Na Zachodzie bez zmian (1979) cd2.txt

(16 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:03:39:Nie, nie.
00:03:46:Pomoc.
00:03:48:Chc� ci pom�c.
00:05:04:Nie chcia�em ci� zabi�.
00:05:10:Tak tu wyskoczy�e�, �e ja...
00:05:14:Co by�by� zrobi�?
00:05:20:Chodzi o to, �e nigdy wcze�niej|ci� nie spotka�em... w ten spos�b.
00:05:26:Twarz� w twarz.
00:05:30:Zobaczy�em tylko tw�j karabin.
00:05:35:Tw�j bagnet... twoje granaty.
00:05:45:Gdyby�my to wszystko odrzucili|mogliby�my by� bra�mi.
00:05:55:Ale oni nigdy nie chc�,|�eby�my o tym wiedzieli... prawda?
00:06:02:Nie chc�, �eby�my wiedzieli.
00:06:07:Wszyscy mamy matki...|ojc�w... tacy sami.
00:06:18:Strach przed �mierci�... ten sam,
00:06:26:b�l... ten sam.
00:06:33:Wszystko...
00:06:39:wszystko.
00:06:50:Wybacz mi, kolego.
00:07:07:M�g�bym napisa� do twojej rodziny.
00:07:13:Tak. Tak. Napisz�.
00:07:40:Gerard Duvall. Kompozytor.
00:07:44:Zabi�em Gerarda Duvalla.|Drukarz.
00:08:51:Batalion! Baczno��!
00:08:58:Prezentuj bro�!
00:09:07:W lewo patrz.
00:10:19:Wasza Wysoko��, dow�dca batalionu.
00:10:22:Mam zaszczyt przekaza� honory|wojskowe od 115. batalionu piechoty.
00:10:44:Wasza Wysoko��,|szeregowy Barnard.
00:11:04:Szeregowy Langer.
00:11:26:Kapral Himmelstoss.
00:11:42:Batalion, spocznij.
00:11:45:Oficerowie, podoficerowie,|�o�nierze.
00:11:51:Ci, kt�rzy otrzymali|dzisiaj odznaczenia,
00:11:54:wyr�nili si� dzia�aniem|godnym naszej wielkiej sprawy.
00:11:58:Odt�d Niemcy oczekuj�,
00:12:01:�e ka�dy z was|b�dzie bra� z nich przyk�ad.
00:12:04:Od dzi� wasz cesarz zach�ca was,
00:12:07:aby�cie wszyscy aspirowali|do podobnej si�y, podobnej odwagi,
00:12:11:podobnego pos�usze�stwa|waszemu Bogu i waszemu krajowi.
00:12:16:Je�eli tak post�picie,|moi �o�nierze, jestem pewien,
00:12:21:�e ka�dy z was pewnego dnia|b�dzie nosi� medal
00:12:24:przypi�ty przez waszego cesarz.
00:12:26:Wszyscy spe�nili�cie sw�j obowi�zek
00:12:28:wed�ug szlachetnej tradycji|niemieckich wojownik�w.
00:12:31:Pokazali�cie �wiatu nasz� moc.
00:12:34:Porazili�cie naszych wrog�w.|Strachem.
00:12:38:Z Bo�� pomoc� odnosicie|wspania�e zwyci�stwo dla ojczyzny.
00:12:48:Trzeba b�dzie sze�ciu tygodni,|�eby to dotar�o do sk�ry.
00:12:51:Wiele razy. Mog� prosi�|o kawalek tego myd�a?
00:12:54:- Jaka jest woda?|- Cudowna, w�a�.
00:12:57:Hej, popatrzcie na to.
00:13:09:Niech kto� co� zrobi,|niech co� powie, cokolwiek,
00:13:12:po prostu nie dajcie im odej��.
00:13:28:- Powiem im, �e chcemy z nimi porozmawia�.|- Rozmawia�?
00:13:46:Dziewcz�ta! Panienko... hej, chleb.|Tak, chcecie chleba.
00:13:58:Chod�cie tutaj. Tak.
00:14:17:Chc�, �eby�my wiecz�r|przyszli do nich do domu.
00:14:22:B�dzie co� do zjedzenia.
00:14:40:Wypij to, Tjaden.
00:14:50:To po prostu wielki pech,|�e nas jest czterech a ich trzy.
00:14:55:Pech.
00:14:57:Widzisz, uwa�am, �e to nie fair|wobec dziewcz�t.
00:15:01:Wypij to, Tjaden,
00:15:02:niecz�sto dostajesz|dobre francuskie wino.
00:15:05:Wypijmy za dziewcz�ta.
00:15:09:Jeden z nas b�dzie|musia� si� po�wi�ci�.
00:15:15:Do dna, Tjaden.|Nie dotrzymujesz nam kroku.
00:15:23:Mo�e powinni�my ci�gn�� losy.
00:15:29:Przegra�e�.
00:17:07:To wygl�da na w�a�ciwe post�powanie.
00:17:11:Jestem ca�y za.
00:17:14:Lubisz swojego Alberta?
00:17:16:Tak. Tak.
00:19:39:Dziewi�tna�cie...|dziewi�tna�cie.
00:24:01:Zaraz wracam.
00:25:04:Paul. Trzymaj si�.
00:25:19:Kat.
00:25:27:Kat! Chod�.
00:25:54:- To od Kata.|- Co to?
00:25:56:D�ugo b�dziesz jecha�,|wi�c mo�esz zg�odnie�.
00:25:58:Chleb z serem.
00:26:01:On by potrafi� w �rodku pustyni|znale�� co� na obiad.
00:26:08:Do widzenia.
00:26:41:Albert i ja jeste�my|w katolickim szpitalu.
00:26:43:To spore szcz�cie,|bo katolickie szpitale znane s�
00:26:47:z dobrego traktowania|i dobrego jedzenia.
00:26:49:Przywieziono nas prosto|z poci�gu poprzedniej nocy.
00:26:53:I �aden z nas|nie spa� zbyt dobrze.
00:27:49:- Wi�cej go nie zobaczymy.|- Czemu?
00:27:52:Zabrali jego ubranie,|a to znaczy,
00:27:55:- �e wezm� go na umar�� sal�.|- Umar�a sala?
00:27:59:- Co to jest umar�a sala?|- Umieralnia.
00:28:02:Jak tam zechcesz j� nazwa�.|To jest...
00:28:04:to jest... ma�e pomieszczenie|w suterenie.
00:28:06:Kiedy kto� chce tam p�j��|i po�egna� si� ze �wiatem, z �yciem,
00:28:10:tam go zabieraj�.
00:28:12:To naprawd� do�� wygodne.|Jest obok kostnicy.
00:28:18:Nikt nigdy stamt�d nie wraca.
00:28:27:��ka szybko si� zwalniaj�|i zajmuj� je nowi mieszka�cy.
00:28:32:Z Albertem jest �le,|ma silne b�le.
00:28:36:A zesz�ej nocy|jeden z koleg�w na oddziale
00:28:38:obudzi� si� z silnym krwotokiem.
00:28:40:Dzi� by� ledwie p�rzytomny.
00:28:43:Lekarze cz�ciej zagl�daj�.
00:29:09:Nie wezm� mnie, nie!
00:29:13:Zabieramy ci�|do gabinetu zabiegowego.
00:29:15:Nie p�jd� do umieralni.
00:29:16:Chc� zosta� tutaj, zosta� tutaj.
00:29:19:Jedziemy tylko|do gabinetu zabiegowego.
00:29:21:Ale czemu siostra|zabiera jego kurtk�?
00:29:25:Czemu siostra zabiera jego kurtk�?
00:29:27:Jedziemy tylko|do gabinetu zabiegowego.
00:29:29:Nie umr�.
00:29:35:Cisza. Spok�j.
00:30:01:Przesta�. Przesta�.
00:30:11:Na mi�o�� bosk�,|on pr�buje zabi� si� widelcem.
00:30:31:Dlaczego nie zostawi�e�|go w spokoju?
00:30:49:Bardzo dobrze si� sprawiasz, Paul.
00:30:52:Wkr�tce odrzucisz lask�.
00:30:59:- Siostro.|- Tak?
00:31:02:Martwi� si� o koleg�.
00:31:06:Uwa�am, �e... on szybko zdrowieje.
00:31:11:Martwi mnie... od operacji|jest w okropnym stanie umys�u,
00:31:18:prawie ze mn� nie rozmawia.
00:31:21:Po amputacji zawsze|jest taka reakcja. Zawsze.
00:31:30:Przesta� si� martwi�.
00:31:32:Albert wyjdzie z tego.
00:31:35:Id�, zanie� mu dobr� nowin�,|to go rozweseli.
00:31:57:Jak si� czujesz, Albercie?
00:32:16:Albercie, daj� mi urlop|na rekonwalescencj�. 16 dni.
00:32:21:Pojad� do domu.
00:32:24:Ciebie te� ode�l� do domu.
00:32:27:Albercie, czy chcesz,|�ebym ci co� przywi�z�?
00:32:31:Pistolet.
00:32:37:Co takiego?
00:32:41:Chcesz mi co� przywie��.|Przywie� mi pistolet.
00:32:49:- Przywieziesz mi pistolet czy nie?|- Nie! Nie gadaj g�ustw.
00:32:54:Nie. Ty gadaj m�drze.
00:33:03:Albercie.
00:33:08:Przykro mi.
00:35:23:Paul. Paul,
00:35:26:dlaczego nas nie powiadomi�e�,|�e przyje�d�asz?
00:35:29:Matko! Matko!
00:35:51:Paul. Chod� na g�r�.
00:36:13:Daj mi chusteczk�.
00:36:34:Jak si� ona ma?
00:36:38:Le�y w ��ku. Jest chora.
00:36:43:- Na co?|- Nie wiemy.
00:36:47:Ale doktor Bradermier my�l,|�e to pewnie znowu rak.
00:37:30:Bogu dzi�ki. Bogu dzi�ki.
00:37:41:Bogu dzi�ki.
00:37:44:Jeste� ranny, Paul?
00:37:48:Nie, nie.|Tylko dosta�em urlop.
00:37:54:Jak si� czujesz?
00:37:56:My�l�, �e dzi�|spr�buj� troch� wsta�.
00:38:01:Dobrze.
00:38:09:M�j ch�opiec. M�j Paul.
00:38:17:Popatrz,
00:38:24:chleb... ser... mas�o.
00:38:33:Czy tam gdzie jeste�|dobrze ci� karmi�?
00:38:37:Niezawsze jest do��,|ale radzimy sobie.
00:38:40:Czy tam jest bardzo �le?
00:38:44:Nie. Nie a� tak �le.
00:38:49:Heinrich Bradermeier tu by�.
00:38:51:I powiedzia�,|�e tam jest okropnie,
00:38:55:z tymi atakami gazowymi|i ca�� reszt�.
00:38:59:To tylko takie gadanie, matko.|Tylko gadanie.
00:39:03:Sp�jrz na mnie.
00:39:05:Jestem ca�y i zdrowy. Prawda?
00:39:18:Ale jednak...
00:39:24:Dalej nie rozumiem dlaczego|chcesz zdj�� munduru.
00:39:28:W ten spos�b jest po prostu|wygodniej, ojcze. To wszystko.
00:39:31:Ale chc� pochwali� si�|moim �o�nierzykiem
00:39:35:kolegom u Maxima.
00:39:51:Dobrze wygl�dasz, Paul, zdrowo.
00:39:54:Wojna dobrze ci robi, co?
00:39:57:My�l�, �e w pewnym sensie tak,|prosz� pana.
00:39:59:- Zapal cygaro, ch�opcze.|- Nie, dzi�kuj�.
00:40:01:Je�li nie jeste� za m�ody,|�eby zabija� Francuz�w,
00:40:03:nie jeste� za m�ody, �eby pali�.
00:40:06:Henz, jeszcze jedno piwo|dla naszego m�odego wojownika.
00:40:09:Jaki jest tam duch, Paul?|Wspania�y, co?
00:40:12:Wierz� w to.
00:40:14:Rzecz w tym, �eby teraz|wyko�czy� na zawsze �abojad�w.
00:40:16:Wr�g ma wielkie rezerwy,|prosz� pana.
00:40:20:By� mo�e wojna|jest nieco inna
00:40:21:ni� to sobie ludzie wyobra�aj�.
00:40:23:Jeste� w samym �rodku tego, Paul.|Widzisz sw�j ma�y wycinek,
00:40:26:czasami tracisz z oczu|szerszy obraz.
00:40:29:Tak jak ja to widz�
00:40:31:wa�ne jest przedarcie si�,|tutaj we Flandrii.
00:40:35:To s� Francuzi, a to my.
00:40:37:Oto co musimy zrobi�:
00:40:38:obej�� j� od strony Belgii|i przebi� si�.
00:40:42:Nie ma innego sposobu.
00:40:44:Jak mo�emy to zrobi� zanim|pokonamy ich na linii Hindenburga?
00:40:48:W tej wojnie wa�ne s� granice.
00:40:50:Bzdury, ca�kowicie si� mylisz,|Baumer.
00:40:52:Dobry �o�nierz nigdy nie tkwi|na granicy jak wro�ni�ty,
00:40:55:on idzie do przodu.
00:40:56:Zgadzam si� z Ludwigiem,
00:40:58:ofensywa jest kluczem|do nowoczesnej wojny.
00:41:00:Sp�jrzcie tylko|co si� sta�o w roku 1870.
00:41:02:Bzdury, Zar.
00:41:03:M�wimy o nowoczesnej wojnie,
00:41:04:a nie o tym co si� sta�o|pi��dziesi�t lat temu.
00:41:08:Ok�amujesz mnie, Paul.
00:41:12:Wiem, �e tak jest.
00:41:15:Przysi�gam, �e zgin�� na miejscu.
00:41:19:Obieca�e�, �e nic|mu si� nie stanie.
00:41:21:Nigdy pani niczego|nie obiecywa�em.
00:41:23:Wi�c dlaczego �yjesz|kiedy on zgin��?
00:41:25:Czemu?
00:41:27:Jakie masz prawo?
00:41:47:Powt�rz to.
00:41:53:- Widzia�e� to?|- Tak.
00:41:56:By�em tu� obok niego.
00:41:58:Zgin�� od razu|i w og�le nie cierpia�.
00:42:07:Wiem, �e pr�bujesz|mnie pocieszy�.
00:42:11:Ale czy nie rozumiesz,
00:42:13:�e w ten spos�b jest trudniej|ni� gdyby� mi powiedzia� prawd�.
00:42:19:Chc� wiedzie� co si� stalo.|Chc� prawdy.
00:42:26:Musz� j� us�ysze�.
00:42:31:Zapewniam pani�,|�e dok�adnie tak by�o.
00:42:35:Zgin�� na miejscu.|Absolutnie nic nie poczu�.
00:42:41:Twarz mia� zupe�nie spokojn�.
00:42:44:- Przysi�gasz?|- Tak.
00:42:48:Na wszystko, co dla ciebie �wi�te?
00:42:59:Na wszystko co dla mnie �wi�te.|Zgin�� na miejscu.
00:43:06:I �e je�li to nieprawda|nigdy stamt�d nie wr�cisz?
00:43:22:Obym nigdy nie wr�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin