Hymn (Smutno mi Boże...)
Wiersz ten powstał w czasie podróży morskiej poety do Aleksandrii, w roku 1836. Juliusz Słowacki był emigrantem, skazanym na życie z dala od ojczyzny. Sporo podróżował, między innymi do Włoch, Grecji, Egiptu czy Palestyny, co jedynie potęgowało poczucie oddalenia od kraju ojczystego. Hymn jest jednym z najbardziej znanych i wzruszających utworów Słowackiego, jest to szczególnie wymowny wiersz z którego wyłania się obraz poety-tułacza czy poety-pielgrzyma.
Hymn jest gatunkiem liryki, w którym dominują tematy ważne, często jest to zwrócenie się w imieniu ludzkości do Boga z błaganiem, pochwałą lub dziękczynieniem. Zgodnie z konwencją romantyczną, autor hymnu Smutno mi, Boże... podmiotem uczynił tułającego się człowieka, bezdomnego, zagubionego, tęskniącego za ojczyzną. Podmiot liryczny skarży się, że jest wygnańcem i że jego kości spoczną w obcej ziemi:
"Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę..."
Pojawia się tu również wyraz rozpaczliwej wiary w Boga, który towarzyszy człowiekowi przez całe jego życie. Jednak nawet wspaniałe dary Boże nie są w stanie ukoić smutku wynikającego z tęsknoty za ojczyzną, nieukojonej nostalgii i wiecznej tułaczki po obczyźnie. Swój ból poeta podkreśla zakończeniem każdej strofy utworu przejmującym westchnieniem "Smutno mi, Boże", westchnieniem tułacza, który nie wie nawet, gdzie po latach wędrówki spoczną jego "białe kości".
Rozłączenie
Wiersz powstał w czasie pobytu Słowackiego w Szwajcarii, a dokładniej w miejscowości Veytoux, położonej na brzegu Jeziora Lemańskiego. Adresatką utworu jest najprawdopodobniej matka poety.
Czynnikiem pełniącym podstawową rolę w wyrażaniu uczucia miłości i tęsknoty wywołanej rozłąką oraz w określeniu ogromu tych uczuć jest tu zestawienie dwóch kontrastujących ze sobą obrazów przyrody. Pierwszy z nich - odtwarzany w świadomości podmiotu lirycznego - jest obrazem domu i ogrodu, w którym w odległej krainie przebywa ukochana kobieta. Drugi jest dynamicznym opisem krajobrazu rozciągającego się przed oczyma podmiotu lirycznego: wielka płaszczyzna jeziora, będąca odbiciem przestworzy nieba. Obie te przestrzenie, stanowiące jedność, ale zarazem podzielone "zasłoną gór" i "skal szafirem", są ukazywane w różnym oświetleniu, co podkreśla dynamizm bezpośrednio oglądanego krajobrazu i jego kontrast z krajobrazem rodzimej ziemi, przysłoniętym jakby lekką mgiełką (a przez to bardziej statycznym) czasu i przestrzeni, dzielących oba te miejsca. Ostatnia strofa wyraża z jednej strony świadomość niemożności przeciwdziałania wywołującej cierpienia duszy rozłące, a z drugiej - co po raz kolejny podkreśla wielkość łączącego uczucia ciągłe próby przezwyciężenia niemożliwej do pokonania bariery przestrzeni.
Testament mój
Już sam tytuł wiersza, Testament mój, kojarzy się z ostatnią wolą osoby spodziewającej się śmierci, żegnającej się z życiem: dysponowaniem swoim majątkiem, rozliczeniem się z całym dotychczasowym dorobkiem życiowym. W przypadku testamentu poetyckiego mamy zazwyczaj do czynienia z rozliczaniem się artysty z całą swoją twórczością. Za spadkobierców poeta uważa wszystkich czytelników jego wierszy. Testament mój jest artystycznym obrazem całego życia i twórczości Juliusza Słowackiego. Podmiot liryczny z rozdzierającym smutkiem mówi o swym osamotnieniu i niezrozumieniu jego poezji przez współczesnych. Rozmowa z tymi właśnie współczesnymi, a także przyszłymi pokoleniami "spadkobierców" jego spuścizny poetyckiej jest jednocześnie podsumowaniem współżycia chorego nieuleczalnie na gruźlicę Słowackiego z czytelnikami jego wierszy:
"Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny..."
Poeta podkreśla również swój patriotyzm oraz wpływ, jaki wywierał i pragnie nadal wywierać swoimi poezjami na czytelników:
"Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode..."
Słowacki uważa, że jego życie przepełnione było miłością do ludzi ("nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny"), wskazuje też na wartości, jakimi przyszłe pokolenia powinny się kierować po jego śmierci. Za najistotniejszą wartość uważa patriotyzm, zachęca rodaków do odrzucenia rozpaczy i podjęcia walki:
"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec"
ROZAROZ