Roztworowski. Historia powszechna, wiek 18.pdf

(3129 KB) Pobierz
Microsoft Word - Roztworowski. [Historia powszechna, wiek 18]..doc
Emanuel Roztworowski
Historia Powszechna Wiek 18
Wstęp
1. Fizjonomia stulecia Słupami milowymi historii nie są okrągłe daty: 1600, 1700, 1800, jednak
posługujemy się pojęciami stuleci i gdy mówimy: wiek Xvii, Xviii czy Xix, to te nazwy mają jakąś
konwencjonalną treść i barwę. Operowanie "wiekami" zakorzeniło się nie tylko w mowie potocznej,
lecz zachowało żywotność i w terminologii naukowej. Nie rezygnując z posługiwania się wiekami
historycy odnoszą się obecnie do ich granic dość swobodnie. Mówi się więc np. o "długim wieku Xvi",
aby rozpocząć "smutny wiek Xvii" gdzieś około roku 1640. Wiek Xix otwiera się rokiem 1789 albo
przesuwa się na lata 1815-1914. Jak wśród tych ruchomych wieków przedstawia się wiek Xviii i czy
posługiwanie się tą nazwą ma jakąś przydatność dla określenia zasługującego na wyodrębnienie
okresu historycznego? Zacznijmy od wyobrażeń najbardziej potocznych. Wiek Xviii kojarzy się z
"rokokową" wizją markizów i hrabin w pudrowanych perukach niefrasobliwie zabawiających się wśród
lustrzanych sal i strzyżonych szpalerów. Ten obraz zrodził się w kontraście z rokiem 1789, który tak
bardzo zakłócił "słodycz życia" uprzywilejowanych. Owo przeciwstawienie nie jest pozbawione
historycznego sensu. Obok obyczajowego "rokoko", drugie określenie coraz powszechniej stosowane
do Xviii stulecia to "Oświecenie" (Lumieres. Enlightenment, Aufklärung, Illuminismo). Stają przed nami
postacie encyklopedystów na tle procesu laicyzacji kultury, szerzenia się utylitarnej "filozofii", postępu
nauki, oświaty i szkolnictwa. Jest to niewątpliwie zjawisko wyróżniające epokę. Wreszcie rozwijające
się badania nad ekonomią i demografią wykazują, że w ciągu Xviii w. nastąpił przyspieszony wzrost
gospodarczy Europy i jej zamorskich posiadłości. W związku z dynamizmem tego stulecia bardzo
często, zwłaszcza w nauce francuskiej i amerykańskiej, pojawia się określenie "rewolucja". Czytamy
więc o rewolucji demograficznej, rewolucji przemysłowej, rewolucji finansowej, rewolucji rolniczej,
rewolucji technicznej, rewolucji intelektualnej. Może nie jest dziełem przypadku, że ową inflację
rewolucyjnej terminologii lansują historycy narodów, które właśnie w Xviii w. przebyły "swoje"
rewolucje polityczno-społeczne. Natomiast historycy brytyjscy, a więc przedstawiciele narodu, który
niewątpliwie przodował w dynamicznym rozwoju tego stulecia, do owych rozlicznych rewolucji
odnoszą się powściągliwie, a nawet powątpiewają, czy można mówić o tak już zakorzenionej w
terminologii naukowej, a angielskiej właśnie, rewolucji przemysłowej Xviii w. Jakkolwiek ów
sceptycyzm co do nazywania rewolucjami procesów narastających w ciągu wielu dziesięcioleci i nie
mieszczących się nawet w ramach stulecia byłby uzasadniony, w wieku Xviii nastąpiło niewątpliwie
przyspieszenie tempa przemian historycznych. Nie jest to jeszcze gwałtowny rozwój cywilizacji
technicznej i przemysłowej, ale wraz ze wznoszeniem się wykresów różnych wskaźników wchodzimy
w początkowe stadium tego przyspieszonego rozwoju. Jeśli więc możemy przyjąć, że wiek Xviii ma
swoją barwę i treść zarówno jako czasy "słodyczy życia" uprzywilejowanych, "wiek Oświecenia", czy
okres przyspieszonego wzrostu populacji i gospodarki europejskiej, to w jakich granicach go
zamknąć? 2. Zakres geograficznyŃ i rzeczowy W nowożytnych i najnowszych dziejach ludzkości
dokonuje się stopniowe przechodzenie od cywilizacyjnego policentryzmu do integracji. Jeśli
rozpatrujemy krąg zjawisk połączonych wzajemnymi związkami i ograniczony w czasie, to rozległość
pola badań będzie się zmieniać zależnie od tego, w jakim etapie rozwoju ludzkości przeprowadzimy
cięcia chronologiczne i którą cywilizację przyjmiemy za punkt wyjścia. Tym punktem wyjścia dla
naszego ujęcia Xviii w. będzie cywilizacja europejska. Z punktu widzenia historii powszechnej wybór
jest uzasadniony nie tylko tym, że cywilizacja europejska wykazuje w owym czasie największy
dynamizm; Europejczycy (a ściślej: ludzie należący do europejskich wspólnot cywilizacyjnych i
językowych) pozostawali również w szczególnie aktywnych kontaktach z wieloma krajami
pozaeuropejskimi i w znacznie większym stopniu wpływali na losy tych krajów, niż ulegali
oddziaływaniu tego, co działo się na innych kontynentach. W takim przedstawieniu historia
powszechna Xviii w. będzie wprawdzie w dużo większym stopniu historią świata niż podobnie ujęte
dzieje średniowiecza, w znacznie jednak mniejszym niż historia Xix, a zwłaszcza Xx stulecia. W
centrum naszego zainteresowania znajdzie się Europa i kraje przez Europejczyków opanowane. Mniej
będziemy się zajmować krajami, które zachowały wprawdzie swoją państwową i cywilizacyjną
niezależność, pozostawały jednak z szeroko pojętą Europą w stosunkach gospodarczych, w
pokojowych czy wojennych konfrontacjach politycznych, w związkach wzajemnego przenikania. Na
marginesie pozostaną kraje, które na ówczesnych europejskich mapach były jeszcze białymi plamami
i żyły własnym życiem o całkowicie innym rytmie niż rytm owego powiązanego kompleksu zjawisk,
zwanego historią powszechną. Na uboczu pozostawimy więc nie tylko Australię czy wyspy Oceanii,
ale i głębie afrykańskiego interioru, puszcze nad Amazonką czy kraje dalekiej Północy. Historia
powszechna powinna być historią integralną, a więc powinna obejmować różne, ale współzależne od
siebie dziedziny życia ludzkiego. Owe związki współzależności nadają swoistą barwę czasu
współczesnym sobie wydarzeniom, czy to będzie sposób gospodarowania, sposób prowadzenia
polityki i wojny, sposób myślenia i wyrażania myśli, obyczaj, moda, styl w sztuce. Łatwiej jednak
zarejestrować symptomatyczne dla danej epoki zjawiska niż przedstawiać mechanizm wzajemnych
oddziaływań rozprowadzających ową barwę czasu. Zwłaszcza że czas, nawet w obrębie jednego
kręgu cywilizacyjnego, jednego obszaru narodowego czy jednej prowincji, przepływa nierównomiernie.
Inaczej osadzona jest w epoce nadmorska metropolia, inaczej zapadła wioska góralska. Występuje tu
współistnienie różnych czasów historycznych i różnych rytmów historycznych przemian. Ujęcie
jakiegoś wyodrębnionego odcinka historii powszechnej musi dawać pierwszeństwo tym nurtom, w
których dokonują się najbardziej widoczne i najbardziej dla danej epoki charakterystyczne zmiany.
Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że poza zmiennością są wielkie obszary trwałości warunków
ludzkiej kondycji. Historia jest jak rzeka, której brzegi można wytyczyć, ale brutalnym zabiegiem jest
przecięcie przepływającego strumienia przyczyn i skutków. Wprawdzie każda rzeka między źródłem a
ujściem zmienia się w sposób istotny, lecz rozczłonkowanie jej na bieg górny, środkowy i dolny to
rzecz umowna. Toteż szukając możliwie dogodnego miejsca, aby wbić w dno rzeki słup graniczny,
musimy pamiętać, że nieco powyżej czy poniżej tego punktu to wciąż rzeka nie tylko ta sama, lecz i
taka sama, i że tzw. "poprzedni okres" wypełnia swoją treścią początek drogi. Przyrównując historię do
rzeki, trzeba jednak zauważyć, że o ile rzeka z bystrego strumienia górskiego przechodzi w powolnie
toczącą się masę wód, o tyle w "rzece historii" odleglejsza epoka, tym powolniejszy strumień przemian
i tym głębszy obszar stojącej wody. Rozglądając się za zmarszczeniem powierzchni przez nowe prądy
trzeba rozróżniać to, co nowe, od tego, co odwieczne. 3. Daty graniczne Stawianie rocznych dat
granicznych to rzecz bardzo dowolna w obrębie historii narodowej, a tym bardziej historii
powszechnej. Skoro jednak względy natury konstrukcyjnej narzucają taką potrzebę, to wypada szukać
dat możliwie dogodnych. Francuzi swym czynem rewolucyjnym wyznaczyli datę końcową (1789Ď), a
francuscy historycy dość skutecznie zasugerowali datę początkową (1715Ď). Mamy więc koncepcję
Xviii w. "skróconego" (1715-1789Ď). Ciż sami Francuzi wysunęli później inną koncepcję, stulecia
pełnego, ale "przesuniętego" (1715-1815Ď). Można oczywiście utrzymywać, że rewolucja jest
następstwem kryzysu starego ładu, a Napoleon jest kontynuatorem rewolucji, czy nawet "ostatnim
oświeconym despotą". Ale w łańcuchu historii wszystko w ten sposób się wiąże, a jeśli trzeba
zastosować cięcie, to w naszym mniemaniu czasy rewolucyjne i napoleońskie są bardziej niezbędne
dla zrozumienia wieku Xix niż dla zamknięcia wieku Xviii. Przyjmujemy więc, jako końcową datę
graniczną, rok 1789. Natomiast rok 1715 jako datę wyjściową uważamy za bezzasadny. Mimo tak
znacznej mocarstwowej i cywilizacyjnej roli ówczesnej Francji śmierć "Króla-Słońce" wypada w historii
powszechnej uznać za wydarzenie o charakterze lokalnym. W historiografii angielskiej pojawia się
koncepcja stulecia "skróconego", ale przykrojonego nieco inaczej niż przez Francuzów. Będzie to
okres 1713-1783. Obie daty nie wydają się przekonywające. Wprawdzie pokój utrechcki (1713Ď) to
wydarzenie ważniejsze niż śmierć Ludwika Xiv ale pokój ten nie zamyka nawet wojny o sukcesję
hiszpańską, a tym bardziej nie kończy okresu przekształcających mapę Europy wielkich wojen z
początku stulecia. Data końcowa: pokój wersalski 1783, nie może w naszym mniemaniu pretendować
do zastąpienia roku 1789. Okres 1713-1783 został skonstruowany z brytyjskiego punktu widzenia.
Uwzględniając wielką rolę Anglii można by jednak wskazywać raczej na "sławetną rewolucję" 1688
jako na początek zakończonego wybuchem rewolucji francuskiej stulecia "przesuniętego". Takie ujęcie
miałoby niewątpliwie swoje walory, zwłaszcza w zakresie historii myśli i idei, bowiem w obrębie
stulecia znalazłyby się wówczas lata działalności Newtona, Locke'a czy Bayle'a, ludzi, do których tak
bardzo nawiązywał "wiek Oświecenia". Historia myśli nie jest jednak dziedziną, w której wypada
szukać dat rocznych wyznaczających okresy historii powszechnej. Pozostawmy więc dla lat 1680-
1715, wyodrębnionych przez Paula Hazarda jako lata "kryzysu świadomości europejskiej", określenie
"pomostu między Xvii a Xviii wiekiem, początkowej zaś daty granicznej szukajmy w dziedzinie historii
politycznej. Rewolucja 1688 r. i wojna 1688-1697 to wydarzenia ważne dla Zachodu. Natomiast
polityczny układ osiemnastowiecznej Europy w sposób zasadniczy ukształtował się w toku i w wyniku
dwóch wielkich wojen: sukcesyjnej hiszpańskiej i wielkiej północnej. W wypadku, gdy wojna stanowi
historyczną cezurę, powstaje pytanie, czy wybuch wojny zamyka okres dawny, czy też raczej traktaty
pokojowe otwierają okres nowy, Ogólnie rzecz biorąc dogodniejsze wydaje się rozpoczynanie okresu
od wybuchu tego konfliktu zbrojnego, w toku którego ustalił się nowy układ sił. W naszym przypadku
wychodzenie od traktatów pokojowych nastręczałoby tym więcej komplikacji, że mamy do czynienia z
paralelnym szeregiem wojen, które rozpoczęły się niemal równocześnie, lecz nie równocześnie
zostały zakończone, a więc za datę początkową Xviii w. przyjmujemy ów rok 1700, w którym śmierć
ostatniego potomka Karola V otwarła sukcesję hiszpańską i w którym rozpoczęła się wielka wojna
północna. Europa, która wyłoniła się z tych wojen, tak dalece różni się od "przedwojennej", że
możemy, zdając sobie sprawę z umowności tego aktu, pod okrągłą datą 1700 wbić słup w dno rzeki.
Proponujemy więc jeszcze jedną wersję stulecia "skróconego" (1700-1789Ď). Nie traktując tych dat
granicznych zbyt sztywno, sądzimy, że są one stosunkowo dogodne dla wyodrębnienia 90 lat historii
powszechnej. 4. Konstrukcja Różnie można konstruować historię powszechną. Stosuje się tu podziały
pionowe (paralelne przedstawienie rozmaitych dziedzin ludzkiej działalności i historii poszczególnych
krajów) i poziome (okresy chronologiczne, w granicach których usiłuje się wiązać różne wątki
tematyczne i regionalne). Podziały pionowe przeważają tam, gdzie opracowanie historii powszechnej
jest dziełem zespołowym większej liczby specjalistów. Bywa wówczas, że otrzymujemy pożyteczny
podręcznik, w którym, połączone wspólnymi okładkami i tytułem, sąsiadują ze sobą autonomiczne
zarysy historii poszczególnych zagadnień czy krajów (np. The New Cambridge Modern History czy
radziecka Historia powszechna). Podziały poziome łatwiej przeprowadzić, gdy autor jest jeden lub jest
ich niewielu (jak w kolejnych tomach serii Peu ples et Civilisations) i ten typ konstrukcji chyba bardziej
odpowiada założeniom historii powszechnej, która powinna być nie sumą, ale syntezą. Konstrukcja
taka nastręcza jednak dużo więcej trudności, a ponadto niesie ze sobą również niebezpieczeństwo
dezintegracji, tym razem nie pionowej, lecz poziomej. Owa dezintegracja pozioma to rozbijanie na
odcinki chronologiczne procesów, których tendencje rozwojowe zarysowują się w sposób wyrazisty
dopiero w ciągu dłuższego niż te odcinki czasu. W konstrukcji tej książki postaramy się zastosować
wyjście kompromisowe. W pierwszej części przyjmiemy podział pionowy, aby dla całego okresu 1700-
1789 przedstawić ogólne tendencje procesów sekularnych. Tutaj zostanie również pokazana Europa
w relacji ze światem i znajdzie się zarys historii krajów pozaeuropejskich. Inny rytm dziejów Europy,
Afryki i Azji sprawia, iż zasadne dla Europy cezury chronologiczne dla pozaeuropejskiego świata
byłyby całkowicie sztuczne. Wyjątek wypadnie jednak uczynić w odniesieniu do Turcji oraz
europejskich kolonii w Ameryce, którymi zajmiemy się bliżej w dalszych częściach. Te trzy dalsze
części, obejmujące dzieje Europy wraz z jej koloniami i Turcją, będą skonstruowane na zasadzie
podziału chronologicznego. Do ujęcia w procesy sekularne bardziej nadają się zjawiska o charakterze
masowym, do przedstawienia zaś w węższych ramach chronologicznych bardziej pasują jednostkowe
fakty historyczne. Nie zamierzamy jednak rozłączać, przez odmienne i odrębne ich ujęcie, historii
gospodarczo-społecznej i opisu politycznych czy kulturalnych wydarzeń. Część pierwsza ma stanowić
jedynie tło i ogólny kontekst, do którego będzie można odnieść zawarte w częściach dalszych
informacje o polityce, społeczeństwie i kulturze krótszych okresów oraz poszczególnych europejskich
krajów. Można się zastanawiać nad właściwą kolejnością uogólnienia i wyszczególnienia. Może
znajdą się czytelnicy, którzy woleliby widzieć część pierwszą na końcu. Nic nie stoi na przeszkodzie,
aby czytać tę książkę w takiej kolejności. Autor mniema jednak, że lepiej się słyszy poszczególne
melodie, kiedy się już jest muzykalnym. Proponując podział lat 1700-1789 na trzy okresy, nie chcemy
już powracać do rozważań na temat umowności i względności wszelkich tego rodzaju podziałów.
Dogodnych dat granicznych należy szukać w dziedzinie faktów politycznych o międzynarodowym
znaczeniu. Wyznaczone tymi datami okresy powinny jednak w miarę możności zawierać
charakterystyczne dla siebie treści gospodarczo-społeczne i kulturalne. Względy kompozycyjne
podsuwają również podział na części mniej więcej równe, jeśli ta kompozycyjna symetria nie napotyka
merytorycznych przeciwwskazań. Wiek Xviii dzielimy więc na okresy. 1Ď) 1700-1733, 2Ď) 1733-1763,
3Ď) 1763-1789. Okres pierwszy to lata wielkich wojen i powojennej stabilizacji osiemnastowiecznej
Europy. Jest to okres dużych trudności gospodarczych, pod koniec nadchodzi jednak dobra
koniunktura. Jest to wreszcie okres wczesnego Oświecenia i późnego Baroku. Lata 1733-1763 znów
są wypełnione wojnami, wojny te nie hamują jednak znacznego wzrostu gospodarczego i ekspansji
demograficznej. To czasy Encyklopedii - "południe Oświecenia". Rok 1763 (koniec wojny
siedmioletniej) jako graniczna cezura jest w syntezach historii powszechnej ogólnie przyjęty. Otwiera
on okres względnego pokoju, "rewolucji przemysłowej" (choć przyjmowanie roku 1763 jako progu tej
"rewolucji" jest konwencją dość wątpliwej wartości) i dalszego przyspieszenia wzrostu gospodarczego,
aczkolwiek nie bez kryzysów. To okres oświeconego absolutyzmu, neoklasycyzmu i preromantyzmu,
fermentu ideologicznego i rewolucyjnych poruszeń po obu stronach oceanu, wreszcie ogólnego
kryzysu "starego ładu". Ów potrójny podział, czyniąc zadość wymaganiom symetrii, nie wydaje się
zbyt arbitralny i stwarza stosunkowo dogodne ramy dla przedstawienia przebiegu historii w rytmie
odcinków mniej więcej trzydziestoletnich, a więc odpowiadających aktywności jednego pokolenia. W
takich granicach można mówić o ludziach sobie współczesnych (choćby to była współczesność ojców
i synów czy dziadów i wnuków). Być może nie bez pewnej praktycznej korzyści dla polskiego
czytelnika będzie i ta okoliczność, że ujęcie historii powszechnej w rytm okresów 1700-1733, 1733-
1763 i 1763-1789 pokrywa się (w sposób oczywiście przez autora nie zamierzony) z kolejnymi
panowaniami trzech królów polskich. Ułatwiona więc będzie konfrontacja; kiedy to czy owo działo się
w Europie, u nas zasiadał na tronie August Ii, August Iii czy Stanisław August. A każde z tych
panowań ma w naszej historii swoją barwę. 5. Stan badań Odsyłając czytelnika do zestawionej na
końcu książki bibliografii nie będziemy tu dokonywać szczegółowego przeglądu literatury przedmiotu,
ograniczymy się jedynie do kilku ogólnych refleksji. Autor pracy monograficznej stawia sobie pytania,
na które stara się znaleźć odpowiedź we własnych badaniach źródłowych. Autor syntetycznego
opracowania z zakresu historii powszechnej jest zmuszony opierać się na wynikach prac cudzych.
Stawia sobie również pytania, ale odpowiedź na nie zależy od rozeznania w obfitej literaturze i od jej
stanu. Nie na wszystkie problemy, które autor uważa za ważne i godne rozwinięcia, znajdzie się
zadowalająca odpowiedź. Obok niedostatków erudycji autora istnieje przyczyna obiektywna: bardzo
różnorodny poziom i charakter historiografii poszczególnych krajów, a co za tym idzie, nierównomierne
potraktowanie problematyki tych krajów w pracach syntetycznych. Prowadzone od dziesięcioleci
intensywne badania nad historią gospodarczo-społeczną posuwają się szerokim, lecz niewyrównanym
frontem. Można by zaryzykować najogólniejsze rozróżnienie, iż w b. krajach socjalistycznych więcej
uwagi poświęcało się procesom produkcyjnym i towarzyszącym im stosunkom społecznym, w krajach
zaś kapitalistycznych większą wagę przywiązuje się do wymiany handlowej i stosunków pieniężno-
kredytowych. Te dwie orientacje badawcze pozostawały w związku z odmiennością ówcześnie
istniejących systemów gospodarczych, ukierunkowanie badań historycznych jest bowiem powiązane z
impulsami, jakie niesie bieżące życie. Świadczyć o tym może np. tak charakterystyczny dla lat
trzydziestych naszego stulecia wzrost zainteresowania historią falujących koniunktur i cen (impulsem
był tu wielki kryzys ekonomiczny) oraz dokonująca się od lat pięćdziesiątych Xx w, reorientacja
historiografii gospodarczej świata kapitalistycznego na problemy ekonomicznego wzrostu i rozwoju
techniki. Na początku lat siedemdziesiątych ukazywały się prace historyczne, których entuzjazm dla
wzrostu i dynamizmu wypada łączyć z gospodarczym boomem, z wizją "społeczeństwa obfitości" i
ekspansją "cywilizacji konsumpcyjnej". To jest sytuacja historiograficzna, w której pisałem tę książkę w
latach 1968-1974. Ale w roku 1972 ukazał się głośny raport Klubu Rzymskiego "Granice Wzrostu", a w
roku następnym (1973Ď) wybuchł kryzys naftowy. Wolno przewidywać, że tak silnie dochodzące
obecnie do głosu zaniepokojenie wywołane zanieczyszczaniem środowiska, kryzysem energetycznym
i recesją gospodarczą w warunkach światowej (ale silniejszej w krajach ubogich niż zamożnych)
ekspansji demograficznej znajdzie swoje odbicie również w refleksji historyków. Nie mniejszy wpływ
na ukierunkowanie historiograficznych ujęć miewa
bieżąca polityka. Po drugiej wojnie światowej dobitnie wystąpił kierunek, który można by nazwać
"atlantyckim". Kierunek ten zaznaczył się już w latach międzywojennych, co wiązało się z osłabieniem
tak mocnej niegdyś pozycji historiografii niemieckiej i awansem nauki historycznej Francji i Anglii.
Dzieje powszechne czasów nowożytnych ujmowano głównie pod kątem widzenia historii mocarstw
zachodnich oraz imperiów kolonialnych. Po roku 1945 kierunek ów uległ nasileniu oraz pewnemu
przekształceniu (podkreślanie wspólnoty cywilizacyjnej Europy Zachodniej z Ameryką Północną i
Ameryką Łacińską). Rozwój badań "atlantyckich" (zwłaszcza w zakresie koniunktur gospodarczych)
byłby zjawiskiem nader pozytywnym, gdyby nie towarzyszyła mu tendencja do przesadnego
akcentowania podziału Europy Xviii w. na zachodnią i wschodnią. Wysunięta jeszcze w przedwojennej
literaturze historycznej koncepcja linii przebiegającej od ujścia Łaby do Triestu (jako granicy dzielącej
dwa systemy gospodarki agrarnej) uległa - nie bez związku z powojenną linią politycznego podziału -
interpretacji rozszerzonej. Zwłaszcza w pracach syntetycznych pisanych w latach "zimnej wojny"
obraz historycznej Europy bywał zniekształcany. Przykładem może tu być dzieło belgijskiego historyka
Jacques Pirenne'a Les Grands Courants de l'histoire universelle. Dla krytycznego czytelnika tego
rodzaju prac większą niedogodność niż deprecjonujące "wschód" koncepcje historiozoficzne stanowi
ubóstwo i zawodność informacji na temat tego, co działo się na wschód od Łaby. Owo ubóstwo
stanowi wciąż dość powszechną cechę literatury historycznej Zachodu. Nierównomierności
występujące w opracowaniach syntetycznych wiążą się nie tylko z przyjętą hierarchią wartości, ale są
spowodowane również trudnościami, jakie nastręczają bariery językowe. Twierdzenie, że dla
naukowca bariery językowe nie powinny istnieć, należy niestety zaliczyć do pobożnych życzeń. Nie
trzeba przeceniać poliglotyzmu pospiesznie zazwyczaj pracujących autorów syntetycznych
kompendiów. Nawet w zakresie języków kongresowych. Francuz opiera się w głównej mierze na
literaturze francuskiej, Anglosas na literaturze w języku angielskim. Rzadko przekraczaną barierę
stanowią dla historyków zachodnich języki
skandynawskie, hiszpański, portugalski, holenderski, nie mówiąc już o językach słowiańskich.
Przykład Holandii jest bardzo wymowny. Żaden historyk-syntetyk nie zamierza kwestionować czy
umniejszać przodującej roli tego kraju w Xvii i jeszcze na początku Xviii w., jednak w ujęciach
syntetycznych dziejom Holandii poświęca się na ogół mało precyzyjne i zbyt zwięzłe ogólniki. Autorzy
nie sięgają bowiem do historiografii holenderskiej. Niedostatki całościowych opracowań historii
powszechnej należy rekompensować docierając do literatury historycznej poszczególnych krajów. Na
drodze stoją jednak nie tylko wspomniane bariery językowe i ogrom tej literatury, ale również
dokonujący się w niej stale proces starzenia i przewartościowywania. To normalne w nauce zjawisko
w ostatnich dziesięcioleciach przebiega w szczególnie przyspieszonym tempie. Wciąż spotykamy się z
przeciwstawianiem się "tradycyjnej" czy "ortodoksyjnej" historiografii, określanej mianem
dziewiętnastowiecznej (choć uprawia ją i wielu autorów współczesnych). Proces odnowy tematyki i
metod badań historycznych obejmuje nie tylko takie dziedziny, jak ekonomia, struktury społeczne,
życie codzienne, cywilizacje i mentalności, lecz również dokonuje się w tak szacownej wiekiem
dyscyplinie, jak historia polityczna. Za przykład może posłużyć Anglia, gdzie właśnie w badaniach nad
Xviii w. Sir Lewis Namier i jego uczniowie jeszcze w latach przedwojennych podjęli gruntowną rewizję
historii politycznej. Nie bez racji widzieli oni w "ortodoksyjnych" ujęciach przenoszenie w wiek Xviii
wyobrażeń o rządzie, parlamencie, stronnictwach i politycznych programach, które pasowały bardziej
do epoki wiktoriańskiej niż do czasów królów z dynastii hanowerskiej. Szkoła Namiera rozbijając stare
schematy poszła w kierunku drobiazgowych badań nad grą interesów grup i jednostek. Po
kilkudziesięciu latach realistycznych badań nad angielską oligarchią Xviii w. ostrożni uczniowie
Namiera stwierdzają, że ich rozeznanie sięga takich a takich lat, dla innych zaś okresów nie mogą
jeszcze poglądów "ortodoksów" zastąpić nowym obrazem. Wysunąłem ów przykład angielski, a więc
tyczący kraju o bardzo rozwiniętej historiografii, aby unaocznić problem: skoro tak rzecz się
przedstawia z historią polityczną Anglii, to w iluż krajach ludzie pokroju Namiera w ogóle jeszcze nie
zaczęli potrząsać starymi schematami. Podejmując pracę z zakresu historii powszechnej łatwiej więc
wytyczyć sobie nowoczesny kwestionariusz niż dać odpowiedź na jego pytania. Pisząc tę książkę nie
zawsze udało mi się dowiedzieć tego, co pragnąłbym włączyć w obraz Xviii w. Tłumacząc się z góry z
braków i niedostatków, chciałbym równocześnie skomentować to, co niekiedy może być uznane za
nadmiar. Człowiek z drugiej połowy Xx w. przywykł widzieć społeczeństwo i gospodarkę w ujęciach
statystycznych i ten sam głód konkretnych liczb odczuwa żyjący w Xx w. historyk minionych stuleci.
Statystyka historyczna stanowi jednak dziedzinę jedynie bardzo niepewnych szacunków
orientacyjnych, a dla wielu podstawowych kwestii nie znajduje odpowiedzi. Ludzie Xviii w. zaczęli
odczuwać potrzebę statystyk i dość obficie je produkować. Są one jeszcze nader zawodne, ale
stanowią punkt zaczepienia i wsparte mikrostatystycznymi badaniami archiwalnymi pozwalają
posługiwać się liczbami w sposób nieco bardziej odpowiedzialny niż w odniesieniu do wcześniejszych
stuleci. I w odniesieniu do Xviii w. większość liczb wymagałaby jednak obszernych komentarzy
określających granice ich prawdopodobieństwa. Nie mając możności prezentowania w
podręcznikowym zarysie tych komentarzy, wypada jedynie silnie podkreślić, że podane w tej książce
liczby mają przeważnie charakter orientacyjnych hipotez, przyjmowanych w literaturze przedmiotu z
różnymi znakami zapytania i szerokim marginesem błędu. Jeśli wbrew sceptykom co do stosowalności
statystyki w historii (przed wiekiem Xix) posługuję się tymi liczbami, czynię to w przeświadczeniu, że
nawet nader tylko hipotetyczna orientacja jest lepsza niż zupełny brak rozeznania w stosunkach
ilościowych. Postscriptum do drugiego wydania Oddając do druku drugie wydanie, autor, korzystając z
cennych uwag czytelników, wprowadził sporo (w granicach możliwości czasowych i techniki przedruku
offsetowego) poprawek. Ze szczególną wdzięcznością pragnie tu wymienić Władysława
Czaplińskiego, Krzysztofa Gawlikowskiego, Józefa Gierowskiego, Tadeusza Łepkowskiego i Jana
Szemińskiego. Nieco uzupełnień dodano też w Bibliografii. Część I.Ń Przemiany w skali stulecia
Rozdział pierwszy.Ń Ludność 1. Wzrost zaludnienia Wiek Xviii zajmuje szczególne miejsce w historii
zaludnienia Europy i świata. W poprzednich stuleciach po okresach ekspansji demograficznej
następowały regresy. Przy mniej więcej ustabilizowanej i bardzo wysokiej stopie urodzeń (40 na 1
tys.), stopa zgonów zniżała się w latach pomyślnych dla ludności warunków, potem jednak głody i
epidemie powodowały wzrost śmiertelności, redukując stan zaludnienia do "normy" uwarunkowanej
prymitywną gospodarką rolniczą, brakiem higieny i bezradnością medycyny. W Xviii w. Europa weszła
w kolejny okres demograficznej ekspansji, po której jednak nie nastąpił regres. Mniej więcej od 1730 r.
datuje się ów trwały wzrost zaludnienia Europy, który, poprzez wiek Xix, w coraz bardziej
przyspieszonym tempie prowadzi do współczesnej nam "eksplozji demograficznej" w skali ziemskiego
globu. Cechą charakterystyczną tej długotrwałej ekspansji jest nie tylko spadek śmiertelności (czyli
przedłużanie się średniej długości życia ludzkiego), ale również spadek stopy urodzeń. Jest to
prawidłowość, która występuje w ruchu demograficznym nowoczesnego społeczeństwa
przemysłowego. Zjawisko to po raz pierwszy zaobserwowano w Anglii u schyłku Xviii w., gdzie
ludność szybko wzrastała przy nieco już malejącej liczbie urodzeń. W związku z sytuacją ludnościową
w Anglii mówi się o "rewolucji demograficznej" czy o zmianie demograficznego "reżimu",
towarzyszącej przejściu od społeczeństwa rolniczego do przemysłowego. Jakkolwiek paralelizm
między brytyjską "rewolucją przemysłową" a "rewolucją demograficzną" wydaje się wskazywać na
związek przyczynowy, stosunków angielskich z przełomu Xviii i Xix w. nie można jednak przenosić na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin