Wywiad dla EbonyJet (maj 1992)..doc

(33 KB) Pobierz

Wywiad dla Ebony/JET, maj 1992r.:

 

Spośród wszystkich supergwiazd, które niechętnie dzielą się swoimi osobistymi poglądami z publiką za pośrednictwem prasy, Michael Jackson łatwo zajmuje miejsce najbardziej niechętnego. Doskonały ekstrawertyk na scenie, małomówny jak trapista, gdy przychodzi spotkać się z prasą. Dlatego właśnie Johnson Publishing Co. uznał to za niezwykły wyczyn, że Król Popu porzucił swą typową powściągliwość i udzielił najdłuższego wywiadu od ośmiu lat dla EBONY i JET.
Wywiad ten przeprowadził redaktor naczelny Jet Robert E. Johnson podczas wizyty artysty w czterech krajach Afryki [Gabon, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Tanzanii i Egipcie]. W czasie tej podróży, podczas ceremonii na Wybrzeżu Kości Słoniowej, artysta uzyskał tytuł króla Sani.


Ebony/JET: Czy czujesz się wyjątkowo, powracając na Afrykański kontynent?
Michael Jackson: Dla mnie to jak “świt cywilizacji.”. Kontynent ten to miejsce powstania pierwszego społeczeństwa. Doświadczył on wiele miłości. Chyba dlatego jest ten związek bo tu są korzenie wszystkich rytmów. Wszystko. To dom.
Ebony/JET: Odwiedziłeś Afrykę w 1971 roku. Czy mógłbyś porównać i skontrastować te dwie wizyty?
Michael Jackson: Tym razem jestem bardziej zorientowany w różnych sprawach: ludziach, tym jak żyją i w ich rządzie. Ale dla mnie, jestem bardziej zorientowany w rytmach i muzyce i ludziach. To właśnie zauważam bardziej niż cokolwiek innego. Rytmy są niesamowite. Możesz zauważyć to zwłaszcza w tym jak poruszają się dzieci. Nawet maleńkie niemowlęta, gdy słyszą bębny, zaczynają się poruszać. Ten rytm, sposób w jaki porusza ich duszę i zaczynają się poruszać. Tą samą zdolność posiadają Czarnoskórzy w Ameryce…
Ebony/JET: Jak to jest być prawdziwym królem?
Michael Jackson: Staram się zbyt często o tym nie myśleć, bo nie chcę, by to zawładnęło moim umysłem, ale to wielki zaszczyt.
Ebony/JET: Wracając do muzyki i rytmu, jak napisałeś te utwory gospel na twoim ostatnim albumie?
Michael Jackson: “Will You Be There” napisałem w swoim domu w Neverlandzie w Kalifornii. Nie myślałem nad nią zbyt długo. Dlatego właśnie trudno jest przypisywać sobie zasługi za skomponowanie piosenek, które pisze, bo ja zawsze czuje, że zostały one dane z góry. Czuje się obdarowany będąc tym instrumentem, przez który przepływa muzyka. Jestem tylko źródłem, przez które ona się wydostaje. Nie mogę sobie za nią przypisywać zasług, bo to dzieło Boga. On po prostu używa mnie jako posłańca…
Ebony/JET: Jaka była koncepcja na album Dangerous?
Michael Jackson: Chciałem nagrać album, który byłby jak Suita z „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego. Tak aby za tysiąc lat ludzie nadal go słuchali. Coś, co żyłoby wiecznie. Chciałbym zobaczyć dzieci i nastolatki oraz rodziców, ludzi wszystkich ras z całego świata, setki tysięcy lat w przód, wciąż wyciągających piosenki z tego albumu i zgłębiających je. Chcę aby on trwał.
Ebony/JET: Zauważyłem, podczas tej podróży, że zadałeś sobie wiele trudu, aby odwiedzić dzieci.
Michael Jackson: Jak widzisz kocham dzieci. I niemowlęta.
Ebony/JET: I zwierzęta.
Michael Jackson: Cóż, zwierzęta i dzieci mają pewien zmysł, który zapewnia mi jakiś twórczy sok, pewną siłę, którą dorośli jakby tracą z powodu uwarunkowań istniejących na świecie. Pewien wielki poeta powiedział kiedyś: „Gdy patrzę na dzieci wiem, że Bóg nie stracił jeszcze wiary w ludzi.”. Pewien Hinduski poeta z Indii, którego imię to Tagore powiedział, że dziecięca niewinność stanowi dla niego źródło nieskończonej kreatywności. To potencjał każdego człowieka. Ale z czasem gdy dorastasz, jesteś uwarunkowany; jesteś tak uwarunkowany rzeczami wkoło ciebie – i ta niewinność znika. Miłość. Dzieci są kochające, one nie plotkują, nie narzekają, mają po prostu otwarte serca. Są na ciebie gotowe. One nie osądzają. Nie widzą rzeczy przez pryzmat koloru. Są bardzo dziecinne. I na tym polega problem z dorosłymi: oni tracą ten dziecinny zmysł. A to jest ten poziom inspiracji, który jest tak bardzo potrzebny i tak bardzo ważny dla tworzenia i pisania piosenek i dla rzeźbiarza, poety i powieściopisarza. To ten sam rodzaj niewinność, ten sam poziom świadomości, dzięki któremu tworzysz. I dzieci ją mają. Wyczuwam ją natychmiast w zwierzętach i dzieciach i oczywiście w naturze. I gdy jestem na scenie. Nie mogę występować, gdy nie czuje wzajemnej energii z tłumem. Wiesz, czegoś jak przyczyny i skutku działania, reakcji. Bo ja z nimi współpracuje. Oni naprawdę mnie karmią, a ja działam dzięki ich energii.
Ebony/JET: A do czego to wszystko zmierza?
Michael Jackson: Naprawdę wierzę w to, że Bóg wybiera ludzi, aby robili pewne rzeczy, sposób w jaki Michał Anioł czy Leonardo da Vinci, Mozart czy Muhammad Ali lub Martin Luther King zostali wybrani. I że to jest ich misja by robić te rzeczy. I myślę, że ja ledwo dotknąłem się tego, co jest moim prawdziwym powodem bycia tutaj. Jestem oddany mojej sztuce. Wierzę, że każdy rodzaj sztuki ma swój ostateczny cel w zjednaniu ciała i ducha, człowieka i Boga. I wierzę w to, że to jest najważniejszy powód istnienia sztuki i tego co robię ja. I czuję się obdarowany, będąc tym instrumentem, przez który przepływa muzka… Gdzieś głęboko czuję, że ten świat, w którym żyjemy jest naprawdę wielką, ogromną, monumentalną orkiestrą symfoniczną. Wierzę, że w swej pierwotnej formie każde stworzenie jest dźwiękiem i że to nie jest po prostu przypadkowy dźwięk, że to jest muzyka. Słyszałeś określenie muzyka sfer? Więc to jest bardzo dosłowna fraza. W Ewangelii czytamy: „I Pan Bóg stworzył człowieka z ziemskiego pyłu i tchnął w jego nozdrza oddech życia i człowiek stał się żyjącą duszą.”. Dla mnie tym oddechem życia jest muzyka życia i przenika każde włókno stworzenia. W jednym z utworów z albumu Dangerous mówię: „Life songs of ages, throbbing in my blood, have danced the rhythm of the tide and flood.”. To bardzo dosłowne stwierdzenie, bo takie same nowe cudowne przerwy i biologiczne rytmy, które tworzą strukturę DNA, kierują także ruchem gwiazd. Ta sama muzyka kieruje rytmem pór roku, pulsem naszego serca, migracją ptaków, odpływem i przypływem oceanów, cyklami wzrostu, ewolucją i rozpadem. To muzyka, to rytm. A moim życiowym celem jest podarować światu to, co miałem szczęście otrzymać: ekstazę boskiej jedności poprzez muzykę i taniec. To jest jak, mój cel, po to właśnie tu jestem.
Ebony/JET: A co z polityką?
Michael Jackson: Nie interesuję się polityką. Ale myślę, że muzyka uspokaja dzikie bestie. Jeśli położysz komórki pod mikroskopem i włączysz muzykę zobaczysz, że się poruszają i zaczynają tańczyć. Muzyka dotyka duszy. Słyszę muzykę we wszystkim. Wiesz, nie powiedziałem tak wiele od ośmiu lat… Wiesz, ja nie udzielam wywiadów. To dlatego, że cię znam i ufam ci. Jesteś jedyną osobą, której ufam i mogę udzielić wywiadu.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin