06.txt

(60 KB) Pobierz
WAMPIRY Z MORGANVILLE 6: ROZDZIA� 6

Do tego czasu wyszli z jaskini Ady � by� noc, ca�kowicie ciemna noc. Co by�o problemem.
-	Nie mo�emy i�� � powiedzia�a Myrnin�owi to ju�, stojedenasty raz. � Tam jest niebezpiecznie. Nie rozumiesz tego.
-	Oczywi�cie, rozumiem � powiedzia� � sa tam wampiry w�druj�ce w ciemno�ciach. Bardzo przera�aj�ce. Trz�s� si� w swoich pla�owych klapkach. No dalej, g�owa do g�ry. Ochronie cie � i wtedy �ypn� na ni� okiem daj�c pokaz ca�kowitego dziwaka, co wcale nie uspokoi�o Claire. Nie ufa�a mu. Zaczyna� by� ju� na kraw�dzi swojego szale�stwa, kt�rego si� obawia�a, a on nadal upiera� si� ze nie musi bra� teraz surowicy � lub nawet leku podtrzymuj�cego, czerwonych kryszta�k�w, kt�re Claire trzyma�a w butelce w swoim plecaku. W pewnych momentach Myrnin by� wystarczaj�co szalony, �eby m�g� my�le� ze jest normalny. To by�o wtedy, kiedy rzeczy wok� niego stawa�y si� naprawd�, naprawd� denerwuj�ce.
-	Mogliby�my u�y� portalu � powiedzia�a Claire do Myrnina, kt�ry by� w po�owie drogi po schodach do g�ry. Nawet si� nie zatrzyma�. 
-	Nie mo�emy � powiedzia� � Nie przez ten terminal. Zamkn��em go. Nie chce �eby ktokolwiek inny przeszed� tedy, kiedykolwiek. To zepsu�oby moja prace.
	Claire rozejrza�a si� dooko�a wraku � rozbite szk�o, postrz�pione ksi�zki, porozbijane meble. Wed�ug niej nie pozosta�o noc wi�cej dla wandali do zniszczenia a nawet jakby by�o, zaplanowanie portalu nie zatrzyma�oby ich. Spowodowa�oby tylko problem dla niej ( i Myrnina) z dostaniem si� tutaj. Tylko... Mo�e o to mu chodzi�o 
-	A co z wej�ciem do jaskini? � Spyta�a. Strzeli� palcami jakby zapomnia� o tym.
-	Doskona�e spostrze�enie
	Myrnin przyci�gn�� najwi�kszy, najci�szy st� ze szczytu na d�, zakrywaj�c tym dziur� zrobion� w pod�odze. Wzi�� gar�� rozbitego szk�a i usypa� kopce na ka�dym rogu.
-	A co je�li przesun� st� � spyta�a 
-	Wtedy znajda, Ade i m�j �rodek zapobiegawczy ich zje � powiedzia� szcz�liwy - M�wi�c o tym, naprawd� musze znale�� cos do jedzenia. Nie ciebie, kochana. 
	Claire by�aby szcz�liwa, gdyby on zna� jak�� magiczna sztuczk� �eby to naprawi�, ale przypuszcza�a ze musia� tak zrobi�. Wyg�adza�o tak jakby �li faceci przetrz�sn�li to miejsce setki razy, poza tym prawdopodobnie nie wr�ciliby tutaj w nastroju do remontu.
	Claire rozpi�a plecak. Na dnie grzechota�y s�abo umocowane, dwa naostrzone drewniane ko�ki. Wzi�a jeden i wsadzi�a go do kieszeni. To nie zabije wampira, ale sparali�owa�yby go, dop�ki nie by�by usuni�ty... i os�abi�oby go wystarczaj�co �eby ona mog�a uciec.
	Myrnin artystycznie rozsypa� jeszcze troch� szk�a � Prosz� � powiedzia� i zn�w wr�ci� na schody, � Co o tym my�lisz?
-	Cudownie � westchn�a � b�yskotliwy kamufla�
-	Normalnie u�y�bym zw�ok � powiedzia� � tylko po to by trzyma� ludzi z dala. Ale to mo�e by� wystarczaj�co dobry pomys�.
-	Tak, to jest... Wystarczaj�co dobry � powiedzia�a � Czy teraz mo�emy i��? � Zanim on zdecyduje si� na pomys� z zw�okami. 
	Gdy wysz�a za Myrninem na zewn�trz szopy, kt�ra zakrywa�a wej�cie do jego kryj�wki, zaj�o mu troch� czasu by ostro�nie zamkn�� drzwi na k��dk�. Co naprawd� by�o niedorzeczne, poniewa� Claire mog�a kopniakiem wybi� stare deski, a nie by�a Hulk�iem.
	Claire wyci�gn�a telefon, otwieraj�c go szuka�a numeru do Eve. Myrnin podbi� go jej z reki, prosto w g�r� jak pi�k� to tenisa. I chwyci� z �atwo�ci�. U�miechn�� si� szeroko, pokazuj�c wszystkie ostre �eby poczym schowa� go do kieszeni p�aszcza. � Nie, nie � skarci� ja � Gdzie jest tw�j zmys� przygody?
-	Poszed� na pla�� razem z twoim zdrowiem psychicznym. Nie mo�emy tego zrobi�. Wiesz, co dzieje si� na ulicach w nocy?
-	Nic na to nie poradz�. Potrzebuje powietrza, poza tym, spacery sa bardzo zdrowe dla ludzi, wiesz? � Tymi s�owami Myrnin zlekcewa�y� ja i zacz�� i�� w d� w�skiego przej�cia w ciemno��. Claire gapi�a si� przez sekund�, lecz pospieszy�a za nim, poniewa� opcja bycia pozostawiona nie wydawa�a si� fantastycznym wyborem. 
	 Po jej prawej stronie, ponad wysokim drewnianym ogrodzeniem widzia�a wynurzaj�cy si� ciemny dom Day��w. Sta� opuszczony. Babunia Day chwilowo si� wyprowadzi�a, a jej c�rka ukrywa�a si� � prawdopodobnie na zawsze. Zwa�ywszy ze zwo�a�a antywampirzy ruch w mie�cie, co nie by�o dobra dla nikogo.
	Claire zwolni�a na sekund�, gapi�c si� w nieo�wietlone okna domu. Mog�a przysi��� ze zauwa�y�a ruch w jednym z ciemnych okiem
-	Myrnin � powiedzia�a- czy kto� tam jest?
-	 Bardzo prawdopodobne � powiedzia� nie zwalniaj�c � ludzie chowaj� si� w tuzinach miejsc po ca�ym Morganville, czekaj�c.
-	 Czekaj�c, na co?
-	By B�g zszed� z g�ry i ich uratowa�? Kto wie?
Z drugiej strony ogrodzenia, Claire us�ysza�a s�aby, zdyszany chichot. Zatrzyma� si� gapi�c na, Myrnina, kt�ry zatrzyma� sie i patrzy� na ogrodzenie, potrz�sn�� g�owa i wzruszy� ramionami. Poszed� dalej. Ale Claire by� przekonana ze cokolwiek by�o po stronie Day��w, sz�o za nimi, a gdy doszli do ko�ca ogrodzenia... Z�Y. TO B�DZIE Z�E
-	Myrnin mo�e powinni�my do kogo� zadzwoni�. Wiesz, z�apa� taks�wk�. Albo Eve, mo�emy zadzwoni� do Eve...
	Myrnin odwr�ci� si� do niej, to by�o tak szybko, tak szybko, ze ledwie mia�a czas by wci�gn�� powietrze, gdy zbli�y� si� do niej pojawi� si� jej przed oczami jako bia�a plama na gwie�dzistym niebie. Czu�a twarde uderzenie, spadanie, w wtedy wszystko zrobi�o si� mi�kkie dooko�a. Myrnin le�a� na niej rozci�gni�ty. Jak tylko �wiat przesta� si� trz��� zrozumia� ze le�y na placach na ziemi � Z�a�! � Zaskomlana i obiema rekami uderzaj�c go - Z�a�! 
Po�o�y� swoja zimna d�o� na jej ustach i podni�s� pojedynczy palec drugiej reki do ust. W ciemno�ci nie widzia�a jego twarzy, ale widzia�a gest i to sprawi�o ze wpad�a w panik� O m�j Bo�e Myrnin mnie ugryzie, oh m�j Bo�e, Myrnin mia� mnie chroni�. Myrnin pochyli� ni�ej g�ow� tak nisko ze by� w krytycznie bliskiej odleg�o�ci od jej �y�, i nagle us�ysza�a jak szepcze � Nie ruszaj si�. Zosta� tutaj.
I nagle odszed�, tak po prostu. Tak ha�a�liwie jak on tylko m�g� w tym momencie. Potrafi� tez by� cicho jak cie�, kiedy tylko tego chcia�.
	Claire podnios�a g�ow� tylko troszeczk� by rozejrze� si�, dooko�a ale nie widzia�a niczego. Tylko przej�cie, ogrodzenie, niebo nad ni� z drobnymi chmurkami p�yn�cymi przez gwiazdy. Nagle rozleg� si� rozw�cieczony wrzask z drugiej strony ogrodzenia i cos uderzy�o o deski. Claire przetoczy�a si� na nogi, serce jej �omota�o i chwyci�a ko�ek bardzo mocno w d�onie Zabawne nie my�la�am ze u�yje tego przeciw Myrninowi . Mo�e w g��bi wiedzia�a o tym ze stara� si� ja chroni�. Mia�a taka nadzieje. Mia�a nadzieje ze to nie to ze widzia�a w nim zagro�enie, poniewa� to mog�o ja zabi�. Cokolwiek dzia�o si� po drugiej stronie ogrodzenia, to by�o z�e. Brzmia�o jak wa�cz�cy tygrys, i jak tylko cofn�a si� od warczenia, wycia, i trzasku cia� dooko�a, belki ogrodzenia wy�ama�y si� i bia�a r�ka � nie Myrnina, to by�a kobieca r�ka � drapn�a powietrze si�gaj�c po Claire. 
-	Zmieni�em zdanie � zawo�a� Myrnin, brzmia� bardzo normalnie � Id� dalej, biegiem Claire. Dogoni� cie. To mo�e chwile potrwa� 
Nie czeka�a. Chwyci�a sw�j plecak i pobieg�a do wyj�cia przez aleje do porzuconych pojazd�w obok domu Day��w. By� tam zaparkowany samoch�d wampira, drzwi by�y otwarte, silnik nadal chodzi�. Nikogo nie by�o w pobli�u. Claire zawaha�a si�, ale zajrza�a do �rodka. W �wietle deski rozdzielczej nie widzia�a za wiele: g�ownie ciemn� tapicerk�. Nie my�la�a czy jest kto� w �rodku, chocia� warto by�o spojrze� na ty�. Wsun�a si� do �rodka, w��czy�a g��wne �wiat�o, i odskoczy�a do ty�u z ko�kiem trzymanym w najbardziej przera�aj�cej, pozie ( co musia�a przyzna�, prawdopodobnie nie by�o onie�mielaj�ce). Na szcz�cie nic nie skoczy�o na ni� z tylnego siedzenia. Claire szybko wskoczy�a za kierownice, wrzucaj�c plecak na pod�og� przy siedzeniu pasa�era i zatrzasn�a drzwi. D�ugo naciska�a na klakson i wrzasn�a � Myrnin! Chod�! � To by�o ryzykowne. By�a ogromna mo�liwo�� ze ktokolwiek wygra� te walk�, to m�g� nie by� Myrnin, ale musia�a spr�bowa�. Walczy� z wampirem � wi�cej ni� raz, - pomy�la�a � by ratowa� jej �ycie. W ostateczno�ci mog�a mu da� uczciwe ostrze�enie ze zamierza szybko odjecha� zostawiaj�c go tutaj. By�o niemo�liwe zobaczy� cos w ciemno�ciach przez przednie szyby. Claire zacz�a liczy� do dziesi�ciu, wolno i umy�lnie, szeptem doliczy�a do siedmiu zanim us�ysza�a pukanie w szyb� od strony pasa�era. Skaml�c, grzeba�a i znalaz�a ko�ek, kt�ry potoczy� si� w d�. Myrnin pochyli� si� i u�miechn�� do niej
�	 Ja�nie pani, mog� jecha� z tob� w twoim powozie?
-	Bo�e... Wchod�! 
	Wygl�da�... Brudno. Brudniej ni� zwykle, poza tym jego p�aszcz by� poszarpany w paru miejscach, a na twarzy mi�a bezkrwawe rysy, a jego oczy nadal mia�y kolor m�tnej b�otnistej czerwieni. Jak tylko w�lizgn�� si� do �rodka na miejsce pasa�era poczu�a ostry zapach � �wie�ej krwi wampira. W �wietle deski rozdzielczej widzia�a �lady krwi dooko�a jego ust i na rekach
-	Kto to by�?
-	Nie mam poj�cia � powiedzia� Myrnin ziewaj�c. Jego k�y b�ysn�y leniwie � Kto�. Kogo wys�a� Bishop by mnie wyszpiegowa� bez w�tpienia. Nie zaniesie raportu. Smutne jej towarzysz by� za szybki dla mnie. I zbyt przestraszony.
	By� taki swobodny m�wi�c o tym. Claire zbzikowa�a, upewniaj�c si� czy wszystkie drzwi sa zamkni�te i okna podniesione i wtedy zrozumia�a ze siedzi wewn�trz samochodu a ona nic nie widzi przed sob�. Oczywi�cie. To by� limuzyna wampir�w zgodna z ich standardami. Nieprzeznaczona w og�le dla ludzi. Myrnin westchn�� � Prosz�, pozw�l mi.
-	Masz jakiekolwiek pojecie o prowadzeniu samochodu?
-	Bardzo szybko si� ucz�.
Faktycznie, by�o tak.
Myrnin podrzuci� Claire do domu jej rodzic�w przed �witem, poda� jej telefon kom�rkowy przez okno. 
Odjecha� nadal wpadaj�c na kraw�niki i potr�caj�c skrzynki pocztowe z radosnym oddaniem, Wydawa�o si� ze polubi� prowadzenie. Co ja przera�a�o, ale to by� oficjalny problem policji Morganville , nie jej.


	Ci�ar dnia przela� si�, gdy otworzy�a niezamkni�te na klucz drzwi frontowe i wszystko, czego chc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin