Wykład VIII.doc

(110 KB) Pobierz
Wykład VIII

Wykład VIII

Kreacja wiejskiego bohatera w literaturze pozytywizmu.

 

Mówiąc na ostatnim wykładzie o syntetycznym i porządkującym na dwa sposoby, dychotomicznym ujęciu zagadnienia realizacji haseł pozytywistycznych w prozie tego czasu, czyli po prostu mówiąc o różnorakich problemach społecznych i moralnych, które szczególnie trapią wieś (o czym szerzej na wykładzie Realizacja haseł pozytywistycznych w prozie tego czasu), rzec trzeba, iż w przekrojowej pełni uświadamia je literatura pozytywizmu. Ukazuje ona rozmiary i konsekwencje analfabetyzmu, ciemnoty, demoralizacji chłopstwa i bezradności wobec wiejskich urzędów.

              Problemy te są przede wszystkim udziałem bohatera. Równocześnie z upowszechnieniem w pozytywizmie tematyki wiejskiej, następuje literacki awans chłopskiego bohatera.

Nowy krąg tematów i bohaterów w prozie realistycznej. Zacieśniając czasowe granice swej wizji do współczesności, realiści rozszerzali ją na nowe kręgi doświadczeń. Towarzyszący żądaniom demokracji politycznej i społecznej demokratyzm w sztuce otwierał dziedziny tematów dotychczas nie zauważanych lub traktowanych jako niegodne literatury lub malarstwa. Dla realistów potoczne sytuacje i przedmioty codziennego życia (to wpływ koncepcji Taine`a) były tak samo(a raczej więcej) warte przedstawienia, jak bohaterowie antyczni i chrześcijańscy świeci. Artysta postępowy miał zatrzeć granice dzielące piękno od brzydoty. Realiści szczególnie cenili przedstawianie tego, co gminne, niskie i pospolite, wyzute ze społecznych praw i marginesowe, choć sięgali również po jaśniejsze strony współczesnego życia. Szukali inspiracji w tłumie: wśród robotników, chłopów (w szczególności Polsce), praczek czy prostytutek (to tematy odkryte przez naturalistów). Ówczesne malarstwo szukało tematów po kawiarniach i barach okupowanych przez klasy średnie i robotnicze, po ogródkach miejskich i tancbudach, w prozaicznym świecie handlarek perkalem i modystek, widząc bezstronnie i szczerze całe ubóstwo, bezceremonialność i banalność tej sfery. Tak samo autor Lalki obrazki uczynił jednym z materiałów swej panoramicznej budowli i bombardował czytelnika: scenką z „renomowanej jadłodajni” na Krakowskim Przedmieściu z wyraziście naszkicowaną sytuacją, postaciami „z życia wziętymi”, dokumentarnym zapisem typowego zjawiska obyczajowego (gawędki przy piwie), charakterystycznym dialogiem; opisem jednego dnia w sklepie galanteryjnym, opisem nędzy i ohydy Powiśla, przedstawieniem kwesty wielkosobotniej w kościele Św. Józefa i przyjęcia wielkanocnego na pokojach hrabiny Karolowej, szkicami fizjologicznymi (np. wizerunek pana Łęckiego i panny Izabeli ujęci jako reprezentanci arystokratycznej sfery społecznej). Były to wzorowe w literaturze realistycznej spełnienia małych form prozy realistycznej, od lat uprawianych dla „kopiowania” życia, dla werystycznego, reporterskiego „zaprotokółowania” rzeczywistości.

              Goncourtowie w 1864 r. w przedmowie do Herminie Lacerteux uwypuklają zagadnienie nowego bohatera następująco: Żyjąc w dziewiętnastym wieku, w epoce powszechnego głosowania, demokracji i liberalizmu, zadaliśmy sobie pytanie, czy tak zwane „niższe sfery” nie mają prawa do powieści, czy lud, ten świat ukryty w cieniu „świata”, ma trwać obłożony interdyktem literatury, dotknięty lekceważeniem pisarzy, nie interesujących się dotąd jego sercem ani jego duszą. Zadaliśmy sobie pytanie, czy w czasach równości, w jakich żyjemy, mogą jeszcze istnieć dla pisarza i dla czytelnika, warstwy zbyt niskie, niedole zbyt przyziemne, tragedie mało efektowne, katastrofy życiowe mało wzniosłe, choć okrutne. Ciekawiło nas, czy […] w kraju nie znającym kastowości i nie posiadającym prawnie uznanej arystokracji, nieszczęścia biednych, małych ludzi zdolne SA zainteresować, wzruszyć, przejąć współczuciem równie żywo, jak niedole ludzi wielkich i bogatych…

Pojawiały się wszakże jeszcze ataki na taką literaturę, jak na Dickensa, bo sądzono, że postać biedaka nie jest tematem stosownym dla sztuki, która ma trwać, bo ubodzy bohaterowie Dickensa są zbyt ubodzy w wysławianiu się ,ubodzy w sposobie życia i pod wszystkimi względami zbyt ubodzy, aby czytać o nich. Podobnie atakowano malarzy, np. Courbeta, bo na obrazie  Pogrzeb w Ornans są postacie prostackie, trywialne i groteskowe.

Mimo sprzeciwów realiści obstawali nadal przy uznawaniu prawa niższych klas do miejsca w sztuce. Kamieniarze, śmieciarze, żebracy, ulicznice, praczki, robotnicy kolejowi i górnicy zjawiali się teraz w powieściach i obrazach jako postacie centralne, a nie jako malownicze figury z tła. Artysta stawał się realistą po prostu opisując chłopa motyką czy pasterkę z jagnięciem; miał mówić całą prawdę i tylko prawdę. By  to moralny, epistemologiczny i estetyczny nakaz. Dlatego pisano, że: Realizm jest […] podstawą wszystkich sztuk, a antytezą jego nie jest idealizm, lecz „faszyzm”. Gdy malarze nasi [pisał w 1858 r. G. H. Lewes w Realizmie w sztuce] przedstawiają chłopów o regularnych rysach w niepokalanych płótnach; gdy dójki mają u nich powierzchowność pięknych lalek, ubranych w malownicze, zawsze świeże i czyste stroje [etc…]znaczy to, iż usiłuje się idealizować, ale w rezultacie zjawia się fałszywa i zła sztuka. […to samo o literaturze powiedziałby pewnie Prus] Albo dajcie  nam prawdziwych chłopów, albo nie tykajcie ich; albo w ogóle nie malujcie draperii, albo je malujcie jak najwierniej; albo niech wasi ludzie milczą, albo niech mówią językiem właściwym ich klasie. Tego rodzaju potrzebę w sztuce zaspokajał Courbet, u którego wieśniacy mają surowe rysy i znoszone płócienne stroje, i pozbawieni są ogłady.

              Bohater z klas niższych nie jest już też anonimowym składnikiem zbiorowości, lecz postacią zindywidualizowaną, obdarzoną zespołem wyróżniających go cech fizycznych, umysłowych (emocjonalnych), psychologicznych. Wyróżnia się spośród otoczenia, skupia na sobie uwagę odbiorcy, zachowuje jednocześnie cechę typowości; stanowi sumę cech reprezentatywnych, spotykanych powszechnie wśród chłopstwa, obrazuje kondycję społeczną, moralną i umysłową stanu włościańskiego.

              Bolesław Prus, chyba najbardziej wnikliwy obserwator rzeczywistości społecznej zwrócił uwagę na specyfikę chłopskich postaci. Pisał w „Kurierze Warszawskim” w 1886 roku:

Lud jest to warstwa żyjąca jeszcze w wiekach średnich, charaktery pełne i wyraźne, naiwny rozum, uczucia silne. Tam do dziś dnia są skąpcy, jakich opisywał Molier, tam w chacie słomą krytej medytuje niejeden Lear, pastwi się nad otoczeniem niejeden Ryszard. Tam są sytuacje i typy, do których nikt jednak nie zagląda.

Nie bez przyczyny przywołuje tu Prus wielkie kreacje Szekspira - tego wielkiego znawcy ludzkich charakterów. Prus jednak ubolewa, że chłopska rzeczywistość pozostaje nie zauważona, nie wykorzystana, literacko nie wyzyskana.

              Autor Michałka jednak zajrzał w te właśnie obszary i tam skierował swoją uwagę, analizując je najpierw jako publicysta, później jako nowelista i powieściopisarz. To właśnie w środowisku wiejskim znalazł wielu swoich bohaterów. O jednym z nich będzie jeszcze mowa.

Utwory Prusa, poczynając od 1879 roku, który sygnuje przełomowe opowiadanie Przygoda Stasia nader wyraźnie manifestowały zwrot do najbliższej codzienności, wprowadzając w miejsce wcześniej (też trochę z przymróżeniem oka) wykorzystywanej konwencji sensacyjności, egzotyki, uczuciowej egzaltacji i czułostkowości temat krzywdy i cierpienia, jak też prozaicznej egzystencji zwykłego człowieka. Był to swoisty zwrot w stronę „ludzi  cichej pracy” sugerujący, że wśród tej rzeszy (nie tylko zresztą wiejskiej) należy szukać interesującego materiału literackiego i odkrywać, jak zauważa Zygmunt Szweykowski[1],  zjawiska nowe i ciekawe: niezwykłość postaw, przeżyć, uczuć, zachowań, szukać wartości w świecie najbardziej codziennym, w zjawiskach pozornie najzwyklejszych. Ujawniona już w Przygodzie Stasia umiejętność dostrzegania, odkrywania i prezentowania niezwykłości w pospolitym życiu szarych bohaterów jest uznawana za siłę wielkiego talentu realistycznego Prusa.

              Nie tylko wszakże w środowisku wiejskim, ale i wśród jednostek najprzeciętniejszych całego obszaru Polski postyczniowej, stanowiącego obiekt jego nowelistycznych zainteresowań znajdował bohaterów swoich nowel. Najbardziej reprezentatywni z nich to nie jednostki wybitne, ale ludzie mali, zwykli, szarzy, przeciętni, pospolici pod względem powierzchowności, lecz ujawniający wielkość i niezwykłość swojego wnętrza. Tworzywo literackie nowel Prusa stanowią często nie tylko bohaterowie chłopscy, ale i niższe klasy miejskie; obok kamieniczników, emerytowanych adwokatów, są to anonimowi drobni urzędnicy (z gruźlicą) i nauczycielki domowe (jak w Kamizelce) oraz najbiedniejsi mieszkańcy Warszawy: stróże, żebracy, wyrobnicy, domokrążcy itp. jako istoty tylko pozornie i powierzchownie nędzne, marne, w przeciwieństwie do wybranych i znakomitych.

              Aleksander Świętochowski stawiał mu z tego powodu zarzut: Prus nie jest powieściopisarzem bohaterów wielkich, lecz małych, cichych i ukrytych [...][2], zaś Sienkiewicz pisał o tym samym z podziwem: Pisarz ukazuje [...] świat psychicznych doznań i etycznych postaw bohaterów z różnych środowisk i stanów, ludzi różnej kondycji społecznej; na szczególną zaś uwagę zasługuje bohater z tzw. nizin, ów przysłowiowy „prosty” czy „szary” człowiek. Prus dokonał jego literackiej nobilitacji.[3] Bohaterowie Prusa to, jak konstatuje Janina Kulczycka-Saloni, maleńkie krople wielkiej rzeki narodowej a on sam zyskuje miano bajarza codziennego, zwyczajnego życia i zwyczajnych ludzi. Według tej badaczki Prusa wyróżnia opanowanie skłonności do rozlewności i pełni epickiej, osiągane skądinąd dzięki wymogowi zwartości kompozycyjnej noweli. W nowelach potrafi Prus ograniczyć się do pewnych tylko, najbardziej znaczących elementów zarówno życia psychicznego swych bohaterów, jak też ich społecznego środowiska. Charakterystyczny jest dla niego surowy obiektywizm relacji [...] Wreszcie zwięzły, precyzyjny, rzeczowy styl, wolny od wszelkiej poetyzacji i efektów retorycznych decyduje o specyficznym obliczu nowelistyki Prusa[4] i realizmu pisarza.

              W pozytywizmie zwrócono się więc ku sferom ludowym, także jako tym mającym uzdrowić chore społeczeństwo – zgodnie z teorią organicznikowską w chłopstwie, w ludzie, a więc świecie pierwotnym, niemal barbarzyńskim, poszukiwano narodowych rezerw moralnych (Prus stwierdzał, iż chłopstwo, lud to korzenie, pień społeczeństwa). Prus uważał więc, że pewne wartości przechowywane i prezentowane przez lud są w stanie uzdrowić chore wykształcone społeczeństwo „klas przodujących” (są to wartości psychiczne i etyczne: niemal instynktowne poczucie obowiązku i wytrwałości, skromność, zdolność do poświęceń, które przewyższają ich pasywa: bierność, konserwatyzm, zacofanie, nieufność). Dostrzegał biologiczną i psychiczną siłę ludu; więc kto myśli o spotęgowaniu sił społecznych i ekonomicznych, musi zacząć od sprawy chłopskiej; budzenie zainteresowania ludem to jedno z podstawowych zadań literatury zdaniem autora Placówki i Anielki.

Nobilitowano zatem programowo w literaturze bohatera z gminu, przy czym o tę nobilitację prowadzono całą programową kampanię publicystyczną. Nobilitacja ludowego bohatera w małych formach narracyjnych, to obecność chłopów – posiadaczy kawałka pouwłaszczeniowej ziemi, ale to również literacki awans biedoty wiejskiej: wyrobników, parobków, komornic, służby folwarcznej (kreacje Prusa, Orzeszkowej, Konopnickiej, Dygasińskiego).               Pisarze pozytywistyczni nie poprzestawali przy tym na obrazie folklorystycznej egzotyki sfer ludowych, na ukazaniu warunków ekonomicznego i społecznego bytowania, lecz fascynowała ich psychika człowieka z „nizin”. Podkreślali jego uczuciowość i skłonności marzycielskie, moralną wrażliwość i wielkoduszność, godność i męstwo, choć nie ukrywali też zacofania, ciemnoty, czasem chciwości i bezwzględności (np. w walce o spłachetek własnej ziemi). Słowem, pokazywali swych ludowych bohaterów w całej ich złożoności psychologicznej i społecznej, przyjmując nieraz w przedstawianej rzeczywistości nawet ich punkt widzenia i system wartości. To wielkie osiągnięcie tej generacji pisarskiej, to zdobycz trwała tej literatury.

Tą nobilitacją psychologiczną inni pisarze-pozytywiści (nie tylko Prus) objęli nadto zróżnicowaną grupę postaci z dołów społecznych miast i przedmieść: cała rzesza ubogich urzędniczynów, spauperyzowanych rzemieślników, biedotę żydowską, bezrobotnych (emigrantów ze wsi: obok szlacheckich „rozbitków” i grupa chłopskich „wolnych najmitów”), wykolejoną młodzież, ale także – więźniów, włóczęgów, żebraków. (O mieście jednak, jawiącym się pozytywistom jako moloch – egoistyczny i okrutny, pochłaniający niewinne ofiary, któremu przeciwstawiano wieś „malowaną w słońcu” przyjdzie mi jeszcze powiedzieć.)

Wróćmy jednak do bohatera wiejskiego.

Jest rzeczą ciekawą, jak często literatura tego czasu przynosi zwielokrotniony wizerunek kobiety oraz dziecka, dziecka zaniedbanego, poszkodowanego, skrzywdzonego, osieroconego lub porzuconego. Pomijając już problematykę, z którą powiązane są literackie biografie Antka, Janka, Michałka i wielu innych, pewną refleksję i pytanie budzi fakt, dlaczego właśnie dziecko. Wymowa tego motywu ma kilka aspektów. Istota dziecka to bowiem bezradność wobec świata, otoczenia, panujących wokół praw; dziecko to jednocześnie uosobienie życiowych możliwości, perspektyw, szans, ma przed sobą przyszłość, całe życie, jest człowiekiem stojącym u początków swej egzystencji, jego życiowa droga jest jeszcze przed nim, teoretycznie jawi się jako cudowny obszar wszechmożliwości. Ten symboliczny sens dobitnie ukazuje Prus wysyłając w świat Michałka koleją – pozytywistycznym symbolem postępu, czy żegnając opuszczającego wieś Antka. Jednocześnie los małych literackich bohaterów jest w perspektywie społecznej już określony, można by nawet powiedzieć, jest już przekreślony. Sytuacja, w której przyszło im żyć sprawia, że szanse ich rozwoju stają się wątpliwe, ż ten obszar wszechmożliwości zostaje zawężony. Autor każe się zastanowić, czy rzeczywiście przed dzieckiem otwiera się droga wolnych wyborów, czy rzeczywistość, w której ono żyje nie napiętnowało już jego świadomości, nie ograniczyło horyzontów, nie zredukowało perspektyw życiowych, nie pozbawiło szans na społeczny awans. Stawia pośrednio pytanie, czy zatem wszystkie Antki, Anielki, Janki nie są już pokoleniem straconym, przegranym, bo jakie społeczeństwo wyrośnie z ludzi o okaleczonym dzieciństwie. Stąd wybór kreacji dziecka. W ten sposób dziecko silniej niż bohater dorosły akcentuje tragizm chłopskiego losu. To częste wprowadzanie do utworów postaci dzieci jak i kobiet, więc istot pokrzywdzonych a bezbronnych, miało w sposób szczególnie przejmujący, wręcz wstrząsający, pokazać i uzmysłowić zgubne skutki warunków społeczno-politycznych i ekonomicznych, w jakich znalazł się kraj.

              W twórczości Prusa Szweykowski wyróżnia cztery kategorie istot, na których pisarz opiera swą radość i swą wiarę życiową już w pierwszych utworach artystycznych: świata dzieci (które jeszcze nie znają tragikomedii życia, zorganizowanego przez dorosłych), świata starców (szczególnie kobiet), który już wyszedł z tej kolei, świata dziwaków (którzy albo nie chcą należeć do kotłowiska życia, albo zostali przez nie odrzuceni i, co stanowi atut najsilniejszy, świata człowieka prostego,(którym dla Prusa był zwł. człowiek z ludu wiejskiego), którego wartość ceni najwyżej (Michałko, bohaterka Na wakacjach...) Te cztery kategorie istot znajdują swe odzwierciedlenie w konstrukcji osobowości kreacji Ignacego Rzeckiego (p. w. prymarne, wrodzone czynienie dobrze to składnik osobowości Ignacego Rzeckiego)

              Literatura pozytywizmu przynosi sporo wyrazistych wizerunków dorosłych chłopskich bohaterów. Aby pokazać zakres zjawiska, różnorodność charakterów, wielość postaw i problemów spójrzmy choć na trzy wizerunki: Józefa Ślimaka z „Placówki” Prusa, Pawła Kobyckiego z „Chama” Orzeszkowej i Jana Bohatyrowicza z „Nad Niemnem”. Kreacje te odznaczają się ową nobilitacją psychologiczną, stanowiąc przykład podmiotowego traktowania bohatera chłopskiego.

Różnią się też zdecydowanie od kreacji bohaterów ludowych z nowelistyki Sienkiewicza, a więc Rzepy ze „Szkiców węglem”, Toporka z „Za chlebem” i Bartka Słowika z ”Bartka zwycięzcy”. Wizerunek i prezentacja polskiego chłopa w tych utworach oscyluje wokół typu, a nie charakteru. Na polskim gruncie w krytyce literackim po 1850 r. „typ” to wyraz sprzężony kontekstowo z „charakterem” na zasadzie kontrastu: postać wykreowana jako uogólnienie (typ) przeciwstawiano postaci zindywidualizowanej (charakter). W pozytywizmie nadrzędną regułą fikcji werystycznej było prawdopodobieństwo postaci i sytuacji powieściowej i objawiało się poprzez typowość- zasadę pojmowana jako wcielenie tego, co ogólne, w to, co jednostkowe. Postać typowa to kreacja artystyczna, która powstaje w procesie uogólnienia cech wielu charakterów jednostkowych, zatem jest wyrazem literackim praw rządzących zbiorowością. Przy czym nazwać daną postać literacka typem, a zobrazowane środowisko – typowym, tj. dojrzeć w utworze panowanie typowości znaczyło w pozytywistycznej krytyce udzielić obrazowi świata najwyższej pochwały. Dlatego też pisarze pozytywistyczni dbali o uwydatnienie w postaciach rysów historyczno-środowiskowych, a jednocześnie starali się ukazać je wielostronnie, w różnych kierunkach ich aktywności życiowej i w  swoistych jej formach, zależnych od cech wolicjonalnych, inteligencji i temperamentu. Ta sama postać posiadała typowość wielowartościową i wielozasięgową, szerszą niż środowisko, w którym była osadzona.

Tymczasem typowość Toporków jest podobnego, bo jeszcze bardzo szkicowego rzędu co typowość Rzepów, rozszerzona o zetknięcie się takiej postaci ludowej z innymi dla niej warunkami życia. Dlatego dla Sienkiewicza znamienna jest konstrukcja postaci chłopa jako brutalnego osiłka, naiwnego i nieoświeconego prostaka, którego wyróżnia „niewiarygodna ciemnota”, siła fizyczna, skłonność do kieliszka i pracowitość. Klęska tych bohaterów jest nieunikniona; ich tragizm jest niezawiniony. Przedmiotowe traktowanie kreacji chłopskich u Sienkiewicza wynika z tendencyjności powyższych utworów.

Uwłaszczenie literackie chłopa, czyli dzieła przez które wkracza do piśmiennictwa polskiego chłop jako bohater powieściowy („chłop nie fikcyjny, nie wyidealizowany ani wykoncypowany zgodnie z takimi czy innymi założeniami ideologicznymi, ale autentyczny, ujęty i odtworzony na podstawie szczegółowej obserwacji przeprowadzonej z całą rzetelnością realisty, wzięty <<z natury widzianej, słyszanej, badanej>>” – stwierdził S. Pigoń, omawiając powieść Prusa „Placówka” i Orzeszkowej „Cham”).

Józef Ślimak czyli chłopski patriotyzm.

              W wypadku tej kreacji mówimy o rysach indywidualnych jako jej cesze konstytutywnej, czyli o charakterze. Sugeruje się indywidualizację, uszczegółowienie, a nie tylko uogólnienie związane z typowością. Postać, nie tracąc swojej spoistości i wyraźnego konturu reprezentatywności, nie zawsze jest całkowicie jednoznaczna: manifestuje swoje rozdwojenie, zdolna jest do gry i dystansu wobec samej siebie.

              Józef Ślimak to postać zarówno reprezentatywna, jak i nosząca piętno indywidualizacji. Z jednej strony jest to reprezentatywny, bo średniozamożny gospodarz, posiadający, jak się dowiadujemy 10 morgów ziemi i nie narzekający na jej nadmiar. Oto jak prezentuje go Prusowski narrator auktorialny: Był to chłop średniego wzrostu, z szeroką piersią i potężnymi ramionami. Miał twarz spokojną, wąsy krótko podcięte, na czole grzywkę, a z tyłu długie włosy spadające na kark. Ten zewnętrzny, bardzo powierzchowny i jakby szablonowy opis Ślimaka w niewielkim tylko stopniu przybliża-indywidualizuje postać bohatera. Znacznie więcej mówi o nim inny, dalszy fragment: Ślimak na wszystkim się rozumiał, nawet na żniwiarce; wszystko zrobił, nawet naprawił młockarnię we dworze; wszystko sobie w głowie ułożył, nawet przejście do płodozmianu na swoich gruntach - ale niczego nie ośmielił się sam wykonać, dopóki go kto gwałtem nie napędził. Jego duszy brakowało tej cienkiej nitki, co łączy projekt z wykonaniem, ale za to istniał bardzo gruby nerw posłuszeństwa.

              Ślimak został zatem wykreowany jako człowiek pełen sprzeczności. Jest aktywny, pracowity, gospodarny, a jednocześnie marzy o błogim lenistwie, czasem odnosi się wrażenie, że tylko wrodzony nawyk i przyzwyczajenie skłaniają go do pracy. Ślimak dostrzega niesprawiedliwość, czuje, że jest bezradny wobec praw rządzących życiem społecznym, jednak wykpiwa radykalne tendencje społeczne; drażni go dziedzic, nie ufa mu, jednak pokornie pertraktuje z nim w sprawie łąki; pragnie powiększenia gospodarstwa i przychówku, jednak ma olbrzymie opory by kupić nową krowę. W człowieku tym stale walczą nawyki, przyzwyczajenia, słabości z powinnościami, obowiązkami, odpowiedzialnością.

To czyni jego kreację psychologicznie wiarygodną, wzmacnia i podkreśla jej prawdopodobieństwo życiowe, jej autentyzm. Ślimak przeżywa różnego rodzaju rozterki i zwątpienia. Jednego jest tylko pewien w sposób absolutny. On po prostu wie, że jego nadrzędnym obowiązkiem jest obrona własnego stanu posiadania, obrona ziemi przed obcym zagrożeniem i ten impuls okazuje się przykładem patriotyzmu, narodowej świadomości i męstwa. Ślimak broni własnej ziemi, nie mając świadomości, że broni tym samym ziemi rodzimej, polskiego stanu posiadania przed niemieckim, a więc obcym kolonistą, obcym już raczej z tej racji, iż jest wyznawcą innej, dziwnej, obcej wiary, w której nie ma modlitwy do Matki Boskiej. O jego trwaniu na ziemi decyduje chłopska mentalność i chłopska kultura, w której „mit ziemi świętej” wydaje się chyba najbardziej charakterystyczny. W mentalności chłopskiej przestrzeń dzieli się na tę swoją i tę obcą. To uwiarygodnia owo trwanie Ślimaka na swojej placówce.

              Charakter Ślimaka ujawnia się najczęściej w charakterystyce pośredniej: za sprawą jego zachowań, rozterek, problemów, które rozważa we własnym sumieniu, ale również za sprawą szeregu postaci, z którymi się styka. W tych kontrastowych zazwyczaj zestawieniach z innymi postaciami Ślimak zyskuje jeszcze dodatkowe oświetlenie, nabiera psychologicznej głębi:

n    z żoną, której aktywność, przedsiębiorczość, rozsądek, prosta inteligencja ujawniają Ślimakową bezradność, bierność, pewną ociężałość, obawy i lęki,

n    z synem, Jędrkiem, przedstawicielem chłopskiej, pouwłaszczeniowej młodzieży, młodzianem hardym, wyniosłym, mającym poczucie własnej godności, który już nie czapkuje dziedzicowi, potrafi być wobec mieszkańców dworu wyniosły i bezczelny; Ślimak natomiast pełen jest jeszcze dawnej utrwalonej w nim pokory i poczucia niższości, które ugruntowały w nim lata pańszczyźniane,

n    z mieszkańcami dworu - przez kontrast z ich próżnością, lekkomyślnością, brakiem odpowiedzialności podkreśla Prus przywiązanie Ślimaka do ziemi, jego szacunek do roli, prawość i uczciwość; Ślimak nie może pojąć jak dziedzic, którego rodzina mieszkała tu od wieków, może sprzedać ojcowiznę. Dla niego ziemia jest czymś świętym, a nie tylko warunkiem przetrwania jego zagrody. Jest to boski dar, któremu należy się szacunek; to ona wyznacza zakres człowieczych obowiązków, kumuluje w sobie wartość religijną (groby przodków), ekonomiczną; skupia się w niej wielowiekowa tradycja chłopskich pokoleń. Ten kult ziemi, wierność ziemi, bezwzględny szacunek dla tej żywej niemal istoty to zasadniczy rys Ślimakowego charakteru, zindywidualizowanego, ale zarazem pozostającego w kategoriach typu chłopskiego (będącego reprezentantem określonej grupy społecznej).

Paweł Kobycki, czyli chłopska moralność i religijność.

Interesującym przykładem bohatera chłopskiego jest główny bohater „Chama” Elizy Orzeszkowej. Został on przedstawiony na tle zupełnie nowej sfery problemów, tzn. wobec problematyki religijno-moralnej. Przedstawiony tu dramat Pawła Kobyckiego ma źródło autentyczne. Orzeszkowa znała historię skromnego, lecz niezwykle uczciwego i bogobojnego rybaka, który ożenił się z dziewczyną z miasta, dziewczyną pozbawioną jakichkolwiek zasad moralnych, kobietą o niewyżytym erotyzmie, o nieopanowanym temperamencie, która zaczyna go zdradzać jak tylko nadarzy się jej okazja, wreszcie porzuca; wraca po paru latach z bękartem i dramat zaczyna się od początku; wreszcie dziewczyna popada w obłęd i zostaje zamknięta w domu dla obłąkanych w Grodnie. Orzeszkowa, wykorzystując tę autentyczną historię, zmieniła nieco samo tylko zakończenie. Literacka Franka nie kończy w domu dla obłąkanych, lecz popełnia samobójstwo. Ona też wysuwa się na plan pierwszy.

              Portret psychologiczny Franki jest zadziwiająco bogaty w szczegóły. Bowiem to jeden z pierwszych w literaturze polskiej portretów osobowości zdominowanej przez nerwowość (Kłosiński). Rzeczywiście w zachowaniu Franki jest odnotowywane od początku coś patologicznego. Jest ona niesłychanie infantylna, bezkrytyczna, nieodpowiedzialna, impulsywna, szczera do granic bezwstydu,; kieruje się jedynie kaprysami, zachciankami, popada w ambiwalentne, skrajnie różne nastroje od euforii, radości, szczęścia po stany przygnębienia, zwątpienia, zniechęcenia, frustracji; wtedy też poszukuje winnych swego nieszczęścia. Raz jest łagodna, przychylna wobec Pawła i jego rodziny; kiedy indziej gwałtowna, nienawistna, wroga. Łatwo przechodzi od czułości do zniecierpliwienia, od miłości do nienawiści. Zupełnie nie potrafi docenić miłości, troski, pomocy, tolerancji, które oferuje jej mąż. Franka jest oprócz tego kobietą niesłychanie prymitywną, pozbawioną wrażliwości moralnej, leniwą, bezwstydną, niesłychanie próżną, posiadającą poczucie wyższości wobec chłopów. Wydaje się, że jej rozpustne życie wynika z jakiegoś kompleksu, kompleksu starzejącej się, choć jeszcze atrakcyjnej kobiety, kompleksu społecznej nieprzydatności, a zatem w swych romansach starającej się może znaleźć potwierdzenie swej domniemanej wartości, wyjątkowości. Jako ofiara choroby psychicznej odznacza się wewnętrznym rozdygotaniem. Jej zdolność rozpoznawania rzeczywistości jest zaburzona. – Franka żyje w świecie wyobrażeń wyolbrzymionych, przesadzonych. Chora nerwowo, jest w dodatku pobudzona erotycznie, pisarka powściągliwie otwiera tu ścieżkę dla tezy freudowskiej, iż zaburzone życie seksualne (Franki) jest konsekwencją złych przeżyć z okresu dzieciństwa, urazów i innych patologii życia codziennego.

Orzeszkowa zastosowała zasadę kontrastu w przedstawianiu dwu charakterów, osobowości, natur, psychik. Według Grażyny Borkowskiej porządek ideowo-etyczny (związany z osobą Pawła) zderza się tu z porządkiem psychologicznym (świat psychiki Franki), tak jak biografia nadniemeńskiego chłopa zderza się z losami jego miejskiej żony, Chomcówny. Wprowadziła więc antynomiczne cechy charakteru u dwojga bohaterów: porywczości Franki odpowiada łagodność Pawła, nadwrażliwości nerwów – spokój i zrównoważenie, niechęci do pracy – oddanie pracy, skłonności do gniewu, nieuczciwości u Franki – dobroć, uczciwość, ufność i wiara w ludzi cechująca Pawła. Autorka uprzywilejowuje perspektywę Pawła.

              Bohater tytułowy - Paweł Kobycki - jest człowiekiem o zupełnie innym charakterze i zupełnie odmiennych doświadczeniach życiowych. Jest niepiśmiennym chłopem, ale p. w. rybakiem (co podkreśla jego odmienność, inność w stosunku do otoczenia chłopskiego zajmującego się ziemią). Krzysztof Kłosiński w konstrukcji tytułowego bohatera Chama zauważa wpływ Renanowskiego Żywota Jezusa, bowiem to pierwsi uczniowie Jezusa, prości, dobrzy i szczęśliwi nad brzegami jeziora Genezaret, byli swoistymi pierwowzorami Pawła. Przynależność Pawła do kręgu Renanowskiej idylli akcentuje dyskretnymi sygnałami, jak emfatyczne przedstawienie: Rybakiem był…; jak nadanie mu imienia apostolskiego, rozpoczęcie akcji  w parę, miesięcy potem, jak czterdzieści dwa lata na świętego Piotra i Pawła ukończył;  wreszcie dwuznaczny dialog z Franką, w którym ona zapytuje, czy on prorok, na co Paweł odpowiada: Ja nie prorok […] ale rybak. To wyraz zgody na pogląd Renana, iż duch chrześcijaństwa wyra za się  najpełniej w prostocie uczuć gminnych, w moralności wiejskiej.

Paweł jest też człowiekiem ukształtowanym przez dwa pierwiastki: przez naturę, przyrodę, otoczenie, rzekę i przez religię, a więc religią uświęcone tradycyjne zasady moralne[5]. Wybrany przez niego zawód pozwalający pozostawać mu sam na sam wobec żywiołów świata, sam w ciszy stworzenia (jak pisze Borkowska) pozwala mu realizować swą skłonność i przyzwyczajenie do długich, milczących zamyśleń i kontemplacji. To właśnie w codziennym kontakcie  z przyrodą, w wewnętrznym przekonaniu o harmonii istnienia przejawiał religijną postawę wobec świata. Każdy jego gest był modlitwą każde wypowiedziane rzadko ale z namysłem słowo – życzliwe, potrzebne i oczekiwane. Kiedy go poznajemy ma lat ponad czterdzieści, jednak, jak pisze autorka, jest gibki, zgrabny, silny, dobrze zbudowany. W tej właśnie klasycznej opisowej, tak typowej dla prozy realistycznej prezentacji dowiadujemy się, że jest człowiekiem spokojnym, uczciwym, wolącym jednak obcować z wodą niż z ludźmi. Po śmierci pierwszej żony stał się jeszcze bardziej skryty, małom...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin