Zhmurki.2005.BDRip.txt

(52 KB) Pobierz
00:00:35:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:39:Zaczynamy.
00:00:41:Usuńcie ze swych uszu wszystko to,|co może zakłócić przemianę,
00:00:47:która w tej mętnej, szarej rzece |zwanej życiem uczyni z was ludzi.
00:00:52:Słucham?
00:00:54:- Mogę wyjć?|- Nie, siadaj i słuchaj.
00:00:58:- Ale ja muszę.|- Trudno. Pocierpisz.
00:01:03:Kapitał poczštkowy jest tym,|od czego wszystko bierze poczštek.
00:01:09:Z nim można otworzyć firmę| lub zainwestować.|Łatwo go stracić, łatwo pomnożyć.
00:01:19:Kluczowym problemem jest jak go zdobyć.
00:01:24:Dzi jest to bardzo trudne.
00:01:27:Jednakże na poczštku lat 90-tych,|nastšpiło przekształcenie własnoci.
00:01:32:Wówczas kapitał zdobyli ludzie|zwani dzi "oligarchami".
00:01:39:Jakie uwagi?
00:01:43:Mylę, że wówczas można było|zrobić kupę pieniędzy z niczego,
00:01:46:wystarczajšco dużo na kapitał |poczštkowy, jak i na resztę życia.
00:01:49:Powstały wówczas wszelkie typy|piramid finansowych...
00:01:51:Tak, istniały wówczas piramidy finansowe,
00:01:56:które opróżniały kieszenie| zwykłych obywateli.
00:02:00:I nikomu do głowy nie przyszło,| że w kraju, gdzie wszystko zamarło,
00:02:05:będzie można zarobić 10 rubli,|dajšc komu jednego.
00:02:11:W tym czasie także grupy przestępcze,| majšce oparcie we władzach,
00:02:17:również zdobywały |swój kapitał poczštkowy.
00:02:23:Mylisz, że ksywkę "Rzenik" dali mi za nic?|(POŁOWA LAT 90-TYCH)
00:02:26:Nie, przyjacielu, jestem profesjonalistš.|Lubię kroić trupy.
00:02:32:Więc jak nie chcesz gadać,| to nie trzeba.
00:02:34:Ale twoja sprawa.|Żyjemy teraz w wolnym kraju.
00:02:38:Choć wydaje mi się, że zrobiłe|największy błšd w swoim życiu.
00:02:45:Wiesz czemu?|Powiem ci.
00:02:48:Gdyby od razu powiedział,|o co cię pytali...
00:02:52:...to by szybko znalazł się|pomiędzy nimi.
00:02:56:Ale ty nie chciałe...|A ja jestem w dobrym nastoju.
00:03:01:Mam dzisiaj więto.|Moja córka zaczęła dzi szkołę.
00:03:06:Więc dam ci kolejnš szansę...|na spokojnš mierć.
00:03:12:No jak?
00:03:16:Będziesz gadał?
00:03:20:Szkoda.
00:03:22:Polubiłem cię.
00:03:25:A ja i tak się dowiem,|ponieważ jestem profesjonalistš.
00:03:30:Będziesz umierał powoli| i w męczarniach.
00:03:36:No, doć.
00:03:38:Zatem... żegnaj! |Głupi ty, głupi.
00:03:41:Ręce do góry, łajzo! |Odejd dwa kroki od niego!| Ruszaj się!
00:03:45:- Co jest, chłopaki?|- Na ziemię, gadzie.
00:03:48:We pistolet w dwa palce|i odłóż go powoli.
00:03:52:Słuchaj, kole, poznaję| twój głos, ja cię znam!
00:03:55:Powiedziałem rzuć broń i kład się!
00:03:57:Dobra, dobra, nie podniecaj się tak...|strzykawkę też odłożyć?
00:04:01:- Możesz jš trzymać.|- Jak chcesz.
00:04:04:- Tylko powoli i tak, żebym widział.|- Żaden problem.
00:04:07:Dobra.| A teraz sam.
00:04:10:- A strzykawka?|- Możesz wyrzucić!
00:04:29:To bydlak!
00:04:31:Czułem, że co takiego wykręci.
00:04:35:Zobacz, gdzie dostał.
00:04:36:Pewnie w brzuch.|Sporo krwi... co robimy?
00:04:48:A to ty... parszywa glina!
00:04:53:Dobrze wyczułem, że głos znajomy...
00:04:57:Mów, gołšbeczku, czego Michałycz| kazał ci się dowiedzieć?
00:05:08:Co ty, Stiepan..!|Teraz się już nie dowiemy!
00:05:36:No to tak...
00:05:41:ROSYJSKA RULETKA
00:05:55:Fajnie jest tak sobie usišć |i zapalić po zajęciach sportowych.
00:05:59:Palenie po sporcie bardzo szkodzi.
00:06:04:Ej, Bakłażan, a u was w Etiopii|to wszyscy tacy mšdrzy, jak ty?
00:06:09:Jestem Rosjaninem.
00:06:10:Nie chrzań! |Rosjanie tyle nie palš.
00:06:14:Ja i Koron palimy po pół| paczki dziennie
00:06:16:a tobie, wojujšcemu o zdrowie,|półtorej paczki mało!
00:06:19:Więc wsad jęzor w swoje|czarne dupsko i sied... Rosjaninie!
00:06:25:To co, może o interesach pogadamy?
00:06:28:-Dobra, pogadajmy.| -Tak jest, pogadajmy.
00:06:31:No... to gadaj.
00:06:33:- Nasze interesy idš le.|- Czemu?
00:06:37:Zgaduj trzy razy. |Forsa się kończy, a roboty nie ma.
00:06:41:Od naszego ostatniego wypadu|minšł już miesišc.
00:06:46:No i..?
00:06:47:Co... no i? Szmal się kończy|i nie ma żadnych perspektyw.
00:06:51:Perspektyw?
00:06:53:Tak. Ostatniš robotę spieprzylimy|przez jednego nerwowego półgłówka.
00:06:58:Tylko nie szukaj|na kogo by tu zwalić winę!
00:07:01:A czemu nie?
00:07:03:A może poszukajmy durnia, |który myli, że jak ma pistolet,
00:07:06:to może walić z niego...| w prawo i lewo!
00:07:10:I nie uprzedza o tym swoich kumpli!!
00:07:13:Palec mi drgnšł! Pospieszyłem się,| może zdarzyć sie każdemu.
00:07:16:Nie każdemu, nie każdemu!
00:07:18:Nie zdarzyło się to Bakłażanowi...| ani mnie.
00:07:23:Ale tobie się zdarzyło!
00:07:26:Zszargałe naszš reputację.
00:07:29:Teraz ludzie mylš, że jestemy wirami!
00:07:32:A wczeniej tak nie myleli?
00:07:33:Myleli, że jestemy głupi,|a teraz mylš, że jestemy wirami!
00:07:44:Tak, ja...|A glina... czeć!
00:07:48:Robota? |Jaka robota?
00:07:52:Tak, jasne...|Dobra, niech będzie jutro.
00:07:55:Tam gdzie zwykle? |W ZOO?
00:07:59:A czemu w ZOO?
00:08:01:W porzšdku.
00:08:04:- "mieć"?|- Aha.
00:08:05:- Co chciał?|- Ma robotę.
00:08:07:Jakš robotę?
00:08:08:A kto rozmawia o tym przez telefon?
00:08:11:Spotkamy się z nim jutro,| to się dowiemy.
00:08:13:A czemu w ZOO?
00:08:14:Żeby ciebie nikt nie rozpoznał.
00:08:20:Zwiniemy jakš brykę?
00:08:21:Nie... pójdziemy piechotš!|Zaczšłe udawać głupka?
00:08:26:Jakš zwinšć?
00:08:28:Wszystko mi jedno.
00:08:30:Byle nie rzucała się w oczy |i miała ciemne szyby.
00:08:33:Naszš czy zagranicznš?
00:08:34:Powiedziałem, że ma się| nie rzucać w oczy.
00:08:37:Żiguli we, albo Wołgę, jak się trafi.
00:08:39:Zrozumiałem.
00:08:42:A teraz, jeli chodzi| o tego.. piłkarza... etiopskiego.
00:08:45:Jestem Rosjaninem. |W życiu nie byłem w Etiopii.
00:08:49:Nam to wisi. Na kilometr widać,|że byłe ludożercš.
00:08:54:A ty jakie spluwy załatw.| Co lekkiego...
00:08:57:..z tłumikami. |I jednš większš.. na wszelki wypadek.
00:09:01:Ale jakie?
00:09:02:Sam zadecyduj.| Zrozumiano?
00:09:05:Jasne.
00:09:06:To dobrze.
00:09:08:Tylko tym razem wszystko| zrobimy gładko.
00:09:12:Żeby nie było żadnej amatorszczyzny.| Jasne?
00:09:17:Co się na mnie gapisz? |Wszystko zrozumiałem.
00:09:20:I nie musisz mnie zawstydzać!
00:09:22:No to w porzšdku.
00:09:41:Muszę się napić.
00:09:43:Nie dziwię się, |po tym, co wczoraj wychlałe.
00:09:45:A ty wczoraj nie chlałe?
00:10:12:A ty czemu siedzisz?
00:10:14:A co, mylisz że będę pił to co?
00:10:16:- Nie kapuję.|- Moje zdrowie jest cenniejsze.
00:11:42:To chyba tutaj.
00:11:44:Pewnie, że tutaj. |Mylisz, że nie potrafię znaleć drogi?
00:11:49:Z takim maniakiem, jak ty,| nigdy nie wiadomo.
00:11:54:No jak, nerwy zżerajš?
00:11:56:Czym tu się denerwować? |Idziemy!
00:12:31:Co to za teczka?
00:12:34:U...
00:12:35:..umowę.. prosili przekazać.
00:12:40:- Nie mogłe zostawić?|- A co to przeszkadza.
00:12:55:- Czego chcecie?|- Dzień dobry.
00:13:01:Czego chcecie, pytam.
00:13:02:Przyszlimy do pana Doktora.|Nie wie pan, jest w domu?
00:13:07:Ja jestem Doktor, czego chcecie?
00:13:10:Przysłał nas Siergiej Michałycz.|Mówi to co panu?
00:13:17:Co nieco mówi... |Wejdcie.
00:13:30:No i czego on chce?
00:13:33:Już chodzi mu o forsę, |to powiedziałem, że więcej nie dam.
00:13:37:I nie próbujcie mnie straszyć.|Już jestem przestraszony!
00:13:40:Wykładajcie sprawę i spadajcie. | Mam mnóstwo roboty.
00:13:43:-Czemu robisz się chamski?|-A ty co kombinujesz?
00:13:46:W TV mówiš, że to wykańcza|system nerwowy. I ja się z tym zgadzam.
00:13:52:Bšdmy konstruktywni.
00:13:54:Dobra, tylko na mnie |nie naciskajcie. Zgoda?
00:13:57:Nie będziemy, panie Doktorze.|Popatrzmy na sprawy realnie.
00:14:02:Zgoda, popatrzmy
00:14:03:Jest pan nowy w tym miecie.|I nowy w branży, prawda?
00:14:07:No...
00:14:08:Powinien pan mieć stałš opiekę
00:14:10:która zapewni panu |bezpieczeństwo osobiste
00:14:13:i bezpieczeństwo pańskiego interesu.| A to kosztuje.
00:14:17:Tak jest u wszystkich,|ale u nas jest całkiem niedrogo.
00:14:21:Więc nie bšdmy niegrzeczni,|spróbujmy się nie denerwować
00:14:25:i pomylmy o waszym bezpieczeństwie|i widokach na przyszłoć.
00:14:31:Widokach?
00:14:33:Daję pięć minut na zastanowienie.|Zegar tyka.
00:14:35:My tymczasem zapalimy.
00:14:37:- Czemu pięć?|- Co, za długo?
00:14:39:Niech będš trzy.
00:14:42:Ty myl... lepiej myl!
00:14:50:Nie, to ty pomyl, kole,|jak tu się nie dać podziurawić.
00:14:55:Spokojnie, chłopaki, spokojnie.|Jako się dogadamy.
00:14:59:Czemu nie powiedziałe,|że masz już ochronę?
00:15:01:A czy ja muszę się tłumaczyć|każdemu nacišgaczowi, który tu przyłazi?
00:15:06:Nie mam ochrony.
00:15:08:- A oni to co? Magicy?|- To nie magicy.
00:15:13:Ten wasz staruch myli, że może
00:15:16:ot, tak sobie przyjć |i zgarnšć pod siebie Doktora?
00:15:20:Pan nie wszystko zrozumiał.
00:15:21:Zamknij się! |Teraz ja mówię.
00:15:26:Już ostrzegałem waszego| starego pierdołę,
00:15:29:że nie potrzebuję jego ochrony.| Sam sobie poradzę.
00:15:33:Powtarzałem to wszystkim, |którzy nachodzili mnie przez cały rok.
00:15:37:Ale wszyscy tutaj jakby byli głupi.
00:15:41:Pewnie taka okolica.
00:15:44:Trzeba więc będzie |zmniejszyć waszš liczebnoć.
00:15:48:Chcecie co powiedzieć| na pożegnanie?
00:15:51:Mylę, że Siergiej Michałycz obrazi się.| On nie lubi, jak się go obrzuca gównem.
00:15:57:Mylę, że wkrótce cię zabije,| bo łamiesz reguły biznesu.
00:16:01:Ale masz jeszcze szansę.
00:16:03:Powiedz tym półgłówkom, żeby| opucili spluwy, szybko co załóż,| bo na dworze zimno,
00:16:08:i pojedziemy do Siergieja Michałyczem.
00:16:10:- Skończyłe?|- W zasadzie tak.
00:16:12:No to słuchaj...
00:16:19:Faktycznie, to nie byli magicy.
00:16:24:To tyle! |I nie masz już ochrony.
00:16:38:- By...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin