Czarny Kot I Telegazeta.doc

(93 KB) Pobierz

CZARNY KOT
I TELEGAZETA
Kujon 1



Dochodziła już północ. Siedziałem bezmyślnie wpatrzony w ekran telewizora. Moje życie nie miało sensu. Sam nie wiedziałem, dlaczego ciągle jestem sam. Co z tego, że miałem dobrą pracę i własne mieszkanie, skoro nie miałem z kim w nim mieszkać. Byłem samotny i znudzony, załamany beznadziejnością własnego życia. Wydawało mi się, że jak już się dorobię, będę szukał miłości. Pierwszą część planu udało mi się zrealizować, gorzej z drugą.
  Przełączałem programy i trafiłem na jakiś film na Polsacie, który wydał mi się interesujący. Włączyłem telegazetę i okazało się, że ten film leci już od godziny. Zawiedziony już miałem wyłączyć telegazetę, gdy gwizdek od czajnika zaczął przeraźliwie wyć. Zapomniałem. Znowu. Poderwałem się z fotela, upuszczając pilota. A co tam pilot! Zaraz znowu sąsiad z góry wpadnie z awanturą, że po nocach spać nie może przeze mnie! Podbiegłem do kuchenki i wyłączyłem gaz, oczywiście po drodze kopnąłem małym palcem w nogę od stołu. Jezu, jaki ból! Usiadłem na krześle, bo miałem mroczki przed oczami. Po chwili uświadomiłem sobie, po co ta pieprzona woda się gotowała. Biała herbata, moja ulubiona, była już wsypana do kubka i czekała na zalanie. Wstałem więc, zalałem ją i odczekałem chwilę, aż się zaparzyła. Zabrałem kubek i wróciłem do gustownie urządzonego salonu. Drogę oświetlała mi tylko stojąca w rogu papierowa lampka z IKEI, więc nie widziałem zbyt wiele. Doszedłem do fotela, postawiłem kubek na stole. Gdzie jest ten pilot? Zobaczyłem, że leży na nim mój kotek, czarny, niby pechowy, ale jak dla mnie to przynoszący szczęście. Spojrzałem na ekran i dostrzegłem, że na nim, oprócz filmu, wyświetlają się jakieś zielono-czerwone napisy. Przyjrzałem się dokładniej i zrozumiałem, że jest to drugi tryb telegazety: można oglądać film i czytać jednocześnie. Jednak to, co się wyświetlało, nie było opisem filmu. Były to ogłoszenia. Włączyłem normalny tryb i stwierdziłem, że kot wybrał niechcący stronę z gejowskimi ogłoszeniami! Co za szczęśliwy zbieg okoliczności! Przyjrzałem się dokładniej jednemu z anonsów.
  Facet 30 lat szuka kogoś do wspólnej zabawy, spotkań, przyjaźni i może seksu. Ja 193, 95, blondyn, niebieskie oczy, ty do 30 lat, w miarę przystojny i zadbany, jeśli pasujesz do opisu napisz, 501...  Jarek.
  Zainteresował mnie ten Jarek. Widać, że nie tylko o seks mu chodzi. Jak ja nie cierpię takich! Może być fajny, pięć lat starszy ode mnie, ale co tam, to nie aż tak dużo.
  Wyciągnąłem moją komórkę z kieszeni i napisałem na podany w ogłoszeniu numer: Hej! Mam na imię Tomek, 190, 90, brunet, niebieskie oczy, 25 lat, przystojny i zadbany, jeśli jesteś zainteresowany, to odpisz. Pozdrawiam i przepraszam, że tak późno  :-)
 Wysłałem. I naszły mnie wątpliwości. Odpisze? Może jest oszustem? Może takim jak Adam? Oby nie! Nie zniósłbym tego. Sięgnąłem po białą herbatę; jak zwykle była pyszna... Nie odpisze, na pewno nie dzisiaj, już późno. To, że ja jestem na chorobowym i mogę odsypiać w dzień nie znaczy, że inni też... O cholera! Zapomniałem wziąć wieczornej porcji lekarstw. Brać, czy już za późno? A co się stanie, jak przerwa między tymi a porannymi będzie za mała i mi to zaszkodzi? A zresztą, pieprzyć to! Wezmę rano! Gdy tak rozważałem wzięcie tabletek, moja Nokia zaczęła wibrować. Wyciągnąłem ją z kieszeni i okazało się, że mam nową wiadomość od jakiegoś 516... Otworzyłem i ku mojemu zaskoczeniu... – Jarek jeszcze nie spał!
  - Cześć to ja, Jarek z ogłoszenia, czemu jeszcze nie śpisz? Napisz coś jeszcze o sobie.
  Odpisałem:
  - Jestem trochę przeziębiony i nie mogę spać, a Ty czemu? Co mam o sobie napisać? Tomek.
  Po chwili już miałem odpowiedź. Cholera, szybko pisze.
  - Ja nie śpię, bo napaleńcy co chwilę wydzwaniają. Wyłączyłbym telefon, ale stwierdziłem, że jeśli to zrobię, to mogę nie odpisać szybko na sms-a od kogoś wartościowszego, a zwykle jak tego nie zrobisz błyskawicznie, to ludzie zapominają, kim jesteś i musisz pisać wszystko od nowa. Więc siedzę w domku i czekam. Jarek.
  - Masz duże doświadczenie z tymi anonsami? Duży odzew? Gdzie mieszkasz? Tomek.
  - Już kilka razy próbowałem, mam 30 na karku i boję się, że zostanę sam do końca życia. Czy nie uważasz, że to coś najgorszego, co może spotkać człowieka? W pracy masz kolegów, koleżanki, a po pracy pustka, próżnia, która zasysa Cię aż do 7 rano następnego dnia... Nie chcę być dłużej sam, a Ty? Homo czy bi? Masz kogoś na stałe, albo w ogóle kogoś? Mieszkam w Poznaniu, a Ty? Jarek.
 Kurcze! Co za zbieg okoliczności! Zaraz odstukałem:
  - Jestem 100% homo i też mieszkam w Poznaniu! Co więcej, też jestem samotny i mam to samo uczucie po powrocie z pracy. Co robisz w domu? Ja siadam w fotelu i czytam, myślę, oglądam telewizję i przede wszystkim marzę, marzę, że mam kogoś, że kocham i jestem kochany. A Ty? Tomek.
  To nic, że sms wielkości dwóch esemesów. Wysłać? Wysłać!
  I znów prawie natychmiastowa odpowiedź:
  - Ja podobnie! Tomku, może się spotkamy? Jarek.
  Zamarłem. Spotkać się z nim? A co, jeśli będzie tak, jak z Adamem? Niby młody i przystojny, już zrobiłem sobie nadzieję, a tu stary i gruby pijaczek.
  Siedziałem pogrążony w myślach dobre pięć minut, naciskając na klawiszach i kasując na zmianę „tak” i „nie”.
  Telefon zaczął się trząść. To nie był sms. Jarek dzwonił. Nie odbiorę. W końcu jak ktoś usłyszy mój głos to może wniknąć w głąb mojej duszy. Póki nie słyszę czyjegoś głosu, ten ktoś jest dla mnie obcy, obojętny, anonimowy. Może nawet wysłać zdjęcie twarzy, ale to nic nie zmieni, nadal będzie dla mnie obcy. Nie mogę przywiązać się do kogoś, nie słysząc nigdy jego głosu. Tak więc nie odbiorę! Nie chcę teraz z nim rozmawiać. Nie teraz. Za dużo wątpliwości.
  Telefon znowu się zatrząsł. Sms.
  - Czemu nie odbierasz? Nie chcesz się spotykać? Odpisz, proszę. Jarek.
   Poczułem się osaczony. Co robić? To może być ta jedyna szansa... Nie. Nic nie odpiszę, boję się. Wyłączyłem telefon...
  Już rano. Włączyłem telefon, trzymałem go całą noc pod poduszką, nie wiem po co, skoro był wyłączony. Wpisałem PIN i wyskoczył napis: „Masz 2 nowe wiadomości”. Pomyślałem, że Jarek napisał i ucieszyłem się. Wszedłem w skrzynkę i okazało się, że to pieprzony operator zmienia ofertę roamingową i jeszcze jakieś pralki do wygrania, jeśli wyślę smsa za 10,98. Zrobiło mi się przykro. Wczoraj Jarek rozbudził moje nadzieje na coś poważnego, ale jak zwykle, ja musiałem to schrzanić.
  Napisałem:
  - Cześć Jarek. Przepraszam za wczoraj, wygłupiłem się, stchórzyłem, przepraszam. Jeśli możesz, to odpisz. Tomek. – i wysłałem. Jednak zanim to zrobiłem, zawahałem się. A co mi tam! Raz się żyje, ja też nie chcę być sam.
  Jarek musiał czatować przy telefonie, bo odpowiedź dostałem natychmiast:
  - To co, namyśliłeś się? Jarek.
  Co mu odpisać? Pomyślałem chwilę i odpisałem:
  - Tak, namyśliłem się, możemy się spotkać, ale najpierw chciałbym się coś jeszcze dowiedzieć. Tomek.
  - Ok., ale ja jestem w biurze i nie mogę pstykać na komórce cały czas. Masz Internet?                                                                                                                                                                              
  - Mam, a co pogadamy na czacie?
  - Miałem raczej na myśli MSN Messenger. Masz?                                          
  - Mam. Napisz do mnie, to mój mail: TomekMSNkonto@wp.pl. Tomek.  
   Włączyłem laptopa i uruchomiłem MSNa, po chwili napisał JaRuS30Poznań@onet.pl.  
  – Cześć to ty?
  – Tak, Jarku. A na MSNie możesz siedzieć w biurze?
  – A kto wie, że jestem na nim, a nie sporządzam jakichś dokumentów?
  – No w sumie :-p
  – Jak zdrowie? Lepiej?
  Cholera, znowu zapomniałem o lekarstwach!
  – Lepiej, lepiej, dzięki.
  – A co Cię tak wczoraj wystraszyło?
  – Oj, nie chcę tak o tym mówić, może jak się spotkamy, nic bezpośrednio z Tobą związanego.
  – Aha, OK. A jak z tym spotkaniem?
  – No nie wiem, może dzisiaj?
  – OK. Gdzie?
  – No nie wiem, co proponujesz?
  – Może w Starym Browarze o 17:00?
  – Dobra, co do dokładnego miejsca to ustalimy smsowo, ok?
  – Ok! To jesteśmy umówieni!
  – No, a jak Cię poznam?
  – Cholera, szef idzie, pa pa...
  Wylogował się. O 17:00, to za parę godzin, a właściwie to która jest? 11:00? No nie wierzę! Kiedy ostatnio spałem do 11? Nawet nie pamiętam. Muszę się jakoś doprowadzić do porządku, ogolić, wykąpać i w ogóle.
  Zjadłem śniadanie, szybko sprawdziłem pocztę. Zero nowych wiadomości. Nawet w pracy mnie olali. Mieli pisać codziennie i informować, jak tam reklama mojego klienta, a tu nic! Po śniadaniu poszedłem pod prysznic. Myjąc się stwierdziłem, że dobrze, że dałem się namówić na siłownię. Bartek, może średnio pomysłowy w pracy, raz się wykazał. Przez te kilka miesięcy moje ciało stało się bardziej umięśnione, pociągające i przyciągające wzrok. Ostatnio nawet lubiłem swoje odbicie w lustrze. Koleżanki w pracy były pod wrażeniem mojej przemiany, gdyż wcześniej byłem bardzo przeciętny, a teraz stałem się wręcz atrakcyjny. Wszystko lepiej na mnie leży i jestem dzięki mojemu wyglądowi bardziej pewny siebie, otwarty na nowe doznania.
  Po prysznicu zarzuciłem na siebie szlafrok i wróciłem do salonu. Jeszcze raz sprawdziłem pocztę. Nic. Już ja im pokażę, jak wrócę do biura!
  Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi i jednocześnie pukanie. Ale ktoś niecierpliwy. Podszedłem i spojrzałem przez wizjer. To ta nowa młoda sąsiadka. Co ona może chcieć?
  – Dzień dobry – powiedziałem, otwierając drzwi.
  – O, dzień dobry, widzę, że przeszkadzam w kąpieli.
  – Nie, nie, już po kąpieli – powiedziałem uśmiechając się.
  – A to dobrze. Ja mam takie pytanie – powiedziała powoli. Spostrzegłem, że cały czas przyglądała się mojej owłosionej klacie, widocznej w dekolcie luźno zawiązanego szlafroka. – Czy pan też ma Internet tutaj wspólnie z resztą lokatorów przez Malinowskiego?
  – Znaczy, czy przez jego serwer? Tak, a dlaczego pani pyta?
  – Pytam, bo ja mam coś nie tak, nie mogę się połączyć, pan też ma takie problemy?
  – Nie... Może przejdźmy na ty, będzie wygodniej – wyszedłem z propozycją. – Tomek jestem.
  – Kasia... Czyli teraz masz Internet?
  – Tak, a chciałabyś coś sprawdzić?
  – Dokładnie. Tylko chwilkę bym ci zajęła, OK?
  – Dobra, nie ma sprawy. Zapraszam.
  Kasia weszła do mnie i szybko przeleciała wzrokiem po mieszkaniu, szukając chyba śladów kobiety. Zapytała:
  – Mieszkasz sam?
  – Tak, a Ty?
  – Ja też – teraz przyjrzała mi się jeszcze dokładniej. – To gdzie ten komputer?
  – Tutaj – wskazałem ręką salon. – Włącz sama, a ja pójdę się przebrać, dobra?
  – Jasne, jasne, idź.
   Zrzuciłem z siebie szlafrok i usłyszałem krzyk. Złapałem bokserki, założyłem je szybko i wyskoczyłem ze swojej sypialni do salonu. Kasia stała teraz obok fotela i nie wyglądała na przestraszoną.
  – Co się stało? – zapytałem.
  – Twój kot mnie wystraszył, nagle otarł mi się o nogę – powiedziała i spojrzała na mnie. Przez chwilę jej wzrok pozostawał na wypukleniu w moich bokserkach, wreszcie spojrzała na mnie jakoś inaczej i powiedziała:
  – Tak dzisiaj gorąco, masz może coś chłodnego do picia?
  – Yy... zaraz sprawdzę – odpowiedziałem nieco zmieszany z powodu tego, jak ona na mnie spojrzała. Poza tym mnie wcale nie było gorąco, no, może trochę przez ten ciepły prysznic.
  Skierowałem się szybko do kuchni i zobaczyłem w lustrze, że odprowadziła mnie wzrokiem. Cholera, jak się teraz wywinąć? Rzuciłem okiem na zawartość lodówki, tylko zimna wódka.
  – Z zimnych rzeczy mam tylko wódkę – krzyknąłem nachylając się teraz, żeby sprawdzić, czy na dolnej półce się nic nie schowało. Nic. Nagle poczułem, że... No, to już przegięcie! Ona dotknęła mojego tyłka, a później przejechała dłonią po moich plecach, nachyliła się nade mną.
  – Może być zimny drink, tylko jakiś pikantny, lubię ostro – uśmiechnęła się i puściła do mnie oko.
  – Yyy... tak, dobra, już robię, ale... ja nie. Jestem chory, biorę antybiotyki... – wydyszałem prostując się i celowo odsuwając na drugi koniec kuchni, tylko po to, by być od niej daleko. Nie może się wydać, że jestem gejem, spaliliby mnie tu żywcem!
  – Szkoda... Tomeeek, ale tu naprawdę gorąco, nie sądzisz? – zdjęła z siebie sweterek, pozostając w samej bluzeczce. Była ładną blondynką, krągłości jak trzeba, duże oczy, ale co z tego? Ja jestem gejem, sorry!
  – Wiesz, ja za chwilę idę do lekarza, mam umówioną wizytę, więc jeśli już sprawdziłaś to, co chciałaś w Internecie, to może innym razem, bo... muszę się szykować.
  – Ale nie przeszkadzaj sobie. Ty się będziesz ubierał, a ja z Tobą trochę pogadam. Chciałabym trochę poznać... nowych sąsiadów.
  – No dobra, to idę się ogolić.
  – Ok...
  – To takie męskie – powiedziała nagle, stając za moimi plecami w uchylonych drzwiach łazienki, gdy nakładałem żel do golenia. – Uwielbiam patrzeć, jak facet się goli.
  – Yhy...
  – Chodzisz na siłownię? Widać, że tak... Fajnie wyglądasz.
  – Yy... dzięki – odpowiedziałem zmieszany i kontynuowałem golenie.
  – Co lubisz w dziewczynach?
  Kurwa! Wiedziałem, że to się tak skończy! Muszę coś wymyślić i to szybko!
  – No wiesz... biust, ładne oczy... długie nogi.
  – Rozumiem, typowe... Jakich perfum używasz?
  – Zobacz sobie, tam na półce stoją – westchnąłem, licząc na to, że na chwilę da mi spokój.
  – Cool water game? Mój ulubiony zapach! Masz dobry gust.
 W końcu jestem gejem, a oni zwykle mają lepszy gust. Ten zapach mi się bardzo podobał. Kiedy ona sobie pójdzie?
  – Dzięki, wiesz teraz idę do sypialni, mam tam trochę bałagan, więc... – nie zdążyłem skończyć, bo już ruszyła w stronę sypialni, weszła i usiadła wygodnie na niezłożonej pościeli.
  – Lubię takie męskie mieszkania, zawsze czuć tu zapach faceta a nie jakieś odświeżacze powietrza.
  Boże, bez przesady, może nie było wywietrzone, ale bez przesady z tymi zapachami! Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej jakiekolwiek spodnie, żeby już nie gapiła się nieustannie na mój karabin i żeby jak najszybciej wyjść z domu. Założyłem zwykłe jeansy i sięgnąłem po koszulę z krótkim rękawem, jakaś biała we wzorki. Zwykle bardziej zwracam uwagę na to, co ubieram, ale teraz byłem w sytuacji podbramkowej. Cały czas mi się przyglądała, więc szybko założyłem koszulę i schyliłem się po skarpetki do koszyka na dnie szafy. Wziąłem parę białych i podszedłem z nimi do łóżka. Nigdy nie umiałem zakładać skarpet stojąc. Usiadłem więc na moim dużym dwuosobowym łóżku. I wtedy zrozumiałem swój błąd, a dokładniej wtedy, gdy Kasia rzuciła się na mnie z rękoma i zaczęła zapinać mi guziki koszuli, oczywiście przy okazji macając mnie ile się da.
  – Ale masz mięśnie... – szepnęła. – Naprawdę ci się spieszy? Bo jeśli nie aż tak bardz... – nie skończyła, bo szybko odpowiedziałem.
  – Obawiam się, że bardzo. Jestem umówiony na konkretna godzinę... muszę zaraz... – wyrwałem się z jej uścisku.
  – Aha – odpowiedziała szybko i podniosła się z łóżka. Wyglądała na obrażoną. – To ja... już sobie pójdę. Cześć.
  – Cześć – odpowiedziałem słysząc, jak z trzaskiem zamyka drzwi.
  Gdy wyszła, nastała cisza. Nie wiedziałem, co teraz zrobić, byłem rozbity. A tu moja Nokia znowu się zatrzęsła. Może Jarek?
  - Hej, przez Ciebie zapomniałem o ważnym projekcie, prawdę mówiąc, myślałem o Tobie już od rana. Szef mnie ochrzanił, ale za pół godziny wychodzi... Wejdziesz wtedy na MSN? Jarek.
  - Dobra, wejdę za pół godziny, mam nadzieję, że mocno Cię nie opieprzył... Nasze spotkanie jest aktualne, tak?
  - Ok. Tak. Aktualne.
  Zastanawiałem się: wyjść, czy nie wychodzić? A zresztą, co mi tam Kaśka, ona i tak jest zła i nawet nie zauważy, że do żadnego lekarza nie wyszedłem. Zostałem w domu. Postanowiłem się przygotować. Poszedłem do łazienki, spojrzałem w lustro. Ogoliłem się niedokładnie, musiałem zrobić to jeszcze raz. Po kilku minutach stwierdziłem, że muszę iść do fryzjera. Moje ciemne włosy były ostatnio dość zaniedbane, nie miałem czasu na fryzjera, tyle roboty miałem. Kiedyś układałem je sobie na żel, ale ostatnio to wszystko jakoś się nie liczyło. Tak więc jednak wyjdę. Ubrałem swój jasnokremowy płaszcz, był bardzo drogi, ale nie mogłem się oprzeć. Założyłem buty i wyszedłem. 

 

Wolnym krokiem przemierzałem uliczki pełne sklepów i kafejek. Ludzie przewijali się przez te miejsca jak ławica ryb poruszających się we wszystkich kierunkach, bez dokładnego celu. Ja miałem cel: szedłem do mojego ulubionego salonu. Jak zwykle bez wcześniejszego umówienia, ale ta fryzjerka chyba mnie lubi i zawsze znajduje chwilkę, żeby doprowadzić moje włosy do ładu.
  Wszedłem. Powiedziałem „dzień dobry” i usiadłem w fotelu. Zastanowiłem się nad tym, jaką fryzurę chcę. Byłem jednak podekscytowany spotkaniem, które miało się odbyć już za kilka godzin. Fuck! Znowu zapomniałem! Miałem wejść na MSNa! Oby się nie obraził! Teraz już n...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin