GEJ KTÓRY....docx

(12 KB) Pobierz

Gej, który

Wybrane fragmenty świadectwa Roba Goetze o poszukiwaniu własnej męskości zamieszczonego na łamach Zeszytów Odnowy (czerwiec 2002)


„Gdy byłem dzieckiem, nie doświadczałem miłości mojego ojca. Dużo pracował i nieczęsto go widywałem. Moje potrzeby miłości i afirmacji nie były zaspokojone. Chociaż mój tato nie zamierzał mnie ranić, czułem się odrzucony i odciąłem się uczuciowo od niego, by nie być już nigdy zranionym. [...] Ojciec nie pomagał mi w mojej przemianie chłopca w mężczyznę, a odcięcie się od niego oznaczało, że nie było dorosłego mężczyzny, z którym mógłbym się identyfikować. [...]

Jako pięcioletni chłopiec byłem pieszczony (seksualnie) przez dorosłego mężczyznę, „przyjaciela rodziny”. Jako chłopiec stałem się też ofiarą gwałtu dokonanego przez trzech rówieśników. Te sytuacje nauczyły mnie bać się mężczyzn. [...]

Wykorzystanie to nauczyło mnie także, że aby być blisko z mężczyzną, trzeba być związanym z nim seksualnie. Taki był kontekst, w którym doświadczyłem bliskości i zainteresowania ze strony mężczyzn. [...]

Po długim zastanowieniu stwierdziłem, że zamiarem Boga było, by mężczyzna i kobieta żyli w związku przez całe życie i że inne związki seksualne są złe. Nie wiedziałem wtedy, czy zmiana orientacji seksualnej jest możliwa, ale zdecydowałem, że nawet gdyby nic się nie zmieniło w mojej seksualności, moja wiara jst i będzie najważniejsza. [...]

Uświadomiłem sobie też, że Bóg naprawdę mnie kocha. Potrzebowałem bardzo mocno przekonania, że znaczyłem coś dla Boga i że On kochał mnie takim, jakim byłem. [...]

... nie oczekiwałem, że będę mógł się ożenić. [...]

Wtedy wreszcie prawda dotarła do mego serca, a wstyd zniknął. Jednakże złość pozostała wraz z bólem. Kilka razy wracałem do tych uczuć i opłakiwałem stratę i ból, których doświadczyłem wiele lat temu. Pewnego razu jednak pomyślałem, by wykonać rysunek wyrażający odczuwaną złość.
[...] Wziąłem papier, kolorowe pisaki oraz kopię zdjęcia twarzy mego prześladowcy. W sobotę po południu zacząłem czuć się zły i w tej złości zacząłem sobie wyobrażać, co zrobiłbym tej kopii zdjęcia, a także co bym na tym napisał i jak bym to zniekształcił. Po kilku minutach rysowania i kaleczenia zdjęcia, zacząłem płakać. Uderzyło mnie, że było to zdjęcie prawdziwej osoby, która jest kochana przez Boga tak samo jak ja. Dlatego też pragnienie, by coś złego mu się przydarzyło, było również złe jak to, co on wyrządził mnie. Zobaczyłem w nim człowieka i to oznaczało uwolnienie. Określenie tego kim byłem i jaki powinien być prawdziwy mężczyzna, straciło swoje znaczenie. Wtedy stałem się zdolny do zaakceptowania własnej męskości.

[...]

Przez wiele lat mały chłopiec wewnątrz mnie obawiał się mężczyzn i bał się stać mężczyzną. [...]
Ból i wstyd z powodu wykorzystania zostały ujawnione i wyleczone. Nie dziwi mnie, gdy widzę w lustrze dorosłego mężczyznę. Mam bardzo głębokie przekonanie, że jestem mężczyzną nie dlatego, że spełniam jakieś kryteria, ale ponieważ Bóg stworzył mnie mężczyzną i towarzyszył mi ze Swą miłością w długim procesie pogodzenia się z tym, kim jestem.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin