90%. Inwestycje są
przeznaczane tylko na linie międzynarodowe, na które kredyty udzieliły Bank
Światowy i EBOR. PKP musi brakującą kwotę pokryć z własnych funduszy.
Trudno się dziwić takiej postawie polskiego przewoźnika, skoro na przewozach
towarowych i ekspresowych zarabia. Na zakup tanich w eksploatacji autobusów
szynowych brakuje środków. W Polsce jeździ 5 takich pociągów - 4 w
okolicach Chojnic, 1 między Jelenią Górą a Zgorzelcem.
Jak do tej pory tylko Warszawa i Trójmiasto są zainteresowane utworzeniem z
PKP wspólnych przedsiębiorstw kolei średnicowej i, co za tym idzie,
ponoszeniem wspólnych kosztów obsługi linii. Kraków natomiast razem z PKP
budował dworzec kolejowy. Inne samorządy nawet nie wnoszą protestów, nie
mówiąc o blokadzie decyzji, dotyczących likwidowanych połączeń (choć
umożliwia im to Prawo Przewozowe). Nie słychać też informacji o
przejmowaniu przez nie budynków stacyjnych, które mogłyby zostać przez
gminy odnowione i obsadzone pracownikami np. ze środków na zwalczanie
bezrobocia. Aby tak się stało, konieczna jest edukacja urzędników przez... także
EKOLOGÓW. Niestety, jak do tej pory nawet w naszym środowisku często
uważa się problemy kolei za wynikające tylko z winy PKP.
PRZEDZIAłY DLA WIATRU
Rozkłady tworzy się w oparciu o limity kilometrów przyznane regionom przez
Dyrekcję generalną PKP. Prowadzi to do sytuacji, kiedy oddzielnie tworzy się
rozkłady pociągów pospiesznych i ekspresowych i oddzielnie osobowych. W
związku z tym często brakuje połączeń na stacjach przesiadkowych lub są one
kuriozalne. Oto przykłady pochodzące z reklamy W góry koleją szybko i
wygodnie :
1. pociąg z Krakowa do Zagórza i Krynicy odjeżdża 25 minut przed
przyjazdem ekspresu z Warszawy, w związku z tym trzeba pojechać
droższym InterCity i czekać w Krakowie półtorej godziny;
2. przyjeżdżający rano do Jeleniej Góry muszą czekać przeszło godzinę na
pociąg do Karpacza, przy kursujących co 30 minut PKS-ach;
3. najlepszy przykład to pociąg z Łukowa przez Parczew do Lublina, który
kursuje raz dziennie w środku nocy.
Doświadczenia innych państw dowiodły, że ludzie znacznie chętniej korzystają
z kolei (dotyczy to komunikacji miejskiej), jeśli godziny odjazdów są
identyczne, np. 6 04 , 8 04 , 13 04 , 15 04 , 20 04 . Wówczas pasażerom łatwiej jest
zapamiętać godziny odjazdów i nawet przy mniejszej liczbie pociągów
korzystać z nich. Ideałem na liniach lokalnych jest schemat - dwa połączenia
rano, dwa w popołudniowym szczycie, jedno wieczorem. Oczywiście, nie
znaczy to, że połączeń tych nie może być więcej.
PEłNE, PUSTE POCIĄGI
Dzięki scentralizowanej, pozbawionej aktywności polityce koleje tracą wiele
rynkowych szans. W sytuacji, kiedy pociąg i tak jedzie, warto, aby wiózł więcej
pasażerów. Kilka razy dziennie puste składy przejeżdżają bez zatrzymywania
się przez stacje Warszawa Wschodnia i Zachodnia. W Nowy Rok z Zakopanego
nie można było wydostać się pociągiem z powodu nadmiaru zainteresowanych.
Czemu PKP nie wysłało pociągu pospiesznego, na którym na pewno by
zarobiło, skoro już w święta w telewizji mówiono o przepełnionych pociągach?
(Już w trakcie pisania artykułu okazało się, że pkp na czas ferii uruchomiło
dodatkowe pociągi do Zakopanego.) Latem zaś nad morzem na Półwyspie
Helskim zasuwają zapełnione pociągi z... pasażerami na gapę. W Chałupach
latem nie ma bowiem kasy, a konduktor w zapełnionym pociągu nie ma jak
wypisać biletu na odcinku 10 kilometrów. W statystykach PKP połączenia te są
bardzo deficytowe i opatrzone informacją o pustych składach. Koleje oddają
pole także na liniach prowadzących do miejscowości granicznych, przy których
kwitnie handel. Np. do Zgorzelca kursują dziennie 3 bezpośrednie pociągi z
pobliskiego Lubania.
PIENIĄDZE LEŻĄ NA ULICY
Innym przykładem są przesyłki kurierskie, na których PKP winna zarabiać
kokosy. Za 10 zł można dostarczyć w niecałe 5 godzin paczkę do Suwałk, która
kosztuje w firmie DHL 600 zł (za specjalny kurs samochodu) i trafia
następnego dnia (albo po weekendzie). Niestety, usługi te nie są
rozreklamowane. Poza tym powinny istnieć przesyłki dla firm, droższe (za 20
czy 40 zł), na które przysługuje rachunek. Jak dotąd trzeba stać w długich
kolejkach przed magazynem kolejowym, aby przesłać paczkę koleją. Czyżby
brak pracowników? W sytuacji, gdy podobno jest ich tak dużo?
W przypadku połączeń mało wykorzystywanych można wprowadzać przedziały
dla rowerzystów. Rower jest niezwykle popularny w regionach wiejskich, w
których jeżdżą puste pociągi. Stworzenie połączeń dla rowerzystów, jak uczy
przykład Niemiec, daje kolejom dodatkowe zyski i większą liczbę pasażerów.
Wiele szans zatrudnienia dla pracowników kolei kryje się w sektorze usług,
związanych z jej działaniem (przechowalnie i wypożyczalnie rowerów na
stacjach; lokalne usługi kurierskie ze stacji do stacji).
Mało z nas wie, że koleje wprowadzają wiele ulg (wakacyjne, weekendowe, dla
seniorów, grupowe - 10% od grupy 5-osobowej, 40% od grupy 20-
osobowej; bilet kupuje się u zawiadowcy ), które z braku promocji giną nie
zauważone. Na obszarze aglomeracji warszawskiej można kupić bilet półroczny
na cały obszar w cenie 5˝ biletu miesięcznego na jedną trasę. Brak reklamy
skutecznie ogranicza zakup takowego przez grupę kolejowych entuzjastów.
Jedyną ulgą szerzej znaną są przewozy rodzinne w ferie i w wakacje,
uprawniające opiekunów dzieci do 50% zniżki na przejazd tam i z powrotem.
ZMIANY NA LEPSZE
W ostatnich kilku latach poprawiły się połączenia dalekobieżne. Pociągi jeżdżą
znacznie szybciej. Z Warszawy do głównych miast odjeżdżają o stałych
godzinach. W kilku wypadkach miasta posiadają znacznie lepsze połączenia niż
przed kilkoma laty. Koleje używają nowoczesnej sieci telekomunikacyjnej
(światłowody, zarządzanie skomputeryzowaną siecią), której - jak do tej pory -
nie wykorzystują w celach komercyjnych. Pierwszy raz planuje się ją
wykorzystać w sieci telefonii komórkowej GSM. PKP startuje w przetargu jako
uczestnik jednego z konsorcjów, które pragnie wygrać przetarg na sieć tego
typu. Co bardzo ważne, poprawiło się bezpieczeństwo podróżowania koleją. Od
tragedii w Ursusie nie było większych katastrof. W zeszłym roku nie zginął nikt
z pasażerów, a wypadki kończyły się niegroźnymi obrażeniami. W sytuacji, gdy
z roku na rok ginie coraz więcej ludzi na drogach, jest to zwrot we właściwym
kierunku. Pracownicy kolei mają "hopla" na punkcie bezwypadkowej jazdy.
Jest to jeden z powodów wysokich kosztów stałych PKP. Niezależnie od liczby
pociągów bowiem, wydatki na bezpieczeństwo nie maleją. Wybierając jazdę
pociągiem masz przeszło 600 mniejsze prawdopodobieństwo, że ulegniesz
wypadkowi i będziesz ranny, niż wsiadając do "malucha".
PKP najchętniej reklamuje pociągi o wyższym standardzie: InterCity i
EuroCity, z mniejszą liczbą pasażerów w przedziałach, coraz częściej z
klimatyzacją, jeżdżące z roku na rok szybciej. Ich wagony są przystosowane do
jazdy z prędkością 160 km/h. W tym roku szybciej pojadą pasażerowie z
Wrocławia do Rawicza, a za rok do Poznania.
"MALUCH" KONTRA POCIĄG
"Maluch" wygrywa konkurencję z pociągiem pod każdym względem. Jego
posiadacz nie płaci podatku drogowego w cenie benzyny, płaci go (i to nie
zawsze) w wysokości do 48 zł rocznie w gminie. Starczy to na niecałe 10 cm
nowej ulicy (bez krawężnika) lub na załatanie jednej dziury w asfalcie.
Kupujący bilet płaci za utrzymanie linii. Kierowca "malucha" kupuje obciążoną
najniższymi podatkami w Europie benzynę (jej obecna cena byłaby jeszcze
niższa, gdyby nie ukryta w niej dotacja dla krajowych przetwórców ropy). PKP
zmuszone jest np. opłacać pracowników rogatek (5 etatów za przejazd) w
sytuacji, gdy koszty te winny obciążać dyrekcje dróg (i kierowców). Na dodatek
rząd nie pozwala PKP pozbyć się zbędnego majątku w postaci mieszkań
zakładowych, w których nie mieszkają nawet kolejarze, a które kosztują rocznie
setki miliardów złotych. Dzięki takiej polityce "ekorozwoju" zawsze w Polsce
pasażer PKP będzie frajerem w porównaniu z kierowcą "malucha", nie mówiąc
o posiadaczu sportowego auta.
TO NIEMOŻLIWE, A TAMTO MOŻLIWE
Na razie nie można używać trakcji kolejowej dla tramwajów, które korzystają z
innego prądu. Powoduje to, że takie miasta jak Wrocław, Poznań mają gęstą
sieć kolei prawie nie wykorzystaną. Na wielu połączeniach wznowienie kursów
mija się z celem, ponieważ tory pochodzą sprzed II wojny i pociągi
(prowadzone przez ciężkie lokomotywy spalinowe) mogą po nich kursować z
maksymalną szybkością do 20 km/h. Wyjściem byłby zakup dużej liczby
autobusów szynowych (bardzo wygodnych, szybkich i oszczędnych) i...
wymiana torowisk. Do tego potrzebne jest wsparcie finansowe wojewodów i
gmin zainteresowanych komfortowymi połączeniami lokalnymi. PKP płaci
obecnie za sny o potędze, kiedy to kupowano tylko tabor ciężki (niszczący tory)
i ekologiczną elektryfikację linii (ceny energii elektrycznej rosną znacznie
szybciej niż benzyny - ceny etyliny rosną wolniej niż inflacja). PKP posiada
jedną z największych sieci kolei zelektryfikowanych na świecie.
Ciągle niewykorzystaną szansą dla połączeń lokalnych są tzw. autobusy
szynowe. Dzięki dobremu przyspieszeniu mogą się zatrzymywać bez mała w
polu. Idealnie pasują więc do linii z dużą liczbą przystanków. Umożliwiają
zatem tworzenie niskim nakładem kosztów przystanków kolejowych tak jak
autobusowych, skoro najkrótszy autobus szynowy ma tylko 18 m. Po co
inwestować w nowe stacje? Wbrew pozorom jest wiele miejscowości
przylegających do tras kolejowych, które nie korzystają z braku przystanków z
dobrodziejstwa kolei.
W 1994r. został opracowany projekt naprawy linii WKD (Warszawa - Grodzisk
Mazowiecki), który pokazuje, jak można zlikwidować deficyt przewozów.
Zakładał on zmianę statusu linii, objęcie zarządzania przez menedżerów z
kontraktu, zwiększenie wpływów. Odbyłoby się to przy wykorzystaniu dobrych
lokalizacji stacji, zamienionych na centra handlowe, tworzeniu jako
uzupełnienia połączeń kolejowych linii mikrobusowych dowożących pasażerów
do stacji i otwieraniu wypożyczalni rowerów dla turystów i ich przechowalni
dla miejscowych, dojeżdżających do pracy. Dzięki temu korzyści mogą odnieść
wszyscy: gmina - bo zatrudni nowych pracowników, mieszkańcy - bo będą
taniej i szybciej docierać do pracy, szkoły, kina itp., państwo - bo mniej wyda
na ochronę zdrowia i leczenie ofiar wypadków na trasie Grodzisk - Pruszków -
Warszawa.
TWÓRZMY LOBBY KOLEJOWE
Ogromną, niewykorzystaną szansą dla kolei jest stworzenie lobby kolejowego.
Nie zapominajmy, że ciągle PKP jest jednym z największych pracodawców i los
kolei jest bliski setkom tysięcy ludzi. W Polsce w porównaniu z Europą
Zachodnią przewozi się stosunkowo dużo towarów koleją, nawet bez
wprowadzenia transportu kombinowanego. Naciski na to, aby tranzyt do Rosji
odbywał się metodą kombinowaną, co sugeruje Rosjanom nawet polskie
Ministerstwo Transportu, powinny być częścią pozytywnej kampanii przeciwko
autostradom. Przykład takiego lobby mamy w Niemczech, gdzie Zieloni dość
skutecznie wspierają zrównoważony transport i gdzie coraz więcej środków
przeznacza się na transport kolejowy.
Stanisław Biega
Zgłoś jeśli naruszono regulamin