Northern Exposure 103 Soapy Sanderson.txt

(29 KB) Pobierz
00:01:18:Soapy?
00:01:21:Maggie, tutaj.
00:01:30:Czeć psiaki.
00:01:33:Nie powiniene tyle dwigać.
00:01:37:Muszę nakarmić dzieci.
00:01:44:- Cišgle o tobie mylałam.|- Miło to słyszeć.
00:01:49:Jeste za stary na chodzenie po drzewach.
00:01:55:Próbowałem wspinaczki.
00:01:57:Odmroziłem sobie uszy.
00:01:59:Ta cholerna woda zawsze|jest za zimna na plywanie.
00:02:02:Mylałe o przeczytaniu|dobrej ksišżki?
00:02:05:Jeli chciałbym zostać zgredem|spróbowałbym minigolfa.
00:02:15:Chodmy|zanim zerwie się wiatr.
00:02:20:- Marilyn, wprowadzisz Soapy'ego?
00:02:33:Wiesz, która godzina?
00:02:35:Przepraszam. Musiałam dostarczyć|trochę kocy na festiwal.
00:02:39:- Rozumiem.|- Soapy chciał polecieć nad górami,
00:02:42:więc zdecydowałam się|na trasę widokowš.
00:02:47:- Jeste zły?|- Oczywicie, że nie.
00:02:49:Uwielbiam patrzeć,|jak Marilyn przeglšda moje magazyny.
00:02:53:- Jeli nie zauważyła, jestem lekarzem.|- Naprawdę?
00:02:57:Jeli nie lubisz mnie,|wykaż choć szacunek do lat spędzonych na uczelni.
00:03:01:Mówisz, że w miecie|z 815 mieszkańcami,
00:03:05:z 16 godzinnym dniem,|nie możesz nikogo wcisnšć?
00:03:08:Chodzi o zasady.
00:03:11:"Czeć, wpadłam pod autobus"|to jest powód do spónienia.
00:03:15:A nie "Chciałam pomalować paznokcie."
00:03:18:Nie malowałam paznokci!|Gdybym wpadła pod autobus odwołałabym wizytę.
00:03:25:Twarda jest, nie?
00:03:28:- O tak!|- Takie kobiety nigdy się nie nudzš.
00:03:31:Co ci powiem.
00:03:34:Nudne kobiety zawsze|majš co do powiedzenia.
00:03:38:- Jak leci?|- Powolutku.
00:03:43:Kiedy mi się polepszy?
00:03:47:Wdech.
00:03:50:Jeszcze raz.
00:03:53:Mówiłem ci, złamane biodro|to nie żarty. W twoim wieku...
00:03:57:"W twoim wieku"?|Nienawidzę tego zdania.
00:04:02:Nawet gdyby miał 30 lat,|masz uszkodzony ważny nerw.
00:04:06:Dużo czasu zajmie,|zanim się wyleczy. Połóż się.
00:04:12:Jak rehabilitacja?|Robisz ćwiczenia?
00:04:15:Ćwiczenia? Mówisz|o maczaniu nóg w mleku?
00:04:21:Słuchaj, to będzie|trudne nawet z rehabilitacjš.
00:04:31:Nacinij.
00:04:36:Włóż buty.
00:04:43:Wiem, jak cenisz niezależnoć,|ale lepiej żeby zamieszkał w miecie.
00:04:48:Nie, za dużo tu ludzi.
00:04:52:Może przenie się do rodziny?
00:04:54:Najbliższš rodzinę|mam w Daytonie.
00:04:57:Nie przeniósł bym się do nich,|nawet gdyby wynajęli Biały Dom.
00:05:00:A co, jeli zasypie cię nieg?|Albo polizgniesz się na lodzie?
00:05:05:- Wszystko to uwzględniłem.|- Soapy, mówię poważnie.
00:05:09:Nie polepsza ci się,|i nie stosujesz się do leczenia.
00:05:14:Musisz pomyleć o swojej przyszłoci.
00:05:17:- Masz rację.|- Tak?
00:05:22:Idę do domu,|i zajmę się przyszłociš.
00:05:28:Czas pomyleć o przyszłoci.
00:05:35:Ale pod warunkiem,|że obiecasz zrobić to samo.
00:05:38:Jedyna przyszłoć,|o której mogę myleć jest lata wietlne stšd.
00:05:51:Powiedz mi,|nie zamierzasz się na razie żenić?
00:05:57:Nie, czemu pytasz?
00:06:00:Tak się zastanawiałem.|Do widzenia, doktorze Fleischman.
00:06:09:Podać nóż do steków?
00:06:12:Wolałbym piłę łańcuchowš.
00:06:14:Mogłaby zidentyfikować dla mnie|specjalnoć tego wieczoru?
00:06:18:Zapytam co to jest.
00:06:27:- Soapy kazał ci to podać.|- Co to jest?
00:06:30:- List.|- Niedawno go widziałem.
00:06:33:Masz się zjawić u niego jutro.|Ma dla ciebie jakie dokumenty.
00:06:36:Przeczytałe list do mnie?
00:06:38:Powiedział mi.|Masz się pojawić w jego domu.
00:06:42:Tyle przeczytałem, dziękuję.
00:06:44:- Jak się tam do cholery dostanę?|- Maggie poleci z tobš.
00:06:48:Pytałem jš.|Powiedziała "Niech będzie gotowy o 6 rano".
00:06:51:Wspaniale. Dziękuję.
00:06:54:- Co nie tak?|- Nie, jest wietnie.
00:06:57:Nie mogę się doczekać,|wytrzęsę się w samolocie jak sardynka,
00:07:03:z kobietš, która życzy mi jak najgorzej,
00:07:05:po to, aby odebrać|papiery od starego dziwaka,
00:07:08:który nic sobie nie robi z moich zaleceń,|a potem ma mi za złe, że mu się nie polepsza.
00:07:13:Nie wiem jak zasnę.
00:07:46:Ominęła trochę dziur powietrznych,|może poszukamy ich w drodze powrotnej.
00:07:50:Jak ty przetrwałe w Nowym Jorku?
00:07:52:Moim ideałem jest transport zbiorowy,|nie wymaga Aviomarinu.
00:07:57:Czeć psiaki.
00:08:00:"Czeć psiaki"?|One szczerzš kły.
00:08:02:Marzš o twojej koci udowej|a ty mówisz "Czeć psiaki"?
00:08:07:- Soapy, to ja, Maggie.|- I Joel.
00:08:14:Nie wchod tu,|nie chcesz na to patrzeć.
00:08:17:Daj spokój.
00:08:21:- O kurcze.|- Nie żyje.
00:08:24:Widzę.
00:08:29:Włożył garnitur?
00:08:31:Zawišzał krawat,|nawet wypastował buty.
00:08:35:Zostawił kartkę.
00:08:38:''Droga Maggie i Joel. Przepraszam.|Nie chciałem tu leżeć, aż kto poczuje smród."
00:08:43:- Maggie.|- Co?
00:08:45:Pachnie Old Spice.|najpierw się ogolił, poniej zabił.
00:08:51:- Znalazłem narzędzie zbrodni.|- Uważaj, gdzie celujesz.
00:08:55:Jego wola jest w tym pudełku.|Jest też butelka wina dla nas.
00:09:00:- Czerwone czy białe?|- Masz skrzywione poczucie humoru!
00:09:04:Facet wystroił się, żeby się zabić,|a ja mam skrzywione poczucie humoru?
00:09:11:- Powiedz, że spał z tym.|- Chce, żebymy wsypali tu jego prochy.
00:09:15:Nawet posprzštał tu.
00:09:19:Wemy go|i jego rzeczy do samolotu.
00:09:23:Nie przeszkadza ci to?
00:09:25:Soapy żył i umarł jak chciał.
00:09:28:Nie jeste zdenerwowana?
00:09:30:Jeste lekarzem,|nigdy nie widziałe ciała zmarłego?
00:09:33:Nie lubię ludzi,|którzy popełniajš samobójstwo.
00:09:36:To przynosi pecha.
00:09:39:Czuł się dobrze dopóki|nie kazałe mu pomyleć o przyszłoci.
00:09:42:Mówiłem o balkoniku do chodzenia.
00:09:50:"Żałuję jedynie, że|moja ukochana, 42 letnia żona, Helen
00:09:56:nie przyjechała ze mnš na Alaskę."
00:09:59:"Rozmawialimy o tym,|ale zawsze miała jakš wymówkę."
00:10:04:"A potem umarła."
00:10:05:"Zdecydowałem więc przyjechać sam,|i cieszyłem się z każdej cholernej chwili tutaj."
00:10:12:"Mogłem żyć tak,|jak zawsze chciałem -
00:10:17:jako pustelnik,|w chacie na pustkowiu."
00:10:22:"Załšczone pienišdze|przekazuję do baru Hollinga,
00:10:26:z nadziejš, że|napijecie się za mnie."
00:10:33:"Chciałbym również, aby Holling|dopilnował mojej kremacji wg poniższej instrukcji."
00:10:40:Pominę to o kremacji,|jeli nie macie nic przeciwko.
00:10:44:Pewnie, że pomiń!
00:10:45:"Jeli chodzi o pozostałe rzeczy,
00:10:48:Chrisowi zostawiam swojš obszernš kolekcję|nieznanych autorów country i bluegrass,
00:10:56:aby puszczał je dla mojej pamięci|w audycji Chris o poranku."
00:11:00:"Chcę, żeby wszyscy tego posłuchali.|To naprawdę dobra muzyka."
00:11:04:- "Wreszcie..."|- Wreszcie!
00:11:09:"...reszta mojej własnoci,
00:11:11:czyli 100 akrów ziemi|i załogę czempionów husky,
00:11:15:zapisuję współwykonawcom..."
00:11:22:No co?|Mamy czytać z ruchu warg?
00:11:26:... czyli dr Joel Fleischman|i Maggie O'Connell.
00:11:33:- Czekaj, le to przeczytałe.|- Nie, tu jest twoje imię.
00:11:37:O czym ty mówisz?|Prawie go nie znałem.
00:11:40:Czemu miałby mi|cokolwiek zostawiać?
00:11:43:- Może cię lubił.|- Bez sensu, prawie mnie nie znał.
00:11:49:- Wiesz co o tym?|- Nigdy nie rozmawialimy o tobie.
00:11:52:- To o czym rozmawialicie?|- Nie twój interes.
00:11:56:- Czy ty co ukrywasz?|- Człowiek zapisał ci co w testamencie,
00:12:00:a ty się doszukujesz podtekstów.
00:12:03:Wiem! Mylał, że jeste|dr Frankenstein i on ci pomoże.
00:12:06:Co mu sugerowała, co?
00:12:08:- Jeste niewiarygodny.|- Był jakim wirem?
00:12:11:Soapy, w przeciwieństwie do ciebie, był miłym,|hojnym, wspaniałym człowiekiem.
00:12:14:Kimkolwiek był do cholery,|spotkanie skończone.
00:12:21:Nie łapię.|Czemu miałby mi co zapisywać?
00:12:25:Ten człowiek nigdy|nawet nie zapłacił rachunku.
00:12:31:Odziedziczyłem|100 akrów pyłu i watahę wilków.
00:12:34:Odziedziczylimy.
00:12:36:Za takie psy|można by wzišć 1000-1200 $.
00:12:40:Cudownie. Więc jak się postaram,|to wyjdzie na komplet opon zimowych.
00:12:45:Może założymy schronisko dla zwierzšt|i nazwiemy je imieniem Soapy'ego.
00:12:50:schronisko dla zwierzšt?|Powrót do natury dla mieszkańców Alaski?
00:12:54:Co w tym złego?
00:12:56:Nic. Tego nam potrzeba|w tym gęsto zaludnionym miecie.
00:13:03:Dobra, bierz mojš połowę,|ale nazwiesz je moim imieniem.
00:13:07:Wiesz czemu mi to zrobił?|Był wciekły, bo mu powiedziałem, że jest stary.
00:13:11:Miał 82 lata.|Co miałem powiedzieć?
00:13:14:Pewnie, zastrzelił się,|żeby popsuć ci weekend.
00:13:18:- Dobra, ty mi powiedz, czemu to zrobił.|- Żeby cię zirytować.
00:13:22:Mylę, że trafiłe w sedno.
00:13:27:Ferlin Husky:|"Why Do l Put Up With You?"
00:13:29:Muzykę country po prostu|trzeba pokochać.
00:13:32:Jest taka surowa,|szczera i robiona z pasjš.
00:13:34:"She's Actin' Single,|l'm Drinkin' Double".
00:13:38:"l'm the Only Hell,|My Mama Ever Raised".
00:13:41:Pucisz ten szajs o 6 nad ranem,
00:13:45:i będziesz biegał szybciej|niż na zgrupowaniu lekkoatletycznym,
00:13:49:A ja będę w grupie pocigowej!
00:13:56:Nazwali to prowadzeniem ksišg,|dlatego, że sš mi one potrzebne,
00:14:00:Gdyby nie były mi potrzebne,|nazwaliby to gubieniem ksišg.
00:14:03:Przyszedł Wódz Ronkonhoma.
00:14:07:- Jaki Wódz?|- Z przyjacielem Fredem i księgowym.
00:14:15:Nazywam się William Casebear.
00:14:18:To jest Wódz Ronkonhoma|i jego przyjaciel Fred.
00:14:21:Reprezentuję interesy ich plemienia.
00:14:25:Jest pan pierwszym pacjentem,|który przyszedł z księgowym.
00:14:28:Wódz nie jest chory.|Chce kupić ziemię Sandersona.
00:14:33:Naprawdę?
00:14:36:Chwileczkę.
00:14:41:Plemię zarobiło trochę|na rurocišgu i prawach własnoci ziemi.
00:14:45:Dużo tego, nawet jak|na standardy Wall Street.
00:14:49:Nie chcemy inwestować|w Ginny Maes ani w szybkie obligacje.
00:14:54:Wejdziemy wtedy w|niekorzystne widełki podatkowe.
00:14:58:Mylimy, że|twoja ziemia nas ur...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin