36kwkj_malarstwo(1).pdf

(1487 KB) Pobierz
KSIĄŻKA JUBILEUSZOWA.
Wreszcie do historji baletu służyć mogą, jako próbki, dwie poniższe
wzmianki:
Wczoraj upłynęło lat 100 od dania pierwszego wielkiego serjo Baletu w Warsza­
wie. Za Augusta II przybyli Tancerze Królewscy z Drezna i w teatrze Saskiego Pałacu
d. 25 Paźdz. 1728 pierwszy raz przedstawili Balet Prozerpina. Było to widowisko dla
osób do dworu zaproszonych; lecz sposób tańczenia tak się wydawał nieprzystojnym, że
Damy i starsi wiekiem Mężczyźni na powtórne przedstawienie wcale nie przybyli, co tak
rozgniewało Baletnika Francuza, iż opuścił nader korzystne miejsce, które obja.ł
Włoch,
& ten zastosował układ tańców do gustu publiczności (1827, Nr 288).
Onogdaj rozstał się z tym światem ś. p. Jerzy Woliński (Żorsz zwany), przeżyw­
szy blisko lat 90. Urodzony w okolicach Grodna, należał do szkoły baletu utworzonej
w temże mieście przez Hrabiego Tyzonhauzen Pods: Lit:, która w roku 1786 sprowa­
dzoną została do Warszawy i z której utworzył się Balet nadworny Króla Stanisława
Augusta (1840, Nr 169).
i) Malarstwo.
Jeden z wytrawnych znawców sztuki, p. Antoni Sygietyński, utrzymu­
je, że mamy genjalnych malarzy polaków, lecz nie maury dotąd malarstwa
polskiego. Nie będziemy się z nim sprzeczali, tem bardziej, że co do cza­
sów, na które głównie w tej książce zwracamy uwagę, i. j. do r. 1870-go,
zdanie naszego estetyka jest najzupełniej usprawiedliwione.
Wistocie, jeżeli teatr, literatura i nauka nawet dostarczały dziennikar­
stwu dawnych czasów materjału bardzo bogatego, malarstwo, rzeźba i t. d.
odbijały się tu niezmiernie slabem echem.
O ile dotyczy to Kurjera, prze­
konamy się zaraz.
Przedewszystkiem jednak jako uwagę ogólną zaznaczyć nam wypada,
że wszelkie „artykuły" z tego zakresu miały na względzie więcej osoby, niż
ich prace. Tak np. pierwsza wzmianka z r. 1822-go (NrlOo) dotyczyła
„malarza portretów i landszawtów" (sic) Lam piego, którego nazwisko w} r stę-
puje bardzo często, i podawała do wiadomości publicznej, że artysta zabawi
w naszem mieście tylko dwa miesiące, mieszka zaś na Freta Nr 255. Toż
samo notatka z listu, przysłanego przez jednego z bawiących w Paryżu po­
laków, obejmuje wykaz kilku nazwisk, dziś zgoła nieznanych, polaków, bio­
rących udział w wystawie; „płodów malarstwa i snycerstwa w Paryżu"
(1822, Nr 217). Wspomnienie o „znanym w Warszawie" Dorinim przyta­
cza tylko, że „w młodości obrazy jego pendzla były dobrze płacone", tudzież
kilka z życia anegdot, między niemi zaś i tę, że w 30-ym roku życia wprze-
508
757869823.086.png 757869823.097.png 757869823.108.png 757869823.119.png 757869823.001.png 757869823.012.png 757869823.023.png 757869823.034.png 757869823.040.png 757869823.041.png 757869823.042.png 757869823.043.png 757869823.044.png 757869823.045.png 757869823.046.png 757869823.047.png 757869823.048.png 757869823.049.png 757869823.050.png 757869823.051.png 757869823.052.png
Kurjer "Warszawski.
świadczeniu, iż żyć będzie tylko lat 50, podzielił swój maiątek na 20 części,
przeżywając każdą co rok, gdy zaś doszedł lat 70-u, ostatnie lata w ubó~"
stwie spędził (1830, Nr 35).
Częściej też, niż o pracach artystycznych, rozpisywał się Kurjer o po­
pularnych wtedy handlach rycinami, między któremi Dal-Trozzo (do r. 183(1'
istniejący) i bracia Pellizaro pierwsze zajmowali miejsce.
Jeżeli zaś mowa była o artystach, to z pewnością byli to artyści, albo
po za murami Warszawy przebywający, albo malarze kościelni.
Oto pierw­
sze próbki:
Malarz Zalewski, obecny teraz w Rzymie, wymalował dekoracje do Teatru Amato­
rów w mieszkaniu X-cia Gagaryna; najcelniejsi Artyści Rzymu jednogłośnie przyznali, iż
ten Polak ma znakomity talent, zdolny ozdobili najpierwszo teatra w Europie. (Ma on
być Dekoratorem nowego wielkiego teatru w Warszawie) (1830, Nr S4).
.Sławny rysownik Orłowski, Polak, mieszkający od lat 28 w Petersburgu, ukończył,
z marmuru popiersie Najjaśniejszego Cesarza i Króla A I e x a n d r a I, za co otrzyma!
od Najjaśniejszego Pana 10.000 rub. ass. (1830, Nr 321).
Antoni Misiewicz, Malarz portretowy, Uczeń niegdyś sławnego Baccjarellego, mai-
luie rozmaite nowe Obrazy, i do Kościołów; staro zaś iak najdokładniej odnawia; mie­
szka bez odmiany od lat 18 przy ulicy Krzywe Kolo Nr 184, w domu ianisza Piekarza;
a ponieważ przez zadawnienie wiele osób o mieszkaniu iego zapomniały, i, iak się to iuż
Często zdarzyło, o niego w Warszawie w różnych miejscach dopytać się nie mogą; przeto
podaie niniejsze ogłoszenie i poleca się łaskawym względom Szanownej Publiczności, aby
iak dotąd i nadal zaufaniem zaszczycać go raczyła (1836, Nr 133).
Gdy zaś przychodziło mówić o sztuce w Warszawie,- Kurjer, niestety
zmuszony był zaznaczać przeważnie wieści niepomyślne: to o sprzedaży
zbioru najsławniejszych mistrzów" (1833, Nr 124), to o wystawieniu i .a
sprzedaż prac zmarłego artysty Gładysza (1833 Nr 168 i 1841 Nr 126),.
to o licytacji galerji po Józefie lir. Ossolińskim (1835, Nr 99), to o sprzedaży
z wolnej ręki galerji po profesorze Blanku (1844, Nr 151), to o licytacji ga-
lerji zmarłego w d. 6 kwietnia 1846 r. Kokulara (1847, Nr 138) i t. d. Pe­
wien'ruch artystyczny starały się wywołać wystawy czasowe. W roczni­
kach Kurjera pierwszą o nich wzmiankę znajdujemy w r. 1823-im (Nr 221
i inn.); wystawa ta urządzona była w uniwersytecie. „Wystawa dzieł sztuk
pięknych" w pałacu Kazimicrowskim, otwarta d. 8 listopada 1836 r., przed­
stawiła pierwsze prace ^Kokulara, Januarego Suchodolskiego, Lebruna, Ta­
tarkiewicza (rzeźby), Aleksandra Lessera, Antoniego Brodowskiego („arcy­
dzieło" Hektor i Parys), musiała zaś budzić ciekawość publiczną, skoro
504
757869823.053.png 757869823.054.png 757869823.055.png 757869823.056.png 757869823.057.png 757869823.058.png 757869823.059.png 757869823.060.png 757869823.061.png 757869823.062.png 757869823.063.png 757869823.064.png 757869823.065.png 757869823.066.png 757869823.067.png 757869823.068.png 757869823.069.png 757869823.070.png 757869823.071.png
KSIĄŻKA JUBILEUSZOWA.
w niedziele zwiedzało ją po 600 osób (NN-ra 299, 311 i 315). Wystawa:
z r. 1838-go (Nr 166), ogólno-krajowa, zgromadziła już 200 płócien i 10 prac
snycerskich, ogółem zaś 50-u wystawców, między którymi czytamy głośniej­
sze później nazwiska Phanhausera, Suchodolskiego, Kokulara, Lebruna,
Lessera.
Oto pierwsza wzmianka Kurjera o pracowni artystycznej:
Przyjemna zapowne każdemu będzie wiadomość, żo i u nas iak za granicą, znako-
mitsi w zawodzie malarskim artyści otwieraią na widok publiczny swoie pracownio,
ozdobione tworami wlasnemi tego rodzaiu, i w takim sposobie, aby zwiedzaiący a osobli-
wio znawca mógł dostateczne mieć wyobrażenie o zdolnościach i wykształceniu malarza.
Tak i P. Jan Klemens Minu-sowicz, niedawno przybyły do Warszawy, po 7-letniem zwie­
dzaniu najznakomitszych miast Europy, przy swym talencie poświęcaiąc się z zapałem
sztuce, zebrawszy niemałą ilość rzadkich w swoim zawodzie wiadomości, otworzył praco­
wnią swoią dla publiczności, w celu rozszerzenia dobrego gustu i korzystania z uwag
znawców. Pracownia iego iest w domu przy ulicy Kraków: Przedm: Kr 443. Między
wielu innemi w tym zbiorze odznaczaią się obrazy prawdziwie piękne: Zdjęcie z krzyża
i przygotowanie do pogrzebu, Scena z potopu, Narodzenie CHR YSTUSA Pana, Tuląca,
gołębia, Pokusy Ś. Antoniego, Kraiowidok wodny, obraz przedstawiający pracownią Ma­
larza. Inno obrazy oryginalno nio małej wartości. W portretach z natury robionych
umie p. Minasmaicz trafnie pochwycić charaktery osób i oddać ie z wdziękiem. Ażeby
należycie poznać iego płody, ciekawych a przedewszystkiem znawców odsyłamy do tej
pracowni, zawsze otwartej dla miłośników sztuki, w przekonaniu, iż tam obaczą pracę
prawdziwie ukształconego malarza i przepędzą nie iedną chwilkę z rozkoszą (1836,
Nr 136).
Pracownie artystyczne należały podówczas do rzadkości, to też przez
długi szereg lat znajdujemy o nich wzmianki bardzo skąpe. Wyjątek sta­
nowią jedynie salony profesorów, które inauguruje u nas Kokular. Cieka­
wym w tej mierze jest następujący artykuł Kurjera, świadczący, że powoli
myślano o rozbudzeniu ruchu sprzedażnego:
W chęci uczynienia zadosyć życzeniom Lnbowriików sztuk pięknych, donosi się,
iż Malarnia Alexaudra Kokular, prace togo Artysty, równio iak i innych Artystów, oraz
początkowe płody talentu iego Uczni, we wszystkie dni świąteczne, poczynaiąc od 14-go
Sierpnia od godziny 9-toj rano do 1-ej, widzianonii być mogą; w inne dni iako pracy po­
święcone, Malarnia ta tylko dla osób interesowanych otwartą będzie. Zawiadamia się
przytem JPP. Artystów, oraz Osoby posiadaiąco tak nowożytne iak dawno obrazy r , po­
sągi, popiersia, antyki, iakoteż inno przedmioty z pięknomi sztukami styczność maiące,
iż na ten cel otworzone będzie liiuro, gdzie wszelkie podobne przedmioty w komis przyj -
505
757869823.072.png 757869823.073.png 757869823.074.png 757869823.075.png 757869823.076.png 757869823.077.png 757869823.078.png 757869823.079.png 757869823.080.png 757869823.081.png 757869823.082.png 757869823.083.png 757869823.084.png 757869823.085.png 757869823.087.png 757869823.088.png 757869823.089.png 757869823.090.png 757869823.091.png 757869823.092.png 757869823.093.png 757869823.094.png 757869823.095.png 757869823.096.png 757869823.098.png 757869823.099.png 757869823.100.png 757869823.101.png 757869823.102.png 757869823.103.png 757869823.104.png 757869823.105.png 757869823.106.png
Kurjer
Warszawski.
mowane będą, lub też w miarę cen na nie położonych natychmiast płacone (1836,
Nr 206).
O tej prywatnej wystawie Kurjer tak pisze:
(Art. nad.) Prawdziwej przyjemności dostarcza znawcom i lubownikom sztuki
malarskiej, dozwolony w dni świąteczne wstęp do obrazozbioru i pracowni P. Koknlara.
Na samom zaraz wnijściu przekonywamy się, żeśmy weszli do artysty, który nie szczędzi
kosztów na zebranie tego wszystkiego, cokolwiek ze sztuką ma styczność, i co nie tylko
dla niego samego, ale i dla uczniów iego pożytecznem być może. Ściany 4-ch pokoiów
od sufitu do lamporji zupełnie zakryte są obrazami pędzla celniejszych mistrzów. Wi­
dok tylu dzieł w iedno miejsce zebranych, nader przyiemne sprawia wrażenie na odwie-
dzaiącym; tembardzioj, że to iest iedyny zbiór obrazów, który lubuwnioy w samem mie­
ście widzieć mogą. Po lewej stronie wnijśeia widzimy w 2-ch pokoiach zebrane obrazy
historyczne i portrety P. Kokulara, iakoteż prace iego uczniów, których znaczny w kró­
tkim czasie postęp chlubne daie świadectwo o sposobie uczenia. Rozbiór szczegółowy
dzieł Pana Kokulara zostawiamy znawcom; przestaiemy na wyiawieniu powszechnego
sądu: że portrety P. Kokulara odznaczaią się prawdą; że z rysunkiem poprawnym, niewy-
muszonemi akcjami, łączą tę rozmaitość kolorytu, iaką w naturze spotykamy; że na
wszystkich niemal twarzach wydatny iest charakter właściwy i ruch osoby. Sąd ten po­
wszechny utwierdza nas w przekonaniu: że rząd umieiący oceniać prawdziwe talenty,
sprawiedliwie przyznał P. Kokularowi na publicznych wystawach po kilka razy pierwsze
nagrody w rodzaiu portretowym i historycznym sztuki malarskiej. Prace teraźniejsze
tego artysty świadczą, że raz powziętą opinją Publiczności nie tylko utrzymać, lecz przez
coraz doskonalsze dzieła sztuki ustalić potrafił. Nieustanie zapewne P. [{okular praco­
wać w rodzaju historycznym, w którym dał nam iuż znakomito dowody wyższego talen­
tu, wystawiaiąc nie tylko w Warszawie ało i w Rzymie swe prace, o których pisma za­
graniczne tylekroć zaszczytnie wspominały (1836, Nr 233).
Za przykładem Kokulara poszedł Phankauser, który urządził czasową
wystawę prac swoicli w lokalu wypożyczonym:
Codziennie kilkaset osób zwiedzaią w pałacu niegdyś Koseckich, przy ulicy Sena­
torskiej, wystawione na widok publiczny Obrazy pędzla Artysty JP. 1'hauhattsera, i z zu-
pełnem zadowoleniem Lubownicy sztuk pięknych opuszczaią ten liczny zbiór wizerun­
ków, osób mniej więcej zwiedzaiącym dobrze znanych, którym Artystą przez talent swój
niepospolity, tyle życia nadać umiał. Z wykonania wszystkich szczegółów całość 1 każde­
go obrazu składaiącyeh, widzieć się daie, że Artysta nasz z prawdziwem zamiłowaniem
swej sztuki do wysokiego stopnia naśladować naturę usiluie; to (sic) co tyle blasku i po­
wabu nadaie iego utworom (1836, Nr 213).
506
757869823.107.png 757869823.109.png 757869823.110.png 757869823.111.png 757869823.112.png 757869823.113.png 757869823.114.png 757869823.115.png 757869823.116.png 757869823.117.png 757869823.118.png 757869823.120.png 757869823.121.png 757869823.122.png 757869823.123.png 757869823.124.png 757869823.125.png 757869823.126.png 757869823.127.png 757869823.128.png 757869823.129.png 757869823.002.png 757869823.003.png 757869823.004.png 757869823.005.png 757869823.006.png 757869823.007.png
KSIĄŻKA
JUBILEUSZOWA.
Powodzenie musiało być wielkiem, skoro w parę lat eałą tę swoją
galerję artysta wywozi do Petersburga:
Dowiadujemy się z przyjemnością z dziennika Pszczoła Póhwcua Nr 45 r. b., że
ziomek nasz p. Franciszek Pfanhunser, tyle znany Artysta z wybornych portretów, bawi
obecnie w Petersburgu z piękną swoją galerja obrazów. Wyższe Towarszystwo Peters­
burga, jak donosi ów dziennik, z wielkiem odwiedza upodobaniom bogatą tę galerja,
w której taka jest mnogości dziel wielkich w swojej epoce artystów! (1844, Nr 81).
O lładziewiczu pierwszą wiadomość przynosi Kurjer w roku 1834-m
(Nr 11), że „na początku b. m. przybył do Krakowa p. 11., wracający
z Rzymu, gdzie przez kilkanaście lat doskonalił się w malarstwie i zwiedził
znaczniejsze stolice Europy".
Obszerniejszy natomiast artykuł poświęca Kurjer Suchodolskiemu,
już nawet powołując się na tradycję wystaw:
. Na dawnych publicznych wystawach kunsztów w Warszawie, między arcydzieła­
mi różnych mistrzów malarstwa, publiczność podziwiała dzieła oryginalne pędzla i pomy­
słu W. Januarego Suchodolskiego, a znawcy przyznawali zasłużone pochwały temu zna­
komitemu talentowi. W. Suchodolski później bawił blisko przez lat 4 we Włoszech,
a najwięcej w Rzymie, z kąd przed paru tygodniami wrócił do tutejszej stolicy i przy­
wiózł wiele obrazów przez siebie wypracowanych. Celniejsze z nich sprawiedliwie okry­
wane pochwałami są: Obrazy oryginalne, Przejście góry Ś. Bernarda przez wojska Fran-
cuzkie w r. 1800. Napad Rozbójników na podróżnych w Kalabrji. Powrót z wiuobra-
nia (3-cia replika) w okolicach Terracina (sic). Araby w stepach piasczystych. (Widok no­
cny) Gruppa rybaków Neapolitańskich przy ogniu. 2 pejsarze (sic) morskie z natury, ieden
z okolicy Motedi Gaeta. 2 widoki wyspy Kapri. Pogorzelcy etc. Widzieć te obrazy
można w pracowni autora w domu W. Mintra na 2-em piętrze, przeciw Szpitala Dzieciąt­
ka JEZUS (1837, Nr 200).
O rzeźbie, oprócz drobnej wzmianki o Tatarkiewiczu, dotąd ani słowa;
dopiero w roku 1842 wyczytujemy wiadomość obszerniejszą o posągach, do­
tąd zdobiących ogród Saski:
— Niemało przyczyniające się do ozdoby Saskiego Ogrodu Posągi z ciosowego ka­
mienia, w 2-ch bocznych aleach umieszczone, skutkiem działania czasu uległy częściowe­
mu zniszczeniu. Jednym brakowało ręki, tym odbito nogę, urwano róg szaty; inne strą­
cone z piedestału, leżały na ziemi. Szkoda była tych pamiątek, sięgających iak wnosić
można ze stylu rzeźby, pierwszych zaraz czasów założenia Pałacu i Ogrodu Saskiego
przez Augusta //-go. Celem zachowania tych ozdób i przywrócenia właściwemu użytko­
wi, JP. Kanfman znany rzeźbiarz tutejszy, wezwany został do uskutecznienia naprawy.
507 -
757869823.008.png 757869823.009.png 757869823.010.png 757869823.011.png 757869823.013.png 757869823.014.png 757869823.015.png 757869823.016.png 757869823.017.png 757869823.018.png 757869823.019.png 757869823.020.png 757869823.021.png 757869823.022.png 757869823.024.png 757869823.025.png 757869823.026.png 757869823.027.png 757869823.028.png 757869823.029.png 757869823.030.png 757869823.031.png 757869823.032.png 757869823.033.png 757869823.035.png 757869823.036.png 757869823.037.png 757869823.038.png 757869823.039.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin