PARK JULIANOWSKI.pdf

(1682 KB) Pobierz
221532239 UNPDF
17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263 2009-06-08 17:15 Page 1
SPACEROWNIK
CZWARTEK
18 CZERWCA 2009
TEKST:
MARZENA
BOMANOWSKA
REDAKCJA:
MARZENA
BOMANOWSKA
ZDJĘCIA:
MARCIN STĘPIEŃ
PROJEKT GRAFICZNY:
MACIEJ KAŁKUS
SKŁAD I ŁAMANIE:
TOMASZ KUC
ANDRZEJ PASIERBSKI
BEZPŁATNY DODATEK
DO „GAZETY
WYBORCZEJ”
PARK
Na zdjęciu:
jeden z mostów
łączących stawy parku
Julianowskiego
JULIANOWSKI
REKLAMA
221532239.051.png 221532239.062.png 221532239.070.png 221532239.071.png 221532239.001.png 221532239.002.png 221532239.003.png 221532239.004.png 221532239.005.png 221532239.006.png 221532239.007.png 221532239.008.png 221532239.009.png 221532239.010.png 221532239.011.png 221532239.012.png 221532239.013.png 221532239.014.png 221532239.015.png 221532239.016.png 221532239.017.png 221532239.018.png 221532239.019.png 221532239.020.png 221532239.021.png 221532239.022.png 221532239.023.png 221532239.024.png 221532239.025.png 221532239.026.png
17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263 2009-06-08 17:10 Page 2
2 | SPACEROWNIK | PARK JULIANOWSKI
innych spacerów. I z gazetą w ręku, i z przyjaciółmi pod rękę.
Ja bywam tu dwa razy dziennie, więc pewnie się kiedyś spotkamy. Bywam tu w świątek, piątek, deszcz czy grad, bo mój pies – tak jak
ja – uwielbia to miejsce. Szczególnie w powszednie dni, kiedy pozostają tu tylko stali bywalcy. Uwielbiamy patrzeć na mgłę, która unosi się
nad stawem, na kaczki, które właśnie wyprowadzają młode na pierwsze spacery, na dziesiątki wiewiórek, setki ptaków. Jest tu
bezimienny wielki kamień, przy którym nocami ktoś pali znicz, i jest obelisk ku pamięci Armii Łódź, pod który we wrześniu mieszkańcy
przynoszą kwiaty. W ogromnych drzewach jest tu pamięć wielkiej historii Łodzi i historii Polski.
Jeśli nie znacie naszego parku, to musicie wiedzieć, że prócz pięknych alejek wokół stawów ma on
fantastyczną dziką część pachnącą prawdziwym lasem i grzybami. Uczciwie trzeba przyznać, że bez
wielkiego psa u boku bałabym się tam zapuszczać sama. Ale warto, bo na leśnych duktach jest niemal pusto,
czysto i magicznie.
Z miesiąca na miesiąc widzę, jak przybywa ludzi, którzy aktywnie spędzają tu czas. Biegaczy, chodziarzy,
pań trenujących nordic walking. Dlatego apeluję do gospodarzy parku – błagam, zróbcie tu w końcu
sensowne oświetlenie! Pozwólcie nam korzystać z parku także po zmierzchu!!!
To ostatni przedwakacyjny „Zielony spacerownik”. W niedzielę o godz. 12 zapraszamy na spacer po Parku
Julianowskim. Spotykamy się przed wejściem do parku przy balonie „Gazety Wyborczej” u zbiegu ulic
Zgierskiej i Biegańskiego.
Cze ka my na Pań stwa uwa gi, pod po wie dzi, uzu peł nie nia. Li sty pro si my
kie ro wać na adres: „Ga ze ta Wy bor cza”, ul. Sien kie wi cza 72, 90-318 Łódź,
e-ma il: zie lo ny-spa ce row nik@lodz.ago ra.pl
BARBARA PIEGDOŃ-ADAMCZYK
PARK GODZIEN WIDZENIA
% Po cho dzą cy z Nie miec Ju liusz He i zel
(1834-1895) dzię ki ta len to wi do in te re sów
w kilka lat stał się jednym z łódzkich multi-
mi lio ne rów. W 1874 r. miał już naj wię kszy
w Kró le stwie Pol skim za kład pro du ku ją cy
tka ni ny weł nia ne. W koń cu XIX wie ku ku -
pił na li cy ta cji do bra na le żą ce do ro dzi ny
Za wi szów, w tym fol wark na Ma ry si nie, któ -
ry za czę to na zy wać Ju lia no wem, i zie mię
w Ła giew ni kach. Na obu te re nach zbu do -
wał pałace, z których do naszych czasów
prze trwał tyl ko ła giew nic ki.
Na zie miach fol war ku Ma ry sin po wstał
park za pla no wa ny ja ko dwor ski. Re zy den -
cja Heinzla z ok. 1890 r. powstała na wznie-
sie niu, mia ła wi dok na sta wy, a z ta ra su scho -
dy pro wa dzi ły aż nad wo dę. Po mię dzy pa -
ła cem a sta wem sta ła fon tan na. Ogród pa -
ła co wy był sta ran nie za pro jek to wa ny. „Po
obu stro nach dro gi sy me trycz nie po sa dzo -
no drze wa igla ste i li ścia ste. Fon tan na, scho -
dy, re gu lar ny układ zie le ni, ge o me trycz ne
li nie dróg w naj bliż szym oto cze niu pa ła cu,
wią za ły park w ar chi tek to nicz ną ca łość. Tuż
obok pałacu mieścił się z jednej strony zwie-
rzy niec, z dru giej zaś sad owo co wy” – czy -
ta my w „Par kach Ło dzi”. „Po za re gu lar ną
czę ścią roz cią gał się park o cha rak te rze an -
giel skim, pej za żo wym. Naj wię kszą je go
ozdo bą by ły lu stra wo dy, o ła ma nych lub
pro stych li niach brze gów, sta no wią ce po -
sze rze nie rze ki Brzo zy. Na ka na le pro wa -
dzą cym do sta wu, w po bli żu mo stu, urzą -
dzo no du ży wo dos pad z ka ska da mi o brzyd -
Tablica pamiątkowa oddająca cześć
żołnierzom Sztabu Armii Łodź
trwały do dziś. Były wśród nich kasztany ja-
dal ne, gru sze wierz bo list ne, cy pryś ni ki błot -
ne i cze rem chy ame ry kań skie. „Bądź co bądź
park Ju lia nów go dzien jest wi dze nia i dla
ogrod ni ka cie ka wy” – oce niał w 1892 r. prof.
Ed mund Jan kow ski w „Ogrod ni ku Pol skim”.
Do 1938 r. park po zo sta wał włas no ścią
pry wat ną, aż wła dze miej skie po sta no wi ły
go wy ku pić, a pa łac He in zlów prze zna czyć
na mu ze um re gio nal ne. Pla ny te prze kre -
śli ła woj na, pa łac zo stał uszko dzo ny, a na -
stęp nie ro ze bra ny przez Niem ców. Po woj -
nie zde mon to wa no ogro dze nie i za byt ko -
wą bra mę. W la tach 50. po wię kszo no sta -
wy i wyspę, na największym z nich zbudo-
wa no mo sty. Ob szar par ku no szą ce go imię
Ada ma Mic kie wi cza po wię kszył się, bo zo -
sta ły do nie go włą czo ne grun ty fol war ku.
Jak piszą autorzy „Parków Łodzi”, to „jed-
na z naj bar dziej war to ścio wych kom po zy -
cji roślinnych” w mieście, już od 1947 r. uzna-
na za park zabytkowy. Drzewa, w części sę-
dzi we, re pre zen tu ją ga tun ki po spo li te: klo -
ny zwy czaj ne, li py krym skie, ol chy, ro bi nie
pseudo akacje, bu ki zwy czaj ne, wierz by, to -
po le i mo drze wie.
kiej ar chi tek tu rze, nie har mo ni zu ją cej z oto -
cze niem. Rów no cześ nie z bu do wą pa ła cu
i urzą dze niem je go naj bliż sze go oto cze nia
na stą pi ła rów nież prze bu do wa ca łe go par -
ku, któ rą prze pro wa dził ogrod nik Li lien thal.
Ca ła ta wiel ka in we sty cja kosz to wa ła 600 000
rub li. Na wy koń cze nie prze wi dy wa no ta ką
sa mą su mę”.
Do par ku He in zlo wie spro wa dza li drze -
wa ze zna nej ber liń skiej fir my ogrod ni czej
Späth. Kupili kilkaset lip („po 50 marek sztu-
ka”) i rzadkie gatunki drzew, które nie prze-
WIADOMOŚCI HISTORYCZNE
Na podstawie książek „Parki Łodzi” pod red.
Jakuba Mowszowicza i „Łódź nasze miasto”
Marka Budziarka, Leszka Skrzydło i Marka
Szukalaka
S potkajmy się w Parku Julianowskim. Gorąco zapraszam w tę niedzielę na spacer z „Gazetą”. I całym sercem zapraszam na tysiąc
221532239.027.png 221532239.028.png 221532239.029.png 221532239.030.png 221532239.031.png 221532239.032.png 221532239.033.png 221532239.034.png 221532239.035.png 221532239.036.png 221532239.037.png 221532239.038.png 221532239.039.png 221532239.040.png 221532239.041.png 221532239.042.png 221532239.043.png 221532239.044.png 221532239.045.png 221532239.046.png 221532239.047.png 221532239.048.png 221532239.049.png 221532239.050.png 221532239.052.png 221532239.053.png 221532239.054.png 221532239.055.png 221532239.056.png 221532239.057.png 221532239.058.png 221532239.059.png 221532239.060.png
PARK JULIANOWSKI
| SPACEROWNIK |
3
Pałac Heinzlów w parku Julianowskim widziany od strony stawu; pocztówka ze zbiorów Jacka Podsiadły
% SPACER PO PARKU JULIANOWSKIM
Ofi cjal na naz wa, wy stę pu ją ca w „Par kach
Ło dzi” prof. Mo wszo wi cza z 1962 r., uży wa -
na w do ku men tach i wi docz na na tab li cy
przy wejściu – Park im. Mickiewicza.
So ko łów ka dzie li park na część po łud nio -
wą – pej za żo wą i pół noc ną – leś ną. Spa cer
zacz nie my od ul. Bie gań skie go. Pój dzie my
do miejsca, gdzie stał pałac Heinzlów. To dzi-
siaj roz leg ły traw nik, któ ry nie sko szo ny przy -
po mi na łą kę lub po la nę. W je go są siedz twie
ba wią się dzie ci w ogród ku jor da now skim.
Pod wój ne szpa le ry sta rych lip two rzą li czą -
ce przeszło sto lat aleje, które prowadzą do
nie ist nie ją cej już re zy den cji. Pod mo kła ścież -
ka wiodąca w dół ku wodzie jest prawdopo-
dob nie utwar dzo na resz tka mi pa ła co wych
ce gieł i ka mie ni.
Na stęp nie obej dzie my sta wy (3 ha par -
ku to powierzchnia wody). Przy mostku na
wię kszym wschod nim zbior ni ku zo ba czy -
my po zo sta ło ści gro ty za pro jek to wa nej
w daw nym par ku dwor skim. Obej rzy my
musz lę kon cer to wą, zwa ną am fi te a trem,
zbu do wa ną w la tach 50. Skrę ci my do czę -
ści leśnej (o powierzchni 15 ha), gdzie zoba-
czy my wspa nia łe oka zy dę bów. Przy dru -
gim par ko wym pla cu za baw, cze ka ją cym na
mo der ni za cję, stoi mu ro wa ny bu dy nek
z drew nia ną we ran dą, zwa ny ga jów ką (za -
ska ku ją cy adres w środ ku la su: ul. Zgier ska
139). Mieszkają w nim trzy rodziny. Z do-
mem jest po łą czo ny za da szo ny po dest. Star -
si miesz kań cy osie dla Ju lia nów pa mię ta ją,
że był tu taj lo kal ga stro no micz ny, gdzie
urządzano tań ce. Dzia ła ła też wy po ży czal -
nia ro we rów, a la tem or ga ni zo wa no pół ko -
lo nie. Na za koń cze nie spa ce ru po świę ci my
nie co uwa gi So ko łów ce i przy wra ca niu jej
do ży cia, pój dzie my też do słyn ne go Ko sy -
nie ra – dę bu, pod któ rym spo ty ka li się pow -
stań cy stycz nio wi.
PODZIĘKOWANIA
Dziękuję panu Ryszardowi Bonisławskiemu za
ciekawą rozmowę (s. 5-8) oraz pokazanie jedy-
nego w Łodzi egzemplarza albumu „Widoki
Juljanowa i spis drzew owocowych oraz krze-
wów ozdobnych podług cennika” z 1892 r.
(s. 5,8,9), pani Wandzie Drewniak z Woje-
wódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i dyrek-
torowi Piotrowi Zawilskiemu z Archiwum Pań-
stwowego w Łodzi za materiały archiwalne.
Panu Dariuszowi Wrzosowi, dyrektorowi wy-
działu ochrony środowiska, za cenne wska-
zówki i pomoc, a pani Annie Wołowskiej z tego
wydziału za udostępnienie inwentarza drzew.
Pan Jacek Podsiadło zechce przyjąć serdeczne
podziękowania za pouczający spacer po parku
Julianowskim i udostępnienie unikalnych po-
cztówek z jego kolekcji. Jedną z nich reprodu-
kujemy na tej stronie, inne na s. 6,7,8 i 10.
Marzena Bomanowska
Dzisiejszy widok z tego samego miejsca, które około 100 lat temu sfotografował autor
reprodukowanej wyżej widokówki
221532239.061.png 221532239.063.png 221532239.064.png 221532239.065.png
4 | SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
221532239.066.png 221532239.067.png
PARK JULIANOWSKI
| SPACEROWNIK |
5
KRAINA WIELKICH
PRZYGÓD DZIECIŃSTWA
M ARZENA B OMANOWSKA : Szukałam albu-
mu drzew i krzewów w ogrodzie oraz
parku Juliusza Heinzla w Archiwum
Państwowym i w Bibliotece im. Piłsud-
skiego, a okazało się, że jedyny w Ło-
dzi egzemplarz ma Pan. Jak do Pana
trafił?
co w nim widziałem, było dla dziecka krai-
ną wiel kich przy gód. Park Ju lia now ski to
przecież z jednej strony dziki las, z drugiej
– pięk na prze strzeń za pro jek to wa na pej za -
żo wo. Jeź dzi łem na Ju lia nów z dziad kiem,
któ ry z cier pli wo ścią opo wia dał mi róż ne hi -
storie, pokazywał, gdzie stał pałac czy bra-
ma. To, że z boku przy ul. Zgierskiej istniała
ogrom na bra ma, by ło dla mnie za dzi wia ją -
ce; dopiero po latach dotarły do mnie archi-
wal ne fo to gra fie, któ re w jas ny spo sób po -
kazały, że była ona podobna np. do bramy
w Ksią żu. Zo sta ła roz mon to wa na w 1951 r.,
kie dy roz gra dza no par ki. Ja pa mię tam np.
roz bie ra nie ogro dze nia par ku Źró dli ska.
Jedna wieża spadochronowa stała na
Zdrowiu. Czy na Julianowie była taka
sama?
– Iden tycz na, z te go sa me go cza su co ta
przy ŁKS-ie, w miejscu gdzie dzisiaj jest Fa-
la. Na Julianowie wieża stała tuż przy części
leśnej – do dziś widać czytelny krąg po niej.
Ale za rdze wia ła i ją ro ze bra no. Po sa dzo no
tam dę by czer wo ne i błot ne.
Skoro mówimy o drzewach, warto
wspomnieć dąb Kosynier.
– To miejsce szczególne. Pod nim zbiera-
li się po wstań cy, zwłasz cza w mo men cie poś -
wię ce nia sztan da ru i wy ru sza nia na po le wal -
ki. W tam tym okre sie ob szar po roś nię ty la -
sem był o wiele większy niż dzisiaj. Wystar-
czy przy pom nieć, że ma ją tek cią gną cy się
od Łagiewnik aż do Dobieszkowa to było pra-
wie 5 tys. hektarów lasu. Teraz zostało tylko
około 2 tys. Dąb nie stał wtedy na krawędzi
lasu, tak jak dziś, blisko al. Róż. Las odszedł
w nie pa mięć. W pier wszym do mu za raz za
dę bem miesz kał przed woj ną prze wod ni -
czą cy ra dy miej skiej Hol cgre ber, a po woj -
nie wy naj mo wał w nim miesz ka nie zna ny
ma larz Je rzy Kraw czyk. Obok jest też pa ła -
cyk my śliw ski He in zlów, nie ste ty, w nie naj -
lep szej kon dy cji.
Heinzlowie kupili dobra ziemskie na li-
cytacji i...?
– I od ra zu przy stą pi li do bu do wy pa ła cu.
Ot to Geh lig, któ ry za pro jek to wał He in zlom
po sia dłość przy Piotr kow skiej 104, zro bił
pro jekt neo renesansowego pa ła cu, a spro -
wa dzo ny z Ry gi Al will Jan kau do zo ro wał bu -
dowę. Trwała ona pięć lat. W tamtym czasie,
obok pa ła cu Groh ma nów, by ła to naj wię ksza
re zy den cja na le żą ca do łódz kich fa bry kan -
tów. Pa łac miał kształt od wró co nej li te ry L.
Dzi siaj jest tam sze ro ka ale ja li po wa pro wa -
dząca do rezydencji od strony ul. Biegań-
skie go. Z dru gie go bo ku, od ul. Te re sy, przez
bra mę moż na by ło do je chać dru gą ale ją. Do
sta wu pro wa dzi ły opa da ją ce ta ra so wo scho -
dy. Brzegi stawów zostały po wojnie zmie-
nio ne, stąd prob lem z okre śle niem miej sca,
o któ rym cią gle pi szą, że by ło tam for ta li -
cjum. W tym miejscu miał się spotkać
Ryszard Bonisławski
R YSZARD B ONISŁAWSKI : To pamiątka po pra-
dziad ku Pio trze No wal skim, któ ry był
powstańcem stycz nio wym, dzia łał w oko li -
cach Kutna i musiał się ciągle meldować w po-
li cji czy żan dar me rii. Zmę czo ny tym przy -
je chał do Ło dzi z eki pą bu do wla ną Kon stan -
te go Woj cie chow skie go, kie dy sta wia no koś -
ciół sta ro miej ski pw. Naj święt szej Ma rii Pan -
ny. Był kie row ni kiem pla cu bu do wy. Gdy
He iz lo wie two rzy li pa wi lon na wy sta wę
ogrod ni czą w par ku Źró dli ska w 1892 r., pra -
dzia dek zo stał do zo ru ją cym plac bu do wy.
Być mo że ka ta log da wa ny go ściom wy sta -
wy stał się formą podziękowania za jego pra-
cę. Widać w nim, jak wyglądał park Julia-
now ski, i są tam wy mie nio ne wszyst kie ga -
tun ki drzew owo co wych. Nie przy wią zy wa -
łem do niego większej wagi poza częścią ilu-
stra cyj ną, ale któ re goś dnia prze czy ta łem,
że praw do po dob nie ta ki ka ta log zo stał wy -
dany, a nikt go nie widział. Zacząłem szukać
wśród mo ich sta ro ci i zna laz łem. Po ka zy wa -
łem go dwukrotnie w filmach – jeden jest po-
świę co ny pa ła co wi i par ko wi Ju lia now skie -
mu, dru gi rze ce So ko łów ce.
Ma Pan szczególny sentyment do par-
ku Julianowskiego?
– Park był dla mnie w dzieciństwie oazą
wol no ści; tam moż na się by ło wy bie gać. Sil -
ny magnes stanowiła dla mnie wieża spa-
doch ro no wa, na któ rą wsze dłem w la tach
50., ale nie miałem szansy przyczepienia się
do szelek spadochronu, bo byłem za mały.
Tyl ko spo glą da łem z gó ry i wy o bra ża łem so -
bie lot. Chciałem zostać lotnikiem, a tam mia-
łem pier wszy kon takt z wy so ko ścią. Las i to,
CIĄG DALSZY NA S. 8
Staw z wyspą, ilustracja Władysława Zamariewa z „Widoków „Juljanowa”, 1892 r.
221532239.068.png 221532239.069.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin