00:00:38:/TAM, GDZIE ODESZ�Y BIZONY 00:00:44:/WARIACKA LEGENDA DOKTORA|/HUNTERA S. THOMPSONA 00:03:08:Przesta�! 00:03:11:Odejd�! 00:03:17:We� si� w gar��, Thompson. 00:03:20:To tylko kolejny termin.|Za dwie godziny rusza druk... 00:03:26:Zamknij si�! 00:03:28:Dostaniesz tekst,|kiedy zechc� ci go da�! 00:03:38:Bez paniki, nie? 00:03:44:Kolejny termin, nic wi�cej. 00:03:53:Powi��� kilka suchych fakt�w, 00:03:57:troch� starej murzy�skiej m�dro�ci, 00:04:01:i koniec koszmaru. 00:04:14:Nixon. 00:04:19:Spok�j.|Przecie� tego nie lubisz. 00:04:22:Bronco, spok�j.|To tylko zabawa. 00:04:25:Po�� si�. Le�e�! 00:04:28:Po�� si�. 00:04:30:To tylko zabawa. 00:04:34:Dobry piesek. 00:04:40:Niewychowane gnoje. 00:04:50:Pog��wkuj chwil� nad tym szajsem,|bezduszny �ajdaku. 00:05:08:Tym razem przegi��e�. 00:05:12:Le�e�, Bronco.|Jest m�j! 00:06:02:/Na celownik wzi��em to dziwne miasto,|/gdzie ka�dy popada w marazm. 00:06:18:/Nie pierwszy raz|/bohaterem jest Karl Lazlo, 00:06:24:/m�j adwokat. 00:06:27:/�w cz�owiek w tamtych czasach|/odci�ga� ode mnie widmo aresztu. 00:06:31:/Dziwne lata ko�ca 60. i pocz�tku 70. 00:06:35:/Era Nixona. 00:06:37:/Niezbyt dobry czas na wychylanie si�. 00:06:40:/By�em pe�noetatowym dziennikarzem,|/za� Lazlo - �wietnym towarzyszem, 00:06:44:/czasem te� dobrym adwokatem. 00:06:47:/Jego metody by�y r�wnie dziwne|/jak czasy, w kt�rych przysz�o nam �y�. 00:06:51:Twierdzi, �e �ciga� go|prezydent Nixon, 00:06:55:gdy nagle samoch�d|zaatakowa�o stado nietoperzy. 00:06:58:Nietoperzy? 00:06:59:Najwyra�niej mia� jakie�|ponarkotykowe halucynacje. 00:07:03:Co 20 minut dzwoni tu do mnie|domagaj�c si� widzenia z adwokatem. 00:07:08:Utrzymuje, �e jest tu wi�ziony. 00:07:16:Be�kot... 00:07:22:Lepiej powiem czytelnikom, �e odt�d|nie odpowiadam za nic, co napisz�. 00:07:32:Nie spa�em od 80 godzin,|wi�c nie jest to zwyk�e zm�czenie. 00:07:37:W ko�cu przesta�em majaczy�,|dzi�ki Bogu, 00:07:40:ale siadaj� mi ju� baterie. 00:07:43:Jestem o krok od szale�stwa. 00:07:46:- Co robisz?|- Pisz�. 00:07:49:Piszesz? 00:07:51:Staram si� zd��y� przed terminem.|Stoj� na kraw�dzi przepa�ci. 00:07:56:Zameldowanie tutaj|by�o sprytnym posuni�ciem. 00:07:58:W razie utraty poczytalno�ci 00:08:03:b�d� w bezpiecznych ramionach|si�str mi�osierdzia. 00:08:06:Co piszesz? 00:08:08:M�j adwokat kontra ameryka�ski|wymiar sprawiedliwo�ci. 00:08:11:Niez�y tytu�... 00:08:14:Miejmy nadziej�,|�e uda mi si� to sko�czy�. 00:08:39:Dobry. 00:08:47:Polecam... niebiesk�. 00:08:49:Niebiesk�? Naprawd�? 00:09:02:Dra�stwo, od razu chwyta|w swe szpony. 00:09:05:Cholera! 00:09:23:- Ju� nie chc�! B�agam!|- Przepraszam. 00:09:54:Spokojnie. 00:09:56:Wszystko b�dzie dobrze. 00:09:59:Ju� znikam. 00:10:08:�adny dzie�. 00:10:19:Na razie. 00:10:33:Jeszcze 5 minut i spadamy. 00:10:37:Razem z tob� mog�oby si� uda�. 00:10:40:Piel�gniarka. 00:10:42:Zdrowy rozs�dek. 00:10:44:Przywyk�a do sytuacji kryzysowych. 00:10:51:Nietoperz! 00:10:55:Lazlo! Co tak d�ugo?|To jaki� koszmar. 00:11:00:- Nietoperz...|- Co� ty zrobi�? 00:11:02:Chwil� temu by�a w porz�dku. 00:11:05:Poznaj Cookie.|Nietoperz to Karl Lazlo. 00:11:11:Jako tw�j adwokat radz� ci|natychmiast opu�ci� ten pok�j. 00:11:14:Tak. 00:11:17:Cholera... �wietnie,|b�dziemy tego potrzebowali. 00:11:21:- Dalej, �ap swoje graty, Cook.|- Nie, ona zostaje. 00:11:25:Nie mo�emy jej zostawi� w tym|gnie�dzie �mij. Obior� j� do ko�ci. 00:11:29:- Zaufaj mi, Thompson.|- Nie w tej materii. Jest niegro�na. 00:11:34:I dobra w r�kodziele.|Zobacz, co dla mnie zrobi�a. 00:11:37:Chod�! 00:11:40:Jejku... 00:11:42:Pewnie tu b�dziesz bezpieczniejsza... 00:11:45:/Panie Thompson! 00:11:46:- Tak?|/- Prosz� otworzy� drzwi! 00:11:50:/Thompson! 00:11:52:- Uwa�aj na tego skurwiela.|/- Jest tam jedna z piel�gniarek! 00:11:56:No to...|vaya con dios. 00:12:00:Cholera! 00:12:02:Cholera! 00:12:21:�esz cholera... 00:12:46:Zapisz, bo to wa�ne. 00:12:49:- Mo�esz prowadzi� i...?|- Spokojnie. 00:12:51:Wszystko zawiera si�|w Czwartej Poprawce... 00:12:55:Tak, odniesienie do rzeczywisto�ci|to podstawa. 00:12:57:- ...mi�dzy innymi uzasadnione podejrzenie...|- Uzasadnione podejrzenie? Jasne. 00:13:02:...oraz zabezpieczenie od|nielegalnych inspekcji policyjnych. 00:13:06:Koniec z tym. To podstawa.|Pieprzona konstytucja. 00:13:12:Chodzi mi o to, �e...|Rany, to te� zapisujesz? 00:13:16:- Jestem profesjonalist�.|- To dobrze. 00:13:19:Bo to wa�ny materia�.|Szykanuj� ca�e pokolenie. 00:13:24:Policja �amie ich prawa codziennie. 00:13:28:�api� dzieciaki na ulicy|i wsadzaj� do wi�zienia... 00:13:31:- Jak Gestapo.|- W�a�nie. 00:13:34:Stan�� w rozkroku,|r�ce na �cian�! 00:13:36:Zamknij si� i pochyl g�ow�! 00:13:38:- Daj spok�j...|- W rozkroku! 00:13:41:S�dziowie s� nieugi�ci, 00:13:44:pakuj� dzieci do wi�zie�|na podstawie absurdalnych wyrok�w. 00:13:47:Wszystko dla nag��wk�w. 00:13:49:- Zapisujesz?|- Tak. 00:13:51:Dobrze. Tak trzymaj. 00:13:56:Niech to szlag! Hej! 00:13:59:Wracaj tu! 00:14:08:Ilu ludzi to przeczyta? 00:14:11:800 tysi�cy, mo�e milion. 00:14:16:- Kiedy to wyjdzie?|- C�... 00:14:19:Mia�o by� w poprzednim wydaniu,|ale mo�e w tym si� uda. 00:14:52:- Kiedy to przysz�o?|- Godzin� temu. 00:14:56:Chc� wiedzie� o wszystkim.|Chod� tu, Page! 00:15:12:No i? 00:15:13:Nikt go nie widzia�,|odk�d zwia� ze szpitala. 00:15:16:- Siadaj do telefonu i szukaj.|- Znasz go przecie�, mo�e by� wsz�dzie. 00:15:21:Nie obchodzi mnie to.|Masz go znale��. 00:15:24:Jest mi winien artyku�|i dostan� go. 00:15:27:- Dobra, poszukam...|- Najlepiej po barach. 00:15:39:Nie. 00:15:41:Nie. 00:15:45:Tak. 00:15:47:Nie. Tak. 00:15:48:- Pan Lazlo!|- Kogo ja widz�? 00:15:52:- Pan wa�ny adwokat.|- Tak jest. 00:15:55:Chc� Colts�w, Steelers�w,|Jets�w i Bears�w. 00:15:57:- Jasper Russell, to dr Hunter Thompson.|- Witam, doktorze. 00:16:01:Zamawiam Bears�w.|Nie mog� rozmawia�. 00:16:03:Doskona�y patolog. Specjalizuje si�|w ranach postrza�owych. 00:16:08:C�, mog� wypisa� czek. 00:16:10:Wiem, ale... 00:16:13:W razie czego wiecie,|gdzie mnie znale��. 00:16:15:Dziwny jaki�... 00:16:18:Jak si� miewasz, Lazlo? 00:16:21:Jak nigdy wcze�niej. 00:16:22:Podziwiam ci�, wiesz? 00:16:25:- Powa�nie?|- Tak. Ale sta� ci� na wi�cej. 00:16:28:- Co ty powiesz?|- Jeste� silny, mocny, 00:16:31:dobry. Klienci ci� lubi�. 00:16:33:Ale grasz w z�ej dru�ynie|i w niew�a�ciwej grze. 00:16:37:Pode�l� ci prawdziwych klient�w -|rozwody, nieruchomo�ci... 00:16:41:To dopiero biznes. 00:16:43:Przeprowadzisz kilka spraw,|podzielimy si� zyskami... 00:16:46:Zawrzemy umow�, zarobimy kas�. 00:16:48:- M�wi� ci...|- Kas�? 00:16:50:...nie jest tak �le zarabia� kas�. 00:16:53:- Zapami�taj to.|- Wi�c m�wisz, 00:16:56:�e zarobi� troch� kasy i b�d� tak jakby|twoim podw�adnym, odwalaj�cym brudn� robot�? 00:17:01:Nie zarabiasz przecie�|na tych pojebach, prawda? 00:17:06:- Pojebach?|- To� si� doigra�... 00:17:09:Nazywasz moich klient�w pojebami? 00:17:13:- S�uchajcie, s�uchajcie!|- Uspok�j si�! 00:17:16:Oto cz�owiek, kt�ry broni Z�a! 00:17:19:- Mo�ecie przesta�?|- Siadaj! 00:17:22:Lazlo, z�a�, do cholery! 00:17:24:Wyka� skruch�!|Jest jeszcze dla ciebie nadzieja! 00:17:27:Chwalimy ci�, Jezu! Dzi�kujemy ci,|Jezu. S�uchamy ci�, Jezu. 00:17:31:Je�li czyjego� imienia w ksi�dze tej �ycia|nie ma, �w str�con zostanie w otch�a� piekieln�. 00:17:36:Amen! 00:18:00:Hej, Lazlo! 00:18:04:Dobra, spok�j. 00:18:07:Ulica Coal 223, gdzie jeste�? 00:18:10:Ukr�cimy dzisiaj te przeszukania|i aresztowania. 00:18:15:Powiemy, �e policjanci|nie mieli powodu, by wkroczy�. 00:18:18:Rozumiecie? 00:18:19:Livingstone! 00:18:21:Masz swoj� star�? 00:18:23:Dobrze. Billy, do ciebie|wr�cimy po po�udniu. 00:18:26:No dobra. 00:18:29:Pami�tajcie jedno. 00:18:31:Jak ju� wejdziemy, pe�na powaga. 00:18:34:�adnych wyg�up�w, wrzask�w, j�k�w... 00:18:38:Zachowujemy spok�j. 00:18:41:- W porz�dku? Do dzie�a.|- Chod�my! 00:18:45:...z powodu koniecznej obrony... 00:18:48:...zwyk�ego domowego spokoju... 00:18:55:Czy zechcia�by pan odda� krew? 00:18:58:Odda�? Moj� krew? 00:19:01:W�a�ciwie przyszed�em tu|pobra� troch� krwi. 00:19:03:Mam nadziej�, �e si� nadasz. 00:19:09:Podnie� r�kaw.|Leciutko uk�uje. 00:19:12:Spokojnie, jestem lekarzem. 00:19:16:Bo�e, nie trafi�em.|Przepraszam. 00:19:19:Nie ruszaj si�.|Nie mo�esz si� rusza�. 00:19:23:- No i prosz�. Pi�kny kolor.|- Nie! 00:19:27:Masz tego mn�stwo. 00:19:28:Ju�, ju�... 00:19:32:Wytrzymaj. 00:19:34:W porz�dku... 00:19:36:Ma�a kowbojka... 00:19:39:Poca�uj� i nie b�dzie bola�o. 00:19:42:Ju� wszystko w porz�dku. 00:19:45:Powinna� to robi� cz�ciej.|Co najmniej kilka razy w miesi�cu. 00:19:54:Lazlo... 00:19:56:Ca�y czas Lazlo. 00:19:58:Ciekawe, czy kiedy� b�d�|si� s�dzi� z kim� innym? 00:20:01:Jak tylko przestaniesz|�apa� dzieci, dupku. 00:20:04:Pami�taj, by dzie� �wi�ty �wi�ci�.|Czcij ojca swego i matk� swoj�. 00:20:08:Nie zabijaj.|Nie cudzo��. 00:20:11:- Nie kradnij.|- Nie, dzi�ki. 00:20:13:Nie m�w fa�szywego �wiadectwa|przeciw bli�niemu swemu. 00:20:16:Wi�c to tutaj. �adnie... 00:20:21:Rany, dragi czu� na kilometr. 00:20:23:Maj� taki specyficzny smr�d.|Znasz go? Jezu... 00:20:29:- Gdzie komnata strachu?|- Sala sz�sta. Zajmij sobie miejsce. 00:20:33:Kto pierwszy, ten lepszy... 00:20:38:Zm�drzej, Lazlo. 00:20:42:Potrzymasz przez chwil�? 00:20:44:Ma�� chwilk�. 00:20:47:Do zobaczenia na sali. 00:21:15:Wszyscy wsta�. 00:21:30:Siadajcie. 00:21:32:Jezu, to ju�. 00:21:40:Ma�o tu miejsca, nie? 00:21:44:No dobra. 00:21:46:Ruszajmy z tym.|Gdzie s� akta? 00:21:51:Jeste�my ju� sp�nieni. 00:21:56:Sp�jrzmy... 00:21:59:Spo�ecze�stwo kontra|mieszka�cy ulicy Coal 223. 00:22:04:Posiadanie i sprzeda� marihuany. 00:22:08:Ulica Paige 623 - marihuana. 00:22:12:Ludzie przeciwko Kramerowi|- marihuana. 00:22:15:To wszystko twoi, Lazlo? 00:22:20:Tak, wysoki s�dzie! 00:22:27:Rozmowy polubowne w sprawie|ulicy Coal ustawimy na... 00:22:31:Mo�e na trzynastego? 00...
serniczek1