Ballada o płocku
1. Raz w niedzielę po obiedzie , mąż do żony że jedzie , FInteresy załatwiać do płocka . C
A żoneczka wkurzona , jak nie wróci to skona , B, F I powiada , jak świetnie się składa . x 2 C , F 2. Mąż po Płocku grasuje , ładne panny całuje ,Z dziewczynkami się świetnie zabawia .
A żoneczka wkurzona , jak nie wróci to skona ,I powiada , jak świetnie się składa . x 23. A żoneczka w mieszkanku , śpi spokojnie w ubranku ,Wtem się sąsiad do okna zakrada .
Choć nie skradaj się Franiu , sama jestem w mieszkaniu ,I powiada , jak świetnie się składa . x 24. Była ciemna już nocka , no i mąż wraca z Płocka ,I zastaje w swym łóżku sąsiada .
Wziął scyzoryk rozłożył , i z powrotem go złożył ,I powiada , jak świetnie się składa . x 25. Śpij żoneczko kochana , śpij z sąsiadem do rana ,Bo ja muszę powracać do Płocka .
Tam dziewczyny czekają , i wódeczkę stawiają ,I powiada , jak świetnie się składa . x 2
tuciu61