00:00:53:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:57:N O C Ż Y W Y C H T R U P Ó W 00:02:33:Zmiana czasu na letni to dobra rzecz. 00:02:37:Czyżby? 00:02:38:Już ósma a jeszcze jest jasno. 00:02:40:Żaden z tego pożytek. 00:02:43:Przed nami jeszcze trzy|godziny powrotnej jazdy. 00:02:45:W domu będziemy|najwcześniej o północy. 00:02:47:Nie jechałbyś tutaj|gdyby cię to nie obchodziło. 00:02:49:Znam kilka lepszych sposobów|spędzania niedziel. 00:02:53:Albo mama przeprowadzi się tutaj|albo przeniesiemy grób do Pitsburga. 00:02:57:Mama nie nadaje się na taką podróż. 00:03:00:Ona do niczego się nie nadaje.|Został jeszcze jakiś cukierek? 00:03:05:Nie. 00:03:06:Spójrz na ten napis.|'Wciąż pamiętamy'. 00:03:09:Ja nawet nie pamiętam jak on wyglądał. 00:03:11:To tylko kwestia pięciu minut. 00:03:13:Tak. Pięć minut na złożenie wieńca|plus sześć godzin jazdy. 00:03:18:Dlatego, że matka wciąż pamięta|tłuczemy się 300 km wiejskimi drogami... 00:03:21:- A ona siedzi sobie w domu...|- Przestań gderać. 00:03:31:/ Proszę państwa. Po przerwie /|/ spowodowanej usterkami technicznymi / 00:03:34:/ powracamy na antenę... / 00:03:49:Nasze radio jest w porządku.|To w rozgłośni była jakaś awaria. 00:03:52:Gdzie jest ten grób? 00:04:15:Ani żywej duszy. 00:04:17:Ściemnia się.|Gdybyś wstał wcześniej... 00:04:20:I tak przez tą zmianę czasu|straciłem godzinę snu. 00:04:23:Użalasz się nad sobą żeby tylko gadać. 00:04:26:Jest. 00:04:43:Ciekawe co się stało|z wieńcem z zeszłego roku. 00:04:47:Wydajemy na te rzeczy niezłe pieniądze|a one znikają bez śladu. 00:04:52:Kwiaty szybko więdną.|Przychodzi dozorca i je sprząta. 00:04:58:Można je trochę odświeżyć, oczyścić... 00:05:00:...i za rok jak znalazł. Tylko sprzedawać. 00:05:02:Jak myślisz?|Ile razy kupiliśmy ten sam? 00:05:22:Chodźmy Barbaro.|Przecież rano byłaś w kościele. 00:05:44:Kościół jest miejscem na modły!|Chodźmy! 00:05:48:A ty kiedy ostatnio byłeś w kościele? 00:05:52:Moje chodzenie tam|nie ma większego sensu. 00:05:56:Pamiętasz jak przyjechaliśmy tu jako dzieci? 00:05:59:To było dokładnie tam.|Wyskoczyłem na ciebie zza drzewa. 00:06:03:Wtedy dziadek wpadł w złość,|pogroził mi i powiedział: 00:06:06: 'Chłopcze! Skończysz w piekle!' 00:06:09:Pamiętasz?|Dokładnie tam. 00:06:12:Ale się wtedy przestraszyłaś. 00:06:15:Johny! 00:06:17:- Nadal się boisz.|- Przestań! Mówię poważnie. 00:06:24:/ Idą po ciebie Barbaro / 00:06:28:Przestań!|Jesteś głupi! 00:06:30:/ Idą po ciebie Barbaro / 00:06:33:Przestań!|Zachowujesz się jak dziecko! 00:06:36:/ Idą po ciebie... / 00:06:38:/ Popatrz. Jeden właśnie nadchodzi / 00:06:41:Usłyszy cię. 00:06:42:/ Jest blisko. Zwiewamy / 00:06:45:John. 00:06:54:John! 00:06:57:Johny... Pomóż mi... 00:14:08:W porządku. 00:14:13:Niech się pani nie boi.|Poradzę sobie z nimi. 00:14:15:Za chwilę może ich tu być|znacznie więcej. 00:14:21:Skończyła mi się benzyna|a pompa jest zamknięta na klucz. 00:14:26:Spróbujemy się stąd wydostać|ale muszę mieć klucz. 00:14:39: Domyślam się, że już pani próbowała. 00:14:51:Pani tu mieszka? 00:15:06:Jezu... 00:15:16:Musimy się stąd wydostać|i dotrzeć do większego skupiska ludzi. 00:15:24:Trzeba zabrać trochę jedzenia. 00:15:26:Rozejrzę się za czymś. 00:16:13:Co się dzieje? 00:16:17:Co się dzieje?!? 00:16:32:Dwóch. 00:16:38:Jest ich dwóch.|Widziała pani jakiś innych w okolicy? 00:16:41:- Zajmę się nimi.|- Nie wiem. 00:16:43:- Wiem, że się pani boi ale... 00:16:45:NIE WIEM!!! 00:16:48:Co się dzieje? 00:19:08:Wiedzą gdzie jesteśmy. 00:19:25:Nie patrz na niego! 00:20:40:Trzeba zapalić więcej świateł. 00:21:11:Poszukaj desek, drewna, polan do kominka... 00:21:13:Coś czym można zabić drzwi i okna. 00:21:21:Posłuchaj mnie do diabła! 00:21:26:Wiem, że się boisz. 00:21:28:Ja też się boję. 00:21:30:Musimy jednak zabezpieczyć dom.|Razem. 00:21:33:Zabić deskami drzwi i okna.|Rozumiesz. 00:21:37:Tutaj nic nam nie grozi.|Zaczekamy aż ktoś przyjdzie z pomocą. 00:21:40:Ale trzeba działać wspólnie. 00:21:42:Chcesz mi pomóc to poszukaj jakiś desek. 00:21:44:Zabarykadujemy drzwi i okna.|Wszystko jasne? 00:24:27:To powinno ich zatrzymać.|Wygląda solidnie. 00:24:29:Teraz wybierz gwoździe.|Potrzebne są największe. 00:24:37:Ten pokój sprawia wrażenie bezpiecznego. 00:24:42:W razie czego możemy się w nim|schować i zabarykadować deskami. 00:24:48:Za chwile te stwory mogą się|tu zjawić i zacząć natarcie. 00:24:50:Teraz się boją. 00:24:56:Odkryłem, że boją się ognia. 00:25:11:Wiesz gdzie znajduje się gospoda Bitmana? 00:25:22:Tam właśnie znalazłem tą ciężarówkę. 00:25:27:Było w niej radio. 00:25:30:Wskoczyłem do środka|żeby posłuchać wiadomości... 00:25:33:Wtedy wielka cysterna przetoczyła się|obok mnie z piskiem opon. 00:25:38:Ścigało ją 10 a może 15 tych stworów. 00:25:42:Czepiały się jej i próbowały zatrzymać. 00:25:48:Początkowo ich nie zauważyłem... 00:25:51:Ale zobaczyłem, że cysterna|porusza się w dziwny sposób. 00:25:55:Gdy stwory ją dopadły|zjechała na przeciwny pas. 00:26:04:Musiałem ostro zahamować|żeby uniknąć zderzenia. 00:26:07:Wpadłem na balustradę. 00:26:16:Kierowca cysterny też zjechał z drogi... 00:26:20:I wylądował na stacji benzynowej|obok gospody Bitmana. 00:26:24:Staranował zbiornik z paliwem... 00:26:26:Wyrwał pompę benzynową i jechał dalej. 00:26:29:Cysterna płonęła jak pochodnia. 00:26:35:Za chwilę mogła eksplodować. 00:26:41:Wciąż jeszcze słyszę krzyk kierowcy. 00:26:49:Stwory powoli odstępowały od cysterny. 00:26:55:Spojżałem do tył. 00:26:58:Nie było nikogo kto by mógł pomóc. 00:27:05:Zaczęły okrążać gospodę pierścieniem. 00:27:09:Ze środka nie dochodziły żadne głosy. 00:27:20:Uświadomiłem sobie... 00:27:23:...że jestem sam... 00:27:25:Pośród 50, a może 60, stworów... 00:27:29:Które stały w miejscu|i wlepiały we mnie wzrok. 00:27:35:Uruchomiłem silnik. 00:27:39:Ruszyłem w ich kierunku. 00:27:41:Nie poruszyły się.|Nie uciekały... 00:27:46:Stały w miejscu wpatrzone we mnie. 00:27:51:Chciałem je zmiażdżyć. 00:27:58:Rozgnieść jak pluskwy. 00:28:04:Przyjechaliśmy na cmentarz. 00:28:07:Johny i ja. 00:28:18:Chcieliśmy złożyć wieniec|na grobie ojca. 00:28:25:John zapytał: 00:28:28:'Został jeszcze jakiś cukierek Barbaro?' 00:28:35:Nie było już ani jednego... 00:28:45:Jak tu gorąco. 00:28:56:Marudził, że jest późno.|Że mamy daleko do domu. 00:29:02:Powiedziałam, że gdyby wstał wcześniej|nie przyjechalibyśmy tak późno. 00:29:09:Żartował i straszył mnie. 00:29:13:Mówiłam mu, że się nie boję. 00:29:18:Wtedy na ścieżce|pojawił się jakiś mężczyzna. 00:29:22:Szedł wolno. 00:29:24:Johny wciąż drażnił się ze mną|i ciągle powtarzał: 00:29:27: 'Idą po ciebie Barbaro' 00:29:30:Roześmiałam się i kazałam mu przestać. 00:29:35:Johny uciekł. 00:29:38:Podeszłam do tego mężczyzny|żeby go przeprosić. 00:29:43:Proszę się opanować. 00:29:46:Spojrzałam na niego i powiedziałam: 00:29:48: 'Dobry wieczór' 00:29:51:Wtedy on rzucił się na mnie! 00:29:54:Rzucił się! 00:29:56:Zaczął mnie dusić!|Rozerwał mi bluzkę! 00:30:01:Uspokój się. 00:30:04:Krzyknęłam:| 'Johny! Na pomoc' 00:30:15:Wtedy nadbiegł Johny|i rzucił się na niego. 00:30:22:Okropnie się wystraszyłam|i zaczęłam uciekać. 00:30:30:Johny nie wrócił. 00:30:35:Musimy na niego zaczekać. 00:30:44:Musimy po niego iść. 00:30:47:Musimy go zabrać. 00:30:49:Jest na zewnątrz. 00:30:52:Proszę! Słyszy mnie pan?|Musimy go stamtąd zabrać! 00:30:57:Proszę! Musimu zabrać Johny'ego! 00:31:01:PROSZĘ!!!|NIECH MI PAN POMOŻE!!! 00:31:06:Zrozum wreszcie, że to nie|jest piknik szkółki niedzielnej. 00:31:09:Nie rozumiesz!|Mój brat tam został! 00:31:11:Twój brat nie żyje. 00:31:13:Nie prawda!|On żyje! 00:32:09:/ Z uwagi na niebezpieczeństwo /|/ zagrażające ogromnej liczbie obywateli / 00:32:13:/ oraz pogłębiający się kryzys /|/ będziemy nadawać komunikaty przez całą dobę / 00:32:17:/ Powstało też Centrum Informacyjne /|/ do, którego nasza rozgłośnia / 00:32:21:/ oraz stacje telewizyjne /|/ działające w tej części kraju / 00:32:23:/ będą przekazywały wszystkie raporty /|/ dotyczące inwazji / 00:32:26:/ Dzięki temu będziemy mogli /|/ informować państwa o rozwoju wypadków / 00:32:30:/ Jeszcze raz podajemy fakty /|/ które udało się ustalić / 00:32:32:/ W kraju wybuchła seria masowych morderstw / 00:32:34:/ popełnianych przez wielką armię /|/ niezidentyfikowanych zabójców / 00:32:38:/ Wydaje się, że mamy do czynienia /|/ z nagłą eksplozją zabijania / 00:32:42:/ bez żadnego motywu i wbrew logice / 00:32:48:/ Jesteśmy w posiadaniu rysopisów /|/ kilku zabójców / 00:32:51:/ Zdaniem naocznych świadków /|/ wyglądają jak normalni ludzie / 00:32:54:/ ale sprawiają wrażenie zahipnotyzowanych / 00:33:07:/ Świadkowie opisuję te istoty /|/ Jako zdeformowane potwory / 00:33:10:/ Za wcześnie jednak by w sposób /|/ wiarygodny określić kogo lub czego / 00:33:13:/ należy się wystrzegać / 00:33:16:/ Reakcje stróżów prawa /|/ można śmiało nazwać szokiem / 00:33:19:/ Jak dotąd nie zdołaliśmy ustalić /|/ czy prowadzone jest jakiekolwiek śledztwo/ 00:33:23:/ Policję, szeryfów, pogotowie ratunkowe /|/ zasypuje lawina wezwań o pomoc / 00:33:27:/ Panuje wielki chaos / 00:33:33:/ Burmistrzowie Pitsburga, Filadelfii i Miami / 00:33:36:/ oraz gubernatorzy kilkunastu stanów / 00:33:40:/ oświadczyli, że w każdej chwili /|/ należy się spodziewać / 00:33:43:/ mobilizacji gwardii narodowej /|/ Jednak jak dotąd nic takiego nie nastąpiło / 00:33:47:/ Jedynym zaleceniem dla osób prywatnych /|/ Jest prośba o pozostanie w domach / 00:33:51:/ Dopóki przyczyna kryzysu /|/ nie zostanie rozpoznana / 00:33:54:/ prosimy nie wychodzić z domu / 00:33:58:/ Prosimy o pozostanie przy odbiornikach /|/ radiowych i telewizyjnych / 00:34:03:/ W razie niekorzystnego rozwoju sytuac...
wsar3