Dymitri_Bespalow-Wyzwania_Przy_Studni.pdf

(111 KB) Pobierz
30099934 UNPDF
Wyzwania przy studni.
D. Bespałow
Otwórzmy Ewangelię wg. Jana 4 rozdział.
4. A musiał przechodzić (tzn. Jezus) przez Samarię.
5. Przybył więc do miasta samarytańskiego, zwanego Sychar, blisko pola, które Jakub dał swemu synowi
Józefowi.
6. A była tam studnia Jakuba. Jezus więc, zmęczony podróżą, usiadł sobie przy studni; było to około
szóstej godziny.
7. Wtem przyszła niewiasta samarytańska, aby nabrać wody. Jezus rzekł do niej: Daj mi pić!
8. Uczniowie jego bowiem poszli do miasta, by nakupić żywności.
9. Wtedy niewiasta samarytańska rzekła do niego: Jakże Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, o
wodę? (Żydzi bowiem nie obcują z Samarytanami).
Nasz temat to: „Wyzwania przy studni”. Przeszliśmy część tego tekstu. A zaraz będę czytał dalej
każdy wiersz pojedynczo. Studnia to miejsce odpoczynku. Każdy chrześcijanin powinien je mieć. Bracia
jeśli się napracowaliście, zwalniacie i jesteście zmęczeni na drodze. To nie jest to nic nowego ani
dziwnego! Napisane jest, że nawet Jezus był zmęczony. My się męczymy. Potrzebny jest nam
odpoczynek. Ale odpoczynek nie jest po to by tam usiąść i umrzeć. Ale by odpocząć, odnowić swe siły i
iść dalej. Alleluja! Chciałbym tylko w oparciu o tą myśl powiedzieć całe kazanie. Jak ja to lubię.
Jak dobrze jest przed kazaniem przebywać z Bogiem na osobności. Porozmawiać z tym mądrym
człowiekiem który jest wewnątrz nas. Z nim pobyć, naradzić się a on powie jakie kazanie mówić. Wiecie
jak ja zaczynałem głosić kazania czyniłem wiele błędów. Dużo gaf. Ale teraz robie to już bardzo rzadko.
Nie wiedziałem jakie kazanie mam kiedy mówić. Wiecie to jest praktyka życia z Bogiem. Głoszenia kazań
gdy Duch Święty uczy jak i kiedy. Mam z tysiąc kazań. Ale które potrzebne jest na dziś? Bywało na
początku kiedy głosiłem (i każdy kaznodzieja to rozumie) Że to co trzeba było mówić na końcu mówiłem
na początku i na odwrót. Ale dzisiaj już tak nie jest. Wszystkiego się uczymy. Nauczcie się głosić kazania!
Kazanie to nie jest jakaś gadanina! Ale kazanie to wyłożenie Słowa! Wstańcie, przeczytajcie Słowo i
objaśniajcie to co przeczytaliście! Dobrze?!
Jeśli was poprosili by się modlić przed jedzeniem. To módlcie się o jedzenie a nie o Afrykę. Ani za
Azję. Jeśli was wezwali by modlić się za chorego to módlcie się o chorego. Pamiętam taki przypadek.
Jednej siostrze umierał mąż! Ona wezwała pastora by się modlić. Mąż umierał, a on jak zaczął modlić się
o Azję, Indie, Chiny, Afrykę. Modlił się i modlił a gdy otworzył oczy i popatrzył to mąż już umarł. I
mówi: „umarł!” A żona opowiada: „umarł właśnie wtedy gdy ty byłeś w Afryce”. Dlatego właśnie jak
wezwali cię by modlić się o chorego to módl się o chorego. Amen bracia. To nie żart.
Czas nauczyć się głosić kazania. Kazanie to nie gadanina! Wstać i gadać to można byle gdzie.
Przeczytaj Słowo Boże i mów Słowo Boże! Mów jak Słowo Boże i nic więcej. Czas już nauczyć się! Ja o
tym napominam w Niemczech i w innych miejscach. Potrzeba jest by uczyć się głosić kazania. Kazanie to
nie gadanina ale wyłożenie Słowa które przeczytaliśmy! Będę je przedstawiać.
Każdy chrześcijanin powinien mieć studnie. Ja nie mówię, że studnią jest Chrystus. Chociaż
możemy tak porównywać. Ale nie o tym mówię. Mówię o studni jako o miejscu odpoczynku.
Przebywaniu w samotności.
Salomon mówi, że wiele jest marności. Możemy do Boga mówić zawsze i wszędzie. W pracy itd.
Ale Bóg może mówić do nas tylko wtedy gdy jesteśmy sposobni słuchać. Potrzeba nam by na osobności
nastawić odbiornik naszego serca na fale w których mówi Bóg. W tym świecie jest miliardy głosów. Jeśli
chcecie spróbujcie poszukać w radiu. Tam usłyszycie jakie tylko chcecie języki i wszystko co tylko jest.
Miliardy głosów w różnych językach. I pomiędzy tymi głosami jest głos Boży! On jest cichy. delikatny i
uprzejmy. Potrzeba nastawić odbiornik serca na te fale na których mówi Bóg! Alleluja! Tego potrzeba się
nauczyć. A my mamy dobrego nauczyciela. Chrystusa, Ducha Świętego. Uczy nas.
Zmęczony, usiadł przy studni. My wszyscy się męczymy.
Powiem taki przykład. Był wierzący człowiek, chrześcijanin. Urodził mu się syn. Wyrósł i stał się
nieposłusznym synem. Ojciec modli się o niego. Modlił się latami. Ale on nie zmieniał się. Dalej żył
swoim życiem. Ojciec modlił się o niego. Przyszedł czas umierać ojcu. On wezwał swego syna. Mówi:
„synu będę umierał. Jak umrę to mnie pochowasz. Ale zanim się to stanie chcę ci coś powiedzieć. Może to
ostanie słowa. Kiedy umrę i mnie pochowasz. Proszę cię daj mi słowo. Abyś po pogrzebie przez
trzydzieści dni zanim pójdziesz spać. Siadał na fotelu w kącie i siedział tam jedną godzinę”. I syn obiecał.
Gdy ojciec umarł, on go pochował. Na następny dzień po pogrzebie jak ojciec go prosił tak zrobił. Usiadł
w tym fotelu. Siedział tam. Wiecie gdy się siedzi tak bezczynnie to patrzy się tylko na zegarek i każda
minuta staje się długa. Ale jakoś wysiedział godzinę. Gdy przyszedł drugi dzień. Przed snem on znowu
usiadł w tym fotelu. Cały czas patrzył na zegarek. Jedną godzinę. Na trzeci dzień wieczorem zamiast
patrzeć na zegarek zaczął o czymś myśleć. Co to za taka dziwna prośba ojca. Co tato miał na myśli.
Dlaczego mi to powiedział. Zaczął sobie przypominać. „Tak, gdy kończył się dzień, praca i wszystko.
Wieczorem kiedy my szliśmy spać ojciec siadał w tym fotelu. Widziałem jak na jego kolanach była Biblia.
I on tam siedział”. On miał tam kontakt z niebem. Ta obecność która była tam z ojcem objęła i jego. Nie
na trzydziesty ale na trzeci dzień! On upadł na kolana. Alleluja! I oddał się Bogu!
Przebywać w samotności z Bogiem. Popatrzymy na te kilka wyzwań. Zrozumcie to słowo:
wyzwanie. Po angielsku 'challenge'. Jak Puszkin wyzywał Dantesa na pojedynek. I tutaj są bardzo
interesujące wyzwania. Może nigdy nie myśleliście o tym. Ale rozjaśnimy to.
Pierwsze wyzwanie to wiersz 9.
„Wtedy niewiasta samarytańska rzekła do niego: Jakże Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, o
wodę?”
Prosisz o picie? Pierwsze wyzwanie. Czy na pewno ty prosisz mnie o picie? I to ode mnie
Samarytanki!? A Jezus mówi: „a ty znasz dar Boży?” Być przy studni tam gdzie Chrystus w Jego
obecności to wielki dar Boży! Chwała Bogu! Alleluja! Przebywać w samotności z Nim. O jak dobrze.
Drodzy tego przeżycia wewnętrznego kupić nie można. Jakie ono błogosławione. Alleluja. I wy dzieci
Boże starajcie się o to wokół wszelkiej marności. Wiem, że mamy różne troski. Jezus mówi, że każdy
dzień ma swoje troski. Ale postarajcie się. Młodzi gdy uśpiliście swoje dzieci postarajcie się przebywać z
Bogiem na osobności. Oczywiście modlimy się z żoną. Żona z mężem. Ale oprócz tego postarajcie się
mieć swój osobisty ołtarz. Są trzy ołtarze: osobisty, rodzinny i zborowy ołtarz. Kiedy wszystkie je
budujemy to jest wspaniale. Jest osobisty ołtarz!
Kiedy byłem na konferencji w Kalifornii. Tam miał wykład jeden kaznodzieja. I on mówi:
„pewnego razu wstąpiłem do sklepu i poszedłem w miejsce gdzie sprzedają płyty (jeszcze wtedy czarne).
Tak przeglądam je i znalazłem taką na której napisano: ta jest właśnie dla ciebie! Jeśli nie ma u ciebie
Chóru, kaznodziei, modlącego się. Ta płyta ci to da. Kupiłem ją i włączyłem. Wszystko jest pięknie.
Kazanie, śpiew i chór. Wszystko jest dobrze prócz jednego: mnie tam nie ma!” A ja mówię: „idź i śpiewaj
swoje solo!”
Bywam często u ludzi młodych. Szczególnie w Ameryce jak się żenią to czego tam wszystkiego
nie ma. I oni chcą się pochwalić. Dają mi swoje albumy. Jak żenili się. Takie fotografie których za
naszych czasów nie było. Ja miałem tylko amerykański uniform - to wszystko. I miłość która już ponad
pięćdziesiąt lat nas ochrania. Tak oglądam te albumy. Oni oczywiście chcą usłyszeć jakieś dobre słowo
ode mnie. I mówię, że wszystko dobrze tylko znalazłem jeden brak. Od razu się boją o co chodzi - tak ich
straszę. Jeden brak, że mnie tam nie ma! Wszystko piękne ale mnie tam nie ma.
Jezus pokazał nam przykład i usiadł przy studni, zmęczony. Potrzeba odpocząć.
Starajcie się bracia i siostry. Gdy wszyscy poszli spać mieć studnię. Nie mówię o wykopanej w ziemi ale o
duchowej. Miejsce przebywania sam na sam z Bogiem. Ze Słowem Bożym. Wiecie, te kazanie które
dostałem od Boga w samotności z Nim. Są dla mnie zawsze dobre. Dziesięć, dwadzieścia lat je głoszę i
zawsze są dobre. To co gdzieś tam się nauczyłem to tylko czasowe.
Byłem raz na najwyższym na świecie budynku w Nowym Jorku. I więcej nie chcę tam być. Na
łonie przyrody byłem sto razy. I zawsze jest tam dobrze. To jest Boże. To co ludzie budują to ciągle się
zmienia, przebudowuje, burzy itd. Kiedyś byłem w górach, gdzie są takie ogromne skały. Stałem tam i
mówię: „O Panie jak Ty jesteś wielki!” Jak dobrze i łatwo tam było się modlić. Gdy widzisz stworzenie
rąk Bożych. Ja dobrze jest się tam modlić na osobności z Bogiem. Postarajcie się, by mieć tą studnie. To
wam pomoże nastawić ten odbiornik na fale w których mówi Bóg. Pośród marności tego nie usłyszysz.
Ten świat jest pełny marności. My w nim przebywamy, w mieście i wszędzie indziej. Ale kiedy wejdziecie
w tej ciszy ton. Nie trzeba dużo krzyczeć. Ale najważniejsze, kiedy będziecie mogli powiedzieć: Ja wiem,
otrzymałem odpowiedź! Chwała Bogu! Jak pisze Paweł w liście do Filipian: „Nie troszczcie się o nic, ale
we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”. A dalej gdy
to uczyniliście? „Pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum strzec będzie serc waszych i myśli
waszych w Chrystusie Jezusie”. Pokój Boży większy od wszelkiego rozumu. Kiedy zmęczysz się jakie to
jest wspaniałe. Dzieci Boże wy mnie rozumiecie. Chwała Bogu.
Czy na pewno chcesz pić ode mnie, Samarytanki? O jeślibyś znała dar Boży? I kto rozmawia z
tobą. Gdybyś wiedziała gdzie się znajdujesz. O gdybyś znała dar Boży!? Tak drodzy. Przebywać na
osobności przy tej studni. To jest wielki dar Boży. Chwała Bogu. Amen!?
Interesujące jest to, że nie Chrystus daje wyzwania Samarytance. Ale to Samarytanka Jemu. O tych
wyzwaniach będę mówił. Interesujące: ona daje Jemu wyzwania. Jeden za drugim.
Drugie wyzwanie. Wiersz 11.
Mówi do niego: „Panie, nie masz nawet czerpaka”. U ciebie nie ma ani sposobności, ani talentu. Kim
myślisz, że jesteś? Przypomnijcie sobie. Bóg użył kilka rybek i chlebów i nakarmił tysiące ludzi. Chwała
Bogu. Kim myślisz, że jesteś? Nie masz nawet czerpaka? Tak ale z Chrystusem zaczerpniemy. Chwała
Bogu! Tam przy studni jest ze mną Chrystus. Z Nim zaczerpniemy nowe siły. Nowe kazania. Nowe
błogosławieństwo! Chwała Jezusowi! Kiedy jesteśmy z Chrystusem.
Może czytaliście to opowiadanie: „Bunt zer”. Pewnego razu zera zbuntowały się. To jest alegoria.
Jezus mówił wiele alegorii mówił. Zera przeciwstawiły się: „nas jest wiele a jedynka tylko jedna i ciągle
stawia nas z tyłu. Pójdźmy do przodu przecież nas jest wile a jedynka tylko jedna. No dobrze, stawajcie-
mówi jedynka”. Jedno zero stanęło przed jedynką i zrobiła się jedna dziesiąta. Drugie zero stanęło przed
jedynką. Zrobiła się jedna setna. Trzecie stanęło. I tak stawały. A potem jedynka mówi do zer: „Słuchajcie
zera, kiedy ja byłam z przodu a wy z tyłu to ja miałam wartość i wy. A teraz i wy nie macie wartości i
przez was ja”. Jedynka to Chrystus a my wszyscy to zera. Kiedy jesteśmy na swoim miejscu i Chrystus na
swoim to wszystko jest w porządku. Amen.
Nie masz nawet czerpaka? Drodzy u Chrystusa jest! Alleluja. Obok mnie Chrystus. Można dać
wiele przykładów z życia mojego i waszego. Gdzie nie ma nic i być nie może. W takim miejscu Pan
wychodzi na spotkanie. Alleluja! Kiedyś ktoś spytał Georga Millera: „jak powiększyć wiarę”, on mówi:
„przez większe próby” Kiedy tam przeżyjesz wiara umacnia się.
Wspominałem już chleby i rybki tego chłopca. Kiedy Chrystus to wziął - to użył tego. Nasza broń
jest taka, że gdy jesteśmy słabi to wtedy jesteśmy mocni. Ten sekret znalazł Paweł. Ja też go znalazłem.
Kiedy jestem słaby wtedy jestem mocny. Dlaczego? Bo gdyby Bóg używał silnych, obdarzonych,
znaczących, uczonych. Jeśliby Bóg tylko ich używał to wszelka chwała była by dla nich. Ale jeśli Bóg
używa słabe, nic nie znaczące to cała chwał jest dla Niego. Kiedy jestem słaby wtedy jestem mocny.
Dlatego też mówi chrześcijańskie przysłowie: „chrześcijanin najwyżej jest wtedy gdy jest na kolanach”.
Kiedy jest najniżej wtedy i upaść nie ma jak. Ale kiedy jest on wysoko to wtedy jest niebezpiecznie. Może
upaść i rozbić się. Ale gdy jest on na kolanach wtedy nie zagraża upadek. Kiedy chrześcijanin jest na
kolanach to wtedy jest najwyżej.
Kiedy jestem słaby wtedy jestem mocny. Ja przeżyłem to w praktyce, osobiście. Wiele razy byłem
w południowej Ameryce w tropikalnym klimacie. Wyjechałem z Toronto gdzie było -20 stopni. Dotarłem
do Paragwaju w mniej niż 24 godziny do 40-stopniowego upału. Różnica 60 stopni. Przez jedną noc. W
tym upale nieraz przeżywałem taką wielką słabość, że trząsłem się. Gospodyni na mieszkaniu mówi do
mnie: „bracie Dymitri idź do łóżka a ja powiem pastorowi, że jesteś chory”. Mówię: „Siostro Anno
przyjechałem tu nie po to by chorować ale by służyć”. Idę na zebranie i drżę. Prawdę wam mówię.
Przychodzę, tam chór śpiewa, głoszone jest Słowo. A ja siedzę w kącie i drżę. Gdy przeszedł ich program.
Pastor przedstawia, że jest dzisiaj misjonarz. Będzie usługiwał. Mam kilka kroków do kazalnicy. I wiecie,
wstałem przyszedłem do kazalnicy. Otworzyłem Słowo Boże i jak tylko zacząłem czytać. Wszyscy ci
murzyni słuchają przez okna, drzwi i kto gdziekolwiek by był. Usługuje w mocy Ducha Świętego!
Alleluja! Jeden brat mi kiedyś mówi: „wiesz bracie Dymitri ty nie jesteś jeden, was jest dwóch. Jednego
znam tu a drugiego zza kazalnicy”. Co to takiego? Ten sam Bóg. Kiedy jestem słaby wtedy jestem mocny.
I kiedy kończyłem kazanie tam Bóg działał, chrzcił Duchem Świętym. Ja usiadłem i dalej się trząsłem -
ten sam Dymitri.
Woziłem nie swoje pieniądze do Południowej Ameryki. Po czterdzieści tysięcy dolarów przy sobie.
Po 40-30 tysięcy dolarów dla biednych ludzi. W miejscach gdzie za cztery dolary by cię zabili. Jechałem
raz autobusem z Buenos Aries do Mendozy. Przed Mendozą jest miejscowość gdzie autobus zatrzymuje
się na przerwę na 20 minut. I nocą może być tam nawet 30 stopni upału. Ja ubrałem płaszcz. Ja wiem
dlaczego go ubrałem. On jest bardzo drogi. Kiedy mnie zobaczyli Argentyńczycy śmiali się i pytali:
„zima!?” Śmiali się ze mnie. A ja tak mówię: „O gdybyście wiedzieli jaka to zima, to byście obdarli tego
dziadka z tego płaszcza. Chwała Bogu, że nie wiecie”. Tam czekali na te pieniądze dzieci Boże
potrzebujący na chleb. Przez ręce dzieci Bożych i Dymitra Pan zaspokajał potrzeby. Kiedy jestem słaby
wtedy jestem mocny. Tego Paweł doświadczył i ja tego doświadczyłem. Dlatego cała chwała Jemu a
chwalić się nie ma czym. Tylko Nim, Panem. Kto się chlubi nie się chlubi Panem. Chwała Jemu.
Trzecie wyzwanie: wiersz 11
„Mówi do niego: Panie, nie masz nawet czerpaka a studnia jest głęboka”
A studnia jest głęboka. To nie taka prosta sprawa. Nie dosięgniesz przyjacielu. Ale z Panem wszystko
można! Kiedy śpiewaliście, a ja z wami. Nie zawsze śpiewam bo oszczędzam głos dla kazania.
Śpiewaliście pieśń: „Nie omijaj mnie o Zbawco” Mówiłem chyba, kto napisał tą pieśń? Ślepa od urodzenia
dziewczyna - Fanny Crosby - Amerykanka. Ona była ślepa od urodzenia i przeżyła 95 lat. Kiedy siedziała
w domu. Siadała tam gdzie ją posadzili. Poszła tam gdzie ją poprowadzili - ślepa od urodzenia. Pewnego
razu tak siedziała i modliła się: „Panie uczyń mnie błogosławieństwem dla miliona ludzi”. Ślepa? A co ci
do głowy strzeliło? Siedzisz gdzie cię posadzą. Pójdziesz gdzie cię poprowadzą. Ślepa od urodzenia nigdy
nie widziała światła. I modli się: „spraw bym była błogosławieństwem dla miliona ludzi”. I Bóg z Nieba
usłyszał tą modlitwę. I wiecie co On zrobił - pomnożył to. Dał jej talent i tą pieśń: „Nie omijaj mnie o
Zbawco” i około pięćset innych pieśni ona napisała. Dzisiaj nie dla miliona ale dla milionów ludzi ona
służy błogosławieństwem. Dzisiaj ta pieśń służyła nam błogosławieństwem. Bóg odpowiedział na jej
modlitwę. To nie taka prosta sprawa. Studnia głęboka. To niemożliwa rzecz. Ale z Bogiem można. Bóg
dał jej, nagrodził. Chwała Bogu! To abyście wiedzieli jak będziecie śpiewać, że tą pieśń napisała ślepa
dziewczyna. W angielskim to brzmi trochę inaczej: „Kiedy przychodzisz do innych nie omiń i mnie”. On
nie przeszedł mimo. Myśleli, że przejdzie Bartymeusza. Ale On nie przeszedł. Ten człowiek słyszał, że
jest taki prorok. Taki który daje wzrok ślepym. Ale dziś on słyszy jakiś szum. Kto to? Jezus! Który daje
wzrok ślepym. On idzie. Zaczyna krzyczeć: „Jezusie, Synu Dawida zmiłuj się nade mną!” Niektórzy
mówią: „zamilcz!” Nam bez ciebie dobrze. A on jeszcze bardziej zaczął krzyczeć! Myślę, że on
powiedział sobie: „Now or never!” Teraz albo nigdy! Ślepego krzyk zatrzymał Jezusa. „Nie bój się, woła
cię. Co chcesz?” To Jezus nie wie co ja chcę? On siedzi tam i prosi o pieniądze, chleb. Daj mi wzrok a
wszystko inne będzie. Najważniejsze na pierwszym miejscu. Chwała Panu. Jest taka książka pt:"Biblia w
świecie historii". Ona jest bardzo budująca. U nas w Ameryce czy Kanadzie robotnicy pracujący na
drogach mają takie pomarańczowe kamizelki. Aby z daleka było ich widać. W tamtym czasie żebracy,
ślepcy mieli taką specjalną wierzchnią odzież by ich nikt nie przejechał. Nie było wtedy samochodów ale
były konie. Aby go było widać. I kiedy Jezus powiedział by on przyszedł, by go przyprowadzili. On
zostawił tą szatę i nie wrócił się po nią! Chwała Bogu! Kiedy Jezus go wezwał, powiedział: „nie jestem już
więcej żebrakiem!” Nie wrócił się po płaszcz bo nie był mu już więcej potrzebny. Chwała Jezusowi!
To było trzecie wyzwanie: studnia jest głęboka.
Wiecie bracia. Kiedy zaczniecie coś robić od razu znajdą się krytykanci. Niemcy są krajem skąd
najwięcej pomagają na Ukrainie, w Rosji, w Kazachstanie, w Armenii. Najwięcej rosyjscy-Niemcy. Cały
czas, tygodniami jeżdżą transporty z produktami i odzieżą. Są ludzie, nawet bracia, kaznodzieje którzy to
krytykują. Kiedy Maria uczyniła coś dla Jezusa - wylała alabastrowy słoik. Tam nawet uczniowie
krytykowali. Dlaczego taka strata. Ale widzimy tam wspaniałą reakcję Marii. Potrzeba abyśmy to przyjęli.
Ona nie zwracała na to uwagi. Potrzebny jest wam Dom Modlitwy - krytyka jest! To duże zadanie, nie
możecie tego zrobić. Ale z Panem możecie! A jak? A za co? A co wy myślicie? Itd. To duże zadanie.
Studnia głęboka ale z Panem można. Wy nie możecie. Ale z Chrystusem możecie. Amen.
Zapamiętajcie. Jak walczyć z krytyką? Maria nas nauczyła. Nie zwracaj uwagi. A czyń dobre dzieło!
Krytykanci będą.
Kiedy Dawid przyszedł na pole bitwy. Ojciec go tam posłał. Ale tak faktycznie to Bóg jego tam
posłał. To był jedyny człowiek, który mógł pokonać olbrzyma. I jego starszy brat kiedy go zobaczył
powiedział: „Znam twoją zuchwałość i złość, przyszedłeś tu by popatrzeć na bitwę”. Powiem wam sekret.
Gdyby Dawid nie zwyciężył krytyki swojego brata nigdy by nie zabił Goliata. Amen. Krytyki jest dzisiaj
bardzo dużo. Co robić? Nie zwracaj uwagi na to! Czyń dobro. Nie wątp. Chwała Bogu! Powiedziałem
przykład Marii i przykład Dawida. On odwrócił się i poszedł dalej robić swoje. Jeśliby nie zwyciężył
krytyki swojego brata to nie zwyciężyłby Goliata. Krytykę trzeba zwyciężać nie zwracając na nią uwagi.
Nie wszystkiego trzeba słuchać. Nie wszytko jest budujące. A szczególnie krytyka. Dzisiaj jest tego
bardzo dużo.
Jeden brat który na mnie kładł ręce. Brat Potypko - Białorusin. Kiedy zobaczył, że przyjechał gość
do zboru. Poprosił go do kazalnicy i pyta czy może podzielić się Słowem. A on mówi: „ja nie mam daru
by mówić kazania ale mam dar poprawiania kaznodziejów”. Czy u was też są takie dary czy nie? I takich
darów bardzo dużo dzisiaj. Aż za dużo! Od razu skrytykują. Czasem bywa, że kaznodzieja powie przez
kazanie trzy tysiące słów. Ale ktoś uczepi się za jedno słowo. 2999 słów nie słyszał, ale to jedno uchwycił.
Kiedy był Jezus. Za Nim chodziło trzy kategorie ludzi. Pierwsza - szli za Nim ciekawscy ludzie. Jeśli tam
coś, gdzieś się stało to pierwsi ludzie jacy tam byli to ciekawscy. Druga kategoria ludzi którzy chodzili za
Jezusem była z całkiem innego powodu. By uchwycić go za słowo. Mieli cel. A trzecia kategoria była tych
pragnących, potrzebujących. Kiedy było święto Jezus powiedział: „kto pragnie niech przyjdzie do mnie i
pije”. Wcześniej myślałem, że to się odnosi do wszystkich. Ale nie! To jest do pragnących. Pragnący to
kandydaci na to co wam dam. Alleluja.
To jest wyłożenie Słowa które czytamy. Wyzwania przy studni. Wyzwania które dawała
Samarytanka. Ona nie wiedziała z kim rozmawia. I Chrystus na te wyzwania tak łatwo odpowiada. Po
wszystkim widzimy co się stało.
Czwarte wyzwanie:
„...skądże więc masz tę wodę żywą?” Jest to takie naśmiewanie się diabła. Żywa woda jest u Chrystusa.
Nie u nas. Jezus mówi: „przyjdźcie do mnie” Kto pragnie niech przyjdzie. Żywa woda jest u Chrystusa. To
jest niewyczerpane źródło! Chwała Jemu. A skąd masz? Tak droga, gdybyś znała dar Boży. I tego który
rozmawia z tobą. Ty sama prosiłabyś Go i dałby ci wody. Kiedy ona zaczęła rozumieć. O kiedy bym ja
miała taką wodę bym tu nie chodziła.
Kiedy mówimy kazanie na przykład o Kanie Galilejskiej itd. Nasze dzieci z miasta wiele nie
rozumieją. Kiedy Jezusowi powiedzieli, że nie starcza wina. Tam były stągwie. I On mówi: „napełnijcie je
wodą”. Nasze dzieci które w mieście się urodziły i nigdzie nie były myślały: „odkręcić?” Nie. Bierz
stągwie na plecy i idź, może trzy kilometry, może pięć. Bierzcie stągwie i noście je. Chrystus nie nosił
wody . Nie wszystko czyni Bóg. On czyni to czego my nie możemy. Modlimy się: Ojcze nasz daj nam
chleba powszedniego. Ale kiedy popatrzymy to wszystko robi rolnik: orze, sieje, bronuje, podlewa itd. A
Bóg daje wzrost. Bóg czyni to czego człowiek nie może. Chwała Bogu.
Gdy podeszli do grobowca Łazarza. Pan mówi: „odsuńcie kamień”. Tak myślę, że gdyby Jezus
powiedział do tego kamienia to by mu miejsca nie starczyło. Mógłby powiedzieć precz stąd! Ale to
możecie uczynić wy. Kiedy Jezus zawołał Łazarza mówi: „wy go rozwiążcie”. Jezus go nie rozwiązał.
Zrozumiejcie bracia. Kiedy uwierzyłem to wiele rzeczy składałem na Boga. Panie daj mi to, to i tamto.
Nie wystarcza mi cierpliwości, pokory, uniżenia. A tu napisane by być takim. Ja składam to na Boga a
Bóg na mnie. Nie róbmy tak. Bóg czyni to czego my nie możemy. Rolnik wszystko robi ale wzrostu dać
nie może. Wzrost daje Bóg. Przemienić wodę w wino mógł tylko Chrystus. Wskrzesić Łazarza mógł tylko
Chrystus. Ale wodę nosili ludzie. Kamień odsuwali ludzie. Rozwiązywali wskrzeszonego ludzie.
A nie Chrystus. To możecie zrobić.
Bywa tak czasami. Ktoś mówi: „bracia ja jestem z wami duchem”. A gdzie jest twoje ciało? Przy
telewizorze siedzi? Gdzie ciało? Ja z wami bracia duchem a dzisiaj i ciało przyprowadziłem do was!
Dobrze? Słowo Boże nam mówi, że staniemy pewnego dnia przed Chrystusem i zdamy sprawę z tego co
robiliśmy żyjąc w ciele. Dzisiaj mówią: „ciało i krew nie odziedziczy Królestwa Bożego - rób z ciałem co
chcesz”. To diabelskie kłamstwo. To nieprawda! Służymy Bogu w ciele. Ciało nasze jest świątynią Bożą.
Duch, dusza i ciało dla Pana. Chwała Jemu. Nasze ciała powinny być świątynią Bożą. I powinny być
święte mające udział. Czytamy, że te naczynia które były w świątyni ze złota, srebra, gliny, miedzi czy z
czegokolwiek byłyby zrobione. Kiedy one były wzięte w udział dla świętego dzieła stały się święte. I Pan
wziął nas w swój udział. Nazwał swoimi. Paweł mówi: „czy oddam członki mego ciała wszetecznicy?”.
Tak nie będzie! Tylko Chrystusowi! Niech Chrystus wywyższa się w naszych ciałach i duszach.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin