00:00:58:Tylko ja. Przepraszam. 00:01:00:-Przynie�� ci co�?|-Nie. Dzi�kuj�. 00:01:05:-Riley?|-Nie, wszystko OK. 00:01:13:-Kt�ra godzina?|-Za tob� jest zegar, Will. 00:01:18:Wiem, ale zegarek jest|bli�ej na twojej r�ce. 00:01:22:To nie mo�e by� prawda. 00:01:35:Nie znios� tego.|Dlaczego tyle to trwa? 00:01:39:-To nic nie znaczy.|-Tak s�dzisz? 00:01:43:Bardziej bym si� martwi�, gdyby operacja sko�czy�a si�|szybko. Mog�oby to oznacza�, �e niewiele mogli zrobi�. 00:02:19:Buffy - Postrach Wampir�w 00:02:23:Sezon 5 Epizod 10|Do lasu 00:03:09:-OK, twoja mama jest na rekonwalescencji.|-Co si� sta�o? Czy wszystko z ni� w porz�dku? 00:03:14:Uda�o si� w ca�o�ci ods�oni� guz, a to|znaczy, �e mogli�my go ca�ego usun��. 00:03:18:Wi�c, o ile nie zdarz� si� komplikacje podczas|rekonwalescencji, s�dz�, �e twoja mama wyzdrowieje. 00:03:23:Ci�gle trzeba j�|uwa�nie obserwowa�. 00:03:26:I musi tu wr�ci�|na dodatkowe badania. 00:03:30:Ale og�lnie uznaj� operacj�|za ca�kowity sukces. 00:03:42:M�j Bo�e, doktorze,|tak panu dzi�kuj�. 00:03:44:Prosz� wierzy�, ca�a|przyjemno�� po mojej stronie. 00:03:48:Przepraszam. Przepraszam. 00:03:52:Gdy by�am m�odsza wk�ada�am|pa�eczki do ust, o tak. 00:03:56:A Buffy goni�a mnie po domu krzycz�c|"Jestem pogromczyni�, dopadn� ci�!" 00:04:00:To niepokoj�ce. Jeste� skrzywdzona|emocjonalnie i �le sko�czysz. 00:04:05:To by�o �wietne. Przecie� nie wbi�a mi|ko�ka w serce tak naprawd�. 00:04:07:Buffy jest �wietna pod tym wzgl�dem.|Wi�c, co chcesz teraz robi�, Dawnster? 00:04:11:Pami�taj, �e ja ci� nie b�d� gania�|bo jestem stary i pe�ny chi�szczyzny. 00:04:16:Mogliby�my zn�w zagra�|w t� gr� - �ycie. By�a niez�a. 00:04:18:Dla ciebie. Zawsze wygrywasz. 00:04:22:Mogliby�my tym razem gra� na pieni�dze. Mog�aby�|mi da� prawdziwe pieni�dze. To by�oby co� innego. 00:04:27:A po tym jak nauczymy j� hazardu,|mo�e si� w ko�cu wszyscy upijemy! 00:04:30:W barze nie b�d� chcieli jej poda�,|ale my mogliby�my co� kupi�. 00:04:33:-Truskawkowy schnapps smakuje jak lody.|-OK. To mo�e film? 00:04:38:W kinie. To jak ogl�danie video, tylko|z band� nieznajomych i z lepk� pod�og�. 00:04:44:-Ten wygl�da na smutny.|-Szympans graj�cy w hokeja? 00:04:47:-Czy to jest ekranizacja Czechowa?|-Pisa� o szympansie graj�cym w hokeja? 00:04:50:Nie, ten drugi. Nie chc�|ogl�da� smutnych film�w. 00:04:52:Musimy zobaczy� szympansa|graj�cego w hokeja! To komiczne! 00:04:55:L�d jest taki �liski, a ma�py ca�kiem|irracjonalne. Musimy to zobaczy�. 00:05:00:Wybieraj, Dawn. To tw�j wiecz�r.|�wi�tujemy dobre wie�ci o twojej mamie. 00:05:06:Ma�pa. Wybierz ma�p�. 00:05:09:OK. Nie musicie urz�dza�|dla mnie tego wszystkiego. 00:05:12:Nocuj� tu tylko dlatego, �eby|Buffy i Riley mogli si� bzyka�. 00:05:15:Nie, to nie... to wcale nie to.|Oni potrzebuj� tylko czasu na... czu�o��. 00:05:20:Odpoczynek. 00:05:23:Nie jest bardzo|przekonuj�cy, prawda? 00:05:26:"Czas dla siebie" oznacza "Pozby� si� Dawn|z domu, �eby uprawia� g�o�ny, wyuzdany seks." 00:05:32:Czy to oznacza, �e|my nie mo�emy? 00:05:42:-Czy mogliby�my w��czy� powtarzanie na tej piosence?|-Cokolwiek zechcesz. 00:05:47:Mo�emy w��czy� powtarzanie|na ca�� t� noc? 00:05:50:Oczywi�cie. 00:05:51:Dobrze. 00:05:54:A� trudno mi uwierzy� jaka si� czuj�|odpr�ona. Jakby ca�e napi�cie znikn�o. 00:06:00:Ju�? Mia�em to zaplanowane|na p�niej. 00:06:04:Zaplanowane? Ma mnie pan|zamiar uwie��, panie Finn? 00:06:11:Zawsze. 00:06:21:Chc�, �eby dzisiejszy wiecz�r|by� dla ciebie wyj�tkowy. 00:06:25:Jest bardziej ni� wyj�tkowy.|Jest idealny. 00:06:29:Ciesz� si�. Zas�ugujesz na to|po tym wszystkim, co przesz�a�. 00:06:33:To nic w por�wnaniu z tym, z czym|musia�a si� zmaga� moja mama. 00:06:37:Ale to i tak wiele.|A ty jeste� niebywa�a. 00:06:42:Nie tam. Ukrywam tylko|becz�cego tch�rza w �rodku. 00:06:47:Nie doceniasz siebie. By�a� ca�y czas|silna. Nigdy nawet nie p�aka�a�. 00:06:52:P�aka�am. 00:06:54:Tak bardzo p�aka�am, �e a� my�la�am,|�e nie zdo�am ju� przesta�. 00:07:06:To wszystko ju� przesz�o��. 00:07:09:Mama wydosta�a si� z tego,|a ja jestem tu z tob�. 00:07:14:Tylko to si� liczy. 00:09:29:No nie wiem, Buffy. My�l�, �e wygl�da�abym|jakbym mia�a kota na g�owie. 00:09:34:-Ale bardzo zadbanego kota.|-Chyba pozostan� przy bli�nie. 00:09:38:No dalej. Peruki s� fajne.|Mo�emy kupi� ci mas� r�nych. 00:09:42:No wiesz, mog�aby� by� mam� z lat 60-tych,|pracuj�c� mam�, mam� francusk�-pokoj�wk�. 00:09:47:Chyba mi si� polepsza, bo zaczynasz|sobie ze mnie stroi� �arty. 00:09:51:C�, no wiesz. Mia�am du�o|czasu, �eby si� przygotowa�. 00:09:54:Masz wa�niejsze rzeczy do przygotowania.|Wiem, �e opuszcza�a� zaj�cia. 00:09:58:By� mo�e b�d� musia�a wzi�� par�|poprawek, ale sko�cz� ten semestr. 00:10:02:A co z gromieniem i przyjaci�mi?|Chc�, �eby� odzyska�a swoje �ycie. 00:10:07:W tej chwili wol� by� tu, uk�ada� twoje|pi�kne, nowe, plastikowe w�osy. 00:10:11:No dobrze, ale nie musisz dotrzymywa�|mi towarzystwa przez ca�y wiecz�r. 00:10:15:Wyjd�, pobaw si�, ka� Riley'owi|zabra� si� do kina albo co� takiego. 00:10:19:-Da�am Riley'owi dzie� wolnego.|-Nie s�dz�, �eby traktowa� ci� jak przykry obowi�zek. 00:10:24:Wiem o tym. 00:10:26:Kaza�am mu zaplanowa� sobie co� innego,|bo chcia�am ci� mie� tylko dla siebie, OK? 00:10:31:Poza tym mog� si� z nim|spotka� w ka�dej chwili. 00:10:34:I jestem pewna, �e wpadnie p�niej,|na ma�e... czytanie Biblii. 00:10:40:C�, dobrze. To znaczy, o ile tylko|wy dwoje mi�o sp�dzicie czas... 00:10:44:z... Bogiem. 00:10:47:Sp�dzimy. Absolutnie. 00:10:51:-Co tym razem?|-Belize. Ostatnia transmisja. 00:10:54:-Skan w podczerwieni pokazuje, �e...|-Rozmna�aj� si�. 00:10:57:Nie zostan� w tej|wiosce zbyt d�ugo. 00:11:00:Chyba z�apali�my dobry punkt.|Ka� si� przygotowa� ludziom. 00:11:04:A co z Riley'em?|Agentem Finnem. 00:11:07:Sir, je�li ruszamy na przeszukanie i zrzut,|to on wci�� jest naszym cz�owiekiem. 00:11:11:W��czmy go do oddzia�u. 00:11:14:To mo�e wymaga�|ma�ej perswazji. 00:11:17:Czemu? Co takiego specjalnego|trzyma go w Sunnydale? 00:11:24:-Riley?|-To ja. 00:11:30:Za ka�dym razem, gdy si� tak pojawiasz,|ryzykujesz utrat� tego i owego. Wiesz o tym? 00:11:34:Nie by�oby mnie tu, gdybym|nie mia� dobrego powodu. 00:11:37:Jak zwykle, jestem tu, �eby ci pom�c i...|Czy jeste� pod tym naga? 00:11:41:-Wynocha.|-Nie, m�wi� powa�nie. 00:11:43:-Nie o tej nago�ci...|-Wyno� si�, albo pomog� ci pi�ci�. 00:11:50:Chc� ci co� pokaza�. 00:11:53:-Co?|-Musisz to zobaczy�. 00:11:57:Ale musimy si� pospieszy�,|je�li chcesz by� tam w sam� por�. 00:12:04:Daj spok�j!|Tak jakby mnie to obchodzi�o. 00:12:44:Nie zaczynaj pogromu.|Nie po to tu jeste�my. 00:13:07:-Co ty sobie wyobra�asz?|-Tylko sobie ogl�damy, kole�. Spokojnie. 00:13:12:Nie mo�esz tam wej��. 00:13:17:Powiedzia�em, spokojnie. 00:13:49:Mocniej. 00:14:12:Buffy. 00:14:17:-Buffy!|-Przyszli�my tu, bo si� o ciebie martwimy. 00:14:21:Potrzebujesz pomocy. 00:14:26:Hej. Hej. Hej! 00:14:40:Pomy�la�em, �e powinna� wiedzie�. 00:15:01:Czy to by�a pogromczyni? Co ty do diab�a|robisz, przyprowadzasz tu pogromczyni�? 00:15:06:-Odwal si�. Nic nie wiedzia�em.|-Nikt nie b�dzie tu chcia� przychodzi�! 00:15:10:Powiedzia�em odwal si�! 00:16:02:Wynocha. 00:16:03:Musz� z tob� porozmawia�. 00:16:06:Nie mam nastroju na pogaw�dki. 00:16:08:Zatem pos�uchaj. 00:16:11:Riley, daj mu szanse. 00:16:12:Je�li nie spodoba ci si� to co mamy|do powiedzenia, p�jdziemy sobie. 00:16:17:-M�w szybko.|-Mamy Kod Pierwszy w Belize. 00:16:20:Plemi� demon�w masakruje|misjonarzy w lasach deszczowych. 00:16:26:-M�wicie mi o tym, bo...?|-Mamy zamiar zako�czy� t� operacj�. 00:16:30:Chcemy, �eby� do nas do��czy�. 00:16:37:-Jestem cywilem.|-Jeste� �o�nierzem. 00:16:39:-Dawno temu po�egna�em si� z rz�dem.|-Nie jeste�my rz�dem. Jeste�my armi�. 00:16:43:Tak jak ty. 00:16:47:To nie Inicjatywa, Finn.|Nie przeprowadzamy eksperyment�w. 00:16:50:Nikogo z nas nie obchodzi jak potwory|dzia�aj�. Po prostu je zatrzymujemy. 00:16:57:-Czego chcecie ode mnie?|-S�dzimy, �e potrafisz da� sobie z nimi rad�. 00:17:00:I zawsze potrzebujemy ludzi. 00:17:03:Nie b�d� ci� oszukiwa�.|To powa�na sprawa. 00:17:07:Wysokie ryzyko, niska p�aca,|powa�ny ba�agan. 00:17:11:Wyruszamy do Ameryki �rodkowej|jutro, o p�nocy. 00:17:14:By� mo�e �ycie|cywila ci� zadowala... 00:17:21:Ale mo�e i nie. 00:17:23:P�noc, jutro.|Decyzja nale�y do ciebie. 00:17:37:Zatem zaczynamy. 00:17:39:Nie jestem ju� ofiar� prymitywnej wakacyjnej|komercjalizacji, jestem jej dostarczycielem. 00:17:47:Kto zam�wi� jeszcze wi�cej kurzych st�pek?|Te, kt�re mamy, nawet si� nie ruszaj�. 00:17:52:Tak si� dzieje,|gdy odetniesz je od kury. 00:17:55:M�wi� powa�nie. Mo�e zorganizowa�|wakacyjn� promocj�? 00:18:00:-Jedna za darmo z ka�dym zakupem!|-O rany. Wakacyjne wspomnienia. 00:18:04:Weso�e dziatki przy kominku|ciesz� si� z nowych kurzych st�pek. 00:18:08:A... przytulanie ich do snu.|Malowanie im malutkich paznokietk�w. 00:18:13:Bardzo humorystyczne.|Na�miewaj si� z eks-demona! 00:18:17:S�ysz� ju� jak m�wisz "Nie lubi� Anyi.|Jest nowa jako cz�owiek i bardzo dos�owna." 00:18:23:Co? Ja tak nie m�wi�. Nikt tak nie m�wi.|Nikt nie m�wi w taki spos�b. 00:18:28:Nie ma nic z�ego w moim pomy�le.|By�am dobra dla tego sklepu. 00:18:32:Gdyby nie ja, Giles by�by przera�onym, starym cz�owiekiem|wpatruj�cym si� w rachunek i robi�cym pod siebie. 00:18:37:-Rzek�bym, �e to przesada.|-Anya, du�o pomog�a�, ale ja te� pomaga�am. 00:18:42:Zapomnia�am o energicznym|przesiadywaniu tutaj. 00:18:45:Anya, odpu�� na chwil�. Ty dostajesz|pensj�. Willow robi to w wolnym czasie. 00:18:49:Przepraszam. Dzi�kuj�, �e w swoim zaj�tym �yciu znalaz�a�|troch� czasu, �eby przychodzi� tutaj i wchodzi� mi w drog�. 00:18:55:-Anya, b�d� mi�a.|-Wiesz co, dobra. 00:18:56:Opowiadaj si� po jej stronie zamiast po mojej,|chocia� to ja z tob� �pi�, karmi� ci�, k�pi� ci�. 00:19:04:-Ona ci� k�pie?|-Tylko w erotyczny spos�b... 00:19:09:...a nie w �adne geriatryczne|mycie g�bk�. 00:19:12:Prosz�!...
miye