VIBE Magazine Interview (2002).doc

(59 KB) Pobierz

VIBE Magazine Interview (2002)

 

Po ponad 30 latach bycia największą gwiazdą na świecie, Michael Jackson pozostaje zagadką. Gdy ten tajemniczy, legendarny człowiek pojawił się po raz drugi na okładce magazynu „Vibe”, zgodził się udzielić wywiadu. Osobą zadającą pytania była Regina Jones, która pisała o Michaelu w czasach, gdy był on dziecięcą gwiazdą, dla „Soul Magazine”, czasopisma poświęconego czarnoskórym muzykom, które wydawała wraz z mężem w latach 70-tych. Król Popu czuł się na tyle bezpiecznie w towarzystwie Jones, by otwarcie mówić o hip hopie, życiu samotnego ojca oraz tajemniczej radości płynącej z częstych bitew na balony z wodą.

 

Po raz pierwszy spotkałam Michaela jakieś 33 lata temu, gdy Diana Ross przedstawiła Jackson 5 - wówczas nowiutki nabytek Motown - 350 przedstawicielom świata muzyki i medią w klubie Daisy w Beverly Hills. Mój mąż Ken i ja wydawaliśmy potem magazyn „Soul”, jeden z pierwszych krajowych czasopism poświęconych czarnoskórym artystom.

10 letni Michael już wtedy wiedział, jak zauroczyć tłum. Wyrażając wdzięczność za wsparcie Diany, powiedział: „Po czterech latach śpiewania, nie stanąwszy się gwiazdą, pomyślałem sobie, że nigdy nie zostanę odkryty - tak było dopóki nie zjawiła się panna Ross, by ocalić moją karierę.”.

Już cztery miesiące później pierwszy singel Jackson 5 „I Want You Back” wzbił się na szczyt list Billboard Hot 100, który dwa miesiące później został zastąpiony przez „ABC”. Do naszej skrzynki pocztowej napływały tysiące listów z całego kraju. Odpowiadając na pierwszą trasę koncertową Jackson 5, jeden z czytelników napisał: „Ci nastolatkowie występują w taki sposób, że to może być szkodliwe dla czyjegoś zdrowia. Serce ledwie jest w stanie znieść tak wiele soulu, a ich występ był zdecydowanie za dużą jego dawką”.

Przez kolejną dekadę magazyn „Soul” towarzyszył gościnnie rodzinie Jacksonów na przyjęciach, ślubach i koncertach. Byliśmy także regularnymi gośćmi w ich rodzinnym domu, gdzie Michael - obdarzony łagodnym głosem, grzeczny, zaciekawiony i cichy - zwykle pozostawiony sam sobie, rysował, albo bawił się ze swoimi wężami i innymi zwierzątkami, podczas gdy jego starsi bracia, kuzyni i goście grali w koszykówkę. Ale gdy w 1980 roku magazyn „Soul” przestał się ukazywać, straciłam kontakt z tą rodziną. 

A potem Michael stał się super gwiazdą popkultury, zmieniając oblicze muzyki, tańca, mody i teledysków, wydając hit za hitem. Gdziekolwiek by się nie udał, był wielbiony i ścigany przez fanów i media. Zajął się pewną formą sztuki, udoskonalił ją, opakował i stał się międzynarodową ikoną.

Podczas ostatnich American Music Awards mianowano go artystą stulecia. Gdy chodzi o Króla Popu świat jest nienasycony.

Gdy zasiedliśmy do tej historii o okładce magazynu „Vibe”, Michael przypomniał mi, jak po raz ostatni udzielał mi wywiadu - na długo przed potokiem negatywnego rozgłosu, z jakim się spotkał w ostatnich latach. Miał wówczas jakieś 13 czy 14 lat, a jego siostra Janet siedziała obok niego i zadawała większość pytań. „Bałem się - wyjaśnił. - Pomyślałem, że jeśli to moja siostra będzie mi zadawać pytania, będzie mi na nie łatwiej odpowiadać.”.

 

 

VIBE: Jak to jest powracać na rynek i konkurować o wyniki sprzedaży z kimś takim, jak ‘N Sync i Britney, dziećmi, które urodziły się w okresie szczytu twojej sławy?

Michael Jackson: To chyba rzadkość. Moje płyty były na pierwszych miejscach list przebojów w 1969 i w latach 70 i nadal w 2001 osiągają pierwsze miejsca list. Nie sądzę, aby jakiś inny artysty miał taką rozpiętość. To wielki zaszczyt. Jestem szczęśliwy, nie wiem, co jeszcze powiedzieć. Jestem zadowolony, że ludzie akceptują to, co robię.

VIBE: Jakie masz zdanie o dzisiejszym stanie R&B?

Michael Jackson: Ja nie klasyfikuje muzyki. Muzyka to muzyka. Oni zmienili słowo R&B na rock and roll. Zawsze tak było poczynając od Fats Domino, Little Richard’a do Chuck Berry. Jak możemy to rozróżniać? To jest tym, czym jest – wielką muzyką.

VIBE: Czy sądzisz o hip hopie?

Michael Jackson: Lubię wiele rzeczy z tego gatunku, wiele rzeczy. Lubię tę muzykę. Nie lubię za bardzo takiego tańca. To wygląda tak, jakby oni ćwiczyli aerobik.

VIBE: Dlaczego zdecydowałeś się umieścić Biggie na swoim albumu „Invincible”?

Michael Jackson: Prawdę mówiąc to nie był mój pomysł. To był pomysł Rodneya Jerkinsa, jednego z tekściarzy i producentów pracujących nad tym albumem. Moim pomysłem było to, aby włączyć do piosenki zwrotkę rapu, a on powiedział: „Znam kogoś po prostu idealnego – Biggie Smalls.” Dołączył ją do piosenki i wyszło idealnie. To był rap, jakiego jeszcze nikt nie słyszał.

VIBE: Dlaczego wybrałeś Jaz-Z do remixu pierwszego singla „You Rock My World”?

Michael Jackson: Bo on jest czymś nowym. Jest bardzo popularny, zgrał się z dzisiejszymi dzieciakami. Oni lubią jego prace. Wniknął w zmysły kultury popularnej. To po prostu było logiczne.

VIBE: Jak to było pojawić się jako gość Jay-Z’eja na nowojorskim hip hopowym koncercie Summer Jam?

Michael Jackson: Po prostu się pojawiłem i go uściskałem. Spotkało się to z ogromną eksplozją oklasków i tupotem nóg. To było wspaniałe, wspaniałe powitanie. Byłem szczęśliwy z tego powodu. To było wspaniałe uczucie – ta miłość, ta miłość.

VIBE: Czy przeszkadza ci to, jak widzisz naśladujących cię ludzi?

Michael Jackson: Wcale mi to nie przeszkadza. Bo to są artyści, którzy wychowali się na mojej muzyce. Gdy dorastasz słuchając kogoś, kogo podziwiasz, chcesz stać się taki jak oni. Naśladujesz ich, chcesz wyglądać tak jak oni, ubierać się tak jak oni. Gdy ja byłem mały byłem Jamesem Brownem, byłem Sammy Davisem Jr., więc to rozumiem. To komplement.

VIBE: Czy wiedziałeś, że tworzysz klasyczne dzieła, gdy nagrywałeś „Thrillera” i „Off The Wall”?

Michael Jackson: Tak, nie chciałbym być arogancki, ale tak. Ponieważ gdy tego słuchałem wiedziałem, że to jest wspaniały materiał i melodyjnie i dźwiękowo i muzycznie, to było takie poruszające. Dotrzymały obietnicy .

VIBE: Czy czujesz, że w dzisiejszych czasach czarnoskórzy artyści spotykają się z większą aprobatą?

Michael Jackson: Oczywiście, myślę, że ludzie od samego początku zawsze podziwiali czarną muzykę, jeśli spojrzymy wstecz na murzyńskie spirituals. Dziś rynek po prostu przyjmuje fakt, że istnieje takie międzynarodowe brzmienie, poczynając od Britney na N’Sync kończąc. Wszyscy oni tworzą kawałki R&B. Nawet Barry Gibb z Bee Gees zawsze mi mówi: „Stary, tworzymy kawałki R&B.” A ja mówiłem: „Barry, ja tego nie klasyfikuje, ale to wspaniała muzyka.” Rozumiem skąd on się wywodzi. Kocham wielką muzykę, ona nie ma koloru, nie ma granic; każda muzyka jest wspaniała. Uwielbiam wszystko począwszy od The Beatles, The Bee Gees, Mamas and the Papas po The Temptations, Dianę Ross i Suprem es - uwielbiam to wszystko. Uwielbiam „Bohemian Rapsody” zespołu Queen. To jest killer, uwielbiam ją.

VIBE: Jak wygląda życie samotnego rodzica?

Michael: Nigdy w życiu nie miałem takiej zabawy. Taka jest prawda, bo ja jestem dużym dzieckiem i teraz patrzę na świat oczyma tych naprawdę małych. Uczę się więcej od nich niż oni uczą się ode mnie. Ciągle próbuje i sprawdzam na nich różne rzeczy, żeby zobaczyć, co działa a co nie. Dzieci są zawsze najlepszymi sędziami, aby coś zmonitorować, szczególnie w mojej dziedzinie, ale i w każdej innej. Jeśli coś działa na dzieci, masz to, czego chciałeś. Właśnie dlatego „Harry Potter” odnosi taki sukces – to film skierowany do całej rodziny. Nie może ci się to nie udać, po prostu nie może. Dlatego gdy pisze piosenkę staram się nie używać słów, które mogłyby urazić rodziców, bo słucha nas wiele pokoleń. Nie chce być kimś takim. Nie zostaliśmy w ten sposób wychowani, by takimi być. Nie ma mowy, wiesz matka i Joseph [rodzice Michaela] nie mówiliby takich rzeczy.

VIBE: Czy napięcie związane z twoim statusem gwiazdy oddziałuje na twoje dzieci?

Michael Jackson: Tak, oczywiście, od dnia, w którym się urodziły.

VIBE: Jakiej muzyki słuchają Prince i Paris?

Michael Jackson: Słuchają całej mojej muzyki i uwielbiają klasykę, która gra na całym ranczu. Lubią każdą dobrą muzykę taneczną.

VIBE: Jak byś się czuł gdyby twoje dzieci stały się ikonami popu w wieku 13 i 14 lat, opierając się na twoim doświadczeniu?

Michael Jackson: Nie wiem, jak by sobie z tym poradziły. Byłoby ciężko. Naprawdę nie wiem. To trudne, ponieważ większość dzieci wielkich sław kończy na samo destrukcji, ponieważ nie potrafią dorównać talentowi rodzica. To trudne. Kiedyś ludzie zawsze pytani Freda Astaire’a Jr.: „Umiesz tańczyć?”, a on nie potrafił. Wcale nie miał poczucia rytmu, a jego ojciec był genialnym tancerzem. To wcale nie znaczy, że musisz to przekazać. Współzawodnictwo jest trudne. Ja zawsze mówię swoim dzieciom: „Nie musicie śpiewać, nie musicie tańczyć, bądźcie tym, kim chcecie być pod warunkiem, że nie będziecie przy tym nikogo krzywdzić.„ To jest najważniejsze. Nie sadzisz?

VIBE: Jak bardzo byłeś zaangażowany w wybór artystów, którzy mięli wystąpić na twoim jubileuszowym koncercie z okazji 30 –lecia pracy artystycznej.

Michael Jackson: Nie byłem w ogóle w to zaangażowany.

VIBE: Jak mogłeś pozwolić, aby coś tak wielkiego i tak wyjątkowego działo się bez twojej kontroli?

Michael Jackson: Ufając.

VIBE: Jakie było twoje doświadczenie z 11 września?

Michael Jackson: Byłem w Nowym Yorku [po występach w Madison Square Garden, 10 wrześni] i odebrałem telefon od przyjaciół z Arabii, że Ameryka została zaatakowana. Powiedziałem: „Niemożliwe.” Włączyłem wiadomości i zobaczyłem walące się Bliźniacze Wieże i powiedziałem: „O mój Boże.” Zacząłem krzyczeć w hotelowym holu do swoich ludzi: „Wychodźcie wszyscy, natychmiast wyjeżdżamy.” Marlon Brando był w jednym końcu hotelu, a nasza ochrona w drugim końcu. My wszyscy byliśmy tam, ale Elizabeth [Taylor] była w innym hotelu. Wszyscy wyszliśmy stamtąd najszybciej jak tylko mogliśmy. Nie wiedzieliśmy, czy nasz budynek nie będzie następny. Wskoczyliśmy do samochodu, ale na ulicy były dziewczyny, które ubiegłego wieczora były na koncercie i stukały w szyby, biegły ulicą, krzycząc. Fani są tacy lojalni. Ukryliśmy się w New Jersey. To było nieprawdopodobne – byłem śmiertelnie przerażony.

VIBE: Jacy artyści – dawni lub obecni – cię inspirują?

Michael Jackson: Stevie Wonder jest muzycznym prorokiem. Wszyscy z wczesnych lat istnienia Motown. Każdy z Beatlesów. Szaleje za Sammy Davisem Jr., Charlie Chaplinem, Fredem Astairem, Gene’em Kelly, Billem Bojangles Robinsonem. Prawdziwymi artystami, prawdziwą sztuką, a nie tylko chwytami. Gdy James Brown występował z „Famous Flames” był nieprawdopodobny. Jest tak wielu wspaniałych piosenkarzy. Whitney Houston, Barbara Streisand, Johnny Mathis. Prawdziwi styliści, słyszysz jedną zwrotkę i już wiesz, kto to jest. Nat King Cole - wspaniałe utwory. Marvin Gaye, Sam Cooke - oni wszyscy są zabawni.

VIBE: Co robisz, żeby się rozerwać w wolnym czasie?

Michael Jackson: Lubię bitwy na balony z wodą. Mamy tutaj fort do bitew na balony z wodą, mamy drużynę czerwonych i drużynę niebieskich. Mamy licznik i ten, kto zdobędzie najwięcej punktów jest zwycięzcą. Jeśli miałbym uprawiać jakiś sport, jeśli chcesz to nazywać sportem, musiałbym się przy tym śmiać. Chce się śmiać. Koszykówka jest oparta na rywalizacji, tak jak i tenis; one wprawiają cię w złość. Nie jestem entuzjastą czegoś takiego. Lubię się śmiać, dobrze się bawić, radować się tym. Takie właśnie to powinno być: być zabawą, mieć terapeutyczne właściwości. Uwielbiam to. Lubię także chodzić do parków rozrywki… zwierzęta, takie rzeczy.

VIBE: Czy nadal masz fantazje na temat tego, co chciałbyś zrobić odnośnie swojej kariery?

Michael Jackson: Chciałbym zobaczyć międzynarodowe święto dzieci, które uhonorowałoby nasze dzieci, ponieważ doszło do zerwania rodzinnych więzów. Mamy Dzień Matki i Dzień Ojca, ale nie mamy dnia dziecka. To by wiele znaczyło. Naprawdę. Światowy pokój. Mam nadzieję, że nasze następne pokolenie doczeka pokoju na świecie, bez takich rzeczy, jakie mają miejsce teraz.

VIBE: W którym momencie swojego życia zdałeś sobie sprawę, że jesteś inny, że jesteś wizjonerem?

Michael Jackson: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu zawsze przyjmowałem to, co dostałem od niebios i na kolanach za to dziękowałem. Gdy piszę jakąś piosenkę i wiem, że jest poprawna pod względem muzycznym… W muzyce nie ma żadnych praw, ale gdy coś dobrze brzmi, padam na kolana i mówię: „Dziękuję.” Naprawdę, mówię poważnie. Bo ona wpada ci w dłonie tak łatwo i magicznie, bez żadnego wysiłku.

VIBE: Czy śpiewanie kiedykolwiek przestało być dla ciebie zabawą i stało się pracą?

Michael Jackson: To zawsze jest zabawa. O ile nie jestem fizycznie chory, to zawsze jest zabawa. Nadal to kocham.

VIBE: A jak z twoimi finansami?

Michael Jackson: Dobrze się nimi opiekuje.

VIBE: Michael, nie bądź zakłopotany, ale jesteś innowatorem, który ustalił standardy, które nadal obowiązują w muzyce. Gdzie z tego miejsca podąży Michael Jackson?

Michael Jackson: Dziękuję ci, dziękuję. Mam głęboką miłość do filmu i chcę być pionierem i wprowadzać innowacje w filmowym środku przekazu – pisać i reżyserować i produkować filmy, dostarczyć niewiarygodnej rozrywki.

VIBE: Jakiego rodzaju filmy? Czy przyglądasz się jakimś scenariuszom?

Michael Jackson: Tak, ale nic nie zostało jeszcze sfinalizowane.

VIBE: Czy bywasz kiedykolwiek samotny?

Michael Jackson: Oczywiście. Gdy jestem na scenie czuję się tam dobrze. Ale możesz mieść dom pełen ludzi, a wewnątrz wciąż być samotnym. Nie narzekam, bo myślę, że to dobrze robi mojej pracy.

VIBE: Opowiedz mi o inspiracji, co do piosenki „Speechless.” Jest przeurocza.

Michael Jackson: Będziesz zaskoczona. Urządziłem wielką bitwę na balony z wodą. Mówię poważnie. A to, co mnie inspiruje, to właśnie zabawa. Byłem z pewnymi dziećmi w Niemczech i urządziliśmy wielką bitwę na balony z wodą i po tej bitwie byłem taki szczęśliwy, że będąc w ich domu pobiegłem na górę i napisałem „Speechless.” Właśnie to było inspiracją do tej piosenki. Nie cierpię tego mówić, bo to jest taka romantyczna piosenka. Ale to ta bitwa mnie do niej zainspirowała. Dobrze się bawiliśmy, byłem szczęśliwy i napisałem ją tam w całości. Pomyślałem, że będzie wystarczająco dobra na album. Z takiego szczęścia rodzi się magia, rodzi się zachwyt, kreatywność. To wszystko polega na dobrej zabawie, naprawdę.

VIBE: Powiedz jak nakierowujesz swoją kreatywność?

Michael Jackson: Nie wymuszając tego. Pozwalasz naturze obrać kierunek. Nie siedzę przy pianinie i nie myślę: „Teraz napisze największy utwór wszechczasów.” Tak się nie dzieje. On musi ci być darowany. Wierzę, że on już tam jest, zanim jeszcze ty się narodzisz, a potem wpada ci w ręce. Tak naprawdę jest. To najbardziej duchowe doznanie na świecie. Gdyby tylko ludzie mogli doświadczyć jak to jest… Gdy on się pojawia, pojawia się z całym akompaniamentem, smyczkami, gitarą basową, perkusją, słowami, a ty jesteś tylko źródłem, przez który on przepływa, kanałem – naprawdę, szczerze. Czasem czuję się winny podpisując piosenki swoim nazwiskiem, bo to jest tak, jakby Niebiosa je już dawno napisały, naprawdę. To tak jakby Michelangelo miał ten wielki kawał marmuru z kamieniołomu we Włoszech i powiedział: „Wewnątrz drzemie uśpiona postać.” I wziąłby młotek i rzeźbił po prostu ją uwalniając. Ona już tam jest. Już tam jest.

VIBE: Kolekcjonujesz coś?

Michael Jackson: Lubię wszystko, co jest związane z Shirley Temple, niemowlętami, dziećmi, Shirley Temple, Shirley Temple. Mnóstwo rzeczy związanych z Shirley Temple. Little Rascals i Three Stooges. Uwielbiam Curly’ego, on mnie powala. Moi bracia, uwielbiamy Curly’ego. Kocham go tak bardzo, że napisałem o nim książkę. Spotkałem się z jego córką i razem napisaliśmy o nim książkę. Kobiety nie znoszą tego poklepywania i kuksańców itp., faceci je uwielbiają. Moja matka uwielbiała Abbott i Castello, ale my mówiliśmy: “My chcemy The Three Stooges.”

[…]

VIBE: Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć czytelnikom VIBE?

Michael Jackson: Kocham Quincy Jonesa. To znaczy, naprawdę go kocham. Uważam, że ma cudowną dusze i jest cudownym człowiekiem. Myślę, że powinnaś przekazać czytelnikom, aby nie osądzali człowieka na podstawie tego, co usłyszą lub nawet przeczytają, chyba że usłyszą to z ust tej osoby. Jest tak wiele brukowców goniących za całkowicie nieprawdziwymi sensacjami. Nie bądźcie ich ofiarami, to obrzydliwe. Nie znoszę brukowców. Chciałbym je wszystkie zebrać i spalić. Chcę żebyście to opublikowali, nie wierzcie brukowej prasie, przekaż im to. Nie wierzcie brukowej prasie. Niektóre z nich próbują się zamaskować, ale to wciąż są brukowce.

VIBE: Oni chcieliby usłyszeć o operacjach plastycznych, które sobie zrobiłeś.

Michael Jackson: Kim są ci oni?

VIBE: Redaktorami magazynu VIBE.

Michael Jackson: Przekaż VIBE, że to głupie pytanie. Właśnie tak im to powiedz. Powinni się wstydzić o to pytać. Z tego właśnie powodu nie udzielam wywiadów. Z tego właśnie powodu od lat ich nie udzielałem.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin