Banks Maya - W świecie biznesu 03 - Narzeczona na weekend (Gorący Romans 951).pdf

(709 KB) Pobierz
796899694.003.png
Maya Banks
Narzeczona na
weekend
Tytuł oryginału: Billionaire's Contract Engagement
796899694.004.png 796899694.005.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Sępy krążyły.
Celia Taylor stała z boku z kieliszkiem wina w dłoni i przyglądała się
sali balowej. Przyjęcie mające na celu zgromadzenie funduszy miało także
sprawiać przyjemność, a nie służyć interesom, lecz biznes był na szczycie
jej priorytetów.
Po drugiej stronie sali Evan Reese stał otoczony grupką ludzi. Sprawiał
wrażenie, jakby był w swoim żywiole, a uprzejmy uśmiech czynił jego
przystojną twarz jeszcze bardziej atrakcyjną. Wysoki, surowy, o sylwetce
pasującej idealnie do sportowych ubrań, które projektowała i sprzedawała
jego firma. Otaczała go aura siły i pewności siebie, a Celia nade wszystko
ceniła u mężczyzn tę pierwszą cechę.
Biorąc pod uwagę długie, badawcze spojrzenia, które wymieniali przez
kilka ostatnich tygodni, przeczuwała, gdzie ta znajomość może ich zapro-
wadzić. Nigdy jednak z nikim nie sypiała, by zapewnić sobie kontrakt.
Problem w tym, że kiedy taka wielka firma jak Reese Enterprises
rezygnowała z agencji reklamowej, zaczynał się sezon łowiecki. To był
świat walki na śmierć i życie.
– Celio, cieszę się, że tu dotarłaś. Rozmawiałaś już z Reese'em?
Odwróciła się do swojego szefa, Brocka Maddoxa, stojącego obok.
Sprawiał wrażenie niezbyt szczęśliwego z obecności na przyjęciu. Uniosła
brew.
– Garnitur... Cóż, Brock, wyglądasz w nim dość dekadencko. Jak
dajesz radę opędzić się od dam?
1
796899694.006.png
– Daj spokój, Celio, przyszedłem z Elle. Spojrzała na stojącą niedaleko
jego piękną asystentkę.
– Wyglądasz cudownie – przekazała jej ruchem ust.
Elle uśmiechnęła się i skłoniła głową, rumieniąc się przy tym
nieznacznie. Brock niecierpliwym gestem wskazał Reese'a.
– Dlaczego stoisz tutaj, skoro Evan Reese jest tam? – Brock rozejrzał
się po sali. – Powinienem był wiedzieć, że ten stary łajdak się tu pokaże.
Celia podążyła za jego spojrzeniem i zobaczyła Athosa Koteasa
trzymającego się w zasięgu słuchu Evana. Grek był właścicielem Golden
Gate Promotions i w ciągu ostatnich miesięcy podkupił kilku ważnych
klientów Maddoxa. Koteas zrobiłby wszystko dla wygranej.
– No cóż – mruknęła Celia. – Jego pracownicy gwałtownie urabiają
Evana.
– Czy sama nie robisz tego z jakichś konkretnych powodów?
– Zaufaj mi, Brock. Dokładnie przyjrzałam się Evanowi Reese'owi.
Wie, że jestem zainteresowana współpracą. W końcu do mnie przyjdzie,
jestem tego pewna.
– Zakład o pięćdziesiąt milionów dolarów, Celio? Maddox to mała
firma i taki kontrakt oznacza pracę dla nas wszystkich. Jeśli dalej będziemy
tracić klientów, nie mogę tego zagwarantować.
– Wiem, że proszę o wiele – odparła cicho – ale nie mogę tam pójść i
po prostu zacząć go uwodzić. On właśnie tego oczekuje. Kto jak kto, ale ty
powinieneś wiedzieć, że ja tego nie zrobię. Spróbuję przekonać go swoimi
sposobami.
Brock spojrzał na nią z szacunkiem. Wiedział, że lubiła dla niego
pracować. Był twardy i wymagający. On też jako jedyny wiedział, co się
stało w jej poprzedniej pracy w Nowym Jorku.
2
796899694.001.png
– Zawsze oczekiwałem od ciebie wyłącznie błyskotliwości, Celio –
rzekł łagodnie. — Mam nadzieję, że nigdy nie miałaś innego wrażenia.
– Wiem i doceniam twoje zaufanie bardziej, niż sądzisz. Nie pozwolę
na klęskę, ani twoją, ani firmy.
Gorąco pragnęła dać mu ten kontrakt. Wierzył w nią, kiedy wszyscy
wokół wieszali na niej psy. Podniosła wzrok i zobaczyła Evana
zmierzającego w ich stronę.
– Nie rozglądaj się, idzie do nas. Może zaproś Elle do tańca,
cokolwiek, ale już idź sobie.
Brock zniknął w tłumie tak samo szybko jak się pojawił.
Celia upiła łyk wina z wystudiowaną nonszalancją, czując wręcz przez
skórę, że Evan jest coraz bliżej.
– Celio – przywitał się cicho.
– Witaj, Evanie. Dobrze się bawisz? – uśmiechnęła się.
– Wiesz dobrze, że nie...
– Wiem?
Evan wziął kieliszek z tacy przechodzącego obok kelnera i skupił na
niej uwagę. Omal się nie zachłysnęła. Czuła się, jakby rozbierał ją na oczach
tłumu.
– Wytłumacz mi coś, Celio. Dlaczego nie ma cię wśród tych
wszystkich piranii i nie przekonujesz mnie, że to właśnie twoja agencja
wyniesie Reese Enterprises na szczyty?
– Bo już jesteś na samej górze?
– Kokietka.
Jej uśmiech zgasł. Miał rację, flirtowała, a to ostatnia rzecz, którą
chciała robić.
3
796899694.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin