Warburton Diana - Maly slownik afrodyzjakow.rtf

(153 KB) Pobierz

 

 

     Oprócz pisarstwa, Diana Warburton zajmuje się także

malarstwem i projektowaniem ogrodów. Swoje najmłod-

sze lata spędziła we Wschodniej Afryce, następnie,  pod

okiem Neriny Simi,  studiowała malarstwo we Florencji.

Obecnie mieszka i działa w Londynie, tam też regularnie

odbywają się jej wystawy.

 

   MAŁY SŁOWNIK AFRODYZJAKÓW

 

DIANA WARBURTON

 

Przełożył

  Piotr Krasnowolski

 

Kraków

 

 

 

 

Przez Wrota z Jadeitu wchodzimy w życie nasze,

Raz narodzeni, wiecznie szukamy powrotu.

Iluż mężów budzi się w nocy

Ze swą Żelazną Różdżką sztywną od  pożądania

I od tej odwiecznej prawdy, iż owo przesłanie

Ta radość życia i wiecznej młodości

Znajduje się w miejscu jego stworzenia.

Zmysłowe opowieści z Chin (1927)

              Yoneda Yutaro

 

 

 

 

 


 

Podziękowanie

 

Wielkie dzięki dla mojego syna Felixa za dowcip i pomoc

 

 

 

---

 

 

----


Serdecznej pamięci Rogera i Minory Money Kyrle

 

Spis treści

 

PRZEDMOWA

 

. . . . . . . . . . . . . . . . .

 

11 13

29

 

HISTORIA AFRODYZJAKÓW - zaiste krótka AFRODYZJAKI OD A DO Z . . . . . . . . . .

 

absynt, afrodyzjaki, alkohol, aloes, ambra, anyżek, banany, bazylia, bocznia (palma karłowata), brzoskwinie, bylica boże drzewko, cebula, champaka, ciernioplot guarana, cybeta, cytryniec chiński, czosnek, ćwiczenie i ćwiczenia, damiana, dita, drzewoporzec, dynia (nasiona), endywia, fasola, groszek i soczewica, feromony, figi, fo-ti-tieng (wąkrota), gałka muszkatołowa, goidziki, grzyby, hiacynt, humor, imbir, jabłka, jagodlin wonny (ylang-ylang), jajka, jaśmin, johimbina, kakao, kardamon, kminek, kokos, kolendra, konopie, koper, kora wierzby czarnej, korzeń sampsona, kulczyba (nasiona, nux vomica), kwiaty kaktusa, kwiaty kasztana, lukrecja, magia miłosna, mandragora, marchew, masaż, migdały, mikołajek nadmorski, miód, morele, mucha hiszpańska, muira puama, ostrygi, pieprz. pieprz kubeba, pieprz miętowy, pinia (nasiona), piołun, piżmo, pokrzywy, pomidory, pornografia, post, poziomka, przytulia właściwa, pyłek pszczeli, rokietta siewna, róg nosorożca, róża, róża damasceńska, seler, sezam (nasiona), storczyk męski, suszone śliwki, szafran, szparagi, tantra, trufle, tuberoza, wanilia, werbena pospolita, witaminy i minerały, złoto, zodiak, zupa z ptasich gniazd

 

ANAFRODYZJAKI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .123

Alkohol, impotencja, kawa, kokaina, nikotyna, ogórki i sałata, opium, zmartwienia i troski

 

INNE PUBLIKACJE NA TEMAT. . . . . . . . . . . . . .  .

INDEKS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

 

129 131

 

 

 

 

 

 

 


Przedmowa

 

Starożytną boginię płodności, do której ludzie modlili się prosząc o dobre zbiory, zdrowe bydło i dzieci oraz o to, aby dobrze im się wiodło, przedstawiano jako kobietę o wybitnie obfitych kształtach. Z postępem cywilizacji bogini ta schudła do postaci Afrodyty-Wenus bogini Piękna i Miłości. Od jej to imienia powstało słowo "afrodyzjak", określane przez słownik jako coś, co rozbudza miłosne żądze. Tak oto sposób uprawiania miłości - jako sposób na zapewnienie płodności - stał się Sztuką... Każdemu zatem pokarmowi czy innej substancji symbolizującej płodność (czy jest to orzech, czy ziarno, czy nasiona kukurydzy) lub takiej, która odżywia organizm, podwyższa jego sprawność seksualną czy też budzi pożądanie i wzmacnia doznania aktu miłości - przystoi godne miano afrodyzjaku. Nasza książka opisuje, obok tradycyjnych i legendarnych afrodyzjaków, również takie, które zalicza się tu raczej ze względów naukowych czy też praktycznych. Znaleźć w niej można takie praktyki jak masaż, post, magiczne rytuały, a także przepisy na zdobycie kochanków, na maści i perfumy. Ich wspólnym królestwem jest Afrodyzja.

 

 

 

 

 

 

 

 

-

 

 

--


HISTORIA

AFRODYZJAKÓW

ZAISTE KRÓTKA

 

Miłość to nie tylko głód fizyczny, lecz także potrzeby emocjonalne; jest ona tym, co zajmuje ludzi najbardziej w świecie. Przez wszystkie wieki, jak świat długi i szeroki, ludzie poszukiwali środków zdolnych wzmóc nie tylko doznania seksualne, ale i romantyzm tychże doznań. Grecy, obdarzeni szczególnie radosnym stosunkiem do życia i miłości, pogoń za uciechami uznali za najlepszy sposób na życie. Nurzanie się w zmysłowości było nieomal obowiązkiem religijnym, uznawano bowiem za stosowne okazywać bogom wdzięczność za dar cielesnego piękna; sami również bogowie zaiste nie ociągali się zbytnio z dostarczeniem Grekom stosownych przykładów. Bogini miłości, Afrodyta, czczona też jako Afrodyta Pome, czyli Afrodyta Dziwka, nie czuła zbytniej awersji do czerpania radości z zakazanej miłości, gdyż w miłości zacierały się granice pomiędzy

 

13

 


sacrum i profanum. Stosunek Greków do miłości był pozbawiony złudzeń i pruderii, a bogowie greccy stali się uosobieniem ludzkich ideałów i dążeń.

Jednakże na co dzień Grecy dążyli do panowania nad swoim życiem, dlatego też, aby sobie pofolgować, urządzali - często za fundusze państwowe - orgiastyczne święta Afrodyty i Dionizosa, traktowane jako swojego rodzaju "zawory bezpieczeństwa". Handel afrodyzjakami w postaci specyfików i zaklęć kwitnął, najpopularniejsze kupowano od doświadczonych heter - prostytutek świątynnych i kapłanek. Grecka literatura erotyczna zaleca spożywanie cebuli, marchwi, trufli, jajek, miodu i ananasów, a także jesiotra (jest matką kawioru), krabów, ślimaków, krewetek i innych skorupiaków. Od niepamiętnych czasów rybom, dla ich związku z morzem (stamtąd przybyła Wenus) i wysokich wartości odżywczych, przypisywano właściwości afrodyzujące. Starożytni Egipcjanie zabronili swoim kapłanom zjadania ryb, gdyż rzekomo odrywały ich od obowiązków kapłańskich.

Greków, jak i wiele innych narodów, zachwycały nieznane i egzotyczne potrawy. Zrobili też ich wielki zapas, spisując przepisy z Egiptu i Wschodu. W przeciwieństwie do Greków społeczeństwo Rzymu dawało się powodować swoim pasjom, aż rzymski poeta Owidiusz, w Remedia amoris, uznał za stosowne ostrzec swoich pobratymców, by nie używali "napoi miłosnych, które równowagę umysłu zakłócają i szalonego opętania rozpalają ognie". O Kaliguli mówiono, iż za sprawą trujących eliksirów, podawanych mu przez żonę

dla podtrzymania miłości, zmienił się z normalnego Rzymianina w zdegenerowaną bestię. Owidiusz. doradzał używanie leczniczych ziół i roślin, sugerując jednocześnie, iż często stosowany afrodyzjak raczej otruje niż pomoże w miłosnej potrzebie. "Jedz białe szalotki przysłane z Megary lub zioła z ogrodu, co są afrodyzjakami, lub jajka, lub miód płynący z gór Hymetu, lub orzechy rosnące na drzewie sosny o ostrych liściach. Och, czemuż ku sztukom magicznym kierujesz się, Erato! Sugerowałbym znacznie subtelniejszą drogę".

Rzymianie poszerzyli greckie menu o genitalia rozmaitych zwierząt, uznawanych za kochliwe lub dzikie: osłów, wilków, jeleni, wzbogacając w ten sposób afrodyzującą ucztę o odrobinę magii. Poszukując pewnego nadmorskiego uzdrowiska, Horacy zapytywał, czy był w nim dostatek dziczyzny, ryb i jeżowców, które "rozgrzałyby żyły, pobudziły umysł, wzbogaciły mnie o nowe nadzieje, dodały odpowiednich słów i uczyniły miłym oku niewiasty".

Znajdziemy tu również pożywne mięso ostryg, "co wysłało na morze tysiąc okrętów", rozmaite gatunki fasoli, znane od wieków z właściwości rozbudzających pożądanie - będące symbolem płodności i używane przez wyższe warstwy do magii miłosnej, rokiettę siewną, hodowaną wokół fallicznych pomników stawianych Wenus, jej synowi Priapowi i bożkowi wina - Bachusowi, jest też pieprz utarty z nasionami pokrzywy, cząber i grzyby. Za szczególnie silnie afrodyzujące uznawano noszenie amuletów z zębów krokodyla oraz skór żurawi.

 

14

 

15

 

 


Niestety, Rzymianie odkryli jeszcze inny, silny bodziec seksualny - okrucieństwo. Rozkoszowali się odrażającymi widowiskami cyrkowymi, na które składały się poniżanie, tortury i śmierć walczących na arenie... "Uderz tak, by poczuł, że umiera" - powiedział Kaligula. Wokół Cyrku Wielkiego (Circus Maximus) w Rzymie powstało wiele domów publicznych, które zaspokajały pobudzony do szaleństwa apetyt mężczyzn powracających z widowiska. Być może to właśnie tutaj znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego niektórzy uznają czerwone mięso za stymulujące do tego stopnia, że potrafi wydobyć z człowieka bestię (pod koniec XVIII wieku markiz de Sade w swoim erotycznym dziele pt. Juliette poleca mięso jako pożywienie stymulujące seksualnie, a jeden z bohaterów posuwa się jeszcze dalej, wychwalając zalety odżywiania się mięsem ludzkim!). Nasz ludzki przewód pokarmowy jest lepiej przystosowany do spożywania pokarmów roślinnych, wobec czego, szukając miłości, należałoby jednak ograniczyć spożywanie mięsa.

To właśnie w społeczeństwie rzymskim po raz pierwszy odnajdujemy poczucie winy seksualnej. Cyrk, uroczystości religijne, jak na przykład bachanalia, podczas których kapłani pospołu z uczestnikami oddawali się odrażającej, nieokiełznanej chuci, a także niesprawiedliwy system społeczny, oparty na niewolnictwie, wypaczyły moralność Rzymian i zdeprawowały ich stosunek do przyjemności. Im bardziej społeczeństwo staje się dekadenckie, a zarazem represyjne lub szowinistyczne, tym chętniej używa ekstremalnych metod

 

 

 

 

                                  16

 

rozwiązywania swoich problemów w każdej dziedzinie. Lepiej by się stało, gdyby proste zalecenia Owidiusza nawróciły Rzymian, przebierających miarę w oddawaniu się cielesnym uciechom. Odbudowaliby w ten sposób swoją utraconą energię seksualną, a nie uciekali się do orgiastycznych bankietów z tak bogatymi i wyszukanymi potrawami jak wątróbki szczupaków, móżdżki pawi i języczki flamingów. Luksusy te służyły podnoszeniu libido; aby jeszcze zaostrzyć apetyt klas) uprzywilejowanej, przygotowywano kolejne pokaz)

odrażającego okrucieństwa. Podczas bankietów często też odbywały się erotyczne przedstawienia z udziałem tańczących dziewcząt, podobne do tych opisywanych przez Juwenalisa: "A może będziesz oczekiwał wzbudzających ochotę tańców z Gadez (Kadyks), gdzie zawodzi jękliwa muzyka, a dziewczęta powoli omdlewają osuwając się na ziemię i dygoczą dla oklasków... bodziec dla ociężałych kochanków, bicz z pokrzyw przywracający bogatych mężów do życia".

Prawdę mówiąc, niektóre z afrodyzjaków używanych przez Rzymian były trujące lub nieuczciwie zdobyte. Cesarz Wespazjan nakazał wyłapywać dostawców afrodyzjaków, którzy dostarczali śmiertelne substancje, a następnie karać ich banicją lub śmiercią. Lecz nawet w ten sposób nie dało się powstrzymać obiegu takich "lekarstw".

Walcząc o przetrwanie wśród zgiełku tego świata, Kościół chrześcijański sprzyjał twierdzeniu, że rozkosze płciowe są złem i, niestety, nadal podtrzymuje ten

 

 

17             


pogląd - jakże jest to odległe od prostego hedonizmu Greków.

Ponieważ między stosowaniem afrodyzjaków i magią miłosną zwykle stawiano znak równości (często istniały ku temu powody), Kościół - mający od czasów średniowiecza wielki wpływ na większość obszaru świata zachodniego - uznał je za zgubne. Średniowieczny kochanek, trafiony strzałą nie odwzajemnionej lub nie spełnionej miłości, był zatem zmuszony szukać pomocy z przypadkowych źródeł, często bliskich nieczystym praktykom. Posługiwanie się afrodyzjakami otulił całun winy, a nazwy ich składników zaczęły przybierać złowróżbne brzmienie - jeśli rozkosz cielesną uznano za zło, również sprawy z nią związane były potępiane. Serce ropuchy, tłuszcz z wisielca, duszone w ludzkiej czaszce - takich ingrediencji używano, by zmienić koleje miłości. W ten oto sposób zmysłowy bożek Pan przeistoczył się w Diabła, wraz z całym sztafażem swoich rogów, ogona i reszty, a piękną Afrodytę-Wenus ukazywano jako ohydną wiedźmę czekającą, by uwieść słabych i grzesznych. Jakże to wielki kontrast z hojną Matką Stworzenia! Ciemność nie spowiła jednakże wszystkiego, gdyż pamiętano jeszcze sposób przyrządzania co bardziej czarownych eliksirów i lekarstw, znanych mędrcom starożytności; reputację tych środków poprawiły wieki stosowania... W tych sprawach czas i odległość zawsze wpływają dodatnio na zaufanie ludzi. Za panowania Tudorów w Anglii panienki przyrządzały dekokty, zaprawiane jakimś specjalnym ziółkiem podobnie jak wcześniej czyniły to osławione

 

 

 

18

 

wiedźmy greckiej Tesalii (które, nota bene, nie miały nic przeciwko jakimś nieczystym dodatkom, stosowanym od czasu do czasu). W tym samym okresie, zwanym Wesołą Anglią, podczas wystawnych uczt, do pieczonych dzików, zajęcy, jagniąt, kur, łososi i minogów podawano pikantne sosy sporządzone przez francuskich i włoskich kucharzy (już podówczas byli oni w cenie), znających wszelkie domniemane zalety takiej ostrej kuchni. "Biada kucharzowi, którego sosy nie pieką ust! I znów biesiadnicy przeplatają różnorodne i wyśmienite posiłki muzyką i błaznami, a gdy ucztę zakończą, wpadają w objęcia tańców i dam".

Zielarze i medycy niejednokrotnie zbyt pochopnie przypisywali cudowne właściwości produktom przywożonym z dalekich krajów. O pomidorach, znanych

jako jabłka miłości, oraz o ziemniakach z Peru mówiono, że przez samo swoje egzotyczne pochodzenie i wielkie koszty związane z ich zdobyciem obdarzone są siłami pobudzającymi. Rzadkość i luksus zawsze uważane były za potężny afrodyzjak, zdolny przenieść szczęśliwców w atmosferę nieziemskiego świata. Szekspirowski Falstaff, chcąc przypodobać się wesołym kumoszkom z Windsoru, wykrzyknął: "Niech z nieba spadnie deszcz ziemniaków!", a bohater sztuki Johna Fletchera, The Loyal Subject (Lojalny poddany, 1618), prosi: "Niech Wasza Lordowska Mość zadowoli się smakiem zacnego ziemniaka. Wpłynie on korzystnie na Wasz więdnący stan i napełni Waszą Miłość zacnymi zachciankami".

 

19


Holinshed napisał, iż "najdroższy i najtrudniejszy do zdobycia gatunek mięsa [jedzenia] jest ogólnie uznany za najbardziej wyrafinowany, a co za tym idzie, każdy gość pierwej nim zechce się pożywić". Jednakże wiele produktów sprowadzanych z obydwu Ameryk i ze Wschodu uznawano przede wszystkim za "miłosne czyny u mężów wywołujące" w ten czy w inny sposób. Lecz o tym później.

Po kasacji klasztorów, w których utrzymywano kuchnie dorównujące królewskim, nadeszły czasy ogradzania [rugowania chłopów z ziemi - przyp. red.] i biedota w Anglii zaczęła głodować. Z tej ciemnej zapaści wyrósł purytanizm, który, pozbywszy się wspaniałego przepychu monarchii Stuartów, zakazał używania przypraw "co afekta podniecają". Warto jednak wspomnieć, że cały wiek wcześniej kochanka króla francuskiego Henryka II, Diana de Poitiers - uznana za najpiękniejszą kobietę we Francji - z całą świadomością odrzuciła ciężką i bogatą dietę dworu na rzecz świeżych owoców i jarzyn. Chociaż mówiono, jeśli wierzyć Barbarze Cartland, iż swą młodość i zapały miłosne Madame de Poitiers zawdzięczała czarom.

Po restauracji monarchii Stuartowie ponownie oddali się ekscesom zmysłowym i kulinarnym, choć zbyt często nadmiar jedzenia i wina "czynił ich starania słabymi". Kochanek-szczęściarz mógł rozkoszować się języczkami karpi w chrupiącym cieście czy bażantem nasączonym ambrą. Lecz, prawdę mówiąc, angielskie podniebienie nigdy nie odzyskało równowagi po prostej strawie narzuconej przez purytanów, "porządne pieczone

 

 

 

 

20

 

mięso" uznano za godne Anglika - żadne tam obficie zlane sosem potrawy, krajańce rzymskiej proweniencji i towarzysząca im aura pożądliwości. W tym kontekście można zrozumieć, że każda urozmaicona, elegancka, dobrze przyprawiona czy niezwykła potrawa była uznawana za "grzeszną", czytaj - "za afrodyzjak". Nie przeoczono zatem zalet frykasów [Anglikom tak przypadły one do gustu, że przerobili francuskie quelques choses na swojsko brzmiące kickshaws - przyp. tłum.]. Ci, którym starczało czasu i bogactwa, by zażywać rozkoszy zmysłowych, wciąż mieli na swych usługach francuskich kucharzy, kuszących rozmaitością "ciast, galaret, tortów i kremów" z grzybów, cynaderek, trufli, słowików, migdałów i szparagów, a także "ssących prosiąt, świeżo odstawionych od maciory i karmionych dni czternaście daktylami a muszkatelowymi winogronami" (Philip Massinger w The City Madam - Miejska Dama, 1630). Szczęśliwcy ci, przez swe "rozwiązłe amory", przyprawiali o odrazę i strach ludzi podobnych Samuelowi Pepysowi.

Francuzi od dawna cieszą się opinią narodu doceniającego przyjemności stołu i ciała - Talleyrand powiedział, że w życiu liczą się dwie rzeczy: "wydawanie dobrych kolacji i utrzymywanie odpowiednich stosunków z kobietami". Damy, prowadzące domy rozrywki w osiemnastowiecznej Francji, serwowały petits soupers (co dobrze ilustruje polegające na wzajemnym zrozumieniu przymierze między jedzeniem i miłością), rywalizowały wręcz ze sobą o to, by jak najlepiej podjąć gościa i zapewnić sobie klientelę wśród modnych

 

21


bogaczy. W 120 dniach Sodomy markiz de Sade opisuje, w jaki sposób galanci i ich roznegliżowane kochanki konsumowali wykwintne dania "złożone z białego mięsa ptactwa i dziczyzny, przybranych na wszelakie sposoby. Po takim początku następowało danie pieczone; składały się na nie najrzadsze gatunki mięsa, następnie pojawiały się słodycze na zimno, zaraz po tym ich miejsce zajmowało dwadzieścia sześć puddingów ułożonych w różne symbole i kształty. Gdy te zabrano, pustkę zapełniał garnitur zimnych i ciepłych ciast. Na koniec uczty pojawiał się deser, pyszniący się, bez względu na porę roku, olbrzymią ilością rozmaitych gatunków owoców, po nim szły lody, czekolada i alkohole. Co się zaś tyczy win - każdemu daniu towarzyszyło inne". Potrawy przyprawiano pieprzem, imbirem i innymi egzotycznymi przyprawami, mającymi rozgrzać lędźwie. Ciasta i czekolady obficie zaprawiano kantarydą (muchą hiszpańską), zresztą ku zgorszeniu wielu. Elegancki burdel wyposażony był w specjalne salons de

preparation, w których sporządzano wszelkiego rodzaju pigułki afrodyzujące, eliksiry i paifums d'Arabie, wraz z dziwacznymi przyrządami mechanicznymi, a wszystko po to, by zepsuć (w prawdziwym tego słowa znaczeniu) klientów.

Arabscy handlarze jedwabiem i korzeniami przywozili ze sobą najlepsze osiągnięcia swojej wielkiej cywilizacji - cywilizacji, która stworzyła dzieła z zakresu nauki, astronomii,. medycyny i filozofii. Dały one początek nauce europejskiej (o ileż bogatszy i łatwiejszy byłby ten początek, gdyby większość dorobku myśli

 

 

 

 

22

 

antyku nie przepadła VI zagładzie wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej podczas wojny prowadzonej przez Cezara w roku 48 p.n.e. i w czasie pożaru Biblioteki "Córki", spalonej w roku 389 naszej ery w wyniku barbarzyńskiego fanatyzmu chrześcijańskiego cesarza Teodozjusza I). Kultura ta stworzyła również bogatą poezję i literaturę. Dzięki tłumaczeniom z francuskiego sir Roberta Burtona, humanisty i podróżnika, zostaliśmy wtajemniczeni w ciekawe arabskie dzieło o miłości, napisane przez szejka Nefzawiego, znane jako The Perfumed Gardenfor the Soul`'s Delectation (Ogród pachnący ku duszy ukontentowaniu), napisane, jak twierdzi Alan Hull Walton, "w duchu jednocześnie ludzkim i pełnym czci i oddania". Żona Burtona uznała za stosowne spalić nowe wydanie, nad którym pracę przerwała Burtonowi śmierć. Ogród... rozpoczyna się od słów: "Chwała bądź Bogu, który umiejscowił największą rozkosz mężczyzny w naturalnych częściach kobiety i przeznaczył naturalne części mężczyzny na największą radość dla kobiety". Znajdziemy tu wszystko. co "sprzyja aktowi spółkowania", wiele miejsca poświęcone jest też afrodyzjakom - z tego również źródła czerpie z radością autorka niniejszej książki, jak Arabowie czerpali z Indii i ze Wschodu.

Indie, chlubiące się cywilizacją rozwijaną przez pięć tysięcy lat, mają bogatą i artystyczną tradycję wiedzy seksualnej. Gdy na Zachodzie ciało jest często do dzisiaj źródłem wstydu dla wszystkich prócz dzieci, w tantrze indyjskiej uważa się je za instrument, dzięki któremu, poprzez ekstazę, można osiągać wiedzę. Tu też

 

 

 

 

23


oddaje się należyty szacunek lindze (penisowi) i joni (organom kobiecym), które wielbiono jako symbole płodności na długo jeszcze przed pierwszymi priapicznymi pomnikami Rzymian. Hinduskie malarstwo i rzeźba erotyczna odbijają radość znajdowaną w przyjemnościach cielesnych, podobnie jak to czynią słynne traktaty o miłości: przypisywana Kaljanamalli Anangaranga i Watsjajanie Kamasutra - źródła informacji o afrodyzjakach i wszystkim, co się tyczy miłości, cenne zarówno dla naukowca, jak i kochanka. Początek Anangarangi, zadedykowany Kamie, hinduskiemu bóstwu miłości oddaje cześć należną miłości: "Jemu to - o czarującym wdzięku, co mieszka w sercach nas wszystkich, tego, który zniszczył Śambarę, stanowi pociechę oczu Rati, jest wiecznotrwałym pięknem, co z mocą pokonuje wszystkich swych nieprzyjaciół i jest dawcą rozkoszy Kamie składam pokłon". Kamasutra udziela rozlicznych porad dotyczących wzmocnienia możliwości seksualnych: zaleca spożywać szparagi z melasą, gotowane w mleku i maśle z mleka bawolic, przyprawione lukrecją; ryż z jajkami wróbla, gotowanymi z miodem, mlekiem i masłem z mleka bawolic. Anangaranga radzi kochankom posilać się cukierkami z cukru, miodu i soku bhuya-kothali. Hinduscy kochankowie preferują także: cebulę, czosnek, fasolę, miód, mięso sów i "sadzę, zebraną z odwróconej ludzkiej czaszki, wyjętej ze stosu pogrzebowego, z miejsca kremacji", która - nałożona na oczy - "urzeknie świat cały".

W Chinach doustne środki pobudzające służyły wyłącznie mężczyźnie: w ten sposób pobudzał swój członek;

 

    24

 

 

 

kobietę natomiast, aby podniecić jej ciało, zachęcano do zewnętrznego stosowania balsamów i pudrów". Uważano, że podniecania potrzebuje ona w mniejszym stopniu, a dla zbliżenia bardziej konieczne jest rozbudzenie mężczyzny. Najczęściej używano żeńszenia. cynamonu, wodorostów, siarki, igieł sosnowych, strzykw. wątroby rozmaitych zwierząt, wydzielin gruczołów płciowych, odchodów - ludzkich bądź też pochodzących od zwierząt znanych z siły lub drapieżnoścI (niedźwiedzie, kozy, byki). Symbolika seksualna była dla Chińczyków bardzo ważna. Popularne stały się rogi zwierząt, rośliny i grzyby o kształtach fallicznych. Chińczycy odczuwali istotę jednej z najważniejszych cech afrodyzjaków, mianowicie ich dobroczynnego wpływu na zdrowie, a co za tym idzie - na seks. Nieprzypadkowo zresztą wyraz "odżywczy" jest w języku chińskim eufemizmem oznaczającym "afrodyzujący".

Aby gwałtowniejszą uczynić napaść na Namiot z Jadeitu (to jedna z wielu poetyckich nazw, używanych w Chinach do opisywania stosunku; penis określa się tam mianem Jadeitowej Łodygi, organy kobiece zaśmianem Jadeitowej Bramy lub Namiotu, ich połączenie to chmury z deszczem) - męski bohater erotycznej księgi Chin P 'ing Mei, Hsi-men Ch-ing, otrzymał od wędrownego mnicha tybetańskiego pigułkę afrodyzującą. Miała ona, jak twierdził, zamienić zimową noc w wiosenny poranek:

 

 

 

 

Który mąż nie przedłożyłby jej nad złoto,

Nie wyniósł jej nad Jadeit,

 

25

 

 

Nie wymienił na swą szatę jedwabną,

Czy na swój płaszcz z najdelikatniejszych soboli?

   W dziewiętnasto- i dwudziestowiecznej Europie

i Ameryce afrodyzjaki i eliksiry miłosne cieszyły się szybkim zbytem. Toniki zachwalane przez szarlatanów, mające ożywić kochanków, były niejednokrotnie tymi samymi miksturami, których używali nasi przodkowie do przywrócenia osłabionych sił. Teraz, pod nazwami handlowymi produktów "Zip", "Passionettes", "Make man" i "Stifferene" - kryją się witaminy, substancje mineralne, strychnina (por. Nux vomica), wysuszone jądra zwierząt (tak zwane ostrygi) i inne substancje, uznawane dla ich właściwości zdrowotnych za afrodyzjaki. ..Czy jest z ciebie macho - pełen sił życiowych?" - pytają. Ludzie nigdy nie byli w stanie oprzeć się przyciągającym wzrok etykietkom. Nawet dziś, pomimo ograniczeń płynących z [brytyjskiej - przyp. tłum.] Ustawy o opisie towarów handlowych, kusi się nas i zachęca do wydawania majątku na produkty kosmetyczne, które mają kompensować to, czym niezbyt hojnie obdarzyła nas natura. Podobnie prostą wiarę w magię voodoo spotkać można w południowych stanach Ameryki, gdzie Czarni (i trzeźwo myślący Biali), dążąc do sukcesu w miłości lub hazardzie, noszą ze sobą "Johnny'ego Zdobywcę" lub "Wysokiego Johna Zdobywcę" - są to korzenie rosnącego na terenach podmokłych dziurawca. charakteryzujące się dodatkową zaletą: mają mianowicie zdolność chronienia przed wszystkimi przejawami zła. Jeśli końcówka korzenia jest krótka, korzeń nadaje się

 

26

 

 

 

 

dla kobiet i nazywa się go "Małym Johnem". Mężczyźni zatapiają korzeń w cukrze i, z nim w kieszeni, idą na podryw. Według The Charms oj Love (Czar) miłości) Edwarda Gifforda, jeśli dziewczyna już się poddała, lecz jej uczucie dla mężczyzny gaśnie, korzeń należy posypać drobnym pieprzem i cukrem, a następnie położyć pod jej łóżkiem, gdy "ciem będzie kochać, jak ciem jeszcze nigdy nikt nie kochać". Jest to. jak widać, nie tylko rozsądne życzenie, ale także coś. czego doświadcza cały świat - pragnienie miłości.


-

AFRODYZJAKI OD A DO Z


ABSYNT

 

Absynt był ulubionym drinkiem poetów i malarzy dziewiętnastowiecznej Francji, przede wszystkim impresjonistów, którzy pili go, aby osiągnąć stan wolny od wszelkich trosk, umożliwiający połączenie zmysłów, a także - by móc wyjść poza klasycystyczne konwencje i interpretować świat w kategoriach światła i cienia. Ta mieszanina piołunu, anyżku, majeranku i omanu miała właściwości narkotyczne i uśmierzające ból, i przede wszystkim - afrodyzujące. Najważniejszymi związkami chemicznymi odpowiedzialnymi za takie działanie były absyntyna i tujon, natomiast zawarty w absyncie alkohol (etanol) okazał się groźny dla zdrowia... Tujon, choć trujący, nie zaszkodziłby artystycznym duszom, które napój miał oddzielać od ciał - jego dawka była zbyt mała, by mogła okazać się śmiertelna. Moralne i rewolucyjne aspekty picia doprowadziły najprawd0podobniej do zakazu używania tego napoju w wielu krajach. Tujon nadal występuje w recepturze wermutu, w ilościach dopuszczanych przez prawo. Jednak do osiągnięcia skutków, jakie dawał absynt, trzeba byłoby go wlać sześciokrotnie więcej.

 

31


                            AFRODYZJAKI

 

Piękną Afrodytę-Wenus, narodzoną ze spienionych wód morza, Grecy czcili jako boginię miłości zarówno cielesnej, jak i idealnej. Jako Afrodyta Porne (Dziwka) - nadała swe imię pokarmom i lekom podnoszącym aktywność seksualną. Afrodyzjaki mogą wzbudzać pożądanie, podnosić energię fizyczną lub też wzmacniać sam akt miłosny. Osiągają to jednym lub kilkoma spośród podanych poniżej sposobów:

- mogą mieć szczególny wpływ na strefy erogenne; - mogą stymulować lub działać podrażniająco, rozwalniająco, moczopędnie i skupiać w ten sposób zainteresowanie na genitaliach;

- mogą poruszać umysł poprzez sugestię lub symbolikę seksualną;

mogą rozluźniać ciało i zmniejszać zahamowania; bogate w witaminy i minerały, mogą mieć właściwości uzdrawiające i odżywcze;

mogą przedłużać akt miłosny.

 

Afrodyzjaki mogą wzmagać, uprzyjemniać lub inspirować nastrój - podobnie jak ma to miejsce w przypadku olśniewających zapachów, pięknej muzyki lub smacznego jedzenia i wina. Ogromną rolę odgrywają warunki stosowania afrodyzjaków. Najważniejsza jest atmosfera miejsca uwodzenia. Należy zadbać o odpowiednią ilość tych substancji, gdyż nadmiar pewnych afrodyzjaków może w najlepszym razie osłabić trawienie, a w najgorszym - zabić; Madame de Pompadour rozchorowała się przez swoje własne mieszanki afrodyzujące,

 

32

 

a wiele rzymskich matron zatruło śmiertelnie swoich kochanków, zbyt entuzjastycznie sięgając po toksyczne afrodyzjaki - venenum; nie na darmo jedno łacińskie słowo oznacza zarówno truciznę, jak i napój miłosny!

Szejk Nefzawi, w swoim Ogrodzie pachnącym ku duszy ukontentowaniu, podręczniku nieodzownym dla studiujących afrodyzję, wymienia następujące "przyczyny radości": "zdrowie cielesne, brak trosk i zmartwień, spokojny umysł, naturalna radość ducha, dobre odżywienie" .

 

ALKOHOL

 

      "Winogrona, cnotliwsze przed fermentacją."

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin