[s6e17] Znow normalna.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:02:- W poprzednich odcinkach:|- Hej, Dawnie.
00:00:04:Jakie� nowe wie�ci o Warrenie|i jego bandzie kujon�w?
00:00:07:- Nie|- Jak kujon ma si� ukrywa�, to si� naprawd� ukrywa.
00:00:10:Zbli�a si� wielkie wesele,|mn�stwo mo�liwo�ci do randek,
00:00:13:ty i Tara zn�w ze sob� rozmawiacie...|Zadzwonisz do niej?
00:00:17:Nie. Ale gdybym zadzwoni�a, to|nie od�o�y�aby s�uchawki.
00:00:20:Nie mo�esz znie�� mojej obecno�ci.
00:00:22:- To nie prawda.|- Nie chcia�a� wraca�.
00:00:25:- To koniec.|- Pami�tam t� melodi�, kochana.
00:00:27:Wykorzystuj� ci�... i to mnie zabija.
00:00:31:Przykro mi, Williamie.
00:00:34:To ju�.
00:00:36:Gotowa?
00:00:39:Nie ma go.
00:00:40:Nie ma Xandra? Xander zgin��?
00:00:44:Jak to Xander zgin��?!
00:01:27:- O rany, wyraz twojej twarzy by� niezapomniany.|- Taa, bardzo �mieszne.
00:01:30:To nauczka za ucinanie|sobie drzemek na stra�y.
00:01:33:A czego si� spodziewa�e�? Nie spa�em|porz�dnie od czasu...
00:01:37:Zaczynam si� zmienia� w Jacka Torrence, wiesz?|Tkwimy w tej piwnicy od tygodni!
00:01:42:Wynaj�li�my ca�y dom.|Nie mo�emy spa� na g�rze?
00:01:44:Jeste�my uciekinierami.|Musimy si� ukrywa�. Podziemie?
00:01:48:To metafora, g�upolu!|Czy ty w og�le czyta�e� "Legion strace�c�w?"
00:01:52:Wystarczy! Kar�omen z powrotem do|monitor�w.
00:01:54:- Ostatnie czego nam trzeba, to da� si� zaskoczy�...|- Panienko przenaj�wi�tsza...
00:01:59:- To...|- To cholerna Pogromczyni.
00:02:02:- Jest tutaj!|- W porz�dku, bez paniki. Andrew.
00:02:05:Wypu�� swojego ma�ego przyjaciela.
00:02:36:O. Cze��.
00:02:38:Czy ty tu przez przypadek|nie zjad�e� paru kujon�w?
00:03:19:- Zrobisz sobie krzywd�!|- Z�amie ig��.
00:03:22:Musimy j� przywi�za�.
00:04:47:Cze��, um, Tara. Co u ciebie?
00:04:50:Hej, zastanawia�am si�, mo�e,|mog�yby�my gdzie� p�j�� od czasu do czasu?
00:04:55:Na kaw�, obiad, ca�usy i lesbijsk� mi�o��?
00:05:01:Cze�� Tara. Nie zgadniesz. Nie u�ywa�am magii|ju� od - wstawi� liczb� dni - dni.
00:05:41:Buffy. Buffy.
00:05:44:Chod�. Czas na proszki.
00:05:48:Co?
00:05:49:Powiedzia�am, �e gdybym ci� nie zna�a,|to pomy�la�abym, �e jeste� na prochach.
00:05:53:OK. Dobrze.
00:06:12:- Co robisz?|- Jestem w sieci, sprawdzam czy nie ma emaila od Xandra.
00:06:16:- I co?|- Nic z tego.
00:06:20:C�, mo�e Anya go znalaz�a|i pr�buj� wszystko sobie pouk�ada�.
00:06:23:A w�a�ciwie to dlaczego siedzisz|w domu i w sieci.
00:06:26:- My�la�am, �e chcia�a� zobaczy� si� z Tar�.|- Widzia�am j�. I to jak j� widzia�am.
00:06:31:Au�. A� mn� rzuci�o od tej czu�o�ci.
00:06:35:To znaczy... Kiedy j� widzia�am,|ona widzia�a si� z kim� innym. Z dziewczyn�.
00:06:42:- M�wisz, �e...|- Nie m�wi�, �e... si� z ni� "widywa�a". Zreszt�, mo�e.
00:06:48:Sama nie wiem, to niczego nie dowodzi�o,|a ja nie zosta�am d�u�ej, �eby si� przekona�.
00:06:52:Mog�abym magicznie wybi� pi�ci�|dziur� w �cianie, albo co�.
00:06:57:Will, tak mi przykro.
00:06:59:To znaczy, to mog�a by� jej przyjaci�ka.
00:07:01:Ca�y czas dotykam przyjaci� wargami.
00:07:05:Jestem pewna, �e s� tylko przyjaci�kami.|Jak ju� si� zakochasz w Willow, to tak zostaje.
00:07:11:Dzi�ki, Buffy.
00:07:16:- Cze��. Wr�ci�em.|- Xander?
00:07:19:Xander, jeste�!
00:07:21:- T�skni�y�my! Gdzie by�e�?|- Wiem.
00:07:25:- Pr�bowa�em zadzwoni�, ale nie mog�em bez...|- Hej. Nam nie musisz si� t�umaczy�.
00:07:31:Racja. Jest tutaj?
00:07:35:Och. Nie. Chcesz... j� znale��?
00:07:38:Musz�. Znikn�a jej walizka|i niekt�re jej rzeczy.
00:07:42:Na Magicznym Pude�ku wisi tabliczka "zamkni�te",|a ten widok mrozi mi szpik w ko�ciach.
00:07:46:Odesz�a par� dni temu.
00:07:48:Szuka�a mnie? Zanim odesz�a, m�wi�a co�?
00:07:52:Masz na my�li, pomi�dzy �kaniem?
00:07:54:G��wnie rz�zi�a.
00:07:57:By�a troch�... By�a... jakby za�amana.
00:08:00:Nie wiem jak to mog�o si� tak popl�ta�.
00:08:04:- Schrzani�em to.|- Nie.
00:08:06:C�... mo�e to nie by� najlepszy moment|na zrywanie z ni�, ale...
00:08:09:Nie. Nie chodzi�o o zerwanie.
00:08:13:Kocham j� i, Bo�e, tak mi jej brak.
00:08:15:Wi�c zostawi�e� j� przy o�tarzu,|ale nadal chcesz...
00:08:19:- Nadal chcesz z ni� chodzi�?|- Chyba tak.
00:08:22:Wiem, �e jestem lepszym cz�owiekiem,|kiedy ona jest przy mnie.
00:08:25:Ale wszystko tak si� pokomplikowa�o,|ze �lubem, moj� rodzin�, jej demonami i...
00:08:29:co je�li to wszystko diabli wezm�, na zawsze?
00:08:32:I wtedy uciek�em.
00:08:35:I od tego czasu...|nosz� t� bolesn� dziur� w �rodku
00:08:40:I ja jestem idiot� kt�ry j� wykopa�.
00:08:45:- Naprawd� to spieprzy�em.|- Hej. Wszyscy co� spieprzyli�my.
00:09:03:Szukasz mnie?
00:09:05:Na pewno nie.
00:09:06:Och. No to dobra. Id� swoj� drog�.
00:09:10:- P�aka�a�?|- Co?
00:09:15:�lub. Dwa serca ��cz� si� na wieczno��,|wspania�y deszcz ry�u i tak dalej.
00:09:23:Nic nie wiesz.
00:09:27:Co? Rodzinki wymkn�y si� spod kontroli?
00:09:31:- Rozwali�y imprez�?|- Nie.
00:09:33:No, tak, dok�adnie, ale...
00:09:37:Xander odszed�. �lubu nie by�o.
00:09:42:No, musz� przyzna�...|tego si� nie spodziewa�em.
00:09:46:To by�o okropne. Anya by�a zdruzgotana.
00:09:51:Powa�nie?
00:09:53:Xander my�li, �e mo�e uda si� im jeszcze|by� razem, ale... bardzo j� skrzywdzi�.
00:10:00:Taa, c�... niekt�rzy ludzie nie potrafi�|doceni� tego co maj�.
00:10:07:- Spike.|- Powinienem si� by� domy�li�, �e si� przyczepisz.
00:10:10:Hej... Spotka�am Spike i ... uch...
00:10:15:pr�bowa�am dowiedzie� si� jak�|ma niebezpieczn� kontraband� przy sobie.
00:10:19:Wiesz co, Pogromczyni. Pozw�l mi zej�� ci z|drogi. Przestan� ci si� naprzykrza�.
00:10:23:Tak, mo�e rzeczywi�cie powiniene� to zrobi�,|Spike - biegnij w swoj� stron�.
00:10:27:Ty chyba du�o na ten temat wiesz, prawda?
00:10:29:Kr�l wielkich wyj��.|S�ysza�em, �e publika szala�a.
00:10:32:- Nie musz� wys�uchiwa� tego od ciebie.|- Jasne. Nie s�uchajmy Spike.
00:10:36:- Bo mo�e jeszcze powiedzie� troch� prawdy.|- OK, OK. Spokojnie.
00:10:41:Odwr��my si� i wy�adujmy t� m�sko��|w inny spos�b.
00:10:47:Zapomnia�em. Willy Chcia�byugry�� nie mo�e|mnie skrzywdzi�. Ale jest na tyle g�upi,|�eby wszczyna� b�jk�.
00:10:53:B�d� szcz�liwy mog�c ci� obi� pomimo|b�lu, ty patetyczny g�upku.
00:10:59:- Panowie, przesta�cie.|- Buffy, s�yszysz mnie?
00:11:10:- Co to za miejsce?|- Czy wiesz gdzie jeste�, Buffy?
00:11:16:- Sunnydale.|- Nie, tamto nie dzieje si� na prawd�.
00:11:20:Jeste� w zak�adzie psychiatrycznym.|Jeste� tu z nami ju� od sze�ciu lat.
00:11:24:Pami�tasz?
00:11:32:- Buffy? Nic ci nie jest?|- Co si� sta�o?
00:11:39:Ju� dobrze, Buffy. Buffy, ju� dobrze.
00:11:43:Zobacz. Zobacz kto tu jest.
00:11:48:Buffy?
00:11:51:Witaj w domu, kochanie.
00:12:04:Mama?
00:12:05:- Och, dziecko, naprawd� wr�ci�a�.|- Tata?
00:12:09:Jest przytomna. Nie przestawajcie m�wi�.|Mo�e d�wi�k waszego g�osu j� ugruntuje.
00:12:15:Kochanie? Bardzo za tob� t�sknili�my.
00:12:20:Cukiereczku, s�yszysz mnie?
00:12:25:- Buffy, zosta� z nami, prosz�.|- Och... nie!
00:12:31:- Chod�my, zanie�my j� do mojej krypty.|- Spike, po prostu odejd�, OK?
00:12:35:Jest nasz� przyjaci�k�.|Zajmiemy si� ni�.
00:12:38:Nie, nic mi nie jest. Nic mi nie jest.
00:12:40:Chod� Xander. Pom� mi zabra� j� do domu.
00:12:46:Po��cie jej troch� lodu na kark.
00:12:52:Lubi to.
00:12:56:Mia�am te przeb�yski.|Halucynacje, jak s�dz�.
00:13:02:- Od kiedy.|- Uch... od przedostatniej nocy.
00:13:08:Sprawdza�am domy z listy kt�r� mi da�a�,|szuka�am Warrena i jego kumpli
00:13:14:i wtedy... bam!
00:13:17:Jaki� paskudny, nawoskowany demon|mnie kujn��.
00:13:22:- M�wi�c kujn��...|- W rami�.
00:13:26:U��dli� mnie, albo co� w tym stylu,|i... wtedy jakbym znalaz�a si�...
00:13:31:Nie. To nie by�o "jakbym".|By�am w zak�adzie psychiatrycznym.
00:13:36:Byli... lekarze i... piel�gniarki|i inni pacjenci.
00:13:44:Powiedzieli mi, �e by�am chora.|Chyba... zwariowa�am.
00:13:51:I, �e Sunnydale i to wszystko...|Nic z tego... nie jest prawdziwe.
00:13:58:Och, daj spok�j, to niedorzeczne!
00:14:01:Co? My�lisz, �e to nie jest rzeczywisto��,|bo s� tu wampiry, demony
00:14:05:i eks-demony zemsty i siostra kt�ra by�a wielk�|kul� energii niszcz�cej wszech�wiaty?
00:14:11:Wiem jak to brzmi, ale...|to wydawa�o si� takie rzeczywiste.
00:14:16:- Mama tam by�a.|- By�a?
00:14:19:I tata.
00:14:22:Byli razem,
00:14:24:tak jak kiedy�... przed Sunnydale.
00:14:30:OK! Kto jest za badaniami!
00:14:33:Wniosek przyj�ty.
00:14:34:W porz�dku, Xander, ruszasz do bar�w dla|demon�w. Dowiedz si� czego� o nowych|graczach w mie�cie.
00:14:39:Dawnie, pomo�esz mi w badaniach.|Zalogujemy si� do sieci, sprawdzimy wszystkie...
00:14:42:... mo�liwo�ci pe�nego wyzdrowienia,|ale musimy post�powa� ostro�nie.
00:14:46:- Je�li nie b�dziemy ostro�ni...|- Chwileczk�.
00:14:48:Chce pan powiedzie�, �e Buffy mo�e by� taka|jak by�a zanim to si� zdarzy�o?
00:14:53:Pani Summers, musi pani zrozumie� jak powa�ne|jest to co przytrafi�o si� pani c�rce.
00:14:58:Przez ostatnie sze�� lat by�a w stanie|nieznanego typu schizofrenii.
00:15:03:Wiemy jaki jest jej stan.|Nie o to pytamy.
00:15:07:Z�udzenia Buffy s� wielowarstwowe.|Wierzy, �e jest kim� w rodzaju bohaterki.
00:15:12:- Pogromczyni.|- Pogromczyni, tak, ale to tylko jeden poziom.
00:15:16:Stworzy�a tak�e zawi�� uk�adank�|kt�ra wspiera jej podstawowe z�udzenie.
00:15:21:W jej umy�le, jest centraln� postaci�|w niewyobra�alnie fantastycznym �wiecie.
00:15:27:Otoczy�a si� przyjaci�mi, z kt�rych|wi�kszo�� ma swoje supermoce
00:15:31:i kt�rzy s� dla niej r�wnie realni jak pani dla|mnie - to jeszcze nie koniec, niestety.
00:15:36:Razem stawiaj� czo�a rozmaitym|rodzajom potwor�w,
00:15:42:zar�wno wymy�lonym jak i|zaczerpni�tym z mitologii.
00:15:45:Za ka�dym razem gdy wydaje nam si�,|�e przebili�my si� do niej,
00:15:49:- magicznie pojawia si� jeszcze bardziej wymy�lny wr�g...|- Jak mog�am zapomnie�...?
00:15:53:Warren i Jonathan, to oni mi to zrobili!
00:15:57:- Buffy!|- Buffy, wszystko w porz�dku.
00:16:01:Tutaj nie mog� ci� skrzywdzi�.|Jeste� ze swoj� rodzin�.
00:16:05:-...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin