Maskarada rozdział 36.doc

(31 KB) Pobierz

Rozdział 36

 

 

 

    W ukrytej alkowie głęboko wewnątrz metra układa w stóg pod Strażnikiem Historii, Mimi Force przechylała się przez starą książkę oprawnioną w skórę. Taką samą książkę jej ojciec skonfiskował kilka tygodni temu. Strażnik może ją trzymać według zamka i klucza ale to była tylko sprawa znalezienia, którą klucz był użyty by wyzwolić to, i to zajmowało minimalny wysiłek — ludzcy bibliotekarze będący, nie odpowiadają dla wściekłości złego wampira.

       Książka była otwarta na ostatniej stronie, czarna strona, czyje słowa były wyryte w jaskrawym niebieskim — taki sam kolor jako krew, która dotarła żyły Mimi.

 

    Kingsley Martin stojący obok niej, i dwóch z nich czyta ze strony przez światło samotnej zwężonej ku końcowi świecy. Wokół nich, stogi rządy i rządy z sześć stóp wysokości biblioteczki, która pozornie rozciągnęła się w nieskończoność — były ciche i pogrążone w ciemności. Strażnik trzymał w ramionach około dziesięć milionów książek. To była największa biblioteka na świecie, i stogi zaszły daleko pod Manhattan, kilka historii pod chodnikiem. Nikt nie był nawet pewny, jak daleko w dół stara, kiwająca się zamknięta w klatce winda chodziła.

      Zdecydowali się wykonać zaklęcie na subbasement wyrównywanie. Zaklęcie upoważniło -lokalizacja pierwotnej mocy,- i Kingsley polecił Błekitnokrwistą centralę.

-To mówi, że jedyny, który ma podobne poglądy może dzwonić do tego- Mimi powiedziała, czytając z tekstu.

 

    -To oznacza, że musi chcieć co chcesz, ponieważ dopiero wtedy to może odpowiadać na twoją rozmowę telefoniczną,- wyjaśnił.

-dobrze. -

- najpierw musisz narysować swoją ofiarę -Kingsley powiedział. Mimi narysowała gwiazdę pięciokątną wokół dwóch z nich, upewniła się, że byli w kredowych liniach.

-Ciemny Książę Srebra zaprawia, zważać na moją rozmowę telefoniczną; I Azrael, rozkazuje ci wprowadzić swojego wroga,- Mimi zarządziła w głośnym, czystym głosie.

 

 

 

   Na maksymalnym poziomie Strażnika, Schuyler Van Alen przybyła na ogół czytelni, szukając Olivera. Po siedzeniu w studiu hotelowym przez godzinę, postanowiła, że właśnie nie może pałętać się i nic nie może robić, albo czekać dla niej by uspokoić się. Musiała znaleźć Olivera i przeprosić go. O co poprosiła był w błędzie. Znała to teraz. Poprosiła o zbyt wiele, i chciała prosić o swoje przebaczenie. Zazwyczaj spędzał swoje noce weekendowe zaszycając się w jego kabinie u Strażnika, który był pierwszym miejscem, które przekonała by zająć się nie podniósł swojego telefonu komórkowego albo odpowiedział na jego BlackBerry wiadomości tekstowe.

   Bliss Llewellyn leżała na jednej z nędznych kanap na ogół recepcja.

-Hej,- Schuyler powiedziała. -Widziałaś Olivera? –

 

    Bliss kiwnęła głową. -myślę on był tam. Właśnie przybył kilka minut temu. –

-świetnie.-

Po tym co zdarzyło się w Montserrat, Bliss trochę została wprawiona w zakłopotanie około Schuyler.- być, uh, czekając na Kingsleya, -Bliss  powiedziała.- poprosił mnie byśmy spotkali się tu.- Schuyler kiwnęła głową chociaż nie poprosiła Bliss by wyjaśniła jej obecność. Zostawiła Bliss przez wejście i przeszła szybko przez cichy pokój by znaleźć jej przyjaciela. Na Strażnika naparli przez noc weekendową. Prawie wszystko carrels były napełnić się. Bibliotekarze byli katalogującymi książkami na temat półek, i kilku starszych członków komitetu wchodziło na swoje cotygodniowe spotkania. Schuyler zobaczyła Priscilla DuPont  elegancka biała głowa wśród nich, Główny Strażnik rozmawiał z ożywieniem z kolegą Tajne Zebranie członek. Starsze Osoby zniknęły w prywatnej sali konferencyjnej, i Schuyler zauważyła, że Jack Force siedzi na swoim zwykłym krześle przy ognisku, czytając książkę.

 

  

 

       Wewnątrz gwiazdy pięciokątnej, płomień na świecy machnął, i okazał Mimi wizję Strażnika na górze. Tak. Właśnie kiedy zaklęcie zapowiadało. Tam była Schuyler Van Alen, stojąc na środku pokoju.

Jej ofiara została pociągnięta do miejsca.

       Mimi poczuła cieszenie serca. To było to. To zamierzało zdarzyć się naprawdę. Zamierzała zostać uwolnionym od tego małego karalucha raz na zawsze. Schuyler oczywiście ruszyła prosto w Jacka kierunku gdy tylko weszła. Ale żadna sprawa — to nie byłoby długie teraz.

    Kingsley podał Mimi srebrny nóż.

   To był jedyny sposób, dla którego zaklęcie pracowałoby: krew dla krwi. Mimi podała swój prawy nadgarstek; ostrze było zimnym w dotyku na swojej skórze. Jej serce łomotało i poczuła pierwsze kołczany strachu. Chociaż była nieśmiertelna, i ofiara krwawa nie sprawiłaby ból jej, wciąż pomacała niespokojne myślenie co miała robić.

 

   Ale wzrok Schuyler Van Alen przypomniał jej co było zagrożeniem. Więź. Jack. Abbadon. Musiała zatrzymać to zanim byłoby za późno.

-Daję ci swoją krew dla twojej krwi. 0, Książę Ciemności. Słyszysz mnie, słyszysz moje wezwanie. Rozgramij mojego wroga, raz na zawsze, -Mimi skandowała.

-Teraz!- Kingsley zawołał.

Mimi zrobiła głęboki wdech i rozcięła jej nadgarstek nożem, rozcinając żyłę i wlewając jej krwew na świece, powodując czarny płomień do kiełka do góry.

 

 

 

 

   Ostatnia rzecz Bliss zapamiętała było potężnym wybuchem, który zdewastował podłogę biblioteki, dzielenie tego na dwie, szczelina w ziemi samej, i jej koszmar odzyskał przytomność. Prawo przed nią było ciemną masą ze szkarłatnymi oczami i srebrnymi uczniami, rycząc, walcząc, wskakując do życia, przykrywanie całej przestrzeni brzęczeniem tysiąc szerszeni, męki tysiąc torturowanych dusz, i nieprzyjemny śmiech doprowadzonego do obłędu szaleńca.

     Rbliss krzyczała i krzyczała i krzyczała.

     W takim razie wszystko sczerniało.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin