WIERSZE Maria Konopnicka.doc

(39 KB) Pobierz
WIERSZE

 

 

WIERSZE

 

 

 

 

 

 

 

Maria Konopnicka

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiersze Marii Konopnickiej - Contra spem spero

Przeciw nadziei, co stoi na chmurze

Łez, prędkim wichrom rzuciwszy kotwicę,

I obrócony wzrok trzyma na burze

I nawałnice,

W niezgasłe gwiazdy ufam wśród zawiei

Przeciw nadziei.

Tak pieśniarz ślepy, gdy noc go otoczy,

Choć wie, że rankiem nie wzejdzie mu słońce;

Podnosi w niebo obłąkane oczy

I dłonie drżące

I mroki pije źrenicą zagasłą,

Wierząc w dnia hasło.

Wiem, odleciały te ptaki daleko,

Co nam na skrzydłach niosły chwały zorze,

I z rzek już naszych te wody nie cieką,

Które szły w morze...

I syn się karmi kłosami gorzkiemi

Z ojców swych ziemi.

Sam Bóg zagasił nad nami pochodnię

I na mogiły strząsnął jej popioły.

Idziem, jak idą bezdomne przechodnie.

Z zwiądłymi czoły,

A stopy nasze zasypuje ślady

Wicher zagłady...

Wiem, niech mi smętne echo nie powtarza

Tego, co wstydem pali i co boli,

Bom ja też rodem z wielkiego cmentarza

I z krwawej roli...

I ja też lecę jak ptak obłąkany

I wichrem gnany.

Przecież o zmierzchy skrzydłami bijąca

I piekieł naszych ogarniona sferą,

Oczyma szukam dnia blasków i słońca

Contra spem - spero...

I w mogił głębi czuję życia dreszcze,

I ufam jeszcze...

Przeciw nadziei i przeciw pewności

Wystygłych duchów i śmierci wróżbitów

Wierzę w wskrzeszenie popiołów i kości,

W jutrznię błękitów...

I w gwiazdę ludów wierzę wśród zawiei,

Przeciw nadziei!

 

 

Wiersze Marii Konopnickiej - Wolny najmita

Wąską ścieżyną, co wije się wstęgą

Między pólkami jęczmienia i żyta,

Szedł blady, nędzną odziany siermięgą,

Wolny najmita.

I nigdy wyraz nie był dalszym treści,

Jak w zestawieniu takim urągliwym.

Nigdy nie było tak głuchej boleści

W jestestwie żywym.

Rok ten był ciężki: ulewa smagała

Srebrnym swym biczem wiosenne zasiewy:

I ziemia we łzach zaledwie wydała

Słomę a plewy.

Z chaty, za którą zaległy podatki,

Wygnany nędzarz nie żegnał nikogo...

Tylko garść ziemi zawiązał do szmatki

I poszedł drogą.

W powietrzu ciche zawisły błękity:

Echo fujarki spod lasu wschód wita...

Stanął, i otarł łzę połą swej świty

Wolny najmita.

Wolny, bo z więzów, jakimi go przykuł

Rodzinny zagon, gdzie pot ronił krwawy,

Już go rozwiązał bezduszny artykuł

Twardej ustawy...

Wolny, bo nie miał dać już dzisiaj komu

Świeżego siana pokosu u żłoba;

Wolny, bo rzucić mógł dach swego domu,

Gdy się spodoba...

Wolny, bo nic mu nie cięży na świecie

Kosa ta chyba, co zwisła z ramienia,.

I nędzny łachman sukmany na grzbiecie,

I ból istnienia...

Wolny, bo jego ostatni sierota,

Co z głodu opuchł na wiosnę, nie żyje...

Pies nawet stary pozostał u płota

I z cicha wyje...

Wolny! - Wszak może iść albo spoczywać,

Albo kląć z zgrzytem tłumionej rozpaczy,

Może oszaleć i płakać, i śpiewać

Bóg mu przebaczy...

Może zastygnąć, jak szrony, od chłodu,

Bić głową w ziemię, jak czynią szaleni...

Od wschodu słońca do słońca zachodu

Nic się nie zmieni.

Ubogi zagon u nędznej twej chatki

I mokrą łączkę, i mszary, i wrzosy

Obsadzi urząd... podatki! podatki!

Ty idź do kosy!

Idź, idź! Opłatę do kasy wnieść trzeba,

Choć jedno ziarno wydadzą trzy kłosy

I choć nie zaznasz przez rok cały chleba...

Idź, idź do kosy!

Czegóż on stoi? Wszak wolny jak ptacy?

Chce - niechaj żyje, a chce - niech umiera!

Czy się utopi, czy chwyci się pracy,

Nikt się nie spiera...

I choćby garścią rwał włosy na głowie,

Nikt się, co robi, jak żyje, nie spyta...

Choćby padł trupem, nikt słówka nie powie...

- Wolny najmita!

 

 

Wiersze Marii Konopnickiej - Kubek

Z jednego kubka ty i ja

Piliśmy onej chwili,

Lecz że nam w wodę padła łza,

Więc kubek my rozbili.

I poszli w świat, i poszli w dal,

Osobną każde drogą,

Ani nam szczątków onych żal,

Co zrosnąć się nie mogą...

Dziś, kiedy w skwary znojnych susz

Samotne kroki niosę,

Gwiazdy mi jasne z złotych kruż

Podają srebrną rosę.

Lecz wiem, że w żadnej z gwiezdnych czasz

Nie znajdzie się ochłoda,

Jaką miał prosty kubek nasz,

Gdzie były łzy i woda.

 

 

Wiersze Marii Konopnickiej - Rota

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,

Nie damy pogrześć mowy!

Polski my naród, polski lud,

Królewski szczep Piastowy,

Nie damy, by nas zniemczył wróg...

- Tak nam dopomóż Bóg.

Do krwi ostatniej kropli z żył

Bronić będziemy Ducha,

Przed nim się rozpaść musi w pył

Krzyżacka zawierucha.

Twierdzą nam będzie każdy próg...

- Tak nam dopomóż Bóg!

Nie damy miana Polski zgnieść,

Nie pójdziem żywo w trumnę,

W ojczyzny imię i w jej cześć

Podnosim czoła dumne:

Odzyska ziemię dziadów wnuk,

- Tak nam dopomóż Bóg.

Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz

Ni dzieci nam germanił,

Na sercu oręż toczon nasz,

Duch będzie nam hetmanił,

Pójdziem, gdy zagrzmi złoty róg...

- Tak nam dopomóż Bóg. w

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin