Oto jest Kasia - streszczenie.docx

(26 KB) Pobierz

Kasia chodzi do drugiej klasy, ma okrągłą rumianą buzię, trochę nadąsaną minę, ciemne, szarobure oczy i zadarty nosek. Jest schludnie ubrana, zawsze starannie uczesana, ale nie chce się uśmiechnąć na powitanie.

Skarżypyta

Kasia i jej starszy brat, Jurek, byli sami w domu, ponieważ rodzice wyszli do kina. Jurek czytał bardzo ciekawą książkę o lotniku, a Kasia bardzo się nudziła. Chciała, żeby Jurek się z nią pobawił, ale on nie miał ochoty.

Kasia wyjrzała przez okno i zobaczyła grupę maszerujących harcerzy. Na jej czele szedł mały chłopczyk z bębenkiem. Kasia zazdrościła mu, bo wszyscy ludzie na ulicy zwracali na niego uwagę. Chciała porozmawiać o tym z Jurkiem, ale on przeżywał właśnie przygody lotnika i zagroził siostrze, że ją zbije, jeśli będzie mu przeszkadzać.

Kasia rozpłakała się i wtedy weszli do domu rodzice. Dziewczynka poskarżyła się, że brat na nią krzyczał, powiedziała również, że ją zbił. Tato pocieszał Kasię, dając czekoladę. Jurek, wi dząc, że mama jest zmęczona, nie tłumaczył się, tylko obiecał poprawę.

„Nowa”

Do klasy Kasi przybyła nowa dziewczynka. Wszystkie dzieci bardzo chciały ją poznać. Antolka, bo tak miała na imię, miała ładną kokardę. Jej tata był strażakiem i bardzo się to podobało dzieciom.

Antolka była bardzo miłą dziewczynką, chętnie przyłączała się do zabawy z nowymi koleżankami. Kasia nie przywitała się z Antolką, była również zła na Ewkę, najlepszą przyjaciółkę, że się nią zachwyca. Kasia zauważyła, że Antolka ma pocerowaną sukienkę i nie jest dobrą uczennicą.

W czasie przerwy dziewczynki bawiły się skakanką. Pierwsza, jak zwykle, skakała Kasia. Była najlepszą uczennicą i dziewczynki liczyły się z jej zdaniem.

Kasia wcale nie miała ochoty przekazać skakanki następnej dziewczynce, żadna z koleżanek nie próbowała odebrać jej skakanki, tylko Antolka wyrwała jej zabawkę i przekazała innej dziewczynce. Kasia się obraziła.

Jaka z niej panna

Po powrocie ze szkoły Kasia zastała dziadka Hilarego i ciocię Krysię, którą wszyscy nazywali ciocią Klocią. Dziadzio i ciocia bardzo chwalili Kasię za to, że jest dobrą uczennicą. Rodzice też byli z niej dumni. Kasia nie pozwoliła dorosłym porozmawiać o ich sprawach, chciała, żeby cały czas się nią zajmowali. Powiedziała wierszyk, a potem wyśmiewała się z sepleniącej koleżanki.

Gdy goście wyszli, mama podała na kolację jajecznicę. Kasia nie chciała jeść jajecznicy i grymasiła, ale mama nie zwracała na to uwagi. W końcu jajecznica wystygła i dziewczynka musiała zjeść zimną kolację. Na koniec obraziła się na tatę, bo nie wstawił się za nią, kiedy jadła jajecznicę, a w dodatku nie był strażakiem w błyszczącym hełmie, wspinającym się po rozsuwanej drabinie.

Coś dziwnego

Każdego ranka, na dźwięk budzika, mama wstawała pierwsza i wchodziła do pokoju, w którym spały dzieci, Kasia i Jurek. Budziła je, gładziła Kasię po głowie, pomagała się ubierać, potem przygotowywała śniadanie. Tego dnia było inaczej: nie było mamy, tata powiedział, że w nocy wyjechała i że wróci za tydzień, może za dziesięć dni.

Tata i Jurek próbowali przygotować śniadanie, a przebywająca w pokoju Kasia wcale nie miała ochoty sama się ubierać. Mleko wykipiało i na śniadanie zjedli chleb z dżemem. Kasia miała żal do mamy, że wyjechała i zostawiła ich samych, złościła się na tatę, że się nią nie zajmuje, a do Jurka miała pretensje, że na nią krzyczy.

Wielkie rzeczy - porządki

Któregoś dnia tatuś i Jurek zamknęli się w pokoju, żeby porozmawiać. Kasia kopała nogą w drzwi, ponieważ także chciała włączyć się do rozmowy. W końcu tatuś otworzył drzwi i oznajmił Kasi, że mama wraca i ma dla niej niespodziankę.

Kasia bardzo się ucieszyła. Zastanawiała się, co to za niespodzianka. Jurek wiedział, ale robił tylko mądrą minę i nie chciał nic powiedzieć. Dziewczynka przypuszczała, że to pewnie będzie jakaś wspaniała zabawka i koleżanki będą jej zazdrościć. Kasia tak się cieszyła, że nawet nie grymasiła przy jedzeniu.

Tata i Jurek postanowili posprzątać mieszkanie na powrót mamy, ale żaden z nich nie wiedział, jak się do tego zabrać. Nałożyli na podłogę grubą warstwę pasty do podłogi i próbowali wyfroterować posadzkę. Bardzo się przy tym napracowali, ale podłoga nie chciała błyszczeć. Pracowali do późna w nocy i nie zdążyli posprzątać w kuchni.

Piszczący tłumoczek

Następnego dnia Kasia nie mogła się doczekać powrotu ze szkoły. Już wyobrażała sobie, jak to będzie, kiedy mama wróci i postanowiła, że się poprawi. Nie będzie się dąsać i obrażać o byle co, a wtedy mama nigdy więcej nie wyjedzie. Kiedy zadzwoniła do drzwi, otworzył tatuś. Dziwiła się, że jest już w domu, choć zwykle o tej porze bywał w pracy. Mama nie wyszła jej na powitanie, tylko zawołała z pokoju, żeby Kasia umyła ręce.

Dziewczynka była zaskoczona. Mama leżała w łóżku, a obok niej leżało niemowlę. Mama wróciła, ale razem z nią pojawiła się malutka siostrzyczka, Agnieszka. Kasia nie mogła zrozumieć, po co mamie i tacie ta nowa dziewczynka, i co ona, Kasia, będzie z nią robić. Spodziewała się jakiejś nowej zabawki i była bardzo zawiedziona. Poprosiła mamę, aby oddała Agnieszkę z powrotem do miejsca, z którego ją przywiozła, ale mama powiedziała, że Agnieszka należy już do rodziny. Jurek serdeczne przywitał się z mamą i delikatnie dotknął ciemnych kosmyków malutkiej siostrzyczki.

Dlaczego, Kasiu, dlaczego?

Kasia dostała dwie piątki i z dumą wracała do domu. Po drodze, na wystawie w księgarni zobaczyła książkę w kolorowej okładce. Przeczytała tytuł: „Pyza na polskich dróżkach”. Postanowiła poprosić tatusia, żeby kupił jej tę książkę. W domu pochwaliła się piątkami i wspomniała również, że Antolka dostała tylko trójkę.

Kasia prosiła mamę, żeby uszyła jej trzy sukienki dla lalki, bo lalka Magdzi miała dwie nowe. Mama jednak odmówiła, ponieważ musiała uszyć nowe koszulki dla Agnieszki. Tatuś obiecał kupić książkę i Kasia pomyślała, że jest lepszy niż mama, bo spełnia jej prośby. Przyniesiono pożyczone od cioci Krysi łóżeczko dla Agnieszki. Mama i Jurek zastanawiali się, jak je odnowić, bo łóżeczko było stare i w niektórych miejscach miało zdarty lakier.

Tatuś wrócił z zakupów, ale nie zdążył kupić obiecanej książki, ponieważ szukał w aptekach odpowiedniego mleka dla Agnieszki. Gdy wracał do domu, księgarnia była już zamknięta. Kasia była rozżalona. Tatuś po powrocie wcale się nią nie zajął, tylko zaczął oglądać łóżeczko dla Agnieszki. Cała rodzina rozmawiała tylko o Agnieszce. Kasi było bardzo smutno i zaczęła płakać. Ani mama, ani tata, ani Jurek nie rozumieli, dlaczego Kasia płacze.

Kasia nie może dostać złego stopnia

W szkole Kasia cały czas rozmyślała o tym, że mama, tata i Jurek cały czas rozmawiają o Agnieszce, a nią nikt się nie zajmuje i pewnie przestali ją już kochać. Ponieważ przez cały czas rozmyślała o rodzinie, nie uważała na lekcji. Kiedy pani zapytała ją, o czym jest mowa, nie wiedziała. Nauczycielka nie postawiła jej złego stopnia. Dzieci uznały, że Kasia, która jest najlepszą uczennicą, nie może dostać złej oceny. Kasia również pomyślała tak samo.

Kasia uznała, że przynajmniej w szkole nic nie może się zmienić i wprawiło ją to w dobry nastrój. Bawiła się wesoło z koleżankami w klasy. Cieszyło ją, że dziewczynki nie wyrażały sprzeciwu i grzecznie czekały, aż Kasia wskaże kolejną osobę do zabawy.

Dziadzio Hilary zapomniał

Każdego dnia popołudniami ktoś przychodził w odwiedziny. Kasia, która bardzo lubiła gości, tym razem nawet nie wychodziła z pokoju. Wszyscy goście przychodzili zobaczyć Agnieszkę.

Kiedy jednak drzwi otworzyły się i dziewczynka usłyszała znajomy głos dziadka, zerwała się i wybiegła do przedpokoju. Dziadek przyszedł razem z ciocią Klocią. Pomagając im zdjąć płaszcze, dziewczynka z radością opowiadała o wszystkim. Była pewna, że przyszli, jak zwykle, do niej i zaraz dziadzio będzie chwalił jej zeszyty oraz słuchał nowego wierszyka. Dziadzio i ciocia skierowali się jednak w stronę pokoju Agnieszki. Kasia uczepiła się dziadkowego rękawa i zaczęła go ciągnąć do swojego pokoju. Nawet Jurek oburzył się na Kasię za takie zachowanie. Dziadek obiecał, że jak tylko przywitają Agnieszkę, zaraz do niej przyjdą. Kasia wróciła do swojego pokoju.

Godziny mijały, a goście cały czas siedzieli w pokoju Agnieszki. Dziadek i ciocia zachwycali się drobnymi rączkami dziewczynki i jej długimi rzęsami, zabawiali ją jak umieli, rozmawiali z mamą i tatą, żartowali i śmiali się. Kiedy wyszli z pokoju, Kasia usłyszała tylko, że już muszą iść, bo zrobiło się strasznie późno i ciocia musi zdążyć na umówione spotkanie. Dziadek wspomniał tylko, że następnym razem zobaczy zeszyty Kasi, bo teraz już nie ma czasu. Kiedy Jurek wszedł do pokoju dziewczynki z prośbą, by pożegnała się z gośćmi, ona udała, że zasnęła nad książką.

... dostałam dwóję!

Dzieci na zadanie domowe miały nauczyć się wierszyka na pamięć. Kasia wyszła na środek klasy i nie powiedziała żadnego słowa. Pani zdziwiła się bardzo, a klasa zamarła. Tym razem pani postawiła Kasi dwójkę. Dziewczynka się przeraziła. Po raz pierwszy, odkąd zaczęła chodzić do szkoły, otrzymała zły stopień, a przecież wierszyk znała doskonale na pamięć. Nie wyrecytowała go specjalnie, na złość.

Na przerwie dzieci rozmawiały o całym zdarzeniu. Niektórzy uważali, że skoro Kasia jest najlepszą uczennicą, pani nie powinna jej stawiać dwójki, inni, że gdyby nie dostała dwójki, to byłoby to niesprawiedliwe. Kasia złościła się na kolegów, nie chciała, żeby o niej rozmawiali.

Kiedy Antolka zapytała Kasię, dlaczego jest na nich zła, ta pchnęła ją z całej siły i dziewczynka upadła, uderzając się o ławkę. W tej chwili weszła pani, ale Antolka nie poskarżyła się. Dzieci wyszły na boisko. Tam też zabawa nie była udana. Dzieci rozmawiały o zachowaniu Kasi i o tym, że Antolka jest dobrą koleżanką, bo nie poskarżyła na Kasię. Kasia nie mogła tego znieść, wróciła do klasy, zabrała swój tornister i wybiegła do domu.

Mama zdziwiła się, że córka wróciła ze szkoły tak wcześnie. Widząc jej rozpaloną buzię, pomyślała, że córka jest chora. Kiedy Kasia wyjaśniła, że dostała dwójkę z polskiego, nie mogła uwierzyć, a potem bardzo się zmartwiła.

Żeby nie Agnieszka była najważniejsza

Po dwóch tygodniach pobytu w Warszawie tatuś wrócił do domu. Bardzo się cieszył z powrotu, przywitał się z wszystkimi, a następnie koniecznie chciał się dowiedzieć, co nowego się wydarzyło. Kasia nie miała dla niego dobrych wiadomości. Nie chciała w ogóle powiedzieć o dwói, nie zamierzała również przepraszać ani obiecywać, że się poprawi.

Tatuś, mamusia i Jurek bardzo martwili się postępowaniem Kasi, a jej było nawet przyjemnie, bo w końcu rozmawiano o niej, myślano o niej, interesowano się nią. Była to jednak dziwna przyjemność. Kasia pomyślała, że tak naprawdę nie jest z siebie zadowolona.

Agnieszka obudziła się i mama przygotowała dla niej podwieczorek. Poprosiła Kasię, aby podała jej śliniaczek. Dziewczynka potrzymała go tylko przez chwilę, obejrzała wyszytą żółtą kaczuszkę i odłożyła na kuchenny stół. Czuła, że jest jej przyjemnie, pomyślała, że wcale nie musi słuchać tego, co mówi mamusia. Wtedy wszedł tatuś, zabrał śliniaczek i Kasia pomyślała, że to nie jest już ten sam tatuś, który we wszystkim jej dogadzał i że ona nie kocha go już tak samo.

Złote rybki

Na przerwie Kasia znowu dokuczała koleżankom. Wyrwała Magdzi skakankę, a potem rzuciła ją za ogrodzenie szkolne. Dyżurująca Ewka wpisała Kasi krzyżyk za złe zachowanie. Kasia obraziła się, bo przecież Ewka to koleżanka z ławki. Kiedy Ewka poprosiła ją o pożyczenie stalówki, odmówiła, chociaż miała w piórniku trzy zapasowe. Ewka pożyczyła stalówkę od Magdzi.

Na następnej przerwie Kasia sama stała pod drzewem i obserwowała zabawę innych dzieci. Bardzo się nudziła, więc postanowiła popsuć dzieciom zabawę. Wytrąciła dziewczynkom szkiełko do gry w klasy, a potem wbiegła na boisko, zabrała chłopcom piłkę i kopnęła gdzieś w bok. Po przerwie pani przyniosła duży słój, w którym pływały złote rybki. Klasa była zachwycona. Wszystkie dzieci chciały opiekować się rybkami. Kasi wydawało się, że to ona powinna je karmić.

Postanowiono ustalić dyżury. Pierwszymi dyżurnymi, jak zaproponowała pani, mieli być uczniowie najlepsi w nauce i koleżeńscy. Teraz najlepszym uczniem był Kazio, a najbardziej koleżeńską dziewczynką okazała się Magdzia. Kasia miała żal do całej klasy i do pani o to, że nie mogła opiekować się rybkami.

Film o niesfornej kaczuszce

Wiele dzieci z klasy widziało film o niesfornej kaczuszce, który był wyświetlany w kinie. Film bardzo się dzieciom podobał. Roz mawiały o nim. O opinię zapytały również Kasię. Kasia nie oglądała filmu i zaczerwieniła się z zakłopotania. Powiedziała dzieciom, że tatuś wczoraj wrócił z Warszawy i dopiero dzisiaj będą mogli pójść do kina, a jeśli się jej spodoba, to pójdą jeszcze raz. Dzieci zazdrościły Kasi, bo każdy chciał iść drugi raz na film.

Dziewczynka koniecznie chciała obejrzeć film, ale namówić rodziców na wyjście do kina, kiedy przyniosła następną dwóję, było bardzo trudno. Po powrocie do domu starała się być bardzo miła. Przywitała się głośno z mamą, bez upominania umyła ręce, obiecała również przynieść śliniaczek dla Agnieszki, jeśli będzie potrzebny. Bez grymaszenia zjadła obiad. Mama była zaskoczona tak nagłą zmianą w zachowaniu Kasi.

Kasia zaczęła odrabiać zadania domowe i czekała, aż wróci tatuś. Kiedy tatuś wrócił do domu, mama opowiedziała mu o zachowaniu Kasi. Obydwoje się ucieszyli. Kasia, przymilając się do taty, poprosiła, żeby ją zabrał do kina. Tatuś obiecał pójść z nią na film, ale dopiero wtedy, gdy Kasia poprawi stopnie. Dziewczynka zaczęła tupać i głośno płakać, ale to nie pomogło. Nikt nie przyszedł ją pocieszyć i uspokoić.

Kłamczuch

Ewka nie potrafiła ładnie pisać i Kasia na lekcji wyśmiewała się z jej niezgrabnych liter. Pani musiała je uciszyć. Na przerwie Kasia bardzo chciała bawić się z innymi dziećmi, ale koleżanki nie miały ochoty na wspólną zabawę. Kasia bardzo chciała je zatrzymać i powiedziała, że na filmie o kaczuszce była trzy razy. Dziewczynki przystanęły i zaczęły opowiadać o przygodach kaczuszki. Do rozmawiających dołączyli również chłopcy. Zaczęli się spierać o to, który ptak porwał kaczuszkę - orzeł czy jastrząb.

Kasia nie mogła nic powiedzieć o filmie, bo nigdy go nie oglądała. Powiedziała więc, że najbardziej podobała jej się scena, kiedy kaczuszka pływała po stawie i śpiewała. Nie było takiej sceny w filmie i dzieci zorientowały się, że go nie oglądała. Wyśmiewały się z niej i nazwały ją kłamczuchą.

Kasia ze złości rzuciła w twarz małego Kazia pomidorem. Pomidor pękł i pobrudził chłopcu sweter. Dziewczynka ze zdziwieniem zauważyła, że dzieci nie śmieją się z niego, tylko serdecznie mu współczują.

Błękitna królewna

Wiadomość o przedstawieniu przyniosła Antolka. Druga klasa miała wystawić bajkę o królewnie i krasnoludkach, w której brały udział również dzieci przebrane za żabki i motylki. Dziewczynki do razu zaczęły szukać ról dla siebie. Najbardziej atrakcyjne wydawały im się motylki, które miały tańczyć wokół królewny. Kasia zapragnęła być błękitną królewną, ale chłopcy zaprotestowali. Nie chcieli mieć takiej królewny, która dokucza innym dzieciom albo cały czas się obraża.

Kasia uparła się, że musi być królewną. Nie czekając na przyjście pani do klasy, pobiegła jej naprzeciw. Chciała pierwsza ją o to poprosić. O przydziale ról pani chciała jednak porozmawiać w klasie. Kasia protestowała. I wtedy pani powiedziała dziewczynce o wizycie tatusia w szkole. Nieodrabianie zadań domowych i ciągła nieuwaga na lekcjach były przyczyną tego, że Kasia mogła zostać na drugi rok w tej samej klasie.

Wiadomość zaskoczyła dziewczynkę. Powtarzanie klasy byłoby dla niej największym upokorzeniem.

Brat pomoże

Rodzice prosili Jurka, aby pomógł Kasi w lekcjach, ale chłopiec nie chciał się zgodzić. Wymawiał się własnymi lekcjami i majsterkowaniem w świetlicy.

Uznał, że gdyby chodziło o Agnieszkę, to chętnie by pomógł, ale siedzenie z Kasią przy lekcjach będzie zajęciem wyjątkowo niemiłym. Kiedy jednak zobaczył smutną minę Kasi, zmienił zdanie, postanowił pomóc. Była przecież jego młodszą siostrą i potrzebowała pomocy.

Przecież nie chciała

Kasia znowu nie uważała na lekcji. Obserwowała szarego wróbla za oknem. Kiedy pani zapytała, dlaczego „wóz” pisze się przez „o” z kreską, nie wiedziała. Było jej smutno, bo tym razem bardzo chciała uważać na lekcjach.

Kiedy dzieci wyszły na boisko, Kasia znowu stała sama. Bardzo chciała się z nimi pobawić w berka, ale nikt nie zapraszał jej do zabawy. Zobaczyła Magdzię i postanowiła ją dogonić. Magdzia pomyślała, że Kasia chce jej zabrać piłkę i znowu rzucić gdzieś daleko, na złość. Uciekała więc od niej jak najdalej. Kiedy Kasia dogoniła koleżankę, ta potknęła się o kamień i upadła, zdzierając skórę z kolana. Ani Magdzia, ani pozostałe dziewczynki nie chciały się z nią bawić.

Przyjemny dzień

Po dwóch tygodniach pani zauważyła u Kasi poprawę w nauce. Kasia powiedziała, że to brat jej pomaga i była z niego bardzo dumna. Wiedziała jednak, że nie jest jeszcze najlepszą uczennicą. Dostać dwóję jest łatwo, ale trudno ją poprawić.

Potem cała klasa pojechała na wycieczkę do lasu. Kasia była tak szczęśliwa, że ustąpiła jednej pani miejsca w tramwaju. Wtedy Ewka posunęła się na swoim siedzeniu i zaprosiła ją do siebie. A potem Kasia bawiła się razem z dziewczynkami w chowanego w lesie, dbając o to, żeby nie popsuć zabawy. To była bardzo udana wycieczka.

Po powrocie do domu Kasia chciała koniecznie opowiedzieć mamie, jaki miała dobry dzień. Mama jednak nie miała czasu. Agnieszkę bolał brzuszek i parzyła jej właśnie rumianek. Kasia pomyślała, że znowu Agnieszka psuje jej dobry humor.

Co to właściwie znaczy?

Kasia dostała czwórkę z polskiego. Cała rodzina ucieszyła się z tej wiadomości. Dziewczynce było miło, mówiono o niej, to ona sprawiła, że inni się cieszyli. Jurek mógł wreszcie pograć z chłopakami w piłkę i Kasia chciała wyjść na spacer. Poprosiła mamę, żeby zabrała ją do parku, ale ona właśnie prała kaftaniki Agnieszki.

Kolacja była udana. Tatuś wrócił do domu późno i był zmęczony, ale bardzo się ucieszył ze stopnia Kasi. W pokoju obok słychać było Agnieszkę, która się obudziła, więc Jurek i Kasia poszli do niej. Dziecko zgubiło ulubionego pieska, Jurek zaczął je zagadywać i szukać zabawki pod łóżeczkiem. Kasia dziwiła się, dlaczego nie da jej byle jakiej zabawki. Przecież Agnieszka i tak nic nie rozumie. I wtedy chłopiec zapytał ją, dlaczego nie lubi Agnieszki. Kasia nie umiała na to pytanie odpowiedzieć.

Jurek pomagał swoim siostrom, ponieważ był od nich starszy. Tymczasem Kasia nie chciała zajmować się Agnieszką, mimo że była dla niej starszą siostrą.

Agnieszka popamięta

Pewnego popołudnia mama musiała wyjść na zebranie. Zostawiła Agnieszkę pod opieką Kasi. Oczywiście Kasia nie chciała zostać z Agnieszką, ale pani, która przyszła po mamę, nazwała Kasię dużą i rozsądną dziewczynką. Kasia zawstydziła się i postanowiła zająć się siostrą.

Mała spała i mama lekko uchyliła okno, aby świeże powietrze docierało do pokoju. Poleciła Kasi zaglądać do siostry, a w razie potrzeby zabawić ją grzechotkami. Mama wyszła, a Kasia nie zaglądała do siostry. Najpierw odrabiała lekcje, a potem postanowiła pobawić się lalkami.

Kiedy się bawiła, w drugim pokoju rozległ się płacz Agnieszki. Nie zamierzała zaglądać do pokoju siostry, ale płacz był tak żałosny, że nie pozwalał Kasi spokojnie się bawić. Dziewczynka poszła więc do Agnieszki. Chciała na nią pokrzyczeć.

W pokoju okno było szeroko otwarte i zrobiło się zimno. Na podłodze leżał kocyk, Agnieszka wykopała go nóżkami i teraz leżała zmarznięta. Rączka zaplątała się jej w siatkę łóżeczka i nie mogła się uwolnić. Kasia wykrzyczała jej nad głową, że ma się wynosić, bo nikt jej tu nie potrzebuje. Nie miała zamiaru zamykać okna ani okrywać dziecka, tym bardziej go zabawiać.

Agnieszka na chwilę podniosła głowę, szarpnęła się, chciała uwolnić zaplątaną rączkę, ale była zbyt słaba i opadła twarzą do poduszki. Jej płacz stał się inny. Kasia na początku nie wiedziała, co się dzieje, zauważyła tylko, że mała kwili żałośnie. Malutka dusiła się, upadła twarzą do poduszki i nie potrafiła się podnieść. Kasia, widząc siniejącą twarz siostry, przestraszyła się. Szybko, ale delikatnie, podniosła jej głowę, wyplątała rączkę, zamknęła okno i otuliła ją kocykiem. Zaczęła do niej mówić i zabawiać grzechotkami. Po chwili Agnieszka przestała płakać, a kiedy wróciła mama, zastała obie córki bawiące się razem.

Gdyby dziś - byłoby inaczej

Tatuś znów wyjeżdżał do Warszawy i obiecał przywieźć każdemu jakiś prezent: Jurkowi świderek do metalu, Kasi różowe filiżanki dla lalek, a mamie niebieskie korale. Dzieci wychodziły do szkoły, a mama martwiła się, że Agnieszka dziwnie oddycha. Jurek uważał, że mama przesadza.

Lekcje upłynęły bardzo szybko. W drodze powrotnej Kasia nauczyła się od koleżanek nowej piosenki. Zamierzała ją zaśpiewać Agnieszce po powrocie do domu. Nie zaśpiewała piosenki. Agnieszka była chora, miała gorączkę i kaszlała. Mama zastanawiała się, gdzie córka mogła się przeziębić. Nosiła dziecko na rękach i przygotowywała różne zioła. Agnieszce nic nie pomagało. Kiedy Jurek wrócił ze szkoły, mama poprosiła go, aby poszedł do sąsiadki i zadzwonił po lekarza.

Niech tylko wyzdrowieje

Kasia wiedziała, dlaczego Agnieszka jest chora. Żałowała, że tamtego dnia, kiedy okno otwarło się szeroko i w pokoju siostry zrobiło się zimno, nie czuwała przy niej. Gdyby wiedziała, że się rozchoruje, nie opuściłaby Agnieszki na krok, nawet wtedy, gdy spała, czuwałaby przy jej łóżeczku. Niestety, czasu nie można było cofnąć. Kasia leżała w swoim łóżku i martwiła się, bardzo chciała, żeby Agnieszka jak najszybciej wyzdrowiała.

Lekarz podejrzewał, że Agnieszka zachorowała na zapalenie płuc. Kasia leżała w łóżku i cicho płakała. Chciała, żeby mama przyszła i pocieszyła ją, ale mama była zajęta pielęgnowaniem Agnieszki. Jurek też nie mógł spać. Obiecywał sobie, że będzie się bardziej starał, więcej pomagał mamie i nawet pobawi się czasem z Kasią. On również pragnął, żeby Agnieszka wyzdrowiała.

Agnieszka dostawała zastrzyki, była bardzo słaba. Kiedy tatuś wrócił z Warszawy, bardzo się zmartwił. Nikt nawet nie cieszył się z prezentów, przywiezionych przez niego. Minęło kilka dni i Agnieszka poczuła się lepiej.

Książki Antolki i książki Kasi

Kasia spieszyła się do szkoły. Miała nadzieję, że dostanie dobry stopień z polskiego. Po drodze spotkała Ewkę i Magdzię. Opowiadały o książkach Antolki. Kasia włączyła się do rozmowy i stwierdziła, że na pewno ma więcej ładniejszych książek. Ale dziewczynki wolały książki Antolki, bo mogły je pożyczyć i poczytać.

Kasi przyszło do głowy, że ona też mogłaby pożyczyć książki dziewczynkom. Nie wiedziała jednak, jak im to zaproponować. W szkole Kasia wreszcie została wyznaczona do karmienia rybek. Sprawiło jej to wiele radości.

Kasia wróciła do domu w dobrym nastroju, dostała co prawda czwórkę z zadania, ale to też był dobry stopień. Patrzyła na swoje książki i myślała o tym, by je pożyczyć koleżankom. Nie miała ochoty na zabawę lalkami, więc poszła do Agnieszki. Dopiero teraz zauważyła, że siostra wygląda inaczej niż pierwszego dnia, tuż po powrocie ze szpitala. Wydała jej się bardzo ładna.

Pierwszy uśmiech

Antolka spóźniła się do szkoły, wszystkie dzieci były bardzo zdziwione, bo nie zdarzało się to nigdy. Okazało się, że dziewczynka musiała odprowadzić swojego młodszego brata do przedszkola i pani usprawiedliwiła jej spóźnienie.

Na przerwie dzieci zaczęły opowiadać o swoim młodszym rodzeństwie. Kasia też mówiła o Agnieszce. Antolka opowiadała o tym, jak opiekuje się swoim bratem i Kasia postanowiła, że też tak samo będzie się zajmować Agnieszką. Tak ją ucieszyła ta myśl, że postanowiła dać Antolce swoją zakładkę do książki. Dziewczynkom zrobiło się bardzo miło.

Potem jeszcze okazało się, że dziewczynki chodzą tą samą drogą do szkoły. Podczas drogi tak się zajęły rozmową, że Kasia wróciła do domu godzinę później. Mama niepokoiła się o córkę, ale widząc jej rozpromienioną minę, nie gniewała się. Kasia pobiegła do Agnieszki powiedzieć jej, że jak będzie chodziła do przedszkola, to będzie się nią zajmowała. Wtedy Agnieszka po raz pierwszy się do niej uśmiechnęła.

Mama wie zawsze

Cała rodzina wybierała się w odwiedziny do dziadka Hilarego i cioci Kloci. Kasia włożyła najładniejszą, niebieską sukienkę. Obejrzała się w lustrze i stwierdziła, że ładnie wygląda.

Na ulicy Kasia koniecznie chciała wieźć Agnieszkę w wózku. Pozwolono jej i dumnie pchała wózek. Ludzie na ulicy zwracali na nią uwagę, niektórzy nawet pytali, czy to chłopiec, czy dziewczynka. Uśmiechali się na widok dużej, ładnej dziewczynki, opiekującej się młodszą siostrą. Kasia była z siebie bardzo dumna. Dziadzio i ciocia serdecznie ich przywitali. Wizyta przebiegała bardzo miło. Dorośli siedzieli i rozmawiali, dzieci częstowały się ciastkami z kremem. Kiedy pozwolono im wstać od stołu, Kasia niechcący stłukła talerzyk. Talerzyk był od kompletu i już wyobrażała sobie, jaką w domu dostanie burę, zepsuło jej to humor do końca wizyty.

W domu mama jednak nie poruszyła tematu stłuczonego talerzyka. Kasia postanowiła ją spytać, czy się o to nie gniewa. Mama nie gniewała się wcale, przecież Kasia nie zrobiła tego specjalnie. Dziewczynka zdziwiła się, że mama wie, kiedy Kasia zrobi coś naumyślnie, a kiedy niechcący.

Nie musi się być kapitanem

Kasia czekała na gości. Porządkowała kącik z zabawkami i poprosiła Jurka, aby posprzątał swoje rzeczy na stole. Chłopiec niechętnie spełnił prośbę siostry.

Koleżanki: Ewka, Magdzia i Antolka przyszły w odwiedziny. Kasia chciała bawić się w cyrk, ponieważ była tam niedawno z tatusiem. Dziewczynki nie chciały się bawić, nie zainteresowała ich nawet zabawa w kalkomanię. Antolka zaproponowała zabawę w statek. Najważniejszy w tej zabawie był kapitan i Kasia od razu chciała zostać kapitanem. Dziewczynki nie zgodziły się, Magdzia zaproponowała losowanie i kapitanem została Antolka.

Dziewczynki bawiły się wesoło. Najdzielniejszym marynarzem okazała się Kasia. Za uratowanie pasażera - misia otrzymała medal - broszkę. Potem bawiły się jeszcze w mamy i córeczki.

Kiedy dziewczynki poszły do domu, Kasia zapytała mamę, czy kiedyś Agnieszka będzie mogła się z nimi bawić. Nic nie szkodzi, że jest młodsza, nie musi się być kapitanem, żeby się dobrze bawić. Mama przyznała jej rację.

* * *

Kasia trochę się zmieniła. Wygląda tak samo, jak przed narodzinami Agnieszki, jest starannie uczesana i ładnie ubrana. Grymasiła przy jedzeniu i zgubiła ołówek Jurka, ale grzecznie się przywitała i uśmiecha się częściej. Zagląda również do młodszej siostry, ponieważ Jurek jest zajęty i czyta książkę, a mama z tatą są w kinie.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin