Koneczny Feliks - Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży.doc

(1395 KB) Pobierz

Copyright © Fundacja Seruire Veritati Wydawnictwo

Instytut Edukacji Narodowej

Opracowanie redakcyjne: Mirella Nawracała-Urban Maria Joanna Gondek

Opracowanie techniczne: Ewa Wrona

ISBN 83-88162-10-1

Wydawca: Fundacja Servire Veritati

Wydawnictwo INSTYTUT EDUKACJI NARODOWEJ

20-078 Lublin; ul. 3 Maja 22/13 tel. (0-81)532-23-54

Druk i oprawa: Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego ul. Konfederacka 6, 30-306 Kraków, tel. 266-40-00

Wstęp

Historia Polski jest wciąż żywa i stanowi źródło do czerpania różnorodnej wiedzy przez każdego z nas, zarówno indywidualnie jak i przez cały naród. Nasze wspólne dzieje - świadomość największych wydarzeń, pamięć postaci historycznych, ich dzieł i losów - zakorzenione w każdym z nas, decydują o tym, że podobnie myślimy, mamy wspólne poczucie zasadniczych problemów i kierunku przyjmowanych rozwiązań. Tak żyje w nas historia i po to w istocie się jej uczymy...

Bo przecież studiowanie historii to nie tylko pamiętanie dat, liczb, nazwisk czy precyzyjne określanie przebiegu granic charakterystycznych dla danej epoki ale przede wszystkim rozumienie i pokochanie celów narodu, które sformułowali już i przekazali pierwsi władcy Polski: Mieszko I i Bolesław Chrobry.

Feliks Koneczny pisze wprost, że poznawanie historii jest ćwiczeniem dla umysłu. I rzeczywiście. Możemy bowiem, śledząc uważnie historię, dostrzec istotę działania budującego naród. Zasadza się ono na wielkiej, mądrej, odważnej myśli, wybiegającej śmiało w przyszłość, a przy tym nie oderwanej od dziedzictwa przeszłości lecz je kontynuującej. Jednak aby ta myśl mogła się przebić potrzeba niezwykłej ofiarności. I jeśli nawet brakowało tych dwóch elementów, koniecznych dla przetrwania i rozwoju narodu niektórym naszym wielkim królom i władcom, ocenionym później przez potomność jako mali, to aby życie narodu trwało, nieśli je inni, stojący i umysłem i sercem na jego czele, zdolni uchronić go przed upadkiem i to nawet mimo charakterystycznego, wielkiego nagromadzenia zakulisowych intryg, ludzkich słabości i czystego przypadku.

5

Ta podróż w czasie wespół z Feliksem Konecznym wskazuje, szczególnie młodemu czytelnikowi, że należy w każdej sytuacji być człowiekiem charakteru. I tak mądrość historii i płynąca z niej przestroga przenosi się na grunt życiowych doświadczeń i splata się z nim ściśle, co po raz kolejny dowodzi słuszności łacińskiej maksymy, iż historia vitae magistra est.

Paweł Gondek

6

I. Csas^ pogańskie

młodszych i starszych opisy podróży, bo to tak miło przebywać przynajmniej wyobraźnią wśród innych ludzi i stosunków odmiennych, poznawać odmienne od naszych zwyczaje i obyczaje, dowiadywać się ciągle czegoś zupełnie nowego.

Nie sztuka wiedzieć, że zaznamy rozmaitości, przenosząc się z miejsca na miejsce. Ale nie każdemu wiadomo, że można mieć nie mniejszą rozmaitość, przenosząc się myślą w rozmaite czasy tego samego miejsca. Historia jest takim podróżowaniem po rozmaitych czasach.

Ileż rozmaitości! Gdzieś na australijskich wysepkach są ludy używające narzędzi i broni kamiennej, bo nie znają jeszcze użytku kruszców. Ależ i u nas tak było przed wiekami. Gdy potem poznano sztukę topienia kruszców, używano najpierw mieczów brązowych; tak było w całej zachodniej Europie, tak jest dziś w Tybecie. U nas nastało po kamieniu od razu żelazo; Polska nie posiada w swej przeszłości okresu brązowego.

Najstarsi ziem polskich mieszkańcy mieli mieszkania jaskiniowe, których ślady oglądać można dotychczas w okolicy Krakowa, w grotach wsi Mnikowa, Ojcowa, Kwaczały. Narzędzia i wyroby tej ludności znajdują się w muzeach krakowskich w obfitości, a zdarzają się i w innych stronach Polski. W Wielkopolsce, gdzie było więcej wód, budowano sobie mieszkania na wodzie na palach, w środku jezior, mokradeł, błot, bagien (tzw. palafity, np. w Czeszewie).

O tych najstarszych zabytkach przeszłości jest osobna nauka, zwana archeologią. Przez ileż zmian musiały przejść ziemie polskie, zanim nastały sposoby życia podobne do dzisiejszych! Czyż może być przyjemniejsza rozrywka umysłowa, jak poznanie tej stopniowej odmiany urządzeń, obyczajów, tej nieustannej

8

Dzieje Polski

przemiany myśli pośród ciągłej walki o byt i ustawicznej pracy nad sobą. Wybierzmy się w tę podróż - w przeszłość ziem polskich! Poznajmy całą rozmaitość dziejów własnego kraju. Przyjemne łączyć się będzie z pożytecznym, rozrywka umysłowa stanie się zarazem ćwiczeniem umysłu, bo poznawanie zmian przeszłości jest nauką poważną.

Nauka o zmianach kolejnych w stosunkach ludzkich zowie się historią. Historia polska jest więc nauką o zmianach, przez jakie przechodził naród polski, o zmianach w sprawach publicznych polskich. Historia polska - to historia dobra publicznego w Polsce, narodowej doli niedoli.

Liczy historia polska około 1200 lat, zaczynając się mniej więcej od roku 700 po Chr. Co było przedtem, należy do archeologii.

Z początku żyło się nie rodzinami, lecz rodami. Przed tysiącem lat gospodarowali wspólnie wszyscy stryjowie, stryjeczni dziadkowie, stryjeczni bracia, ich synowie i wnuki, ich żony, siostry i dzieci. Wspólne ich mienie stanowiło wspólnotę rodową. Bywały rody szczuplejsze i liczniejsze, po osób kilkanaście, i po sto kilkadziesiąt, jak się zdarzyło. Nadchodził czas, że pewien obszar ziemi nie mógł już wyżywić rodu nazbyt rozrodzonego. Zakładano więc w pobliżu nową osadę, i tak coraz dalej, aż z rodu urosło plemię, mogące mieścić w sobie z czasem nawet kilkadziesiąt obszarów osad rodowych. Sąsiadujące ze sobą plemiona wytwarzały lud, a z ludów zjednoczonych powstał naród. Narody pokrewne, mówiące podobnymi językami, stanowią szczep. My jesteśmy narodem polskim szczepu słowiańskiego.

Pierwotnie las był głównym żywicielem, a rolnictwem mało się zajmowano. Las roił się od tysiącznych barci pszczół dzikich, na leśnych łąkach wypasano stada bydła, a w dąbrowach trzody nierogacizny, po borach i lasach dziczyzny pełno. Pasterzy i myśliwych było sto razy więcej niż rolników; łatwiej było o udziec sarni, niż o placek jęczmienny. W północnych stronach Polski, u Polan, Kujawiaków i Pomorzan mniej było zwie-

9

Feliks Koneczny

rzyny, a za to nadzwyczajna obfitość ryb, bo tam były same jeziora i jeziorka, a ziemia po większej części podmokła.

Każda okolica żyła oddzielnie, każde plemię miało osobnego księcia na swym grodzie. Dochowało się o nich bardzo mało wiadomości. Nad górną Wisłą były już w zamierzchłej przeszłości trzy grody: Wiślica, Tyniec i Kraków, założony przez księcia Kraka, od którego pochodzi nazwa miasta i plemienia całego nowego, nazwanego Krakowiakami. O innych grodach w Małopolsce nie mamy wiadomości z czasów najstarszych, zwanych przedhistorycznymi. W Wielkopolsce najstarszym grodem jest Kruszwica nad jeziorem Gopłem. Panował tam książęcy ród Popielów, rozszerzających swą władzę na sąsiednie plemiona, tak iż po pewnym czasie panowali nie tylko nad Kujawiakami (na których ziemi stoi Kruszwica), ale i nad sąsiednim większym ludem Polan.

Przodkowie nasi byli poganami. Mieli jakieś przeczucie prawdziwego jedynego Boga, wszystko widzącego i wszystko wiedzącego, skoro posągi bożka Światowita (to znaczy: pana świata) robili z głową o czterech twarzach, zwróconych w cztery strony świata.

Pogaństwo trwało u nas dłużej niż u narodów Europy zachodniej, bo od nas bardzo daleko do obydwóch ognisk chrześcijaństwa, do Rzymu i Carogrodu (czyli Konstantynopola). Rozmaici misjonarze nawracali wpierw rozmaite narody bliższe Rzymu lub Carogrodu. Na nas kolej mogła przyjść dopiero później.

Najbliższym Polski narodem chrześcijańskim byli Niemcy. Z nami nie sąsiadowali, bo na zachód od nas były jeszcze dwa narody słowiańskie, również poganie: Czesi i Połabianie. U ludów czeskich powstało znaczne państwo, zwane Wielko-morawskim, bo na Morawach wzięło początek. Dalej dopiero, za Czechami i za Połabianami, poza rzeką Łabą i jej dorzeczem, siedzieli na zachodzie Niemcy. Będąc już chrześcijanami, mogli byli nawracać Połabian i Czechów.

Ale Niemcy wymyślili sobie szczególną regułę, że poganin

10

Dzieje Polski

nie jest bliźnim, a jego ziemia jest jakby niczyja i wolno ją zagarniać, a pogańskich mieszkańców uważać za niewolników. Co za ohydne przekręcenie chrześcijaństwa! Toteż Czesi i Poła-bianie bali się takiego chrześcijaństwa i nie chcieli „wiary niemieckiej".

Książę wielkomorawski Rastyc, sprzyjając chrześcijaństwu, ażeby okazać, że ono nie jest wiarą „niemiecką", sprowadził misjonarzy z Półwyspu Bałkańskiego, Cyryla i Metodego, których Kościół zaliczył następnie w poczet świętych, jako apostołów słowiańskich. Ci z zezwoleniem papieskim zaprowadzili nabożeństwo nie w łacińskim języku, ale w słowiańskim, a mianowicie w tym, który znali u siebie na Bałkanie, w języku starobułgarskim. Utworzyli obrządek rzymsko-słowiański, a do ksiąg kościelnych obmyślili dla tego języka osobne pismo, zwane głagolicą, od czego też obrządek cały zowie się dotychczas głagolickim. Istnieje on jeszcze w niektórych okolicach Istrii i Dalmacji, pośród Chorwatów nad Morzem Adriatyckim.

Apostołowie słowiańscy, św. Cyryl i Metody, założyli arcy-biskupstwo na grodzie Welehradzie na Morawach, a stamtąd rozsyłali uczniów na wschód i północ, pomiędzy ludy polskie, pomiędzy Ślązaków, Kujawiaków, Polan i Wiślan. Ochrzcił się około roku 850 książę panujący w Wiślicy nad Wisłą (pomiędzy Krakowem a założonym później Sandomierzem), i to jest najstarszy ślad chrześcijaństwa w Polsce.

Właśnie w tym samym czasie, około roku 850 skończyło się panowanie Popielów. Zaczęła się nowa dynastia (rodzina panująca), zwana piastowską, o której powstała potem legenda historyczna, jakoby od kołodzieja pochodziła (bo pewna część koła nazywa się piastą). Legenda łączy przybycie misjonarzy chrześcijańskich z Welehradu z osobami ostatniego Popiela i założyciela nowej dynastii, a to opowieścią, jak wypędzeni od księcia znaleźli u Piasta gościnę. Ale nowa dynastia pozostała jeszcze przez cztery pokolenia pogańską, chociaż znaleźli się wśród Kujawiaków i Polan tacy, którzy przejrzeli i chrzest przyjmowali. I tam także z wolna przybywało chrześcijan.

11

Feliks Koneczny

Po pierwszym Piaście następowali kolejno jego potomkowie: Ziemowit, Lestko czyli Leszek, Ziemomysł i Mieszko czyli Mieczysław. Piastowie przenieśli stolicę z Kruszwicy najpierw na ostrów sąsiedniego jeziora Lednicy, gdzie wystawili rozległy zamek, a potem do kraju Polan, do nowego grodu, nazwanego Gnieznem (tj. gniazdem).

12

II. Oleszko q i Cgofesfaw Wiefki

ncy, zamiast nawracać Słowian, woleli ich grabić, a usta-

nawet przeciwko nim osobnych wodzów, zwanych margrafami. Jeden z nich, Gero, zaprosił raz podstępnie trzydziestu połabskich książąt plemiennych na ucztę i kazał ich we własnym domu pomordować. Własnych gości!

Sięgnął ten Gero, aż do granic ludu Polan, a Mieszko musiał mu złożyć hołd, nie czując się dość silnym do skutecznej obrony. Byłaby po Połabianach przyszła kolej na Polaków, a na polskiej ziemi powstawałyby nowe margrabstwa niemieckie, gdyby nie rozum Mieszka.

Za przykładem coraz liczniejszych chrześcijańskich poddanych Mieszko postanowił przyjąć chrzest - byle tylko nie od Niemców. Zwraca się tedy do pobratymczych Czechów. Tam stosunki były odwrotne niż w Polsce; tam pełno jeszcze było pogan, ale dynastia czeska, zwana Przemyślidami, była chrześcijańską już od lat kilkudziesięciu. Wyprawia więc nasz książę posłów do Pragi z prośbą o rękę księżniczki czeskiej Dubrawki, o nauczycieli duchownych wiary świętej i o sojusz obydwóch państw przeciw Niemcom.

W roku 965 przybyła do Gniezna Dubrawka, nazwana słusznie matką chrzestną narodu polskiego. Wybrała się w drogę z całym dworem i taborem, z orszakiem dworzanek, przybranych strojno w pstre szaty, nakryte futrami, zdobne najcenniejszymi tych czasów klejnotami, sznurami bursztynowych pereł. Miały z sobą hufiec zbrojnych i gromadę pachołków.

Cały ten orszak, mężczyźni i kobiety, jechał konno, bo to był jedyny sposób podróżowania. Nie było porządnych dróg, częstokroć nie było ich wcale, ani dobrych, ani złych, nie znano powozów. Konno więc wjechała Dubrawka do Gniezna,

13

Feliks Koneczny

z nią kapelan nadworny, a w środku orszaku konie, objuczone skrzyniami z książęcą wyprawą. Były tam skarby różne, ale ponad wszystkie złote naramienniki i bursztynowe naszyjniki droższe były dwa klejnoty szczególne, dotychczas na polskiej niewidziane ziemi - dwie księgi pisane ozdobnymi literami na pergaminie: mszał i brewiarz. Były to pierwsze książki na ziemi polskiej. Pisane były nie po słowiańsku i nie głagolickimi głoskami, ale zwyczajnym abecadłem, przyjętym w całej zachodniej Europie. Obrządek słowiański zaginął w Czechach i na Morawach po śmierci Św. Metodego, a ludzie już się spostrzegli, że nowa wiara nie jest niemiecką, lecz powszechną i że ognisko jej wcale nie u króla niemieckiego, lecz u papieża.

Przyjęcie tego samego obrządku, jaki jest w Rzymie, i w tym samym łacińskim języku, zbliżało Polskę do samej osoby Ojca świętego.

Ale ważniejszą od obrządku, którego odmienność nie stanowi jeszcze różnicy wiary, była jedność abecadła z Europą zachodnią. Różnica abecadła odgrodziłaby nas od narodów zachodnich, oświeceńszych. Gdyby u nas były księgi kościelne, pisane innym jakimś abecadłem, nie łacińskim, cała nauka europejska byłaby dla nas niedostępna i cała cywilizacja zachodnia zamknięta. Łacina była bowiem powszechnym językiem europejskim i tylko w tym jednym języku pisywano książki. Wspólność abecadła wiodła do wspólności nauki, a więc do wspólności duchowej z bardziej oświeconymi krajami, przede wszystkim z Włochami, gdzie Rzym był nie tylko stolicą papieża, ale też głównym ogniskiem cywilizacji europejskiej.

Mieszko więc postanowił się ochrzcić. Ale dorosły musi przed chrztem wyuczyć się prawd wiary świętej i odbyć czas próby. Taki kandydat do chrztu zowie się katechumenem, a czas nauki i próby trwa w zwykłych okolicznościach rok jeden. Dlatego to chrzest Mieszka nastąpił dopiero w rok po przyjeździe Dubrawki, w roku 966.

Równocześnie założył książę biskupstwo w Poznaniu, i tam też przeniósł swą stolicę. Pierwsi księża łacińscy w Polsce zna-

14

Dzieje Polski

leźli się tedy wśród ludu Polan, i od tego zwali Mieszka księciem Polan i tak go pisali w rocznikach i dokumentach, jego i potem jego następców. Księża tylko umieli pisać, i tylko po łacinie pisywano. Przylgnęła więc do władców Polski nazwa książąt i królów Polan, i cały naród nazwano potem Polakami.

Trwało to dłuższy czas, zanim wszystkie zakątki kraju zajaśniały światłem ewangelii, ale szczycimy się tym, że nawrócenie Polski odbyło się łagodnie i spokojnie. Wszak Zbawiciel zakazał surowo nawracania mieczem, a przez to samo wszelkiego przymusu w rzeczach wiary.

Szczere było nawrócenie księcia Mieszka I, i cała rodzina książęca przejęła się gorliwością w wierze. Dopiero co nawrócona dynastia piastowska niesie pochodnię wiary dalej, do dalekich krajów, na południe i na północ. Oto siostra Mieszka, Adelajda, zwana Białą Kneginią, wyszedłszy za mąż za Gejzę, księcia pogańskiego Madiarów (którzy zajęli część Węgier), staje się matką chrzestną tamtego narodu, a rodzoną matką św. Szczepana, króla węgierskiego.

Oto córka Mieszka, księżniczka Sygryda, szerzy ewangelię w Szwecji i w Danii, aż na drugiej stronie Morza Bałtyckiego, jako małżonka dwóch królów: Eryka Zwycięskiego, a w drugim małżeństwie Swena Widłobrodego. Jedna z jej dworzanek polskich poślubia króla szwedzkiego Olafa, i również go nawraca.

Były to wielkie zaiste misje piastowskiego rodu, a historii polskiej przypada zaraz na samym wstępie taka chluba.

Teraz Niemcy nie mogli już uważać państwa piastowskiego za ziemię niczyją, ani też udawać, że wojują dla rozszerzenia wiary. Skoro Polacy byli już współwyznawcami wspólnej z nimi religii, myślał Mieszko, że będzie można żyć z nimi w przyjaźni. Ale oni obmyślili sobie nową wymówkę, że świeżo nawróceni książęta muszą być pod ich zwierzchnością, bo trzeba ich pilnować, żeby nie porzucili chrześcijaństwa i nie powrócili do pogaństwa. I tak Słowianin, czy poganin, czy ochrzczony, jednako miał być ich służką.

A więc wojna! Mieszko przekroczył granicę i odniósł w roku

15

Feliks Koneczny

972 takie zwycięstwo, że odtąd przez trzydzieści trzy lata spokój od tych drapieżników.

Uznać swym zwierzchnikiem Mieszko mógł tylko papie Wyprawił też do Rzymu uroczyste poselstwo - z czym? z puklem włosów swego syna, Bolesława. Taki był zwyc i nieraz widywano w Rzymie poselstwa, wjeżdżające z wie uroczystością do wiecznego miasta z puklem włosów jakie monarchy. Włosy miały w owych czasach i długo jeszcze pote jakby swoją mowę. Wolny obywatel zapuszczał włos dłuższ niewolnikowi strzyżono je krótko. Kiedy chłopiec kończył 1 siedem, strzygł go głowa rodu podczas uroczystej biesiad na znak, że przyjmuje się tego chłopca do związku i wspólno rodowej, on zaś nawzajem oddaje swe siły i zdolności rod wi swemu. Ofiarować komuś włosy, znaczyło wyrazić m czołobitność i uniżoność.

Pukiel włosów, posłany z Poznania do Rzymu, znaczył wię że książę polski oddaje swego syna i następcę tronu i cał państwo swoje pod zwierzchniczą opiekę Stolicy Apostolskiej Jakoż zapisano w aktach papieskich, że Mieszko ofiarował pań stwo polskie „w dziedzictwo Św. Piotrowi".

Dzielny Mieszko rozszerzył wielce granice państwa pias towskiego. Wcześnie przyłączył do Kujaw i Polan Śląsk, skąd posunął się na Morawy, które zostały we władaniu Piastów do roku 1029. Głównym atoli celem jego było Połabie i Pomorze. Tam jednak spotykały go często zawody.

Na Pomorze niełatwo było się dostać od Polan lub z Kujaw. Pomiędzy Wielkopolską a Pomorzem leżał pas bagien i błot nieprzebytych, długi na jakie mil 30, a szerokości dwóch mil do pięciu. I tak, choć niedaleko do morza, odcięty był od niego całymi milami bagnistych topielisk. Tylko sami Pomorzanie znali nieliczne suche przejścia.

Mieszko I koniecznie chciał dotrzeć do morza, bo morze jest najlepszą i najszerszą drogą na świat szeroki. Kto panuje nad morzem, ten może światu panować, a bogacić się i rość w potęgę. Myśląc o pozyskaniu wpływów na Pomorzu, ożenił w roku 987

16

Dzieje Polski

syna swego Bolesława z księżniczką kaszubską, która na chrzcie przyjęła imię Emnildy. Chciał przez nią pozyskać stronników na Pomorzu, ale sam nie zdążył już zebrać owoców tej polityki. Przekroczył już siedemdziesiątkę i śmierć zabrała go w roku 992. Pochowany w katedrze poznańskiej, tumem zwanej.

Syn i następca jego Bolesław, zwany już przez współczesnych /Vielkim, liczył, wstępując na tron, zaledwie lat 25, a był już dwa azy wdowcem, trzeci raz żonatym z Emnildą, i ojcem dwóch ;ynów i trzech córek. Jakżeż więc krótko trwała wówczas mło-lość, która dziś liczy się poza trzydziestkę. Wtenczas uważało się zternastoletnich chłopców za „orężnych", a 17-letnich za męż-zyzn dojrzałych; ale też 50-letni uchodzili za starców.

Przez żonę pozyskał Bolesław stronników na Pomorzu, a ci /skazali znane sobie suchsze przejścia wśród bagien ku ziemi dańskiej, a stamtąd ruszono na zachód, ku ujściom Odry.

dwa lata po wstąpieniu na tron, władał Bolesław Wielki nie dko w Gdańsku, nad ujściem Wisły, ale też w Szczecinie nad jściem Odry, okalając już od północy Połabian. Polska zyskiwała olny dostęp do Morza Bałtyckiego.

Druga strona dolnej Wisły, prawy jej brzeg, zajęta była przez ipełnie inne ludy. Mieszkali tam Prusacy, lud na pół dziki, ależeli oni do tzw. szczepu bałtyckiego, pokrewni Łotewcom, twinom i Żmudzinom. Znalazłszy bród na Wiśle (pod Toru-em), wyprawił się i tam Bolesław i zajął południową część aju; straszne moczarzyska nie dały dotrzeć i w tej stronie do mego morza; trzeba to było pozostawić przyszłości, aż się kraj piej zbada.

Mając pogan w swym państwie, Bolesław miał też obowią-k starać się o ich nawrócenie, ale nie mieczem. Chodziło Prusaków, Pomorzan, Połabian. Do misjonarstwa północ-ch krain nadbałtyckich czuł powołanie Św. Wojciech, który ostolskie swe prace postanowił zacząć od Prusaków. Był to biskup praski, Czech, pochodzenia książęcego, z ro-Sławników, panującego nad jednym z plemion czeskich, /gnano go z Pragi, bo między główną dynastią zwierzch-

17

Feliks Koneczny

niczą czeską a Sławnikami była nieprzyjaźń. Biskup pojechał do Rzymu. Tam spotkał się z królem niemieckim i cesarzem Ottonem III, bawiącym właśnie w wiecznym mieście. Był to biały kruk między królami niemieckimi. Współcześni zwali go cudem świata, bo zdawało się, że Opatrzność osadziła go na tronie, żeby znikła z historii złość i zawiść, żeby sprawiedliwość zapanowała pomiędzy narodami. Miał on niegdyś nauczyciela, świątobliwego i uczonego kapłana francuskiego, Gerberta (czytaj: Żerber), który z pastuszków pochodząc, stał się jednym z największych mężów w historii Kościoła katolickiego, a wielkimi zasługami wznosił się coraz wyżej, aż zasiąść miał na tronie papieskim. Gerbert przebywał za młodszych lat na północy i miał sposobność poznać osobiście naszego Bolesława.

W Rzymie spotkali się tedy Otto III, Gerbert i Św. Wojciech, którego cesarz wybrał sobie za spowiednika. Tam w naradach z papieżem postanowiono, żeby północni poganie nie podlegali po chrzcie niemieckim arcybiskupstwom, lecz żeby w Polsce była dla nich zwierzchność kościelna. Gerbert dużo w Rzymie znaczył, a gdy sam niebawem został papieżem pod imieniem Sylwestra II, ustanowił w Polsce metropolię, czyli arcybiskupstwo, podlegające wprost samemu tylko papieżowi. W ten sposób Polska stała się zupełnie niezawisłą osobną prowincją kościelną.

Na arcybiskupa powołano św. Wojciecha. Święty mąż wybrał się zaraz do Polski. Przebywał w Krakowie, który nawet nie należał jeszcze do piastowskiego państwa, mając ciągle dawnych książąt plemiennych; następnie bawił w Cieszynie, w Bytomiu Górnym, w Opolu. Krótko zabawił w Gnieźnie i Poznaniu, spiesząc na prace misyjne do Prus. Tam spotkała go śmierć męczeńska. Ciało jego wykupił Bolesław na wagę złota i kazał pochować w katedrze gnieźnieńskiej. Zaraz po śmierci poczęto czcić polskiego arcybiskupa jako świętego. W całej Europie wznoszono kościoły pod jego wezwaniem, nawet w stolicy ówczesnych Niemiec, w Akwizgranie; w Rzymie jest kościół polskiego najstarszego patrona na ostrowie rzeki Tybru. W Krakowie wystawiono na cześć św. Wojciecha kaplicę pamiątkową

18

Dzieje Polski

na pagórku, wznoszącym się nad miastem od strony północnej; dzisiaj ten kościołek, pierwotnie położony za miastem, znajduje się na środku rynku.

Arcybiskupem został teraz rodzony brat św. Wojciecha, św. Radzym, a podlegało jemu i jego następcom biskupstwo poznańskie i trzy nowo założone: krakowskie, wrocławskie i w Kołobrzegu na Pomorzu. Otto III pragnął pomodlić się na grobie swego świętego spowiednika, a przy tym porozumieć się z Bolesławem. Gościna cesarska w roku 1000 w Gnieźnie miała być nauczką dla książąt i margrafów niemieckich. Przy tym Bolesław roztoczył taki przepych i takie urządzał uroczystości, że pamięć tego wszystkiego przeszła do kronik niemieckich. A Otto III lubił wielki ceremoniał monarszy. Zawsze noszono przed nim włócznię, co wówczas było oznaką godności monarszej, bo bereł jeszcze nie znano. Miał on włócznię starożytną, sprowadzoną z Carogrodu, po św. Maurycym, wodzu rzymskim; włócznię tę podarował Bolesławowi na znak, że uznaje go monarchą równym królom niemieckim. Przechowuje się ją do dziś dnia w skarbcu na Wawelu. Podczas biesiady w zamku na ostrowie jeziora Lednicy cesarz zdjął złotą przepaskę ze swej głowy i włożył na głowę Bolesława na znak przyjaźni pomiędzy nimi. Nie było to bynajmniej koronacją. Przepaska była bez półkolistego nakrycia wierzchniego, jakie miewają korony królewskie, a zresztą szafarzem koron mógł być tylko sam papież. Otto III chciał tylko okazać, że nie zamierza przeszkadzać koronacji księcia polskiego na króla, której Bolesław pragnął dokonać, która jednak miała się jeszcze odwlec na długo.

Otto III zmarł w niecałe dwa lata po zjeździe gnieźnieńskim, a następca jego, Henryk II, był zajadłym wrogiem Polski. Właśnie Bolesław począł skupiać i łączyć w jedno państwo kraje słowiańskie. Przyłączył najpierw do państwa piastowskiego znaczną część Połabia, potem Słowacczyznę, Morawy i Czechy. Natenczas Henryk zażądał hołdu, bo Czechy podlegały niemieckiemu zwierzchnictwu pod dynastią Przemyślidów. Ale Piast hołdu odmówił i rozpoczęła się długa wojna, która z przerwami trwała lat 14.

19

Feliks Koneczny

Po raz pierwszy wkroczyli Niemcy na ziemię polską w ro 1005, przeszedłszy Odrę w bród pod Krosnem na Śląsku. Ślą stał się puklerzem Polski od Niemiec, ale też sam najbard2 ucierpiał, bo każdy najazd dawał się najpierw jemu we zna Za tych wojen z Henrykiem II spisali się Ślązacy tak dzieln że po trzeciej wyprawie odeszła cesarzowi ochota do dals wojny. Zostawił Bolesławowi dwie ziemie połabskie: Mils i Łużyce, a na znak pokoju i równości dynastii polskiej i niemi kiej oddał swą krewną, a siostrzenicę szlachetnego Ottona księżniczkę Ryksę, w małżeństwo synowi Bolesława, Mieszko-

A jednak po dwóch latach wybuchła wojna na nowo. Wszy kich wypraw było ogółem sześć. Raz zapędził się Henryk II pod Poznań, ale wracał pomimo to z niczym; nawzajem hu polskie dotarły aż pod Magdeburg, ale też zajął Bolesław kra] połabskie aż po Łabę i jeszcze dalej, aż po dopływ Łaby z lewe brzegu, po rzekę Salę. Tylko w Czechach osadzili Niemcy ty czasem znowu swojego hołdownika na tronie.

Sami Niemcy ganili postępowanie swego króla i cesar wielu było takich, którzy woleliby przyjaźń z Bolesławem, jat urządzić pragnął Otto III. Wielkodusznością i szlachetnoś pociągał ku sobie nasz książę nawet walczących przeciw so niemieckich żołnierzy. Ze zgrozą dowiadywał się Henryk że jego właśni żołnierze śpiewają w obozie piosenki, wys dzające go, a wielbiące Bolesława. Bo też wojsku niemieckie] przykrzyła się przewlekła wojna, w której nie miało wcale s sobności okryć się sławą; cesarz nieszczególnym był wodze a Bolesław zawołanym wojownikiem i tym brał serca na\ obcych żołnierzy. Wielu uznawało, że cesarz prowadzi wo wbrew słuszności, żeby tylko nasycić swą żądzę zaborów.

Na czele niemieckich przyjaciół Bolesława stał mąż świę kanonik magdeburski, św. Bruno. Ten głośno przestrzegał sarza, „żeby nie nastawał na zgubę księcia chrześcijańskie dzielnego pracownika w winnicy Pańskiej", a gdy cesarz posłuchał, św. Bruno opuścił Niemcy i wyjechał na dwór p: towski, żeby cały świat widział, po czyjej stoi stronie. Poznaw

20

Dzieje Polski

;cie Bolesława Wielkiego, jego charakter i zamiary wielkie ne monarchy chrześcijańskiego, tak potem o nim pisał: am go jak własną duszę, a bardziej niż życie moje", ękany, zgnębiony moralnie i w wojnie kilkakroć pokona-;arz zawarł ostatecznie pokój w roku 1018 w Budziszynie cycach. Zostawały przy Polsce Morawy i ziemie połabskie bę i Salę. Bolesław zwrócił się zaś na wschód, żeby tam-ziemie słowiańskie pozyskać dla swej Rzeszy słowiańskiej, dy słowiańskie w dorzeczu Dniepru zorganizowane zos-aństwowo przez obcych najeźdźców, mianowicie przez ; skandynawskie Rusów pod wodzą Ruryka w roku 862. 50 zwano te ludy Rusinami, tj. poddanymi Rusów, a kraj Czwarty z rzędu Rurykowicz, tj. potomek Ruryka, ksią-)wski Włodzimierz, wyprawił się na sąsiedni Rusi od iu polski lud Lachów, zamieszkały z obu stron gór :kich na wschód od Sanu, i zagarnął ten polski kraj w roku raz z tzw. ziemią Grodów Czerwieńskich, tj. dzisiejszą szczyzną. Krainy te, Piastom jeszcze nieznane, pogrążone e plemiennym, były jeszcze pogańskie, siedem lat potem, w roku 988 Włodzimierz przyjął ijaństwo, lecz nie z Rzymu, ale z Carogrodu, w obrządku -słowiańskim, tj. że nabożeństwo odprawia się według ■niału liturgicznego carogrodzkiego, ale nie po grecku, lecz w języku starobułgarskim, najstarszym piśmiennym Słowiańszczyzny. Nie wiedząc, że od stu lat już była [ona przez św. Metodego głagolica, wprowadził pewien serbski, imieniem także Cyryl, nowe abecadło do obrządku •słowiańskiego, nazwane od jego imienia cyrylicą. Przez dkowe podobieństwo imion przypisywano potem błędnie lo to św. Cyrylowi, gdy tymczasem św. Cyryl i Metody ic wspólnego ze wschodnią Słowiańszczyzną nie mieli, a, nieznana ani w Carogrodzie, ani w Rzymie, nieznana ; nigdzie w świecie poza obrządkiem grecko-słowiańskim, ziła Ruś na całe wieki pod względem umysłowym od luropy.

21

Feliks Koneczny

Kiedy Włodzimierz przyjmował chrzest, panowała jeszcze jedność kościelna pomiędzy Carogrodem a Rzymem; chrzcił się więc Włodzimierz w powszechnym katolickim Kościele, który mieści w sobie rozmaite obrządki. Ale potem (od roku 1054) nastał rozłam, wybuchła w Carogrodzie schizma, która pociągnęła i Ruś za sobą, a więc nastała różnica większa, nie tylko obrządkowa, lecz wyznaniowa. I tak nastała pomiędzy Polską a Rusią różnica abecadła, obrządku, wyznania i wreszcie całej cywilizacji.

Ziemie Lachów i Grodów Czerwieńskich przyjmowały więc pod Włodzimierzem chrzest w obrządku greckim; niebawem jednak przyłączyły się do łacińskiego, jednocząc się dzięki Bolesławowi z innymi ziemiami pod panowaniem Piastów.

Bolesław Wielki wydał córkę za jednego z książąt Rurykowiczów, a gdy sam owdowiał po śmierci Emnildy kaszubskiej, starał się również o rękę ruskiej księżniczki. Gdy mu odmówiono, wybuchła wojna, podczas której Rusini nadali Bolesławowi przydomek Chrobrego, tj. mężnego, dzielnego. Po wielkim zwycięstwie nad rzeką Bugiem, Chrobry zdążał w szybkim pochodzie pod Kijów i zajął to miasto. Wjeżdżał tam przez bramę, zwaną Złotą, bo były koło niej kramy złotnicze. Wjeżdżając ciął mieczem w bramę na znak zwycięstwa i zwierzchnictwa, jakie odtąd miał tu sprawować. Miecz wyszczerbił się od tego cięcia i zwano go odtąd Szczerbcem. Przechodził na następców Bolesławowych jako dziedzictwo państwa polskiego.

Wracając z Kijowa do Poznania inną drogą, bardziej na południe, odebrał Bolesław Rurykowiczom obie zagarnięte przez Włodzimierza ziemie polskie: Grody Czerwieńskie i ziemię Lachów, skąd posuwając się dalej ku zachodowi, zajął i ziemię Wiślan i krainę Krakowiaków z Krakowem. Niebawem przeniósł stolicę do Krakowa. Panował odtąd niemal nad wszystkimi polskimi ludami, bo nie podlegali piastowskiemu panowaniu już tylko sami Mazowszanie.

Bolesław Wielki był teraz panem od Sali i Łaby do Dniepru, od Dunaju (płynącego na południu Słowacczyzny) do Morza

22

Dzieje Polski

Bałtyckiego. Panował nad wszystkimi (prócz Mazowsza) polskimi ludami, nad Połabiem i Morawami, a nadto miał swych hołdowników na Słowacczyźnie i Rusi. Rzesza słowiańska istniała, była dokonana.

Ta Rzesza słowiańska miała być oczywiście zupełnie niezależna. Wyprawił Bolesław z Kijowa w roku 1018, w kilka miesięcy po zawarciu tak zaszczytnego pokoju w Budziszynie, dwa wielkie poselstwa na dwie strony świata, do dwóch cesarzy: do tytułującego się cesarzem rzymskim króla niemieckiego Henryka II i do cesarza bizantyńskiego w Konstantynopolu, którego książęta ruscy uznawali swym zwierzchnikiem. Obydwom cesarzom ogłaszał, że teraz on zakłada trzeci związek państw, związek słowiański. Oświadczał się dobrym sąsiadem i nawzajem o przyjaźń prosił; ale też ostrzegał, że potrafi być groźnym sąsiadem, gdyby kto czyhał na niezależność jego Rzeszy słowiańskiej. Dwom cesarzom stawiał się śmiało, a miał też większe od nich panowanie, chociaż wciąż jeszcze księciem się tylko tytułował.

Tę wspaniałą budowę piastowską należało uwieńczyć koroną. Rozpoczął więc starania w Rzymie o tytuł królewski, a gdy te pomyślny uwieńczył skutek, zgromadził biskupów polskich i kazał się arcybiskupowi koronować w archikatedrze gnieźnieńskiej w roku 1024. Korona polska stała się widocznym znakiem jedności narodowej i państwowej niepodległości, a zupełnej równości z innymi narodami Europy.

Dobrze, że Bolesław Wielki nie odkładał dłużej tej wiekopomnej uroczystości, bo już w następnym roku 1025 nastąpił zgon jego. Liczył lat 58, pochowany został w tumie poznańskim; obok swego ojca. Mają tam wspólny grobowiec i pomnik, na którym wyobrażono Mieszka I opartego na krzyżu, jako tego, który zaprowadził chrześcijańską organizację państwową, a Bolesława - na mieczu, ponieważ państwo to obronił mieczem i tak znakomicie rozszerzył.

23

III. (Upadek i wznowienie państwa

X^>ronę polską przekazał Bolesław Wielki swemu synowi, MieszKOwi II, liczącemu już lat 35, który też zaraz się koronował. Był to dzielny wojownik, ale w polityce ojcu nie dorównał. Uczony był, rozumiał po łacinie i umiał nawet czytać, o czym świadczą zdziwieni taką uczonością kronikarze.

A więc wtenczas królowie bywali analfabetami? A tak! I długo, długo jeszcze potem do rzadkości należał król, umiejący czytać, a cóż dopiero pisać. To było rzeczą duchowieństwa, i od księży też pochodzi wszelka oświata w całej Europie. Świeccy obywali się zupełnie bez nauki książkowej, czerpiąc wiadomości tylko z doświadczenia starszych i własnych spostrzeżeń. Wystarczało to wówczas do załatwiania spraw własnych, prywatnych, ale nie mogło wystarczyć nigdy do spraw państwowych, publicznych; toteż o te nie troszczył się niemal nikt prócz członków dynastii i nader szczupłego grona osób, związanych ściśle z dworem królewskim.

Dopiero królowi Mieszkowi II powiodło się złączyć już wszystkie ludy polskie. On przyłączył do państwa piastowskiego Mazowsze. Założył tam od razu biskupstwo, w Płocku.

Urządzenie państwa było w Polsce odmienne, niż gdzie indziej w Europie. W innych narodach było po kilka księstw, a nad nimi głowa dynastii, jako wielki książę lub król, gdy tymczasem w Polsce jeden tylko z członków dynastii panował nad całym państwem. Oczywiście polski sposób był lepszy, bo zachowywał jednolitość państwa. Ale było pięciu młodszych Piastów, a ci szemrali, że nie wyznaczono im dzielnic, w których by panowali. Bolesław Wielki miał młodszego brata (imieniem

24

Dzieje Polski

Mieszko), który nie otrzymawszy dzielnicy, przeniósł się do Niemiec, i tam też przebywał jego syn, Dytryk. Mieszko II miał dwóch braci, Bezpryma i Ottona, wiecznie niezadowolonych. Ażeby się te szemrania nie powtarzały już w młodszym pokoleniu, mając dwóch synów, młodszego z nich Kazimierza, kiedy był jeszcze chłopięciem, oddał do klasztoru, do benedyktynów.

Ci młodsi Piastowie namawiani byli przeciw królowi Mieszkowi II przez Niemców, Czechów i Węgrów; wszyscy weszli w zmowę i rzucili się naraz na Polskę. Król nie umiał nieprzyjaciół rozdzielić, nie umiał zawierać zręcznych sojuszów, jak to czynili ojciec i dziad jego. Mając wojnę w roku 1031 z trzema wrogami naraz, uległ im w końcu, chociaż odnosił zrazu świetne zwycięstwa. Madiarzy zabrali Słowacczyznę, Niemcy ziemie połabskie, Przemyślidzi Morawy, Duńczycy Pomorze, a Jarosław kijowski zagarnął na nowo ziemię Lachów i Grody Czerwieńskie; do tego przyłączyła się wojna domowa o dzielnice z braćmi, którym cesarz niemiecki przysłał wojsko na pomoc.

Ostatecznie król musiał przystać na podział państwa, uszczuplonego i tak wielce przez nieprzyjaciół zewnętrznych. Dostali dzielnice Bezprym, Otto, potem Dytryk. Król władał ledwie w trzeciej części państwa. Runął majestat tronu piastowskiego. W ciągłych zamieszkach zabito Bezpryma, a sam król zginął zabity przez własnego giermka w roku 1034. Starszy jego syn okazał się zupełnie niezdatnym do rządów, a młodszy był mnichem, nie mógł więc zasiadać na tronie. A ten mnich był jedynym Piastem, wszyscy zresztą wymarli.

Nie było dynastii, nie było państwa, bo ludność nie umiała sama się rządzić. Nie było żadnej siły zbrojnej, bo członkowie drużyn królewskich popowracali do swych rodzinnych wspólnot rodowych, skoro króla zabrakło. Osadzani przez króla pod grodami jeńcy wojenni z rozmaitych wojen, jako niewolnicy państwowi pracujący dla grodów, obecnie nie mieli nad sobą żadnej władzy. Stawali się wolnymi, ale też nie miał ich kto żywić. Zwrócili się z rabunkiem przeciw ludności rodzimej polskiej i wybuchł srogi bunt niewolników. Najgroźniejszymi

25

Feliks Koneczny

byli jeńcy z Połabia, wciąż jeszcze pogańscy: ci bowiem, nienawidząc chrześcijaństwa, rzucali się na kościoły i klasztory.

Polska była całkowicie bezbronną. Skorzystał z tego książę czeski Brzetysław II i urządził straszliwy najazd łupieżczy. Zniszczył Kraków, Kruszwicę, Gniezno i Poznań. Rabowali Czesi tak, iż wywieźli do Czech skarby na stu wozach. W Gnieźnie chcieli zabrać ciało św. Wojciecha, ale kanonicy wskazali im inny grobowiec.

Cała zachodnia część Polski obrócona była w ruinę. Ludność chroniła się na Mazowsze, gdzie znalazł się jeszcze ostatni z książąt dawnych plemiennych, Masław, i zaprowadzał porządki państwowe. Tyle tam napływało przybyszów z innych stron Polski, iż Mazowsze pozostało już odtąd na zawsze najludniejszą prowincją Polski. Zdawało się też, że Masław odnowi państwo polskie i założy nową dynastię. Ale musiałby dopiero podbijać sobie inne ziemie polskie, bo posłuchu tam dobrowolnego nie znajdował.

Tymczasem wdowa po królu Mieszku II Ryksa schroniła się za granicę i póty kołatała do Ojca świetego, aż udzielił dyspensy Kazimierzowi Mnichowi, żeby mógł zająć tron po ojcu. O hufiec...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin