rehabilitacja_artykul_2006_03_8580.pdf

(120 KB) Pobierz
untitled
COVER STORY
Po co nam EBM?
rozpoczął się w latach osiemdziesiątych,
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Dowody są dopiero gromadzone, ale już
udostępniane w internecie. Bazy danych,
np. PEDro, zawierają informacje także
dla praktyków. Można tam sprawdzić, czy
dla danego problemu zostały wykonane
badania, które są w stanie dostarczyć wia-
rygodnych dowodów naukowych.
Barierą może okazać się język, ale w świe-
cie nauk medycznych od dawna dominuje
język angielski.
Rozmawiamy z dr. Januszem Bromboszczem , przewodniczącym komitetu
organizacyjnego XII Sympozjum Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji , które
poĞwiĊcone bĊdzie ocenie skutecznoĞci rehabilitacji medycznej opartej na do-
wodach naukowych. Spotkanie odbĊdzie siĊ w dniach 22-24 wrzeĞnia 2006 r.
w Krakowie.
Czyli spora liczba naszych specjalistów tak
naprawdċ odciċta jest od ĩródeâ najnowszej
wiedzy?
Chyba ponad 95% doniesień naukowych
„z górnej półki” publikowanych jest w ję-
zyku angielskim i trzeba się go po prostu
nauczyć.
Myślę też, że musi się rozwijać system
kształcenia ustawicznego. W „Rehabilitacji
Medycznej” bardzo często publikujemy
przedruki artykułów przeglądowych, tak-
że tych, które są metaanalizami. Właśnie
po to, by polski praktyk miał dostęp do
najnowszych informacji.
Zaś tworzenie wytycznych, to wielkie za-
danie dla Polskiego Towarzystwa Rehabili-
tacji i Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii.
Nie na kilka miesięcy czy rok, ale na całe
lata. I nie siłami wyłącznie polskich eks-
pertów, ale w szerokiej międzynarodowej
kooperacji. Nie chciałbym jednak, żeby
pan myślał, że to wyłącznie towarzystwa
naukowe mają je tworzyć. Tu nie ma żad-
nego monopolu. Są przecież uczelnie oraz
inne zespoły, w skład których wchodzą
znakomici eksperci.
: Zacznijmy od tego, że
nie ma dobrego polskiego odpowiednika
tej nazwy. Tłumacząc dosłownie, jest to
medycyna oparta na dowodach. Najbliższe
intencjom twórców jest chyba określenie,
że jest to medycyna oparta na wiarygodnej
informacji naukowej. Funkcjonuje także
pojęcie EBP – Evidence Based Practice ,
czyli praktyka postępowania oparta na
dostępnej, wiarygodnej informacji na-
ukowej.
Praktyk spotyka się z konkretną sytuacją
kliniczną, pacjentem, który ma też – co
niezwykle ważne – określone życzenia
i oczekiwania. Dysponuje zebranym,
czasami przez całe lata doświadczeniem
i wiedzą. I jest też stale rozrastającą się sfe-
rą dowodów naukowych. W filozofii EBM
chodzi o to, żeby ów praktyk miał dostęp
do tej sfery i żeby chciał z dowodów na-
ukowych korzystać. Aby – w konsekwencji
– był w stanie optymalizować diagnostykę,
leczenie i rehabilitację.
Dużym uproszczeniem jest jednak myśle-
nie, że należy postępować wyłącznie tak,
jak nakazują dowody naukowe. Bo, co
mamy zrobić, gdy dowodów naukowych
brak...?
W ostatnich latach lawinowo roğnie liczba
publikacji, doniesieĕ, analiz badaĕ. Jak oceniý
ich wiarygodnoğý?
Wiarygodność nie jest pojęciem dychoto-
micznym – wiarygodny lub niewiarygod-
ny. Mówimy o pewnym jej stopniowaniu.
Metaanalizy randomizowanych badań
eksperymentalnych dostarczają dowodów
naukowych o bardzo wysokiej wiary-
godności. Są też opisy przypadków. To
również badania naukowe, które jednak
pełnią raczej rolę „stymulatorów” dalszych
dociekań.
Na naszym wrześniowym spotkaniu
zamierzamy między innymi pokazać,
że czasami nie warto prowadzić badań
o niskiej wiarygodności, jeśli można na
bardzo podobnym materiale przeprowa-
dzić takie, których wiarygodność będzie
dużo wyższa. Niestety, wciąż pojawia się
wiele prac, które mają niską siłę dowodo-
wą lub też wykazują istotne niedostatki
metodologiczne.
Niemniej, jeğli chodzi o wytyczne, rozumiem, īe
jesteğmy na poczĆtku drogi?
Tak. I w naszym sympozjum chodzi też
o pokazanie wagi tego problemu.
Jeśli jednym z efektów będzie przekonanie
ludzi, którzy potrafią korzystać z dostęp-
nych źródeł wiedzy, o potrzebie przeniesie-
nia ich na nasz grunt, będzie to już powód
do satysfakcji dla organizatorów.
SkĆd czytelnik „RwP” ma wiedzieý, na któ-
rych dowodach powinien siċ oprzeý w swej
pracy?
To pewna wiedza i umiejętność, które musi
posiąść. W tej chwili na przykład Europej-
ska Sieć Nauczania Fizjoterapii postuluje,
żeby już w ramach studiów licencjackich
wprowadzać słuchaczy w tematykę badań
naukowych właśnie po to, by później
umieli ocenić wartość informacji, które
do nich docierają.
Opracowywane są też wytyczne postępo-
wania. To olbrzymie zadania dla licznych
zespołów eksperckich. W rehabilitacji,
niestety, wciąż tych wytycznych jest
za mało. Rozwój badań naukowych
w rehabilitacji i fizjoterapii na świecie,
zgodny z postulatami EBM, tak naprawdę
Jak zasady EBM wpâywajĆ na jakoğý procedur
rehabilitacyjnych?
W medycynie już dawno powstały pań-
stwowe organizacje, które kwalifikują
leki i metody postępowania, stawiając im
bardzo wysokie wymogi. Ktoś, kto wpro-
wadza nową metodę leczenia, musi wy-
kazać, że jest ona skuteczna i bezpieczna.
W rehabilitacji tak się w gruncie rzeczy
jeszcze nie zawsze dzieje. Wiele metod
stosujemy w oparciu o tradycję, a nowe
metody (nowe urządzenia) bywają wpro-
wadzane do praktyki bez wystarczającego
udokumentowania ich skuteczności.
Uzasadnieniem bywają niekiedy jedynie
wyniki z wybranych badań podstawo-
wych. Tymczasem, z punktu widzenia
8 REHABILITACJA W PRAKTYCE 3/2006
COVER STORY
Marek Jarzċbski: Panie doktorze, co czytelnicy
„Rehabilitacji w Praktyce” powinni wiedzieý
o Evidence Based Medicine?
Janusz Bromboszcz
8 REHABILITACJA W PRAKTYCE 3/2006
619804352.002.png 619804352.003.png 619804352.004.png
COVER STORY
EBM, badania podstawowe to słabe i tylko
pośrednie dowody ewentualnej skutecz-
ności, które nie powinny przesądzać
o tym, czy dana metoda powinna być
stosowana, czy nie.
Na świecie w tej chwili mówi się bardzo
głośno o tym, że metody rehabilitacyjne
i fizjoterapeutyczne wymagają weryfika-
cji w rzetelnych, kontrolowanych bada-
niach naukowych, które byłyby w stanie
ocenić ich skuteczność. Bo po co płacić
za nieskuteczne procedury...?
Zupełnie inna sprawa to biznesowy aspekt
usług medycznych i różne, pojawiające się
mody. Opinia publiczna jest urabiana. Wi-
dzimy to, obserwując reklamy telewizyjne,
np. leków przeciwbólowych. Ale to już
temat na inną rozmowę...
Wracając do procedur fizjoterapeutycz-
nych i rehabilitacyjnych w kontekście
finansowania usług medycznych. Kiedy
przychodzi potrzeba „zaciskania pasa”,
właśnie one idą na pierwszy ogień – bo
przecież, jak się niekiedy argumentuje, nie
ratują bezpośrednio życia. Tym bardziej
jest więc ważne, żeby w naszej dziedzinie
pieniądze szły tam, gdzie będą najefektyw-
niej wydawane.
Bliski jest mi przykład krioterapii ogól-
noustrojowej, która stała się ostatnio
modna. Jest to niewątpliwie kosztowna
procedura terapeutyczna. Natomiast, jak
do tej pory, nie mamy wystarczających
dowodów naukowych jej skuteczności,
nie mówiąc o ocenach efektywności
kosztowej. Co oczywiście nie oznacza, że
ta metoda nie może dawać pozytywnych
efektów. Po prostu brak jest odpowied-
nich badań.
Jeśli więc procedury wdrażania nowych
metod terapeutycznych traktowalibyśmy
bardzo rygorystycznie, to instytucja pań-
stwowa, wydająca zgodę na ich stosowanie,
oraz NFZ jako płatnik powinni powiedzieć:
pokażcie naukowe dowody skuteczności.
I to najlepiej na podstawie badań pocho-
dzących z różnych ośrodków.
tora naczelnego czasopisma „Physical
Therapy Review”, które specjalizuje się
w badaniach przeglądowych, metaana-
lizach. Bardzo się cieszę, że zagraniczni
specjaliści zechcieli przyjąć nasze zapro-
szenie, także dlatego, że będziemy mogli
pokazać uczestnikom sympozjum, że
problematyka EBP to zagadnienie o za-
sięgu globalnym.
postępowania, które uważa za najbardziej
uzasadnione. Nadmierne uleganie żąda-
niom pacjentów postrzegam jako słabość
rehabilitacji. Ileż to razy słyszymy: Panie
doktorze, ja chcę laser, bo sąsiadka mi
powiedziała, że dobrze jej zrobił ...
Tak zwany „syndrom Goĩdzikowej”?
To dobre określenie, bo podkreśla poten-
cjalnie szkodliwy wpływ reklamy.
Tu pojawia się jeszcze jeden problem.
Dwa lata temu Porozumienie Zielono-
górskie wywalczyło dla lekarzy POZ
możliwość zlecania niektórych zabiegów
fizjoterapeutycznych. Taka regulacja
bywa niekorzystna. W Krakowie spraw-
dzono jej skutki już wcześniej. Efekt był
między innymi taki, że gabinety fizjotera-
pii pękały w szwach od pacjentów, którzy
mieli skierowanie na przykład na masaż...
i tylko na masaż. Wielu chorych z zaordy-
nowaną kompleksową terapią nie miało
szans na szybkie otrzymanie leczenia.
Jak pan widzi, w systemie jest wiele do
zrobienia także od strony organizacyjnej,
ekonomicznej...
Jak zatem bċdĆ przebiegaây obrady XII Sympo-
zjum Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji?
Sesja otwarcia, którą przeprowadzimy
22 września, w piątek, poświęcona będzie
problematyce EBM, a właściwie EBP
w fizjoterapii i rehabilitacji. W sobotę,
23 września przed południem odbędą się
sesje plenarne, podczas których wystąpią
zaproszeni przez nas goście zagraniczni,
a także autorzy wybranych prac z polskich
ośrodków naukowych. W sobotę po połu-
dniu planujemy równoległe sesje tematycz-
ne i sesje plakatowe. Można powiedzieć, że
wstępnym „sukcesem” sympozjum, pomi-
mo że do jego rozpoczęcia zostały jeszcze
prawie trzy miesiące, jest fakt zgłoszenia
nań ponad stu prac. Pojawiły się też prace
z „najwyższej półki” siły dowodów.
Dominują dwa kierunki. Pierwszy re-
prezentują prace związane z miarami
wyników, czyli też z metodami pomiarów.
Jednym z zadań sympozjum jest zwró-
cenie uwagi, także praktykom, że nie
wystarczy działać i pytać o satysfakcję
pacjentów (choć to bardzo ważne), ale że
trzeba dostarczać również mierzalnych,
wiarygodnych ocen efektów działania
terapeutycznego. Drugi dominujący kie-
runek rozważań naukowych to ocena
skuteczności różnych metod stosowanych
w rehabilitacji. Przewidujemy też sesję
tematów różnych.
Pewnym novum będzie panel dyskusyjny
dotyczący oceny skuteczności procedur
rehabilitacyjnych, do udziału w któ-
rym zaprosiliśmy pacjentów. Oprócz
perspektywy terapeuty mamy przecież
w ocenie skuteczności działań także
perspektywę pacjenta. To w końcu on
jest odbiorcą „usługi” i jego zdanie jest
bardzo ważne.
Wróýmy jeszcze na moment do sympozjum.
Jednym z punktów programu bċdĆ zajċcia
warsztatowe. Zainteresowaây mnie zwâaszcza
te, dotyczĆce sprzċtu.
W tym miejscu bardziej chodziło nam
będzie o sprzęt pomiarowy niż terapeu-
tyczny. Odpowiednie warsztaty towa-
rzyszące sympozjum zorganizuje firma
Technomex.
Natomiast komitet organizacyjny przygo-
towuje warsztaty z zakresu EBM. Popro-
wadzą je pracownicy Polskiego Instytutu
EBM. Chcemy, żeby uczestnicy tych warsz-
tatów stali się „zaczynem”, krzewicielami
idei EBM w swoich ośrodkach.
W tym miejscu chcę podkreślić, że współ-
organizatorami sympozjum, razem z Pol-
skim Towarzystwem Rehabilitacji, są
także: Akademia Wychowania Fizycznego
w Krakowie, kwartalnik „Rehabilitacja
Medyczna” (który właśnie obchodzi
dziesięciolecie istnienia), wspomniany
wcześniej Polski Instytut EBM, Komitet
Rehabilitacji, Kultury Fizycznej i Integracji
Społecznej PAN oraz Zakład Ubezpieczeń
Społecznych.
Warto też powiedzieć, że, kiedy zapropo-
nowaliśmy tematykę naszego sympozjum,
pojawiły się głosy, że nie spotka się ona
z szerokim zainteresowaniem. Jednak
środowisko specjalistów fizjoterapii i re-
habilitacji pełne jest prężnych, chcących
doskonalić się ludzi. I wiedza o EBM
i umiejętność stosowania jej zasad jest
im w ich praktyce po prostu niezbędna.
Jestem przekonany, że nasze wrześniowe
sympozjum przyciągnie też znaczącą licz-
bę młodych, otwartych umysłów.
I znów, w moim odczuciu, pojawia siċ pole
do dziaâania dla towarzystw naukowych, jako
organizacji stymulujĆcych i koordynujĆcych
badania, gromadzĆcych informacje, tworzĆcych
wytyczne.
Tak, tylko pamiętajmy, że mówimy o pro-
cesie, przecież nauka co dzień dostarcza
nam nowych informacji. Wciąż trzeba je
gromadzić, oceniać, weryfikować.
Na nasze sympozjum zapraszamy zespół
z Narodowego Ośrodka Nauk o Zdrowiu
w Holandii, który ma duże doświadczenia
w zakresie upowszechniania i praktycz-
nego stosowania EBP w odniesieniu do
fizjoterapii i rehabilitacji. Liczymy, że
Holendrzy podzielą się z nami swoimi
doświadczeniami. Gościć będziemy
również prof. Davida Baxtera z Nowej
Zelandii, postać znaną w świecie, redak-
Wydawaâoby siċ,īe najwaīniejsze, bo ta usâuga
jest przecieī dla niego...
Można tak powiedzieć, ale trzeba również
pamiętać, że są pewne obiektywne efekty
leczenia i rehabilitacji, wskaźniki, które
mogą udowodnić, że dana metoda jest
skuteczniejsza niż inna, bo daje na przy-
kład większy procent wyleczeń, i dlatego
powinna być stosowana. Jeśli jednak na
przykład jest uciążliwa, to pacjenci, co
zrozumiałe, mogą jej nie preferować.
Równie ważne są więc obie perspektywy.
Rehabilitant nie ma prawa robić niczego
wbrew woli pacjenta, ale z drugiej strony
jego zadaniem jest przekonanie go do
Īyczċ wiċc owocnych obrad.
REHABILITACJA W PRAKTYCE 3/2006
9
COVER STORY
9
REHABILITACJA W PRAKTYCE 2/2006
619804352.005.png 619804352.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin