00:00:18:CAR I CIELA 00:00:27:Opera komiczna|AIberta Lortzinga 00:00:34:Przedstawienie|Hamburskiej Opery Państwowej 00:00:40:Kierownictwo muzyczne 00:00:49:Inscenizacja 00:00:57:Saardam w HoIandii, rok 1698 00:01:02:W stoczni wdowy Browe 00:06:25:Bierzcie się rano do pracy,|wznoszšc dumne statku burty! 00:06:31:Bierzcie się do pracy! 00:06:34:Nie ustawajcie w wysiłku! 00:06:40:Dzień i noc, cios za cios! 00:06:45:RzemieInika trudny Ios 00:06:48:miłoć do pracy łagodzi. 00:06:55:RzemieInika trudny Ios|miłoć do pracy łagodzi. 00:07:05:Nie ustawajcie w wysiłku!|Dzień i noc, cios za cios! 00:07:14:Ten wysiłek, to dšżenie|serce moje tak raduje. 00:07:26:SzczęIiwy ten, kto potrafi|pracy tej powięcić życie. 00:07:37:Dobry humor, Iekki duch|i do tego pień radosna, 00:07:44:co z samego serca wypływa.|Dobrze jest! Dobrze jest! 00:07:50:Otóż to, co ma się udać,|trzeba całym sercem czynić. 00:07:56:Towarzysze, oto ten,|kto zapiewa nam swš pień. 00:08:02:Niech i tak będzie, by wam pochIebić.|Oby wam się spodobała. 00:08:18:Towarzysze, chwyćcie za siekiery,|poruszcie ramionami. 00:08:23:Niech serce i krew|każdy cios rozgrzewa! 00:08:28:Niech się ostrze wbija w drewno,|jakby ziemia drżała. 00:08:33:Niech pier cieIi wypełnia|zawsze radoć życia. 00:08:38:DzieIny cieIo, radosny zawsze bšd!|Szczęć Boże! 00:08:48:PomyI, co tak kunsztownie budujesz,|nawet przy złej pogodzie. 00:08:54:W co siekiera twa uderzy,|potężny musi zmieć cios. 00:09:01:Bo cieIš być to radoć wieIka,|ciężka praca wzmacnia mu mięnie. 00:09:11:Do pracy ma narzędzia, a całus|ukochanej zagrzewa go do dzieła! 00:09:29:DaIej, towarzysze, dokończymy|tę gigantycznš pracę, 00:09:34:tyIko gdy wszyscy zjednoczš siły. 00:09:39:Wasze dumne dzieło|popłynie przez morza, 00:09:44:przez Iody północy|i upały południa. 00:09:48:DzieIny cieIo, z tego włanie|czerpiesz radoć! 00:09:56:HaIo! Ha! 00:09:58:Choć statek ogarnš dzikie sztormy,|by na drzazgi go rozbić, 00:10:04:a jednak przetrwa zaIew wód|i burzy błyskawice. 00:10:10:Bo cieIš być to radoć wieIka,|dIatego wołajcie na cały głos: 00:10:17:Do pracy ma narzędzia, a całus|ukochanej zagrzewa go do dzieła! 00:10:28:Zapiewaj jeszcze raz! 00:10:37:Nie, nie, raz wystarczy. 00:10:42:Spełniłem wasze życzenie,|tedy do pracy pieszcie znów. 00:10:48:I pomyIcie, że już niedługo|zabrzmi radosna pień, 00:10:55:zwołujšca was na więto! 00:11:00:Bierzcie się rano do pracy,|wznoszšc dumne statku burty! 00:11:07:Bierzcie się do pracy! 00:11:09:Nie ustawajcie w wysiłku! 00:11:15:Dzień i noc, młotem cios! 00:11:20:RzemieInika trudny Ios|miłoć do pracy łagodzi. 00:11:24:RzemieInika trudny Ios|miłoć do pracy łagodzi. 00:11:29:Nie ustawajcie w wysiłku! 00:11:44:Dzień i noc, młotem cios! 00:12:00:Jeste cieIš jak się patrzy.|I piewakiem, któremu równych brak. 00:12:05:Posiadam jeszcze jednš cechę, która|w twych oczach inne przewyższa. 00:12:10:- To znaczy?|- CierpIiwoć. 00:12:13:No to nic nie mów. 00:12:16:Czyż cierpIiwie nie wysłuchuję twych|westchnień do Iicznej Marii, 00:12:22:która jest równie kochana,|jak jej wuj głupi i mieszny? 00:12:27:To prawda, aIe skoro o tym mówimy,|wiesz, jak Ie mi z tym? 00:12:33:- Czyżby burmistrz co podejrzewał?.|- Wypytywał o mnie majstrowš. 00:12:39:Nie masz żadnych zobowišzań? 00:12:43:Tak między nami mówišc,|wiesz, że jestem Rosjaninem. 00:12:48:Gdy miałem 18 Iat, kazano mi|przywdziać mundur. 00:12:52:Owszem, był szykowny, aIe rozkazy|już mniej przyjemne. 00:12:57:Cóż więc uczyniłem? 00:13:00:Odstawiłem broń do zbrojowni,|a mundur powiesiłem na haku. 00:13:04:- Zamieniłem je na strug i siekierę.|- Teraz cię rozumiem. 00:13:10:Wydaje mi się, że też jeste|w podobnej sytuacji. 00:13:13:Ja? 00:13:14:Tak, ty. Dobrze się kryjesz,|nie mówisz o rodzinie, 00:13:18:- ani o tym, co cię tu sprowadziło.|- Chyba nie myIisz... 00:13:21:Nie moja sprawa. 00:13:24:Nadchodzi Maria. 00:13:26:To doprawdy okropne, dIaczego|on wcišż za mnš chodzi? 00:13:30:Któż taki? 00:13:33:Francuz, co od wczoraj|się tu wałęsa. 00:13:36:- Francuz?|- Młody? 00:13:38:- Po co się tu wałęsa?|- Skšd mam wiedzieć? 00:13:42:- Zatrzymał mnie i wypytywał.|- Tego tyIko brakowało! 00:13:46:Podkrada się i wypytuje! 00:13:50:- Co ci powiedział?.|- Mówił, że jestem ładna. 00:13:54:- Że jestem całkiem ładniutka.|- To całkiem ładnie. 00:13:57:Do tego nie trzeba Francuza.|Sami to wiemy. 00:14:01:Potem chciał mnie pocałować. 00:14:06:Tak myIałem! Zawsze to samo.|I jak się tu nie wciekać? 00:14:10:- AIeż Piotrze...|- Nic Piotrze! 00:14:12:A żeby tego Francuza|piekło pochłonęło! 00:14:15:- Jakbym go spotkał, tobym...|- Co takiego? 00:14:21:Tego nie powiem. 00:14:23:Drogi Piotrze Iwanowie,|jest pan krzykaczem. 00:14:27:- Byłbym...|- Jest pan krzykaczem. 00:14:31:- AIeż Mario...|- Panie Piotrze Iwanowie! 00:14:37:- Owszem, jestem krzykaczem.|- Teraz, Piotrze, znów jeste miły. 00:14:42:- Wiesz, po co przyszłam?|- Włanie, po co? 00:14:44:Mój wuj wyczuł nasze skłonnoci,|tak przynajmniej myIę. 00:14:48:Chce dzi sam odwiedzić stocznię,|pierwszy raz od 3 Iat. 00:14:52:Dostał dużo Iistów i chyba|kto nam nie sprzyja. 00:14:57:Czyżbym został zdemaskowany? 00:14:59:- Panowie obaj tacy zaskoczeni?|- Zaskoczeni? My? 00:15:06:Mario, dzi znów chcesz|mnie dręczyć. 00:15:10:Nie wiem, co mój wuj knuje.|JeIi chce mnie zmusić, 00:15:15:żebym wyszła za innego,|to woIę skoczyć do kanału! 00:15:20:- A ja z tobš!|- To wskoczymy w duecie! 00:15:24:- AIe najpierw pójdziemy na festyn.|- Znów wszystkich oczarujesz. 00:15:28:- Zrobię, co w mojej mocy.|- AIeż Marie... 00:15:40:Zazdroć to straszna pIaga.|Biada temu, kto jej uIegnie. 00:15:50:Przynosi tyIko cierpienie,|więc po co w ogóIe istnieje? 00:16:03:Też chciałbym to wiedzieć. 00:16:06:Znam tę dziwnš namiętnoć|właciwie tyIko z nazwy. 00:16:14:Gdybym nie widziała jej u ciebie,|wcaIe bym jej nie znała. 00:16:24:Gdybym nie widziała jej u ciebie,|wcaIe bym jej nie znała. 00:16:34:AIe istnieje, i dobrze wiesz,|dIaczego! 00:16:38:O tak! 00:16:40:Gdy na zabawie wszyscy tańczš, 00:16:44:i gdy komu wpadnę w oko,|rozmawia ze mnš w przerwie. 00:16:47:Zadaje mi pytania i obsypuje|kompIementami. 00:16:54:Tak na przykład: Twe usta i poIiczki|budzš we mnie namiętnoć. 00:17:00:Pani mnie oczarowała, czy pani|serce jest jeszcze woIne? 00:17:06:CzyIi jednym słowem, gdy goć|jest bardzo uprzejmy... 00:17:14:- Wtedy chyba mogę...|- Nie możesz być zazdrosny. 00:17:19:Nigdy nie możesz być zazdrosny. 00:17:22:Bo wiesz, że moje serce|naIeży tyIko do ciebie. 00:17:28:Me serce naIeży do ciebie. 00:17:37:PomyI tyIko, jak szybko mija czas. 00:17:40:Podczas wesołych zabaw|daje się fanty. 00:17:43:I gdy każdy żšda potem zapłaty,|bo naIeży mu się fant. 00:17:50:Tego pocałujesz 7 razy, tego 8,|tamtego 9, a tego 10. 00:17:56:To drobne przyjemnostki,|które szybko mijajš. 00:18:03:Gdy ze spłonionym poIiczkiem|wybranek potem się zbIiża, 00:18:09:gdy z goršcš namiętnociš|już otrzyma swš nagrodę... 00:18:16:- Wtedy chyba mogę...|- Nie możesz być zazdrosny. 00:18:21:Nigdy nie możesz być zazdrosny! 00:18:25:Bo wiesz, że moje serce|naIeży tyIko do ciebie. 00:18:32:Me serce naIeży do ciebie. 00:18:42:Przecież to tyIko niewinne,|młodzieńcze zabawy. 00:18:51:Serce nieco mocniej bije,|aIe nie rozpaIa go miłoć. 00:19:01:Nie może być złym to,|się dzieje na oczach Iudzi. 00:19:08:DIatego nie możesz być zazdrosny,|bo me serce naIeży tyIko do ciebie. 00:19:17:I będzie tyIko dIa ciebie bić. 00:19:25:Już zrozumiałe?|Już trochę ochłonšłe? 00:19:31:Podaj rękę, zaraz sprawdzę.|Jako Iekarz znam się na tym. 00:19:39:Dobrze, w takim rytmie|bić powinno. 00:19:44:Bšd wdzięczny, że już|nie burzy się krew. 00:19:49:Takiego przecież cię kocham.|Pana też darzę uczuciem. 00:19:56:Twoja krew znów wrze w żyłach. 00:20:01:Jeszcze nie zostałe wyIeczony. 00:20:07:Więc żegnaj, i dojd do siebie. 00:20:15:Więc żegnaj, i dojd do siebie. 00:20:19:Więc żegnaj, żegnaj,|i dojd do siebie. 00:20:39:- Piotrze Michajłowie!|- A, Lefort! Sš wieci z Moskwy? 00:20:44:- Tak, panie. I to wieIkiej wagi.|- Mów! 00:20:47:Nie mogłem nie podziwiać pomysłu|opuszczenia kraju, 00:20:54:by zdobyć w Europie wiedzę,|która zapewni szczęcie Iudowi. 00:21:00:Nadszedłjednak czas|zakończyć naszš podróż. 00:21:05:Poddani zaczynajš się burzyć. 00:21:11:Nie wiedzš, że w tym przebraniu|zrobiłem dIa nich więcej 00:21:16:niż jakikoIwiek car przez 10 Iat! 00:21:19:Czym się tak martwisz? 00:21:23:Wrogowie w Moskwie|znów co knujš. 00:21:27:Wasza siostra Zofia namawia|bojarów do rewoIty. 00:21:32:Zdrajcy zapłacš mi za to!|Przygotuj mnie do podróży! 00:21:36:Tak jest! 00:21:42:Zdradzony! 00:21:47:Przez was zdradzony! 00:21:54:A tak wam ufałem|i tak was kochałem. 00:22:02:Jak ocaIić dzieło, które tak wieIkim|wysiłkiem stworzyłem? 00:22:09:Czy powinienem żšdać|głów zdrajców? 00:22:15:Czy też okazać się łaskawy|i wyrozumiały? 00:22:28:Moje IojaIne serce zawsze naIeżało|do mojego Iudu. 00:22:41:Całe moje życie tyIko jego szczęciu|chciałem powięcić. 00:22:55:DIaczego, mój Boże, szczęcie Iudu|można osišgnšć jedynie surowociš? 00:23:09:Czemu miłoć i łagodnoć|nie skruszš Iudzkich serc? 00:23:24:Moje IojaIne serce zawsze|naIeżało do mojego Iudu. 00:23:38:Całe moje życie tyIko jego szczęciu|chciałem powięcić. 00:23:49:Podjšłem decyzję,|skażę ich na mierć. 00:23:55:Łaskawociš nie nawróci się|grzeszników! 00:23:59:Spadkobiercom chcę zostawić|dobre dziedzictwo. 00:24:04:Zdrajcy muszš zginšć!|Nie zasługujš na Iitoć! 00:24:11:Muszš zginšć! Muszš zginšć!|Nie zasługujš na Iitoć! 00:24:16:Muszš zginšć! Muszš zginšć!|Nie zasługujš na Iitoć! 00:24:37:Nieszczęcie gotowe! 00:24:40:Co ci się znów stało? 00:24:42:Maria doprowadza mnie do szału.|A burmistrz już przybył...
adamkowalski7